pl | en

246 Październik 2024

Wstępniak

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”, Marcin Olszewski, mat. pras.



No 246

1 października 2024

CO BYŁO, A NIE JEST
Tym razem za granicą

W ciągu XX lat, to jest od 2004 roku, kiedy to powstał nasz magazyn, scena audio zmieniła się kompletnie i diametralnie. Zarówno, jeśli chodzi o główne kierunki rozwoju branży, sposób finansowania firm, jak i obecność i nie-obecność wielu marek. To dobry moment na to, aby przyjrzeć się temu ostatniemu zagadnieniu z naszej perspektywy.

PRAWDĘ MÓWIĄC, NIE MIAŁEM ZAMIARU pisać drugiej części wstępniaka z zeszłego miesiąca. Poświęconego, przypomnę, polskim producentom, którzy pojawili się przed lub w czasie istnienia HIGH FIDELITY, a którzy przepadli. Jak mówię, nie miałem, ale kilka maili, które przyszły w związku z polskimi produktami ruszyło pierwszy kamyczek. A lawina zeszła, kiedy jeden z czytelników napisał wprost, że – parafrazując – wreszcie napisałem coś, co się dobrze czyta. Tak więc, również dla niego, oto druga część wstępniaka Co było, a nie jest, wersja międzynarodowa.

Kiedy już zdecydowałem o napisaniu tego felietonu, do głowy momentalnie przyszła mi nazwa HALCRO. To „dziecko” Bruce'a Candy'ego, znanego fizyka i wynalazcy, urodzonego w RPA, studiującego w Cambridge, a mieszkającego na stałe w Australii. Dr Bruce Candy – jego drugie imię to Halcro – wynalazł topologię zasilacza i wzmacniacza audio, która miały niemal całkowicie eliminować zniekształcenia. Była to jego firma-hobby, a Halcro była spółką zależną firmy Bruce'a zajmującej się wykrywaniem metali, Minelab Electronics.

⸜ Wzmacniacz Halcro dm38 • zdj. mat. prasowe

Tak się składa, że już w drugim numerze „High Fidelity”, w czerwcu 2014 roku, testowałem system tej firmy, złożony z przedwzmacniacza liniowego dm10 i wzmacniacza mocy dm38. To była dla mnie jedna z formacyjnych chwil i nie jest przypadkiem, tak mi się wydaje, że lata później tak mocno „wszedłem” w świat innej highendowej firmy, szwajcarskiego Soulution – to było podobne myślenie o budowie wzmacniaczy. Pomimo znakomitych produktów, a potem wejścia w świat kina domowego, ta australijska firma na wiele lat zniknęła z radarów.

Główną przyczyną było to, że w 2008 roku została kupiona przez spółkę Codan, zajmującą się kontraktami z wojskiem, która wygasiła część audio. Aż w 2023 roku Magenta Audio, australijski importer i dystrybutor sprzętu hi-fi, postanowił przywrócić ją do życia. Dr Peter Foster z Magenty i były główny inżynier Halcro, Lance Hewitt, założyli firmę Longwood Audio, która ma za zadanie przypomnieć o tej marce światu audio. Tak więc jest to historia o firmie, która zniknęła, a która ma jednak szansę na nowe życie.

Jak widać, rozpoczęliśmy historię „High Fidelity” z wysokiego H, że tak powiem, prawda? A przecież w tym samym numerze znalazł się test innej, w latach 90. i na początku 2000. bardzo w Polsce znanej i lubianej, niemieckiej firmy ZOLLER. Wprawdzie testowane przez nas kolumny → IMPRESSION MODEL 1 do drogich nie należały, miały jednak w sobie wszystko to, co jej topowe konstrukcje.

Jak wówczas pisałem, Manfred Zoller był niespokojnym duchem świata audio zamiłowania muzyk, w roku 1973 rozpoczął swoją karierę jako basista w zespole jazz-rockowym. I takie właśnie kolumny proponował – szybkie, dynamiczne, przejrzyste. I miały wysoką skuteczność. Dawało to duże możliwości w łączeniu ich ze wzmacniaczami, również lampowymi. Po firmie nie ma śladu.

Ślad, ale inny niż byśmy sobie tego życzyli, pozostał po dwóch innych markach głośnikowych, INFINITY oraz CELESTION. Kolumny pierwszej z nich, model → BETA 20, testowaliśmy w № 5 z września 2004 roku. Infinity Systems to amerykański producent głośników, firma założona w Los Angeles w 1968 roku przez Arniego Nudella, Johna Ulricka oraz Cary’ego Christie. W 1983 staje się częścią Harman International Industries, która to firma od 2017 roku należy do Samsung Electronics.

⸜ Kolumny Infinity Beta 20 • zdj. mat. prasowe

Konstrukcje Nudella, bo to on był „duchem w maszynie”, były fantastyczne, a rozwiązania, które proponował – na przykład Servo-Static – wybitne. W 1991 roku Nudell odszedł, aby założyć Genesis Technologies, firmę produkującą wysokiej klasy głośniki, z topowym modelem 1.2, kosztującym wówczas zaporowe 235 000 dolarów. Infinity wciąż oferowała zarówno kolumny, jak i nagłośnienie samochodów. Dzisiaj wciąż istnieje, ale tylko jako część świata „moto” .

Celestion z kolei jest marką brytyjską i to jedną z najstarszych. Powstała już w 1924 roku, a pierwszy głośnik zaprezentowała rok później. W latach 70. stałą się częścią firmy spoza audio, a w 1992 roku głośnikowa część firmy Celestion International została sprzedana Kinergetics Holdings (UK) Ltd., która kupiła również firmę KEF. I przez długi czas obydwie te firmy były produkowane w siedzibie KEF-a, co miałem okazję osobiście podejrzeć.

W № 42, w październiku 2007 roku testowaliśmy jej kolumny F38, więcej → TUTAJ. Marka istnieje do dziś, ale wróciła do swoich korzeni i oferuje produkty dla profesjonalistów – na scenę i do studia. Podobnie zresztą, jak firma A.D.A.M., która przez długi czas obok studyjnych, aktywnych monitorów miała w swoim portfolio również kolumny pasywne, dla audiofilów; test modelu HM2 → TUTAJ, № 35, marzec 2007.

Ale jedną z ciekawszych firm audio, z którą zetknąłem się już we wrześniu 2005 roku (№ 17), była włoska AUDIONEMESIS. Założona przez Fabio Camoraniego, oferowała przetwornik cyfrowo-analogowy DC-1, a następnie przedwzmacniacz gramofonowy, model PH-1, i wzmacniacze mocy (więcej → TUTAJ). Wszystkie w niewielkich obudowach o proporcjach przypominających wzmacniacz Naim NAIT.

Nie pomylę się zbytnio, jeśli powiem, że to było objawienie. Przetwornik był niedrogi, a fantastyczny, na tyle dobry, że nawet highendowe system by się go nie powstydziły. Ciekawe, ale AudioNemesis była dla Fabio, z którym się zaprzyjaźniliśmy na tyle, że kilka lat później odwiedzi mnie w Krakowie, zupełnie prywatnie, projektem „obok”. Miłością jego życia były bowiem, a zapewne i są, urządzenia lampowe i analog. Jego ważniejszą firmą była więc AudioNautes. W jej ramach oferował właśnie wzmacniacze, ale i dystrybucję topowych płyt LP, na przykład reedycji Three Blind Mice wytwórni Cisco Music („TBM Super-Cut Analogue Disk”).

⸜ Fabio Camorani z przetwornikiem DC-1 podczas wystawy High End 2005 w Monachium

Ostatni wpis dotyczący AudioNemesis, jaki znam, pochodzi z 2014 roku, a dzisiaj Fabio skupiony jest głównie na działalności wydawniczej. Z logo AudioNautes ukazują się topowe reedycje płyt LP, na przykład One Step (Jazz At The Pawnshop, Cantate Domino), a także płyt CD, zarówno w formie krążków UHQCD, jak i Crystal Disc (!). W jego ofercie są również kopie taśm analogowych („reel-to-reel”). Jego najfajniejszych produktów z początku lat 2000. już jednak na rynku nie ma.

Nie da się poruszyć wątku znikających firm audio nie mówiąc o jednej z legend naszego zakątka, a mianowicie o WADII. Ale nie w kontekście marki, a w kontekście oferowanych przez tę firmę produktów. Firma bowiem wciąż działa i choć nie jest już równie mocno widoczna w prasie specjalistycznej, jak kilkanaście lat temu, to – istnieje. Rzecz w tym, że ten amerykański producent karierę zawdzięcza odtwarzaczom Compact Disc. I to takim, w których stosował napęd VRDS japońskiego TEAC-a.

Pamiętają państwo model 861? To była fantastyczna maszyna! I, przy okazji, punkt odniesienia dla wszystkich innych producentów. Ważną częścią tego sukcesu były samodzielnie opracowane filtry cyfrowe, będące podstawą jej przetworników cyfrowo-analogowych, na przykład modelu 27ix, testowanego przez nas w № 36 z kwietnia 2006 roku; więcej → TUTAJ. Firma jednak zbankrutowała próbując wdrożyć do produkcji swój najambitniejszy projekt, model 790 PowerDAC, czyli wzmacniacz cyfrowy. Tak się jednak składa, że właśnie ta część jej oferty jest dzisiaj podstawą jej działalności – cyfrowe wzmacniacze mocy, echa PowerDAC-a, przetworniki D/A oraz, znak czasów, odtwarzacze plików.

Nie można w tym miejscu nie wspomnieć o jednej z mniej rozpoznawalnych, a ważnych dla audio firm, o amerykańskiej FI Dona Garbera. Jak w teście z 2009 roku pisał Marek Dyba, Don stał się osobą znaną w Stanach w 1992 roku, kiedy otworzył w Soho (Nowy Jork), na 30 Watts Street sklepik pod nazwą Fi (skrót od Hi-Fi):

Don składał kity lampowe już wiele lat przed otwarciem Fi. Salon i grupa zapaleńców, która zebrała się wokół popchnęły go do przygotowania własnych konstrukcji. Na początku wspólnie z JC Morrisonem, również z Noriyasu Komuro, a później już samodzielnie. Układem, który Don postanowił stworzyć sam, był wzmacniacz oparty o lampę 2A3. Prace trwały długo. Gdy udawało się osiągnąć dobry rezultat Garber brał się za upraszczanie układu. Każde kolejne uproszczenie poprawiało dźwięk.

W końcu powstał wzmacniacz wystarczająco dobry, by wystawić go na sprzedaż. Nazywało się to The Fi 2A3 Stereo. Pierwszy egzemplarz został kupiony przez przechodnia, który przypadkowo wszedł do sklepu, posłuchał i wyłożył 1475$. Później były kolejne egzemplarze i udoskonalane wersje, a w końcu kolejne produkty, w następstwie czego ustaliła się renoma jednego z największych amerykańskich „guru” lampowych.

⸜ „High Fidelity” № 61, listopad 2009, → HIGHFIDELITY.pl, dostęp: 25.09.2024.

Firma była zupełnie „garażowa”, jako że urządzenia były składane na zamówienie, a w prasie nie było żadnych reklam. Testy pojawiały się tylko wtedy, kiedy redaktorzy decydowali się je kupić dla siebie. Niestety w czerwcu 2007 roku dotarła do nas smutna wiadomość o tym, że ten fantastyczny człowiek odszedł; wspomnienie o nim w artykule magazynu „Postive Feedback” → TUTAJ.

⸜ FI pre + 2a3 monaural amplifiers • zdj. Marcin Olszewski

Na rynku nie ma również bardzo ciekawej firmy → SOLACOUSTICS, założonej i prowadzonej przez Elsona Silvę, jak i → SOLPHONIQUE. Ta ostatnia była w Polsce dystrybuowana przez Studio van den Brug, prowadzone przez brata Willema van der Bruga, konstruktora elektroniki dla Van Den Hula, ale i sprzedawanej pod własną marką → ARRAY. Ciekawostka jest taka, że ów brat mieszkał wówczas w Krakowie, niedaleko ode mnie, i było to dla niego hobbystyczne zajęcie.

Przez jakiś czas wydawało się, że solidną pozycję w audio zajmie chińska firma SYNERGY HIFI, wraz z producentem lamp CREATE AUDIO. Przedstawiciel obydwu, pan Ningsheng Liu, odwiedził nas w Krakowskim Towarzystwie Sonicznymi z lampami KT88 i bezpiecznikami. Były to naprawdę fajne produkty, a dodatkowo firma oferowała ładniutkie, bardzo przyjemnie brzmiące mini-wzmacniacz lampowe, takie jak model 6F3, który testowaliśmy w № 78 z października 2010 roku; więcej → TUTAJ, reportaż z wizyty → TUTAJ.

Zresztą – sporo firm z Kraju Środka w tym czasie wyparowało z rynku. Uczciwie trzeba jednak powiedzieć, że znalazły się na nim nowe, o wiele bardziej zaawansowane technologicznie i z lepszymi produktami, na przykład Psvane. Bo nie jest tak, że upadają, albo staczają się w niebyt informatyczny tylko firmy z krajów dla nas egzotycznych. Powyższe przykłady pokazują, że może to się przytrafić każdemu. Na przykład firmie niemieckiej, jak FONEL AUDIO.

Nie mogę nigdzie znaleźć informacji o jej działalności, a jej strona internetowa kieruje zupełnie gdzie indziej. A przecież to był taki fajny producent! Szef Fonela, pan Buchakchiysky, pisał wówczas, że jej korzeni należało szukać w Ukrainie i że dopiero w 2003 roku założył firmę Fonel Audio GmbH z siedzibą w Berlinie. Testowany wówczas odtwarzacz Compact Disc był elegancko wykończony i ciekawy technicznie. A przede wszystkim – fajnie brzmiał; więcej → TUTAJ.

Przepadła również marka, która – zdawałoby się – była skazana na sukces, OLIVE, należąca do firmy Olive Media Inc., zarządzanej przez Olivera Bergmanna. Założył ją w raz z Robertem Altmanem w 2005 roku i zaproponował odtwarzacze plików, które znakomicie wyglądały, czym wyróżniały się spośród innych urządzeń tego typu (dzisiaj przykuwałyby oko), miały wygodny interfejs użytkownik. A jednak firmy już nie ma; test modeli O2M, O3HD i O6HD → TUTAJ. Jak można zarżnąć taką firmę? – To jest poza moim wyobrażeniem.

To wszystko marki, które są przeszłością. Ale jest przecież wiele firm, które zniknęły nie z rynku, a z polskich sklepów, a przynajmniej z nadwiślańskiej infoprzestrzeni. To, dla przykładu, amerykański CONVERGENT AUDIO TECHNOLOGY, № 76, sierpień 2010, nowozelandzki PERREAUX, № 28, sierpień 2006, MONRIO, włoska firma testowana w № 46 z lutego 2008 roku, amerykańska VIOLA AUDIO (№ 26, czerwiec 2006), czy – również pochodząca z USA – WAVELENGHT AUDIO. Ta ostatnia była znana z tego, że jako pierwsza zaproponowała przetworniki D/A z asynchronicznym wejściem USB. Przypomnę, że było to w czasach, kiedy nikt jeszcze nie rozumiał, jak to wszystko działa. A oni to już wiedzieli; więcej → TUTAJ.

⸜ Olive O6HD • zdj. mat. prasowe

Wciąż istnieje, ale gdzieś tylko w Japonii, firma → MUSICA ze wspaniałymi wzmacniaczami i DAC-ami. Co jakiś czas nowymi produktami daje o sobie znać → B.M.C. AUDIO, jednak nie u nas i raczej po cichu. Podobnie zresztą, jak amerykańska firma → WYRED4SOUND. Z naszych radarów zniknęła również firma LOIT ze wspaniałym odtwarzaczem CD Passeri, Och, cóż to była za maszyna! Nic dziwnego, że znalazła się na okładce № 84 z kwietnia 2011 roku; więcej → TUTAJ.

W ciągu tych dwudziestu lat, w których ukazuje się „High Fidelity”, zaszły też i inne zmiany. Francuski JMLAB to teraz FOCAL, słowacki EDGAR to CANOR, japońska firma TRI zmieniła nazwę na TRIODE (№ 29, wrzesień 2006, więcej → TUTAJ), włoska BLUE NOTE najpierw na BLACK NOTE, a wreszcie na GOLD NOTE, a JELCO, firma z tego samego kraju, już w ogóle przestała działać. I jeszcze → OPPO, dzisiaj nie producent odtwarzaczy wielkoformatowych (DVD/DVD-A/SACD), a producent smartfonów.

Meteorem okazały się również produkty firmy CREATIVE, będącej częścią świata komputerowego, która namieszała na naszym rynku wyjątkowo udanymi przetwornikami D/A. Z kolei duża grupa brytyjskich marek, jak WHARFEDALE, QUAD, CASTLE, LEAK czy AUDIOLAB wyemigrowała do Chin i jest obecnie częścią International Audio Group.

⸜ Odtwarzacz CD LOIT Passeri na naszej okładce

A to tylko część z firm, które gościliśmy na łamach „High Fidelity”. Proszę zwrócić uwagę, że w ich spisie nie wyszedłem poza 2011 rok. Bo audio jest trudną branżą, nawet bardzo. Niektórzy mówią wręcz – brutalną. Ale też to branża dająca tak wiele radości i spełnienia, jeśli tylko wszystko „zadziała”, wszystko wskoczy na swoje miejsce i zacznie się obracać, że trudno ją porównać z czymkolwiek innym. A to dlatego, że zajmujemy się muzyką, jedną z najpiękniejszych sztuk.

Jeśli będziemy o tym pamiętali, to nawet wszystkie straty, o których pisałem, okażą się pozorne, ponieważ będą podbudową czegoś innego. Miejmy nadzieję – lepszego. Bo, jak mówią, najlepsi zawsze stoją na barkach swoich poprzedników.

»«

Marki przywołane w tekście

HALCRO, ZOLLER, INFINITY, CELESTION, A.D.A.M., AUDIONEMESIS, WADIA, FI, SOLACOUSTICS, ARRAY, SYNERGY HIFI, CREATE AUDIO, FONEL AUDIO, OLIVE.

CONVERGENT AUDIO TECHNOLOGY, PERREAUX, MONRIO, VIOLA AUDIO, WAVELENGHT AUDIO, MUSICA, B.M.C. AUDIO, WYRED4SOUND, LOIT, JMLAB, FOCAL, EDGAR, CANOR.

TRI, TRIODE, BLUE NOTE, BLACK NOTE, GOLD NOTE, JELCO, OPPO, CREATIVE, WHARFEDALE, QUAD, CASTLE, LEAK, AUDIOLAB.

WOJCIECH PACUŁA
redaktor naczelny

Kim jesteśmy?

Współpracujemy

Patronujemy

HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ).

HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są: EnjoyTheMusic.com oraz Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut.
AIAP
linia hifistatement linia positive-feedback


Audio Video show


linia
Vinyl Club AC Records