248 Grudzień 2024
- 01 grudnia
- TEST Z OKŁADKI: GigaWatt POWERMASTER 25th ANNIVERSARY LIMITED EDITION ⸜ kondycjoner napięcia zasilającego AC
- NAGRODY: NAGRODY ROKU 2024 wg „High Fidelity”
- TEST: Audio Phonique DESIRE ⸜ kable głośnikowe
- TEST: Dynaudio CONTOUR LEGACY ⸜ kolumny głośnikowe • podłogowe
- TEST: Laiv HP2A ⸜ przedwzmacniacz/wzmacniacz słuchawkowy
- TEST: MoreAudio CS100 ⸜ wzmacniacz zintegrowany
- TEST: Sugden MASTERCLASS IA-4 ⸜ wzmacniacz zintegrowany
- MUZYKA ⸜ recenzja: ABBA, The Singles (The First Fifty Years), Polar Music • 2 x SHM-CD (7” mini-LP)
- 16 grudnia
- KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE, spotkanie № 149: ART FARMER, High Fidelity presents: Art Farmer in Wrocław
- TEST: Aurender A1000 ⸜ odtwarzacz plików audio
- TEST: Avatar Audio DREAMLINK № 1 ⸜ interkonekt analogowy RCA
- TEST: DS Audio DS MASTER 3 ⸜ wkładka gramofonowa • optyczna + przedwzmacniacz gramofonowy
- TEST: TiGLON TPL-2000L PROFESSIONAL ⸜ kabel LAN
- LISTY: CZYTELNICY piszą, REDAKCJA ODPOWIADA
10 na 10 |1|: NAJLEPIEJ BRZMIĄCE PŁYTY COMPACT DISC
o był przypadek – jeśli jest coś takiego, jak przypadek: spytajcie matematyków o długie ciągi liczb – ale w krótkim odstępie czasu usłyszałem dwie, bardzo podobne opinie. Pierwszą z nich wyraził Janusz, gospodarz spotkań Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, a drugą Bartosz, prowadzący dla państwa dział News. W czasie jednego z niedawnych spotkań KTS-u Janusz rzucił, że – jak dla niego – to mógłbym pisać tylko takie artykuły, jak ten mówiący o panu OKIHIKO SUGANO. Testy oczywiście też – jak mówił – ale właśnie tego typu artykuły zostają z nami na dłużej i wnoszą do świata audio coś realnie nowego. Z kolei Bartosz, zupełnie niezależnie, stwierdził, że powinienem się zająć pisaniem książek związanych z audio, bo sensownych pozycji jest na rynku niewiele. | KSIĄŻKA PONAD WSZYSTKO Cóż, prawda jest taka, że i dla mnie artykuły, takie jak przywołany przez Janusza biogram, jak opis wytwórni – na przykład BRIPHONIC – jak artykuły dotyczące reedycji płyt CZESŁAWA NIEMENA i katalogu POLISH JAZZ, jak historia serii HIGH PERFORMANCE wytwórni RCA Red Seal, jak niesamowite koleje losu techniki związanej z rejestracjami cyfrowymi z lat 70. XX wieku (CYFRA W ŚWIECIE WINYLU. Koń trojański czy konieczność?), to jest to, co pociąga mnie najbardziej. Ale też jest z takimi artykułami jeden problem: ich przygotowanie wymaga długich poszukiwań, badań, zakupów płyt, ich odsłuchów i wreszcie ich oceny. Przygotowania zajmują więc zazwyczaj od czterech do sześciu miesięcy. Z konieczności powstają w dość długich odstępach czasowych i kosztują mnie wiele pracy i – to też część tej układanki – pieniędzy. Nie mogą się więc pojawiać zbyt często, bo najważniejszą funkcją pisma audio jest informowanie o nowych produktach i ich ocena. Ale, jak mówię, to jest zajęcie, które interesuje mnie najbardziej i które przynosi mi najwięcej satysfakcji. Z zazdrością więc patrzę na autorów, którzy mogą (czytaj: mają czas i pieniądze) wydawać książki z dziedziny audio, z Kenem Kesslerem, autorem monografii firm QUAD, McIntosh i KEF, na czele. Równie silne emocje wywołują we mnie książki wydawane w Japonii – z tym, że rozumiem z nich jedynie anglojęzyczne komentarze, podpisy pod zdjęciami, jak również dyskografie. Resztę muszę sobie dośpiewać sam. Mimo to trzymając je w ręku wiem, że dotykam czegoś wyjątkowego. Jednym z takich wydawnictw jest The BEST Sounding CD pana Miro Sima, książka wydana przez wydawnictwo magazynu „Stereo Sound”. | The BEST Sounding CD To niewielkie wydawnictwo formatu Shiroko ban, czyli o wymiarach 127 × 188 mm, w miękkich okładkach i z obwolutą, wydane po raz pierwszy w 2013 roku, jest zbiorem artykułów publikowanych w latach 2003-2013 w magazynie „Stereo Sound” pod tym właśnie tytułem. Pan Miro-san opisuje czterdzieści najlepiej – jego zdaniem – brzmiących płyt CD; najnowsze wydanie uwzględnia również ich wersje SACD. Znam jego artykuły od lat, kupuję co jakiś czas rekomendowane przez niego płyty i nigdy się nie zawiodłem. Patrząc na to wydawnictwo pomyślałem, że przecież i ja mam spore doświadczenie w tej materii, płyta Compact Disc jest dla mnie – w wielu przypadkach – najlepszym konsumenckim formatem cyfrowym, dlaczegóż bym więc nie miał się z państwem tą wiedzą podzielić. Z tego namysłu zrodził się pomysł na dziesięć najlepiej brzmiących – według mnie – płyt CD, które z czystym zumieniem mógłbym ocenić na pełne dziesięć punktów w dziesięciopunktowej skali. Pomysł pomysłem, ale jego realizacja okazała się znacznie trudniejsza do realizacji niż myślałem. Pierwsza selekcja była prosta – spośród kilkunastu tysięcy płyt CD, które mam, tylko niewielka część ma wysokie walory dźwiękowe, większość z nich kupiłem ze względu na muzykę. Ale nawet po takim zawężeniu pola działania pozostałem z – przynajmniej – tysiącem płyt. Wybór finałowej dziesiątki jest więc wynikiem kompromisów i odbiciem moich osobistych preferencji i przekonań. A także bolesnych decyzji. Skończyło się to, niemalże, nerwicą – co rano wstawałem i wyrzucałem część płyt wybranych i opisanych poprzedniego dnia, wymyślając sto argumentów za ich zamiennikami. Następnego ranka było to samo. I jeszcze następnego. Poniższa lista jest tylko jedną z wielu możliwych. Na szczęście musiałem to przerwać, aby zdążyć z artykułem na 1 sierpnia. Starałem się dobrać płyty tak, aby w rekomendowanej dziesiątce znalazły się różne gatunki muzyczne, aby były to różne wydawnictwa, aby wskazać na różnych realizatorów dźwięku i aby wskazać na różne sposoby poprawy jakości płyty CD już na etapie reprodukcji. Żeby nieco tę pulę powiększyć pod każdą częścią zamieszczam alternatywny tytuł. Płyty nie są podane w żadnej specjalnej kolejności, mogą je państwo poprzestawiać według własnego widzimisie. | 10/10 01 | PLATINUM SHM-CD | 7” mini LP Wydawca: Island/WOWOW Entertainment IEDG-01 | 1969/2016 Muzyka zawarta na tym krążku jest z jednej strony klasyką tzw. prog-rocka – album ukazał się w 1969 roku – a z drugiej ciągłą inspiracją dla młodych wykonawców. Portal discogs.com podaje 305 różnych wydań tej płyty, z czego wersje CD stanowią – około – 1/3. Wersja 7” Platinum SHM-CD jest z nich najpiękniejsza i najlepiej brzmi. Mogłaby stanowić wzorzec tego typu wydawnictw, na przykład przez to, że okładka ma rozmiar 7”, poligrafia jest wzorcowa, a oprócz płyty CD mamy też płytę DVD-A z niewiarygodną ilością materiałów dodatkowych i innych wersji nagrań. Płyta wchodzi w skład specjalnego boxu – jednego z dwóch. Najlepiej maestrię Stevena Wilsona, który zremasterował ten materiał w 2009 roku, słychać w utworze Moonchild. To niesamowicie głębokie brzmienie, naturalne, gładkie, właściwie takie, jakiego spodziewamy się z najlepszych płyt SACD. Jest tu i głęboki bas, i dobra góra, ale nade wszystko fantastyczny, pełny i trójwymiarowy środek pasma. Gitary mają zarówno dobry atak, jak i wypełnienie, a partie elektroniczne zaskakują nasyceniem. Jest w tym dźwięku melancholia, jest tajemnica, jest też energia – wszystko to, za co kochamy King Crimson. Dopóki Wilson nie podejmie się zremiksowania tego materiału to wersja „ostateczna”.
02 | XRCD Wydawca: Contemporary Records/JVC JVCXR-0019-2 | 1957/1988 Nagrana w studiach Contemporary Records w dniach 18-19 marca 1957 roku płyta The Poll Winners jest jedną z lepszych płyt gitarzysty jazzowego Barneya Kessela, któremu pomagali perkusista Shelly Manne oraz kontrabasista Ray Brown. Zarejestrowana została w ciągu dwóch dni, na tzw. „setkę”, przez Roya Dunanna, jednego z najlepszych realizatorów dźwięku. Była to pierwsza z aż pięciu płyt nagranych w tym samym składzie. Wybrałem dla państwa jej wersję wydaną w 1988 roku przez firmę JVC. To remaster wykonany w jej amerykańskim oddziale, jeszcze w technice 20-bitowej; więcej o płytach XRCD w artykule pt. Pochwała (nie)formatu: XRCD. Mimo że od tamtego czasu minęło trzydzieści lat, to album zachwyca energią i głębią brzmienia. Doskonale słychać metodę nagraniową Roya Dunanna, polegająca na bliskim omikrofonowaniu instrumentów i dodaniu do części z nich pogłosu. Dostajemy więc duże, namacalne źródła dźwięku o doskonałej barwie, pięknej fakturze i niebywałej muzykalności. To rejestracja klasyczna dla tego czasu, a więc z gitarą w jednym kanale i kontrabasem i perkusją w drugim. A jednak tzw. „leaks” pomiędzy mikrofonami – utwory rejestrowane były za jednym podejściem – świetnie to „kleją” w jedną całość. Dźwięk powinien być blisko nas, na pierwszym planie, a nawet przed nim, z wysoką anergią i świetnym „timingiem”. To czyste granie, ale i pełne ciepła.
03 | EXTREME HARD GLASS CD-R Wydawca: Briphonic Records BRPN-7007GL Wydawnictwo Briphonic, które wydało płytę Miwaku tria pianistki Mayo Nakano, ma w swojej ofercie zaledwie cztery płyty. Ale jakie! Ich rejestracja była prawdziwym tour the force i popisem wrażliwości właściciela wydawnictwa i jednocześnie głównego inżyniera dźwięku, pana Masamichi Ohashi. Płyta, którą chciałbym państwu przedstawić jest z nich najlepsza. Zarejestrowana i zmasterowana w formacie DSD256 dostępna jest w kilku różnych formach, z najlepszą, na szklanej płycie Master CD-R. Więcej o firmie i jej technikach nagraniowych w artykule pt. BRIPHONIC: to, co najlepsze. To jedno z wzorcowych nagrań dużego fortepianu. Udało się w nim połączyć zarówno mocne uderzenie, czyli perkusyjną naturę tego instrumentu, jak i gładkie wybrzmienie. To jest naprawdę duży instrument w sporej przestrzeni, ale taki, który nie atakuje nas, ani nie irytuje. Perkusja jest dość blisko, pośrodku, z ciepłymi, „złotymi” blachami. Kontrabas jest mocny, ma lekko podkreślone „pudło”, przez co wydaje się głośniejszy niż w rzeczywistości. Ale to dobrze – to ostatecznie kreacja. Całość jest niebywale spójna i łączy fantastyczną rozdzielczość, mikrodynamikę oraz miękką barwę.
04 | MASTER GOLD CD-R Wydawca: Master Tape Audio Lab AAD-245A | 2015 Master Tape Audio Lab to wydawnictwo specjalizujące się w reedycjach nagrań z analogowych taśm „master” – zarówno na samych taśmach, jak i na płytach CD. Album The Nat King Cole Love Songs został wydany na płycie Master CD-R i skopiowany bezpośrednio z analogowej taśmy, stąd nazwa serii: „Almost Analogue Digital”. Więcej o wydawnictwie w artykule pt. HISTORIA JEDNEJ PŁYTY: Nat King Cole Love Songs. Umówmy się – płyty Cole’a to przede wszystkim wokal; na ten moment zostawmy jego nagrania jako lidera trio fortepianowego. Często udaje się magię jego głosu przenieść na płytę CD, ale równie często jest z nim coś nie tak, jest zbyt płytki, zbyt jasny. W transferze Master Tape Audio Lab jest wszystko, czego oczekujemy po takim graniu – aksamit, miękkość, duży wolumen, dobre połączenie z orkiestrą. Ta nie jest nagrana równie dobrze, ale – jak mówię – w tym przypadku chodzi o głos. A ten powinien być duży, dokładnie przed nami, tuż za linią łączącą głośniki. Choć jest blisko słychać go tak, jakby został nagrany w dużym pomieszczeniu, które powiększyło go i wzmocniło.
05 | COMPACT DISC Wydawca: Pomaton 95907372 | 2016 |
Płyty rockowe to niemal zawsze porażka dźwiękowa. Są od tej reguły odstępstwa – niech to będą niektóre płyty Pink Floyd – ale, jak mówię, to są wyjątki. Na tym tle ostatnia studyjna płyta zespołu T.Love jest fenomenem. Zarejestrowana na magnetofonie analogowym i zmiksowana cyfrowo w studiu Jacka Gawłowskiego pokazuje, jak można to zrobić tak, aby zachować rockową energię, zrealizować artystyczne zamierzenia, a mieć przy tym fantastyczny dźwięk. Więcej o powstaniu płyty w artykule pt. Muniek Staszczyk i Maciek „Majcher” Majchrzak o T.LOVE. Czyli DŹWIĘKOWY WPIERDOL. Płyta T.Love zaskakuje dynamiką. Byłem przy masterowaniu kilku, zawartych na nim, utworów i wiem, że akurat kompresja jest spora, ale została użyta tak umiejętnie, że pomaga, a nie szkodzi. A pomaga w różnicowaniu planów, wielkości instrumentów i ich barw. Posłuchajmy otwierającego album Pielgrzyma, a spadniemy z krzesła. Jeśli nie, to znaczy, że coś z naszym systemem jest nie tak. To granie z potężnym, mocnym basem i środkiem pasma, który wprawdzie nie jest czysty, ale świetnie sprawdza się w takim repertuarze. No i ta przestrzeń! Bardzo, bardzo rzadko spotkamy się w muzyce rockowej z taką gradacją planów i ich stabilnością. I do tego muzyka, która jest po prostu wyjątkowa.
06 | COMPACT DISC Wydawca: Proprius/Lasting Impression Music LIM UHD 071 LE | 1976/2012 Materiał na płytę Jazz at the Pawnshop został zarejestrowany w ciągu dwóch dni, 6 i 7 grudnia 1976 roku, w szwedzkim, mieszczącym się w Sztokholmie, klubie Jazzpuben Stampen (Pawnshop). Realizatorem dźwięku był Gert Palmcrantz, a jego producentem Jacob Boethius, właściciel wydawnictwa Proprius Records. Historia powstania tych nagrań jest anegdotyczna – materiał został zarejestrowany na dwóch magnetofonach analogowych Nagra IV-S, z których jeden trzymany był przez Gerta Palmcrantza na kolanach – nigdzie indziej nie było miejsca. Wersja, którą proponuję jest, moim zdaniem, najlepszą – została zremasterowana przez byłych inżynierów Telarca dla, należącej do pana Winstona Ma, wytwórni Lasting Impression Music i wydana w ramach serii „UltraHD CD”. Oryginalnie ukazała się tylko jedna płyta, z materiałem zarejestrowanym w pierwszym dniu. „Rocznicowe” wydanie dodało wszystkie, zarejestrowane wówczas, utwory. Teraz to trzy płyty CD, z pełnym materiałem z obydwu dni, plus płyta DVD z wywiadami. Równie ważna jest jednak fantastyczna książeczka z esejami dotyczącymi nagrania. Jazz at the Pawnshop uważana jest powszechnie za jedną z najlepszych, a być może najlepszą, rejestrację jazzowego koncertu. Zgadzam się z tym. Co ciekawe, nie była to przecież rejestracja na jakimś wypasionym magnetofonie, a na magnetofonie reporterskim, w dodatku w połączeniu z modułami redukcji szumów Dolby A 301. A system Dolby jest przez wielu audiofilów oskarżany o wszystko to, co najgorsze. Okazuje się, że umiejętnie użyty – zarówno przy nagraniu, jak i przy reedycji – daje fenomenalne efekty. Już pierwsze dźwięki, czyli szmer ludzi zebranych w klubie, sprawiają że ciarki przechodzą po plecach. To niebywale rozdzielczy dźwięk i przestrzeń tak wiarygodna, że wręcz realna. Gert Palmcrantz ustawił dwie pary mikrofonów w konfiguracji ORTF, które wspomagały mikrofony punktowe – daje nam to wgląd wprost do klubu, bez pośrednictwa techniki. Jest tu niebywała dynamika i gładkość, są też trójwymiarowe bryły instrumentów. Uważam, że to wersja lepsza nawet niż z płyty SACD z materiałem zgranym prosto z analogowych taśm-matek.
07 | COMPACT DISC Wydawca: BBC Entertainment BBC CD 605 | 1987 Muzyka elektroniczna jest szczególnym typem rejestracji. Nie ma odniesienia w rzeczywistości, a jej referencją są tylko inne nagrania i w bardzo odległej perspektywie instrumenty akustyczne. A jednak, gdy coś brzmi dobrze, wiemy o tym od razu. I taka właśnie jest debiutancka płyta Enyi. Enya, czyli Eithne Pádraigín Ní Bhraonáin, pochodzi z muzycznej rodziny, wraz z którą występowała pod nazwą Clannad. W 1982 roku rozpoczęła karierę solową, ale rozgłos przyniósł jej dopiero soundtrack do filmu The Celts, wydany na albumie pt. Enya w 1987 roku. Chciałbym państwu polecić pierwsze wydanie tej płyty, masterowane w brytyjskiej firmie Nimbus – napis z jej nazwą znajdą państwo na krążku, wypalony laserowo tuż przy otworze pośrodku. Kolejne wydania ukazywały się ze zmienioną okładką i tytułem The Celts. Jest w tej muzyce rozmach, jest i moc. To najlepiej zarejestrowana płyta Enyi, a to dzięki miękkości brzmienia, połączonej z dobrym rozplanowaniem dźwięków. Wokal nie jest wcale wypchnięty, słychać go raczej w dalszych planach, ale zawsze jest czytelny i to on stanowi oś nagrań. A mamy do tego piękny, niski bas – posłuchajmy otwarcia utworu Aldebaran i jeśli nie zejdzie on głębiej niż Rów Mariański, to znaczy – chyba już wiadomo – że czas zrobić coś ze swoim systemem.
08 | COMPACT DISC Wydawca: A&M Records 396 700-2 | 1978/1998 The Children of Sanchez to film z 1978 roku w reżyserii Halla Bartletta, bazujący na książce Oscara Lewisa pod tym samym tytułem. Choć sam film pokrył się patyną, tytuł jest wciąż znany dzięki natchnionej, powstałej w czasie wielogodzinnych sesji, muzyki autorstwa Chucka Mangione. Muzyk ten rozpoczął swoją karierę pod koniec lat 50., a przed Dziećmi Sancheza wydał 16 płyt (!). Współpracował z takimi sławami, jak: Art Blakey’s Jazz Messengers, Woody Herman, Maynard Ferguson, Steve Gadd i Dizzy Gillespie, skomponował również muzykę otwierającą igrzyska olimpijskie w Montrealu (1976) oraz w Lake Placid (1980). A jednak znany jest światu, w tym światu audiofilskiemu, z tej jednej płyty – zasłużenie otrzymał za nią Nagrodę Grammy. Choć to album dwupłytowy, tak naprawdę liczy się tylko otwierający ją, trwający 14 minut i 11 sekund, utwór pt. The Children of Sanchez (Overture). Przez dłuższy czas słychać w nim tylko gitarę i wokal. Ale jaką gitarę i jaki wokal! Obydwa elementy są powiększone, ale daje to niesamowite wrażenie obcowania z występem na żywo, z koncertem. Dźwięk jest duży, obszerny i niebywale głęboki. Lekko słychać szum taśmy analogowej, ale tylko dlatego, że czuwający nad remasterem Dave Collins z A&M Mastering Studios nie zmasakrował nagrania reduktorem szumów. Wersja, którą państwu polecam nie została też zbyt mocno skompresowana, przez co trzeba odkręcić nieco mocniej gałkę siły głosu. Ale kiedy wejdą kotły perkusji przewrócicie się i wy, i wasi sąsiedzi. To jest potęga i moc, jakiej w nagraniach, bez względu na format, rzadko doświadczymy. Uderzenie jest perfekcyjnie mocne, dynamiczne i szybko gaszone. A kiedy wchodzą dęciaki wciska nas w siedzenie. Jest moc, jest gładkość, jest rozmach – wszystko, co w audio kochamy. A sama muzyka – piękno w czystej postaci.
09 | COMPACT DISC Wydawca: Naim naimcd066, CD | 2002 Firma Naim, znana głównie z produkcji urządzeń elektronicznych, wypracowała własną metodę nagrań, True Stereo, za która odpowiedzialny jest Ken Christianson z firmy Pro Musica (więcej TUTAJ). W skrócie, polega ona na stosowaniu tylko pary mikrofonów i analogowych nagrań bez kompresji i bez edycji. To jedno z najbardziej purystycznych podejść do materii muzycznej, dające nieprawdopodobnie naturalne brzmienie. Płyta duetu Dominica Millera (gitarzysta znany ze współpracy ze Stingiem) i Neila Stanceya jest inna – została zarejestrowana współczesnymi metodami, to jest cyfrowo, z dodanymi ścieżkami elektroniki. A mimo to brzmi wybitnie. Nie powiedziałbym, że „naturalnie”, ale po prostu w zapierający dech w piersiach sposób. To kreacja, bo gitary w ten sposób nie brzmią, ale to kreacja doskonała. Na okładce płyty o której mowa widnieje autograf Dominica Millera, złożony dla mnie po jego koncercie w małym klubie w Bielsku Białej. W czasie występu siedziałem w pierwszym rzędzie, a muzyk często siadał na skraju sceny, ze zwisającymi nogami, dosłownie tuż przede mną. Słuchając tej płyty czuję się tak, jakbym znalazł się tam ponownie, jakbym otrzymał w podarunku osobiste, intymne przedstawienie tylko dla mnie. Dostajemy z nią niebywałe połączenie ciepła gitary akustycznej, energię gitary elektrycznej, z jej stalowym nerwem i ogromną przestrzeń. Posłuchajmy otwierającego krążek utworu New Dawn, a usłyszymy całą orkiestrę, choć to tylko dwa instrumenty plus keyboard. A Rush Hour - mój Boże! Jaka dynamika, jaki bas, a za chwilę – jaka przestrzeń! To nie jest naturalny obraz gitar, ich dźwięk jest powiększony i pogłębiony do niskiego basu. Ale taką muzykę kocham i takiego dźwięku poszukuję. Dodajmy, że płyta nagrana jest z minimalną kompresją, więc trzeba odkręcić gałkę siły głosu mocniej niż zwykle. Ale to właśnie dzięki temu dynamika jest perfekcyjna.
10 | COMPACT DISC Wydawca: Erato/Warner Classics 4623701, 3 x CD (2014) Nathalie Stutzmann pełni obecnie funkcję głównego dyrygenta (Chief Conductor) norweskiej Kristiansand Symphony Orchestra. Ale to przede wszystkim doskonała kontralcistka. Wraz z pianistką Inger Södergren nagrała trzy cykle pieśni Schuberta, wydane oryginalnie przez francuską wytwórnię Calliope w: 2004, 2005 i 2008 roku. Zarejestrowany wówczas materiał został cyfrowo zremasterowany przez Michela Pierre i wydany w 2014 roku w trzypłytowym boksie przez firmę Erato. To jedna z płyt, która dość często pojawia się w testach japońskiego magazynu „Stereo Sound”. Wydawałoby się, że jest dość prosta do nagrania i odtworzenia, ostatecznie to tylko wokal i fortepian. W rzeczywistości wyzwania, jakie stawia przed systemem audio, są ogromne. Bo musi połączyć bliską perspektywę intymnego koncertu z dużym pomieszczeniem w którym nagranie zostało dokonane. Na albumie o którym mowa wokal jest najbliżej nas, jest też sporej wielkości, a jego barwa ustawiona została dość nisko. Leciutko słychać sybilanty, ale nigdy nie są one męczące. Fortepian jest tuż za wokalistką, nieco dalej od nas, z większą ilością dźwięków odbitych. Dynamika tego nagrania jest wyjątkowa.
INFINITY | COMPACT DISC Płyta Compact Disc jest formatem przestarzałym i niespełniającym większości technicznych wymogów cyfrowego źródła końca drugiej dekady XXI wieku. Mimo to jest w stanie dostarczyć dźwięk po prostu fenomenalny. Aby to się udało, muszą się spotkać takie elementy, jak: wysokiej klasy muzycy, wartościowa muzyka, czujne nagranie, zawodowe miks i mastering oraz topowe wydanie. Ponieważ większość płyt CD tych wymogów nie spełnia, a jeśli już, to wybiórczo, zazwyczaj ich dźwięk jest po prostu poprawny. Mimo to płyta CD oferuje brzmienie dość przewidywalne i generalnie akceptowalne, czym przebija zarówno pliki, jak i – takie życie – współcześnie wydawane płyty winylowe. Jedynym realnym konkurentem jest dla niej płyta Super Audio CD, ale też nie każda. W jej przypadku problemem jest bowiem sposób przygotowania materiału. Kopia z analogowego nośnika lub nagranie i miks w domenie DSD – to jest to, co ten format, młodszy brat CD, lubi najbardziej. Ale już przy konwersji z plików PCM może być różnie i efekty nie zawsze są takie, jakich byśmy oczekiwali. Dlatego, powtórzę, Compact Disc wciąż jest najlepszym szeroko dostępnym nośnikiem komercyjnym dla nas wszystkich. I tyle. ■ WOJCIECH PACUŁA |
Kim jesteśmy? |
Współpracujemy |
Patronujemy |
HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ). HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są: EnjoyTheMusic.com oraz Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ). HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ). HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut. |
|
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity