No. 117 styczeń 2014
KABLE - NIEKOŃCZĄCA SIĘ HISTORIA :)
Witam ponownie! Ach te kable….. mogą człowieka doprowadzić do pomieszania zmysłu :) Ponieważ mój drogi zaprzyjaźniony sklep nie miał na stanie Zenów wziąłem do sprawdzenia co było w cenie do 2000 zł (Wireworld, Furutech, Acrolink, Straight Wire i jakaś egzotyczna nowość). Po spędzeniu masy czasu na przepinaniu wszystkiego tylko nie nowości, wyłonił mi się faworyt – Wireworld Eclipse 6. I na koniec – tak dla zasady i na odczepnego – podłączyłem coś o czym nigdy nie słyszałem tj. Tellurium Q Black. Wystarczyły 2 minuty i było pozamiatane, znalazłem to o co chodziło. Szczęśliwy, że robota zakończona poszedłem z kasą do sklepu, a tam kolejna pokusa – Tellurium Q Graphite. Wziąłem dla świętego spokoju do sprawdzenia z Blackiem i ……….. nirwana :) różnica w brzmieniu KOLOSALNA a u mnie oczywiście większa przestrzeń w portfelu :) Tak więc dzięki kablom – które według wielu nic nie wnoszą do dźwięku - mam nowy sprzęt :). I w tym miejscu muszę odszczekać swoje wcześniejsze poglądy, poddać się samokrytyce, biczowaniu, sypaniu popiołem i stwierdzić – tak kable mają wpływ na dźwięk, a jak się dobrze trafi, to wywrócą brzmienie systemu „do góry nogami”, trzeba tylko trochę pokombinować :) Pozdrawiam Norbert PS. Jutro idę na prezentację gramofonów Nottingham Analogue ….. Przez skórę czuję, że tym razem do dopiero wstrząśnie domowymi finansami….. :) |
Witam! Rzeczywiście, kable Tellurium są wybitne. Mają jedną wadę – nie wszystkie systemy będą z nimi szczęśliwe, ich budowa nie we wszystkich systemach pozwoli na gładkie wpisanie się. Ale jeśli wszystko jest OK., wówczas rzeczywiście brzmią wybitnie – gratuluję wyboru! Pozdrawiam Wojtek Pacuła |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity