pl | en

KABLE - NIEKOŃCZĄCA SIĘ HISTORIA :)

Witam ponownie!

Ach te kable….. mogą człowieka doprowadzić do pomieszania zmysłu :) Ponieważ mój drogi zaprzyjaźniony sklep nie miał na stanie Zenów wziąłem do sprawdzenia co było w cenie do 2000 zł (Wireworld, Furutech, Acrolink, Straight Wire i jakaś egzotyczna nowość). Po spędzeniu masy czasu na przepinaniu wszystkiego tylko nie nowości, wyłonił mi się faworyt – Wireworld Eclipse 6. I na koniec – tak dla zasady i na odczepnego – podłączyłem coś o czym nigdy nie słyszałem tj. Tellurium Q Black. Wystarczyły 2 minuty i było pozamiatane, znalazłem to o co chodziło. Szczęśliwy, że robota zakończona poszedłem z kasą do sklepu, a tam kolejna pokusa – Tellurium Q Graphite. Wziąłem dla świętego spokoju do sprawdzenia z Blackiem i ……….. nirwana :) różnica w brzmieniu KOLOSALNA a u mnie oczywiście większa przestrzeń w portfelu :)

Tak więc dzięki kablom – które według wielu nic nie wnoszą do dźwięku - mam nowy sprzęt :). I w tym miejscu muszę odszczekać swoje wcześniejsze poglądy, poddać się samokrytyce, biczowaniu, sypaniu popiołem i stwierdzić – tak kable mają wpływ na dźwięk, a jak się dobrze trafi, to wywrócą brzmienie systemu „do góry nogami”, trzeba tylko trochę pokombinować :)

Pozdrawiam
Norbert

PS. Jutro idę na prezentację gramofonów Nottingham Analogue ….. Przez skórę czuję, że tym razem do dopiero wstrząśnie domowymi finansami….. :)


Witam!

Rzeczywiście, kable Tellurium są wybitne. Mają jedną wadę – nie wszystkie systemy będą z nimi szczęśliwe, ich budowa nie we wszystkich systemach pozwoli na gładkie wpisanie się. Ale jeśli wszystko jest OK., wówczas rzeczywiście brzmią wybitnie – gratuluję wyboru!

Pozdrawiam
Wojtek Pacuła