pl | en

Panie Wojciechu!

Ostatnio korespondowaliśmy na temat rozbudowy systemu, tym razem poruszył mnie trochę inny temat. Mianowicie, zaintrygował mnie tekst opublikowany kilka lat temu w magazynie „Stereophile”, będący zapisem rozmowy z Alonem Wolfem, założycielem Magico. Alon Wolf to na pewno nietuzinkowa postać, człowiek z konkretną wizją i determinacją do jej osiągnięcia. Co prawda nie miałem jeszcze okazji słuchać kolumn Magico, ale spotkałem się z opiniami osób, które ich słuchały, że to doświadczenie potrafi zmienić postrzeganie muzyki.

W tekście tym zaintrygowało mnie jednak coś jeszcze. Abstrahując od percepcji doznań high-endowych płynących z odsłuchu naprawdę drogich komponentów, z rozmowy z założycielem Magico wyłania się jedna silna teza. Alon Wolf mówi dobitnie, przyszłość w konstrukcji kolumn głośnikowych leży w zastosowaniu nowych technologii, które są obecnie wykorzystywane przy produkcji komponentów elektronicznych, ale już nie kolumn. Jego zdaniem, na przykład, nie da się zrobić dobrych kolumn głośnikowych na bazie płyt MDF (które są obecnie podstawą większości konstrukcji głośnikowych), które co prawda dają dobre tłumienie, ale nie dają wystarczającego efektu sztywności konstrukcji. W efekcie, MDF pochłania dużo energii z głośników, którą potem magazynuje, a która przekształca się w konsekwencji w naprężenia konstrukcji, co z kolei negatywnie wpływa na dźwięk. Dlatego też Alon Wolf tak mocno promuje użycie aluminium w swoich własnych produktach. Jeśli już używa drewna, to np. wielowarstwowej sklejki z brzozy, która nie magazynuje energii. Ma on też jedną świętą zasadę związaną z konstrukcją kolumn – nigdy nie przykręcać głośników do płyty MDF, czy drewna za pomocą śrub. Śruby w trakcie użytkowania będą się luzowały jako efekt wibracji całej konstrukcji. Po roku, połączenie nie jest już wystarczająco dobre, dlatego też znika odpowiednio dobra, zakładana na początku rozdzielczość.

Alon Wolf poddaje również krytyce inne elementy konstrukcji współczesnych kolumn głośnikowych – Magico produkuje na własne potrzeby zarówno głośniki, jak zwrotnice, używając do tego najbardziej zaawansowanych technologii i oprogramowania komputerowego. Użycie karbonu, czy zaawansowanych symulatorów jest na porządku dziennym.

Mój list nie ma jednak być bezkrytyczną pochwałą czegoś, czego nie doświadczyłem, a bardziej próbą konfrontacji. Rzeczywiście, jak rozejrzymy się naokoło, to większość konstrukcji oparta jest na MDF i głośnikach kupowanych od skandynawskich potentatów (Scan Speak, Seas), dużo trafności jest w gorzkiej obserwacji Alona Wolfa, że wygląda to tak, że byle producent mebli nagle dochodzi do wniosku, że zacznie produkować skrzynki, do których włoży kupione z zewnątrz głośniki i już mamy kolejnego producenta kolumn hi-fi. Gdzie tu jest unikalna myśl technologiczna idąca z postępem inżynieryjnym obserwowanym w tak wielu innych dziedzinach elektroniki? Jaką wartość dodaną oferują producenci często bardzo drogich konstrukcji głośnikowych, żeby uzasadnić audiofilskie ceny?

Mając w perspektywie zakup kolumn podłogowych, które chciałbym, żeby mi służyły przez długie lata bez nerwowości pozakupowej, tekst ten sprowokował mnie do krytycznego myślenia. Czy rzeczywiście jest tak, że kolumny oparte na niedoskonałych materiałach, z czasem stracą swoje zalety? Czy przyszłość leży w zastosowaniu nowoczesnych materiałów i technologii – czy jednocześnie zapewniają one równie audiofilskie wrażenia dźwiękowe? Tu dygresja – słuchałem ostatnio kolumn firmy Wilson Benesch (z odsłuchu wyszedłem muzycznie bardzo zadowolony), która stara się być pionierem w zastosowaniu nowych technologii w swoich konstrukcjach (np. karbon, firma posiada szereg patentów technologicznych). Nawet swoje relatywnie tanie serie (Square), które są z zewnątrz oparte na MDF, w środku mają metalowe wzmocnienia i wytłumienia. Za to np. serie Curve, czy ACT są już konstrukcjami metalowo – karbonowymi.

Zastanawiam się, czy ma Pan jakieś obserwacje w tym obszarze? Co Pan sądzi o obserwacjach Alona Wolfa? Czy warto skierować wzrok w stronę „technologii przyszłości" w tej tak w zasadzie konserwatywnej dziedzinie, jak konstrukcja kolumn głośnikowych? Ma Pan ogromne doświadczenie w obcowaniu z najprzeróżniejszymi konstrukcjami, więc byłbym wdzięczny za Pana przemyślenia.

Z pozdrowieniami,
Maciej

PS. Pełen tekst wywiadu z Alonem Wolfem znajduje się pod tym linkiem: LINK
Panie Macieju!

W audio nie ma rzeczy jednoznacznych i pewnych. jedną z takich rzeczy jest twierdzenie, że jedna technika jest lepsza niż inna. W rzeczywistości bowiem bardzo dużo zależy od aplikacji. Poza tym nie ma jednego "wzorca" tego, jak ma w domu grać - brzmienie na żywo jest wzorcem dość odległym, bo nie do zrealizowania w domu. Dlatego często jest tak, że dwa rożne spojrzenia są równoważne.

I teraz - podejście Magico jest znakomite. Znam te kolumny i inne, jak AudioMachina, które rozwiązują problemy sztywności i trwałości mocowania w podobny sposób, a wynik jest olśniewający. Z drugiej strony od lat gram na ostentacyjnie "przestarzałej" konstrukcji, Harbethach, z cienkimi ściankami "dostrajanymi" do użytych głośników. Co więcej, stare kolumny vintage, zwykle JBL, ale nie tylko, a więc takie, które według Wolfa dawno nie powinny grać, brzmią wybitnie.

Reasumując: Magico ma patent na dźwięk i, podobnie jak YG i inni, realizuje go w wybitny sposób. Ale równie wybitne rezultaty otrzymujemy z tradycyjnych rozwiązań. To inny dźwięk, trzeba tego posłuchać, ale równoważny jeśli chodzi o jakość. Jak zwykle w audio - i tak liczy się odsłuch, a nie to, co twierdzi ten, czy inny producent. Gdyby wszystko było tak jasne i proste oraz jednoznaczne jak mówi Wolf, nie byłoby na rynku innych produktów jak jego i jemu podobne...

Pozdrawiam
Wojtek Pacuła
Panie Wojciechu!

Jeszcze raz dziękuję za odpowiedź. To bardzo cenne, że znajduje Pan czas.

  W zasadzie nie jestem zaskoczony Pana odpowiedzią - w pozytywnym tego sensie - intelektualnie i emocjonalnie rozumiem, że są różne technologie, które mogą trafiać w różne gusta i potrzeby, że w obszarze tak subiektywnym, jak słuchanie muzyki, jest miejsce na różnorodność potrzeb i odbiorów. Nie śledząc jednak bardzo dogłębnie rozwoju technologii audio daję się najwyraźniej zaskoczyć pewnym śmiałym tezom, które trudno jest bez szerokiej wiedzy samemu skonfrontować.

  Moje pytania uprościłbym do dwóch obszarów:

  a) czy nie jest tak, że nowe technologie otwierają kolejne drzwi do jeszcze "lepszej" reprodukcji muzyki? Może jesteśmy świadkami postępu, który można kwestionować, ale który niedługo nas wszystkich obejmie? To jest może trochę tak jak z firmą Tesla, która produkuje samochody - wczoraj nowinka, a dzisiaj początek rewolucji technologicznej, której niedługo nie da się ominąć, nawet jeśli wielu ciągle będzie jeździło samochodami z silnikami diesla... Może jest w tych technologiach coś, co "wywróci" naszą percepcję odtwarzania muzyki, jednocześnie każąc być dzisiaj przynajmniej być tym zaintrygowanym? Oczywiście czytam Pańską wcześniejszą odpowiedź i rozumiem, że nie ma tutaj prostej odpowiedzi, tak jak odrestaurowane skrzypce Stradivariusa będą zawsze urzekały, mimo swojej antyczności;

  b) aspekt czysto praktyczny, związany z wątkiem o sposobie konstrukcji - czy kolumny złożone klasycznie, czyli drewno / mdf i mocowania głośników do nich faktycznie tak szybko mogą się degradować (np. luzowanie łączeń)? Czy powinno się uwzględnić regularne (co rok / dwa / trzy) przeglądy solidności konstrukcji u producenta? Wiem, że wielu solidnych producentów świadczy usługi renowacji swoich produktów, jak porządna brytyjska firma obuwnicza zawsze wymieni w swoich butach podeszwy...

  Przy okazji jeszcze - miałem niedawno niewątpliwą przyjemność zapoznania się z i posłuchania SF Olympik 2 - jestem naprawdę urzeczony. Nagle wiatr przegonił chmury i już wiem, co to za ląd majaczy na horyzoncie. Teraz pozostaje praktykować ćwiczenia z cierpliwości. I dobrać odpowiednią konfigurację toru, o co jeszcze pozwolę sobie w przyszłości Pana podpytać.

  Z pozdrowieniami,
Maciej
Witam!

A) Nie zawsze. Często nowe technologie wprowadzają więcej problemów niż rozwiązują. Np. sztywne membrany metalowe poprawiły odpowiedź impulsową, ale wprowadziły irytujące rezonanse, których nie da się sensownie wyciąć. A jeśli się wytnie filtrami o dużym spadku, powstaje problem z dynamiką - to samo tyczy się membran ceramicznych, diamentowych i innych. Nie mówię, że kiedyś w przyszłości, po poprawkach, zmianach, nie będzie się dało to jakoś opanować, ale na dzień dzisiejszy trzeba wybierać między ogniem i wodą.

Ostatecznie liczą się tylko odsłuchy i one, wbrew obiegowym opiniom, przy zachowaniu odpowiednich warunków są wystarczająco precyzyjne. A jeśli chodzi o Stradivariusa to nie do końca trafiony przykład, ponieważ skrzypce z jego pracowni po prostu brzmią najlepiej w ramach danej estetyki. Nowoczesne skrzypce są głośniejsze, mają czystszy ton podstawowy i nadają się po prostu do innej muzyki - baroku na nich dobrze nie da się zagrać. W tym przypadku chodzi nie o zmianę techniki i technologii, bo te akurat się nie poprawiły, tylko zmieniły, a o inne cele postawione przed produktem (skrzypcami).

B) Solidność montowania rzeczywiście jest problemem i nic się na to nie poradzi. W idealnym świecie firma powinna to co jakiś czas poprawiać, albo chociażby sam użytkownik powinien dociągać wkręty. Z drugiej strony - im starsze drewno, tym lepiej "brzmi", rzecz znana z lutnictwa. Być może dlatego dobre kolumny vintage grają obłędnie, bez względu na to, że ich membrany są z papieru, a wkręty dawno się poluzowały :)

Podsumowując: postęp technologiczny jest pożądany. Problemem jest to, że w przypadku kolumn głośnikowych (i słuchawek) od kilkudziesięciu lat nie wymyślono niczego, co rozwiązałoby stare problemy, a nie wniosło nowych. Sztywne membrany, sztywne obudowy "leczą" katar, ale przynoszą ze sobą zatkane zatoki - wciąż wady trzeba ważyć przeciw zalety, to ciągle nie jest jasna sytuacja, że nowa technika wygrywa ze starą. Często jest tak, że dostajemy coś innego, ale niekoniecznie lepszego - patrz technika cyfrowa i analogowa.

Pozdrawiam
Wojtek Pacuła
Panie Wojciechu,

Serdecznie dziękuje za odpowiedź.

To bardzo trafne i cenne co Pan pisze. Jakbym powoli przecierał brudną szybę przez którą patrzę. 
Uwaga ze skrzypcami bardzo trafna - sam tego doświadczyłem grając na fortepianach współczesnych/z epoki. 
Te kwestie trzeba poczuć, żeby dobrze zrozumieć.

Uzbrojony w nowy zasób wiedzy udaję się na dalsze poszukiwania.

Z serdecznymi pozdrowieniami,

Maciej