Platforma antywibracyjna Harmonix RS15-ANV Cena: 24 500 zł Dystrybucja: Moje Audio Kontakt: ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław e-mail: biuro@mojeaudio.pl Strona producenta: Combak Corporation Kraj pochodzenia: Japonia Tekst: Wojciech Pacuła Zdjęcia: Wojciech Pacuła |
We wrześniowym numerze „Audio” (9/2010) ukazał się test kilku półek antywibracyjnych i stosownych stopek pod sprzęt, test mojego autorstwa. Tak się złożyło, że na okładce zapowiadało go zdjęcie fragmentu półki, która w teście się nie znalazła (była z zupełnie innego przedziału cenowego niż pozostała grupa) – półki Harmonix RS15-ANV, a właściwie pojedynczego blatu. Kilka z nich, połączonych stosownymi dystansami tworzy pełny stolik, który mieliśmy możliwość oglądać w czasie Audio Show 2009 i 2010, a także w czasie spotkania Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego z twórcą marki Harmonix, panem Kazuo Kiuchi (TUTAJ). To piękna konstrukcja, w której widać miłość Japończyków do formy i naturalnych materiałów, przede wszystkim do drewna. Jej wpływ na dźwięk jest wyjątkowo intensywny, mocny, dlatego zainteresowałem się nią i po odsłuchach wybrałem jako punkt odniesienia dla wszystkich innych półek wspomnianego testu. Była też takim punktem orientacyjnym podczas testu półek Pro Audio Bono, przygotowanych specjalnie dla „High Fidelity” w tym miesiącu (No. 80). Żeby to doświadczenie nie zniknęło, chciałbym w krótkich słowach przybliżyć to, co z nią osiągamy. I niech ten test będzie swego rodzaju wstępu, albo epilogu (odpowiednio) wrześniowego testu w „Audio” i grudniowego w „High Fidelity”. Materiały firmowe tak rozpoczynają opis tej platformy: „Royal Stage to rewolucyjny system stolików klasy „State of the Art”, wymyślony przez inżynierów Combaka w ciągu wielu lat intensywnych odsłuchów”. Przypomnę, że Combak to firma należąca do japońskiego mistrza kendo (posiada on najwyższy stopień mistrzowski tej sztuki walki), miłośnika muzyki, pana Kazuo Kiuchi. Miałem go okazję poznać podczas wystawy High End w Monachium, a potem w czasie jego pobytu w Polsce. Wiem więc, że wszystko co robi ma odniesienie do innych elementów systemu, jest projektowane w połączeniu z czymś już istniejącym. Propozycja Combak Corporation jest bowiem systemowa i stoliki RS15-ANV są tylko jej częścią. W skład „imperium” pana Kiuchi wchodzi firma Reimyo, produkująca wzmacniacz, przedwzmacniacz, dzielony odtwarzacz CD oraz filtr sieciowy, firma Harmonix zajmująca się okablowaniem i właśnie podstawkami, firma Bravo!, odpowiedzialna za kolumny oraz Enacom, skupiona na różnego rodzaju filtrach. Jak twierdzi pan Kiuchi, dopiero pełna kontrola nad systemem, składanie go z koherentnych elementów prowadzi do koherentnego wewnętrznie, spójnego systemu. I coś w tym jest, coraz częściej sam do tego dochodzę, mimo że nie mam przy tym aż tak „wschodniej” wrażliwości, jak Pan Kiuchi, dla którego otaczający nas świat jest pełen „drgań”, „współbrzmień”, energii przepływającej przez wszystko i wszystkich. ODSŁUCHJapońska półka jest koszmarnie droga. Ale to nawet dobrze – nie będzie żadnych pokus, aby stosować ją pod niedrogimi komponentami. Wypróbowałem ją bowiem w takim właśnie, niezbyt kosztownym kontekście i wprowadzane przez nią zmiany w dźwięku, moim zdaniem, nie miały sensu. Nie chodzi o to, że szło to w złym kierunku. Absolutnie nie! Po prostu większości tych zmian nie dało się sensownie wytłumaczyć i nie były one połączone ze sobą. Bo choć góra była cichsza, a średnica bardziej wyraźna, to nie przekładało się to na jakąś ogólną poprawę. Zmianę – tak, ale wady tych urządzeń, ich słabości dominowały nad tym tak wyraźnie, że miałem poczucie niewykorzystanej szansy. Najbardziej denerwowała mnie słaba dynamika. To rzecz inherentna dla tanich produktów, udających hi-fi, albo nawet nim będąc. Nie da się tego przeskoczyć, a jedynie symulować. Kończy się to jednak niemal zawsze zbytnią jaskrawością, ostrością. Wydaje się wtedy, że przekaz jest żywy, że wibruje emocjami. Tak jednak nie jest. Prawdziwa dynamika przychodzi znacznie później, czy – patrząc punktu widzenia ceny – wyżej. I nawet wtedy nie jest to dynamika wydarzenia na żywo, bo tej do domu przenieść się nie da i przy obecnej technologii nigdy to nie będzie możliwe. W każdym razie chodzi o to, że japońska półka wszystko uspokoiła, zgasiła nawet. Mam wrażenie, że chodziło o cos innego niż ocieplenie – Harmonix po prostu zdjął z dźwięku to, co dodane, co wynikało z niedoskonałości techniki (oczywiście tylko w pewnej mierze) i pokazała go tak, jak naprawdę brzmi. Niestety słychać wówczas, że właściwie wszystkie niedrogie wzmacniacze grają skompresowanym dźwiękiem i że nie mają dobrej góry. To samo dotyczy odtwarzaczy CD, które właściwie powinny zawsze zagrać lepiej, bo ich dźwięk nie przypominał z tą półką cyfrowego grania. A jednak było inaczej – nie było grania cyfrowego, z jego wadami, ale i zaletami, ale też nie było to w żadnej mierze granie analogowe. Bo półka pana Kiuchi ma sens przede wszystkim z topowymi systemami. Wnosi bowiem do dźwięku elementy, za które zwykle płaci się dużo większe sumy, zmieniając bez końca urządzenia i często nie znajdując tego, czego się szuka. Zmiany w dźwięku są tu kompleksowe. Z innymi platformami polepszało się to jedno, to drugie, generalnie zawsze w dobrą stronę, ale nigdy w sposób „liniowy”, nie tak pełny. Dźwięk odtwarzacza CD na platformie RS15-ANV robi się niebywale wyrafinowany. To wyrafinowanie polega na pogłębieniu każdego zakresu, jego uszlachetnieniu. Wydaje się, że nagle pojawia się takie mnóstwo harmonicznych, takie bogactwo, że słuchamy innej płyty. Mamy głęboką scenę, może niezbyt szeroką, ale nie zwężaną, a po prosu nie rozszerzaną. Półka wpływa w dokładnie taki sam sposób na drogie i tanie komponenty, tyle, że przy tych pierwszych po zdjęciu „dodatków” zostaje mięcho, emocje, muzyka. Te „dodatki” to tutaj problemy konstrukcyjne, związane z samą fizycznością produktów, a niekoniecznie niedostatki brzmienia. Dlatego dobre wzmacniacze tranzystorowe, jak chociażby IN400 Atolla (ależ mi się podobał! Jego test w którymś z najbliższych wydań „Audio”) miały niezwykle głęboki i pełny dźwięk. Bas był czystszy i choć wcale się nie pogłębiał, to przez większa swobodę w jego operowaniu można by odnieść wrażenie, że jest go więcej. Zmiany te są przy tym strukturalne – to nie są „wrażenia”, a coś, dzięki czemu momentalnie wiemy, że to jest „coś”, a nie chwilowe „zauroczenie”. |
Góra, o której często w teście platform wspominam, też jest szlachetniejsza, ale nie jest tak ładnie łagodzona (w dobrym tego słowa znaczeniu), co z półkami SSC i PAB. Harmonix robi wszystko w równy sposób, nie „szlifuje” jednego elementu, dlatego nie wycofuje wysokich tonów. Są znacząco ładniejsze niż z CD na płycie marmurowej, ale ich ilość się nie zmienia. Pozwala to na dopracowanie już uzyskanego brzmienia, a nie jego zmianę. Chociaż trzeba przy tym uważać na nieco „ciężko” brzmiące systemy, albo systemy ciepłe. Z nimi półka ta pójdzie jeszcze dalej, bo zdejmując z nich problemy pokaże tym, czym są. I tutaj, podobnie jak z SSC, doskonałym ruchem będzie dokupienie firmowych stóp pod urządzenia, a potem pod sama platformę. To niewiarygodne, jak zmiany wnoszone przez poszczególne elementy tej „układanki” się zazębiają, jak wspomagają. W takim ustawieniu: TU-666ZX - RS15-ANV - TU-666ZX dźwięk był wybitny w swojej naturalności. Często sięgam po to określenie, ale jest ono dla mnie punktem dojścia, czymś do czego należy dążyć. I właśnie ta platforma, ze stopami, daje coś, co najlepiej oddaje te moje marzenia. To nieco ciepły, niesłychanie koherentny dźwięk, w którym dźwięki są tylko nośnikiem przekazu, a nie czymś samym w sobie. Czy mam coś „naprzeciw”? Oczywiście cenę – jest po prostu koszmarna i trudno ją usprawiedliwić czymkolwiek, poza wpływem półki na dźwięk, a i to nie dla wszystkich to będzie jasne. Ale jak zwykle w ekstremalnym hi-endzie pieniądze przestają się liczyć tam, gdzie chcemy uzyskać konkretną zmianę, o którą walczymy od lat. Tam Harmonix może się okazać ostatnim zakupem w życiu (sam w to, znając siebie i czytelników „High Fidelity”, nie wierzę, ale jakieś zakończenie, w miarę efektowne się należy i już :). BUDOWARS15-ANV to jedna z najdroższych półek na rynku. Może być używana osobno – tak, jak w moim przypadku – lub może stać się częścią wielopoziomowego stolika. Jej rozmiary są naprawdę imponujące – wprawdzie sama platforma ma wymiary 560 x 440 mm, to jednak z każdego rogu wystają na zewnątrz nóżki, zwiększające jej wielkość do 685 x 555 mm. A to jest już naprawdę sporo. Półka wykonana jest ze sklejonych ze sobą deszczułek o różnej szerokości, w dwóch warstwach tak, aby nie można było wyczytać z tego jakiegoś powtarzającego się wzoru. W czterech rogach od góry przykręcono mosiężne, złocone (lub czernione) listwy, na których powinno się stawiać stopy urządzeń. Od spodu z kolei, na jednej śrubie, ale bez dociągania, z zachowaniem lekkiej dylatacji (przez co nóżki nieco się ruszają) zamocowano sztywny profil, z drugiej strony przykręcony do walców, tworzących stopę półki. Wszystkie te elementy są mosiężne, w testowanej wersji złocone. Stopa o której mowa to tak naprawdę dwa walce, między którymi skręcony jest wspomniany profil. Od góry można do nich wkręcić albo płaski element maskujący gwint, albo łoże, na którym można postawić nóżki półki powyżej. Do kompletu można dokupić bowiem nóżki z drewna, z mosiężnymi, złoconymi elementami na końcach, w dwóch wysokościach – 200 mm lub 260 mm (stopy półki mają wysokość 95 mm) i zbudować pełnoprawną półkę. Także od spodu mamy wkręcany element – jest to albo – właśnie – nóżka, albo stożek. Ja miałem ten ostatni. Pod niego wkłada się specjalną podkładkę ze złoconego mosiądzu oraz drewna – takiego samego, jak to użyte na półkę. Royal Stage waży 10 kg i ma utrzymać urządzenie do 150 kg. To nie jest kolejna, zwyczajna półka – już jej cena jest nadzwyczajna. Ale i wykonanie, i widoczne wszędzie drobne, ale kumulujące swoje efekty pomysły sprawiają, że jest to kolejny element systemu, a nie zwykłe „akcesorium”. Producent: |
System odniesienia
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity