WZMACNIACZ ZINTEGROWANY Accuphase
Producent: ACCUPHASE LABORATORY, Inc |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 247 1 listopada 2024 |
TESTY PRODUKTÓW FIRMY ACCUPHASE w moim wydaniu przypominają mi, i to od dłuższego czasu, taniec. I to taniec zgranej pary, która zna siebie od podszewki, niejedno widziała, niejedno też przeżyła. I wciąż kocha to, co robi. Zna kolejne ruchy, figury i układy, a jednak każdy występ jest inny, za każdym razem temperatura performensu różni się od tej poprzedniej. Tym bardziej, że to taniec bliższy spontanicznej aktywności niż wykalkulowanemu i drobiazgowo zaplanowanemu „odtworzeniu”. Myśl ta przyszła mi do głowy, kiedy tyko zobaczyłem wzmacniacz E-700. Ma on przecież formę znaną mi od wielu lat, jego podstawowe cechy fizyczne są mi doskonale znane, podobnie jak zastosowane w nim rozwiązania techniczne. Różni się nieco, to też jedna ze „stałych” w produktach Accuphase’a, ale w przypadku dizajnu są to różnice raczej kosmetyczne, delikatnie poprawiające funkcjonalność i ergonomię. Bardziej zmiany akcentów niż przemodelowanie wzorca. I to jest coś, czego tej firmie zazdrości wielu innych producentów i na czym niektórzy, w tym znane marki japońskie, starają się wzorować. Konsekwencja, bo o nią chodzi, daje w efekcie drobne zmiany, które jednak kumulują się, po kilku generacjach osiągając masę krytyczną, która zmienia paradygmat. Tak było i z produktami tej firmy, które kilka lat temu skokowo zmieniły dźwięk na znacznie bardziej dojrzały, nasycony i rozdzielczy. A to wszystko przede wszystkim przez powolną poprawę danych technicznych. Z tym, że tych, które naprawdę się liczą. | Kilka prostych słów… 鈴木雅臣 MARK MASAOMI SUZUKI ⸜ Inżynierowie biorący udział w projektowaniu E-700, (od lewej) Miyajima-san, Nakamura-san oraz Itoh-san • zdj. Accuphase » KENICHI ITOH: PROJEKT MECHANICZNY • Pan Itoh pracuje w Accuphase od 19 lat. Wcześniej zaprojektował przedwzmacniacze C-3900 i C-2900 oraz kondycjonery npięcia zasilającego AC PS-1250 i PS-550 i inne produkty naszej marki. Lubi podróżować swoim niestandardowym kamperem Toyota Hiace. W te wakacje podróżował z rodziną do regionu Hokuriku ze swoim uroczym psem rasy beagle, Naną. ⸜ Mechanizm sprzęgnięty z gałką siły głosu • zdj. Accuphase » TAKAYUKI MIYAJIMA: ELEKTRONIKA – przedwzmacniacz, wzmacniacz mocy i ocena jakości dźwięku • Przedwzmacniacz, wzmacniacz mocy i jakość dźwięku > Pan Miyajima pracuje w Accuphase od 9 lat. Oryginalna technologia Accuphase'a, ANCC (Accuphase Noise & distortion Cancelling Circuit), jest jego wynalazkiem, zastosowanym także w E-700. Niedawno kupił mały wzmacniacz gitarowy oparty na DSP, który zainspirował go do gry na gitarze basowej, umiejętności, której nie używał od dłuższego czasu. Teraz aspiruje do bycia Jaco Pastoriusem swoich marzeń :) ⸜ Końcówka mocy E-700, panowie • zdj. Accuphase » TAKEHIKO NAKAMURA: ELEKTRONIKA – montaż mikroprocesorów, programowanie i inne • Pan Nakamura wynalazł naszą oryginalną technologię regulacji głośności AAVA (Accuphase Analog Vari-gain Amplifier) i zaprojektował wzmacniacze E-5000, E-4000, C-2900, P-4600 i inne. Niedawno wymienił swoją 4-cylindrową Toyotę Allex z silnikiem 1800㏄ na 3-cylindrową Toyotę Yaris z silnikiem 1500㏄. Yaris oferuje większą oszczędność paliwa niż Allex, ale ma mniejsze przyspieszenie. Jest w pełni świadomy tych kompromisów... MS ⸜ Wnętrze E-700, • zdj. Accuphase ▌ E-700 E-700 FIRMY ACCUPHASE jest wzmacniaczem zintegrowanym. Zastępuje w ofercie, dopiero po siedmiu latach (!) model E-650; test → TUTAJ. Nie ma modułu odtwarzacza plików, ani też łączności Bluetooth. A mimo to jest jednym z najbardziej wszechstronnych funkcjonalnie wzmacniaczy na rynku, konkurując z topowymi produktami tego typu z lat 70. Pracuje on w klasie A w trybie push-pull, w której to klasie oddaje moc 35 W/8 Ω, 70 W/4 Ω, 140 W/2 Ω i aż 160 W/1 Ω (z sygnałem muzycznym). Skądinąd wiadomo, że po jej przekroczeniu wzmacniacz przechodzi do klasy AB i oferuje jeszcze wyższą moc. Na firmowej stronie internetowej czytamy: Zintegrowany wzmacniacz stereo pracujący w klasie A E-700 oferuje doskonałą jakość dźwięku dzięki zaawansowanej technologii projektowania rozwijanej od ponad 50 lat. Dzięki zastosowaniu najnowszych obwodów i wysokiej jakości materiałów wzmacniacz ten gwarantuje transmisję sygnału o wysokiej czystości od terminala wejściowego do terminala wyjściowego. PRZÓD • Cechą charakterystyczną produktów tej firmy są grube, aluminiowe ścianki przednie w kolorze o którym mówi się „szampański”. To odcień złota, który Accuphase wybrał wiele lat temu i który znajdziemy we wszystkich jego produktach. Również i układ elementów na nim jest powtarzalny, choć pomiędzy kolejnymi modelami występują drobne różnice. Pośrodku umieszczono grubą płytę z hartowanego szkła, pod którą ukryto VU-metry, pełniące tutaj również rolę wskaźników mocy wyjściowej. Są one zrealizowane na linijkach z diod LED, podobnie jak w E-650. Pomiędzy nimi znalazło się zielone, podświetlane logo, a pod nim moduł LED w kolorze czerwonym. Odczytamy na nim siłę głosu, częstotliwość próbkowania sygnału cyfrowego lub wybrane obciążenie wkładki gramofonowej. Urządzenie można bowiem wyposażyć w moduł przetwornika D/A o nazwie DAC-60, jak i przedwzmacniacza gramofonowego, AD-60. Poniżej znalazły się małe diody LED w kolorze czerwonym, wskazujące wybrane wejście cyfrowe, filtr, aktywację barwy dźwięku, mono, itd. Związane z nimi manipulatory ukryto pod uchylną płytą, poruszającą się dostojnie i bezgłośnie – to jeden z pomniejszych przykładów na zaawansowaną inżynierię tej firmy. Pod klapką mamy gałeczki, którymi zmienimy barwę dźwięku, balans między kanałami, jak i aktywujemy wejście na końcówkę mocy. Jest tu również rozkosznie archaiczne rozwiązanie, czyli przełącznik wyjścia do nagrywania. Funkcji i przycisków jest znacznie więcej – po ich spis odeślę państwa na stronę producenta. Dwie najważniejsze gałki, zmiany wejść oraz siły głosu, znalazły się po obudowy stronach szklanej płytki. Przy tym pierwszym są dodatkowe, również czerwone, diody. Dodajmy, że enkoder siły głosu został umieszczony w fantastycznie wyglądającym elemencie z aluminiowych bloków i jest sprzęgnięty przez przekładnię zębatą. Dzięki temu obsługuje się ten wzmacniacz, jakby to była część rakiety kosmicznej, czyli pewnie i z lekkim oporem. Przy dolnej krawędzi mamy jeszcze mechaniczny wyłącznik napięcia zasilającego AC, przycisk wyciszający skokowo dźwięk o 20 dB oraz wyjście słuchawkowe, połączone z dedykowanym mu wzmacniaczem słuchawkowym. Wgląda to wspaniale. TYŁ • O tym, jak bardzo zaawansowanym funkcjonalnie projektem jest testowany wzmacniacz świadczy gniazd na tylnej ściance, gęstej od wejść i wyjść. Od poprzedniej generacji wszystkie topowe urządzenia tej firmy mają w pełni zbalansowaną budowę, od wejścia do wyjścia. Stąd obecność takich gniazd, ale tylko dwóch par. W takiej samej formie otrzymujemy wejście na końcówkę mocy i wyjście z przedwzmacniacza. Ale znakomita większość gniazd to wejścia i wyjścia RCA. Producent wychodzi najwyraźniej z założenia, że poza odtwarzaczem CD (SACD) i jeszcze jednym produktem tego typu, pozostałe urządzenia w systemach audio mają budowę niezbalansowaną. I się w tym nie myli. Dlatego też dostajemy aż pięć wejść liniowych RCA, do tego pętlę magnetofonową, czyli kolejne wejście tego typu, a także wejście i wyjście pre/amp. Przy wejściach XLR do końcówki mocy umieszczono przełączniki, którymi zmieniamy fazę absolutną, a dla pozostałych mamy przełącznik na przedniej ściance. Obok znalazły się zaślepione sloty na moduły DAC-60 i AD-60. Gniazda głośnikowe są solidne, złocone i produkowane są specjalnie dla tej firmy. Możemy w nich wykorzystać wtyki bananowe, widłowe lub „gołe” kable (fuj !). Zacisków jest osiem, czyli każdy kanał jest zdublowany. Historycznie rzecz biorąc firmy oferowały podwójne wyjścia – A i B – aby „nagłośnić dodatkowy pokój”, to cytat z jednego ze starych katalogów. Dzisiaj przydają się do połączenia typu bi-wire, w którym osobnymi kablami prowadzimy sygnał do sekcji średnio-wysokotonowej, a osobnymi do niskotonowej. I jest jeszcze klasycznie gniazdo zasilające AC typu IEC. TECHNIKA • Accuphase o budowie swojego wzmacniacza pisze: Sekcja wzmacniacza mocy wykorzystuje najnowszą metodę wzmacniacza pomiarowego, co w połączeniu z zaawansowanym obwodem MCS+ oraz obwodem wzmocnienia z prądowym sprzężeniem zwrotnym, pozwala poprawić różnorodne charakterystyki dźwięku. W pełni wykorzystując najwyższej jakości materiały i technologię wzorców, ten wzmacniacz zapewnia niską impedancję, gwarantowany współczynnik tłumienia 1000 oraz idealny napęd dla różnego typu głośników. Najważniejszą informacją jest to, że urządzenie ma budowę zbalansowaną przez cały układ, od gniazd XLR po wyjścia głośnikowe; sygnał za gniazdami RCA jest balansowany. Przedwzmacniacz ma szczególną konstrukcję – to rozwiązanie nazywane Instrumentation Amplifier. Na stronie internetowej Texas Instruments znajdziemy następujący opis: Wzmacniacz pomiarowy (Instrumentation Amplifier, INA) jest specjalnym typem różnicowego wzmacniacza wejściowego; jego głównym celem jest zapewnienie różnicowego wzmocnienia i mocnego odrzucenia trybu wspólnego. INA oferują wysoką impedancję wejściową i niską impedancję wyjściową; nowsze urządzenia oferują również niski offset i niski poziom szumów. Accuphase stosuje tego typu wzmacniacze od jakiegoś czasu. Są one rozwinięciem technik, które ten producent opracował już dawno temu, z dwoma na czele: MCS+ oraz Balanced AAVA. MCS+ (Multiple Circuit Suming-up) to, jak pisze producent, technika poprawy działania analogowych obwodów wzmacniających. Zasada działania jest podobna do systemów MMB i MDS tejże firmy. Zamiast po prostu łączyć wiele obwodów równolegle w celu utworzenia pojedynczej ścieżki wzmocnienia (układu), w MCS+ mamy wprawdzie równoległe obwody, ale osobno zasilane. Po raz pierwszy rozwiązanie to znalazło się w przedwzmacniaczu CX-260 z 2001 roku. AAVA (Accuphase Analog Vari-gain Amplifier) to układ regulujący poziom sygnału, zastępujący klasyczny potencjometr. Ponieważ sygnał muzyczny nie musi w nim przechodzić przez rezystancję, wyeliminowane są zmiany impedancji na jego wyjściu, bez względu na położenie gałki głośności. Uzyskuje się przez to wysoki stosunek sygnału do szumu i niskie THD. W układzie tym sygnał napięciowy zamieniany jest na prądowy, regulowany jak w profesjonalnych mikserach, a następnie zamieniany z powrotem na napięciowy. W E-700 zastosowano jego zbalansowaną wersję. I jest wreszcie końcówka mocy, która została zbudowana z czterech par tranzystorów MOSFET, pracujących w układzie push-pull, oddających w klasie A do 35 W przy 8 Ω, ale aż 140 W przy 2 (!). Producent od lat zabiega, aby impedancja wyjściowa tego układu była jak najmniejsza. Z myślą o tym przeprojektował kilka lat temu układy na wyjściu, zastępując cewki w układzie Zenera na takie o przekroju kwadratowym i zamieniając przekaźniki zabezpieczające tranzystorami MOSFET. Także połączenia mają być skrócone do minimum. Jak widać przynosi to efekty, ponieważ, deklarowana przez Accuphase, tłumienie wyjścia (ang. damping factor) wynosi aż 1000, co jest bardzo wysoką wartością. I jest jeszcze zasilacz, z dużym transformatorem toroidalnym oraz dwoma, również dużymi, kondensatorami filtrującymi. Osobne biegi zasilania ma przedwzmacniacz, końcówka mocy i układy logiki. Transformator zalano materiałem tłumiącym drgania i zaekranowano. Pilot zdalnego sterowania jest klasyczny dla tego producenta, to jest przypomina lata 70. Obudowa wycięta jest z aluminiowego profilu i ma – co oczywiste – kolor szampański. Przyciski są sztywne i mają wyraźny punkt zadziałania, co jest odświeżające po tandecie, z którą przychodzi wiele, często drogich, urządzeń. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Wzmacniacz zintegrowany Accuphase E-700 testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Porównywany był do dzielonego wzmacniacza odniesienia, czyli przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III i tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Podczas testu urządzenie stało na swoich nóżkach na górnej, węglowej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition Mk II. W czasie testu jako źródło wykorzystałem odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition oraz odtwarzacz plików Lumin T3. Sygnał między odtwarzaczem i wzmacniaczem przesyłany był interkonektem RCA Crystal Cable Absolute Dream. Wzmacniacz zasilany były przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, a sygnał do kolumn dostarczał kabel głośnikowy Crystal Cable Da Vinci. Accuphase napędzał kolumny Harbeth M40.1. Dodam, że do zacisku masy podłączyłem sztuczną masę Nordost QKore. » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ AVISHAY COHEN, Summertime, SP (2024). » Nagrania przedstawione w teście można znaleźć na playliście HIGH FIDELITY w serwisie TIDAL → TUTAJ STEREOTYPY SĄ DOBRE. Są wręcz zbawienne. Choć zżymamy się na nie, a przynajmniej to zżymanie publicznie odgrywamy, prywatnie nie widząc w tym nic złego, bez stereotypów dawno byśmy wymarli. Ułatwiają one szybką ocenę rzeczywistości i zdejmują z nas większą część procesów myślowych, które nasz mózg musiałby wykonać, aby dojść, zazwyczaj, do podobnych wniosków. Ale jest też prawdą, że punkt odniesienia stereotypów, czyli zbiór danych, na których bazuje nasz umysł je tworząc, z czasem się zmienia. Tak też było ze wzmacniaczami pracującymi w klasie A, a jednym z liderów tej zmiany była właśnie firma Accuphase. Stereotypowo bowiem kojarzymy tę klasę pracy z ciepłem, jedwabistością, nasyceniem środka pasma, z pominięciem lub wyraźnym ograniczeniem jego skrajów. |
Takie ich postrzeganie zostało ugruntowane w latach 80., kiedy to – głównie – brytyjskie firmy, jak Musical Fidelity czy Sugden, a w latach 90., w USA, Pass, oferowały urządzenia mające być przeciwwagą dla lekkich i mało nasyconych, często też jazgotliwych, urządzeń z Japonii, firm o których mówimy dzisiaj „korporacje”. I choć wciąż można spotkać tego typu produkty, to ich dźwięk jest jednak specjalnie w tym kierunku „strojony” i nie wynika z tego, że pracują w klasie A. Wspomniałem o Accuphase’u – od wielu lat wzmacniacze z jego oferty, pracujące w klasie A, brzmią kompletnie inaczej niż ten stereotyp. A E-700 wydaje się, w jakimś sensie, punktem dojścia, wyklarowaniem się założeń, które wówczas przyjęto. A to: przejrzystości, a to szybkości, a to nasycenia harmonicznymi, a to – wreszcie – przepływowi energii. Bo to granie niebywale energetyczne. Summertime, utwór pochodzący z nowej płyty AVISHAY’a COHENA pod tym samym tytułem, niemalże więc „wyskoczył” z moich kolumn. A to nie jest łatwe, ponieważ Harbethy tak w ogóle, a M40.1 w szczególności, wymagają dużych prądów, głównie impulsowych, aby zrobić coś takiego. To właśnie w taki sposób przejawia się klasa, że tak powiem, klasy A w wydaniu tego producenta. Dźwięk był niebywale żywy, niemalże „live”. A przy tym skraje pasma były znakomicie kontrolowane. W przypadku niskich tonów, czyli kontrabasu i stopy perkusji, było to połączenie głębokich faktur barwy i uderzenia, szybkości. Z kolei blachy perkusji miały „złotawy” posmak, ale ich waga, dźwięczność i selektywność były ponadprzeciętne. Pamiętam dobrze, tak mam, emocje towarzyszące odsłuchowi modelu E-650 i mogę powiedzieć, że tym razem była to podobna ekscytacja, ale z jeszcze lepszym dźwiękiem. Nowy wzmacniacz tego producenta jest bowiem nieprzeciętnie rozdzielczy. Pomrukiwania kontrabasisty, drobne wydarzenia „pozamuzyczne”, ale i sposób gry, frazowania, delikatne zmiany w wokalu, to wszystko zostało pokazane przez wzmacniacz z polotem i klasą. Bo właśnie klasa jest czymś, co się spod tego wszystkiego przebija. MATT DUSK z singla I Wanna Be Arround, gdzie mamy dużą orkiestrę bigbandową, ale i spokojny, swingujący rytm, zabrzmiał więc nie tylko przejrzyście, dokładnie, ale i słodko i z kontrolą. Już się z żoną cieszymy na jego koncert w Krakowie w przyszłym roku! Ta kontrola, o której mówię, nie jest „żelaznym uchwytem”, jeśli tak mogę powiedzieć. To raczej coś w rodzaju wewnętrznej pewności płynącej z doświadczenia, ale nie starszej osoby, a człowieka w pełni sił, zadowolonego ze swojego życia, który nikomu nie musi niczego udowadniać, ani niczego „przeprowadzać”. Dlatego też wspaniale, no po prostu – wspaniale – zabrzmiał utwór Blame It On Eve z płyty SHEMEIA COPELAND. To klasyczny blues, ale z iskrą, energią, której często współcześnie tej muzyce brakuje. Dostałem z nim szeroką panoramę, ale z wyraźnie ulokowanym przede mną wokalem Copeland. Solowe wstawki gitary elektrycznej w drugiej zwrotce, w prawym kanale, grający „pod spodem”, na osi saksofon barytonowy, a przed nim wokal – to wszystko było nie tylko, że niezwykle czytelne, bo było, ale było też plastyczne i wybitnie selektywne. W tym sensie, że słyszałem wszystkie te elementy, ale też, że grały one razem – to bardzo dobra produkcja. Gitara basowa schodziła w tym nagraniu bardzo nisko i miała wyjątkowo dobrze kontrolowane uderzenie. A była przy tym mocno nasycona – i to jest właśnie „nowa klasa A”. Nie – ciągnące się, przyjemne, ale jednak „emeryckie” wybrzmienia, a – uderzenie, moc, ogień. I to właśnie E-700 daje. Ale nie tylko. To wielowymiarowe granie o znakomity różnicowaniu. Nie wszystko będzie więc „do przodu”, ponieważ nie każda muzyka tego wymaga. Nasze płyty ⸜ ALISON MOYET Key Cooking Vinyl COOKCD921AM 4 PAŹDZIERNIKA MIAŁA PREMIERĘ najnowsza płyta ALISON MOYET. Piosenkarka, Geneviève Alison Jane Moyet, która debiutowała wraz z Vincentem Clarkiem (ex-Depeche Mode, Erasure) w zespole Yazoo, ponownie nagrała szesnaście piosenek z całej swojej kariery – tzw. Key Version – do których dodała dwie nowe. To jej ósmy solowy album studyjny. Po wydaniu w 2017 roku albumu Other, Moyet odpoczęła od branży muzycznej, aby studiować grafikę artystyczną na Uniwersytecie w Brighton, a w 2023 roku ukończyła studia z tytułem licencjata (z wyróżnieniem). Jej pasję widać na okładce, na której znalazła się wykonana przez nią grafika, jak i w grafikach we wnętrzu. Nową płytą chce uczcić swoje 40-lecie jako solowa artystka. Album będzie promowany w przyszłym roku w czasie trasy koncertowej. Jak pisze wydawca, wytwórnia Cooking Vinyl, album ten został przygotowany z jej długoletnim producentem, aranżerem i dyrektorem muzycznym SEANEM MCGHEE, a owe „na nowo wyobrażone” utwory składają się z „singli, utworów ulubionych przez fanów i kawałków głęboko zakopanych w jej katalogu”. Alison mówi: „Chciałam skorzystać z okazji, aby spojrzeć na trajektorię ostatnich czterech dekad i odkryć piosenki, które w swojej oryginalnej formie nigdy nie zostały w pełni zrealizowane lub ich znaczenie dla mnie zmieniło się z upływem czasu”. Płyta dostępna jest na CD i LP, w tym drugim przypadku w kilku wariantach kolorystycznych, na przykład białym, Black & Yellow Smoke, Clear Splatter czy White & Black Marble. Przez chwilę można było również kupić CD i LP z autografem artystki, z czego skorzystałem – pokazujemy taką właśnie wersję. Ciekawostką jest również wersja na kasecie magnetofonowej, formacie, na którym artystka się wychowała. Dźwięk tej płyty jest głęboki, gęsty i niski. Nie jest specjalnie selektywny, ale za to bardzo plastyczny. Bas ma naprawdę dużą moc i energię, ale i tak najmocniejszym elementem jest elektroniczna perkusja, szczególnie jej „werbel”. Jest on pokazywany mocno, nieco z przodu. Ale i tak mocniej wybrzmiewa wokal. Jest on gładki i aksamitny. Słychać, że Moyet śpiewa już od długiego czasu, ale też nie forsuje się, pozostaje w strefie komfortu. Co dobrze działa na całość. Płyta ma głębię, jest złożona aranżacyjnie, wieloplanowa. I te plany przestrzenne są na niej pokazane w wyjątkowo fajny sposób. Uderzenie stopy perkusji i basu jest szybkie, ale jednak głębokie – to nagranie dalekie od „chudości”. Całość jest nieco ujednolicona przez to, że nad całością czuwał jeden człowiek, Sean McGhee, który nie tylko wyprodukował ten album, ale i go zaaranżował oraz nagrał wszystkie ścieżki syntezatorów, elektronicznego basu oraz gitar. Ale fajne jest to, że zachował wiele z ducha wczesnych nagrań artystki, z lat 80., z charakterystycznymi barwami keyboardów, z przestrzenią itd. A jeszcze fajniejsze jest to, że jej głos jest po prostu fantastyczny w swojej aksamitnej głębi. Całość jest za długa, wolę krótsze płyty, ale słucha się jej bardzo przyjemnie. I gdyby tylko kompresja była ciut mniejsza, byłoby doskonale. A i tak jest bardzo dobrze :) ● DZIĘKI UMIEJĘTNOŚCI RÓŻNICOWANIA, naprawdę ponadprzeciętnej, wspaniały, cudowny Effroyables Jardins (Générique 2ème Variation) z nowej płyty ZBIGNIEWA PREISNERA, ścieżki dźwiękowej do filmu pod tym samym tytułem, zagrany tylko na fortepianie, wspomaganym instrumentami perkusyjnymi, na długim pogłosie, zabrzmiał z E-700 delikatnie, niesamowicie przestrzennie, ale i z podskórnymi emocjami. A te przenoszone są przez energię, nie tylko w postaci „uderzenia”, ale i rozłożenia jej w czasie, ale rozłożenia we właściwy sposób. A kiedy puścimy nagrania mające być „ścianą dźwięku”, jak Paint The Town Blue ASHNIKKO, ARCANE i LEGAUE OF LEGENDS z serialu Arcane Legaue of Legends, to otrzymamy te ścianę. Ale nie jednolitą, a plastyczną – tak, nawet w tak energetycznym, rapowanym kawałku dostaniemy wyjątkową selektywność i różnicowanie źródeł dźwięku, zarówno barwowe, jak i przestrzenne. Dlatego też E-700 jawi się jak coś w rodzaju elektrowni połączonej z centralą sterującą nią w doskonale czytelny sposób. Bo i, słuchany zaraz potem, My Method Actor, utwór ze znakomitej, nowej płyty angielskiej piosenkarki NILÜFER YANYA pod tym samym tytułem, kawałek zabrzmiał dynamicznie szeroko – pasmem i przestrzenią – ale i głęboko, przede wszystkim barwą, ale i – jeszcze raz – przestrzenią. Bo to wzmacniacz, który z jednej strony nie jest obojętny na muzykę, ale z drugiej jest tak dobrze różnicujący, że dowolny jej rodzaj jest przezeń celebrowany, szczegóły wydobywane, a całość nasycana. Dlatego też z taką przyjemnością, na absolutnym chillu, wysłuchałem płyty CALA TJADERA i STANA GETZA zatytułowanej Sextet w wersji PureFlection First Impression Music. Delikatne dźwięki wibrafonu Tjadera, snujący się nieco, trochę taki „barowy” saksofon Getza, wszystko to zostało pokazane przez testowane urządzenie w swobodny, niewymuszony sposób. Bo TO jest właśnie prawdziwa klasa A. Energia, szybkość, harmoniczne, głębia, ale i selektywność. Widzą państwo, znam chyba wszystkie wzmacniacze firmy Accuphase z ostatnich, powiedzmy, piętnastu lat, również te najnowsze, topowe. I wraz z E-5000, czyli przedstawicielem oferty ze świata klasy AB, E-700 jest dla mnie „złotym środkiem jej oferty. SŁUCHAWKI • Wzmacniacze słuchawkowe w urządzeniach Accuphase’a, czy to przedwzmacniaczach, czy wzmacniaczach zintegrowanych, to dopracowane układy. Nie tylko dodatki, a część całości. Ten w E-700 doskonale wysterował planarne słuchawki HiFiMAN 1000 v2, dając gęsty niski dźwięk. Nie trzeba było nawet sięgać po pokrętła zmiany barwy, aby z płytą Moyet uzyskać gęsty, nasycony wokal na pierwszym planie i niski bas pod spodem. Ten ostatni nie schodzi jakoś wyjątkowo głęboko, a wysoka góra jest lekko wycofana, przez co najważniejszy jest tu środek pasma. Ale środek wypełniony i gęsty z mocnym przełomem średnicy oraz basu. Nawet, jeśli jak z płytą Copeland, brzmienie było lżejsze, a całość skupiona na środku pasma, ale bez równie mocnego nasycenia, co wcześniej, to nie zostało to odchudzone. Wręcz przeciwnie, saksofon miał ciemną barwę i był masywny. Delikatne dźwięki z płyty Preisnera nabrały z kolei przestrzenności, bo to kolejna zaleta tego wzmacniacza. Było szeroko i głęboko, ale i zwiewnie. To bardo dobrze różnicujący wzmacniacz słuchawkowy o gęstej, niskiej barwie i wysokiej dynamice. ▌ Podsumowanie WIDZĄ PAŃSTWO, Accuphase to firma niezwykle konsekwentna. Budowała swoją ofertę przez wiele lat i robiła to w taki sposób, aby każdy wyższy model naprawdę był lepszy, pod tym, czy innym względem. Ale jest też tak, że w tych dwóch wzmacniaczach, E-5000 i E-700, udało jej się zebrać wszystko to, czego nauczyła się do tej pory, z najnowszymi rozwiązaniami technicznymi i podać to w sposób, który nie wymusza na nas zmiany, „przesiadania się” na wyższy model itp. W dodatku mamy do wyboru między bardziej mięsistym, cieplejszym graniem E-5000 i jeszcze bardziej energetycznym, jeszcze bardziej rozdzielczym brzmieniem E-700. Obydwa są doskonałym sposobem na spędzenie czasu z muzyką. Brzmienie testowanego urządzenia nie męczy, nie dobija, ale i nie usypia. Jest doskonale zrównoważone, pod każdym względem. Tak kiedyś grały tylko wysokiej klasy wzmacniacz lampowe. Dzisiaj – również tranzystorowy E-700. Brawo, brawo! ▌ BUDOWA E-700 JEST DUŻYM i CIĘŻKIM wzmacniaczem zintegrowanym. Pracuje w klasie A w trypie push-pull. Z ZEWNĄTRZ • Jeśli chodzi o budowę mechaniczną i planowanie, urządzenia firmy Accuphase są wzorcami w branży audio. Strukturalnie są niezwykle solidne, a to dzięki grubym panelom przednim z aluminium i sztywnym blachom tworzącym pozostałe ścianki. Boczne są dwuwarstwowe, z aluminiowymi elementami dokręcanymi do głównego korpusu. Accuphase od lat stawia swoje urządzenia na produkowanych przez siebie nóżkach. Są one wykonane z wysokowęglowej stali, co ma dawać lepsze tłumienie. Wszystkie manipulatory są z aluminium, a przezroczysta płyta nie jest akrylowa, a szklana – to szkło hartowane. Elementy ruchome są wykonane w taki sposób, aby dawały solidne podparcie i aby użytkownik miał wrażenie obcowania z drogim produktem, którym przecież E-700 jest. Dochodzą do tego kolory – pomarańczowy wyświetlacza i wskaźników VU-metr, czerwony diod LED oraz zielony logotypu. Złożone to jest w jedno tak, że wygląda zarówno dyskretnie, jak i jest funkcjonalne. WEWNĄTRZ • Wnętrze urządzenia podzielone jest ekranami na trzy sekcje: wejściową, wzmacniacza mocy z zasilaczem oraz AAVA i logiki. Osobne są też płytki dla wejść XLR i RCA, a to dlatego, że zaraz za tymi ostatnimi znalazły się układy scalone balansujące sygnał. Ten przełączany jest w hermetycznych przekaźnikach Omron. Gniazda XLR są złocone, ale RCA mają złoconą tylko masę i są lutowane, a nie wkręcane. To jest element, który, jak mi się wydaje, można by przyszłości poprawić. Po wybraniu wejścia sygnał biegnie do przedniej ścianki, do układu kontroli poziomu sygnału. Jak mówiliśmy, to układ Accuphase Analog Vari-gain Amplifier (AAVA) w zbalansowanej formie, opracowanie własne tego producenta. Zbudowany jest on za pomocą układów scalonych i ma osobne zasilanie. I wreszcie trafiamy na płytek wzmacniacza mocy. Są one przykręcone bezpośrednio do dużych radiatorów, które mocno się grzeją. Koło E-700 należy więc pozostawić sporo wolnego miejsca. Układ ten jest w całości dyskretny, to jest wykonany został z tranzystorów. Część elementów montowanych jest powierzchniowo, ale duża część to klasyczne, przewlekane oporniki i kondensatory. Te ostatnie wyglądają bardzo dobrze i pochodzą, między innymi, z firm Rubycon i Elna. Ponieważ mają podwyższoną obciążalność termiczną, mają pracować przez długi czas bez wysychania (to najczęstszy powód pogorszenia dźwięku starych urządzeń). W sekcji prądowej pracują cztery pary tranzystorów MOSFET: IRFP9140 oraz IRFP240. Ich producentem jest renomowana firma Vishay. Za tranzystorami umieszczono układ wyjściowy, z obwodem Zenera i dużymi cewkami stabilizującymi pracę tej sekcji. Mają one kwadratowy przekrój i wykonane są z miedzi o wysokiej czystości. Zabezpieczenia wykonano za pomocą tranzystorów MOSFET, a nie przekaźników, co pozwoliło zmniejszyć impedancję wyjściową. Ta część ma osobną płytkę, do której wkręcono zaciski głośnikowe – złocone, solidne, wygodne w operowaniu. Transformator zaekranowano i przykręcono do dodatkowej płyty, a nie bezpośrednio do dna obudowy. Ekran jest wytłaczany i to jest element, który różni E-700 od najdroższych wzmacniaczy tego producenta, gdzie mamy ekrany odlewane z aluminium. Towarzyszą mu dwa kondensatory z logo Accuphase’a, o pojemności 56 000 μF każdy, produkowane dla tej firmy przez Nichicona. Jak zwykle – perfekcyjnie czysta budowa, przemyślana topologia, a układ korzysta z dobrych podzespołów, choć mieszczących się w „przemysłowej” normie. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
• Maksymalna moc wyjściowa (RMS): 35 W/8 Ω, 70 W/4 Ω, 140 W/2 Ω i aż 160 W/1 Ω (z sygnałem muzycznym). Dystrybucja w Polsce ul. Malborska 24 30-646 Kraków ⸜ POLSKA → www.NAUTILUS.net.pl Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2024 |
|
˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
|
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity