KOLUMNY GŁOŚNIKOWE ⸜ podłogowe Phonia
Producent: PHONIA |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 246 1 października 2024 |
˻ PREMIERA ˼
FIRMY AUDIO PRZYCHODZĄ I ODCHODZĄ. Wystarczy rzucić okiem na spis polskich marek wyszczególnionych w we wstępniaku do wrześniowego wydania HIGH FIDELITY, aby zorientować się w skali tego zjawiska. Nas interesują przede wszystkim te, które przychodzą, bo to one mają szansę wnieść do naszego świata coś nowego. A to dlatego, że znakomita większość założycieli nowych marek deklaruje, że skonstruowali kolumny, ponieważ nie mogli dla siebie znaleźć na rynku niczego odpowiedniego. A to oznacza wzbogacenie oferty. Tak też jest w przypadku firmy Phonia. Nosząca identyczną nazwę jak stara, naprawdę stara marka z Francji, staje przed nami od razu w dojrzałej formie To nie jest DIY, „usprawnione” DIY, ani nawet pierwsza próba. Patrząc na kolumny w teście można, z dużym prawdopodobieństwem, założyć, że poprzedził je długi czas prób i cały zagon prototypów. A to dlatego, że kolumny wyglądają znakomicie i są równie dobrze wykonane oraz wykończone. Nie widzę w nich niczego przypadkowego czy „niezaopiekowanego”. To wspaniała informacja, którą podaję – tak przy okazji – przy coraz większej grupie polskich producentów. Alleluja! Także i stosowane przez Phonię nazewnictwo nie wygląda na przypadkowe. Zwraca w nim uwagę sięgnięcie po łacinę. Już nazwa firmy jest pożyczona od łacińskiego słowa ‘fonia’, co z kolei jest spadkiem po kulturze greckiej, bo przecież greckie φωνή oznacza ‘głos’. Również i nazwy trzech, znajdujących się obecnie w ofercie, kolumn mają rodowód starorzymski. Najmniejsze, podstawkowe Pacto 200 mówią nazwą o „porozumieniu”, testowane Gravis 400 to kolumny „poważne”, a Apertus 600, czyli „otwarte” informują o otwartej sekcji średnio-wysokotonowej. Testujemy model środkowy, czyli ten „poważny”. To potężna, trójdrożna, siedmiogłośnikowa wolnostojąca z obudową typu bas-refleks ze wstęgowym głośnikiem wysokotonowym i papierowymi pozostałymi. Jak widać, konstruktorowi zależało na dużym dźwięku i dynamice. | Kilka prostych słów… PIOTR KUROWSKI ⸜ Render ukazujący wnętrze kolumn; warto zwrócić uwagę na wzmocnienia oraz na powierzchnię bocznych ścianek „PRODUKCJA KOLUMN, które spełnią wymagania profesjonalistów” – tak, pokrótce, można by opisać zadanie postawione przez nas przed firmą Phonia. Skąd wziął się pomysł na taką działalność? Odpowiedź jest prosta – z pasji. Początkowo hobbystycznie zajmowaliśmy się tworzeniem zestawów głośnikowych. Po wielu testach w przydomowym warsztacie, czyli po przeróbkach i wprowadzonych modyfikacjach, postanowiliśmy otworzyć profesjonalną firmę. Powstała marka, która gwarantuje wysoką jakość każdego produktu, który opuszcza pracownię. Nasze projekty powstały z myślą o ekspresyjnej, naturalnej i szczegółowej reprodukcji nagrań, ze szczególnym uwzględnieniem jazzu i big bandów, oraz muzyki klasycznej. Preferujemy konstrukcje trójdrożne. Staramy się stosować głośniki o jak najlżejszych membranach w związku z czym jako wysokotonowe wybieramy głośniki wstęgowe. W sekcji średniotonowej stosujemy małe głośniki z membraną papierową. ⸜ Render na którym możemy zobaczyć budowę i żebrowanie dolnego fragmentu obudowy wraz z cokołem i kolcami Kolumny Phonia z pewnością odróżniają się od swoich konkurentów. Do każdego klienta podchodzimy indywidualnie, gdyż każdy z nich ma inne oczekiwania. Zapewniamy indywidualne wykończenie: czarny lakier fortepianowy, klasyczny dąb, a może jakieś egzotyczne drewno? – Nie ma problemu, Phonia jest otwarta na propozycje klienta. To jego zadowolenie jest miarą sukcesu marki. Wygląd kolumny jest naszym oryginalnym pomysłem. Nie jest on awangardowy, a raczej nawiązuje do eleganckiej klasyki. Tak wystrój, jak i wykonanie techniczne zestawów jest perfekcyjne. Na życzenie klienta kolumny mogą być wykonane w różnych wykończeniach. Oferujemy także modyfikacje dotyczące kształtu obudowy (precyzyjne wykonania na urządzeniach CNC), a także materiału, z którego wykonane są detale, np. powłoki metalowe w barwie naturalnej lub anodowane. Firma uwzględnia twórcze pomysły klienta. PK ⸜ Zwrotnica kolumn Gravis 400 – bardzo ładne podzespoły i czysty montaż ▌ Gravis 400 GRAVIS 400 FIRMY PHONIA są jednymi z ciekawszych konstrukcyjnie konstrukcji, z jakimi spotkałem się w ostatnich latach. To nie wszystko. Są bowiem jednymi z najlepiej wykonanych polskich kolumn, z jakimi miałem ostatnio do czynienia. Widzą państwo, wśród producentów DIY można znaleźć fantastycznych szaleńców testujących coraz to nowe rozwiązania, które nie przyszłyby do głowy żadnemu myślącemu rozsądnie konstruktorowi. Tyle tylko, że to właśnie owi „wariaci” popychają do przodu świat audio i często osiągają wspaniałe rezultaty. Sprawa zaczyna się komplikować, kiedy przychodzi do skomercjalizowania produktu. Czyli kiedy trzeba przygotować PRODUKT, a nie „działający prototyp”. Okazuje się wówczas, że niemal wszyscy oni, ale też generalnie – branża DIY, nie jest tego w stanie zrobić, że te wspaniałe, szalone, odkrywcze kolumny – bo o nich mówimy – to nie tylko pomysł, dźwięk, ale musi za nimi iść wykonanie, wykończenie, a później sprzedaż. Bez tego wszystkiego firma zniknie z rynku szybciej niż pieniądze z konta. I właśnie na tym tle kolumny firmy Phonia wydają mi się szczególnie ciekawe. A to dlatego, że są wykonane absolutnie profesjonalnie i po prostu znakomicie, a dwa, że zastosowane w nich rozwiązania nie są „złotym strzałem”, a wydają się częścią „metody” konstruktora. Widać to dobrze w całej serii, w której wybrane rozwiązania są powtarzalne i skalowalne. Jeślibym miał gdzieś znaleźć jakiś odpowiednik takich kolumn, to najbliżej byłoby im do konstrukcji amerykańskiej firmy → LEGACY, i byłaby to sekwencja: wstęgowy głośnik wysokotonowy, układ d’Appolito sekcji średnio-wysokotonowej oraz dwa głośniki basowe. O Gravis 400 firma pisze: Konstrukcja trójdrożna typu bas-refleks z nisko zestrojonym układem rezonansowym o dużym przekroju. W obudowie stosujemy specjalne żłobienia powierzchni wewnętrznych ścianek i dobrane materiały tłumiące w celu zminimalizowana zniekształceń dobywających się z układu bas-refleks (podkr. – red.). Odpowiedni dla zastosowanych głośników niskotonowych rozmiar obudowy i użycie minimalnej ilości materiału tłumiącego zapewniają doskonałą dynamikę basu. PRZETWORNIKI • Jak mówiliśmy, wysokie tony odtwarza głośnik wstęgowy, to produkt firmy Viawave Audio. Jak pisze producent, jest to konstrukcja typu „Sealed Ribbon Tweeter” z silnym magnesem osiągająca sprawność rzędu 98 dB przy płaskiej charakterystyce odtwarzania. I dalej: „Pasmo przetwarzania tego głośnika w naszych konstrukcjach zaczyna się od częstotliwości 2,7 kHz i osiąga 30 kHz. Membrana ma powierzchnię 7 cm2 i wagę 0,018 grama”. Głośniki średniotonowe są przetwornikami pełnozakresowymi, co jest rzadkim rozwiązaniem w kolumnach wielodrożnych. Najbliżej tego rozwiązania byłoby to, co proponuje w swoich konstrukcjach inna polska firma, → AVATAR AUDIO. W przypadku Phonii są to głośniki firmy Fostex ze stożkowymi membranami wykonanymi z mieszanki długich i krótkich włókien kenaf (ketmia konopiowata) z domieszką rudy mineralnej. Zawieszenie jest dość sztywne, ponieważ to nasączana tkanina. W materiałach przesłanych przez producenta czytamy: Budowa i bardzo niska waga membrany zapewnia doskonałą prędkość propagacji przy zachowaniu dużej sztywności i niskich zniekształceniach harmonicznych. Stosujemy głośniki w rozmiarach 3 i 4 cale pracujące w naszym własnym wariancie układu d’Appolito w paśmie od 270 Hz do 2,7 kHz. Waga membran to odpowiednio 1,4 i 2,5 grama. W każdej z kolumn zastosowano aż cztery takie głośniki, ale nie dokładnie takie same. Dwa z nich mają mniejszą średnicę, a dwa większą. A mimo to pracują wspólnie, bez filtrowania pasma między nimi. Niskie tony odtwarzają dwa przetworniki o średnicy 240 mm (9 ½”) każdy. To świetne, naprawdę bardzo dobre przetworniki firmy SB Acoustics z serii Satori. Jak zapewnia ich producent, „są one na poziomie modeli Revelator firmy Scan-Speak”. Ich membrana wykonana jest ze sztywnego papieru, mają gumowe zawieszenie i solidny, odlewany kosz z żebrami ukształtowanymi tak, aby powietrze obiegało je w jak najpłynniejszy sposób. Ich obciążeniem jest bardzo duża obudowa oraz wylot bas-refleks. Jego tunel ma wyjątkowo dużą średnicę i jest dość długi. Producent mówi, że układ ten strojony jest bardzo nisko. OBUDOWA • O tym, że te duże kolumny wyglądają tak dobrze przesądza doskonałe wykonanie. Obudowę wykonano z płyt MDF oraz litego drewna. Właściwa obudowa jest prostopadłościanem z płyt MDF, do którego boków w testowanym egzemplarzu doklejono warstwę litego drewna. Ta część jest czarna, a drewno dostępne jest w trzech różnych wersjach kolorystycznych. Tak duża struktura wymaga wzmocnienia, dlatego: Sztywność obudowy poprawiają rozpory ze sklejki. Boki kolumny są wykonywane w zależności od wersji: z litego drewna lub MDF oklejonego listwami drewnianymi i obłogiem. Oferujemy wiele wersji wykończenia powierzchni. Elementy wykończeniowe są wykonane ze szczotkowanego anodowanego aluminium i mosiądzu. Wszystkie komponenty są produkowane w technologii CNC i montowane ręcznie. Aluminium o którym wspomina producent to pas tego materiału na przedniej ściance. Z jednej strony usztywnia ją, a z drugiej maskuje wkręty, którymi głośniki są mocowane do obudowy. Mosiądz z kolei to kolce własnej produkcji wkręcone do nóżek wystających poza obrys kolumny. ZWROTNICA • O tym, że Phonia zwraca uwagę nawet na szczegóły niech świadczy film zamieszczony przez tego producenta na YouTube; można go oglądnąć → TUTAJ. Pod koniec widać zwrotnicę, jak sądzę, modelu Apertus 600, która jednak jest zapewne podobna do tej w Gravis 400. W testowanych kolumnach zwrotnica znalazła się na tylnej ściance, nieco powyżej głośników niskotonowych. Producent pisze, że stosuje w niej filtry pasywne RLC drugiego rzędu „wykonane z wysokiej jakości elementów”, ponieważ takie rozwiązanie „zapewnia nam doskonałe zgranie fazowe głośników”. Wśród stosowanych komponentów wymienia: • cewki powietrzne i typ „c-core” w sekcji niskotonowej, |
Całość jest zabudowana na płycie z pozłacanymi ścieżkami powleczonymi dodatkowo warstwą cyny z domieszką srebra. Połączenia z głośnikami są wykonane za pomocą posrebrzanych plecionek z miedzi beztlenowej w izolacji teflonowej – to kable polskiej firmy Melodika, model BWC2150. Sygnał doprowadzamy przez bardzo dobre, podwójne gniazda głośnikowe. Obok nich producent umieścił dwa przełączniki, którymi można będzie dopasować ich charakterystykę do akustyki pomieszczenia. Możemy nimi zmienić poziom wysokich oraz średnich tonów o -2 dB. Dodajmy, że w swoich materiałach Phonia posługuje się hasłem „Feel the real sound”. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Kolumny Phonia Gravis 400 stanęły w odległości 250 cm od miejsca odsłuchowego oraz 225 cm od siebie (licząc od środka przedniej ścianki). Od tylnej ściany miały 75 cm, licząc od środka ich tylnej ścianki. Głośnik wysokotonowy kolumn znalazł się na wysokości 107 cm. W czasie testu kolumny były skręcone tak, że osie przetworników krzyżowały się przed moją głową. Dystans między kolumnami oraz ich poziomowanie ustaliłem za pomocą urządzenia Bosch PLR 50 C. Więcej o ustawianiu kolumn w artykule Mikrodostrajanie. Czyli ustawiamy głośniki, HIGH FIDELITY № 177, 1 stycznia 2019, → HIGHFIDELITY.pl, dostęp: 10.05.2022. O akustyce pomieszczenia odsłuchowego HF więcej w artykule Pomieszczenie odsłuchowe „High Fidelity” w oczach Mariusza Zielmachowicza, HIGH FIDELITY № 189, 1 stycznia 2020, → HIGHFIDELITY.pl, dostęp: 12.07.2022. W teście napędzane były końcówką mocy SOULUTION 710, a sygnał przesyłany był kablami głośnikowymi SILTECH TRIPLE CROWN. Punktem odniesienia były kolumny HARBETH M40.1. Muzyka grana była przez odtwarzacz SACD AYON AUDIO CD-35 HF oraz odtwarzacz plików LUMIN T3. Osobny odsłuch przeprowadziłem ze wzmacniaczem Aura VA-40 Rebirth o mocy 50 W. » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO, What A Wonderful Trio!, First Impression Music FIM DXD 079, Silver-CD (2008). » Nagrania przedstawione w teście można znaleźć na playliście HIGH FIDELITY w serwisie TIDAL → TUTAJ W ŚWIECIE AUDIO CO I RUSZ POWRACA DYSKUSJA dotycząca zalet i wad kolumn podstawkowych, tzw. „monitorów”. Ich zwolennicy zwracają uwagę na to, że tylko minimalistyczna, niewielka konstrukcja jest w stanie zintegrować przetworniki tak, aby brzmiały one jak jeden głośnik oraz, że tylko małe formy są w stanie oddać przestrzeń i jej subtelności. I, że tak w ogóle, to one dają najwięcej radości ze słuchania muzyki. Szanuję takie podejście, jest w tym wiele prawdy. Ale nie cała. Z mojego doświadczenia wynika, że rzeczywiście, małe, wysokiej klasy kolumny są w stanie oddać niezwykle wiarygodny dźwięk. I to łatwiej niż te duże. Na tyle wiarygodny, że zawieszamy naszą niewiarę, wyciszając wątpliwości, pozwalając zawłaszczyć naszą uwagę, a niekiedy i emocje. W wielu przypadkach tylko takie, podstawkowe kolumny są w stanie spodziewane efekty, co kilka razy było mi dane usłyszeć (pozdrawiam Andrzeja!). Ale jest też tak, że tylko duże konstrukcje, jak Gravis 400 przekazują dźwięk nie tylko wiarygodny, ale i realistyczny. Z pozoru niewiele te dwie kategorie, czyli wiarygodność i realistyczność, dzieli. Ale tylko z pozoru. W rzeczywistości opisują one odmienny typ dźwięku. Realistyczny to taki, jaki usłyszałem z testowanymi kolumnami jaki mam na co dzień z Harbethami M40.1, ale i jaki kiedyś dostałem z topowym systemem głośnikowym firmy Göbel. Polega to na tym, że kiedy puszczamy płytę, przed nami otwiera się okno na coś innego, jakąś nową rzeczywistość. Dźwięk nie jest przenoszony do nas, do naszej akustyki, a to my jesteśmy transportowani do zupełnie nowej przestrzeni. Gravis 400 tę sztuczkę wykonały od niechcenia. Z pewnością siebie zawodowca. Dzięki temu, zacznę od tego przykładu, miałem niebywale dokładny wgląd w studio nagraniowe Puget Sound Studios w Seattle, w którym zarejestrowano płytę TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO What A Wonderful Trio!. I mówię nie o jakiś detalach, szczegółach, a o realnym „byciu-tam”, o otwarciu się przede mną nowego wymiaru, nowej przestrzeni. Widząc tyle głośników, najpierw na zdjęciu, a później w realu, miałem wątpliwości dotyczące sensowności tego przedsięwzięcia. Wprawdzie znam dobrze kolumny Dynaudio z równie wieloma przetwornikami, słuchałem wiele razy dużych kolumn Legacy i innych, ale mówimy przecież o polskim, zupełnie nieznanym producencie, który ma jeszcze czas na pomyłki i ich korektę. A jednak – Gravis 400 brzmią tak, jakby ten pierwszy etap miał miejsce na długo przed zaprezentowaniem gotowych kolumn. Mówię to, ponieważ grają one jak jeden przetwornik. Duży, dynamiczny, zwinny, ale pojedynczy. Nie przesadzam, nie wyolbrzymiam, nie hiperbolizuję, wreszcie – nie słodzę. Siedzę przed tymi potężnymi konstrukcjami, a ich jakby nie było w pokoju. Dźwięk jest przez nie projektowany pomiędzy nimi, nie wychodzi z boków. Ma za to bardzo dużą głębokość i jest bardzo stabilny. Barwowo to konstrukcje bardzo neutralne. Ale nie nijakie. To częsty błąd konstruktorów bazujących tylko na pomiarach. Tutaj słychać to tak, jakby rzeczywiście techniczna część projektu miała najważniejsze znaczenie, ale też jakby była później delikatnie skorygowana odsłuchami. Bo przecież fortepian Yamamoto, zarejestrowany trzema mikrofonami Neumann U-67, miał doskonałe uderzenie, dźwięczność, ale nie był szklisty czy jaskrawy. Tak, był mocny i atakujący, ale dlatego, że japoński pianista jest znany właśnie z takiego sposobu gry, a nie ze względu na abnormalne zachowanie się kolumn. Te zachowały stoicki spokój. Pokazały atak, dynamikę i głębię instrumentu, łsdnie przekazując przy tym jego barwę. To naprawdę coś dużego. Przekaz był niesamowicie przestrzenny i w tej przestrzenności naturalny. Kolumny nie są przy tym „wybredne”. Kiedy bowiem odpaliłem wspaniały What Were You Expecting STEVE’a WYNNA, pochodzący z jego nowego albumu Make it Right, muzyka wciągnęła mnie równie mocno. A przecież to niemal monofoniczna realizacja. Wykonawca jest legendą amerykańskiej sceny undergroundowej (krytycy zaliczają ją do tzw. nurtu alt-rock), nie chodzi więc o popisy realizatorskie, a o emocje. A były one wyjątkowe. Proszę na spokojnie posłuchać tego kawałka, leniwie toczącego się, ale pulsującego podskórnym basem, z położonymi pod spodem organami Rhodesa, o ile dobrze słyszę, później również z brzmieniem daleko przed nami gitary elektrycznej, ustawionej naprawdę daleko w scenie, z długim pogłosem, a będziecie państwo wiedzieli o czym mówię. Kolumny Gravis 400 zagrały ten utwór z równym spokojem, jak wcześniej trio jazzowe. W tym sensie, że nie narzuciły mu swojego charakteru, który jest niezwykle subtelny, a raczej pozwoliły wybrzmieć muzyce. Podobnie było z nowym utworem THE WEEKND Dancing In The Flames. Popowa produkcja, gęsta aranżacja, niski bas, a nad tym wyraźny, klarowny wokal Kanadyjczyka (Abel Makkonen Tesfaye, amh. አቤል ተስፋዬ). Ważne, że choć wyraźnie było słychać, że to nagranie o kilka razy mniejszej rozdzielczości, że produkcja poszła w kierunku ujednolicenia brzmienia i podbicia subiektywnie odczuwanej dynamiki przez jej kompresję, takie życie. Mimo to nie było to granie nieprzyjemne, czy przenikliwe. Doskonale było słychać, że duża obudowa i dwa głośniki basowe służą nie „dobiciu” basu, a odciążeniu środka pasma. Tak, odciążenia. Nie barwowego, bo pod tym względem to bardzo, ale to bardzo fajne głośniki, a „obciążeniowego”. Czyli chodzi o takie działanie, które zdejmuje nacisk niskich tonów z przetworników odtwarzających środek pasma. Zazwyczaj ich obciążenie skutkuje pogrubionym dźwiękiem o nie do końca dobrej selektywności. Tutaj jest ona doskonała. A mimo to nie przechodzi w hiperpoprawność. Jest tak, że wciąż i wciąż zdarza się, że konstruktorzy patrzą na wykresy i mówią „to jest dobre”, a otrzymują jazgot. Tutaj zachowana została równowaga pomiędzy wymaganiami i elegancją techniczną, tak to widzę, a tym, jak kolumny brzmią nie w komorze bezechowej, a w realnym pomieszczeniu. Kiedy bowiem puściłem, trudną pod tym względem do odtworzenia, płytę SARAH VAUGHAN, nagraną z trębaczem Cliffordem Brownem i wydaną w 1955 roku przez EmArcy, usłyszałem jeszcze inną opowieść, a przecież równie wiarygodną, równie realistyczną. Od strony technicznej to nie jest zbyt dobre nagranie, bo nieco jasne, bo trochę ostrawe, bo mało nasycone. Na pewno nie pomaga, że Vaughan śpiewała do mikrofonu RCA 44-BX, wstęgowego, z mocnym pikiem na wyższej średnicy, ale i realizacja poszła właśnie w tym kierunku. Kiedy jednak usłyszałem pierwsze dźwięki ˻ 1 ˺ Lullaby of Byrdland wiedziałem, że jest pięknie. Kolumny pokazały elementy o których mówię od razu, nie było ściemniania, czyli sztucznego ocieplania dźwięku. Ale też nie przerysowały goi weszły w strukturę dźwięku na tyle głęboko, że całość została ukształtowana przez współbrzmienia i przez wiarygodność emocjonalną. ▌ Podsumowanie PHONIA GRAVIS 400 to, jak już można się było zorientować, niezwykle uniwersalne kolumny. Producent mówi o jazzie i klasyce, ale nie myślałbym o nich przez ten pryzmat. Wraz z ładnie brzmiącym wzmacniaczem, czy to Trilogy, czy Audio Research, czy – nawet – Aura, nie będzie miało znaczenia, jakiej muzyki słuchamy. Ich charakter własny jest dobrze ukryty i chodzi w nich o jak najlepsze oddanie dynamiki, czoła ataku, a zaraz potem głębi dźwięku. Doskonale różnicują nagrania, bez ich sztucznego rozbierania na czynniki pierwsze. To duże konstrukcje, ale ich rozmiar jest wykorzystany do tego, aby dźwięk był maksymalnie swobodny i nieskrępowany. Bas schodzi z nimi bardzo nisko, choć nie jest „pompowany”. Brzmi raczej sucho i szybko. Środek pasma jest czysty, nawet bardzo, i ma bogatą fakturę. Wspomaga go, bardzo subtelnie głośnik wysokotonowy. Nie jest on jasny, ani ostry, a więc brzmi inaczej niż w wielu konstrukcjach, w których konstruktorzy sięgnęli po przetwornik wstęgowy. Jest dokładny i całkiem dźwięczny. Nie ma tak wyraźnie ukazywanego ciężaru” blach jak najlepsze przetworniki kopułkowe czy AMT, ale nie jest to jakiś problem. Dlatego też świetnie zagrają i wypasione wydawnictwa audiofilskie, i proste nagrania z garażu. A kiedy posłuchacie państwo czegoś takiego, jak remiks utworu ˻ 6 ˺ The Night Comes Down z debiutanckiego albumu zespołu QUEEEN (właśnie zapowiedziano cały album), będziecie chcieli więcej i więcej. Kolumny odsłuchiwałem w ich „płaskiej” charakterystyce, z obydwoma przełącznikami ustawionymi w pozycji „0 dB”. Ale jeśli u pastwa akustyka tego wymaga, bardzo ładnie zlikwidują one rozjaśnienia i ostrości. Duże, a jednak subtelne, potężne, ale bardzo szybkie. Nie spodziewałbym się po nich ciepłego grania. Ani „gęstego” w tym sensie, w jakim grają Harbethy M40.1. To raczej brzmienie idące w kierunku otwarcia dźwięku i jego selektywności. Jest doskonale, naprawdę ponadprzeciętnie czyste i to bez rozjaśnienia. Fajnie, wyjątkowo fajnie grają te kolumny. I doskonale wyglądają. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Impedancja nominalna: 6 Ω Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2024 |
|
˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
|
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity