ODTWARZACZ PLIKÓW/PRZEDWZMACNIACZ Lumin
Producent: PIXEL MAGIC SYSTEMS Ltd. |
Test
tekst WOJCIEHCH PACUŁA |
No 242 16 czerwca 2024 |
˻ PREMIERA ˼
KIEDY WSZEDŁEM DO POKOJU firmy Lumin w czasie wystawy High End 2024 w Monachium, w centrum uwagi był nowy odtwarzacz P1 Mini. Wprawdzie nie zostało to wyartykułowane wprost, ale ciążenie pracujących tam ludzi, w tym Li On, szefa firmy, oraz Angusa Leunga, szefa sprzedaży, w jego kierunku było jednoznaczne. Co było naprawdę interesujące. W tym samym pomieszczeniu stały przecież znacznie droższe, o wiele bardziej imponujące urządzenia, z oryginalnym P1 oraz wzmacniaczem Amp na czele. Jak mi zaraz potem powiedział Angus, a tydzień później potwierdził to w wywiadzie, który przeprowadziliśmy u mnie w domu, rzecz w tym, że P1 Mini jest dla Lumina kluczowym produktem; wywiad z panami Li On i Angusem Leungiem – już 1 lipca. ▌ P1 Mini JAK TO MOŻLIWE? Kosztujące spore, ale jednak wciąż rozsądne 23 990 złotych, w kontekście konkurencyjnych produktów urządzenie, znając reputację firmy, wiedząc, czym tak naprawdę ono jest, będzie to łatwiej wytłumaczyć. P1 Mini jest bowiem drugim w ofercie tej firmy produktem łączącym w sobie funkcjonalność odtwarzacza plików audio, przetwornika cyfrowo-analogowego z wejściami HDMI, a także przedwzmacniacza. Pierwszym był oryginalny P1 z 2021 roku; test → TUTAJ. Nazwa mówi wiele o tym, czym jest nowy produkt: to mniejsza i tańsza – co w rozmowie ze mną podkreślał pan Li On – wersja większego produktu. Zmienia uległa obudowa, teraz z giętej blachy, a nie frezowana, zasilacz jest mniejszy, jak i zmieniono niektóre podzespoły, nie ma też zbalansowanego wejścia analogowego. Można jednak myśleć o P1 Mini jak o T3 o większej funkcjonalności i prostszej obudowie. Reklamując go na swojej stronie internetowej producent, pytając „Dlaczego P1 Mini?”, odpowiada: Podobnie jak jego większy brat, P1 Mini został zaprojektowany do pracy jako streamer, DAC, przedwzmacniacz lub jako wszystkie trzy urządzenia na raz! (podkr. – red.) WYGLĄD • Urządzenie to dzieli obudowę z dwoma innymi produktami tej firmy – odtwarzaczem D3 oraz transportem plików U2 Mini. Front to płaski płat aluminium z wyfrezowanym „okienkiem”, pod którym jest, wykorzystywane we wszystkich produktach tego producenta, wyświetlacz, na którym pokazują się informacje o płycie, utworze, typie plików, a także ikonki oznaczające wybrane wejście i siła głosu. W P1 Mini dodano do tego jeszcze dwie, naprawdę wygodne w obsłudze gałki – zmiany wejść oraz siły głosu – a także, co jest nowością, wyłącznik standby z mikrodiodą w kolorze, niestety, niebieskim. Jak mówi Angus, zdecydowano się na tego typu, wysoce manualną obsługę, aby ludzie niezwiązani ze światem audiofilskim w łatwy sposób mogli obsługiwać to urządzenie. Tylna ścianka ukryta jest pod wysuniętą obudową. To element zapożyczony pierwotnie z odtwarzaczy firmy Linn, i utrzymywany przez Lumina przez wszystkie te lata. Zwróciłem panu Li uwagę na to, że nie jest to zbyt wygodne przy podpinaniu kabli, na co ten odpowiedział, że w przyszłości nieco skrócą ten wypust, ale go nie zlikwidują, ponieważ wielu użytkowników chwali sobie takie zabezpieczenie kabli i ukrycie ich przed wzrokiem. FUNKCJONALNOŚĆ • P1 Mini jest złożonym funkcjonalnie urządzeniem. Na stronie internetowej producenta znajdziemy taką oto „rozpiskę”: » Pomysł nr 1 - streamujący DAC Zacznijmy od ODTWARZACZA. Bazuje on na nowej, wspólnej z T3, P1 i X1, platformie streamingowej, do której Lumin wykorzystał nowoczesną kość NXP. Dzięki powiększonej mocy obliczeniowej odtworzymy pliki PCM do 32 bitów i 384 kHz, a także DSD do DSD512, a poza tym Apple Lossless (ALAC), WAV, AIFF, MQA, MP3, AAC (w kontenerze M4A). Pliki możemy przesłać zarówno przez sieć, z dysku NAS, jak i z pendrajwa – na tylnej ściance są dwa gniazda USB. Urządzenie jest kompatybilne ze wszystkimi najważniejszymi serwisami streamingowymi, w tym Qobuz, Tidal Connect oraz Spotify Connect, a w przyszłości ma obsługiwać również Amazon Music. Producent informuje, że system Tidala jest wbudowany w oprogramowanie urządzenia, dlatego można migrować z playlistami pomiędzy aplikacją streamingową i Lumina. Osobne „wejście”, sygnalizowane na wyświetlaczu, przeznaczono dla radiostacji internetowych. P1 Mini ma też certyfikat Roon Ready. Urządzenie łączymy ze światem zewnętrznym za pomocą kabla RJ45, czyli klasycznego kabla Ethernet, ale możemy to zrobić również przez łącze światłowodowe SFP. Lumin wprowadził go do transportu plików X1, a następnie do serwera L2, niestety w T3 go nie ma… Z siecią nie połączymy się natomiast za pomocowi-Fi – Lumin jest gorącym orędownikiem fizycznego przesyłania plików. Przypomnijmy, że Small Form-Factor Pluggable jest niewielkim nadajnikiem/odbiornikiem pozwalającym poszerzyć funkcjonalność urządzeń. Sygnał może w nim być przesyłany optycznie i elektrycznie. Znany jest on również jako mini-gigabitowy (Mini-GBIC) konwerter interfejsu. Można go podłączyć bezpośrednio do fizycznego portu urządzenia sieciowego. Może także realizować konwersję sygnału elektrycznego i optycznego, aby zwiększyć odległość nadajnika i odbiornika. Jego główną zaletą przy pracy optycznej jest separacja galwaniczna urządzeń, co przekłada się na znaczące zmniejszenie szumów. Ważną, może nawet najważniejszą, funkcjonalnością Lumina P1 Mini jest możliwość pracy w roli PRZEDWZMACNIACZA. Urządzenia tej firmy standardowo wyposażane są teraz w algorytm regulacji siły głosu Leedh Processing. Pisaliśmy o nim wiele razy, nie będziemy więc powtarzać. Powiedzmy tylko, że to naprawdę zaawansowany system. Ważne jest to, że bazuje on na obróbce sygnału PCM, więc jeśli słuchamy plików DSD, zostaną one skonwertowane do PCM. Dostajemy również wejścia – cyfrowe i analogowe; to ostatnie na niezbalansowanych gniazdach RCA. Urządzenie może więc pracować jako DAC z przedwzmacniaczem (lub bez niego). Wejść cyfrowych jest więcej: USB, BNC, optyczne Toslink oraz HDMI, jak i wyjście z ARC, czyli kanałem zwrotnym pozwalającym na wysyłanie sygnału do odbiornika TV, na przykład z odtwarzacza plików lub Blu-ray, i powrót tym samym kablem sygnału z TV. Tym samym odtwarzacz może być sercem systemu stereofonicznego z dźwiękiem kinowym. Sygnał wypuszczamy na zewnątrz gniazdami RCA lub XLR. Jeśli korzystamy z regulacji siły głosu możemy podłączyć P1 Mini bezpośrednio do końcówek mocy lub do aktywnych głośników. Dodajmy, że w tej samej kości, w której zapisano oprogramowanie streamera i Leedh Processing przewidziano możliwość upsamplingu wszystkich sygnałów albo do PCM 32/384 albo do DSD128. To jedna z rzeczy zapożyczonych z topowego X1. Ale nie jedyna. Poza łączem optycznym SFP znajdziemy tu również dwa zegary Femto z oprogramowanym samodzielnie układem FPGA służącym do dystrybucji sygnału zegara pomiędzy poszczególnymi podsystemami. PILOT • Lumin ma swoją własną, stabilną i szybką aplikację, zarówno na urządzenia z systemem operacyjnym iOS – i jest on preferowany – ale i na te z systemem Android; iOS od wersji 11.0 w górę, Android 4.0 lub późniejszy. Wraz z P1 Mini otrzymałem jednak również pilot zdalnego sterowania. Nie jest on konieczny, ale może się jednak przydać po prostu do zmiany ścieżki, jak w odtwarzaczu CD, czy też do zmiany siły głosu, bez konieczności sięgania po smartfon czy tablet. Pilot wygląda znakomicie, a to za sprawą obudowy z akrylu i metalu. Produkowany jest – uwaga! – przez jedną z austriackich firm i wygląd tak, jakby był częścią wyposażenia luksusowego samochodu Audi lub BMW. Jedyną uwagę mam do przycisków siły głosu – są w niezbyt wygodnym miejscu. ▌ ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY • Odtwarzacz plików P1 Mini testowany był w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY. Sekcja odtwarzacza porównywana była do Lumina T3 i do odtwarzacza SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition. Sekcja przedwzmacniacza z kolei porównana została do dwuczęściowego, lampowego przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III. P1 Mini połączony był z przedwzmacniaczem za pomocą kabli RCA Crystal Cable Absolute Dream, a ze wzmacniaczem mocy Soulution 710 przez kable XLR Acoustic Revive Absolute. Lumin stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition MkII na swoich nóżkach i zasilany był przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version. Jego zacisk uziemienia podłączyłem do sztucznej masy Nordost QKore. Odtwarzanie plików odbywało się przy pomocy systemu opisanego w artykule dotyczącego routingu w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY (więcej → TUTAJ). » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ WADADA LEO SMITH, AMINA CLAUDINE MYERS, Central Park’s Reservoir, Lake, Paths and Gardens, Red Hook Records/Tidal, FLAC 16/44,1 (2024). » Nagrania przedstawione w teście można znaleźć na playliście HIGH FIDELITY w serwisie TIDAL → TUTAJ PORÓWNANIE P1 MINI ORAZ T3 pokazało, że może to są bardzo zbliżone urządzenia jeśli chodzi o budowę, ale jednocześnie, że ich dźwięk nie jest taki sam. Prawdę mówiąc, różnią się one między sobą w kilku ważnych punktach. Dźwięk testowanego odtwarzacza wydaje mi się „zestrojony” z myślą o szerszym kręgu odbiorców niż T3. Nie potrafię inaczej wyjaśnić bardziej otwartego, szybszego i przejrzystego dźwięku tego pierwszego. |
To wciąż jest Lumin, nie ma co do tego wątpliwości, kiedy jednak zagrała trąbka Wadada Leo Smitha w utworze Conservatory Garden, kiedy zabrzmiała gitara w In My Girlish Days SUE FOLEY, wiedziałem dokładnie, jaka myśl stała za tymi zmianami. Widzą państwo, lepsze jest wrogiem dobrego – to podstawowa zasada w wielu zawodach, także w tych związanych z dźwiękiem. Nie jest „żelazna”, ale sprawdza się na tyle często, że tam gdzie trzeba podejmować szybkie decyzje często lepiej poprzestać na „dobrym”. Podobnie jest z perfekcjonistycznym audio, czyli z nami, audiofilami. Lepiej przejść „krzywą uczenia” od początku, powoli, bez pośpiechu, a nie wskoczyć od razu w serce high-endu. A to dlatego, że znakomita większość słuchających muzykę go nie zrozumie i wskaże prostsze rozwiązania jako te lepsze. Podobnie jest z P1 Mini. Jego brzmienie jest ciepłe, nasycone i gęste, ale też otwarte i dźwięczne. T3 jest znacznie bardziej nasycony i o wiele ciemniejszy. Ale to coś, do czego trzeba dojrzeć i jeśli chcemy przekonać kogoś do naszych racji lepiej od tego miejsca nie zaczynać. Dlatego też, jeśli nowy odtwarzacz Lumina ma być produktem „na początek”, dzięki któremu przyciągniemy do naszego świata więcej ludzi, który pozwoli im zobaczyć to, co my widzimy i się tym zachwycić, to jest to lepsza droga. Po przecież gitara, wspomnianej, Sue Foley zabrzmiała znakomicie – dynamicznie, w otwarty sposób, bez długiego pogłosu. Utwór ten zbudowany jest po części na kontraście między takim właśnie, nowoczesnym brzmieniem instrumentu, i absolutnie vintage’owym wokalem. Ten został nagrany, tak to słyszę, starym mikrofonem, po czym dodatkowo go przepuszczono przez efekt, który spotęgował efekt „starości”. Świetnie to brzmi, tym bardziej, że przecież płyta One Guitar Woman, z której pochodzi omawiany utwór, nosi podtytuł A Tribute To The Female Pioneers Of Guitar, który wiele wyjaśnia. Podobnie zabrzmiała również fantastyczna ZARA McFARIANE. Również i utwór If You Could See Me Now z nadchodzącej płyty Celebrating Sarah Vaughan została nagrana w sposób, który ma przywoływać lata 60. XX wieku. Pośrodku mamy mocny, duży wokal, ale na sporym pogłosie, a za nim kontrabas; ich brzmienie przypomina mi to, co uzyskał Al Smith na w nagraniach Natalie Cole z płyty Unforgettable With Love (1991). Z prawej strony umieszczono fortepian, a z lewej perkusję. To pięknie wystylizowane granie, o głębokich barwach i wysokiej dynamice. Lumin w teście pokazał te rzeczy bez problemu, podobnie jak szum towarzyszący nagraniu, jak gdyby zostało ono dokonane na magnetofonie analogowym. P1 Mini w bardzo sprawny sposób łączy bowiem idiom audiofilski i przyzwyczajenia ludzi na co dzień słuchających muzyki przez słuchawki lub w samochodzie. Z naszego świata bierze nasycone barwy, plastykę i duży wolumen, a ze „świata” otwarcie wyższego środka i mocniejsze nakierowanie na detale. To Lumin, nie miejmy co do tego wątpliwości, nie mamy więc do czynienia z jasnym dźwiękiem, ani też męczącym. Nawet jeśli słuchamy mocniej skompresowanego, popowego kawałka w rodzaju End of Begenning grupy Josepha Davida „Joe” Keery’ego, który występuje pod pseudonimem DJO, a pochodzącego z albumu Decide, to będzie to eleganckie, ładne granie. Urządzenie nie przekracza bowiem, trudnej do zdefiniowania, ale łatwej do wyczucia, granicy dobrego smaku. A to dlatego, że gra w rozdzielczy, gęsty sposób, który w audio tak sobie cenimy (a przynajmniej ja sobie cenię). Kiedy trzeba, jest delikatny i pastelowy, a kiedy indziej, niech to będzie koncertowe nagranie Something To Hold BILALA i QUESTLOVE, potrafi przyłożyć na dole skali, wepchnąć do pokoju sporo powietrza. Skala nagrań jest bowiem duża i choć T3 pokazuje większe źródła dźwięku, to jakoś szczególnie mi tego w P1 Mini nie brakowało. Tak, jest nieco jaśniej i wyżej, ale bez negatywnych skutków. Powiedziałbym wręcz, że jeśli rodzaj grania, jaki oferuje Lumin nam odpowiada, ale chcielibyśmy mieć w nagraniach więcej „powietrza”, żeby były one bardziej żywe, to testowany odtwarzacz sprawdzi się lepiej niż mój odtwarzacz. Tym bardziej, że urządzenie nie dość, że bardzo dobrze różnicuje nagrania, to te zrealizowane w nieco mniej purystyczny sposób, to jest mocno „wyprodukowane”, brzmią z nim naprawdę fajnie, przyjemnie. Czy to będzie wspomniana Zara McFariane, ze swoim zmysłowym głosem, czy też niemalże wesołe, letnie granie CHAPPEL ROAN z płyty Good Luck, Babe!, będzie się tego słuchało z przyjemnością. PRZEDWZMACNIACZ • Co prowadzi nas do pytania, jak Lumin o którym mowa gra z wbudowanym przedwzmacniaczem. Okazuje się, że bardzo, ale to bardzo fajnie. Słuchaliśmy tego zestawienia z Li Onem i Angusem Leungiem w moim systemie i byliśmy zgodni co do tego, że to dobre granie. Zewnętrzny przedwzmacniacz daje większy oddech muzyce i powoduje, że przekaz jest bardziej rozdzielczy. Ale nie są to wielkie różnice. I nie ważą aż tak dużo, jak by się można było spodziewać, ponieważ Lumin z regulacją siły głosu Leedh, podłączony zbalansowanym kablem bezpośrednio do końcówki mocy Soulution 710, gra w cieplejszy i gęstszy sposób niż z zewnętrznym preampem. Ale to ciepło nie idzie w kierunku ciemności, którą mamy w T3. To innego rodzaju dźwięk. Miękki i pastelowy, ale też całkiem otwarty. Całość przekazu jest lekko cofnięta, dzięki czemu można grać muzykę naprawdę głośno bez obaw, że nas to zmęczy, czy te, że będzie to zbyt agresywne granie. Będzie mocno, jeśli trzeba, będzie nisko, jeśli zajdzie taka konieczność, będzie też pastelowo. Będzie to granie radosne, bez nadęcia i udawania. To brzmienie doskonale zrównoważone i przemyślane. Jeślibym miał wybierać, słuchałbym P1 Mini bez zewnętrznego przedwzmacniacza, tak po prostu. ▌ Podsumowanie LUMIN NALEŻY DO GRUPY firm związanych z odtwarzaniem plików, czy to lokalnie, czy z serwisów streamingowych, która wniosła do naszego świata wiele dobrych rzeczy. Jej pomysł na dźwięk bardzo mi odpowiada i uważam, że to jest to, czego nam, melomanom trzeba do słuchania muzyki. A jest przy tym Lumin firmą, która z jednej strony nie stoi w miejscu, a z drugiej nie prze do drogich produktów za wszelką cenę. Dobrym przykładem na połączenie tych rzeczy jest P1 Mini. Wszechstronne, ładne, bardzo dobrze zbudowane urządzenie o dźwięku, który zaszokuje większość ludzi niemających wcześniej kontaktu z dobrym audio. Ale i dla audiofilów będzie on zaskoczeniem, szczególnie kiedy połączymy odtwarzacz bezpośrednio z końcówką mocy lub aktywnymi głośnikami. Dostaniemy bowiem gęsty, pełny, ciepły dźwięk z otwartym środkiem i wysoką dynamiką. Bas zejdzie bardzo nisko i będzie miał dużą masę, a wysokie tony będą dźwięczne, choć raczej po ciepłej stronie mocy. Scena dźwiękowa, o której nie mówiłem, jest z nim bardzo naturalna, ale to nie jest urządzenie, które pomoże nam rysować ustawienie muzyków na scenie. Źródła dźwięku raczej się z nim łączą w większe grupy, a przestrzeń sygnalizowana jest w dłuższej perspektywie, a nie w mikrozmianach położenia, dla przykładu, trąbki. Bardzo dobre, udane urządzenie dla „ludzi”. Dlatego od nas nagroda ˻ RED FINGERPRINT ˺. ▌ BUDOWA PRZÓD I TYŁ • Choć ludzie z Lumina mówią o P1 Mini jako o produkcie, który „dodaje” coś do T3, nie jest to do końca prawda, przynajmniej jeśli chodzi o obudowę. Ta w testowanym odtwarzaczu jest bowiem nieco prostsza. Nie znaczy, że zła, ale – prostsza. Wykonano ją z giętych aluminiowych blach do których dokręcono od przodu grubszy front z płaskiego płata aluminium. Aluminiowe są również gałki oraz wyłącznik standby. Urządzenie stoi na czterech, małych nóżkach podklejonych filcem – nóżki również są z tego samego materiału, co obudowa. Starannie dobrano gniazda, które umieszczono na tylnej ściance. Wprawdzie wejście cyfrowe RCA jest raczej zwykłe, choć złocone i zakręcane, ale to „stockowe” gniazdo Neutrika. Znacznie lepiej wyglądają analogowe gniazda wejściowe, bo to wyrób amerykańskiej firmy CMC (Charming Music Company). Co ciekawe, gniazda wyjściowe RCA są inne, jeszcze lepsze – to złocona wersja gniazd FT-908 firmy Furutech. Z kolei gniazda XLR wyglądają na rodowane, ale nie mają oznaczeń, po których można by je zidentyfikować. ŚRODEK • Układ elektroniczny zmontowano na jednej, dużej płytce drukowanej systemem SMD, za wyjątkiem kilku elementów w torze analogowym. To bardzo dobre kondensatory Nichicon Muse BP na wyjściu, kondensatory polipropylenowe Wima w torze audio oraz kontaktrony kluczujące wyjścia. To bardzo dobre elementy bierne. Wygląda też na to że poszczególne sekcje są od siebie odseparowane, także masami. Po prawej stronie, na dodatkowej płytce, znalazł się główny procesor, tzw. SoC (SoC to pojedynczy układ scalony, który zawiera wszystkie istotne elementy systemu komputerowego, takie jak procesor, pamięć, grafika, komunikacja i czujniki). Obok umieszczono układ XMOS, będący odbiornikiem USB i konwerterem do IIS. Obok niego widać duży układ Altera Cyclone IV oraz dwa, duże, stabilizowane temperaturowo i mechanicznie zegary taktujące Crystek, osobno dla każdej z rodzin częstotliwości próbkowania (44,1 oraz 48 kHz). Układ o którym mowa służy do precyzyjnego kierowania sygnału zegara do poszczególnych układów. To dokładnie taki sam system, jak w P1. Podobnie rozwiązano wejście analogowe RCA. Ponieważ regulacja siły głosu odbywa się w układzie cyfrowym, sygnał analogowy musi być najpierw zamieniony na cyfrowy – zajmuje się tym 24-bitowy układ Burr-Brown PCM9211 o częstotliwości próbkowania 192 kHz. Wzmacnianiem i buforowaniem sygnału wejściowego zajmują się układy scalone Burr-Brown OPA1632 oraz JRC 5532. Z lewej strony jest duży, ładny układ DAC-a. Ponownie, to przeniesienie tego, co widzieliśmy już w P1. Ta część ma budowę dual-mono, ponieważ są tu dwie kości D/A ESS Technology ES9028PRO SABRE, jedna na kanał. Zarówno konwersja I/U (prąd/napięcie), jak i buforowanie i wzmocnienie wykonano za pomocą układów scalonych, głównie TI OPA1611. Osobno prowadzone są ścieżki dla wyjść XLR i RCA. W P1 te drugie były poprzedzone transformatorami Lundahl LL7401, tutaj są to układy scalone i kondensatory. Dodajmy, że przed wejściem cyfrowym BNC umieszczono transformator dopasowujący impedancję. Zasilacz jest mniejszy niż w P1, ale i tutaj zdecydowano się na użycie transformatora toroidalnego (firmy Noratel) – choć jest jeden, a nie dwa – a nie zasilacza impulsowego. Ukryto go pod ekranem, a napięcie jest po nim od razu zamieniane na stałe oraz stabilizowane. Dopiero przy konkretnych sekcjach widać dodatkowe stabilizatory napięcia z dławikami. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Odtwarzanie: do DSD512 & do 384 kHz, 16–32 bity | MQA Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2024 Interkonekt: przedwzmacniacz |
|
˻ 1 ˺ Kolumny: HARBETH M40.1 • → TEST ˻ 2 ˺ Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) ˻ 3 ˺ Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III • → TEST ˻ 4 ˺ Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 • → TEST ˻ 5 ˺ Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 ˻ 6 ˺ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II więcej → TUTAJ ˻ 7 ˺ Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) • → TEST |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) • → TESTInterkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Odtwarzacz plików → przedwzmacniacz -SILTECH ROYAL SINGLE CROWN • test → TUTAJ Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) • → TESTKabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 • → TEST Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) • → TEST Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) • → TEST Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE • → TEST |
|
Elementy antywibracyjne ⸜ Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)⸜ Stolik: FINITE ELEMENTE Master Reference Pagode Edition Mk II • więcej → TUTAJ ⸜ Platforma antywibracyjna (pod listwą zasilającą AC): Graphite Audio CLASSIC 100 ULTRA • więcej → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (przedwzmacniacz liniowy): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 70 UNI-FOOT • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (odtwarzacz SACD): Divine Acoustics GALILEO • test → TUTAJ ⸜ Nóżki antywibracyjne (podstawki pod kolumny): Pro Audio Bono PAB CERAMIC 60 SN • test → TUTAJ |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition |
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: Leben CS-600X • test → TUTAJPlatforma antywibracyjna (pod wzmacniaczem): Kryna PALETTE BOARD PL-TB-Cu-TP • test → TUTAJ Kabel zasilający (wzmacniacz): Acrolink 8N-PC8100 PERFORMANTE NERO EDIZIONE № 1/15 • więcej → TUTAJ Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity