KABEL ZASILAJĄCY ⸜ AC Stage III Concepts
Producent: STAGE III CONCEPTS Inc. |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 236 16 grudnia 2023 |
ABLE ZASILAJĄCE AC STAGE III CONCEPTS PROTEUS robią wielkie wrażenie. Najpierw swoim wyglądem, masą i czymś, co Anglosasi określają jako impact, to znaczy wpływ na wszystko dookoła. Ale zaraz potem budową – dość odmienną od tego, co możemy spotkać w produktach innych firm. Cechą rozpoznawczą wczesnych konstrukcji tej firmy, od samego początku, było zastosowanie w formie dielektryka próżni, ale również przewodniki w formie płaskich wstęg (ang. ribbon) ze srebra i palladu oraz tłumienie drgań własnych dzięki odpowiednio dobranym materiałom i za sprawą wypracowanej przez Luisa de la Fuente, właściciela i konstruktora Stage III Concepts, topologii. Próżnię znajdziemy obecnie tylko w topowych jej produktach, tutaj ustąpiła ona miejsca powietrzu, jednak dwa pozostałe elementy znajdziemy również w testowanym modelu Proteus. Jest to trzeci od góry i jeden z siedmiu kabli zasilających AC tego producenta. Producent sugeruje dwie drogi inspiracji, z których ten kabel powstał, w zależności od tego, gdzie się wczytamy. Na swojej stronie internetowej mówi o tym, że za jego powstaniem stoi inspiracja wyższym kablem, modelem Leviathan. Z kolei odpowiadając na to pytanie, zadane przez Freda Crowdera, który testował ten kabel w 2020 roku dla portalu Dagogo mówił, że inspiracją był tańszy model, Kraken (więcej → TUTAJ). Jest też możliwe, że obydwie te wersje są prawdziwe. ▌ A.S.P. Proteus W OPISIE TESTOWANEGO KABLA, który znajdziemy na stronie internetowej producenta, zwraca się uwagę przede wszystkim na to, że był on pierwszym na świecie wytwórcą okablowania audio, który zastosował srebrne wstęgi w powietrznym dielektryku. Na tym właśnie rozwiązaniu, choć w zmodyfikowanej formie, bazują także współcześnie produkowane modele jego kabli, w tym testowany Proteus. To duży, ciężki, niezwykle masywnie wyglądający produkt. Powiem wprost: nigdy czegoś takiego nie wiedziałem. Przekrój poprzeczny i waga Proteusa są niebywałe. Naprawdę wiemy, za co płacimy. To kabel, który wymaga stosowania podstawek i uchwytów, inaczej może wyłamać gniazdo IEC, a nawet ściągnąć na podłogę całkiem duże urządzenie. Dlatego też w jego firmowym opisie przeczytamy, że najlepiej sprawdzi się w połączeniu z listwami zasilającymi AC i wzmacniaczami stojącymi na podłodze. Producent informuje, że został on w 100% wykonany z komponentów wyprodukowanych specjalnie dla Stage III Concepts, nie ma więc w nim żadnych elementów wykonywanych w dużych ilościach dla innych producentów, i że jest montowany przez właściciela firmy ręcznie. Jego budowa opiera się na czterech, podwójnych biegach, skręconych z sobą wstęg w – jak mówi producent – „poczwótnej heliksie”, z dodatkowym przewodem ochronnym, umieszczonym w centralnej części kabla. Jego przekrój, dostarczany przez producenta, ukazuje jego budowę wewnętrzną. Widać, że są to cztery biegi ustawione dookoła piątego. Bieguny dodatni i ujemny otrzymały po dwa biegi i w każdym z nich są dwie, złożone „na płasko” wstęgi wykonane ze stopu srebra i palladu, po dwie na plus i minus. Przewodnik ten wykonywany jest w procesie powolnego wyciągania, a firma nazwała swoje rozwiązanie AeroStrandUltra. Wstęgi znajdują się w rurkach z powietrzem. Z kolei kabel ochronny to linka o dużym przekroju wykonana ze srebra. Aby oddzielić ją od kabli z prądem została ona zaekranowana plecionką ze srebrzonej miedzi. | Przekrój NA RYSUNKU z przekrojem kabla dobrze widać, z jak złożonym mechanicznie produktem mamy do czynienia: PRODUCENT OGROMNĄ UWAGĘ ZWRACA nie tylko na przewodniki, ale i na dielektryki, które służą również do tłumienia wibracji. Wstęgi umieszczone są w miękkich rurkach z powietrzem wykonanych z FEP, fluoroplastycznej powłoki z fluoroetylenu i propylenu, jednej z wersji polimeru; inną jest Teflon. Rurki te spoczywają w grubym materiale tłumiącym drgania i są umieszczone w wielowarstwowym ekranie z folii oraz, dodatkowo, w plecionce ze srebrzonej miedzi. Warstwa tłumiąca wibracje to system opracowany przez właściciela firmy, na który składa się stop metali, ceramika oraz drobinki ferrytowe. Mają one, jak czytamy, zapewnić „ekstremalne tłumienie mechaniczne”. Jej częścią jest ekran – a ekran w Proteusie ma formę, jakiej nie znajdziemy w żadnym innym, znanym mi kablu. Jest to wielowarstwowy układ z H.D.A. (High Density Alloy), unikatowym materiałem w formie folii, zaprojektowany pierwotnie dla medycyny i wojska, który – jak zapewnia producent – ekranuje kable wewnątrz w 100%, a jest jeszcze srebrzona plecionka miedziana. Zabiegi te pozwoliły skonstruować kabel, który może leżeć na podłodze, a mimo to – jak mówi producent – nie będą na niego wpływały drgania pochodzące od kolumn. Można go stosować w dowolnym miejscu systemu, jednak to właśnie podłączenie go do listew zasilających oraz stojących na podłodze wzmacniaczy mocy ma pokazać w najpełniejszy sposób działanie elementów tłumiących w nim wibracje: To jedna z niewielu konstrukcji kabli zasilających audio w branży, która jest dostosowana do potrzeb dystrybutorów/kondycjonerów mocy, wzmacniaczy i dowolnych komponentów o dużej mocy umieszczonych na podłodze lub w jej pobliżu w obszarze odsłuchowym. Kable tej firmy zakończone są wtykami ze stopu miedzi srebra pokrytych warstwą palladu, które producent nazwał Hyperion. Styki zostały zamocowane w module z ceramiki, na który zakręca się od zewnątrz korpus drukowany na drukarkach 3D, wzmocniony plecionką z włókna węglowego. To jedne z największych wtyków tego typu, jakie w życiu widziałem. Jak jednak mówi producent jest to ważny element mechanicznej budowy Proteusa. Wszystkie elementy metalowe, w tym przewodniki i wtyki, poddawane są obróbce termicznej – kriogenicznej. ▌ ODSŁUCH ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY • Kabel Stage III Concepts Proteus zasilał w czasie odsłuchu odtwarzacz Ayon Audio CD-35 HF Edition (№ 1/50) i porównywany był do mojej referencji, kabla zasilającego Siltech Triple Crown. Test polegał na porównaniu AA/BB/A, ze znanymi A i B, przy użyciu krótkich, dwuminutowych sampli z danej płyty. Obydwa kable wpięte były do listwy zasilającej AC Acoustic Revive RPT-4EU Absolute, która z kolei zasilana była przez 2,5-metrowy kabel AC Acrolink Mexcel 7N-PC9500. Acrolink podłączony był do gniazdka ściennego Furutech NCF, do których prowadzi osobna linia zasilająca z własnym bezpiecznikiem firmy HPA. Linia ta wykonana jest z 6-metrowego odcinka kabla Oyaide Tunami Nigo. ⸜ Płyty użyte w teście | wybór
⸜ GIL EVANS ORCHESTRA, Out Of The Cool, Impulse!/Verve Label Group UCGQ-9045, „Acoustic Sounds SACD Series 3”, SHM-SACD (1961/2023). CHOĆ OGÓLNE WRAŻENIE, jakie odniosłem słuchając muzyki po zmianie kabla referencyjnego na kabel Proteus, było zbliżone, to wiedziałem też, że to jednak sposoby prezentacji różniące się między sobą w kilku istotnych sferach. Amerykański kabel zasilający gra bowiem w niesamowicie jedwabisty sposób. Jest to cecha, która zwykle łączy się z ociepleniem, tutaj jednak występująca samodzielnie, jako walor sam w sobie. Brzmienie fortepianu Gila Evansa z płyty GIL EVANS ORCHESTRA Out Of The Cool, jak również pozostałych instrumentów, w tym kontrabasu, gitary i hi-hatu perkusji, było piękne w swojej pełni i gładkości (mówię o nagraniu ˻ 1 ˺ La Nevada). Pełnia o której mówię słyszana była przede wszystkim w brzmieniu instrumentu lidera. Miał on duży wolumen i był nieco bliżej mnie niż z kablem odniesienia. Zdarza się to, nawet często, i jest to wynikiem spłycenia sceny dźwiękowej, skupienia wszystkich planów bliżej miejsca odsłuchowego. Ale nie tutaj, nie z Proteusem. Bliższa perspektywa, o której mowa wynikła z tego, że kabel w teście wydobywa instrumenty z ogólniejszego tła, pozwala im wybrzmieć – i to dlatego wydają się one większe. Zabieg ten słyszałem jednak tylko z instrumentami na osi odsłuchu – fortepianem i kontrabasem. Ale już gitara (lewy kanał), hi-hat (prawy) miały niezmieniony, właściwy temu nagraniu rozmiar. Podobnie i instrumenty dęte, ustawione lekko po prawej stronie od osi, nie zostały przybliżone, ani powiększone. Z jednej strony wszystko to wydawało się niesamowicie gładkie, pełne, ale z drugiej nie zostało powiększone. To była perspektywa, jaką znam z najlepszych odtworzeń tej płyty. Rzeczą, na którą od razu zwróciłem uwagę była bardzo ciekawa relacja między dźwiękami i szumem. Nagranie powstałe w 1961 roku zostało zarejestrowane przez Rudy’ego Van Geldera, który szumu nie cierpiał,. Dlatego też nasycał taśmy do maksimum, uzyskując w ten sposób wysoki odstęp sygnału użytecznego od szumu. I rzeczywiście, ten jest na tym krążku niewielki. Ale z kablem Stage III Concept wydawał się jeszcze niższy, mocniej brzmiały instrumenty, mimo że przecież nie została zgaszona góra, ani też nic nie było skompresowane. Z drugiej strony, kiedy tylko zabrzmiały pierwsze dźwięki z płyty BILL EVANS TRIO Waltz For Debby, grane z pięknej wersji SACD wydanej w tym roku w Japonii przez Craft Recordings, usłyszałem coś jeszcze – piękną „obecność” instrumentów w realnej przestrzeni. To nagranie na żywo, w klubie, co amerykański kabel pokazał mocniej niż kabel odniesienia. Pokazał to mocniej przez to, że wszystkie dźwięki były z nim bardziej „tu i teraz”. Pisałem o gładkości, wręcz jedwabistości dźwięku, teraz mogę więc dodać do tego namacalność. |
Proteus powoduje, że przekaz jest blisko nas, jest na wyciągnięcie ręki. Ale nie przez przybliżanie dźwięków – patrz opis poprzedniej płyty – a przez nasycenie ich wszystkich czymś w rodzaju „fluidu”, który pomógł im wydobyć się z tła. A może chodzi o to, o czym pisał producent w swoich materiałach firmowych, to jest o obniżenie szumów? Miałoby to sens, ponieważ podobny efekt słyszę przechodząc z dowolnych kabli zasilających na kabel Siltecha, a jego konstruktor, Edwin van der Kley jest wręcz obsesyjnie skupiony na redukcji szumów. Proteus idzie z tym jeszcze o krok dalej. Takie działanie z jednej strony podkreśla bryłę instrumentów, ale z drugiej nie wpływa na pogłos, który jest z nimi związany. To znaczy ani go nie skraca, ani nie przedłuża. TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO z nowowydanej płyty A Shade of Blue, nagranej w przestrzennym systemie immersyjnym, została pokazana nieco bliżej, ale też z dużym „oddechem”. To ważne, ponieważ testowany kabel bardzo dobrze ukazał zamiary producenta albumu, czyli osadzenie tria w sporej przestrzeni, jak podczas koncertu. | Nasze płyty ⸜ TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO A Shade of Blue Evosound EVSA2483S 27 PAŹDZIERNIKA TEGO ROKU miała premierę najnowsza płyta tria japońskiego, grającego na fortepianie, muzyka jazzowego – TSUYOSHI YAMAMOTO. Nagrał on materiał w technice mającej na celu podkreślenie walorów „immersyjnych”, jak się o nich obecnie mówi, muzyki. W materiałach prasowych czytamy: A Shade Of Blue to list miłosny Yamamoto do formatu tria fortepianowego. Odzwierciedla jego głębokie uznanie dla muzyki Errolla Garnera, Wyntona Kelly’ego i Reda Garlanda, trzech niezwykle utalentowanych pianistów afroamerykańskich, którzy wywarli głęboki wpływ na podejście japońskiego muzyka do gry na fortepianie. A Shade Of Blue jest kontynuacją albumu z 2021 roku, zatytułowanego Blues For K. Ukazuje Tsuyoshi Yamamoto na czele trio składającego się z basisty Hiroshiego Kagawy i perkusisty Toshio Osumiego. Trio, które Yamamoto zebrał na potrzeby nowej płyty jest niezwykle doświadczone, a ich łączny wiek wynosi 215 lat; perkusista Toshio Osumi (大隅 寿男) ma 79 lat i od 1974 roku jest sercem trio Yamamoto, a najmłodszym członkiem zespołu jest 61-letni kontrabasista Hiroshi Kagawa (香川 裕史). Jak czytamy w materiałach prasowych, jest to dla 75-letniego pianisty „nowy rozdział”, ponieważ wraz z tym tytułem dołącza do nowego wydawnictwa – Evosound. Wydawnictwo to podeszło do tego projektu pod innym kątem niż jego poprzednie wytwórnie. Podstawowym formatem, w którym się on ukazuje jest płyta Blu-ray Audio z sygnałem zakodowanym przestrzennie w Dolby Atmos i z obrazem 4K. Materiał został zarejestrowany „na żywo” w studiu, w pojedynczych podejściach, bez dogrywek, czyli w purystyczny sposób. Dźwięk zbierało jednak mnóstwo mikrofonów: osiem na mikrofon, trzy dla kontrabasu, dwanaście dla perkusji i aż szesnaście o uchwycenia atmosfery pomieszczenia. Inżynierem dźwięku i jednocześnie mikserem został HIDEO IRIMAJIRI, któremu asystowało kilku innych inżynierów. Ten członek AES, niezwykle doświadczony dźwiękowiec, jest znany z tego, że od lat nagrywa muzykę w przestrzennej formie. Mastering powierzono Bastiaanowi Kuijtowi z BK Studio, a producentem albumu został Ashley Whitfield. Nagranie zostało dokonane w Gotanda Culture Center Music Hall w Tokio w jednym dniu, 9 grudnia 2021 roku. Oprócz płyty Blu-ray Audio materiał został wydany na hybrydowym krążku SACD, z warstwą SACD stereo i wielokanałową, na podwójnym albumie LP, a także na płycie MQA-CD; recenzujemy wersję SACD stereo. Prawdę mówiąc musiałem się przyzwyczaić do dźwięku tej płyty. Brzmi ona bowiem zupełnie inaczej niż większość nagrań jazzowych, zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Przypomina, w dużym skrócie, to co robią wytwórnie Reference Recordings i Chesky Records. Dostajemy bowiem przekaz z bardzo dużym udziałem powietrza wokół instrumentów. To nie jest bliska, nieco zafałszowana perspektywa, w której słychać je tak jakby mikrofony były tuż obok nich. A przecież są! Druga rzecz, momentalnie widoczna, to dopalenie niskich tonów. Kontrabas w rzeczywistości nie brzmi w tak masywny sposób, a stopa perkusji nie uderza tak nisko. Ale… To kreacja artystyczna, w której chodziło – jak sądzę – o połączenie bliskiego dźwięku i „oddechu” znanego z koncertów. Bo choć kontrabas schodzi bardzo niski, jest gęsty i, powiedzmy to: jędrny, to jest jednocześnie dalej od nas niż zazwyczaj, jest w realnej przestrzeni. Balans tonalny tego nagrania przesunięty jest w dół pasma, co również przypomina grę na żywo w sporej wielkości klubie. W takim zrozumieniu wydarzeń pomaga również bardzo wysoka dynamika. Choć nie słychać tego tak od razu, nie tak wprost. Brak bliskich dźwięków i przewaga dźwięków odbitych dystansują nas bowiem od wykonawców. A tym samym wywłaszczają dynamikę. Nie tutaj. To, w jaki sposób narasta napięcie w ramach danego utworu, to jak nagle uderza perkusja, jak wydaje się naturalna, to rzecz wyjątkowa. Wszystko to sprawa, że płyta TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO A Shade of Blue jest tak ciekawa. Zupełnie różna od 99% współczesnej produkcji, sadza nas w sporej przestrzeni klubu muzycznego, może nawet sali balowej, ale w pierwszy rzędzie, umieszczonych z dystansem do wykonawców, siedzeń. I jeszcze jedno – Yamamoto jest tu w doskonałej formie, nagrania mają driver i power, są bardzo rytmiczne i energetyczne. Warto. ● PROTEUS JEST NIE TYLKO gładkim i dynamicznym kablem, ale jest też bardzo rozdzielczy. Te wszystkie detale, o których mówiłem przy poprzednich trzech płytach zostały przezeń przekazane bez wysiłku i nie musiałem się w nie wsłuchiwać, żeby zrozumieć o co w nich chodzi i czemu służą. W czym bardzo przypominał on mój kabel odniesienia, a – przez porównanie – inne topowe kable zasilające, z którymi miałem do czynienia. Ale, jak mówiłem, to jednak odmienna estetyka. Amerykański kabel dąży bowiem do zebrania wszystkiego w jedną całość, do uwspólnienia poszczególnych dźwięków, do tego – w skrócie – aby dźwięk był maksymalnie spójny, a przez to przyjemny. Na najwyższym poziomie zagra więc nie tylko wypasione realizacje jazzowe, ale również mocno skompresowane, dość „techniczne” w wyrazie płyty w rodzaju So PETERA GABRIELA. ˻ 2 ˺ Sledgehammer, a zaraz potem słuchany przeze mnie ˻ 4 ˺ That Voice Again miały dzięki temu płynność, a nawet ciepło. To nie jest kabel „ciepły”, absolutnie nie. Ale dąży do tego, aby nic w dźwięku nie było jasne, nie było w nim „zadziorów” i przykrych ostrości. Gra płynnie, dlatego konturowe krawędzie, atak itp. są tu gładsze niż w kablu odniesienia, bardziej zaokrąglone. No i jest to dźwięk, w którym selektywność nie jest najważniejsza. Siltech pokazuje dźwięki wyraźniej, bardziej jednoznacznie, może nawet jaśniej. Amerykańska „sieciówka” jest z kolei bardziej „obecna” ze swoim dźwiękiem. ▌ Podsumowanie WYGLĄD TESTOWANEGO KABLA mógłby sugerować „ciężki”, basowy dźwięk. Tak nie jest. Jest dokładnie odwrotnie, w tym sensie, że jego przekaz jest zwinny, płynny i absolutnie nie jest przebasowany. Najważniejszy jest w nim środek pasma, a właściwie jego niższa część. Jak pokazał fortepian Lang Langa w utworze ˻ 16 ˺ The Train & The River pochodzącym z płyty JEANA-MICHELA JARRE’a Electronica 1: The Time Machine, dostaniemy z nim dźwięczność i wysoką dynamikę. W przestrzeni, jaką kreuje, najważniejszy jest plan naprzeciwko nas, ponieważ jest rozdzielczy, a przez to naturalny, niemalże „przesypuje” się nam pomiędzy palcami. Wysokie tony są lekko złagodzone, a bas mocny i gęsty. Nie ma on bardzo wyraźnych krawędzi, gra raczej podtrzymaniem, ale też jego wybrzmienie jest fantastycznie wygaszane. Stage III Concepts A.S.P. Proteus jest wyjątkowym kablem o zestawie cech, które są zbliżone do tego, czego oczekujemy od wzmacniaczy lampowych, opartych na triodach 300B, i od winylu. Szybki, ale gęsty, otwarty, ale też namacalny, nie-ciepły, a mimo to jedwabisty i gładki. Wyjątkowy, bardzo wyjątkowy kabel. ● Dystrybucja (Słowacja, Czechy, Polska) Jaskový Rad 213 Bratislava 3 831 01 ⸜ SLOVAKIA → DREAMAUDIO.sk Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2023 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity