KOLUMNY GŁOŚNIKOWE ⸜ podstawkowe Fram
Producent: DIGITAL SPEAKER MANUFACTURE |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 235 1 listopada 2023 |
USZĘ PRZYZNAĆ – TAKICH KOLUMN chyba jeszcze u siebie nie miałem. Na wystawach widziałem różne projekty, konstrukcje itd., ale nawet tam nie natknąłem się na tak ciekawą, zaskakująco świeżą koncepcją, jak Arte. Kolumny te są całkiem wiernym przełożeniem formy reflektora scenicznego na wymogi audio. To dwudrożne kolumn o których można powiedzieć „podstawkowe”, mimo że są zintegrowane z trójnożnym statywem, również zapożyczonym z techniki scenicznej, a więc nie da się ich ustawić na klasycznych podstawkach. Arte są naprawdę duże – ustawione koło Harbethów M40.1 spowodowały, że brytyjskie, przecież naprawdę masywne, monitory zniknęły w ich cieniu. A przecież Fram przyzwyczaił nas do czegoś innego. Stworzona przez Jarka Waszczyszyna, właściciela Ancient Audio, wraz ze wspólnikami, bazująca na nowoczesnym projekcie, oferująca nowoczesne, aluminiowe kolumny (najczęściej aktywne), firma kierowała swoją ofertę do ludzi, którzy chcieliby mieć w domu dobry dźwięk, ale nie chcą przy tym rezygnować z nowoczesnego dizajnu. Arte są zupełnie inne. | Kilka prostych słów… JAROMIR WASZCZYSZYN JAK WIDAĆ, FRAM MA INNY STYL niż Ancient Audio. Przede wszystkim, mamy znakomity zespół, świetne relacje i wzajemną inspirację. Baza technologiczna, doświadczenie pracy z metalem, są nieporównywalne z Ancient Audio. Bazę technologiczną od biedy można zorganizować – obecne obudowy z anodyzowanego aluminium urządzeń Ancient Audio są wykonywane przez wyspecjalizowaną firmę na Tajwanie. Ale kwestii CO z tego metalu można zrobić, brak codziennego kontaktu z technologią nie przeskoczy. Pierwsza seria kolumn Fram, w aluminiowych obudowach, została bardzo dobrze przyjęta. Ja zająłem się dźwiękiem, a formę opracowali Tomek, Adam i Andrzej. Kolejny pomysł przyszedł nam do głowy dwa lata temu. Firma Wadowscy poprosiła nas o zbudowanie prototypu porządnego systemu nagłośnieniowego do kamperów. Kamper to pojazd służący przyjemności, a muzyka jest w podróży nieoceniona (→ www.WADOWSCY.pl). Owoc tego zamówienia, system złożony z czterech małych kolumn satelitarnych, subwoofera, pięciu wzmacniaczy i cyfrowego procesora dźwiękowego został zaprezentowany na wystawie poświęconej caravaningowi i był to najbardziej oblegany kamper. Dźwięk był dobry, a jak na standardy motoryzacyjne po prostu świetny. ⸜ Przedni głośnik systemu audio kampera • zdj. Jaromir Waszczyszyn Na tej fali zrodził się nowy pomysł – kolejny system miał być już seryjną produkcją. Widoczne elementy musiały mieć odpowiednią klasę, w końcu te pojazdy nierzadko kosztują milion złotych i więcej. Właściwa forma i jakość wykonania były tak samo ważne jak dźwięk. Wykorzystałem głośniczki Dayton Audio, znane ze Studio Oslo, które do grania z małej odległości są znakomite, no i bardzo dobrze wykonane. Obudowa jest wykonana z aluminium, a tylna komora z laminatu epoksydowo-szklanego. Wyglądają jak małe reflektorki, w stylu Harleya-Dawidsona. Efekt, zarówno wizualny, jak i dźwiękowy wszystkich zaskoczył. Jest to chyba najmniejszy system audio, dający frajdę także wymagającym audiofilom. Moją ulubioną rozrywką było granie na tym mikrosystemie, postawionym koło dużych kolumn. Nabierali się absolutnie wszyscy, sądząc że grają duże kolumny. Tomek i Adam, współtwórcy Framu – również. Rzecz się tak spodobała, że skutecznie zainspirowała nas koncepcja dużych kolumn w kształcie klasycznych reflektorów scenicznych. Każdy z nas sobie oczywiście wyobrażał je inaczej. Pierwsze przymiarki były jak zwykle pokraczne, ale kiedy zobaczyłem finalny projekt, zatkało mnie. Wykorzystanie w kolumnie użebrowania odprowadzającego ciepło jako dekoracji oraz elementu akustycznego było znakomite. Prototypy zaprezentowane na ubiegłorocznej wystawie Audio Video Show zrobiły wrażenie. Tego nie jest w stanie wymyślić osoba, która nie zna technologii obróbki aluminium. ⸜ Panel wzmacniacza i procesora głośnikowego w kamperze • zdj. Jaromir Waszczyszyn Kolumny postanowiliśmy wykonać w formie pasywnej, aby zagrały w każdym systemie high-end. Dlatego też strojenie pasywnej zwrotnicy było związane z wielokrotnymi, mozolnymi próbami. Finalna zwrotnica jest bardzo skomplikowana, ale inaczej się nie dało. Do ich budowy wykorzystaliśmy głośniki SB Acoustics z seri Satori. Potężne neodymowe magnesy zapewniają efektywność 91 dB, i bardzo długi skok liniowy cewki. Dzięki temu kolumny grają z dynamiką, przestrzenią, detalami rodem z najlepszych systemów audio z górnej półki. No i nazwa... Wydawało mi się, że powinna to być wariacja na temat lamp. Ale wybrana ostatecznie nazwa Arte doskonale określiła to, czym są kolumny: to sztuka designu, sztuka dźwięku. JW ▌ Arte KIEDY JAREK PRZYSŁAŁ mi maila z informacją o nowej konstrukcji pisał, że forma kolumn Arte inspirowana jest klasycznymi teatralnymi i kinowymi reflektorami. Jak mówi: „wypełniają one scenę, tak kolumny wypełniają pokój dźwiękiem”. I dalej: Arte zawsze przyciągają uwagę oraz nadają przestrzeni wyrafinowany charakter. Brzmienie kolumn odzwierciedla ich wygląd. Strojone przez Ancient Audio, kolumny wypełniają cały pokój przestrzennym dźwiękiem i wydobywają wszystkie detale. Siedząc w ulubionym fotelu przenosisz się na koncert, o którym marzyłeś od lat. Fram Arte są dwudrożnymi kolumnami w obudowie typu bas-refleks. Obydwa głośniki pochodzą z duńskiej firmy SB Acoustics. Wysokie tony odtwarza miękka kopułka TW29RN-B 4 o średnicy ϕ 29 mm z dwuczęściowym, aluminiowym frontem oraz charakterystyczną membraną o dużej fałdzie w miejscu zawieszenia. Z kolei niskie i średnie powierzono potężnemu, 240 mm (9,5”) głośnikowi WO24P-8 9.5. Robi on duże wrażenie ciężkim, odlewanym koszem i dużym, neodymowym magnesem. Firma technologię wykonania kosza nazwała Bimax. Membrana została wykonana z włókna specjalnie przygotowywanego dla SB Acoustics z mieszanki egipskiego papirusa. Ale to, co zwraca uwagę to, przecież, obudowa. Jest ona wyjątkowo złożona mechanicznie i w całości wykonana została z aluminium. To coś w rodzaju kolejnych, łączonych (przód do tyłu) z sobą, modułów, podobnie jak wykonuje się wysokiej klasy obudowy ze sklejki. Zamiast składania ścian z poszczególnych elementów wycina się z niej kilkanaście „żeber” w których frezuje się komorę wewnętrzną, a następnie się je z sobą skleja. W Arte zewnętrzne pionowe wzmocnienia są nie tylko elementem dekoracyjnym, choć to też, ale również usztywniają obudowę, a także – jak czytamy w materiałach firmowych – pracują jako akustyczny filtr grzebieniowy. Wewnętrzna konstrukcja jest kombinacją trzech rur, co dodatkowo zwiększa sztywność konstrukcji. Jedna z rur to, skierowany do przodu, bas-refleks. Wykonano go w sposób, którego wcześniej nie widziałem. Aluminiowa rura biegnie przez całą głębokość obudowy i jest mocowana zarówno z przodu, jak i z tyłu, usztywniając ją. W połowie długości wyfrezowano część jej górnej powierzchni i w ten sposób umożliwiono przepływ powietrza. W środku kolumny jest jedna gąbka, pozostała część nie jest wytłumiona. Druga rura to sub-obudowa dla głośnika wysokotonowego, a trzecia to gówna obudowa. Zaciski głośnikowe to świetne WBT z serii nextGen, czyli ze zminimalizowaną ilością metalu. Równie dobrze wyglądają elementy zwrotnicy, wykonanej z podzespołów Jantzen Audio. To kondensatory z serii Cross-Cap i sporo cewek powietrznych. Kable połączeniowe to grupa plecionka z miedzi – firmy Oehlbach. Jeśli rzucimy okiem na zdjęcie, okaże się, że zwrotnica nie jest prostym układem i składa się z aż szesnastu elementów. Producent mówi, że „perfekcyjnie koryguje ona amplitudę i fazę obydwu przetworników, łącząc je w jedno spójne źródło dźwięku”. Fram deklaruje wysoką skuteczność kolumn, na poziomie 91 dB, przy 4 Ω. Jak pisze, są one „łatwe do napędzenia nawet przez anemiczne wzmacniacze”. Ciekawe, ale zmontowany na płytce drukowanej układ dodatkowo zaekranowano płytą z aluminium. Może chodziło też o usztywnienie płytki, aby mniej drgała. Kolumny są spore, mierzą 462 x 534 x 420 mm i dostajemy je z podstawami na trzech nogach – metalowymi lub drewnianymi (na życzenie). Są one dość wysokie – mierzą 85 cm. Kolumny stoją więc wyżej niż zazwyczaj. W moim systemie środek głośnika nisko-średniotonowego znalazł się na wysokości 115 cm od podłogi, a wysokotonowego aż 134 cm. Kolumnę trzeba ustawić tak, aby były skierowane na słuchacza. Pomaga w tym obejma, do której są one przykręcane – dokładnie jak reflektory. Motylki mocujące głośnik są mosiężne, podobnie jak kołnierz wokół większego przetwornika. To jedyne cementy kolorystyczne – reszta bryły jest czarna. ▌ ODSŁUCH ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY • Kolumny Fram Arte testowane były w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY. DO ich napędzenia użyłem wzmacniacza, z którego korzystam na co dzień, składającego się z przedwzmacniacza lampowego Ayon Audio Spheris III i tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Z kolumnami łączył go kabel Crystal Cable Art Series Da Vinci, ale część odsłuchów przeprowadziłem również kablem vintage, to jest Western Electric WE16GA (skrętka miedziana pokryta cyną). |
Źródłem dźwięku był odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition, ale w teście posłużyłem się głównie odtwarzaczem plików Lumin T3. Producent deklaruje wysoką skuteczności kolumn i tak rzeczywiście jest. Arte są łatwe do wysterowania, dlatego nie musimy do nich szukać bardzo mocnego wzmacniacza – powinno wystarczyć nawet 20-30 watów. Kolumny stanęły w odległości 255 cm od miejsca odsłuchowego i 280 cm od siebie, licząc od ich osi pionowej. Od tylnej ściany znajdowały się w odległości 75 cm, również od ich osi i górnej krawędzi. Kolumny skręcone były bezpośrednio na miejsce odsłuchowe – także jeśli chodzi o pion. Dystans między kolumnami ustaliłem za pomocą miernika Bosch PLR 50 C. Więcej o ustawianiu kolumn w artykule Mikrodostrajanie. Czyli ustawiamy głośniki, HIGH FIDELITY № 177, 1 stycznia 2019, → TUTAJ. O akustyce pomieszczenia odsłuchowego HF więcej w artykule Pomieszczenie odsłuchowe „High Fidelity” w oczach Mariusza Zielmachowicza, HIGH FIDELITY № 189, 1 stycznia 2020, → TUTAJ. ⸜ Płyty użyte w teście | wybór
⸜ JOHN GRANT Queen of Denmark, Tidal, FLAC 16/44,1 ⸜ 2010. JEŚLI PRODUKTY AUDIO wyglądają inaczej niż się do tego przyzwyczailiśmy, trudno przewidzieć, jak zagrają. Znane nam techniki i technologie, rozwiązania i „patenty” mają zwykle wspólny „rdzeń”, przekładający się później na określone cechy brzmienia. W przypadku kolumn Fram Arte nie miałem pojęcia, jak mogą zagrać. Dość długo przesiedziałem więc przed nimi nie notując niczego i nie zmieniając płyt, bazując jedynie na playliście w odtwarzaczu plików. A to dlatego, że to jednak jest trochę inny dźwięk niż większości kolumn. Jest, przede wszystkim, absolutnie oderwany od źródeł promieniowania, jakby same kolumny nie istniały, a przed nami ktoś zwiesił wirtualne źródła dźwięku. „Zawiesił”, ponieważ przekaz budowany jest wyżej niż w innych kolumnach – ostatecznie dźwięk dochodzi do nas bardziej z góry niż na wprost. Zaskakująco szybko się do tego przyzwyczaiłem. A dało to ciekawy efekt uboczny, a mianowicie powiększenie całego przekazu. Ten nie był już zamknięty rozmiarami kolumn, a był budowany od podłogi niemalże do sufitu. To z jednej strony niewielkie, ale z drugiej wcale nie takie małe kolumny podstawkowe, które grają jakby stały przed nami spore paczki podłogowe. Jest w tym przekazie rozmach i swego rodzaju swoboda, jakby nie obowiązywały ich zasady związane z kompresją. To złudzenie, ale wyjątkowo intensywne. Kiedy więc zabrzmiała płyta JOHNA GRANTA Queen of Denmark, nie do końca śledziłem jej dźwiękowych warstw, ponieważ uderzyła mnie skala tego odtworzenia i – jak mówię – swoboda. Głos Granta był delikatny, ale gęsty, że tak powiem, co dobrze oddaje charakterystykę jego głosu. Ten, urodzony w 1968 roku, amerykański muzyk jest potężnym, brodatym „wikingiem” – spuścizna po miejscu urodzenia, Islandii. Kiedy go jednak słuchamy, nie jesteśmy przytłoczeni dźwiękiem, a raczej wciągnięci w jego świat. Grant śpiewa w sposób, który nie eksponuje jego postury, a wykorzystuje ją do pogłębienia barwy, do tego, aby mógł skalować dynamikę. To delikatny, wręcz liryczny wokal. Kolumny Arte pokazały to momentalnie – właśnie dzięki temu, że grają dużą skalą i że są niezwykle swobodne w oddawaniu informacji o nagraniu. Bo puszczony zaraz potem Albatross zespołu FLEETWOOD MAC, instrumentalny utwór wydany na singlu w roku, w którym urodził się Grant, zabrzmiał pięknie w swojej ciemnej barwie, a także bardzo dobrze pokazał „grę” pomiędzy bliskim dźwiękiem gitary prowadzącej i ustawionymi bardzo daleko dźwiękami nagranymi na kolejnych ścieżkach, na które nałożono długi pogłos. Bardzo fajnie wyszedł również miękki puls, grany przez perkusistę na kotle w jednym kanale, wspomagany basem w drugim. To było równie „szerokie”, w sensie: z rozmachem, brzmienie, co przy Grancie. Kolumny Fram mają tendencję do skupiania naszej uwagi na osi odsłuchu. Jak mówię, kreują wysoką i szeroką scenę dźwiękową, ale to, co się dzieje przed nami – zarówno blisko, jak i daleko – jest przez nie podkreślane w taki sposób, że wiedząc to wszystko skupiamy „wzrok” właśnie tam. Świetnie wyszło to przy płycie Zoolook JEANA-MICHELA JARRE’a w remasterze Dave’a Dadwatera z 2014 roku. Poczułem się tak, jakbym siedział z dużymi słuchawkami na uszach, z powietrzem sprężonym między mną i kolumnami. Wcześniej podobne wrażenie odnosiłem jedynie przy odsłuchu kolumn tubowych. Z materiałem o którym mowa, a zaraz potem z nagraniami VANGELISA pochodzącymi ze ścieżki dźwiękowej do filmu Ridley’a Scotta pt. Blade Runner (1982), przekaz był potężny i świetnie zintegrowany wewnętrznie. To nie jest ciepłe brzmienie. A jednak… Trzy kropki są potrzebne po to, aby wprowadzić moment zawieszenia, a nie zawahania. Powiedziałbym, że balans tonalny kolumn Arte jest ustawiony nieco wyżej niż dużej części kolumn podłogowych z tego przedziału cenowego, a sporo wyżej niż Harbethów M40.1 z którymi były porównywane. Nie ma tu nasyconego niskiego basu, ani też głębokich zejść. A jednak to jest kompletne granie – to stąd czas do namysłu. Nie ma w nim jaskrawości, a atak blach jest zaokrąglony, bardziej pastelowy niż „tnący powietrze”. To dlatego ma się wrażenie, że słuchamy kolumn o ocielonym balansie tonalnym. A tak, jak mówię, nie jest. Duży głośnik nisko-średniotonowy w sporej obudowie sugerowałby granie mięsistym basem, mocnym dołem. Tak też nie jest. To kolumny o zaskakującej barwie, przypominającej brzmienie kolumn z pojedynczym głośnikiem szerokopasmowym, tyle że bez ich ograniczeń dynamicznych i z wyrównanym balansem tonalnym, w którym nie ma „górek” i „dolin”. Z kolumnami tego typu łączy je również absolutnie „bezszwowe” odtwarzanie całego pasma. Bo to jest ono szerokie – i od dołu, i od góry. Tyle tylko, że nasza uwaga skupiana jest na średnicy, tam gdzie dzieje się najwięcej. Kiedy więc AMON DÜÜL II zaczął grać utwór La Krautoma, żart muzyczny, ale utrzymany w tonie całkowicie serio, usłyszałem przede wszystkim gitarę elektryczną z mocnym fuzzem – dokładnie przede mną. I nawet perkusja, zamykająca ten fragment w 2:35, nie zmieniła barwy nagrania. To wciąż było gęste brzmienie z, wchodzącymi za chwilę, gitarami w roli głównej. Za każdym razem, kiedy zmieniałem płytę, kiedy puszczałem nowy kawałek, miałem wrażenie zanurzania mnie w dźwięku generowanym przez kolumny. To konstrukcje tego typu, który przenosi akustykę nagrania do naszego pomieszczenia, wypełnia je nowym „powietrzem” – gęstszym, bardziej sprężonym, a przez to bardziej namacalnym. Nie są one specjalnie selektywne, ani też nie eksponują detali, a raczej skupiają się na dużych założeniach i dużych planach dźwiękowych. A potrafią wygenerować naprawdę potężną scenę. Arte są też dynamiczne, ale to dynamika bardziej potencjalna niż kinetyczna. Chodzi mi o to, że nie ma tu „trzaśnięcia” dźwiękiem, bo atak jest zaokrąglony, powiedziałbym nawet, że lekko wytłumiony. Stąd brak wrażenia „natychmiastowości” dźwięku. Kolumny Fram robią coś zupełnie przeciwnego. Wysycają dźwięk dochodzący do nas za fazą ataku. To dlatego jest on tak gęsty i tak treściwy. Ma on nieco miękki charakter, to również efekt zaokrąglenia ataku. Ale jest on niezwykle sprawny czasowo – to nie jest rozmycie dźwięku, a jego skupienie w fazie podtrzymania, tam gdzie jest najwięcej głębszych emocji, w odróżnieniu od krótkich, błyskawicznych emocji dostarczanych przez atak. Wolne, kojące, ale i głębokie granie zespołu BLACK MOUNTAIN z płyty IV wypełniło więc pokój odsłuchowy dywanem dźwięku. Może zresztą nie „dywanem”, choć pierwsze wrażenie było właśnie takie, a kilimem. Zespół o którym mowa to grająca psychodeliczny rock kanadyjska grupa założona w 2004 roku, a album o którym mowa pochodzi z roku 2016. A słucha się go tak, jakby przyleciał do nas w latającym spodku wprost z początku lat 70. Arte pokazały duże, gęste, treściwe wokale i „łkającą”, graną z efektem „wah-wah”, gitarę w sposób, dzięki któremu można było – nomen omen – odlecieć. ▌ Podsumowanie FRAM ARTE PRZYNOSZĄ dźwięk, który z jednej strony przynależy do świata konstrukcji z głośnikami szerokopasmowymi, a z drugiej do współczesnych kolumn wielogłośnikowych. To zupełnie nieoczywiste zestawienie, powiedziałbym nawet – nieintuicyjne. Nie są to więc kolumny, które łatwo by zamknąć w krótkim opisie. Mają charakterystyczny wyraźnie ukształtowany dźwięk – i to jedyne, co da się powiedzieć z całą pewnością już po kilku utworach. Ich przekaz jest gęsty, gładki i całkowicie pozbawiony ostrości. Atak jest w nich zaokrąglony i najważniejsze jest podtrzymanie dźwięku. Kreują one potężną cenę dźwiękową, z wyraźnie rysowanymi źródłami na osi i to tam skupiana jest nasza uwaga. Kiedy na fenomenalnej płycie This New Noise, nagranej „live” z towarzyszeniem BBC Symphony Orchestra, a opowiadającej o historii radia, wchodzą głosy operatorów radowych i prezenterów, pochodzące sprzed kilkudziesięciu lat, to są one niesłychanie naturalne, mimo że ich jakość jest zupełnie odmienna od tego, jak brzmi współczesny podkład. Arte potrafią bowiem łączyć dźwięki różnych instrumentów w ciągłą całość. Są doskonale spójne, choć płacimy za to selektywnością i wyraźnym atakiem, które są tu na drugim, albo nawet na trzecim planie. Ale właśnie dlatego są to tak ciekawe konstrukcje – są zupełnie inne od większości kolumn dostępnych na rynku. Sugeruje to ich wygląd, ale dźwięk ostatecznie potwierdza: to dźwięk dla indywidualistów, którzy chcą od życia czegoś innego niż 99% pozostałych ludzi. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Konstrukcja: dwudrożna, pasywna, bas-reflex Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ. |
System referencyjny 2023 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity