pl | en

RAMIĘ GRAMOFONOWE • 12”

J.Sikora
KV12 MAX ZIRCONIUM SERIES

Producent: J.SIKORA
Cena (w czasie testu): 12 500 euro

Kontakt: ul. Poligonowa 41
20-817 Lublin ⸜ POLSKA


www.JSIKORA.pl

» MADE IN POLAND

Do testu dostarczyła firma: J.SIKORA


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”, Tomasz Lechowski

No 233

16 września 2023

Firma J.SIKORA powstała w 2007 roku. Wtedy też został zaprezentowany jej pierwszy gramofon, model STANDARD. Aż siedem lat zajęło przygotowanie kolejnego modelu. Był to jednak topowy REFERENCE, który został pokazany w 2014 roku. W 2018 firma pokazała swoje pierwsze ramię gramofonowe, KV12, a w zeszłym roku na wystawie Audio Video Show zaprezentowano nowe, lepsze wersje – linię ramion Zirconium Series (9 i 12 cali). Testujemy 12” wersję ramienia KV12 MAX.

WOJE WŁASNE RAMIĘ GRAMOFONOWE to wyższa sztuka jazdy. Choć firma SME najpierw miała gotowe ramiona i po latach zaprojektowała dla nich gramofony, to był to absolutny wyjątek. Standardem jest bowiem sytuacja, w której producent gramofonów nie ma do nich własnych ramion i korzysta z produktów innych specjalistów; J.Sikora przez długi czas był fanem ramion Kuzma. Najlepsi i wyjątkowo zdeterminowani, po latach dołączają do oferty swoje własne ramiona – niech przykładem będą firmy Transrotor, Avid czy TechDAS. I, oczywiście, J.Sikora.

W przypadku tego polskiego producenta czas potrzebny na zakotwiczenie się na rodzimym rynku, a później na wybicie się na rynkach światowych wydłużył ten okres do jedenastu lat. Pierwsze ramię, model KV12, zaprezentowano w 2018 roku, a pod jego koniec premierowo przetestowaliśmy je w „High Fidelity”; można je zobaczyć na naszej grudniowej okładce (więcej → TUTAJ).

Cztery lata zajęło producentowi dopieszczenie serii jego gramofonów i jednocześnie wymyślenie zmian, które mogłyby poprawić coś, co konstruktorzy uznali za rozwiązanie dające wyraźne korzyści – tak narodziła się seria „Zirconium”, od razu z dwoma modelami: KV9 Max oraz KV12 Max. Pierwsze z nich premierowo testował Marek Dyba w grudniowym wydaniu „High Fidelity” (więcej → TUTAJ), drugie przedstawiamy państwu teraz.

| Linia czasu ramion gramofonowych J.Sikora

⸜ Ramię KV12 w recenzji na 15-lecie „High Fidelity”

˻ 2018 ˺ powstanie ramienia KV12

• Dystrybutorzy naciskają aby powstało również ramię 9-calowe.

˻ 2021 ˺ rozpoczynają się prace nad ramieniem KV9

˻ 2022 ˺ prace kończą się i powstaje ramię KV9 Max. W swojej złożoności, innowacyjności technicznej konstrukcja ramienia przewyższa zdecydowanie konstrukcję ramienia KV12. Również koszty powstania nowego ramienia 9-calowego są zdecydowanie wyższe. Powstaje idea aby w oparciu o założenia konstrukcyjne nowego ramienia (KV9 Max) stworzyć również nowe, topowe ramię 12-calowe. I tak powstaje ramię KV12 Max.

˻ AVS 2022 ˺ premiera linii ramion Zirconium Series (ramiona KV9 Max i KV12 Max)

KV12 Max

RAMIONA GRAMOFONOWE J.SIKORA są konstrukcjami typu unipivot, czyli podpartymi tylko w jednym punkcie, tłumionymi olejowo. Ich cechą szczególną jest materiał z którego wykonano rurkę ramienia. Jest to Kevlar, czyli plecionka włókien poliamidowych używana pierwotnie do produkcji kamizelek kuloodpornych, która znalazła zastosowanie również w mniej przemocowych produktach, na przykład jako membrany głośników średniotonowych firmy Bowers & Wilkins.

Materiał ten ma wszystkie cechy, których wymaga się od rurki gramofonowej: jest lekki i jednocześnie sztywny. Ma też, jak mówią konstruktorzy, dobry rozkład rezonansów. Wykonanie rurki nie jest proste i trzeba zachować ogromną precyzję, aby nie wystrzępić materiału. W środku wypełniona jest ona pianką w której pozostawiono otwór na okablowanie. A to od dłuższego czasu pochodzi od innej polskiej firmy, SOYATON. Julian Soja wykonuje je z miedzi OCC o czystości 6N pokrytej złotem. Każdy drucik z osobna prowadzony jest wewnątrz teflonowej rurki i bez lutów wyprowadzany na zewnątrz w postaci dość grubego, ale giętkiego kabla. Wtyki to konstrukcje typu Bullet Plug z czystego srebra, czyli z pinem masy odprowadzającym ją w jednym punkcie.

| Kilka prostych słów…

JULIAN SOJA ⸜ SOYATON
właściciel, konstruktor

⸜ Na pierwszym planie, od lewej: JULIAN SOJA i JANUSZ SIKORA w czasie 141. spotkania Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego • zdj. Tomasz Lechowski

WSPÓŁPRACA Z FIRMĄ J.Sikora wzięła się ze wspólnej pasji i miłości do muzyki i (bardzo) dobrego dźwięku. Kroki milowe tej współpracy wyglądały tak, że Janusza Sikorę poznałem na Audio Video Show, chyba w 2014 roku. Kupiłem wtedy od niego docisk do talerza i utknąłem w jego pokoju na dłuższy czas, kompletnie zauroczony dźwiękiem.

Po kilku latach uczestniczyłem (już jako producent kabli SOYATON) w prezentacji audio w Lublinie, na którą mnie zaprosił Adam Czerwiński z AC Records, a ja z kolei zaprosiłem na nią Janusza Sikorę. Po spotkaniu Janusz wziął moje kable głośnikowe do przetestowania i niedługo potem zagościły one w jego prywatnym systemie odsłuchowym. Z biegiem czasu dołączyła reszta okablowania SOYATON, a w międzyczasie wielokrotnie się wzajemnie odwiedzaliśmy, słuchaliśmy muzyki i dyskutowaliśmy.

A ponieważ z jednej strony nie wszyscy audiofile lubią i srebro, a z drugiej obaj Panowie Sikorowie czyli Janusz (ojciec) i Robert (syn) znali i zweryfikowali moje kable w swoich prywatnych systemach, zadali mi pytanie czy jestem w stanie dostarczyć drucik tak cienki, aby zastosować go w ramieniu gramofonowym. Po zweryfikowaniu parametrów okazało się że tak – no i tak to się zaczęło. JS

»«

WSZYSTKIE TE ELEMENTY SĄ WSPÓLNE dla starszej, pozostającej wciąż ofercie, oraz nowszej Max Zirconium Series. Nowy jest materiał, z którego wykonano podstawę ramienia. Poprzednio było to aluminium tłumione wewnątrz żeliwem. Na jednej z wystaw Audio Video Show pan Janusz Sikora pokazał jednak specjalną wersję swojego gramofonu, w której sięgnął po brąz. Wynik bardzo mu się spodobał i nowa seria ramion ma cokół mocujący rurkę wykonany właśnie z tego materiału. Dzięki tym zmianom element mocujący rurkę jest teraz znacznie mniejszy niż poprzednio, podobnie jak główna przeciwwaga. Sama rurka również ma mniejszą średnicę, a to dzięki opracowaniu jeszcze lepszej niż poprzednio technologii jej wykonywania. Całe ramię jest przez to smuklejsze i ma mniejszą masę własną.

Najważniejsze zmiany dotyczą łożyska ramienia, tak przynajmniej wynika z nazwy nowej serii („Zirconium Series”). Po wielu testach odsłuchowych konstruktor stwierdził, że najlepszym możliwym wyborem jest zastosowanie w łożysku kolca z tlenku cyrkonu. Z tego rozwiązania korzystał już wcześniej, bo przecież zarówno łożysko główne gramofonu obraca się na kulce tego typu, jak i nóżki, które odprzęgają podstawy gramofonów J.Sikora mają kulkę z tego samego materiału.

Jeśli podparcie ramienia nie jest metalowe musimy się zmierzyć z problemem, którym jest separacja elektryczna ramienia i masy – tlenek cyrkonu nie przewodzi prądu. Właściwy sposób uziemienia ramienia jest jednym z ważniejszych umiejętności i trzeba dużego doświadczenia, żeby zrobić to dobrze tak, aby szybko odprowadzać ładunki elektryczne. W KV12 Max, czyli ramieniu o długości 12” (304,8 mm), które testujemy, do rurki ramienia włożono jeszcze jeden, piąty drucik, który łączy się z główką i wyprowadza masę na zewnątrz.

Dla obydwu ramion w wersji Max zaprojektowano dedykowaną dla konkretnej długości główkę tak, by w obydwu przypadkach uzyskać odpowiedni kąt ustawienia wkładki.

Ramiona J.Sikora oferują wszystkie przydatne regulacje i ustawienia. W, wykonanym ze sklejki, pudełku znajdziemy szereg przeciwwag (tym razem z mosiądzu) o różnej wielkości i masie, co pozwala na ustawienie nacisku igły dla – jak dobrze rozumiem – dowolnej wkładki. Ale i sama przeciwwaga składa się z dwóch elementów. Jeden mocujemy na stałe i zmieniamy nim azymut, a drugim poruszamy po trzpieniu.

W zestawie jest również kontra z poliamidu (półkrystaliczny polimer), którą zakręcamy na końcu, a która ma za zadanie unieruchomić ciężarki na rurce ramienia i pomóc w tłumieniu drgań. Generalnie przeciwwaga w testowanym ramieniu to dość złożona konstrukcja. Przede wszystkim punkt ciężkości głównego obciążnika położony jest bardzo nisko, co ma poprawić – jak przy teście KV12 mówił pan Janusz – szybkość ramienia.

Mamy tu również poprawiony mechanizm regulacji VTA. Pozwala on na zmianę wysokości ramienia „w locie”. To jeden z precyzyjniejszych i łatwiejszych w obsłudze mechanizmów tego typu. Korektę azymutu można przeprowadzić korzystając ze śrubki w głównej przeciwwadze. Żeby nie było jednak problemów przy regulacji, ramię KV12 Max ma klasyczny układ antyskatingu wykonany za pomocą ciężarka zawieszonego na żyłce.

Ramię jest łatwe do złożenia, a wszystkie elementy perfekcyjnie do siebie pasują. Podobnie, jak przy ramieniu KV9 Max – o czym w swoim teście wspominał Marek Dyba – tak i przy KV12 Max konstruktor podkreśla wagę właściwego ustawienia drucików, które wychodzą z ramienia od góry jego korpusu. Ponieważ mają one określoną podatność, działają trochę tak, jak antyskating. Aby wszystko działało jak należy trzeba je wyprostować tak, aby biegły pionowo ku górze, a potem pionowo w dół.

ODSŁUCH

˻ JAK SŁUCHALIŚMY ˺ Ramię gramofonowe KV12 Max zamontowane było na gramofonie Initial Max tej samej firmy. Porównywałem go do ramienia KV12, czyli o tej samej długości (12”), ale starszego. Znam je z wielu odsłuchów i swojego testu. Gramofon stanął na górnej półce z włókna węglowego stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition Mk II. Do czyszczenia igły wykorzystałem DS Audio ST-50.

W teście sięgnąłem po wkładkę Miyajima Laboratory Destiny. Ponieważ mam tylko jeden egzemplarz, pomiędzy odsłuchami obydwu ramion musiało minąć od dziesięciu do piętnastu minut. Sygnał z wkładki wzmacniany był w przedwzmacniaczu gramofonowym RCM Audio Sensor Prelude IC, z którego sygnał przesyłany był dalej interkonektami Siltech Triple Crown. Na zasilaczu położyłem pasywny filtr Verictum X-Block, a na przedwzmacniaczu aktywny układ Nordost QPOINT (test → TUTAJ).

⸜ Płyty użyte w teście | wybór

⸜ BENNY CARTER, Jazz Giant, Contemporary Records/Analogue Productions AJAZ 7555, „Top 100 Jazz, 45 RPM Limited Edition #0404”, 2 x 180 g, 45 rpm LP (1958/?).
⸜ BILL EVANS TRIO, Waltz For Debby, Riverside Records/Analogue Productions AJAZ 9399, „Top 25 Jazz, 45 RPM Limited Edition #0703”, 2 x 180 g, 45 rpm LP (1961/2002).
⸜ TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO, Midnight Sugar, Three Blind Mice/Cisco Music TBM-23-45, „Limited Edition S/N: 0080/1000”, 45 rpm, 2 x 180 g LP (1974/2004), recenzja → TUTAJ.
⸜ DEPECHE MODE, Behind The Wheel (Remix), Mute 12 BONG 15, 45 rpm maxi-SP, LP (1987).
⸜ BRENDAN PERRY, Ark, Cooking Vinyl/Vinyl 180 VIN180LP040, 2 x 180 g LP (2010/2011).
⸜ ADAM MAKOWICZ, Blue Sapphires, AC Records 028, „,Color Edition No. 042”, Crystal Clear 180 g LP (2023).

»«

JAK PISAŁEM POWYŻEJ, nie miałem dwóch takich samych wkładek klasy Miyajima Laboratory Destiny, dlatego też pomiędzy odsłuchami upłynął więc okres jakiś 10 minut, w którym przekładałem wkładkę z jednego ramienia na drugie. Wcześniej sobie to przećwiczyłem kilka razy, ale to wciąż spory czas, który dzieli odsłuchy A i B. W planie miałem więc kilkukrotny odsłuch A/B oraz B/A. Wystarczyła jednak pierwsza zmiana, aby różnice były klarowne i jednoznaczne.

Nowe ramię gra szybciej, gra w bardziej rozdzielczy sposób i wyraźniej. Co oznacza, że gra tak również w porównaniu z innymi topowymi ramionami. Proszę mnie nie zrozumieć źle – podstawowe ramię KV12 jest pod tym względem znakomite. W bezpośrednim porównaniu słychać jednak, że nieco dopala ono niską średnicę, a przez to troszkę zwalnia dźwięk. Powtórzę, to nie jest do końca tak, bo kiedy porównywałem je niegdyś z ramieniem Kuzma 4Point12, nieco wolniej grało z kolei ramię ze Słowenii. To, mogłoby się wydawać, nie są duże przesunięcia, na części gramofonów nie będą zresztą zapewne słyszalne w równie wyraźny sposób, jak u mnie, ale to one budują ostateczny odbiór danego produktu.

A KV12 Max jest po prostu szybkie. To dlatego dęciaki z płyty BENNY’ego CARTERA Jazz Giant zabrzmiały z nim delikatnie wyżej i były bardziej klarowne. Lepiej było słychać wejścia a to trąbki, a to saksofonów, a to puzonu. Także gitara Barney’a Kessela, umieszczona w prawym kanale razem z perkusją, zyskała na blasku. Z nowym ramieniem przekaz jest przez to, niejako automatycznie, bardziej ekscytujący. Bo choć to wciąż aksamitne granie, w tym sensie, że bez ostrego uderzenia, to jednak atak z KV12 Max jest szybszy, a przez to bardziej czytelny.

Instrumenty są przez nowe ramię mocniej wydobywane z tła. Co oznacza lepszą selektywność. Ale nie o „wycinanie” tutaj chodzi, ani o nadmierną separację. Rzecz w wydobyciu tylu informacji, aby przekaz „skleił się” nam w głowie w coś, co po zawieszeniu niewiary – ostatecznie to mechaniczne odtworzenie, a nie występ na żywo – możemy uznać za realnych muzyków i realną przestrzeń. Ramię z cyrkonowym zawieszeniem robi to lepiej, może nawet o wiele lepiej. W mojej karierze tylko raz, z ramieniem firmy SAT otrzymałem coś lepszego; to szwedzkie ramię niżej schodziło też na basie.

Przy czym ramię KV12 ma w sobie coś, co powoduje, że muzyka grana za jego pomocą jest niezwykle przyjemna. Teraz to słyszę, chodzi o lekkie ocieplenie, ale to ocieplenie podobne do tego, co otrzymujemy zwykle z winylem, granym z nawet bardzo taniego gramofonu – byle dobrze zestawionego i wyregulowanego. Jestem pewien, że nie raz to państwo słyszeli, bo to coś w rodzaju „otulania” słuchacza dźwiękiem. To znakomity sposób na odbiór muzyki, to do tego odwołują się muzycy mówiąc o „cieple winylu”, nawet jeśli tak naprawdę nie mają pojęcia o czym mówią, ale – trzeba to wiedzieć – odmienny od tego, co jest zarejestrowane na taśmach „master”.

Dlatego też KV12 Max gra muzykę trochę tak, jakby została zarejestrowana nie na taśmie, a w technice direct-to-disc. Wiem, że pan Janusz Sikora jest wielkim admiratorem tego typu nagrań i uważa je za lepsze od klasycznych. I właśnie w tym kierunku poszły zmiany w nowym ramieniu. Płyty odtwarzane przy pomocy KV12 z klasycznym podparciem brzmią, pozostając przy tej analogii, jak realizacje direct-to-two track na taśmie. Czyli wciąż szybko, wciąż dynamicznie, ale z lekkim uspokojeniem wysokiej góry i wygładzeniem dynamiki. Niewielkim, ale jednak.

I to dlatego koncert BILL EVANS TRIO, zarejestrowany 25 czerwca 1961 roku w klubie The Village Vanguard (Nowy Jork) i wydany na płycie Waltz For Debby, zabrzmiał z testowanym ramieniem mniej, jak zadymiona knajpa, a bardziej jak bezpośredni przekaz za sceny, jakbyśmy słuchali go w momencie nagrywania w reżyserce. Chodziło przede wszystkim o ilość i klasę wysokich tonów. Były one mocne, dźwięczne, szybkie. Miały też wysoką energię, zarówno w ataku, jak i w podtrzymaniu, przede wszystkim przez bardzo dobre – tak to czytam – oddanie harmonicznych. Ale to wciąż było jednak granie „winylowe”, czyli nieco jedwabiste, przyjemne.

O, jak świetnie wyszło to przy tytułowym utworze z płyty TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO Midnight Sugar! Fortepian, sam z siebie eksplodujący dźwiękami, został oddany tak, żeby było jasne, jak gra Yamamoto i co lubili ludzie z wytwórni Three Blind Mice. Także blachy perkusji wybrzmiały mocniej, ale i – bo do tego zmierzam – czyściej. KV12 odtwarza płyty znakomicie. I można na nim poprzestać, będziecie państwo bardziej niż zadowoleni. Każda kolejna płyta wywoła u was uśmiech na twarzy i poczucie dobrze wydanych pieniędzy oraz dobrze spędzonego czasu. Ale posłuchajcie KV12 Max, aby wiedzieć, co można zmienić, a dla większości z nas – poprawić.

Bo nie tylko góra, ale i bas zyskały na tej zmianie. Najlepiej słychać to było właśnie z tą płytą, ponieważ kontrabas Isoo Fukui został zarejestrowany zarówno bezpośrednio, przez dwa mikrofony, jak i ze wzmacniacza basowego, przez jeden. Umieszczono go w zamkniętej kabinie, ale w tym samym studiu, co pozostałą dwójkę – to nagranie typu „live in the studio”. Jest więc nieco suchy, ale ma doskonale oddany atak. To o to chyba chodziło producentom albumu. KV12 Max pokazał ten aspekt grania znacznie lepiej, pozwalając mocniej zaakcentować atak, ale i pokazując bardziej rozdzielcze wybrzmienie.

Podobnie było zresztą i z muzyką w której bas generowany jest elektronicznie, to jest z płytami Behind The Wheel (Remix) DEPECHE MODE oraz Ark BRENDANA PERRY’ego. Na obydwu niski zakres jest naprawdę niski, a do tego niebywale energetyczny. Ale to KV12 Max pokazało, że nie jest on aż tak jednostajny, jak pokazują go słabsze gramofony i słabsze ramiona i że zmienia się zarówno jeśli chodzi o dynamikę, intensywność, jak i pogłos, który został nań nałożony.

Posłuchajmy początku maksisingla Depeche Mode i zwróćmy uwagę na efekt nałożony na bas – to tzw. „delay”, który powtarza dźwięk podstawowy w równych odstępach, za każdym razem ciszej. Okazuje się, że jest on tutaj całkiem mocny i to on tworzy dużą scenę, a nie sam bas. Mówiłem o czystości – także i tutaj blachy zabrzmiały w bardziej otwarty sposób i czyściej. Wokal Gahana został pokazany wyraźniej, choć nie został przybliżony – to dobrze, ponieważ jest on w miksie dość daleko, w dodatku ze sporym pogłosem.

Bardzo ciekawie te wszystkie cechy zestrzeliły się w jedno podczas odtwarzania płyty Perry’ego. Testowane ramię gra niezwykle rozdzielczo, co powoduje, że wcześniej miłe i przyjemne dźwięki tworzą zupełnie nowe konstelacje, jakbyśmy zamiast jednego źródła światłą nagle zobaczyli kilka osobnych punktów. Przez jakiś czas może to być dezorientujące, bo przyzwyczailiśmy się do tego, że poświęcamy wydarzeniom przed nami mniej uwagi. A KV12 Max wymusza na nas mocniejsze zaangażowanie, pokazuje mnóstwo informacji, dlatego trzeba się do niego przyzwyczaić i „przekalibrować” wewnętrznie. Po wszystkim, kiedy znajdziemy nową harmonię wewnętrzną, zrozumiemy, że KV12 Max pokazuje świat dokładniej, wyraźniej, bardziej prawdziwie.

Podsumowanie

RZECZĄ, KTÓRA SZCZEGÓLNIE MOCNO utkwiła mi w pamięci po teście ramienia KV12 Max jest to, że można było z nim muzyki słuchać ciszej, bo i tak wszystko było z nim czytelne. Przywołałem wcześniej porównanie taśmy i płyty, technik direct-to-disc i direct-to-two track, niech więc dopełni trójcę porównanie tłoczenia Test Press i klasycznej płyty winylowej: testowane ramię brzmi bardziej jak to pierwsze.

Pozwala ono odczytać igle niebywałą ilość informacji i podaje je w niezwykle dynamiczny sposób. To wciąż jest przy tym ramię delikatne, jeśli tak można powiedzieć, to znaczy nie znęcające się nad nagraniami, a wchodzące z nimi w sojusze. Dzięki niemu ADAM MAKOWICZ z niedawno wydanej płyty Blue Sapphires brzmiał czyściej i szybciej niż z KV12. Starsze ramię ma swoje zalety, takie jak ciepło, gęstość i wewnętrzne skupienie. Ramię z cyrkonowym zawieszeniem jest jednak tak rozdzielcze, że chyba żadne inne ramię, które miałem u siebie w testach tego nie przebiło.

A i tak najważniejsze jest to, że słucha się z nim muzyki z ekscytacją, z zaciekawieniem. Nie ma tu miejsca na dłużyzny, jest akcja, a kiedy trzeba oddech, ale bez przesady. W Rejsie Marka Piwowskiego (1970), grany przez Zdzisława Maklakiewicza inżynier Mamoń mówił, że w polskim filmie nic się nie dzieje. Tutaj wręcz przeciwnie – wciąż coś się dzieje. Z KV12 Max nawet cisza niosła z sobą jakąś energię i miała muzyczny sens. I o to chyba w muzyce chodzi. Od nas ˻ GOLD FINGERPRINT ˺.

Dane techniczne (wg producenta)

Typ: unipivot
Materiały: Kevlar, aluminium, brąz, mosiądz, stal nierdzewna
Tłumienie olejowe: tak
Rurka: zwężana (Kevlar)
Korekta VTA: tak
Korekta azymutu: tak
Masa własna: 250 g
Masa VTA: 225 g
Długość efektywna: 304,8 mm
Odległość montażowa: 291 mm
Masa efektywna: 12,5 g
Dostępne kolory: naturalny żółty, czarny mat
Okablowanie: złocona 24-karatowym złotem miedź 6N OCC

»«

Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ.

www.AIAP-online.org

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2023



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|