TRANSPORT PLIKÓW AUDIO Ayon Audio
Producent: AYON AUDIO |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 232 1 sierpnia 2023 |
-10 II-T JEST NAJNOWSZYM transportem plików firmy Ayon Audio. Jego pełna nazwa, którą się posługuje producent, brzmi: S-10 II-T Vaccuum Tube Class-A Music Network-Transport Player. Uff… Współczesność wciąż nie poradziła sobie z klasyfikacją nowych produktów audio. To kolejna, już chyba trzecia, po S-10 i S-10 II, wersja tego urządzenia (więcej opowie o tym Gerhard – poniżej), ale tym razem jest to jedynie transport plików – stąd w jego nazwie literka „T”. Nie chodzi w tym przypadku o lampy („tube”), choć i one są ważną częścią składową urządzenia. Ayon występuje w trzech wersjach, standardowej, Signature oraz Server. Jego cechą szczególną, o której zostaliśmy poinformowani w nazwie, jest obecność na wyjściu cyfrowym lampy. To technologia rozwijana jest przez Ayona od lat i ma na celu poprawę transmisji sygnału cyfrowego. Podstawowa wersja S-10 II-T może zamienić się w Signature, jeśli zostanie w niej zainstalowanych kilka elementów, na przykład moduł konwertera PCM→DSD, który Ayon opanował już w odtwarzaczu SACD CD-35 HF Edition. Sygnały PCM są wówczas zamieniane na DSD128 lub DSD256 (do wyboru), przy czym konwerter nie działa na wyjściu USB. W wersji tej dodana zostanie też druga lampa, dzięki czemu buforowane będą nie tylko wyjścia RCA i BNC, ale i AES/EBU. Z kolei do wersji Server przejdziemy instalując dysk twardy wraz z przejściówką USB-SATA. Konwersję do wyższej wersji można dokonać w dowolnym momencie. Oprogramowanie oraz cały układ mikrokomputera zostały opracowane wspólnie przez Gerharda Hirta oraz austriacką firmę StreamUnlimited. Ten cyfrowy specjalista, którego podstawą są inżynierowie pracujący kiedyś dla Philipsa i mający na koncie transport CD Pro-2, a niedawno jego nową wersję Blue Tiger CD-Pro 8, od lat pisze programy dla odtwarzaczy plików. Gerhard jest zwykle ich pierwszym recenzentem i odbiorcą. | Kilka prostych słów… GERHARD HIRT HISTORIA ODTWARZACZY PLIKÓW Ayona rozpoczęła się w 2008 roku, kiedy to rozpoczęliśmy pracę nad urządzeniami streamingowymi. W 2011 roku zaprezentowaliśmy światu S-3, pierwszy na świecie odtwarzacz plików z lampami na wyjściu, który z czasem zyskał legendarny status. Jakiś rok później mieliśmy kolejne urządzenie, odtwarzacz plików S-5 z osobnym, lampowym zasilaczem. W 2013 roku na rynek trafił transport NW-T (NetWork Transport). Pierwszy produkt z serii „10”, model S-10, to rok 2016. Przygotowanie jego wersji ‘II’ zajęło nam kolejnych pięć lat. I, wreszcie, w tym roku (2023) w sprzedaży znalazł się transport plików S-10 II – Transport. Naszym celem było przygotowanie urządzenia mającego mieć absolutnie najlepsze osiągi w zakresie dźwięku strumieniowego, wyposażonego w wiele opcji połączeń. Kilka najważniejszych informacji technicznych: ▌ S-10 II-T AUSTRIACKI TRANSPORT MA FORMĘ zbliżoną do wszystkich innych produktów tego producenta. Jest to czarny, zwarty w sobie kawał aluminium z kolorowym wyświetlaczem z przodu. Transport odtwarza wszystkie typy plików audio, z jakim się obecnie zetkniemy, z WAV i FLAC do 24 bitów i 384,2 kHz oraz DSD do DSD264. S-10 II-T współpracuje również z najważniejszymi serwisami streamingowymi, w tym z Tidalem i Qobuzem. Nie dekoduje jednak plików MQA, podobnie jak żaden przetwornik D/A tej firmy. Gerhard jest przeciwnikiem tej formy stratnego kodowania plików hi-res. Ponieważ jednak transport ma certyfikat Roon Ready, możemy sterować nim za pomocą tego właśnie programu i w nim dekodować pliki MQA. S-10 II-T ma kilka cech, które powodują, że jest urządzeniem szczególnym. Pierwsza to lampa próżniowa na wyjściach S/PDIF oraz AES/EBU – to drugie w wersji Signature. Jest ona buforem wyjściowym stabilizującym przesył sygnału cyfrowego. Wypróbowana oryginalnie w transportach CD tej firmy znalazła zastosowanie również w jej transportach plików. Lampy te pracują z sygnałami do 200 MHz. Druga rzecz to profesjonalne wyjście dla sygnału DSD. Przyzwyczailiśmy się do tego, że aby zdekodować tego typu sygnał w zewnętrznym przetworniku D/A musimy skorzystać z łącza USB lub S/PDIF z protokołem DoP (DSD-over-PCM). Jak pokazuje doświadczenie i o czym regularnie piszemy, USB jest najgorszym sposobem transmisji sygnału audio, a DoP nie lepszym, ponieważ wymaga dodatkowej pracy procesorów na wejściu i wyjściu, co zwiększa jitter. Gerhard Hirt od początku, konsekwentnie, proponuje więc w swoich urządzeniach profesjonalne łącze oparte na trzech kablach BNC – z sygnałem dla lewego i prawego kanału oraz z trzecim dla zegara. ⸜ WYJŚCIA Cyfrowy sygnał audio możemy oczywiście wypuścić przez całą masę innych wyjść, jak koaksjalne RCA i BNC, zbalansowane AES/EBU, USB, a nawet I2S (na gniazdach RJ45). Jest też oczywiście wyjście optyczne TOSLINK. Osobno pogrupowano wyjścia z buforem lampowym i z buforem półprzewodnikowym. Wybieramy między nimi małym przełącznikiem, a ich zestaw na tylnej ściance robi duże wrażenie. Aby jednak wykorzystać możliwości topowej wersji Signature do maksimum, warto skorzystać również z upsamplera, który zamienia sygnał PCM na DSD – do wyboru: DSD128 lub DSD256. Wyjątkiem są pliki z sygnałem DSD, który jest wówczas wysyłany bez upsamplingu – a szkoda, bo ani DAC Kronos, ani CD-35 w obydwu wersjach nie upsamplują sygnału DSD z wejść cyfrowych, tylko sygnał z płyt SACD. W każdym razie, jeśli korzystamy z przetwornika D/A lub odtwarzacza CD (SACD) tej firmy wystarczy potrójne łącze BNC, aby otrzymać wszystko, co w S-10 II-T najlepsze. ⸜ WEJŚCIA Pliki do transportu możemy przesłać za pomocą protokołu UPnP (Universal Plug-and-Play) z dysku NAS (Network Attached Storage). Dysk podpinamy do routera lub przełącznika LAN kablem ethernetowym (RJ45) i do tego samego routera lub przełącznika podłączamy sam transport. Możemy podłączyć do niego również dysk USB, do czego służy gniazdo z przodu obudowy. Skorzystałem z wszystkich tych opcji i po raz pierwszy różnica na korzyść NAS-a nie była tak duża, jak to zwykle bywa. Dodajmy, że transport możemy połączyć z siecią ethernetową za pomocą kabla lub przez Wi-Fi. Najlepiej skorzystać z tej pierwszej opcji. ⸜ STEROWANIE Jednym z priorytetów Gerharda, odkąd pamiętam, było to, aby jego urządzenia sieciowe można było obsługiwać bez korzystania z aplikacji. Stąd w jego wczesnych projektach rozbudowany interfejs użytkownika na przedniej ściance. Kiedy w 2012 roku testowałem jeden z pierwszych (o ile nie pierwszy) transport sieciowy tej firmy, model NW-T, miał on nie mniej niż dziewięć (!) przycisków (więcej → TUTAJ). Dziesięć lat później ostał się tylko jeden, służący do wyłączania zasilania. O ile początkowo nie wiadomo było, jak tego typu produkty traktować, to ewolucja programów sterujących i ich aplikacji spowodowała przeniesienie wszystkich manipulatorów do tabletów i smartfonów. Jeśli chodzi o wyświetlacze, nastąpiła specjalizacja. Część firm, jak XACT, zupełnie je sobie odpuściła, a inne, jak Linn, HiFi Rose i AURENDER postawiła na bardzo duże, piękne wyświetlacze dotykowe OLED zajmujące całą ściankę przednią urządzenia. I są oczywiście urządzenia pośrednie, jak LUMIN, z niewielkim wyświetlaczem tekstowym. Ayon pozostał gdzieś pomiędzy – pomiędzy Luminem i Arrenderem. Na jego przedniej ściance znajdziemy wyświetlacz QVGA 5” TFT, na którym zobaczymy okładkę i odczytamy wszystkie, ale naprawdę wszystkie, informacje o pliku. Jego wygląd nie może się jednak równać z OLED-em. Obok wyświetlacza ukazują się dodatkowe informacje, takie jak rodzaj upsamplingu. Bo oprócz zamiany sygnału na DSD możemy zamienić wszystkie sygnały na PCM lub DoP. Ta druga opcja przyda się, jeśli korzystamy z DAC-a innej firmy, a nie chcemy przesyłać sygnału łączem USB, tylko RCA lub BNC. Wróćmy jednak do sterowania. Przyciski o których wspomniałem wcześniej, przeniesiono na pilot zdalnego sterowania. Wypróbowałem je i rzeczywiście odtwarzanie plików przypomina wówczas odtwarzanie płyt CD. Znakomita większość audiofilów będzie jednak chciała korzystać z aplikacji, już się do ich wszechobecności przyzwyczailiśmy. Ayon poleca JRemote w kombinacji z JRiver Media Server, aplikację własną Ayona A+ lub Mconnect Player. Jeśli korzystamy z serwisu Tidal, możemy to robić przez aplikację Tidala, ponieważ Ayon oferuje tryb Tidal Connect, w którym sygnał jest odtwarzany przez S-10 II-T, a aplikacja jest tylko sterownikiem. ▌ ODSŁUCH ˻ JAK SŁUCHALIŚMY ˺ Transport S-10 II-T pracował w systemie referencyjnym „High Fidelity” i podłączony był do sekcji D/A odtwarzacza SACD CD-35 HF Edition. Pliki odtwarzane przez transport Ayona porównywałem do płyt SACD i CD z tymi samymi nagraniami i masterami granymi przez odtwarzacz SACD CD-35 HF Edition, korzystając z jego DAC-a. Część poświęcona opcjom powinna przygotować państwa to, że transport Ayona można podłączyć na wiele różnych sposobów. W czasie testu wypróbowałem dwa. Najważniejszy to łącze 3 x BNC z upsamplingiem wszystkich sygnałów do DSD128. Ponieważ CD-35 HF Edition nie przyjmuje sygnałów większych niż DSD128, nie mogłem wypróbować opcji DSD256. Połączenie zapewniły kable BNC firmy Acoustic Revive. Drugą opcją było połączenie „hybrydowe”. Sygnał DSD przesyłany jest wówczas przez wyjścia BNC, a PCM przez jedno z wyjść S/PDIF lub AES/EBU. W tym pierwszym przypadku zaletą jest to, że upsampler pracuje tuż przy module odtwarzacza plików. W drugim to, że sygnał PCM wysyłany jest na zewnątrz przez wyjście buforowane lampą. W CD-35 HF był on następnie konwertowany na DSD256. Sygnał PCM wysyłany był u mnie za pomocą kabla Acrolink Mexcel 7N-DA6100. |
Odtwarzacz zasilany był przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version. » PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ LEONARD COHEN, Popular Problems WSZYSTKIE ODSŁUCHIWANE przeze mnie za pomocą S-10 II-T utwory łączyła cecha, której przez długi czas nie kojarzyliśmy z odtwarzaczami plików: gęstość. Kolejne zmiany, poprawki, korekty zmieniały sposób, w jaki doświadczamy plików, zmieniały je na lepsze. Początkowo producenci skupieni byli na czymś, co jest wynikiem, a oni myśleli, że przyczyną, to jest na selektywności i szczegółowości. Dźwięk dużej części odtwarzaczy był więc trudny do zdzierżenia w dłuższym odsłuchu. Jazgot, dobita góra i zupełny brak wypełnienia, a z czasem po prostu martwota, to ich najkrótsza recenzja. Rozumiałem jednak, skąd to się bierze – a brało się z bezsilności. Problemem odtwarzaczy plików w ogóle jest bowiem niska rozdzielczość, której bezpośrednią przyczyną były wysokie szumy cyfrowe. A jeśli nie da się zagrać materiału muzycznego w rozdzielczy sposób, to aby był on wyraźny i selektywny, trzeba podkreślić atak sygnału, może go nawet lekko skompresować, a także podnieść poziom sygnału wyższych częstotliwości. I tak też te urządzenia grały. Jest rzeczą zadziwiającą, że inżynierom piszącym programy służące do odtwarzania plików oraz inżynierom aplikującym je w urządzeniach audio tyle czasu zajęło zrozumienie rzeczy, o których w perfekcjonistycznym audio mówiliśmy od samego początku. Nie mogę tego sobie inaczej wytłumaczyć niż zadufaniem w sobie, przerośniętym ego i kompleksami. Kiedy bowiem puszczaliśmy płytę CD i plik, tego drugiego nie dało się słuchać. Wystarczyła więc krótka próba, aby zacząć się zastanawiać, co takiego robią źle. Na namysł tego typu trzeba było jednak czekać długie lata i dopiero w ostatnim czasie widać zmianę paradygmatu. Trzeba uczciwie przyznać, że Gerhard był jednym z pierwszych ludzi, który zwracał uwagę na problemy z USB, na sposób ripowania płyt CD, wreszcie na sam sposób odtwarzania plików. Ayon Audio jest jednak maleńką firmą, dlatego jego głos nie był wystarczająco słyszalny. A jeśli już, to – podobnie jak głos audiofilów – ignorowany. O tym, jak trudny to temat można się było przekonać wraz z kolejnymi wersjami transportów i odtwarzaczy plików Ayona, które powstawały przecież w ścisłej współpracy ze StreamUnlimited. Były naprawdę bardzo dobre, a i tak trzeba było sporo czasu, aby dojść do miejsca, w którym jesteśmy dziś, czyli do tego, jak gra S-10 II-T. A transport Ayona jest jednym z lepszych urządzeń tego typu, jakie słyszałem, bez względu na cenę. Brzmi miękko, ma nieco niżej ustawiony punkt ciężkości niż te same nagrania odtwarzane z płyt CD i SACD, a przede wszystkim jest bardzo rozdzielczy. Kiedy na początku utworu Dazed and Confused, pochodzącego z debiutanckiego albumu LED ZEPPELIN, wchodzi bas Johna Paula Jonesa, ma on duży wolumen. Wiemy, że zespołowi chodziło o to, aby dźwięk miał rozmach. Przy trzecim uderzeniu w strunę w lewym kanale słychać jednak nie tyko bas, ale odzywa się również sprężyna werbla, z perkusji Johna Bonhama – w studiu i na scenie zdarza się to bardzo często, kiedy sprężyny wpadają w rezonans. Ayon pokazał to wspaniale. A nieczęsto jest tak, aby ten element techniki nagraniowej był tak czytelny. Zresztą i sam bas był bardzo mocny i duży. Prawdę mówiąc to samo nagranie, przygotowane z tych samych plików, ale odtwarzane z CD brzmiało lżej, nie w aż tak dociążony sposób. Podobne dążenie do nadania nagraniom naturalnej miękkości słyszałem już wcześniej, z transportem XACT S-1. Tutaj, być może dzięki łączu DSD, było to pociągnięte jeszcze mocniej, jeszcze niżej. Wyraźniej z pliku słychać też było lekko mocniejsze „p”, ta zwany „pop”, z CD nieco zamaskowany. Zaletą z kolei srebrnego krążka było lepsze różnicowanie przestrzenne. Pliki miału dużą masę, ładnie pokazane zostały bryły, ale to CD lepiej je zdefiniował w przestrzeni i w ramach ich samych. Bardzo podobnie różnice ujawniły się podczas odsłuchu Almost Like A Blues LEONARDA COHENA. Utwór ten został w całości skomponowany i zagrany na syntezatorach, także ów, bardzo charakterystyczny, bas. Pliki zabrzmiały mocniej, głębiej, a bas był z nimi pociągnięty niżej. Z drugiej strony to CD lepiej wszystko kontrolowało i różnicowało głębię sceny. S-10 II-T pokazał przy tym wydarzenia blisko nas, podciągając tylne plany, tworząc w ten sposób gęstą, nasyconą siatkę, coś w rodzaju wysyconej panoramy. Odtwarzacz plików Ayona robi to zupełnie bez wysiłku. To rzecz, którą słychać już w pierwszych sekundach. Znane z przeszłości „wymuszone” granie wielu highendowych urządzeń jakby go nie dotyczyło. Przyjazność tego brzmienia świetnie wyszła właśnie z Cohenem. Jego chrapliwy głos, nagrany bez wypełnienia, był z plików gładszy, przyjemniejszy, mimo że nie aż tak dobrze definiowany, jak z CD. Właściwie identyczne odczucia, a przynajmniej bardzo zbliżone, miałem słuchając płyt SACD. Plik był bardziej zagęszczony, cieplejszy i miał mocniejszy pierwszy plan, a płyta brzmiała dokładniej, miała lepiej definiowaną przestrzeń, a pierwszy plan był dalej ode mnie. Pliki brzmiały więc niezwykle przyjemnie. Im dłużej słuchałem, tym bardziej doceniałem to, w jak niezwykle kulturalny sposób przekazywana jest z nimi muzyka. I nie chodzi o to, że w nagraniach było mało góry. Kiedy w intro utworu In A Mellow Tone, pochodzącego z płyty HERBA ELLISA i JOE PASSA Seven, Come Eleven Jake Hanna uderza delikatnie w blachy, zaznaczając tym samym swoją obecność, odtwarzacz plików Ayona pokazał je świetnie, wibrujące, z ciężarem, gęste. Rzecz w tym, że niska średnica i bas są tu mocniejsze, trochę tak, jak zapamiętałem to z gramofonów Regi. Dokładnie takie samo wrażenie odniosłem słuchając płyty ARTA PEPPERA The Way It Was!. Zremasterowana w studiu Mobile Fidelity brzmi niesamowicie naturalnie i po prostu fajnie. To z nią dotarło do mnie, że odtwarzacz plików Ayona, grający z upsamplingiem PCM→DSD przez wyjścia BNC, przybliża wszystko do nas, do słuchaczy. Na tyle fajnie to robi, że przekaz staje się gęstszy, mocniejszy, przyjemniejszy i niesamowicie naturalny. Z kolei te same nagrania słuchane z płyt CD i SACD wydają się, w porównaniu, jakby inżynier przysnął z nimi mikrofony bliżej instrumentów. Niby podobne, a jednak zupełnie różne. Ale chyba po raz pierwszy byłem skłonny przyjąć to, co dają pliki, bez marudzenia. Bezpośrednie porównanie nie pozostawiało wątpliwości co do tego, że płyty CD i SACD dają lepiej definiowany dźwięk bez jego rozjaśniania. Wyraźniej różnicują też głębię sceny. S-10 II-T robił jednak coś takiego, przed czym siedziałem zadumany nad tym, jak ładnie to się wszystko rozwija. Pliki są przez niego odtwarzane w piękny sposób, bo rozdzielczy, z bogatą harmonią tonalną i ze świetną dynamiką. ▌ Podsumowanie CO POWIEDZIAWSZY MUSZĘ DODAĆ, że taśma brzmi jednak trochę inaczej, bo bardziej chropawo i „surowo”, a najlepsze odtwarzacze CD i SACD, JAK CD-35 HF i CD-35 II Ayona, idą w tym kierunku. Co innego nagrania zarejestrowane lub zremasterowane cyfrowo. Te z definicji są bardziej „uładzone” i to z nimi odtwarzacz plików z Austrii zadziwiał bezpośredniością dźwięku, jego namacalnością, aksamitnością i wiarygodnością. Robił to podkreślając pierwszy plan i uwypuklając część basu z zakresu między 200 i 300 Hz. Czego nie odczytuję jednak jako wady. Doskonale słychać bowiem, że tak to urządzenie było „strojone”. To dzięki temu wielu słuchaczy wskaże właśnie na niego jako na zwycięzcę. Bo przecież utwór Manha de Carnaval, pochodzący z płyty MAYO NAKANO PIANO Miwaku, grany z pliku Master DSD128 i porównywany do cudownej, cholernie drogiej płyty Glass Master CD-R, nie odstawał już tak bardzo, jak to zwykle ma miejsce. Wciąż uważam, że sygnał zapisany na płycie CD lub SACD brzmi lepiej niż plik źródłowy grany przez odtwarzacz plików – bez zagłębiania się w źródła tych różnic. Ale, jak pokazują takie transporty, jak Aurender N20, XACT S-1, czy – być może najbardziej – Ayon S-10 II-T, można słuchać plików w ekstremalnie przyjemny sposób, doświadczając różnicowania, rozdzielczości i dynamiki, a przede wszystkim naturalności. W czym duża zaleta łącza DSD, jakie oferuje austriackie urządzenie, jego algorytmu zamieniającego PCM na DSD, a także świetnej konstrukcji. Wielki szacunek i wyróżnienie ˻ RED FINGERPRINT ˺. ▌ BUDOWA Ayon S-10 II-T JEST TRANSPORTEM PLIKÓW. Oznacza to, że pobiera pliki z zewnętrznych nośników, takich jak NAS, USB SSD (HDD), i rozpakowuje je do postaci sygnału cyfrowego PCM lub DSD. Kolejnym krokiem jest odtworzenie tych plików przez program odtwarzający oraz wysyłka ich na zewnątrz przez jedno z wejść cyfrowych. Ponieważ w jednej z wersji można do Ayona zainstalować dysk twardy, może on być również serwerem. Producent przewidział również możliwość cyfrowej regulacji siły dźwięku i balansu między kanałami, ale tylko jeśli skonwertujemy wszystkie sygnały na PCM. » PRZÓD I TYŁ Urządzenie jest solidnie wykonane z grubych płyt aluminiowych i stoi na czterech nóżkach. Z przodu mamy jedynie wyświetlacz QVGA 5” TFT, wejście USB oraz przycisk standby; obok wyświetlacza podświetlane są informacje dotyczące upsamplingu. Tył jest niesamowicie bogaty w przyłącza. Mamy tu bowiem gniazda BNC do przesyłu DSD, ethernetowe do przesyłu sygnału PCM przez I2S i drugie do łączenia transportu z przetwornikami D/A tej firmy, USB, optyczne, AES/EBU, koaksjalne RCA oraz pojedyncze BNC. RCA, BNC oraz AES/EBU są zdublowane – sygnał można wysłać albo przez klasycznie buforowane wyjścia, albo przez wyjścia buforowane lampą próżniową. Wszystkie gniazda są solidne, złocone. » ŚRODEK Wnętrze urządzenie wcale nie jest puste, co w przypadku transportów plików zdarza się często. Układ podzielono między trzy główne płytki: 1 ˺ wejściową z układem DSP, w którym znajduje się konwerter DSD/PCM, 2 ˺ właściwy transport plików z miejscem na dysk HDD/SSD, oraz 3 ˺ płytkę wyjściową z 4 ˺ zasilaczem. ˻ 1 ˺ Na wejściu znajdziemy osobny moduł, przykręcony do głównej płytki, którego centrum zajmuje układ DSP Analog Devices z serii SHARC. To tutaj, jak rozumiem, zaaplikowano algorytmy konwertujące sygnały PCM → DSD lub DSD → PCM oraz zmieniające siłę głosu i balans między kanałami. Sygnał stąd, przez krótkie ścieżki na sąsiedniej płytce, trafia taśmą do płytki z transportem/serwerem. Wstawiam „slash” między te dwa, funkcjonalnie podobne, ale nie identyczne, urządzenia, ponieważ S-10 II-T może być jednym albo drugim. ˻ 2 ˺ Tutaj również mamy płytkę główną, z koderem sygnału cyfrowego Cirrus Logic CS8406 i z układami optoelektronicznymi, izolującymi tę część od wyjścia, a także z małą płytką na której nalutowano mikroprocesor oraz układ do łączności Wi-Fi. Płytka ma oznaczenia mówiące, że została zaprojektowana jeszcze dla odtwarzacza S-10, natomiast na głównej płytce oznaczenia mówią już o S-10 II-T. Nad całością jest metalowy stelaż, przeznaczony do montażu dysku twardego SSD lub HDD. ˻ 3 ˺ Największa jest płytka z układami wyjściowymi oraz zasilaczem. To tutaj umieszczono dwie (to wersja Siganture) lampy buforujące wyjście. Są to lampy radzieckie (niestety) typu NOS, model 6H4Π (6N4P). To 9-pinowa podwójna trioda używana niegdyś odbiornikach radiowych i TV, zamiennik lampy 6922 (ECC88). Przypomnijmy, że wcześniej Ayon na wyjściu stosował pentodę EL84. Przy S/PDIF umieszczono dodatkowo transformator dopasowujący impedancję. Takie same, ale dwa, znalazły się na płytce pomocniczej z wyjściami omijającymi lampy. ˻ 4 ˺ Zasilacz, jak to w Ayonie, jest rozbudowany. Jego podstawą jest duży transformator typu R-Core, wybierany często przez producentów japońskich, z wieloma uzwojeniami wtórnymi. Transformator przykręcony jest nie bezpośrednio do dna obudowy, a do usztywniających ją szyn, w dodatku przez gumowe podkładki. Ma to, jak zakładam, przeciwdziałać przenoszeniu się drgań na podzespoły. Na płytce wyjściowej widać cztery duże mostki prostownicze i baterię kondensatorów wygładzających tętnienia napięcia zasilającego; dla lamp przeznaczono kondensatory Rubycon. Napięcie stabilizowane jest w baterii układów scalonych, współpracujących z kondensatorami polipropylenowymi Wima. W zasilaczu znajdziemy sporo bezpieczników, nic nie stoi więc na przeszkodzie, aby je w przyszłości wymienić na lepsze. Pamiętajmy jednak, że w ten sposób możemy stracić prawo do naprawy gwarancyjnej. ● |
System referencyjny 2023 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity