KOLUMNY GŁOŚNIKOWE ⸜ podstawkowe Musical Fidelity
Producent: MUSICAL FIDELITY LIMITED |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 231 1 lipca 2023 |
RZEJĘCIA FIRM RÓŻNIE SIĘ kończą, także firm audio. Może to być przejęcie mające na celu wykorzystanie marki, aby z jej logo sprzedawać tanie produkty, zwykle w Azji. Może to być również realna próba pomocy doświadczonemu producentowi, choć wyniki mogą być różne – od postawienia jej na nogi po zupełną marginalizację. I są wreszcie sytuacje, w których firma o dobrej pozycji rynkowej, z zasobami, kupuje inną, równie dobrze posadowioną i dobrze sobie radzącą po to, aby nadać jej nowy pęd. To jest przypadek, tak to przynajmniej rozumiem, firm Audio Tuning Vertriebs GmbH oraz Musical Fidelity. Kupujące brytyjskie marki chińskie firmy od razu przenosiły ich produkcję do swoich fabryk, chcąc skorzystać z efektu skali i taniej siły roboczej. Niektórym firmom wyszło to na dobre, innym nie. Heinz Lichtenegger, szef Audio Tuning, miał inny plan. Pozostawił produkcję części urządzeń na Tajwanie, mniejsze zaczął produkować we współpracującej z nim fabryce w Słowacji, a część wróciła z powrotem z produkcją do Anglii. Tak też jest z testowanymi przez nas kolumnami 3/5a. ▌ Vintage PRZEKARTKOWAŁEM, WYDANĄ w 2002 roku, broszurę Hearing is believing. Since 1982, w której opisano historię firmy Musical Fidelity i nie natknąłem się na żadną wzmiankę dotyczącą kolumn tej firmy. I nic dziwnego – od samego początku, od pierwszego przedwzmacniacza o nazwie Preamp z 1982 roku, skupiona była na elektronice. Kiedy więc w maju Musical Fidelity rozsyłał informację w której mówił o trzech nowych produktach, z których dwa to kolumny, można było założyć, że z jednej strony to spełnienie marzeń samego Lichteneggera, a z drugiej racjonalne wejście do nurtu w audio o którym mówi się vintage, a który ostatnimi, zasilany nostalgią 50- i 60-latków czasy przybiera na sile. Ten trop wydaje się o tyle uprawomocniony, że MF zaproponował od razu trzy produkty tego typu: kolumny LS3/5A i LS5/9 oraz wzmacniacz zintegrowany A1. O ile kolumny są w jego ofercie nowością, o tyle wzmacniacz o którym mowa już nie. To jeden z najbardziej znanych jego produktów, pokazany w 1984 roku. Było to urządzenie pracujące w klasie A, oddające 20 W i piekielnie się grzejące. Późniejsze lata widziały kilka kolejnych wersji A1. Mówi się, że był to wzmacniacz, na którym swoje pierwsze poważne pieniądze, w roli dystrybutora, zarobił właściciel Pro-Jecta, stąd jego późniejsza decyzja o kupnie firmy. O ile nowy wzmacniacz został zaprojektowany i wykonany samodzielnie przez Musicala, o tyle z kolumnami – jak mi się wydaje – jest inaczej. Wystarczy przyjrzeć się modelowi 3/5A, aby dostrzec jego podobieństwa do wersji produkowanej przez firmę Falcon Audio, a modelowi 5/9, aby mógłby być to i Falcon, i Graham Audio. Ponieważ jednak widać także różnice pomiędzy tymi produktami, zapewne i dźwięk może być odmienny. ▌ Model 3/5. Historia ⸜ Zwrotnica kolumn Chartwell LS3/5a HISTORIA KOLUMN LS3/5a sięga nawet dalej niż ich pierwszej wersji LS3/5, bo zaczęła się ma przełomie lat 1964/1965, kiedy to Malcolm Jones, wówczas główny projektant (Chief Designer) firmy KEF, zaprojektował przetworniki, które później były w nich użyte. Pan Malcolm Jones, dodajmy, jest założycielem Falcon Acoustics. Kolumny zostały zaprojektowane w dziale badawczym BBC (British Broadcasting Corporation) dla profesjonalistów, inżynierów pracujących w mobilnych studiach realizacji dźwięku. Ich historia rozpoczęła się pod koniec lat 60. w BBC Research Department, który to wydział otrzymał zamówienie od jednostki macierzystej na stworzenie małego monitora bliskiego pola. W roku 1970 inżynierowie mieli gotowy prototyp, 9-omowy model LS3/5, bazujący na przetwornikach firmy KEF: B110 (A6362) oraz T27 (A6340), dzielonych w zwrotnicy BBC FL6/23. Jego opracowanie pochłonęło zawrotną kwotę 100 000 funtów brytyjskich, a wyprodukowano zaledwie 20 par. ⸜ Zwrotnica kolumn Falcon Audio LS3/5a W BBC zdecydowano wówczas, że kolumny będą produkowane na licencji przez wybrane firmy. Wśród licencjobiorców przez te wszystkie lata przewinęło się mnóstwo producentów: KEF, Spendor, Harbeth, Rogers Audio, Chartwell, Stirling Broadcast, Goodmans, Falcon Acoustics i inni. W sumie było ich jedenaście, najwyżej trzy w danym okresie. Zarówno te, jak i inne firmy miały też kolumny do LS3/5a podobne, czy może – czerpiące z nich inspiracje. Wśród nich najważniejsze wariacje zaprezentowały firmy Linn, Harbeth i Chartwell. Jedyny i obowiązujący model LS3/5a musiał posiadać licencję BBC, a tę otrzymywało się tylko wtedy, kiedy przeszedł on skrupulatne testy w laboratorium korporacji i mierzył identycznie, jak pierwsze egzemplarze wykonane przez firmę KEF. KEF w 1988 roku wznowił produkcję limitowanej edycji, a jej cechą charakterystyczną była wysoka impedancja na poziomie 11 Ω (więcej → TUTAJ). Jako pierwszy, po latach nieobecności tego modelu na rynku, swoją wersję pokazał Rogers już w 2014 roku. Stirling Broadcast, firma założona przez Dereka Hughesa, który był zaangażowany w projekt oryginalnych LS3/5a, zaprezentowała je na początku lat 2000. ⸜ Zwrotnica kolumn Musical Fidelity LS3/5a Falcon Acoustics, prowadzony przez Malcolma Jonesa, kolejną kluczową postać dla powstania LS3/5a, w 2011 roku zaprojektował na nowo oryginalne przetworniki B110 i T27. Są one produkowane na nowo, ale przy użyciu oryginalnych materiałów stosowanych kiedyś przez Falcon Acoustics i stosowane w ich wersji (więcej → TUTAJ). W 2017 roku powstaje wersja Chartwell z przetwornikami wykonanymi na wzór oryginalnych przez firmę Volt (więcej → TUTAJ. w 2019 roku dochodzi do nich wierna kopia LS3/5a autorstwa Falcon Audio (test → TUTAJ) i, wreszcie, w tym roku dostajemy bardzo do nich podobną wersję Musical Fidelity. ● ▌ 3/5a KOLUMNY PODSTAWKOWE 3/5a zostały zaprojektowane w dziale badawczym BC w 1975 roku. Są to monitory studyjne bliskiego pola, przeznaczone do przenośnych studiów transmisyjnych radia, zazwyczaj umieszczonych w specjalnie do tego przystosowanych samochodach ciężarowych typu TIR. Ze względu na przeznaczenie są one maleńkie, mierzą 305 x 190 x 165 mm i ważą 4,9 kg każda. Dwa przetworniki pracują w obudowie zamkniętej i są one dokładnymi kopiami oryginalnych przetworników z 1975 roku. Materiały firmowe mówią, że konstrukcja ta spełnia normy przewidziane oryginalną licencją BBC R&D design 1976/29. O swoich kolumnach Musical pisze: LS3/5A został pierwotnie zaprojektowany do odsłuchu w miejscach o ograniczonej przestrzeni, takich jak mobilne reżyserki telewizyjne. Ich celem była liniowa charakterystyka częstotliwościowa do 100 Hz przy zachowaniu doskonałej jakości dźwięku. Kopułka wysokotonowa o średnicy ø 19 mm ma membranę wykonaną z Mylaru, a głośnik nisko-średniotonowy o średnicy ø 110 mm z tworzywa sztucznego o nazwie Bextren. Mamy też taką samą jak w oryginale obudowę, wykonaną 12 mm ze sklejki brzozowej („Baltic Birch”). I jest wreszcie 15-omowa zwrotnica, czyli dokładnie jak w oryginalnych LS3/5a. Różnica dotyczy, między innymi, maskownicy, tutaj z innego materiału, oraz zacisków głośnikowych. Kolumny są nieco lżejsze niż Falcony, użyto więc w nich zapewne nieco innych materiałów do wytłumienia obudowy lub inne podzespoły w zwrotnicy. Także ich skuteczność jest o włos niższa niż Falconów, inne jest też – deklarowane przez producenta – pasmo przenoszenia. ▌ ODSŁUCH ˻ JAK SŁUCHALIŚMY ˺ Kolumny Musical Fidelity LS3/5a testowane były w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY. W tym przypadku użyłem wzmacniacza, z którego korzystam na co dzień, to jest przedwzmacniacza lampowego Ayon Audio Spheris III i tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Z Soulution 710 łączył je kabel Siltech Triple Crown. Z odsłuchu wynika, że kolumny potrzebują sporo prądu i nie zadowolą się każdym wzmacniaczem. Producent poleca do nich, co zrozumiałe, nową wersję wzmacniacza Musical Fidelity A1. Prawdę mówiąc ta para została pomyślana do pracy z sobą i tak też „zestrojona”. Kolumny stanęły w odległości 230 cm od miejsca odsłuchowego i 230 cm od siebie, licząc od ich osi pionowej, nieco bliżej siebie niż, stojące tam na co dzień, Harbethy M40.1. To kolumny przeznaczone do odsłuchu w polu bliskim, warto je więc ustawić nieco bliżej miejsca odsłuchowego niż zazwyczaj. Od tylnej ściany znajdowały się w odległości 90 cm, również od ich osi i górnej krawędzi. Kolumny skręcone były bezpośrednio na miejsce odsłuchowe. Jeśli pomieszczenie będzie miało dużo powierzchni odbijających dźwięk może być zbyt jasny. Warto wówczas sięgnąć po oporniki w komplecie. Dystans między kolumnami oraz ich poziomowanie ustaliłem za pomocą dalmierza Bosch PLR 50 C. Więcej o ustawianiu kolumn w artykule Mikrodostrajanie. Czyli ustawiamy głośniki, HIGH FIDELITY № 177, 1 stycznia 2019, → TUTAJ. O akustyce pomieszczenia odsłuchowego HF więcej w artykule Pomieszczenie odsłuchowe „High Fidelity” w oczach Mariusza Zielmachowicza, HIGH FIDELITY № 189, 1 stycznia 2020, → TUTAJ. |
» PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE ⸜ wybór
⸜ TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO, Midnight Sugar, Three Blind Mice/Impex Records IMP8308, Gold HDCD (1974/2015). KIEDY NIE WIEM, CZEGO SIĘ spodziewać po produkcie, który testuję sięgam po „pewniaki”. Pozwalają mi one uniknąć przykrych niespodzianek, bo zwykle dobrze grają z szeroką gamą urządzeń i kolumn, a z drugiej dają mi wgląd w to, jak naprawdę dany produkt brzmi, ponieważ znam te krążki niemalże na pamięć. Tak było i tym razem, kiedy w odtwarzaczu Ayona zaczęła grać płyta Midnight Sugar TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO. Nagrana 1 marca 1974 roku w studiu AOI w Tokio na 16-kanałowym magnetofonie 3M S-79 i zmiksowana przez konsolę Philipsa MM-II na magnetofon Pro-51 tej firmy brzmi doskonale, w każdym wydaniu. A słucham jej najczęściej z reedycji cyfrowej Impex Records, czyli na złotej płycie HDCD zremasterowanej analogowo przez Kevina Gray’a, obecnie najbardziej rozchwytywanego masteringowca w USA. Płyta ta brzmi niebywale czysto, dynamicznie i namacalnie. Ma bardzo duży wolumen, ponieważ została zmiksowana na potężnych kolumnach Altec 604E, kiedyś będących podstawowym wyposażeniem studiów w Stanach Zjednoczonych, a współcześnie używanych głównie w Japonii – patrz firma Briphonic (więcej → TUTAJ). To kolumny o dużym głośniku nisko-średniotonowym w dużej obudowie, gwarantujące szybkość i skalę, przy całkiem niskim basie. I teraz, wreszcie-nareszcie: maleńkie kolumny Musicala zagrały ją w obłędnie fajny sposób, po prostu obłędnie! Kiedy na samym początku wchodzi powolny kontrabas, to miał on z nimi piękną barwę i pokazany został dokładnie przede mną, jakieś dwa metry za kolumnami. Dogrywający delikatnie fortepian z lewej strony miał dźwięczne, niebywale szybkie uderzenie i atak. Ale kiedy na początku utworu I’m a Fool to Want You Yamamoto prawą ręką gra, charakterystyczną dla siebie frazę, a więc bardzo rytmicznie i perkusyjnie, to lewa jest delikatna, kładzie pod spodem tło. Te małe kolumny przepięknie pokazały skalę nagrania, jego dynamikę, ale i zamkniętą w niej melancholię. Niebywale dobrze różnicowały brzmienie instrumentu, nagranego za pomocą zaledwie pary lampowych mikrofonów Neumann M-49 C. Szukając nagrań o jeszcze większej skali mój wybór padł na płytę Ray of Light MADONNY. Zarejestrowana i wyprodukowana została przez Williama Orbita w Larrabee North Studio, mieszczącym się w północnym Hollywood, głównie za pomocą starego komputera Atari ST i programu Cubase pracującego z szesnastoma bitami i częstotliwością próbowania 44,1 kHz. Po nagraniu 2/3 materiału komputer spłonął, a sesje zakończono na programie Pro Tools. Mimo że to nie jest nagranie o wysokiej częstotliwości próbkowania, jest pod wieloma względami wzorcowe. Nie mówiłem o tym jeszcze, ale kiedy zagrała płyta Yamamoto, kolumny zniknęły z pokoju odsłuchowego, że użyję znanego audiofilskiego słowa-wytrychu. Ale nie, że „zniknęły” (tu robię w powietrzu cudzysłów), a naprawdę wyparowały. Dźwięk dobywał się gdzieś spoza nich, także daleko za nimi. Płyta Madonny poszła jeszcze dalej, bo po intro na syntezatorze dobywającym się z przestrzeni dokładnie przede mną, kiedy wchodzą dźwięki przypominające uderzenia perkusji, odezwały się one dokładnie za mną. Podobnie było i z elektronicznym basem, który wędrował między kolumnami. To konstrukcje, które nie zwracają na siebie uwagi. Nawet jeśli potraktujemy je materiałem o tak dużej skali, jak ten Madonny, nie będą zduszone ani nie zaczną się „krztusić”. Ich wytrzymałość mocowa może i nie jest najwyższa, ale spójność czasowa i doskonałe zgranie przetworników powodują, że pokazują dźwięki bez zamykania ich w swojej obudowie. Efekty przestrzenne są z nimi obłędnie dobre, czego o kolumnach z serii 3/5a nie zawsze można powiedzieć. Mówiłem o basie, prawda? Bo bas jest tutaj zaskakująco aktywny. Gra on, to oczywiste, głównie średnim i wyższym zakresem, jednak jego niskie składowe są sygnalizowane harmonicznymi, które te kolumny odtwarzają w zgodzie z dźwiękami podstawowymi, bez ich rozmywania. Dlatego też nawet takie nagrania, jak Madonny mają potężną skalę i nie wydają się zbyt lekkie. To fenomen, ponieważ przy tak doskonale zgranym barwowo głośniku w obudowie zamkniętej nie powinno się to zdarzyć. Słyszałem większość kolumn 3/5a (i ich derywatów), które wyprodukowano ciągu ostatnich dwudziestu lat, plus kilka oryginalnych modeli. Choć duża część z nich spełnia dokładnie te same wymogi licencji BBC, to każda z nich brzmi inaczej. Wszystkie mają doskonałą tonalność, są szybkie i dokładne, ale różnią się sposobem formowania ataku dźwięku, sceną dźwiękową oraz tym, jak mocno podbarwiają niski środek. To wprawdzie monitory studyjne, ale przeznaczone do studiów mobilnych, gdzie grały w małych pomieszczeniach, blisko realizatora, który musiał mieć nieco większy obraz dźwiękowy niż dostępny z tak małych obudów. Dlatego też duża ich część miała podkreśloną niską część średnicy. Nawet jeśli tak jest i w tym przypadku, z modelem Musical Fidelity, to tego nie słyszę. Barwa wydaje się pięknie wyrównana i ciągła. Ale kiedy w jednym kanale zagrał niski puzon Franka Rossolino z płyty Jazz Giant BENNY’ego CARTERA, to miał on duży, gęsty dźwięk. Kiedy z kolei, w tym samym, lewym kanale, zabrzmiał saksofon altowy Cartera, to był on wyraźnie inny, ale wciąż duży i wciąż dynamiczny. Także mocne, elektroniczne granie z płyty MARY KOMASY Degenerate Love z płyty Disarm nie sprawiło kolumnom żadnego problemu. Nie było, to oczywiste, niskiego basu, tego się nie spodziewajmy. Ale całość była tak angażująca emocjonalnie, że nie zwracałem na to uwagi. Zwróciłem ją za to na przepięknie formowany wokal. Powinienem o tym powiedzieć wcześniej, ale co to by była za zabawa, jeślibym o wszystkim mówił zaraz na początku, prawda? Więc mówię teraz: to kolumny grające cudownym, dużym dźwiękiem, ale na których wokale brzmią tak, że trzeba bardzo, bardzo drogich kolumn o dużej obudowie, aby pokazać coś lepszego. Ale niewiele, gównie jeśli chodzi o wolumen, bo nie o barwę. Dlatego też, kiedy około 3:15 wszedł głos Komasy przepuszczony przez efekt rozkładający go po kanałach, to miał on niebywale dobrze prowadzoną barwę i pokazany został w dużej, naprawdę dużej przestrzeni. Także i eteryczna płyta VOICES8 pt Winter, płyta jeszcze z 2016 roku, miała rozmach i skalę o której audiofile marzą, a której melomani rzadko kiedy mają szansę doświadczyć. Powiedziałbym nawet, że niewielu nawet wie, jak przestrzenne są nagrania, których słuchają z takim zaangażowaniem, przez co tracą wiele z ich wartości muzycznej. Bo aby muzyka zabrzmiała w pełni musi zostać odtworzona na jak najlepszym sprzęcie – na przykład przez kolumny Musical Fidelity 3/5a. ˻ MASKOWNICE ˺ Kolumny 3/5a projektowane były przez BBC do pracy z założonymi maskownicami. Przyzwyczailiśmy się jednak, że w audio maskownice trzeba ściągać, ponieważ tłumią one część wysokich tonów, niestety wąskopasmowo, i pogarszają rozchodzenie się fali dźwiękowej, która ugina się i odbija od ich ramek. Z wersją Musical Fidelity tych kolumn jest inaczej. Bez maskownic dźwięk jest jaśniejszy i ma mocniejsze „uderzenie”. To oczywiste. Ale też lekko się „rozłazi”, w tym sensie, że pogarsza się skupienie dźwięku. Nie wiem, jak to możliwe, ale być może dzieje się tak dlatego, że zmiana tonalności rozstraja doskonałą równowagę tonalną osiągniętą z założonymi maskownicami, przez co miks nagrania przestaje się „zgadzać”. Tak to przynajmniej słyszę. Maskownice tych kolumn nadają całości poloru i organizują dźwięk. Powinno być odwrotnie, ale tak to się w tym przypadku dzieje. ▌ Podsumowanie WERSJA KOLUMN BBC LS3/5a zaproponowana przez Musical Fidelity jest doskonała. Jej dźwięk nie jest podbarwiony na niskiej średnicy, a jednak skala jest porywająca. Także i scena dźwiękowa ma precyzyjnie lokowane źródła dźwięku. Kiedy trzeba w stereofonii przed nami, a kiedy indziej wokół nas i za nami. Kolumny znikają z pomieszczenia i nie jest to banalna „klisza”, a fakt. Choć maleńkie, potrafią oddać potęgę nagrania, przede wszystkim dzięki wyższym harmonicznym. Bas jest lekki, ale wcale tego nie słychać. To znaczy słychać, co ja gadam, ale nie zwraca się na to uwagi. A to dlatego, że to kolumny o doskonale zrównoważonym dźwięku, grające jak głośnik szerokopasmowy, ale bez jego problemów z barwą i gęstością. No właśnie – 3/5a w wydaniu Musicala są nasycone i pełne. To piękne granie, jedno z najlepszych, jakie można uzyskać z tego typu kolumn. ▌ BUDOWA MUSICAL FIDELITY LS3/5a są niewielkimi monitorami podstawkowymi z obudową zamkniętą, przeznaczonymi do odsłuchów w polu bliskim. Ich proporcje są inne niż współczesnych kolumn, bo są szersze niż głębsze; ich wymiary to (wys. x szer. x gł.): 305 x 190 x 165 mm i ważą 4,9 kg każda. LS3/5a jest głośnikiem dwudrożnym, z replikami przetworników firmy KEF, wykonanymi, o ile się nie mylę, przez firmę volt dla Falcon Acoustics: to wysokotonowy kopułka T27 z mylarową membraną oraz B110 z membraną z Bextrenu, rodzaju plastiku. Większy głośnik mocowany jest od tyłu ścianki przedniej, a mniejszy ma przed sobą metalową siateczkę, jest też otoczony z czterech stron ściankami z filcu, redukującymi odbicia od ramki o której mówiliśmy. Z tyłu naklejono tabliczkę znamionową i są tam również pojedyncze, złocone zaciski głośnikowe. Ich obudowa wykonana jest z niezbyt grubej sklejki brzozowej. Ścianki nie są grube, ponieważ obudowa w kolumnach „szkoły” BBC gra ważną rolę w kształtowaniu brzmienia. Przednia ścianka jest lakierowana na czarno i jest wpuszczona w głąb, zostawiając niewielką ramkę dookoła. Jest ona potrzebna po to, aby wcisnąć, mocowaną na rzepach, maskownicę. Ścianki obudowy wyłożono matami bitumicznymi, mocowanymi zszywaczem (jak w oryginale), oraz niezbyt grubymi płatami pianki. Zwrotnicę zmontowano na pojedynczej płytce drukowanej. Chociaż wygląda podobnie do tej z kolumn Falcon, jest znacznie wyższej klasy. Cewki, produkowane przez firmę Volt, mają karkas transformatorowy i wyglądają identycznie Ale już kondensatory i oporniki są w wersji Musical Fidelity o wiele lepsze. To, odpowiednio, produkty firm Vishay oraz Dale – oporniki są drutowe, niemetaliczne, a kondensatory polipropylenowe. Dodajmy, że płytka jest podparta grubym płatem filcu, który redukuje drgania i zamyka wylot od tylnej strony membrany głośnika wysokotonowego. Ważne – w przeciwieństwie do kolumn Falcona, w wersji MF przednia ścianka jest przykręcana nie wkrętami do drewna, a długimi śrubami. ● ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Pasmo przenoszenia (+/- 3 dB): 80 Hz – 20 kHz Dystrybucja w Polsce ul. Łuki Wielkie 3/5 02-434 Warszawa | POLSKA → www.EIC.com.pl |
System referencyjny 2023 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity