Kabel zasilający AC WK Audio
Producent: WK AUDIO |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 228 1 kwietnia 2023 |
˻ PREMIERA ˼
WOJĄ PRZYGODĘ Z AUDIO Witek Kamiński rozpoczął od platform antywibracyjnych. Pamiętam, dosyłane przez niego zdjęcia kolejnych prototypów i entuzjazm, z jakim podszedł do tematu. Wynik przekroczył wszelkie oczekiwania – platforma o nazwie PURO świetnie wyglądała, bardzo dobrze sprawdzała się w praktyce i dlatego została hitem eksportowym WK Audio, znajdując swoje miejsce w dziesiątkach systemów, głównie w Azji. A jednak to kabel zasilający AC był pierwszym produktem tej firmy, który w „High Fidelity” testowaliśmy. Model TheOne, zaprezentowany przez nas w styczniu 2018 roku, znalazł się również na okładce HF (test → TUTAJ). Jego następca, TheOne Mk II, właśnie trafia do sprzedaży, a my znowu go premierowo testujemy. Pomimo swojej nazwy, nie jest to najdroższy produkt WK Audio – ‘The One’ sugeruje zwykle coś najważniejszego. Dzisiaj jest on środkowym modelem w ofercie. Nad nim znajdują się modele THE AIR oraz THE RED, a poniżej The Two. ▌ TheOne Mk II OD 2018 ROKU, KIEDY TO testowaliśmy pierwszą wersję kabla TheOne, minęło pięć lat. Jak za chwilę państwo zobaczycie, jest to właściwie zupełnie inny kabel, wykonany z droższych przewodników, a mimo to jego cena wzrosła niewiele – z 5500 złotych do 6900. | Kilka prostych słów… WITEK KAMIŃSKI KABEL ZASILAJĄCY TheOne Mk II w zasadzie poza kolorem oplotu, wtykami i podobną ceną różni się wszystkim od swojego poprzednika. Nazwę TheOne zachowałem ze względu na środkową pozycję w ofercie. Poprzednia wersja wykonana była z miedzi o przekroju 14 mm2. TheOne Mk II również został wykonany z miedzianego przewodnika, ale bardzo czystego, poddanego obróbce kriogenicznej, o łącznym przekroju ponad 18 mm2. Kabel ten, podobnie jak wszystkie produkty WK AUDIO, wykonywany jest ręcznie, dzięki temu każda żyła może mieć inną budowę. Ma on zupełnie inny zaplot (prowadzenie) żył oraz materiały antywibracyjne niż TheOne. Tak naprawdę to jest zupełnie nowy kabel, którego nazwa nawiązuje jedynie do pozycji w cenniku. MK THEONE Mk II MOŻE I WYGĄDA podobnie do pierwszej wersji, ale – jak już wiemy – jest właściwie zupełnie nowym produktem. Ma niezbyt dużą średnicę i pod czarną siateczką wyraźnie da się wyczuć trzy splecione z sobą żyły. Producent nie ujawnia szczegółów dotyczących topologii, poza informacją dotyczącą przewodników – teraz są one wykonane z miedzi o wysokiej czystości, podanej procesowi kriogenizacji. Ma on na calu uporządkowanie struktury krystalicznej metalu, co przekłada się na niższe zniekształcenia. Pionierami w tego typu obróbce były firmy japońskie i zapewne w jednej z tamtejszych firm należy szukać źródła przewodów stosowanych w TheOne Mk II. Ważnym elementem projektu wydaje się nacisk jaki został położony na ochronę przed szkodliwymi wibracjami, które bezustannie oddziałują na każdy kabel zasilający. Jak mówił Witek w teście wersji Mk I, z jego wiedzy oraz doświadczenia wynika, że to właśnie mechaniczna budowa kabla zasilającego, obok jego budowy elektrycznej, stanowi clou jego brzmienia. TheOne Mk II zakończony jest solidnymi wtykami Furutecha z rodowanymi stykami: FI-E38(R) i FI-28(R). Na zamówienie można zakończyć go wtykiem wysokoprądowym IEC 20 A. Wszystkie metalowe części wykonano z niemagnetycznych materiałów (brąz oraz miedź OCC) powlekanych warstwą rodu, poddanych procesowi Alpha. Alpha, w firmowej nomenklaturze opisywana jako Pure Transmission, polega na kriogenicznej obróbce materiału i jego demagnetyzacji (Alpha Super Cryogenic and Demagnetizing). Przednia część wtyczki wykonana jest z nylonu, tylna z polikarbonatu. Jedną z cech szczególnych tych wtyków jest obecność opatentowanego systemu prowadzenia masy o nazwie System Earth (Ground) Jumper (numer patentu w USA: 6 629 491). Dostępne długości to 1,5 m i 2 m, inne – na zamówienie. Na kablu, za pomocą paska lakierowanej na czerwono skóry, zamocowano stalową płytkę z nazwą modelu i logiem firmy. Kabel pakowany jest do schludnej, drewnianej skrzynki z wieczkiem na którym wygrawerowano logo firmy. Pudełko jest wyściełane gąbką, nie znalazłem w nim jednak instrukcji obsługi. ▌ ODSŁUCH ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY Testowany kabel zasilał w czasie odsłuchu odtwarzacz Ayon Audio CD-35 HF Edition (№ 1/50) i porównywany był do mojej referencji, kabla zasilającego Siltech Triple Crown. Test polegał na porównaniu A/B/A, ze znanymi A i B, przy użyciu krótkich, dwuminutowych sampli z danej płyty. Obydwa kable wpięte były do listwy zasilającej AC Acoustic Revive RPT-4EU Absolute, która z kolei zasilana była przez 2,5-metrowy kabel AC Acrolink Mexcel 7N-PC9500. Acrolink podłączony był do gniazdka ściennego Furutech NCF, do których prowadzi osobna linia zasilająca z własnym bezpiecznikiem firmy HPA. Linia ta wykonana jest z 6-metrowego odcinka kabla Oyaide Tunami Nigo. Płyty użyte w teście | wybór
⸜ JOHN COLTRANE, Blue Train, Blue Note/Universal Classics & Jazz UCGQ-9031, SHM-SACD (1957/2022). THEONE W DRUGIEJ WERSJI jest naprawdę fajnym kablem. Nie miałem ich obydwu koło siebie, ale polegając na swoich notatkach mogę zaryzykować stwierdzenie, że jest bardziej wyrafinowany niż Mk I. Nie chodzi o jakieś wygibasy i dziwne akcje, a o mocne, gęste granie, które nowy kabel WK Audio oferuje. Mocniej wysokie tony zostały pokazane na płycie Blow Up ISAO SUZUKI TRIO, QUARTET. Wydana w 1974 roku przez Japońską wytwórnię Three Blid Mice jest doskonałym przykładem na to, że jej szef zapatrzony był na nagrania Van Geldera, głównie z płyt Blue Note (więcej o technikach stosowanych przez Rudy’ego Van Geldera → TUTAJ). Choć to właściwie współczesność, realizujący nagrania Yohishiko Kannari zanurzył je w nostalgii lat 50., rozkładając nagrania w klasyczny dla tego okresu sposób: fortepian z jednej strony, perkusja z drugiej, a kontrabas pośrodku. Jest i modyfikacja tego paradygmatu, bo perkusja jest stereofoniczna i zaczyna się na osi odsłuchu, a kończy po prawej stronie. W jego brzmieniu najważniejsza wydaje się średnica. Choć blachy perkusji Philly’ego Lee Jonesa z płyty JOHNA COLTRANE’a Blue Train były klarowne i ładnie „siadły” z tyłu, za pozostałymi instrumentami – mowa o wersji monofonicznej – to jednak saksofon lidera, a nawet nisko ustawiona trąbka Lee Morgana, a tym bardziej puzon Chrsa Fullera miały pierwszeństwo. Wysokie składowe saksofonu i trąbki były lekko złagodzone, ale nie miało to wpływu na ich czytelność. Także pogłos, słyszany głównie z puzonem, był długi i mocny – taki, jak go sobie – jak się wydaje – wyobraził Rudy Van Gelder, który tę płytę nagrywał. KEVIN GRAY z Cohearent Audio, remasterujący wersję, którą mam – ten sam, który odpowiedzialny jest za nową wersję Blue Train – nie rozjaśnił brzmienia, choć wytwórnia TBM w swoich nagraniach dążyła do maksymalnej klarowności. Brzmienie płyty Suzuki jest więc pokryte patyną. Testowany kabel wszystkie te niuanse pokazał naprawdę bardzo ładnie, dobrze, rzetelnie, w dodatku z polotem. |
Brzmienie było ustawione nieco wyżej niż w kablu odniesienia. Nie dostałem tak nisko schodzącego i gęstego basu, a blachy miały nieco większą energię. Przesunięcie akcentu, bo o tym mowa, było niewielkie i nie wpływało na ogólny balans tonalny. To wciąż było granie głównie średnicą, tyle że podpartą mocnym, nasyconym basem i otwartą górą z dźwięcznymi i czystymi blachami. Jest to zresztą kabel, który potrafi otworzyć brzmienie płyty bez jej rozjaśniania, naprawdę fajna umiejętność. Głos BILLIE HOLLIDAY na Body and Soul, płycie z 1958 roku, miał charakterystyczne dla niej brzmienie, to jest z jednej strony ciemne, przesycone dymem papierosów, ale i otwarte przez mikrofon przez który została nagrana. Wokal nie był przy tym wypchnięty do przodu. Kabel WK Audio podciąga trochę tylne plany, ale nie przybliża pierwszego, nawet jeśli jest on nagrany bardzo blisko mikrofonu, jak ten na Body…. A to dlatego, że przestrzeń, która jest dzięki temu kablowi kreowana ma bardzo dobre proporcje. Pogłosy są czytelne, a ustawienie instrumentów na osi w nagraniach monofonicznych wyraźnie rónicowane. Gitara, towarzyszącego Holliday Barney’a Kessela, była wyraźna, a mimo to ustawiona dalej w miksie. Chyba, że grał intro, jak w Darn That Dream, wtedy miała wyraźne krawędzie i większy wolumen. Był to jednak wybór producenta albumu, a nie producenta kabla. | Nasze płyty ⸜ FLEETWOOD MAC Tango In the Night Warner Bros. Records WPCR-17713/4 „TANGO IN THE NIGHT”, WYDANY 13 kwietnia 1987 roku, czternasty w karierze zespołu album, był też jednym z jego największych sukcesów. Był on drugim w historii najlepiej sprzedającym się tytułem grupy, z Rumours na czele. Był to również piąty, i ostatni, album nagrany w najbardziej znanym składzie. Pomysł rozwinął się z solowego projektu Lindsey’a Buckinghama, gitarzysty i wokalisty Fleetwood Mac; projektem zespołowym stał się w roku 1985. Producentem płyty zostali Buckingham oraz Richard Charles Dashut. Dashut, amerykański producent płytowy, wyprodukował wcześniej inne albumy zespołu, takie jak Rumours, Tusk, Live czy Mirage, jak również solowe projekty gitarzysty i wokalistki płyty Steve Nicks. Nagranie i produkcja płyty trwały wyjątkowo długo, nawet jak na standardy tego zespołu – całość zajęła aż osiemnaście miesięcy, od listopada 1985 do marca 1987. Ślady położono w studiach Rumbo Recorders oraz The Slope (Los Angeles, Kalifornia). Przy czym wokalistka obecna była przy nagraniach tylko dwa tygodnie, zajęta promocją swojego solowego projektu. Jej wokale zarejestrowano w głównej sypialni w posiadłości Buckinghama. Jak wspominają biografowie, wiele tych ścieżek zostało nagranych pod wpływem alkoholu. Rumbo Recorders było studiem z górnej półki, z dwoma, 24-ścieżkowymi magnetofonami Studer A827 oraz stołem mikserskim Neve z serii V. Na początku lat 80. do Studia A dołączyło, nowo wybudowane w miejscu basenu, Studio B, z konsolą Trident. To tam powstały takie płyty, jak Appetite for Destruction oraz The Spaghetti Incident? zespołu Guns N' Roses. Poza tym w studiach tych nagrywali: Megadeth, Tom Petty and the Heartbreakers, Roy Orbison, Kiss, Stone Temple Pilots, The Smashing Pumpkins, Pink, Maroon 5 i Ringo Starr. Wkrótce poza kończeniu prac nad płytą, Lindsey Buckingham odszedł z zespołu. Portal Discogs.com mówi o 178 wersjach płyty. Wydana została oryginalnie w wielu krajach świata, przez ich lokalne oddziały, na krążkach LP – w Europie w technice DMM – kasetach oraz płytach CD; w Japonii ukazała się wersja na złotym podkładzie. W 2011 roku do sprzedaży trafiły pliki FLAC w rozdzielczości 24 bitów i z częstotliwością próbkowania 192 kHz. Jak się wydaje, to one były podstawą pierwszego remasteru w historii tego albumu, z roku 2017 – „30th Anniversary Edition”. Powstała wówczas wersja DeLuxe” z dodatkową płytą, na której zamieszczono wersje demo, alternatywne miksy i wersje piosenek z pierwszej płyty. Z tego samego roku pochodzi wersja japońska, wydana na krążku SHM-CD, którą chciałbym państwu polecić. ● POMIMO ŻE BAS TESTOWANEGO KABLA nie sięga bardzo nisko i że jego najniższy zakres nie jest równie selektywny, jak to, co powyżej, to TheOne Mk II zaskoczy państwa pełnym dolnym zakresem. Jego średnia i wyższa część są nasycone i pełne. Daje to świetną podstawę basową, zarówno w jazzie, jak i w muzyce popularnej. Słuchany zaraz potem, omówiony przed chwilą, album Tango In the Night grupy FLEETWOOD MAC, w remasterze z 2017 roku, wydany w Japonii na krążku SHM-CD, zabrzmiał mocno i gęsto. Łatwo go rozjaśnić, ponieważ wysoka średnica jest na nim dość mocna. Kabel w teście pokazał jednak przede wszystkim nasycenie dźwięku, jego bogactwo. Także i jego rozdzielczość jest bardzo dobra. Wprawdzie chórki ustawione na osi za wokalem Steve Nicks w Seven Wonders nie były równie czytelne i odsunięte w tył, jak z kablem odniesienia, ale tak powinno być, TheOne Mk II jest przecież stosunkowo niedrogim kablem. Już jednak w kolejnym na płycie Everywhere, gdzie chórki są rozłożone po lewej o prawej stronie, miały objętość i strukturę, dzięki którym wypełniały przestrzeń na równi z syntezatorem słyszanym w prawym kanale. A jest przy tym kabel Witka bardzo szybki. Ma masę i objętość, to pewne. Ale nie hamują one uderzenia. Wypełnienie jest tu najważniejsze, to również jest jasne. Tyle że nie kosztem ataku. Ma on lekko zaokrąglone „czoło”, a mimo to nagrania zachowują rytm, prą do przodu, są spójne. Nawet jeśli realizator nagrania zgasił wysokie tony, jak na płycie ID.Entity grupy Riverside. Wydana w Japonii na krążku Blu-spec CD2 brzmi świetnie, ale raczej dołem, raczej środkiem, łatwo można więc zgubić jej rytm. TheOne Mk II tego nie zrobił. Ładnie oddał gitarę basową, grającą charakterystyczny riff w intro do Friend or Foe?, podobnie jak bardzo dobrze pokazał wcześniej uderzenie stopy perkusji na płycie Fleetwood Mac. I dopiero przy mocnych spiętrzeniach dźwięku słychać jego ograniczenia. Dźwięk lekko się wówczas skleja, zarówno jeśli chodzi o dynamikę i plany. ▌ Podsumowanie ALE nobody’s perfect, JAK MÓWI KLASYK. Ważne jest nie to, aby być idealnym, ponieważ kończy się to zwykle martwotą dźwięku, a żeby pokazać swoje zalety w jak najbardziej spójny sposób. Kabel WK Audio robi to bardzo dobrze. Ma gęste brzmienie oparte na środku pasma. Jego bas jest jednak mocny i gęsty, a wyższy środek otwarty, co nie pozwala mu spowolnić dźwięku. Ten jest więc szybki i dynamiczny. Tak, to bardzo fajny, dopracowany kabel. ● |
System referencyjny 2023 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity