pl | en

WZMACNIACZ ZINTEGROWANY | lampowy

Audio Reveal
FIRST Mk II

Producent: ALTRONIK
Cena (w czasie testu): 25 900 zł

Kontakt: MICHAŁ POSIEWKA
ul. Muszlowa 3 lok. 83
01-357 Warszawa | POLSKA


→ AUDIOREVEAL.com

MADE IN POLAND

Do testu dostarczyła firma: NAUTILUS Dystrybucja


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”

No 224

1 grudnia 2022

˻ PREMIERA ˼

AUDIO REVEAL jest polską firma audio specjalizującą się w produkcji wzmacniaczy lampowych typu single-ended. Powstała w 2018 roku, a jej założycielem i konstruktorem jest pan MICHAŁ POSIEWKA. Swoją podstawową firmę, związaną z branżą elektroniczną, prowadzi od 1989 roku. Testujemy nową wersję pierwszego w historii Audio Reveal wzmacniacza, model FIRST Mk II. Miał on swoją premierę 13 października tego roku.

Ą DWA GŁÓWNE POWODY wprowadzania do sprzedaży nowych modeli, zastępujących te starsze: merkantylny i ideowy. Co ważne, obydwa są równoważne i występują zazwyczaj razem. Ten pierwszy wiąże się z nieustannym wzrostem cen materiałów podstawowych, komponentów, przesyłek oraz kosztów pracy. Kalkulacja końcowej ceny dla produktu danego prowadzona jest zazwyczaj jeszcze na etapie projektu i niedługo po premierze zaczyna się zmieniać na niekorzyść producenta, by po dwóch-trzech latach zejść poniżej progu rentowności. A przecież, aby firma miała zdrowe podstawy, musi odpowiednio zarabiać.

Drugi to wynik nieustannych poprawek, które do danego produktu wprowadza projektant. Wynikają one z ciągłego dążenia do doskonałości w ramach danego projektu. Poprawki te najczęściej testowane są na produkcie podstawowym, podczas gdy sprzedawane urządzenia są zawsze takie same, identyczne z tym, które zostało pokazane w dniu premiery. Tak działają dojrzali producenci.

Im mniejsza firma, tym jednak większe „ciśnienie” wewnętrzne na wprowadzanie małych zmian do już produkowanej wersji. To z jednej strony zrozumiałe, jednak z drugiej nie do końca uczciwe wobec kupujących – ostatecznie ci, którzy zdecydowali się najwcześniej otrzymują najmniej zaawansowany produkt. Najbardziej skrajnym przykładem takiego podejścia jest działalność DIY. Tam właściwie nie ma dwóch podobnych egzemplarzy danego modelu. Nie ma w tym niczego złego, z tym, że nie są to firmy audio w znaczeniu, w którym rozumiemy je w tej branży. Są to po prostu konstruktorzy.

First Mk II

DLATEGO TEŻ TAK DOBRZE SŁUCHA MI SIĘ urządzenia od producentów takich, jak Audio Reveal. Jej pierwszy w historii wzmacniacz, noszący adekwatną nazwę FIRST, testowany był przez nas 1 stycznia 2019 roku. Kosztował wówczas 19 900 złotych. Jego nowa wersja, którą przedstawiamy państwu premierowo, kosztuje 25 900 złotych. Różnica w cenie wydaje mi się bardziej niż adekwatna, biorąc pod uwagę szaleństwo cenowe, które w ciągu tych, już niemal czterech, lat miało miejsce. Tym bardziej, że w konstrukcji urządzenia zaszło kilka ważnych zmian.

WYGLĄD Zacznijmy jednak od podstaw. Najnowszy wzmacniacz Audio Reveal jest lampowym wzmacniaczem zintegrowanym z półprzewodnikowym zasilaczem. Lakierowana na czarno, ciężka i sztywna obudowa ozdobiona jest drewnianym frontem. Ładnie to wygląda, bo i wykonanie jest naprawdę dobre. W stosunku do Mk I przednia ścianka została nieco przeprojektowana. Na przedniej ściance umieszczono metalowe gałki: wyłącznik zasilający, siły głosu oraz zmiany wejść. Inaczej wyglądają też puszki na transformatory.

Obok środkowej gałki umieszczono dwukolorową diodę LED. Po włączeniu wzmacniacza zapala się ona na czerwono i zaczyna migać. Urządzenie sygnalizuje w ten sposób zadziałanie układu włączającego napięcie anodowe dopiero po jakimś czasie, kiedy są rozgrzane żarzeniem. Dzięki temu będą pracowały znacznie dłużej. Jak podkreślałem już przy Mk I, dobrze wykonane wzmacniacze lampowe nie są tak awaryjne, jak to często widzą laicy. Właściwie używane, z dobrymi lampami zachowują się jak zwykłe wzmacniacze tranzystorowe. Po 60 sekundach dioda zmienia kolor na zielony, a na wyjściach głośnikowych pojawia się sygnał.

Do kompletu dostajemy solidny pilot zdalnego sterowania. Nie jest może zbyt piękny, ale jest z metalu, czyli wytrzymały, i ma fantastyczną zaletę, tylko dwa guziki: „głośniej” i „ciszej”.

TECHNIKA First MkII ma budowę dual-mono, to znaczy każdy kanał prowadzony jest oddzielnie i mają one na płytce lustrzany układ. Nawet płytki wejściowe z przekaźnikami są oddzielne. Równie ważny jest wybór, którego Michał Posiewka dokonał jeśli chodzi o stopień wyjściowy. Wszystkie jego wzmacniacze mają układ typu single-ended, w którym cały sygnał (obydwie połówki) wzmacniane są w pojedynczej lampie, pracującej tym samym w klasie A.

Jest to, historycznie rzecz biorąc, najstarszy sposób wzmacniania sygnału, choć – dodajmy – patent na układ push-pull też nowy nie jest i pochodzi z roku 1920. Układ single-ended pozwala pracować elementowi wzmacniającemu w jego najbardziej liniowym odcinku wzmocnienia. Taki układ jest też bardzo prosty, a ścieżka sygnału krótka, bo proste są jego założenia. Jego problemem jest niska moc. W wersji Mk I wzmacniacz First oferował moc 10 W, a w nowej wersji 12 W.

Różnica niby niewielka, ale wynosząca przecież aż 20%. Co więcej, większość odtwarzanej przez nas muzyki wymaga zaledwie kilku watów, więc dodanie dwóch do mocy wyjściowej oznacza wyraźnie większy zapas mocy przed przesterowaniem. I to naprawdę słychać. Aby to osiągnąć firma przeprojektowała transformatory głośnikowe oraz sięgnęła po inne niż poprzednio lampy.

Na wyjściu, w miejsce KT88 firmy Genalex Gold Lion, pracują teraz znacznie lepsze, moim zdaniem, lampy Psvane UK-KT88 Black Plate. To dobra zmiana także z tego względu, że Genalex jest marką należącą do rosyjskiej firmy. I, choć nie ma to wpływu na moc, a na dźwięk, nowe są też lampy wejściowe – poprzednio były to NOS-y (New Old Stock, to jest stare lampy, ale nieużywane) Tung-Sol, a teraz są to lampy tej samej, chińskiej firmy Psvane.

We wzmacniaczu First Mk II mamy cztery stopnie oparte na trzech lampach: podwójnej triodzie wejściowej 12AX7 (ECC 83), 12AU7 (ECC 82) – kolejnej podwójnej triodzie, tym razem w roli lampy sterującej i pojedynczej tetrodzie strumieniowej KT88. Ciekawostka – lampy 12AX7 i 12AU7 zostały opracowane w 1948, a KT88 w 1957 roku. Lampa wyjściowa, dodajmy, pracuje w trybie pentodowym. Sygnał wzmacniany jest w klasie A od wejścia do wyjścia. Sprzęgnięciem lamp wyjściowych w tej wersji zajmują się bardzo dobre kondensatory polipropylenowe ClarityCap CSA, również nowość, wprowadzona w Mk II.

| Psvane


PSVANE JEST MARKĄ NALEŻĄCĄ do chińskiej spółki Changsha Hengyang Electronics. Specjalizuje się ona w badaniach nad lampami, ich produkcją i sprzedażą. Spółka ta założona została w 2011 roku przez inżynierów wcześniej pracujących w globalnie jednej z największych fabryk lamp, Shuguang. To oni odpowiedzialni są za powstanie, bardzo swego czasu cenionych, lamp Shuguang Treasure „black bottle”. Wraz z popularnością przyszły też i problemy. Ze względu na nie do końca ustalony podział dochodów pochodzących z tej serii, kluczowi inżynierowie działu R&D otrzymali prawa do serii Treasure i założyli swoją własną firmę, do której należy marka Psvane Audio.

To firma szczególna. Pracuje na urządzeniach kupionych w firmie Shuguang i ma w swojej ofercie jedne z najlepszych obecnie produkowanych lamp próżniowych. Podstawą jej działalności są wierne repliki kultowych lamp, takich jak: 2A3, 300B, 211, 845, 6SN7, KT88 czy EL34. Ich lampy są fantastycznie wykonane i równie dobrze pakowane. I, co równie ważne, ładnie wyglądają. Oferta firmy dzieli się na cztery serie, z Classic na początku, następnie Art, Legend i Acme.

We wzmacniaczu Audio Reveal First Mk II zastosowano lampy z podstawowej serii. Producent oferuje jednak możliwość ich wymiany na modele z serii Art: zamiast UK-KT88 będą to również, fantastycznie wyglądające, KT-88 TII. Różnica w cenie między zestawem podstawowym i „premium” wynosi 2100 złotych.

www.PSVANE.com

TESTOWANY WZMACNIACZ OFERUJE CZTERY wejścia liniowe RCA i ma pojedyncze zaciski głośnikowe. Poprzednia wersja miała nawinięte transformatory wyjściowe dla obciążenia 6 Ω. Był to dobry kompromis, życie pokazuje jednak, że niewystarczający. Dlatego też w Mk II dodano, ukryty w zagłębieniu, przełącznik, którym możemy wybrać pomiędzy obciążeniem 4 i 8 Ω. Gniazda głośnikowe i RCA są złocone, porządne i wyglądają, jakby pochodziły z którejś z chińskich firm – nie ma na nich żadnych logotypów.

Jedną z cech wzmacniaczy tego producenta jest możliwość wyboru głębokości globalnego sprzężenia zwrotnego, o 3,2 dB. Na górnej ściance wzmacniacza First Mk II jest więc dwupozycyjny, obrotowy przełącznik, którym ją zmieniamy. Zmniejszając sprzężenie zwrotne zwiększamy jednak zniekształcenia, zawężamy pasmo przenoszenia i zmniejszamy kontrolę wzmacniacza nad kolumnami. Zazwyczaj jest to jednak pozycja preferowana przez ludzi słuchających muzykę. Bo mniejsze sprzężenie (NFB: Negative Feedback) to zwykle przyjemniejszy, bardziej naturalny dźwięk.

W budowie urządzenia uwagę zwracają solidna, ładna obudowa, świetne lampy i transformatory oraz naprawdę ładne podzespoły, w tym wspomniane kondensatory ClarityCap, ale i Wima, potencjometr Alpsa i kondensatory tłumiące tętnienia sieci firmy Nichicon. Ważne jest również to, że zasilacz urządzenia jest naprawdę bardzo duży i ma budowę dual-mono: transformator zasilający ma podwójne uzwojenia wtórne.

ODSŁUCH

⸜ JAK SŁUCHALIŚMY Wzmacniacz Audio Reveal FIRST Mk II testowany był w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY i porównywany był do systemu dzielonego, złożonego z przedwzmacniacza lampowego Ayon Audio Spheris III (ok. 150 000 zł) i tranzystorowego wzmacniacza mocy Solution 710 (ok. 160 000 zł, już nieprodukowany); osobny podsłuch poświęciłem na porównanie go z lampowym wzmacniaczem Leben CS-600X.

First MkII stanął na stoliku audio Finite Elemente Pagode Edition Mk II. Z odtwarzaczem SACD Ayon Audio CD-35 HF łączyły go interkonekty RCA Acoustic Revive Absolute, a z kolumnami Harbeth M40.1 kable NOS Western Electric. Wzmacniacz zasilany był przez kabel Harmonix X-DC350M2R Improved-Version.

Płyty użyte w teście | wybór

⸜ NAT „KING” COLE z płyty Welcome to the Club, Columbia/Audio Fidelity AFZ 153, Limited Edition № 1294, SACD/CD (1959/2013).
⸜ ERIC CLAPTON, Timepieces: The Best Of Eric Clapton, Polydor/Audio Fidelity AFZ 190, Limited Edition № 0115, SACD/CD (2014).
⸜ ALICE COLTRANE, Ethernity, Atlantic/Warner Music Japan 8122-79598-0, seria „Jazz Best Collection 1000 ⸜ No. 9”, CD (1976/2013).
⸜ ANTHRAX, For All Kings, Nuclear Blast | Chaos Reigns/Ward Records GQCS-90112~3, 2 x CD (2016).
⸜ DONALD FAGEN, Nightfly, Warner Bros. Records/Warner Records (Japan) WPCR-14170, seria „Warner Premium Sound”, SACD/CD (1982/2011).
Notting Hill (Music from the Motion), soundtrack, Island Records 546 428-2, Test Press CD (1999).

»«

PYTANIE O TO, CZYM WŁAŚCIWIE jest ten mityczny „dźwięk lampowy” ma dwie odpowiedzi. Pierwsza, stereotypowa, czyli nie do końca prawdziwa, ale niosąca w sobie ziarno prawdy mówi, że to po prostu dźwięk ciepły, przyjemny i kojący. Druga, również nie do końca niosąca prawdę, ale znacznie jej bliższa, to taka, że to dźwięk naturalny. Obydwie są równie prawdziwe, jak i przekłamują rzeczywistość. Pierwsza, ponieważ to tylko jeden z wyborów, a druga dlatego, że równie naturalnie potrafią zagrać konstrukcje półprzewodnikowe.

Historycznie rzecz biorąc rzeczywiście było tak, że wzmacniacze z lampami jako elementami wzmacniającymi brzmiały ciepło. Wynikało to jednak najczęściej z ograniczeń konstrukcyjnych, w tym nie do końca precyzyjnie nawiniętych transformatorów wyjściowych, lampowych zasilaczy, transformatorów między stopniami wzmacniającymi itd. Współczesna technika większość z nich wyeliminowała, dlatego jeśli ktoś otrzymuje ciepły dźwięk z „lampy”, to jest to działanie zamierzone i jest odstępstwem od neutralności.

Słuchany pod tym kątem wzmacniacz Michała Posiewki niechętnie daje się wepchnąć w ten stereotyp. NAT „KING” COLE z płyty Welcome to the Club, zremasterowanej w analogowym torze bezpośrednio do plików DSD przez Steve’a Hoffmana, a wydanej w limitowanym nakładzie na płycie SACD, zabrzmiał bowiem niezwykle dynamicznie, w otwarty sposób, z lekkością, której po wzmacniaczach lampowych nie oczekujemy.

Chyba, że znamy konstrukcje single-ended. Wówczas to, co pokazuje First MkII jest naturalne, zarówno jeśli chodzi o charakter dźwięku, jak i w odniesieniu do naszych oczekiwań. Dostałem z nim wszystkie elementy, które znam z dobrych konstrukcji tego typu. Czyli: bardzo głęboką, szeroką, przejrzystą scenę dźwiękową, budowaną z jednej strony przez perkusję, a z drugiej przez znakomitą sekcję dętą, dyrygowaną przez Dave’a Cavanaugha.

Brzmienie testowanego wzmacniacza przez chwilę może się wydać lekkie. Ale tylko do momentu, w którym dotrze do nas, że to przemawiają przez nas stereotypowe oczekiwania. Kiedy bowiem w drugiej minucie utworu The Late, Late Show w prawym kanale wchodzi saksofon barytonowy, to ma on niezwykle gładki, niski dźwięk. Zresztą i tzw. „popy”, czyli podkreślone „P” w głosie wokalisty, zostały odtworzone w sposób, w jaki dostaję zwykle ze znacznie droższymi, mocniejszymi wzmacniaczami.

„Pop” jest zniekształceniem, to oczywiste. Jest jednak również częścią przekazu, częścią nagrania. I to elementem niezwykle trudnym do odtworzenia, ponieważ choć sam jest zniekształceniem, to jednak dodaje nagraniu charakteru, dodaje mu wiarygodności. I właśnie to pokazało, jak udaną konstrukcją jest nowa wersja wzmacniacza Audio Reveal. Mk II przekazał bowiem popy w świetny sposób, bez kompresji, z ładnie wypełnionym dołem.

Pokazuje to, że urządzenie ma świetne zasoby prądowe i odstęp od przesterowania jest w nim duży. A przecież sterował trudnymi, dużymi kolumnami Harbeth M40.1. To, tak w ogóle, bardzo przejrzysty na nagranie, wzmacniacz. Wyjątkowo umiejętnie różnicuje plany, nie maskuje też ataku dźwięku. Kiedy w Avalon, pod koniec utworu głos Cole’a jest przesterowany (słychać to, jakby przesterowano taśmę podczas nagrania), to tak zostaje to pokazane, a wzmacniacz nie stara się tego wygładzić.

Płyta Welcome to the Club jest trudna do właściwego odtworzenia, ponieważ nie dość, że dostajemy na niej głęboki, aksamitny wokal, to jeszcze podparty dużą orkiestrą nagraną w tym samym pomieszczeniu i w tym samym czasie. Polski wzmacniacz jakby tych trudności nie zauważył. Jest rozdzielczy, dynamiczny i mimo wszystko naturalny w tym, co robi. Zachowywał stoicki spokój zarówno we fragmentach, w których wokal był cichy, jak i w tutti, gdy brzmiał on na tle dużej orkiestry swingowej. A, jak się okazuje, można jeszcze lepiej.

| Psvane ART KT-88 TII


RÓŻNICA W CENIE MIĘDZY podstawowym kompletem lamp i kompletem „premium” jest bardzo duża. Tyle tylko, że różnica w dźwięku między nimi jest niemalże transformacyjna. Wzmacniacz pozostaje sobą, ale teraz jego zalety są „bardziej”. Bas jest niższy i lepiej punktowany, a środek pasma mocniejszy. Wysokie tony wydają się wygładzone i cofnięte, ale to złudzenie. Mają większą energię, ale i są bardziej rozdzielcze, przez co dostajemy je jako całość, a nie pojedyncze elementy.

Trochę przerysowuję, ale tak to odebrałem. Wzmacniacz w podstawowej konfiguracji jest bardzo dobry. Z lampami „premium” jest jednak lepszy, i tyle. Jego przekaz wypełnia się, a bas stabilizuje. After Midnight, drugi na płycie Timepieces: The Best of Eric Clapton, zremasterowanej analogowo przez Kevina Gray’a w jego domowym studiu Coeharent Audio, jest dość lekki. Z lepszymi lampami dźwięk był jednak tak bogaty wewnętrznie, że różnica między nim, a poprzedzającym go I Shot The Sheriff nie była już tak męcząca. Prawdę mówiąc, nie miała już większego znaczenia.

Z lepszymi lampami zdecydowanie wybierałem też dźwięk testowanego wzmacniacza z niższym sprzężeniem zwrotnym. Z zestawem podstawowym był on nieco zbyt „do przodu” i czasem brakowało mi w nim kontroli. Z droższymi lampami był fajniejszy, bogatszy barwowo i niesamowicie dynamiczny. Co prowadzi do prostej konkluzji: wzmacniacz Michała Posiewki jest na tyle rozdzielczy i czysty brzmieniowo, że doskonale pokazuje różnice między lampami i w dodatku ukazuje też ich dźwięk własny.

WIEDZĄC, JAK WZMACNIACZ BRZMI z wysokiej klasy nagraniem analogowym z ciekawością sięgnąłem po płytę Nightfly DONALDA FAGENA. Nagrana na cyfrowym magnetofonie szpulowym firmy 3M (16 bitów, 44,1 kHz) brzmi czysto, przejrzyście, a jednak zbyt lekko. Z doświadczenia wiem, że nie jest to problem cyfrowego magnetofonu, a tego, że technika ta nie została jeszcze wówczas dostatecznie dobrze opanowana. Użytkownicy systemów komputerowych DAW (np. Pro Tools) potrzebowali na dopracowanie swoich umiejętności ponad dwadzieścia lat, podczas gdy Nightfly był jednym z pierwszych tytułów nagranych na cyfrowych magnetofonach 3M.

W każdym razie, płyta ta zabrzmiała dość lekko, to jest bez niskiego basu. Ale tak właśnie brzmi. Wersja, której słuchałem została wydana na krążku SACD. Laicy pytają, po co wydawać materiał 16/44,1 na SACD, skoro i tak nie dostajemy więcej informacji niż ze zwykłej płyty CD. Odpowiedź praktyka brzmi: ponieważ konwersja PCM/DSD przynosi wiele korzyści. Na przykład – dźwięk jest znacznie gładszy i „analogowy”. Ma też lepiej wypełniony środek pasma, który wydaje się bardziej naturalny. Niby informacji jest tyle samo, a jednak dźwięk się zmienia.

First MkII pokazała nie tylko to, ale coś jeszcze, że środek pasma jest dla niego najważniejszy. I może dlatego płyta Fagena zagrał tak fajnie. Owa skłonność wzmacniacza do skupiania naszej uwagi na tym, co się dzieje w zakresie pomiędzy – powiedzmy – 400 Hz i 2 kHz wynika tutaj z czegoś, co stereotypowe wzmacniacze też robią, a mianowicie ze znakomitej spójności tego zakresu i wypełnienia go harmonicznymi. Tyle tylko, że First MkII prowadzi do tego inną drogą. Już mówię, co i jak.

Wspomniałem już, że jedną z zalet tego urządzenia jest wysoka dynamika i przejrzystość, połączona z rozdzielczością. Trochę to mało stereotypowe, prawda? – I nie jest. Słuchamy muzyki z testowanym wzmacniaczem z zainteresowaniem i zaangażowaniem dlatego, że jest w niej wszystko, co potrzebne i dlatego, że najważniejszym zakresem jest średnica. Ale średnica ta „wynika” nie z podbarwienia i podkreślenia tego zakresu, a z tego, że jest on tak spójny i naturalny. „Wchodzimy” w to, ponieważ się przy tym uspokajamy. Nic w tym dźwięku nie uwiera i nie denerwuje.

PODSUMOWANIE

AUDIO REVEAL FIRST MkII jest wzmacniaczem, który w bardzo fajny sposób realizuje wiele różnych założeń. Jest dynamiczny, rozdzielczy i przejrzysty. Ale też skupiamy z nim uwagę na środku pasma, ponieważ jest on złożony wewnętrznie oraz mocny, zarówno od strony basu, jak i wysokich tonów, oraz dlatego, że jest nasycony harmonicznymi. To brzmienie po prostu bogate, jeśli tak to mogę określić.

Zapas prądowy zasilacza jest tu tak duży, że First MkII wysterował kolumny Harbeth M40.1 lepiej niż wiele wzmacniaczy lampowych dysponujących mocą 30 W i więcej. Spotykam to co jakiś czas z lampami 300B w dobrym wydaniu i dostałem to i tutaj. Być może dlatego dźwięk urządzenia był tak relaksujący z jednej strony, a z drugiej pełen informacji. Kiedy zaśpiewał AL GREEN, grany z płyty Test Press CD zawierającej ścieżkę dźwiękową filmu Notting Hill, można było się odprężyć, zapaść w fotelu i odpłynąć.

Tak, tak dobry ten wzmacniacz jest. Dlatego otrzymuje od nas wyróżnienie ˻ RED FINGERPRINT ˺.

Dane techniczne (wg producenta)

Lampy sterujące: Psvane Classic 12AU7 (ECC82) + 12AX7 (ECC83)
Lampy mocy: Psvane UK-KT88 „black bottle”
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 28 kHz (±0,5 dB/1 W)
Nominalna moc wyjściowa: 12 W RMS (8, 4 Ω/1 kHz)
Wejścia liniowe: 4 x RCA
Impedancja wejściowa: 50 kΩ
Czas uruchomienia: 60 s
Nominalny pobór mocy: 190 W
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 440 x 385 x 205 mm
Waga: 25,4 kg

Dystrybucja w Polsce

NAUTILUS Dystrybucja

ul. Malborska 24
30-646 Kraków | POLSKA

→ NAUTILUS.net.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2022



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|