Transport plików audio Musical Fidelity
Producent: MUSICAL FIDELITY LIMITED |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 222 1 października 2022 |
EDNĄ Z PIĘKNIEJSZYCH PŁYT, którą ostatnimi czasy wysłuchałem z plików był nowy album THOMASA KESSLERA, zatytułowany Close to Silence. Szukając czegoś w internecie znalazłem informacje o tym, że płyta o której mówię, dostępna jest nie tylko w plikach mp3, WAV lub FLAC na Bandcamp oraz w serwisach streamingowych Tidal i Spotify, ale również w superlimitowanej, do 50 sztuk, wersji CD. Na wykonywanym ręcznie pudełku muzyk własnoręcznie nanosi nazwisko kupującego i podpisuje się. Nie mogłem sobie tej przyjemności odmówić i od razu kliknąłem przycisk „Kupuję”. Po kilku godzinach odezwał się do mnie sam artysta z pytaniem, jakie nazwisko chciałbym mieć na płycie. Od słowa do słowa, okazało się, że mamy wspólne zainteresowania, a napisany przeze mnie wstępniak do sierpniowego wydania „High Fidelity”, zatytułowany Future Nostalgia przypadł mu do gustu i że w 100% zgadza się z zawartymi w nim wnioskami (więcej → TUTAJ). Zgadza się, za wyjątkiem jednej kwestii: uważa, że serwisy streamingowe to dobra rzecz. A to, jeśli nie jesteś jednym z „top ten” sprzedaży, zdarza się rzadko. Thomas łączy w ten sposób przeszłość i przyszłość. Bo, co byśmy nie mówili, przyszłość masowego rynku muzycznego należy do streamingu. Płytę Tomasa można kupić przez serwis → BANDCAMP.com. ▌ MX-Stream SWOJĄ KARIERĘ W AUDIO Antony Michaelson, założyciel Musical Fidelity, rozpoczynał od przedwzmacniacza, nazwanego po prostu The Preamp. Przez lata specjalizował się we wzmacniaczach, jednak kiedy trzeba było, postawił również na odtwarzacze CD, przetworniki D/A, a potem nawet na SACD. Bo to bardzo pragmatyczny człowiek. Kiedy trzeba potrafi zmienić zdanie, choć zawsze znajdzie na to dobre wytłumaczenie. Odtwarzacze i transporty plików wytłumaczenia nie wymagają. Musi je mieć każdy producent z szeroką ofertą, ponieważ stały się one w audio podstawowym źródłem dźwięku, obok – o ironio – gramofonów. Firmie Musical Fidelity było o tyle łatwiej, że od czterech lat jest częścią Audio Tuning Vertriebs GmBH, w ramach której działa również Pro-Ject. A Pro-Ject z plikami flirtuje od dłuższego czasu i jego produkty streamingowe wykonywane są w systemie OEM przez słowacką firmę ulokowaną w Preszowie (sł. Prešov), blisko polskiej granicy. Produkowany jest tam również MX-Stream. Na pudełku, w którym urządzenie przychodzi, pudełku – dodajmy to – ładnym, zgrabnym, przypominającym produkty Apple’a, znajdziemy informacje o marce, jej właścicielu, oraz miejscu produkcji. Powtórzone zostały one na samym urządzeniu, ta identyfikacja musi być więc dla producenta ważna. Ale równie ważne jest dla niego to, że urządzenie zostało zaprojektowane w Anglii, a więc przez zespół inżynierów Musical Fidelity. MX-Stream jest transportem plików audio. Jego zadaniem jest odebranie z zewnątrz plików audio PCM do 32 bitów i 352,8 kHz lub DSD do DSD256 i zamiana ich na cyfrowy sygnał audio. To ważne, ponieważ plik i sygnał to są dwie kompletnie różne rzeczy. I zamiana ta jest trudnym zadaniem. Nie jest przypadkiem, że najlepsze urządzenia tego typu kosztują po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Pliki możemy do niego przesłać kablem Ethernet, i to jest zalecane łącze, lub bezprzewodowo, przez Wi-Fi. Musical wyposażony jest również w bezprzewodowe łącze Bluetooth, niestety klasyczne, a nie HD. Transporty plików audio są, ogólnie mówiąc, specjalizowanymi komputerami. Ich centralnym elementem jest odpowiednio oprogramowany mikroprocesor. Oprócz niego wyposażone są w układy wejść i wyjść i w zasilanie. Na każdym z tych etapów można popełnić wiele błędów. Pomni tego, konstruktorzy MX-Stream zaczęli od tego, że jest to transport typu „bit perfect”. Chodzi o to, aby w żadnym miejscu sygnał cyfrowy nie jest modyfikowany. Firma chwali się tym, że na tym poziomie cenowym jest to podejście unikatowe. Drugim ważnym punktem jest odpowiednie taktowanie układów cyfrowych. Musical zwraca uwagę na to, że udało mu się zmniejszyć jitter „praktycznie do zera”. Należy to czytać w ten sposób, że jitter – czyli zniekształcenia czasowe wynikające z niedokładnego taktowania – jest bardzo niski. W MX-Stream zastosowano również układ resynchronizacji, w którym nawet główna jednostka CPU (Central Processing Unit) jest zarządzana przez zegar zoptymalizowany pod kątem aplikacji audio. Kolejnym wrogiem cyfry są szumy wysokoczęstotliwościowe. Dlatego też wejścia w testowanym transporcie mają układy, które te szumy eliminują. Nad tym, aby nie wprowadzić szumów z zewnątrz czuwa rozbudowany system zasilania. Wprawdzie zewnętrzny zasilacz jest nijaki – to „wtyczkowy” układ impulsowy – ale wewnątrz napięcie jest dodatkowo filtrowane. Wszystkie podzespoły mają swoje własne układy stabilizujące napięcie. Pliki możemy przesłać do transportu na trzy sposoby: kablem LAN, przez jedno z dwóch gniazd USB-A i przez jedno wejście USB-B Micro dla PC. „Rozpakowany” sygnał cyfrowy wyślemy na zewnątrz kolejnym gniazdem USB A, jak mówi producent, zoptymalizowanym pod kątem audio. Obok widać gniazdo rzadziej widywane w audio, a mianowicie HDMI. Możemy do niego podłączyć ekran, w tym dotykowy, służący do bezpośredniego sterowania urządzeniem. Transport otrzymał certyfikat Roon Ready, może więc pracować w ekosystemie tego specjalisty. Transport sterowany jest przez aplikację – ja korzystałem z Volumio. Producent mówi o niej w ten sposób: Zastosowanie zoptymalizowanego oprogramowania pozwoliło inżynierom Musical Fidelity na maksymalne wykorzystanie potencjału używanego sprzętu, co zaowocowało pierwszym „transportem” strumieniowania z praktycznie zerowym współczynnikiem „jittera”. Kolejnym istotnym elementem MX-Stream jest otwarty charakter jego architektury, który dzięki kompatybilności z dowolnym otwartym źródłem oprogramowania gwarantuje jego aktualność w czasie. Aplikacja pozwala na odtwarzanie plików z dysków NAS przez protokół UPNP/DLNA, z pendrajwów i dysków USB, a także z serwisów streamingowych: Spotify, Tidal, Qobuz, HIGHRESAUDIO, TuneIn. Dodajmy, że w serii „MX” jest też przetwornik D/A, który jest naturalnym partnerem dla MX-Stream. ▌ ODSŁUCH ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY Transport plików audio Musical Fidelity MX-Stream stanął na stoliku Finite Elemente Pagode Edition Mk II, na platformie Acoustic Revive RAF-48H. Na jego ściance górnej położyłem pasywny filtr EMI/RFI Verictum X Block. Sygnał dekodowany był w sekcji przetworników D/A odtwarzacza SACD AYON AUDIO CD-35 HF EDITION oraz przetwornika D/A MYTEK LIBERTY II. Z routerem transport połączony był poprzez mój system złożony z podwójnego przełącznika LAN SILENT ANGEL N16 LPS, z jego dwoma modułami w szeregu, zasilanego kablem TIGLON TPL-2000A i przez kabel LAN TIGLON TPL-2000L; więcej na ten temat TUTAJ; router zasilany był z zasilacza JCAT Optimo 3 Duo. Płyty użyte w teście | wybór
⸜ STEPHAN MICUS, Winter’s End, ECM Records/Tidal, FLAC 16/44,1; recenzja →. MX-STREAM POKAZUJE, i to pokazuje bez żadnych zahamowań, że transporty plików różnią się między sobą nie mniej niż transporty płyt CD. Powiedziałbym nawet, że bardziej. Przez lata wielu producentów uważało, że odczyt sygnału z krążka Compact Disc jest rzeczą trywialną, a przez to prostą, i że problem leży po stronie przetworników D/A. I dobrze, pchnęło to do przodu badania nad ich rozwojem i aplikacjami, do czego przyczyniły się również odkrycia dotyczące upsamplingu – najpierw PCM, a później również DSD. |
Im jednak więcej dało się pokazać z tego, co odczytał transport, tym jaśniejsze stawało się, że transport transportowi nierówny i że trzeba wiele zachodu, nakładów finansowych oraz umiejętności, aby zrozumieć, co należy poprawić, aby dźwięk był lepszy. Szczytowym przykładem takiego podejścia jest model TL0 3.0 japońskiej firmy C.E.C.; test → TUTAJ. Z transportami pików jest podobnie. Z tym, że o ile główne problemy z odczytem płyt CD udało się w miarę szybko zidentyfikować i zastosować odpowiednie środki zaradcze, o tyle transporty plików wciąż są badane i co jakiś czas okazuje się, że to, czy tamto ma znaczenie i że taka, czy inna technika, z pozoru zupełnie niezwiązana z plikami, pozwala osiągnąć lepsze wyniki. Przekonanie ludzi IT, czy – szerzej – komputerowców o tym, że transport plików jest tylko „bramą” – stąd określenia „renderer” i „bridge” – okazało się błędne. Co MX-Stream, powtórzę, bezbłędnie pokazał. To urządzenie skierowane do słuchaczy dla których ich dźwięk docelowy jest szybki, przejrzysty i zdyscyplinowany. Bo takie właśnie testowane urządzenie jest. Wiele współczesnych transportów idzie w kierunku ciepła i „zgubienia cyfry”. Musical Fidelity tego nie robi. Powiedziałbym nawet, że ostentacyjnie rozpakowuje pliki i wysyła je w postaci sygnału cyfrowego (przypomnę – pliki nie są „sygnałem”) tak, aby jasne było, że dostajemy je z czystego, precyzyjnego źródła cyfrowego. I nie miało przy tym znaczenia, czy muzykę za jego pomocą odtwarzałem z dysku NAS, z pendrajów czy z serwisu streamingowego Tidal. Wszystkie te źródła Musical traktuje na równych zasadach. Tak więc i STEPHAN MICUS z płyty Winter’s End, grany z Tidala, z plików FLAC 16/44,1, jak i RAFAEL FRAGA z płyty Trova Caminhada, odtwarzanej z plików Master Flash DXD Studio Master, obydwa te odtworzenia miały wspólne cechy. Oczywiste jest, że pliki DXD zagrały lepiej niż te o parametrach CD. Były bardziej dynamiczne i bardziej kolorowe barwowo. Dźwięk z obydwu był jednak szybki i dokładny, dynamiczny i czysty. „Bi-perfect” jest najczęściej nadużywanym określeniem, podobnie jak wcześniej „Hi-res”. Mówi ono tylko tyle, że dany produkt nie zmienia parametrów sygnału cyfrowego, przekazując go „bit-po-bicie” do kolejnego urządzenia. Nie mówi to jednak nic o tym, jak dobrze to jest robione. Bo „bit” nie zawsze znaczy to samo, o czym zdążyliśmy się przekonać przy transportach CD. Z MX-Stream hasło to nabiera jednak nowego znaczenia. Nie jest już tylko marketingową zasłoną dymną, a realnym doświadczeniem. Słuchając krążka Come Away With Me NORAH JONES z plików FLAC 24/192 i porównując je z płytą CD, a mówię wciąż o pierwotnym masterze, nie nowej reedycji, od razu wypunktowałem to, że dźwięk transportu Musicala ma precyzyjnie budowane czoło ataku dźwięku. Słychać też było, że bardzo dobrze pokazywane są kontrasty dynamiczne. Nie było w tym graniu cienia „lampowości”, czy „analogowości” spod znaku winylu. Testowane urządzenie nie brzmi też „cyfrowo”, to nie te czasy. Brzmi po prostu po swojemu. A częścią tej „swojskości” jest znakomita kontrola każdego podzakresu. Chodzi mi o to, że urządzenie gra szerokimi pasmami, które są mocne i mają wysoką energię. Chodzi mi o to, że ta energia jest pod pełną kontrolą, a także, że sybilanty, jeśli są w nagraniu mocne, to zostaną mocno pokazane. Tak było, dla przykładu, z płytą DIDO pt. Still on My Mind, dostępną na Tidalu w postaci plików FLAC MQA Studio 24/44,1. Tak też było z plikami Studio Master DXD Rafaela Fragi, o którym już mówiliśmy. Ale też nigdy nie było to ostre granie, ani dobitne. Różnica wydawałaby się niewielka, a jednak w odsłuchu decydująca o tym, czy słuchamy muzyki z zaangażowaniem, czy po krótkim odsłuchu uciekamy z bólem głowy. MX-Stream umożliwia to pierwsze, mimo że gra w tak otwarty i mocny sposób. Równie precyzyjny i dokładny jest drugi skraj pasma. I, podobnie jak było w przypadku wysokich tonów, to znak nowych czasów. Oto bowiem energia basu jest tu znakomita, przy czym jest to energia mocno skupiona. Różnicowanie niskich tonów jest niezłe, ale raczej jeśli chodzi o skalę i o dynamikę niż o barwę. Podobną uwagę można by zresztą wygłosić pod adresem tonów wysokich. Tutaj chodzi bowiem raczej o kontrolę, o czystość, o zachowanie energii wreszcie. Czyli o wszystko to, czego brakuje większości komputerów w roli źródła sygnału i dużej części transportów plików z podstawowego i średniego przedziału cenowego. Z brytyjskim urządzeniem bas miał znakomity start i był świetnie gaszony. Zarówno z elektronicznym basem z płyty Dido oraz DEAD CAN DANCE, jak i z kontrabasem DIETERA ILGA, granym z plików Master Studio DSD256 (Bass), za każdym razem otrzymywałem wiarygodny rysunek instrumentu. Co więcej był on osadzony w bardzo dobrze opisanej przestrzeni. Ta nie jest szczególnie szeroka, czy głęboka. Jest za to dokładna. Bez wycinania muzyków z tła dostajemy wyraźne zarysy i dokładną informację o tym, gdzie się na scenie znajdują. ▌ PODSUMOWANIE JEŚLI SZUKACIE PAŃSTWO URZĄDZENIA, które poda muzykę w precyzyjny i dokładny sposób – MX-Stream będzie doskonałym wyborem. Bez romantycznej otoczki, bez zaokrąglania, ocieplania i bez zawoalowania przekaże energię i dynamikę nagrań, nie wyostrzając ich, ani nie powodując, że będą zbyt jasne. Bas będzie mocny i energetyczny, zejdzie też naprawdę nisko. Będzie przy tym świetnie kontrolowany. Nie jest to urządzenie o wybitnej rozdzielczości. Za to selektywność jest na wysokim poziomie, podobnie jak czystość. MX-Stream jest przy tym łatwy w obsłudze. A, co najważniejsze, bez problemu odtwarza wszystkie znane mi komercyjne pliki audio. I, to również ważne, nie kosztuje aż tak dużo, jak propozycje z high-endu, oferując jednak doskonałą czystość i precyzję. Naprawdę bardzo ciekawa propozycja od uznanego producenta z czterdziestoletnią historią. ▌ BUDOWA MX-STREAM FIRMY MUSICAL FIDELITY jest niewielkim, zwartym mechanicznie transportem plików audio. Jego obudowę wykonano z anodowanego na czarno lub srebrnego aluminium oraz stalowej „podłogi”. Front jest wyraźnie grubszy i to na nim umieszczono manipulatory. To urządzenie należące do grupy „black box”, czyli takiej w której informacje o nagraniu i sygnale odczytamy tylko poprzez aplikację sterującą, tam jest też większość ustawień. ⸜ PRZÓD I TYŁ Na przedniej ściance pozostawiono tylko dwa małe przełączniki hebelkowe, którymi włączamy urządzenie i wybieramy aktywne wejście. O wyborze informują niebieskie mikrodiody świecące; tryb standby wskazywany jest diodą pomarańczową. Jest tu również gniazdo USB typu A, przeznaczone do podłączenia pendrajwa. Drugie tego typu gniazdo, do którego możemy podłączyć również zewnętrzny dysk HDD lub SSD, jest na tylnej ściance. Jest tam również wyjście cyfrowe USB A, gniazdo dla antenki Wi-Fi, gniazda LAN i HDMI oraz wejście USB B – do urządzenia możemy podłączyć inny transport plików lub komputer. Do USB można podłączyć również komputerowy czytnik CD, z którego możemy ripować sygnał na zewnętrzny nośnik. Skrajnie z lewej stronie umieszczono gniazdo zasilające 18 V DC. Jest ono standardowe i niczym szczególnym się nie wyróżnia. ⸜ ŚRODEK W środku znajdziemy dwie płytki drukowane. Jedna jest filtrem napięcia zasilającego. Niedrogie zasilacze impulsowe, a właśnie w taki MX-Stream jest wyposażony, mocno szumią. Filtry, o których mowa, mają za zadanie „zdjąć” z napięcia stałego szumy wysokoczęstotliwościowe. Zastosowano tu, w szeregu, dwa filtry Schaffnera, trzy kondensatory polipropylenowe i trzy elektrolityczne. Na głównej płytce, na której umieszczono główny układ transportu, są dodatkowe układy stabilizujące napięcie z kilkunastoma kondensatorami zmniejszającymi tętnienia sieci. Umieszczono na niej również układy obsługujące poszczególne wejścia, a także zaekranowany moduł łączności Wi-Fi i Bluetooth. Właściwy mikroprocesor przeniesiono na małą płytkę wpinaną do głównej w podobny sposób, w jaki wpina się w komputerach duże moduły pamięci. Sam układ przykryty jest sporym radiatorem. Płytka ta została wykonana w Chinach, ciekawe więc, czy wraz z programem, czy jako „hardware”. ■ ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Serwisy streamingowe: Spotify, Tidal, Qobuz, HIGHRESAUDIO, TuneIn Dystrybucja w Polsce ul. Łuki Wielkie 3/5 02-434 Warszawa | POLSKA → www.EIC.com.pl |
System referencyjny 2022 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity