WZMACNIACZ ZINTEGROWANY ⸜ lampowy Audio Research
Producent: AUDIO RESEARCH CORPORATION |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 220 18 sierpnia 2022 |
ANDEMIA, OPRÓCZ TRAGICZNYCH SKUTKÓW, miała także wpływ na czas. Jej grawitacja wytworzyła bowiem coś na kształt dylatacji czasowych. Olga Tokarczuk otrzymała Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury za rok 2018, ale w roku 2019. Igrzyska olimpijskie Tokio 2020 odbyły się w roku 2021. Podobnie jest z obchodami 50-lecia firmy Audio Research. Zamiast w roku 2020 rozpoczęła ją we wrześniu 2021 roku, wprowadzając na rynek pierwszy z nowej serii wzmacniacz lampowy I/50, jednak pierwsze egzemplarze opuściły fabrykę dopiero w 2022 roku. Jest to pierwsze nowe urządzenie tego producenta zaprezentowane po odsprzedaniu jej przez McIntosh Group z powrotem jej wcześniejszemu dyrektorowi sprzedaży. Transakcja miała miejsce w sierpniu 2020 roku. Do jednej grupy kapitałowej z marką McIntosh Audio Research należał przez sześć lat. Specjalnie na potrzeby tej transakcji Trent Suggs, o którym mowa, założył firmę TWS Enterprises, nad którą ma pełną kontrolę. ▌ I/50 MATERIAŁY PRASOWE TAK MÓWIĄ o nowym urządzeniu: Wzmacniacz zintegrowany I/50 to pierwszy produkt z zupełnie nowej serii firmy Audio Research. Ręcznie wykonany w Minnesocie, funkcjonalnie prosty, atrakcyjny wizualnie I/50 jest zbudowany z taką samą dbałością o szczegóły, jak wszystkie inne produkty Audio Research — każdy z nich przechodzi nawet własny test odsłuchowy z projektantem dźwięku Warrenem Gehlem. Odmienne podejście do niego podkreślane jest w wielu miejscach – i nie bez przyczyny. Z jednej strony jest to klasyczny dla Audio Research wzmacniacz zintegrowany. Tor wzmacniający oparto na lampach, tutaj to podwójne triody 6922 na wejściu oraz tetrody strumieniowe 6550WE na wyjściu. Na pierwszy rzut oka urządzenie wygląda podobnie, jak poprzednie projekty tej firmy. Mamy więc lampy na górnej ściance, a za nimi transformatory. Kiedy jednak przyjrzymy się mu bliżej, okaże się, że to jednak nowa jakość. Pierwsza w oczy rzuca się kolorystyka. Wzmacniacz I/50 można bowiem kupić w jednym z sześciu kolorów górnego panelu. Wśród nich jest wersja w całości srebrna, a także z ceramiczną farbą Cerakote, która – jak zapewnia producent – „będzie wyglądała przepięknie nawet po wielu latach użytkowania”. Nowością jest również zastosowanie na górnej ściance płata czarnego akrylu oraz przeniesienie tam gałek – zmiany wejść oraz siły głosu. Kolejną rzeczą, na którą każdy, jestem tego pewien, zwróci uwagę są wyświetlacze LED zamknięte w obudowach mających kształt lamp, na których ukazane są siła głosu oraz wybrane wejście. Producent nazwał je LexieTube („lampa Oleńki”?), nawiązując tym samym do lamp Nixie, w których katoda uformowana była na kształt cyfr i po podaniu na nią napięcia żarzyła się pomarańczowym światłem. | Nixie ⸜ Vintage Nixie Tube Clock z sześcioma lampami IN-14 Nixie. Zegar oferuje ukraińska firma z Kijowa – zachęcam do zaglądnięcia na stronę AMAZONA, gdzie jest dostępny – więcej TUTAJ • foto Nixie Star NIXIE NIE JEST LAMPĄ ELEKTRONOWĄ w klasycznym znaczeniu. To lampa „cold cathode”, czyli z zimną katodą. Rozgrzewa się ona maksymalnie do 40º C, a lampa nie emituje elektronów. W szklanej bańce, wypełnionej neonem i argonem pod małym ciśnieniem, znajduje się jedna wspólna anoda i wiele katod. Są one uformowane na kształt cyfr.Pierwsze lampy tego typu zostały wynalezione w USA w roku 1955 przez firmę Haydu Brothers Laboratories i wprowadzone do sprzedaży przez firmę Burroughs Corporation pod nazwą handlową NIXIE. Nazwa została zaczerpnięta od skrótu NIX I, którego rozwinięciem miałoby być „Numeric Indicator eXperimental No. 1”. Wytrzymałość lamp szacuje się na 5000 godzin dla egzemplarzy z wczesnej fazy produkcji do 200 000 godzin dla lamp z lat 70. Następcą NIXIE były wyświetlacze fluoroscencyjne oraz LED. Zastosowanie w I/50 wyświetlacza na matrycy LED w roli lampy NIXIE jest więc klasycznym dla współczesności zabiegiem retrofuturystycznym. Z ciekawostek powiedzmy, że zegarek z lampami tego typu nosił na ręce STEVE WOZNIAK, współzałożyciel firmy Apple. ♦ PRODUCENT ZADBAŁ RÓWNIEŻ o to, aby urządzenie było jak najbardziej funkcjonalne i aby w ten sposób zachęcić młodszych fanów dobrego dźwięku. I/50 ma standardowo trzy wejścia liniowe – jedno zbalansowane i dwa niezbalansowane. Jego możliwości można rozszerzyć poprzez instalację dwóch opcjonalnych modułów: przedwzmacniacza gramofonowego i przetwornika cyfrowo-analogowego. Do przedwzmacniacza podłączymy gramofon z wkładką MM, a moduł ten oferuje wzmocnienie 42 dB. W przyszłości można pomyśleć o transformatorze dopasowującym i zmienić ją na wkładkę MC. DAC oferuje dwa wejścia cyfrowe: RCA (S/PDIF) oraz USB, a także łączność Bluetooth. W czasie testu nie były jeszcze znane jego parametry. Obydwie karty pracują na półprzewodnikach. Moduł przedwzmacniacza kosztuje 4500 złotych, a DAC 9000 złotych, a więc niemało. Na wyposażeniu jest natomiast wzmacniacz słuchawkowy. Jego wyjście ulokowano na górnej ściance, tuż obok gałki siły głosu. Jak się wydaje, jest to wzmacniacz półprzewodnikowy, z lampowym wejściem (wejściowa 6922). Wpięcie jacka odłącza głośniki. Nie wiem, czy to dla państwa ważne, ale urządzenie wyposażono w przycisk „standby”. To rzecz we wzmacniaczach lampowych wcale nie tak często spotykana. Tutaj chodziło o to, aby obsługa urządzenia maksymalnie przypominała obsługę klasycznego wzmacniacza. Jego wyłączenie i włączanie odbywa się więc gładko i bez żadnych dźwięków dochodzących z głośników. I jest też pilot zdalnego sterowania. Ma on nowoczesny wygląd, choć dla audiofilów ważne będzie, że został zamknięty w płacie aluminium. Pilot ma membranowe przyciski i jest stosunkowo niewielki. Mamy z niego dostęp do wszystkich funkcji wzmacniacza. Oprócz oczywistych jest też przyciemnianie wyświetlaczy LexieTube, wybór wejść cyfrowych lub Bluetooth i wyłączanie wzmacniacza. I/50 wcale nie jest pierwszym wzmacniaczem lampowym o tak dobrym wyposażeniu. Jest jednak jednym z pierwszych – może poza urządzeniami McIntosha – jaki znam, który ma to wszystko świetnie opanowane. Poza tym ładnie wygląda i jest porządnie zbudowany. Wiemy, za co płacimy. ▌ ODSŁUCH ⸤ JAK SŁUCHALIŚMY Wzmacniacz Audio Research I/50 testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”, w którym porównywany był do dzielonego systemu złożonego z lampowego przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III oraz tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710. Urządzenie stanęło na górnej, węglowej, półce stolika Finite Elemente Pagode Edition Mk II, w wersji Heavy Duty. Wzmacniacz napędzał kolumny Harbeth M.40.1, z którymi łączyły go kable Siltech Triple Crown lub – na zmianę – Western Electric WE16GA (NOS). Sygnał wyprowadzony został z zacisków 4 Ω. Źródłem sygnału był odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition, który ze wzmacniaczem połączony był interkonektem niebalansowanym Crystal Cable Absolute Dream. Zazwyczaj używam interkonektu Siltech Triple Crown, jednak gniazda RCA we testowanym wzmacniaczu nie są dość przeciętne i osadzone tak blisko siebie, że nie było to możliwe. Wzmacniacz zasilany był kablem Harmonix X-DC350M2R Improved-Version. Płyty użyte w teście | wybór
⸜ JOHN COLTRANE, Blue Train, Blue Note/Esoteric ESSB-90123, SACD/CD (1957/2015) w: 6 Great Jazz, „MasterSound Works”, Blue Note/Esoteric ESSB-90122/7, 6 x SACD/CD. CHOĆ DŹWIĘK W BRANŻY, którą reprezentuję jest elementem najważniejszym, to równie ważna jest sfera związana z obsługą i postrzeganie produktu. Przynajmniej dla mnie. Dlatego też muszę zacząć od paru słów na temat I/50 jako produktu luksusowego. Urządzenie jest bardzo zgrabne i miło się je obsługuje. Wszystko działa w zamierzony sposób, a gałki na górnej ściance są dobrze wyważone, mają też odpowiednią średnicę. Wpięcie słuchawek do przeznaczonego dla nich gniazda odcina sygnał na głośnikach bez żadnego dźwięku. Pilot, choć membranowy, ma wyraźny punkt zadziałania dla każdego przycisku, operuje się więc nim pewnie oraz całkiem wygodnie. Jedynym mankamentem wydają mi się wejścia RCA, które powinny być choć nieco lepsze. I może mocowanie siatki zakrywającej lampy mogło by być bardziej wymyślne. Poza tym – to wzorcowy przykład na to, jak powinien być zbudowany i intuicyjny w obsłudze wzmacniacz lampowy w XXI wieku. Pokrywa się to zresztą z tym, co słychać z głośników. Konstruktorzy I/50 wyraźnie odeszli od „firmowego” dźwięku. A ten zdefiniowałbym jako połączenie słodyczy i masy. Audio Research od lat proponuje bowiem klasycznie „lampowy” przekaz. W dodatku z lekkim przechyłem w kierunku „dźwięku amerykańskiego”. Sięgam po stereotypy, ale wkładam je w cudzysłów. A sięgam po nie, ponieważ akurat w przypadku tej, zasłużonej dla rozwoju królestwa lamp, firmy to określenia jednoznacznie pozytywne. Słuchając I/50 nie mogłem się jednak pozbyć wrażenia, że wraz z tym urządzeniem, przecież nie najdroższym, amerykański producent postawił na nowe otwarcie. Brzmienie wzmacniacza jest bowiem czyste, szybkie i otwarte. Podobne określenia pojawią się zresztą – poniżej – w części opisującej dźwięk z wyjścia słuchawkowego. To raczej destylacja tego, co wcześniej działało, i to działało bardzo dobrze, z otwarciem się na ludzi przyzwyczajonych do współczesnego brzmienia. Przy całym otwarciu i dźwięczności wysokich tonów w żadnym momencie odsłuchu nie miałem wrażenia, że balans tonalny jest przesunięty ku górze. Co jest paradoksem, bo Audio Research nie gra specjalnie niskim, czy gęstym basem. Jak mówię – to inny niż wcześniej dźwięk. Już JOHN COLTRANE z płyty Blue Train w remasterze firmy Esoteric, wydanym na płycie SACD pokazał, że to rozdzielcze, klarowne, otwarte granie. W dodatku granie ze świetnie poukładaną barwą i przestrzenią. |
To płyta o mocnej energii na górze pasma, a mimo to I/50 nie pchnął jej w tę stronę. Raczej pogłębił brzmienie bez jego ocieplania. To, że idzie to w kierunku otwartego grania potwierdził odsłuch płyty BILL EVANS TRIO Portrait in Jazz, w wersji wydanej w 2003 roku przez Fantasy na krążku SACD. Płyta ta ma całkowicie odmienny dźwięk niż krążek Coltrane’a, bo jest mniej przejrzysta, mniej rozdzielcza i raczej stłumiona. Amerykański wzmacniacz lekko ją pchnął w kierunku otwarcia, ale nie przekroczył granic dobrego smaku, ani w ogóle żadnych granic. Pozostał w ramach idiomu, jaki charakteryzuje tę płytę, ale ją ukazał ze świeższej strony, bez zamulania. Wspomniałem już w przelocie o dynamice. Rozwijając ten wątek trzeba powiedzieć, że jest ona wyjątkowo dobra. To tylko 50 W, ale wzmacniacz gra z rozmachem, wydobywając wewnętrzne napięcia między źródłami dźwięku. Co więcej, rysuje też duży obraz, rozwijając go poza zewnętrzne krawędzie kolumn. Dzięki odpowiedniemu ukształtowaniu barwy – mówiłem o tym, że nie ma tu „pompowania” basu – można było całą jego moc wykorzystać do konstruowania potężnej przestrzeni. Kiedy nagranie jest intymne, jak płyta Evansa, dźwięk też jest intymny. Może nieco bardziej rozdmuchany niż z systemu odniesienia, ale tylko odrobinę. Puśćmy jednak coś w rodzaju Cantate Domino, płyty wydanej przez szwedzkie wydawnictwo Proprius, w 2003 roku wznowionej przez JVC na krążku XRCD2, a przysiądziemy z wrażenia (dyr. Torsten Nilsson, wyk. Oscar Motet Choir). To organy i chór nagrane w dużym kościele, można by się więc tego spodziewać. A jednak… Organy miały imponujące rozmiary, a chór rozciągał się szeroko między kolumnami. Wzmacniacz nie rozrzedził przy tym brzmienia. Tak, to wciąż był klarowny przekaz, ale przekaz o dobrej konsystencji. Przestrzeń o której mowa konstruowana jest w podobny sposób, co barwa. To znaczy nie ma tu wyraźnego, skupianego obrazu poszczególnych źródeł dźwięku. Są one włączone w większą czy mniejszą, ale zawsze zależną od nagrania, akustykę. Namacalność można określić jako przyzwoitą. Nie jest to jednak ten sam rodzaj dźwięku, jak w starszych wzmacniaczach Audio Research, jak w urządzeniach Lebena czy – nawet PrimaLuny. Jak mówię, to nowe spojrzenie firmy na swoje dziedzictwo. I teraz zagwozdka – słuchane z I/50 mocno skompresowane nagrania, z płyt RED HOT CHILI PEPPERS Californication i SANTANA Supernatural, obydwie wydane w 1999 roku, a więc pośrodku „loudness war” („wojny na głośność”), zmasakrowane kompresją, zabrzmiały ze wzmacniaczem wprost niebywale fajnie. To z nimi instrumenty miały dobre skupienie, fokus i lepszą namacalność niż z poprzednimi krążkami. Scena miała głębokość deski do prasowania, to jasne, ale w jej ramach wszystko zostało poustawiane w dobry sposób. Ostatecznie produkcja tych albumów, poza kompresją, jest znakomita. Nie usłyszałem też rozjaśnionej góry, co ze wzmacniaczami tranzystorowymi, nawet bardzo drogimi, jest nagminne. Miałem za to naprawdę przyjemny średni i wyższy bas. Nacisk został położony na wyższy środek, to jasne. Nie był to jednak nacisk nieprzyjemny. Poukładano to wszystko tak, aby muzyka była na pierwszym miejscu, a problemy z dźwiękiem, problemy płyty, na drugim. ⸜ SŁUCHAWKI Znakomita większość wyjść słuchawkowych we wzmacniaczach lampowych pobiera sygnał z wyjścia lamp. W teorii – znakomicie, w praktyce – różnie. Rzecz w tym, że nie wystarczy założyć na wyjściu dzielnika rezystorowego, aby otrzymać dobry dźwięk i tu, i tu. Potrzeba do tego jeszcze wiedzy i wyczucia. I jedno, i drugie w przypadku I/50 zadziałało na 100%. Być może dlatego, że producent wybrał inną drogę. Wprawdzie sekcja wejściowa jest tu lampowa, oparta została na triodzie wejściowej, jednak sekcja wyjściowa jest – takie mi się przynajmniej wydaje – tranzystorowa. Dało to naprawdę wysokiej próby dźwięk. Dźwięk czysty, otwarty i szybki. Ale i bardzo rozdzielczy. Bo, dla przykładu, pogłosy towarzyszące poszczególnym instrumentom na płycie Coltrane’a były doskonale czytelne. Także rozmieszczenie w przestrzeni instrumentów, biorąc poprawkę na sposób odsłuchu, było naprawdę świetne. Ważniejsze wydaje mi się jednak, że wraz z tymi zaletami nie zagubiono „tkanki łącznej”, która w muzyce odpowiada za gęstość i pełnię. Nie jest to równie wysycony dźwięk, co ze wzmacniaczami Leben CS-300X czy CS-600X, pracującymi jako wzmacniacze słuchawkowe, ale jest naprawdę bardzo dobrze. Wysokie tony są mocne i dźwięczne, co daje „rozświetlony” przekaz. Ale nigdy jasny. Z kolei bas nie schodzi jakoś bardzo nisko. Alenie jest to dźwięk lekki czy suchy. Udało się konstruktorom jakoś tak zbalansować to wszystko tak, że słuchamy muzyki z przyjemnością i z uśmiechem na ustach. Nie widzę więc potrzeby, aby mając I/50 kupować zewnętrzny wzmacniacz słuchawkowy, nawet do takich słuchawek jak HiFiMAN czy Audeze. ▌ PODSUMOWANIE BARDZO MI SIĘ TO, CO USŁYSZAŁEM spodobało. W dźwięku I/50 połączono idiom audiofilski z otwarciem się na nowe. Jego przekaz był dźwięczny, niezwykle dynamiczny, ale też świetnie poukładany. Nie jest to ciepło stereotypowego wzmacniacza lampowego. To ciepło wzmacniacza lampowego, który łączy generacje. Bo ciepło to przekłada się na spójność i szybkość, a nie na podbarwienia. Wzmacniacz radzi sobie z każdym rodzajem muzyki i nawet najbardziej skompresowane i pozbawione dynamiki nagrania zabrzmią z nim fajnie – o ile muzyka jest fajna. Jest w tym coś więcej. Testowane urządzenie przy całej swojej sympatii dla gorzej brzmiącej muzyki kieruje naszą uwagę w stronę tej lepszej, w stronę topowych wykonań i topowych rejestracji. Bo jest tak rozdzielczy, że takie niuanse pokazuje od razu. Dlatego też trudno mi nie przyznać racji producentowi w jego wyborach. Wzmacniacz świetnie wygląda, ma ładny projekt plastyczny, nad którym ktoś popracował. Świetnie gra zarówno przez kolumny, jak i przez słuchawki. Można go doposażyć za pomocą zewnętrznych modułów. To jeden z najciekawszych wzmacniaczy, bez względu na technikę, z tego przedziału cenowego. Z przyjemnością przyznajemy mu więc wyróżnienie ˻ RED FINGERPRINT ˺. ▌ BUDOWA I/50 FIRMY AUDIO RESEARCH jest wzmacniaczem zintegrowanym, lampowym, z półprzewodnikowym zasilaczem. Został zaprojektowany z myślą o młodszych użytkownikach – czyli mających mniej niż 45-50 lat – stąd do pewnego stopnia inna niż wcześniej stylistyka. Ważniejsze jednak jest to, że urządzenie jest niewielkie i ładne. ⸜ OBUDOWA Jego obudowę wykonano z giętej aluminiowej blachy wzmacnianej aluminiowymi płytami. Górna część, anodowana płyta aluminiowa, może mieć jeden z kilku kolorów. Jej środkowa część została wypełniona czarnym akrylem. Pozostała część obudowy jest perforowana, dzięki czemu wygląda na „lżejszą” niż jest w rzeczywistości. A to przecież klasyczny wzmacniacz lampowy, czyli dość ciężki. Większa część wagi przypada na tył, gdzie, pod ażurową maskownicą, znalazły się transformatory – zasilający i głośnikowe. Są one zorientowane względem siebie tak, aby jak najmniej się zakłócały. ⸜ LAMPY Naszą uwagę i tak zwrócą jednak ulokowane z przodu lampy i wskaźniki. Te pierwsze to po prostu matryce LED. Wyświetla się na nich wybrane wejście oraz głośność. Firma nazwała je LexieTube i zastrzegła tę nazwę. Kilka małych firm w tej roli widzi lampy Nixie – podobieństwo nazw nieprzypadkowe – które wyglądają zjawiskowo. Audio Research jest jednak sporej wielkości producentem i nie może polegać na starszych lampach, do których musiałby mieć zresztą ciągły dostęp. LED-y wydają się dobrym kompromisem, tym bardziej, że ich obudowę wystylizowano na szklaną bańkę lampy. Za nimi rozmieszczono lampy – trzy podwójne triody 6922 rosyjskiej firmy Electro-Harmonix oraz dwie pary tetrod strumieniowych 6550WE firmy Sovtek, również z Rosji. Producenci urządzeń lampowych są w trudnym położeniu, ponieważ większość lamp produkowano w Rosji. Można więc MADE IN RUSSIA wybaczyć, ale tymczasowo. Docelowo to MUSI być producent z innego kraju. Tetrody są parowane i pracują w układzie z automatycznym biasem. Oznacza to, że wraz ze starzeniem się układ sam będzie kompensował zmianę ich parametrów. Użytkownik nic nie musi robić. Lampy te pracują w klasie AB w trybie push-pull. ⸜ GÓRA I TYŁ Na górnej ściance umieszczono również dwie duże gałki – siły głosu zmiany wejść. Przeniesienie ich z przedniej ścianki to ciekawy ruch. Wzmacniacz dzięki niemu wygląda naprawdę fajnie. Obok widać jeszcze gniazdo słuchawkowe typu duży jack ø 6,3 mm, a także wyłącznik zasilania „standby” Z tyłu znajdziemy pozostałe gniazda. To dwie pary wejść RCA i jedna XLR. Z boków umieszczono zaślepki. To tam montujemy opcjonalne moduły – przedwzmacniacza gramofonowego MM oraz przetwornika cyfrowo-analogowego. Gniazda RCA są przeciętne, nie mają złoconego pinu dodatniego, ale gniazda głośnikowe wyglądają ładnie. Wejście XLR jest dodane dla wygody. Warto wiedzieć, że sygnał jest zaraz za nim desymetryzowany i dalej biegnie w układzie niezbalansowanym. Wzmacniacz stoi na pięciu, sporej wielkości, gumowych nóżkach. Znamy je z wcześniejszych urządzeń tej firmy. To ciekawe, ale w instrukcji obsługi Audio Research mocno podkreśla rolę wysokiej klasy kabli połączeniowych, pozostając jednocześnie przy najprostszej formie nóżek. ⸜ ŚRODEK Układ elektroniczny zmontowano na jednej dużej płytce drukowanej. Układ wygląda na stosunkowo prosty. Ale już zasilacz jest znacznie bardziej złożony. Zastosowano w nim wielonóżkowe regulatory napięcia oraz stabilizatory z diodami Zenera. Także sterowanie mikrokomputerem zajmuje sporo miejsca. W torze znajdziemy kondensatory polipropylenowe Wima, sprzęgające triodę wejściową z driverami, a także kondensatory Electrocube, za pomocą których sprzęgnięte są lampy wyjściowe. Choć I/50 jest wzmacniaczem lampowym, wszystkie układy poza głównym są półprzewodnikowe. Wzmacniacz słuchawkowy oparto na układzie scalonym LM833 na wejściu oraz parze tranzystorów na wyjściu. Tranzystory pracują w układzie push-pull. Ciekawostka jest taka, że płytka z przedwzmacniaczem gramofonowym, która znalazła się w testowanym I/50 zawiera tylko gniazda wejściowe. Być może więc nie płacimy za konkretne układy, a tylko za ich odblokowanie. Na dolnej ściance przykręcono wiatraczek chłodzący wnętrze. Dzięki niemu podzespoły będą się wolniej starzały. ⸜ PILOT Pilot zdalnego sterowania jest wykonany z aluminium. Różni się jednak od chyba wszystkich innych pilotów tego typu, jakie widziałem. Rzecz w tym, że przyciski są w nim membranowe i wygląda tak, jakby w cienkim płacie metalu zatopiono jeszcze cieńszy płatek z przyciskami. Co więcej, nie widać nigdzie zatrzasku dla baterii. Pilotem zmienimy wejście, przyciemnimy wyświetlacze LED, ustawimy siłę głosu oraz obsłużymy podstawowe funkcje odtwarzacza CD. ■ ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Moc wyjściowa: 50 W (od 20 Hz do 20 kHz, THD przy 1 kHz na poziomie 1% na kanał i poniżej 0,1% dla 1 W) Pasmo przenoszenia: Dystrybucja w Polsce ul. Romanowska 55e, pasaż, lokal 9 91-174 Łódź | POLSKA → www.AUDIOFAST.pl |
System referencyjny 2022 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity