KABEL ZASILAJĄCY AC STEALTH Audio
Producent: STEALTH AUDIO |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 214 1 lutego 2022 |
RODUCENTÓW KABLI JEST „od groma”, że tak powiem. Powód jest prosty – koszt „wejścia”, czyli pieniądze, które trzeba zainwestować, aby przygotować ofertę nie musi być niewysoki, a właściciel danej firmy nawet się nie musi na kablach znać. Wystarczy bowiem kupić parę szpuli gotowego kabla od znanego producenta, niech to będzie japońska Furukawa, poszukać w internecie ładnych, niedrogich wtyków, zamówić je z logiem naszej firmy, zlecić znajomemu grafikowi zaprojektowanie tego loga, a potem pudełek – i gotowe, mamy firmę „kablową”. Co ciekawe, jeśli tego typu produkty zostaną dobrze wycenione, to jest jeśli ich wytwórca nie zdecyduje się na zgodny z prawem rabunek, efekty mogą być bardzo przyjemne. Ostatecznie wszystko będzie się opierało na badaniach, ekspertyzach i technikach, za którymi stoją inni producenci – kabla i wtyków. Jest jednak też i tak, że w ten sposób nigdy nie wyjdziemy ponad przeciętność – a mówiąc ‘przeciętność’ nie mam na myśli niczego złego, a po prostu pewien uśredniony wynik. Wyjście ponad średnią możliwe jest dopiero, kiedy połączone zostaną: wiedza techniczna, dążenie do ciągłej poprawy, możliwości finansowe oraz wrażliwość muzyczna. A to oznacza, że znacząca większość producentów kabli pozostanie tam, gdzie zaczynała. ▌ STEALTH AUDIO WŚRÓD TYCH, KTÓRZY SPEŁNIAJĄ powyższe wymagania da się wyróżnić dwie podgrupy: producentów od początku do końca projektujących i wykonujących swoje kable, przykładem niech będą Nordost, Furutech i Siltech, oraz tych, którzy projektują swoje kable, produkcję drutów zlecając firmom zewnętrznym, a sami zajmują się końcową fazą produkcji. Wśród tych drugich wskazałbym takie firmy, jak Harmonix/Hijiri, Luna Cables czy Acoustic Revive. Obydwie metody mogą dać znakomite efekty. Firma STEALTH Audio, której się tym razem przyglądamy, należy do drugiej grupy. Pan SERGUEI TIMACHEV, jej właściciel i konstruktor, projektuje je samodzielnie, ale wykonanie samych przewodów zlecana zewnętrznej firmie. Jego podejście do zagadnienie jest zresztą niezwykle ciekawe. Dba bowiem o wiele aspektów, które wiele innych firm nie do końca rozumie. W przypadku kabli zasilających AC chodzi, na przykład, o przewód ochronny (ziemi). Konstruktor uważa, że to on wpływa w największym stopniu na dźwięk i dlatego powinien być ekranowany, jak każdy inny przewód. Jego kable są więc złożonymi systemami elektromechanicznymi. Od początku były one nie tylko skomplikowane w budowie, ale i drogie. Jak przypominał w „Positive Feedback” Marshall Nack, pojawienie się w 2003 roku interkonektu Indra „wzburzyło fale”, jeśli tak można powiedzieć. Kabel był bowiem drogi i zbudowany był z „amorficznego materiału opracowanego pierwotnie dla rosyjskiego przemysłu lotniczego” (więcej TUTAJ). Łączenie wyrafinowanych materiałów oraz autorskich topologii wydaje się zresztą cechą wyróżniającą tego producenta. Nie jest w tym samotny, ani nawet pierwszy, ale zwykle te elementy są łączone przez dużych producentów w rodzaju Nordosta czy Siltecha. Małe firmy w znacznie większym stopniu polegają na podwykonawcach lub wręcz innych firmach, produkujących a to wtyki, a to przewody. STEALTH Audio jest od tej reguły wyjątkiem. Na stronie producenta czytamy: W STEALTH Audio skupiamy się na rozwijaniu „State of the Art” w wysokiej klasy okablowaniu audio. Cel ten osiągamy poprzez udoskonalenie wszystkich elementów projektu: zastosowanie wysoce złożonych, nierezonansowych i dopasowanych do impedancji, wielowarstwowych i wielożyłowych geometrii kabli w połączeniu z najbardziej zaawansowanymi przewodnikami: kompozytami przewodzącymi na bazie włókien węglowych, srebrem o wysokiej czystości i drutów z litego złota, monokrystalicznych stopów metali i najbardziej egzotycznego ze wszystkich: stopu metali amorficznych. ▌ DREAM 20-20 AC KABEL ZASILAJĄCY DREAM 20-20 AC, który testujemy, jest jednym z najnowszych produktów tej amerykańskiej firmy. Wyjmując go z pudełka zostaniemy zaskoczeni jego wymiarami – to jeden z najgrubszych kabli zasilających AC, jakie miałem w swoim systemie, mający średnicę ø 25 mm. Mimo to wyjątkowo dobrze się układa i jest giętki, co wskazuje na przemyślaną budowę wewnętrzną i zastosowanie niewielkiej liczby przewodników. Jego średnica wynika przede wszystkim z dążenia do minimalizacji drgań, niekorzystnie wpływających na dźwięk oraz z ochrony przez zakłóceniami elektromagnetycznymi. Chociaż teoretycznie nie powinien to być żaden problem, bo sinusoida 230 V/50 Hz jest przecież zamieniana na niskie napięcie, a następnie filtrowana, to doświadczenie uczy, że takie działania w kablach zasilających AC są często ważniejsze niż w przypadku kabli głośnikowych czy interkonektów (parametry napięcia zasilającego AC w Polsce). ⸜ KABEL Dream 20-20 zbudowany został ze skrętki miedzianej, która została wykorzystana w taki sposób, że – jak deklaruje producent – odpowiada ona litemu miedzianemu przewodnikowi o średnicy ø ponad 10 mm. Przekłada się to na niezwykle niską rezystancję, wynoszącą – znowu powołam się na materiały STEALTH Audio – zaledwie 0,3 Ω na 1 kilometr (!). Skrętka została wybrana przez pana Timacheva ze względu na złożoną antyrezonansową geometrię, którą można z nią wykonać. Skrętka skrętce nierówna – do budowy testowanego kabla użyto 220 indywidualnie izolowanych okrągłych, przeplecionych z sobą przewodników. Jest to więc kabel typu multi-Litz, w którym każdy drucik jest indywidualnie izolowany. Producent mówi o niej „rozproszona wiązka Litz”. Ma ona pomóc w zmniejszeniu interakcji między poszczególnymi przewodami. Każda wiązka przewodów jest zamknięta w oddzielnej, hermetycznie zamkniętej rurze „parapróżniowej”. ⸜ WTYKI Kabel to jedno, ale równie ważne są wtyki. Dream 20-20 został wyposażony w jedne z lepszych wtyków Shuko oraz IEC, jakie widziałem. Zadbano w nich zarówno o własności elektryczne, jak i mechaniczne. Korpus wykonano z plecionki włókna węglowego i wzmocniono wewnątrz insertami. Styki zostały w nich odlane z litego srebra. Ich powierzchnia nie jest jednak błyszcząca: wykończenie wygląda matowo ze względu na sposób wykonania. Efekt ten uzyskany został w dwóch etapach: po pierwsze przez piaskowanie styków tlenkiem glinu, a po drugie przez piaskowanie za pomocą szklanych mikrokulek. Jak deklaruje producent, w efekcie tych zabiegów rezystancja styku została „drastycznie zmniejszona”, a to oznacza lepszy kontakt elektryczny. Dodatkowo bolce uziemiające są ząbkowane (żebrowane), co pozwala kabel lepiej zakotwiczyć w gniazdku ściennym. A to ważne – zwykle kable zasilające mają lekki „luz”, co nie jest dobre. Kabel STEALTH Audio wpina się pewnie i łatwo wypina. Aby jeszcze bardziej zminimalizować drgania w tym miejscu wtyki IEC mają cztery wkładki teflonowe, które zapewniają znacznie lepsze dopasowanie do gniazd IEC, a kable nie wyginają się pod swoim ciężarem i nie obluzowują się. ⸜ TULEJA I jest jeszcze jeden element budowy testowanego kabla, o którym trzeba powiedzieć: tuleja z włókna węglowego. Jest ona ruchoma, a to do użytkownika należy jej właściwe ustawienie. Jak mówi producent, w każdym systemie będzie to nieco inna pozycja: Najlepiej „brzmiąca” pozycja tulei będzie inna dla każdego urządzenia połączonego tym kablem, stąd niemożliwe jest wskazanie dla niej konkretnego miejsca. Jego znalezienie jest długotrwałym procesem i wymaga nieco czasu i cierpliwości. Zwykle potrzebne są dwie osoby (jedna słucha, a druga przesuwa tuleję). Jeszcze lepiej, jeśli to będzie kilka osób, które będą wspólnie słuchały. Tak więc znalezienie najlepszej pozycji dla konkretnego systemu audio warto poświęcić wieczór, a nawet cały dzień. Ale wynik jest wart wysiłku! Wszystkie kable STEALTH Audio są wykonywane ręcznie w siedzibie firmy. Są też testowane na maszynie zaprojektowanej i wykonanej przez zespół inżynierów specjalnie do tego celu. Kable podłączane są do zacisków, a osoba testująca skręca i potrząsa kablem, naśladując ich normalne użytkowanie. Jeśli w wyniku tych działań dojdzie do krótkiej utraty łączności lub do zmian parametrów przewodności, nawet na kilka mikrosekund, maszyna będzie w stanie te problemy rozpoznać i wyświetlić komunikat o błędzie. Na koniec słowo o nazwie. Konsekwentnie stosuję pisownię „STEALTH”, czyli dużymi literami, a to dlatego, że producent zastosował sprytny zabieg: przypisał każdej literze słowo, przez co nazwa jest skrótem, a skróty zapisujemy dużymi literami: STEALTH = Sound, Techonlogy, Enabling, Audibly, Lucid, Transcomponent, Harmony Zdaję sobie sprawę z tego, że to wybieg pozwalający się wyróżnić, ale wybieg pomysłowy, dlatego go honorujemy. ▌ ODSŁUCH ⸤ JAK SŁUCHALIŚMY Kabel zasilający Stealth Dream 20-20 AC testowany był w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Zasilał odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition (№ 01/50) i porównywany był z kablem referencyjnym Siltech Triple Crown Power. Wpięty został do listwy zasilającej ACOUSTIC REVIVE RTP-4EU ABSOLUTE, a ta poprzez kabel Acrolink Mexcel PC-9500 do gniazdek ściennych Furutecha. Gniazdka te zasilane są osobną linią, biegnącą do skrzynki bezpiecznikowej, w której znajduje się bezpiecznik firmy HPA. A linia ta wykonana jest z 6-metrowego odcinka kabla Oyaide Tunami Nigo. Płyty użyte w teście | wybór
⸜ CHET BAKER, Baker’s Holiday, Verve Records B0003279-16/SUHD 009960, Test Press SACD (1965/2004). |
PIERWSZE SEKUNDY UTWORU Evening Falls… z płyty ENYI, wydanego przez Warner Pioneer Corporation w 1989 roku „samplera” z sześcioma jej utworami, niskie wejście syntezatora, emulującego w jakiejś mierze organy kościelne, a zaraz potem jej głos i wszystko jasne: Stealth Dream 20-20 AC jest kablem dążącym do rozwinięcia się jak największej ilości barw. Ścieżki z syntezatorem miały z nim kremową konsystencję, gęstą, ale i bardzo dobrze zróżnicowaną. Z kolei głos byłej wokalistki zespołu Clannad został cofnięty w miks, a wyeksponowane zostały długie pogłosy, które zostały nań nałożone. Było to coś w rodzaju pogłębienia i wypełnienia. Cofnięcie wokalu, jego ocieplenie, a zarazem rozwinięcie dźwięku, który z amerykańskim kablem był duży i namacalny, było częścią czegoś, co zaczęło się chyba od zaokrąglenia ataku i „dociśnięcia” podtrzymania. Przez chwilę wydawało mi się, że dźwięk z testowanym kablem jest cichszy, może nawet o 2 dB. Po chwili okazało się, że nie, że to tylko warunkowane psychoakustyką „przesunięcie” uwagi z ataku na wybrzmienie. Ale wrażenie uspokojenia przekazu już ze mną pozostało. Bo w niemal identyczny sposób odebrałem to, w jaki sposób zabrzmiał głos i gitara MARKA KNOPFLERA. Nagrana w 100% na żywo, ale w studiu radiowym, płyta The Trawlerman's Song EP byłego lidera grupy Dire Straits miała bowiem to samo. To jest: gęstość, pełnię barw, ładny, nisko osadzony bas i utemperowaną górę. Przede wszystkim jednak wokal pokazany został nieco dalej niż Siltechem, z którym kabel firmy Stealth był porównywany. I to jest bardzo ciekawe. Dream 20-20 AC jest bowiem kablem jednoznacznie i w pełnym tego słowa znaczeniu „ciepłym”. Ma organiczne, świetnie poukładane brzmienie. Jest też nieco miękki, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, czyli nie utwardza ataku, a „wchodzi” w dźwięk z energią, tyle że energią pod kontrolą, a nie puszczoną na żywioł, nieujarzmioną. A mimo to – i to jest ta ciekawa część – przekaz nie jest do nas przybliżany. A przecież ciepło = bliskość, prawda? – Nie w tym przypadku. Pamiętają państwo, co przed chwilą powiedziałem o wokalu Enyi? Że był pokazany w miksie dalej? Otóż Stealth robi taką magiczną sztuczkę polegającą na pokazaniu mnóstwa informacji, na ociepleniu brzmienia i na jednoczesnym dodaniu do dźwięku oddechu. Zwykle jest tak, że jeśli zaokrąglimy atak, to pierwszy plan się do nas przybliży i będzie większy – dokładnie w ten sposób działają kompresory w studiu. Tymczasem testowany kabel nie tylko, że niczego nie przybliżył i nie powiększył tego, co tuż przed nami, to jeszcze wszystko oddalił i dopiero TAM powiększył. Mamy więc ciepło, mamy miękkość, mamy oddech i pełnię barw. Oczywiste jest już chyba, że amerykański kabel nawet nie stara się być neutralny. Zamiast tego proponuje swoją własną „opowieść”, którą – jak się wydaje – ma wyjątkowo starannie przemyślaną. Jej częścią jest też energia. Kolejną rzeczą po braku przybliżania planów do słuchacza jest bowiem to, że z tym kablem dźwięk jest dynamiczny, a nawet BARDZO dynamiczny. Dzieje się tak przez transmisję bardzo wysokiej energii. Jak w utworze otwierającym płytę Head Hunters HERBIEGO HANCOCKA. Wydana na krążku SACD w formacie „7-inch”, znakomicie zremasterowana na potrzeby tej reedycji z taśm „master” przez Marka Wildera i Koji’ego Suzuki, została przez Dream 20-20 AC pokazana z całą mocą, z całym bogactwem dźwięków generowanych z jednej strony przez analogowe syntezatory, a z drugiej przez gitary elektryczne. | Nasze płyty ⸜ HERBIE HANCOCK Columbia/Sony Records Int'l SICJ 10014 OKŁADKA DWUNASTEJ W KARIERZE HERBIEGO HANCOCKA płyty mówi o jej zawartości niemal wszystko. Jej autor, Vitor Moscozo, umieścił na niej w tle czterech muzyków towarzyszących liderowi, który siedzi przed syntezatorem, a zamiast głowy ma tarczę przypominającą jakieś elektryczne urządzenie pomiarowe. To bowiem płyta nie tyle jazzu „elektrycznego”, co raczej elektronicznego. Płyta ta, co lepiej widać z perspektywy czasu, zrewolucjonizowała sposób podejścia do muzyki jazzowej. Łączyła funk z jazzem i była najlepiej sprzedającym się albumem jazzowym roku 1973. Dzięki niej muzyka fusion weszła do mainstreamu. Jak Hancock wspomina w swojej autobiografii, przez bardzo długi czas nie było to dobrze przyjmowane przez środowisko jazzowe. Album został nagrany wieczorami przede wszystkim w studio Wally Heider Studios oraz w Different Fur Trading Co., mieszczących się w San Francisco. Wydawcą była wytwórnia Columbia Records, a płyta pojawiła się w sklepach 26 października 1973 roku. Za dźwięk odpowiedzialnych było aż czterech inżynierów, a za produkcję odpowiedzialni są sam Hancock i DAVID RUBINSON. Na potrzeby książki Heather R. Johnson If These Halls Could Talk realizator dźwięku FRED CATERO mówił, że pozostawił muzykowi pełną swobodę, a ten „przez większość czasu po prostu się szwędał”, a kiedy miał gotową koncepcję, nagrywał coś w rodzaju jamu. Rubinson mówi, że w większej części jest to płyta „live”, tyle że w studio. Główna część jego pracy polegała więc na edycji materiału, kopiowaniu i dogrywaniu. Materiał nagrano łącząc nowoczesne techniki z systemami vintage – lider był niewiarygodnie utalentowanym technicznie gościem i dbał o każdy detal nagrania. Sięgnięto po urządzenia lampowe i echo Heidera, ale i pierwszy automat perkusyjny oraz syntezatory. Te ostatnie nagrywane były w reżyserce, a nie w sali, co było wówczas nowością. Wersja, którą chciałbym państwu zaproponować jest szczególna, z dwóch względów. Jeden dotyczy dizajnu. Wydana została w postaci mini LP o wielkości 7”. Wewnątrz mamy wierne kopie koperty i wkładki dotyczącej kwadrofonii – sięgnięto bowiem po okładkę z wersji czterokanałowej. Druga wiąże się z miksem. Otóż Hancock, w przeciwieństwie do innych artystów, był bardzo mocno zaangażowany w proces miksu i masteringu. Tym ciekawsze jest więc to, że mamy do czynienia z nowym miksem, ale nad którym czuwali oryginalni producenci – pianista i Robinson. Mastering wykonali Mark Wilder oraz Koji Suzuki. Płyta została wydana na hybrydowym krążku SACD/CD, z wersjami stereofoniczną (SACD i CD) i kwadrofoniczną (SACD). Brzmi rewelacyjnie! ♦ www.COLUMBIARECORDS.com WRÓĆMY DO PRZEDMIOTU TEGO TESTU. Jakby na to nie popatrzeć, to „ciepły” kabel. Mogę mówić o jego energii, znakomitej rozdzielczości itd., a i tak wystarczy chwila, żeby właśnie ten aspekt jego brzmienia wyszedł na pierwszy plan. Jak przy głosie CHETA BAKERA z jego płyty Baker’s Holiday, którą mam w unikatowej, jednowarstwowej wersji Test Press, kiedy to został on dopalony i powiększony. Podobnie, jak przy Enyi na początku, tak i teraz miałem wrażenie, że dźwięk jest ustawiony ciszej. Ale tylko przez chwilę. Zaraz potem dostałem bowiem pełnię, barwy i delikatne „wejście” w dźwięk, tak dla Stealth Dream 20-20 AC charakterystyczne. Czym się więc testowany kabel różni od kabla odniesienia? A przecież różni, to jasne. Ano tym, co jest chyba najważniejsze, że nie jest tak klarowny w podawaniu szczegółów. Ciekawe to, bo Siltech w większości systemów – o ile systemy te są dobrze zestawione – brzmi dość ciemno. Ale też przekaz Triple Crown ma w sobie coś z nieograniczonej niemal rozdzielczości, co prezentowane jest z każdym nagraniem. Tymczasem Stealth lekko dźwięk powstrzymuje, układa i dopiero wtedy do nas „transmituje”. Różnica widoczna jest również w prezentacji holografii. Obydwa kable – testowany i odniesienia – są pod tym względem doskonałe, żeby była jasność. Kabel amerykański przesuwa jednak wydarzenia w głąb sceny, modyfikując je tak, że mocniej są one połączone z tłem, nie są tak wyraźne. Nie jest to złe, bo w ten sposób całość zyskuje na organiczności i płynności. Ale też jest to na tyle wyraźna zmiana, że trzeba koniecznie samemu sprawdzić, czy jest to coś, czego chcemy i czego szukamy. ▌ PODSUMOWANIE PRODUCENT REKOMENDUJE DREAM 20-20 AC do współpracy ze wzmacniaczami. I dobrze, to jest dobra droga. Większą część odsłuchów poświęciłem jednak na porównaniu go z kablem odniesienia zasilającym odtwarzacz SACD. I tak użyty wydał mi się nawet ciekawszy. Niezależnie od tego jest to jednak bardzo uniwersalny kabel zasilający, który można stosować w dowolnym punkcie systemu, gdzie otrzymamy bardzo zbliżone wyniki. A będzie to piękna, nienachalna barwa, duża energia i dynamika, ale przede wszystkim spokój i wyciszenie, Osiągnięto to łagodząc atak dźwięku i przez to go ocieplając. A jednak przekaz nie został przybliżony i skompresowany. Jest wręcz przeciwnie, jakby dźwięk się otworzył. Ciepły, ciemny przekaz, którego wielu ludzi poszukuje zmieniając sprzęt, kombinując z akcesoriami, a którego w takiej skali nie dostaną. Pamiętam dobrze, że podobne wrażenia miałem po odsłuchu kabla Harmonix X-DC Studio Master Million Maestro – Stealth Dream 20-20 AC to bardzo zbliżone myślenie o dźwięku i na podobnym poziomie. A przy tym kabel o wiele tańszy. Wyjątkowa rzecz! Dlatego przyznajemy mu nagrodę ˻ RED Fingerprint ˺. ■ |
System referencyjny 2021 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity