Wzmacniacz zintegrowany PrimaLuna
Producent: PRIMALUNA |
Test
Tekst: WOJCIECH PACUŁA |
No 199 16 listopada 2020 |
INAŁ V PLENUM KOMUNISTYCZNEJ PARTII CHIN, który miał miejsce pod koniec października, a w którym znalazły się wyznaczniki dotyczące kolejnej „pięciolatki”, jest być może przełomowy dla stosunków krajów Zachodu i Kraju Środka. Oto po raz pierwszy nie wyznaczono na nim procentowego wzrostu, jaki ma osiągnąć chińska gospodarka, mocno skupiono się też na rynku wewnętrznym. Działania te wydają się odpowiedzią na coraz bardziej „toksyczne” stosunki z krajami Zachodu, a także na zmiany, jakie w globalnym handlu spowodował wirus COVID-19, przecinający tzw. „łańcuchy dostaw”. Jednym słowem – Chiny stawiają na siebie przygotowując się do tego, że już wkrótce przestaną być „fabryką świata”. To zarówno dobre, jak i niedobre wiadomości dla konsumentów. Dorą stroną tych zmian, czyli ograniczenia globalizacji w jej najbardziej prymitywnym wymiarze, jest szansa, przed jaką stają rodzime firmy. Już teraz wielu producentów rozważa powrót, przynajmniej częściowy, z produkcją podzespołów i komponentów do fabryk położonych w możliwie niewielkiej odległości od głównej fabryki. To dobra wiadomość dla nas wszystkich, bo oznacza więcej lokalnych miejsc pracy oraz pozostawienie dużej części kapitału tam, gdzie został wypracowany. Wiadomością złą, albo po prostu gorszą, jest to, że wszyscy za to zapłacimy bezpośrednio z naszej kieszeni – takie produkty muszą być droższe. Będzie to wymagało wielu nakładów finansowych i zmiany logistyki oraz myślenia, co nie wszystkim producentom się uda. Ale jeśli komuś taka zmiana mogłaby się udać i wyjść na zdrowie , to byłaby to niderlandzka firma PRIMALUNA. | PrimaLuna Głównym obszarem zainteresowań PrimaLuny są wzmacniacze lampowe – zarówno zintegrowane, jak i dzielone. Pierwszym urządzeniem sprzedawanym pod tą marką – a wcześniej była to firma AH! Njoe Tjoeb, oferująca odtwarzacz CD4000 (Marantz) CD z lampowym wyjściem – był wzmacniacz ONE, w którym zastosowano cztery pentody mocy EL34, po dwie na kanał. Początkowo projektowane przez Hermana van den Dungena i Kevina Deala, od Modelu One wszystkie nowe urządzenia wychodzą spod ręki Marcela Croese, wcześniej szefa działu badawczo-rozwojowego firmy Goldmund. Wzmacniacz EVO 200 jest spadkobiercą tego pierwszego wzmacniacza w prostej linii, z modelem Prologue Premium po drodze, i – podobnie jak One – jest budowany w Chinach. Ma też zestandaryzowaną dla wszystkich modeli budowę i wygląd. Jak ludzie PrimaLuny podkreślają w wywiadach, chodziło o to, aby zaoferować melomanom-audiofilom „jak najwięcej za jak najmniej”, czyli jak najlepszy produkt w jak najniższej cenie. Widać to zresztą w reklamach zamieszczanych przez tę firmę w amerykańskiej prasie, na przykład w „Stereophile’u”, gdzie – dla przykładu – w reklamie przedwzmacniacza EVO 400 czytamy: „$9k for a 15lb preamp?!” We wszystkich materiałach firmowych, z jakimi się zetknąłem podkreślana jest także wyjątkowa uwaga zwrócona przez inżynierów firmy na jakość podzespołów i możliwie największą funkcjonalność jej produktów. I nieprzypadkowo – patrząc bowiem na listę tego, co testowany wzmacniacz EVO 200 potrafi i analizując to, w jaki sposób jest wykonany, doświadczony audiofil dostrzeże pewną prawidłowość: elementy, na które zazwyczaj zwraca się uwagę w innych konstrukcjach, jako na te, które można by poprawić później, samodzielnie, tutaj są w większości od razu „załatwione”. | EVO 200 Seria EVO została zaprezentowana we wrześniu 2019 roku – od razu trzynaście nowych modeli w czterech seriach: EVO 100, EVO 200, EVO 300 i najdroższej EVO 400. Znajdziemy w nich odtwarzacz CD, DAC, wzmacniacze zintegrowane, przedwzmacniacze liniowe oraz końcówki mocy, zarówno w formie stereofonicznej, jak i monobloków. KONCEPCJA EVO 200 jest analogowym, lampowym wzmacniaczem zintegrowanym o bogatym wyposażeniu. Ma on klasyczny wygląd, to jest na płaskiej obudowie zamontowano od góry lampy, a za nimi przykręcono transformatory – zasilający i wyjściowe – zamknięte w metalowej obudowie; transformatory mają klasyczne blachy EI. Z przodu mamy niską ściankę z manipulatorami. Wejścia i wyjścia – poza słuchawkowym – znajdziemy z tyłu. Nieco nietypowo, z boków umieszczono dodatkowe przełączniki, o których za chwilę. Wyciągając wzmacniacz z pudełka zwrócimy uwagę zarówno na jego sporą wagę, jak i na bardzo dobre wykonanie, przejawiające się w strukturalnej integralności, a także w solidności wykonania i precyzji połączeń poszczególnych elementów. Obudowę wykonano ze stalowych, grubych blach, a front z anodowanego aluminium. Blachy polakierowano ciemnoszarym lakierem typu metallic, ale znacznie bardziej dyskretnym niż te na samochodach. WYPOSAŻENIE To klasyczny wzmacniacz, a więc bez DAC-a i łączności Bluetooth. Gałkami na przedniej ściance zmienimy siłę głosu oraz wejście – do dyspozycji mamy cztery wejścia liniowe i jedno oznaczone „HT”, którym sygnał prześlemy bezpośrednio do sekcji mocy, omijając przedwzmacniacz; za jego pomocą zintegrujemy wzmacniacz z systemem kina domowego. I jest również wyjście do nagrywania, z nieregulowanym poziomem sygnału. PrimaLuna nie „pakuje” do wzmacniaczy przetworników D/A. W materiałach prasowych, które znajdziemy także na stronach polskiego dystrybutora, firma zwraca uwagę na to, że przetworniki D/A wbudowane do wzmacniaczy bardzo szybko tracą na wartości, ponieważ się „starzeją”. To prawda. Mówi się również o tym, że przedwzmacniacze gramofonowe są w takich urządzeniach „wciskane na siłę”. Cóż, najwyraźniej firma zmieniła zdanie, ponieważ patrząc na tylną ściankę EVO 200 zobaczymy stereofoniczne wejście dla gramofonu. Na obronę można powiedzieć, że to tak naprawdę zewnętrzny przedwzmacniacz, którego obudowa jest „podwieszona” pod wzmacniaczem. Ma on budowę półprzewodnikową i jest zamawiany oddzielnie – w testowanym egzemplarzu go nie było. Wspomniałem wcześniej o umieszczonych z boku wzmacniacza przełącznikach – już wyjaśniam do czego służą. Jeden służy do włączania zasilania wzmacniacza, a dwa, umieszczone po drugiej stronie, do wyboru między wyjściem głośnikowym i słuchawkowym oraz do zmiany prądu podkładu lamp wyjściowych. Na przedniej ściance jest wyjście słuchawkowe i zostało ono potraktowane bardzo poważnie. Zasilane jest z lamp wyjściowych przez dzielnik napięcia. W bardzo podobny sposób swoje wzmacniacze projektuje japońska firma Leben. W tym przypadku trochę myli opis na przełączniku – 0 lub 1 – ale można się do niego przyzwyczaić. Z kolei zmiana prądu podkładu dotyczy wyboru trybu pracy – lampy w EVO 200 mogą działać w trybie triodowym, albo pentodowym, ultraliniowym. A przynajmniej tak mi się wydaje – na stronie internetowej producenta w tabelce porównującej wzmacniacze przy EVO 200 nie zaznaczono tej opcji. Różnica między obydwoma położeniami jest wyraźnie słyszalna, można więc będzie dopasować brzmienie do własnych wymagań. LAMPY I tak dotarliśmy do serca wzmacniacza, czyli do lamp. W sekcji przedwzmacniacza pracują dwie podwójne triody 12AU7 (ECC82), podobnie jak w sekcji odwracającej fazę i sterującą lampami wyjściowymi. A te to para pentod EL34 na kanał, w klasycznym układzie push-pull. Wszystkie lampy zostały wyprodukowane, jak się wydaje, w Chinach, ale zostały wybrane i dobrane dla PrimaLuny, co podkreślono naniesionym na nie logiem firmy. Niderlandzki producent zaczynał od naprawy i modyfikacji wzmacniaczy lampowych i dobrze wie, jakie problemy się z nimi wiążą i jak je można rozwiązać. Dlatego też obok układu audio mamy w EVO 200 rozbudowany układ służący „dobrostanowi” lamp. Po włączeniu wzmacniacza pracę zaczyna sekcja wydłużająca żywotność. Najpierw włącza żarzenie lamp, a po chwili napięcie anodowe. Gotowość do pracy sygnalizuje zmiana koloru diody świecącej z czerwonego na zielony. Drugi układ czuwa nad jak najlepszym dźwiękiem i bezpieczeństwem układu. Koło każdej lampy wyjściowej umieszczono czerwone diody, sygnalizujące ich ewentualną awarię. Gdyby do tego doszło, po prostu wyciągamy wadliwą i w jej miejsce wkładamy nową, a układ o nazwie firmowej ADAPTIVE AUTOBIAS automatycznie dostosowuje prąd katodowy do konkretnej lampy. W materiałach firmowych zwraca się uwagę na to, że jest to naprawdę zaawansowany układ, a nie zwykły „Auto Bias” i podkreśla się nawet, że to „jedyne takie rozwiązanie na świecie”. Jestem pewien, że pomysł bazuje na własnym opracowaniu, ale zwróćmy uwagę na to, że równie zaawansowane systemy działają w urządzeniach innych firm, na przykład Ayon Audio (Auto-fixed-bias), VTL (sterowany logiką auto-bias) i innych. W każdym razie układ zastosowany we wzmacniaczach PrimaLuna zapewnia o 50% niższe zniekształcenia przy wysokich poziomach dźwięku, dba o to, aby lampy pracowały z jak najlepszymi parametrami, a także umożliwia łatwą zmianę lamp – zarówno na nowe, jak i innego typu. Zapewnia to zarówno wspomniany układ, jak i duży, ponadnormatywny zasilacz z dwoma wielkimi kondensatorami Nichicon i dławikiem. W teście przyjrzymy się wzmacniaczowi pracującemu zarówno ze standardowymi EL34, jak i lampami Tung-Sol KT120. PODZESPOŁY Jak wspomniałem, „oczkiem w głowie” projektantów tej firmy są podzespoły. Dlatego też w EVO 200 znajdziemy bardzo dobre oporniki wysokiej mocy i polipropylenowe kondensatory sprzęgające z cienkimi okładzinami. Te ostatnie są produkowane na zamówienie pod marką DuRoch. Montaż został przeprowadzony mieszaną techniką punkt-punkt i za pomocą płytek. Tą pierwszą połączone są podzespoły w przedwzmacniaczu, druga musiała być wybrana dla lamp wyjściowych, bo to tam jest układ Adaptive AutoBias. Podsumowując – to doskonały przykład inteligentnego projektu, to znaczy takiego, w którym w ramach dostępnych środków w optymalny sposób rozdystrybuowano pieniądze. Mamy solidną, estetyczną, choć utylitarną obudowę, ładne podzespoły i wysokiej klasy transformatory. Układ jest chroniony przez system zabezpieczający i regulujący pracę lamp wyjściowych. Jest też pilot zdalnego sterowania, którym zmienimy siłę głosu, „zmutujemy” wejście, a jeśli mamy odtwarzacz CD pracujący z kodem RC-5 włączymy lub wyłączymy odtwarzanie płyty. Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. | ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY Wzmacniacz stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition, na swoich nóżkach. Zasilany był kablem Harmonix X-DC350M2R IMPROVED-VERSION, sygnał z odtwarzacza SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition przesyłany był interkonektem Crystal Cable Ultimate Dream, a z kolumnami Harbeth M40.1 połączony był kablem NOS Western Electric. ⸤ EVO 200moze pracować z wieloma różnymi lampami – na zdjęciu tetrody strumieniowe KT120 firmy Tung-Sol Test został przeprowadzony z dwoma kompletami lamp – EL34, które są na wyposażeniu, oraz KT120, które można kupić oddzielnie. Ważniejszy okazał się jednak możliwość wyboru pomiędzy kolumnami i słuchawkami. W tym drugim przypadku skorzystałem z modeli HE-1000 V2 firmy HiFiMAN, HD800 Sennheisera oraz DT990 Pro (600 Ω) Beyerdynamica. Płyty użyte w tekście | wybór ⸤ BECK, Sea Change, Geffin Records/Mobile Fidelity, UDCD 780, „Special Limited Edition | No. 01837”, Gold-CD & DSD64 (2002/2009) WZMACNIACZ LAMPOWY POWINIEN BRZMIEĆ CIEPŁO – i PrimaLuna tak właśnie brzmi. Wzmacniacz lampowy powinien brzmieć czysto, ostatecznie o to chodzi w liniowości lamp – i PrimaLuna czysto brzmi. I, wreszcie, wzmacniacz lampowy powinien mieć „namacalne” brzmienie i PrimaLuna w taki właśnie sposób pokazuje wydarzenia na scenie. Zarysowany ten sposób „przepis” na wzmacniacz lampowy dość marnie opisuje jednak brzmienie testowanego wzmacniacza, mimo że wszystkie te punkty można by „odhaczyć”. |
To wzmacniacz lampowy, nie ma co do tego wątpliwości, ale trochę inny niż klasyczne konstrukcje tego typu. Bo uwagę zwraca najpierw jego dynamika. To aspekt brzmienia uważany przez branżę PRO i wielu muzyków za najważniejszy, a przez branżę audiofilską często „odpuszczany”. Nie tutaj. Odsłuchy rozpocząłem od porównania dwóch wersji arcyklasyka muzyki jazzowej, jednej z najważniejszych płyt tego typu, to jest Saxophone Collosus Sonny’ego Rollinsa, to jest wersji XRCD z roku 1998 oraz współczesnej wersji SACD, przygotowanej przez Analogue Productions w roku 2014. | Nasze płyty SONNY ROLLINS Saxophone Colossus XRCD | SACD/CD SAXOPHONE COLOSSUS JEST SZÓSTYM albumem saksofonisty SONNY’EGO ROLLINSA, wydanym przez wytwórnię Prestige Records w 1956 roku. Uznawany jest powszechnie za płytę dla tego muzyka przełomową. Wraz z liderem zagrali na nim pianista Tommy Flanagan, kontrabasista Doug Watkins oraz perkusista Max Roach. Płyta została zarejestrowana w ciągu jednego dnia (właściwie jednej nocy), 22 czerwca 1956 roku. Jej produkcją zajął się Bob Weinstock, a dźwięk zarejestrował Rudy Van Gelder w swoim studio w Hackensack, New Jersey. To album o dźwięku monofonicznym i jeden z hitów, należącej do JVC, serii płyt XRCD. Na jej potrzeby materiał został zgrany z analogowej taśmy „master” w studiu A&M Mastering w Hollywood przez Alana Yoshidę, współtwórcę XRCD. To wersja o dość wysokim średnim poziomie sygnału, mocna, jednoznaczna i namacalna. Ma znakomitą dynamikę i dobre barwy. W 2013 roku płyta została ponownie zremasterowana, również z taśmy „master”, tym razem przez Kevina Graya w studio Cohearent Audio. Krążek ukazał się na 200 g winylu. Rok później zaprezentowano wersję cyfrową, na hybrydowej płycie SACD/CD i było to drugie podejście formy do tego tytułu – pierwsza wersja ukazała się w 2002 roku. Płyta SACD brzmi zupełnie inaczej niż XRCD. Jest bardziej zdystansowana, płynniejsza, mniej selektywna. XRCD brzmi bardziej „na twarz”, przez co jest bardziej „obecna” w pomieszczeniu. SACD pokazuje wydarzenia, jak na koncercie, z mniejszą selektywnością, ale lepszą rozdzielczością. ♦ Więcej o XRCD w artykule pt. POCHWAŁA (NIE)FORMATU: XRCD PIERWSZA ZE WSPOMNIANYCH WERSJI jest znacznie głośniejsza, co sugeruje mocniejszą kompresję, jest też bardziej „do przodu”. Instrumenty są z nią wyraźniejsze, bliżej nas i mają mocniejsze „uderzenie”. Z kolei wersja AP ma ustawione pole odsłuchu dalej, instrumenty są w głębi sceny, jest też znacznie cichsza. Różnice zostały pokazane sprawnie o przejrzyście, co sugeruje dobrą rozdzielczość niderlandzkiego wzmacniacza. Przede wszystkim jednak w obydwu przypadkach słychać było świetną prace basu PrimaLuny i jej umiejętność poprowadzenia zmian dynamicznych w tempie z nagraniem, bez spłycania mocniejszych wejść. Zdolność do bardzo dobrego różnicowania materiału potwierdziła się też przy odsłuchu dwóch, skrajnie różnie przygotowanych płyt - Brooklyn Eye Joachima Mencla oraz Union Laurence’a Hobgooda. Obydwie mają za lidera pianistę, ale zostały zrealizowane w zupełnie różny sposób. Płyta Mencla jest nagrana, zmiksowana i zmasterowana cyfrowo „in-the-box” w systemie Pro Tools, natomiast płyta Hogbooda to klasyczne wydawnictwo firmy Naim, to jest zarejestrowane analogowo na magnetofonie Nagra IV-S przez Kena Christiansona od razu na dwie ścieżki. I różnice były czytelne, nie tylko przez wyższy poziom szumów na płycie Naima, ale przede wszystkim przez większe otwarcie jej brzmienia, jak również przez swego rodzaju „brudy”, których nie da się w takim nagraniu wyeliminować. Z kolei płyta Mencla zabrzmiała w doskonale czysty, ciemny sposób, z wysoką dynamiką. I właśnie – dynamika w obydwu przypadkach ma różny „kolor” i zostało to pokazane przez testowany wzmacniacz w bardzo ładny sposób. Bo to wzmacniacz o otwartym brzmieniu, który pokazuje muzykę w świeży, wyraźny sposób. Jednocześnie nie jest to jasne brzmienie. To ciekawe połączenie, bo otwarcie dźwięku o który mówię wynika trochę z lekkiego utwardzenia wyższego basu, który nadaje całości tempo, a więc i zwartość, ale też z bardzo dobrego balansu między słodkością i precyzją, otwarciem i zagęszczeniem. To dlatego tak trudno ten wzmacniacz jednoznacznie zakwalifikować do którejś z grup. Nie jest tak ciepły, jak wzmacniacz Leben CS600X, ale jest cieplejszy niż model CS-300F tej samej firmy, nie jest tak gęsty, jak Ayon Audio SPIRIT V, ale jest gęstszy niż Haiku-Audio HOMMAGE A WILLIAMSON. Można więc powiedzieć, że to wzmacniacz o swoim własnym dźwięku. I nawet zmiana trybu pracy nie wpływa w jakiś szczególny sposób na jego odbiór. W trybie „High Current” dźwięk jest nieco mocniejszy i wyraźniejszy, a całość lepiej skupiana, a przez to nieco bardziej konturowa. W trybie „Low Current” brzmienie jest cieplejsze i nieco miększe. U mnie właśnie w tym trybie płyty brzmiały lepiej, przyjemnej. U państwa może być jednak odwrotnie, to zależy od komponentów wokół wzmacniacza. Ale ważne, że mamy wybór. Podobnie, jeśli chodzi o lampy. Wydaje mi się, że to dzięki nim mamy jeszcze większe pole manewru. Zmiana lamp EL34 na KT120 pokazała, że wzmacniacz ma swój dźwięk „podstawowy”, bo zachował wysoką dynamikę, konturowość i przejrzystość. Jego wyraz zmienił się jednak w znaczący sposób. Z KT120 średnica była bardziej otwarta i słychać było, że wcześniej była trochę przyciemniona. Wokal prowadzący na płycie Caravan pt. In The Land Of Grey And Pink był zKT120 nieco dalej i nie był już tak duży, jak z EL34, ale był też delikatniejszy i wyraźniej było słychać elementy związane z oddechem, z frazowaniem. W obydwu przypadkach, to jest i z EL34, i KT120, dźwięk był jednak mocny, a bas schodził bardzo nisko. To jedna z ważniejszych zalet tego urządzenia. Wzmacniacz prowadził duże kolumny Harbeth M40. bez wysiłku, a przynajmniej bez zauważalnego wysiłku. Z KT120 dźwięk się jeszcze bardziej otworzył i nieco zrelaksował właśnie dzięki wyższej mocy wyjściowej. Ale i z EL34 nie było się czym przejmować. Co ciekawe, ze słuchawkami otrzymałem nieco inny obraz całości. | SŁUCHAWKI INTERESUJĄCE SĄ TE URZĄDZENIA, które nie nudzą – oksymoron, ale przesłanie jasne. Wzmacniacz PrimaLuna grający ze słuchawkami jest w ogólnych ramach podobny do tego, co słychać z kolumnami. Tak więc to pełne granie. Jest trochę ciepłe, trochę podkręcone na niskiej średnicy, ma też nieco wygaszoną wysoką górę. To wszystko jest zrobione w taki sposób, że słuchając kolejnych płyt z jednej strony zatapiamy się w nich – bo to ostatecznie tego typu przekaz – ale też nie zasypiamy. Wzmacniacz ze słuchawkami znakomicie przekazuje barwy nagrań. Słuchając zarejestrowanej bardzo ciepło, nie do końca rozdzielczej, ale znakomicie poukładanej emocjonalnie płyty Marca Coplanda i Johna Abercombiego pt. Speak To Me, od razu byłem pewien, że to właściwa droga. Z płytami czujnie zmiksowanymi i zmasterowanymi przez Mateusza Sołtysika, to jest Brooklyn Eye Joachima Mencla, i Human Things Piotra Wyleżoła, które dostałem na płytkach Master CD-R, świetnie było słychać, że jest w nich wewnętrzna dynamika, ale też, że w wymiarze ogólnym są nieco stłumione. Najważniejsza na nich okazała się jednak muzyka – fajna, kręcąca, zaskakująca. Z EVO 200 w roli wzmacniacza słuchawkowego było to jasne. To nie jest tak, że gra on jak wzmacniacz słuchawkowy „za te pieniądze”. Kosztujący tyle samo, co EVO200 wzmacniacz słuchawkowy Ayon Audio HE-3 jest dalece bardziej rozdzielczy i różnicujący, lepiej też pokazuje górę pasma. Mimo to nie miałem żadnych problemów z tym, żeby spędzić kilka wieczorów właśnie z PrimaLuną i to nie po to, żeby ją testować, tylko żeby posłuchać nowych płyt i żeby poczytać prasę ze słuchawkami na uszach. Wcale nie miałem wrażenia, że wyjście słuchawkowe jest w nim tylko „dodatkiem”. To wzmacniacz, który wciąga, także w tej roli. Robi ze słuchawkami co chce, w tym sensie, że jego moc jest na tyle duża, że nie dochodzi do sytuacji, w której że mamy do czynienia z niedopasowaniem, z niedosterowaniem, czy wręcz przesterowaniem. To dobra moc, że tak powiem, bo wybaczająca, a nie oskarżająca – stąd poczucie „ciepła” w tym dźwięku. Bas jest miękki, gęsty i niski, ale kiedy trzeba uderza bardzo szybko i mocno. Obrazowanie EVO 200 jest naprawdę niezłe. Nie mówimy tu o „stereofonii” znanej z odsłuchu przez kolumny, to jasne. Ale układanie wydarzeń w przestrzeni jest ciekawe, dobre. Wzmacniacz preferuje pierwszy plan i sferę wokół niego, a kiedy przychodzi do grania instrumentów rozłożonych skrajnie w kanałach, nieco zawęża obraz. To wyraźna modyfikacja. Ale też dobry kompromis pomiędzy możliwościami w zakresie rozdzielczości oraz selektywności i stereofonią. To dobry, bardzo fajny wzmacniacz słuchawkowy. Mając do wydania dodatkowe 5000 złotych nigdy bym nie sięgnął po zewnętrzne urządzenie, kupiłbym za to tyle płyt, ile się da. Albo wydałbym je na najlepsze możliwe słuchawki – Sennheiser HD800 i HiFiMAN HE-1000 v2 to jest cel, do którego warto z EVO 200 zdążać. | Podsumowanie EVO 200 firmy PrimaLuna to niezwykle wszechstronne urządzenie, mimo że to „tylko” wzmacniacz zintegrowany. Jego brzmienie możemy bowiem kształtować wybierając tryb pracy lub zmieniając lampy – nie tylko na pochodzące od innego producenta, ale i zupełnie innego typu. Do wyboru mamy L6G, 6L6GC, 7581A, EL34, EL37, 6550, KT66, KT77, KT88, KT90, KT120 i KT150. EVO 200 jest również doskonałym wzmacniaczem lampowym, który wysteruje dowolne słuchawki i to w świetny sposób. Dźwięk tego urządzenia jest otwarty, dynamiczny, jest w nim sporo niskiego basu, a całość ma spory rozmach. Ale jest tu też ciepło i intymność, jest też namacalność. To wzmacniacz lampowy, który oferuje wszystkie atrybuty, za które tego typu urządzenia są kochane. Ale też to nie jest wzmacniacz „retro”, a nowoczesne opracowanie tej techniki w naprawdę bardzo dobrym wydaniu. ■ Dane techniczne (wg producenta)
Pasmo przenoszenia: 10 Hz-65 kHz +/- 1 dB | 7 Hz-95 kHz +/- 3 dB Dystrybucja w Polsce Romanowska 55e, pasaż, lokal 9 91-174 Łódź | POLSKA www.audiofast.pl |
System referencyjny 2020 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity