Kolumny głośnikowe | wolnostojące hORNS
Producent: hORNS |
Test
Tekst: Wojciech Pacuła |
No 197 16 września 2020 |
PREMIERA
ORNS to firma kojarzona, i słusznie, z większymi i nieco mniejszymi, ale zawsze – kolumnami tubowymi. To pierwsza i nieprzemijająca fascynacja jej właściciela. Rynek dyktuje jednak swoje reguły, wśród których ważne miejsce zajmuje wymóg różnorodności, dzięki któremu z „firmowym” brzmieniem można trafić do szerszej grupy melomanów. Tak narodził się pomysł serii „5degrees”. A narodził się wśród dystrybutorów firmy, którzy poprosili o zaprojektowanie kolumn o bardziej uniwersalnym zastosowaniu i wyglądzie. W ich prośbie zawarta była też sugestia, aby były to kolumny możliwie niedrogie. Pierwszym głośnikiem, który się pojawił był model 5degrees No17. I co się okazało? – Ano, że firma jest tak silnie powiązana wizerunkowo z wyższym poziomem cenowym, że kolumny zaistniały dopiero wraz z wprowadzeniem droższych modeli 5degrees opartych na pomyśle opracowanym dla No17. | Kilka prostych słów… ŁUKASZ LEWANDOWSKI Kolumny 5 degrees No.110 powstały z myślą o mojej żonie. Były więc niemałym wyzwaniem… Wygląd miał współgrać z czystością dźwięku, a dodatkowo sprzyjać słuchaniu bardzo zróżnicowanej muzyki, której słucha żona. Kolumny stały się więc pewnego rodzaju symbolicznym odzwierciedleniem „kobiety”. Z jednej strony subtelne, jednak z charakterem i czasami mocnym uderzeniem. Jedną z myśli przewodnich było, aby kolumny z łatwością komponowały się w wielu wnętrzach i prezentowały nienachlany wygląd. Wiemy, że „największym przyjacielem kobiety są diamenty”, dlatego chciałem stworzyć „diament” w swojej klasie. Może dlatego przyjęły się na rynku w momencie wprowadzenia wysokich modeli… Takie stanowisko też wyrazili dystrybutorzy, których potrzeba kolumn jak 5 degrees zbiegła się z marzeniem o takich kolumnach mojej żony. Ponieważ, hORNS to pasja, miłość do muzyki i harmonia dźwięku, do każdego naszego projektu podchodzimy indywidualnie. 5 degrees to świetny model dla osób, które cenią sobie klasyczny styl, różnorodność dźwięku, zależną od słuchanej muzyki, zmiennej jak kobieta – ale w końcu za to je kochamy. | ŁL | | 5degrees No110 Przetworniki | Testowane kolumny są największym modelem z serii, która swoją nazwę wzięła od kąta pochylenia przedniej ścianki: 5º. Pochylono ją po to, aby wyrównać fazowo (mechanicznie) dwa głośniki na przedniej ściance: panel AMT o powierzchni 1,8” oraz przetwornik średniotonowy o średnicy 180 mm z membraną wykonaną z powlekanego papieru wzmacnianego Nextelem. AMT pochodzi z firmy Harwood Acoustics, a głośnik średniotonowy został kupiony w firmie SEAS. Osobnym „podsysytemem” jest sekcja basowa. Ma ona obudowę zamkniętą, podobnie jak sekcja średnio-wysokotonowa, ale jej głośnik umieszczono z boku. Przypomina to rozwiązania niemieckiej firmy Audio Physic. Po to rozwiązanie co jakiś czas sięgają jednak i inne firmy, zarówno te duże, jak i małe – patrz Amphion i model Krypton3 - ponieważ daje określone korzyści. Wśród nich najważniejsza to możliwość wykonania wąskiej ścianki przedniej, co zmniejsza zniekształcenia pochodzące od uginania się fali dźwiękowej na krawędzi obudowy, a przy okazji dobrze wygląda. W modelu 5degrees No110 znajdziemy 250 mm głośnik niskotonowy firmy SB Acoustics z aluminiową membraną. Producent sugeruje, aby głośniki znalazły się po wewnętrznej stronie, to znaczy, aby były skierowane do siebie, a nie w stronę ścian. Budowa | Testowane kolumny to duże i ciężkie konstrukcje – ich pojemność wewnętrzna wynosi 55 litrów, a ważą 60 kg (sztuka). Od strony technicznej wyglądają dość klasycznie – to system trójdrożny w obudowie zamkniętej (a właściwie dwóch oddzielnych obudowach). Nieco z tej klasyki wybija nas głośnik AMT, ale tylko na chwilę – ostatnimi czasy stosuje go coraz więcej producentów i wydaje się, że jest on odpowiedzią na bolączki głośników kopułkowych. System ma stosunkowo niską sprawność, na poziomie 85 dB, wymaga więc mocnego wzmacniacza. Pan Łukasz ustawiając kolumny u mnie w pokoju mówił, że u siebie w firmie stosuje system bi-amping, ze wzmacniaczem lampowym zasilającym sekcję średnio-wysokotonową i ze wzmacniaczem pracującym w klasie D zasilającym sekcję niskotonową. Mówi też, że lubi bi-wiring – stąd obecność na tylnej ściance podwójnych zacisków. Zresztą bardzo dobrych – firmy WBT z serii nextGen. Dodajmy, że kolumny mają bardzo szerokie, deklarowane przez producenta, pasmo przenoszenia: 30-30 000 Hz Wykończenie | Firma hORNS, czerpie swoje zasoby z doświadczenia właściciela Pana Łukasza Lewandowskiego, który od wielu lat specjalizuje się w produktach z żywicy i włókien szklanych w ramach firmy Auto-Tech; to dlatego wcześniej hORNS nosił nazwę hORNS by Auto-Tech. Ale właśnie dzięki temu produkty hORNS są tak, a nie inaczej zbudowane. Widać to także w serii „5degrees”, gdzie przednia ścianka została pokryta wysokiej klasy lakierem (dostępnym w palecie RAL) i tworzy całość z tubą przed głośnikiem AMT. Boki oklejono naturalnym fornirem i pokryto lakierem o wysokim połysku. | ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY | Kolumny hORNS 5degrees No110 stanęły w tym samym miejscu, co moje Harbethy M40.1, czyli w odległości 2 m od siebie i 2 m od miejsca odsłuchowego. Skręcone były tak, że osie ich głośników wysokotonowych krzyżowały się tuż przed moją głową. Napędzane były wzmacniaczem mocy Soulution 710. Płyty użyte w teście | wybór ⸤ Johann Sebastian Bach, Brandenburg Concertos / Concertos BWV 1055 & 1060, wyk. Münchener Bach-Orchester, dyr. Karl Richter, Archiv Production/Universal Music LLC UCGA-9002, SHM-SACD (1968/2011) To niesamowite, jak bardzo mogą się od siebie różnić – i różnią – kolumny różnych producentów, nawet jeśli korzystają z podobnych rozwiązań. Mimo upływu lat i przesłuchania setek, jeśli nie tysięcy kolumn, wciąż mnie to zaskakuje. Podobnie było z kolumnami 5degrees No110. To konstrukcje, które zachowują się trochę jak kameleon. Da się w ich grze wskazać cechy własne, nie jest to nawet specjalnie trudne, ale też cechy te zdają się wspomagać muzykę, a nie jej przeszkadzać. Weźmy, dla przykładu, mocny niski, gęsty bas. To pięta achillesowa większości kolumn, z którą wielu melomanów radzi sobie wyparciem udając, że ten zakres, aż tak nisko reprodukowany, nie jest nam potrzebny, To oczywista nieprawda, ale zdarza się to częściej niż byśmy się mogli spodziewać. W każdym razie bas w testowanych kolumnach jest naprawdę mocny i solidny. To przy tym bas niezwykle zróżnicowany. Nie narzuca się swoją obecnością, ale kiedy jest potrzebny zaskakuje mocą. Test rozpocząłem od odsłuchu tytułowego utworu z nowej reedycji płyty Giant Steps Coltrane’a, przygotowanej na 60-lecie wydawnictwa. Połamane rytmy, niezwykłe harmonie, a to wszystko zostało przekazane przez kolumny hORNS z łatwością i bez wysiłku. Nic na dole pasma nie zostało podkreślone, choć cały czas wiedziałem, jak gra kontrabas, bo kolumny delikatnie ten aspekt brzmienia promowały. |
Zaraz potem, żeby sprawdzić, jak kolumny zachowują się z czymś zupełnie innym, odtworzyłem utwór Tricks feat. SQUBASS Noviki z płyty Tricks of Life. Jego motorem jest niski, syntetyczny bas. Kawałek ten został odtworzony z natężeniem, o jakie tak delikatnie przed chwilą grające kolumny by nie podejrzewał. Bas miał świetne zejście, dynamikę, ale był też – i to chyba najważniejsze – bardzo dobrze połączony z resztą pasma. A jest przecież tak, że za umiejscowienie głośnika niskotonowego z boku czymś płacimy, nie ma czegoś takiego, jak coś za nic. A płacimy zazwyczaj nierównomiernością w punkcie podziału. Tutaj niczego takiego nie słyszałem. Zresztą kolumny w całości grają bardzo spójnym dźwiękiem, nie słyszałem charakteru własnego poszczególnych przetworników. A nawet jeśli, to było to nienachalne. Pod tym względem głośnik AMT bardzo dobrze wpasował się w brzmienie średniotonowego przetwornika z membraną z Nextelu. W tandemie brzmią one bardzo gładko, przyjemnie, nie maja ostrych krawędzi. Atak wydaje się lekko przyciemniony, choć nie chodzi tu o jego zgaszenie. To po prostu dźwięk nieco ciepły, zrelaksowany. Mimo to nie ma się wrażenia rozmycia krawędzi. To precyzyjne granie, ale precyzją nastawioną raczej na przekaz niż na detal. | Nasze płyty ⸤ Modern Jazz Quartet Reunion at Budokan 1981 Warner-Pioneer Corporation | Compact Disc (1981/1984) Płyta Reunion at Budokan 1981 to zapis koncertu, jaki zespół Modern Jazz Quartet dał w 1981 roku w japońii. Płyta CD o której mowa to reedycja z 1984 roku, wydana w Japonii przez Warner-Pioneer Corporation, choć krążek został wytłoczony w Niemczech. Dźwięk zarejestrowano w mobilnym studio Tamco Mobile Truck, a już kilka dni później, bo 25 i 29 października zmiksowano go w studiu Hitokuchizaka Studio, pod kierunkiem Yuichi Shima. To bardzo ciekawe nagranie – jedno z wczesnych nagrań dokonanych za pomocą cyfrowych, szpulowych magnetofonów Mitsubishi X-800 (wielośladowy) i X-80 (stereo). Sygnał wielośladowy zarejestrowano z częstotliwością próbkowania 48 kHz (lub 44,1) i rozdzielczości 16 bitów. Miks wykonano na konsolecie analogowej, a master miał postać cyfrową i miał rozdzielczość 16 bitów oraz częstotliwość próbkowania 50,4 kHz. Z tej właśnie taśmy nacięto lakier do wydania LP, które ukazało się jeszcze tego samego roku i w 1984 roku skonwertowano do 44,1 kHz na potrzeby CD. Jak pisałem w historii magnetofonów Mitsubishi, to jedna z lepszych realizacji zrejestrowanych na magnetofonach tej firmy. Ma ogromną dynamikę, znakomitą górę pasma i piękną głębię. Niższy bas jest na niej lekko odchudzony, ale jakoś mi to specjalnie nie przeszkadzało. Być może dlatego, że środek pasma jest tu gęsty i mocny. Wersja LP jest bardziej otwarta i selektywna ale po jakimś czasie uznałem, że przyjemniejsza w odsłuchu jest jednak wersja CD. To bardzo przyjemny koncert i fajne, naprawdę interesujące nagranie wykonane za pomocą wyjątkowych magnetofonów cyfrowych. ♦ Czytaj dalej: MITSUBISHI ProDigi. Cyfrowe magnetofony szpulowe – od X-80 do X-880, „High Fidelity” 1 lipca 2020 | № 195; dostęp: 11.09.2020 To właśnie dzięki połączeniu precyzji i miękkości tak fajnie zabrzmiała płyta Reunion at Budokan 1981 Modern Jazz Quartet z koncertem w Budokan w 1981 roku, o której powyżej. Nagrana cyfrowo na – wtedy nowościach – magnetofonach szpulowych X800 i X80, brzmi trochę lekko. Ale najlepsze systemy na tym się nie zatrzymują i pokazują doskonałą czystość wysokich tonów i spójność brzmienia. Tak było i z kolumnami hORNS. Dźwięk był złożony wewnętrznie, bogaty w detale, ale i przyjemny. Bo to kolumny o otwartym, szerokopasmowym dźwięku, które jednak nie stawiają na twardy kontur, ani na detaliczność. Ich rozdzielczość jest naprawdę dobra, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Informacje, które przekazują są poukładane i pokazane jako całość, a nie jako zbiór oddzielnych komponentów, które dopiero my musimy sobie w głowie poskładać. To bardzo ważne, ponieważ dzięki temu można tych kolumn słuchać bardzo długo bez zmęczenia, a mimo to nie dochodzi do zamazania różnic między kolejnymi płytami. A dochodzi do tego doskonała przestrzeń. Testowane konstrukcje mają tendencję do przybliżania pierwszego planu. Wolumen, czyli wielkość instrumentów i sceny dźwiękowej są, może również dzięki temu, imponujące. Kolumny generują bardzo dużą przestrzeń, także w głąb, o czym można się było przekonać słuchając zapowiedzi koncertu Modern Jazz Quartet, kiedy to dźwięk niósł się daleko w głąb, ale i przy potężnych hektarach dźwięków generowanych z płyty Roger Watersa Amused To Death, granej z nowej wersji, zremiksowanej w 2015 roku przez byłego lidera Pink Floyd. | Podsumowanie Producent kolumn 5degrees No110 przygotował konstrukcje niezwykle wszechstronne. A można by się obawiać, że ktoś kochający konkretne rozwiązania – tutaj tuby – może się na nich zafiksować i stracić z oczu inne możliwości. Tak nie jest. hORNSy grają równie dobrze Koncerty Brandenburskie Bacha, jak i Novikę, a zaraz potem koncert Perfectu z 1981 roku. A przy okazji znakomicie oddają też zamierzenia producentów i realizatorów koncertu Modern Jazz Quartet. To granie przyjemne, nieco ciepłe, ale zawsze rozdzielcze. Nic w tym przekazie nie atakuje, nie uwiera, ani nie męczy. Ma on rozmach, duży wolumen i szerokie pasmo przenoszenia. Bas jest lekko dowartościowany. Dostajemy więc mocne zejście tam, gdzie jest potrzebne. Kiedy jednak płyta wymaga czegoś innego, kolumny nie forsują niskich dźwięków na siłę. Wydobywają je z miksu bez przesadzania z entuzjazmem. Przekaz jako całość nie jest specjalnie selektywny, ale chodziło w nim – o ile dobrze to rozczytuję – o coś zupełnie innego, o złożenie wszystkich elementów w jedną, sprawnie działającą całość, a nie o ich rozebranie na części pierwsze. To zaskakująco uniwersalne, przyjemnie grające kolumny o złożonym wewnętrznie dźwięku. Wymagają mocnego wzmacniacza, ale z drugiej strony zagrają nawet w niewielkich pomieszczeniach. Bardzo, bardzo udane konstrukcje. | BUDOWA 5degrees No110 firmy hORNS to sporej wielkości, podłogowe kolumny. Mają one budowę trójdrożną z zamkniętą obudową. Tę podzielono na dwie części – dla sekcji średnio-wysokotonowej oraz niskotonowej. Głośnik niskotonowy umieszczono na bocznej ściance i producent zaleca, aby był skierowany do środka. Ich front i tył zostały pochylone o 5º, co wyrównuje fazowo przetworniki na przedniej ściance i nadaje konstrukcjom dynamiczny wygląd. Wysokie tony odtwarza głośnik AMT, wynaleziony przez dra Heila, tutaj produkcji firmy Harwood Acoustics. Średnica to domena przetwornika firmy SEAS. Ma on średnicę 180 mm i papierową, wzmacnianą Nextelem membranę. Pośrodku widać solidny, aluminiowy stożek korygujący fazę i jednocześnie chłodzący cewkę. Kosz został wykonany z odlewu. Głośnik niskotonowy o średnicy 250 mm ma membranę z aluminium i został dostarczony przez firmę SB Acoustics. Pasmo przenoszenia przetworników dzielone jest w zwrotnicy zmontowanej na płytce drukowane. Użyto w niej komponentów firm Mundorf i Jantzen Audio. Filtry zwrotnicy mają nachylenie 12 dB. Kolumny są bardzo solidnie wykonane – front polakierowano, a boki oklejono naturalnym fornirem. Zarówno kolor przedniej ścianki, jak i rodzaj forniru są do uzgodnienia z producentem. Ponieważ kolumny są stosunkowo wąskie, od spodu przykręcono dwa grube płaskowniki, do których wkręcane są stożki, za pomocą których poziomujemy te konstrukcje. Pod stożki dajemy podkładki – są w komplecie. ■ Dane techniczne (wg producenta)
System: 3-drożny |
System referencyjny 2020 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity