Przetwornik cyfrowo-analogowy Rockna Audio
Producent: ROCKNA AUDIO |
Test
Tekst: Marek Dyba |
No 196 16 sierpnia 2020 |
ecenzja przetwornika WAVELIGHT firmy ROCKNA AUDIO nie jest moim pierwszym spotkaniem z produktami, które wyszły spod ręki Nucu (tak sam się przedstawia). Spotkaliśmy się w 2013 roku w Monachium, w czasie wystawy High End, a w walizce do Polski wrócił ze mną konwerter USB o nazwie Hydra-X (test TUTAJ) z zasilaniem akumulatorowym, FPGA Spartan 6 i dwoma zegarami Crysteka na pokładzie. Urządzenie kosztowało wówczas 699 euro, a jak się okazało niewiele ustępowało mojemu, kosztującemu 1800 dolarów, konwerterowi Bada Alpha. Był to pierwszy sygnał pokazujący, że Nucu faktycznie wie co robi i że wyprzedza swoimi rozwiązaniami większość konkurencji. W kolejne rundzie potyczek z produktami Audio Byte trafił do mnie zestaw składający się z rozsądnie wycenionego DAC-a Black Dragon, wspartego dodatkowo nowszą wersją konwertera USB, Hydra Z i dedykowanym zasilaczem, Hydra ZPM (test TUTAJ). W sumie zestaw ten kosztował jakieś 14 000 złotych, ale klasą brzmienia mógł śmiało konkurować nawet ze sporo droższymi propozycjami wielu konkurentów. I w końcu miałem również przyjemność testować topowe osiągnięcie rumuńskiego producenta, czyli zestaw Rockna Audio składający się z topowego przetwornika D/A, Wavedream w wersji Signature ze znakomitym transportem sieciowym o nazwie NET (zobacz TUTAJ). To było już źródło z najwyższej półki, które jednakże zostało adekwatnie wycenione – zakup takiego zestawu oznacza bowiem ubytek na koncie kwoty rzędu 100 000 złotych. Co prawda ceny D/A Wavedream zaczynają się obecnie od 25 900 zł w najtańszej wersji, czyli marginalnie więcej niż testowanego modelu Wavelight, ale najdroższa kosztuje prawie 66 000. Testowana nowość jest więc – w pewnym sensie – przetwornikiem „budżetowym”, choć lepszym określeniem byłoby chyba jednak: otwierającym ofertę, jako że cena sugeruje raczej urządzenie z wysokiej półki. Jak na swojej stronie pisze producent, pracując nad mniejszym modelem przetwornika D/A, testowanym Wavelight, od początku przyjął założenie, że to urządzenie ma być czymś więcej, niż tylko „mniejszą”, przystępniejszą cenowo propozycją dla tych, którzy chcieliby mieć Wavedream, ale nie mogą sobie pozwolić na taki wydatek. Jak pisze Nucu: W naszym dążeniu do stworzenia kompletnej propozycji dla audiofilów, którzy szukają czegoś więcej, niż tylko brzmienie wysokiej klasy, zdaliśmy sobie sprawę z kilku kwestii. Po pierwsze, potrzebujemy cyfrowej precyzji, ale uzupełnionej analogowym „czarem”, wolnej od „cyfrowego nalotu”, ale bogatej w detale. Po drugie, taka propozycja musi oferować doskonały stosunek jakości do ceny, dawać możliwość apgrejdów w przyszłości, jeśli pojawią się jakieś nowe rozwiązania, czy zechcemy zaimplementować nowe funkcjonalności. Musi również oferować piękny, ponadczasowy dizajn. Tak właśnie powstał „Wavelight DAC”, produkt który jest czymś więcej niż tylko mniejszym bratem uznanego modelu „Wavedream. | Kilka prostych słów… NICOLAE JITARIU MAREK DYBA: Mam problem z połączeniem Waszej aplikacji na telefonie z Androidem z Wavelight’em - czy mógłbyś wyjaśnić jak to zrobić? NICOLAE JITARIU: Po pierwsze nie należy używać normalnego procesu parowania telefonu z WL - to po prostu nie zadziała. Jeśli z jakiejś przyczyny WL pojawił się już na liście sparowanych urządzeń, należy go stamtąd usunąć. Następnie po prostu uruchom aplikację Rockna. Upewnij się, że w telefonie włączona jest lokalizacja. Może się zdarzyć, że za pierwszym razem aplikacja nie połączy się z „dakiem”. W takim przypadku po prostu spróbuj drugi, czy trzeci raz - na pewno zacznie działać. Sama obsługa aplikacji jest bardzo prosta i nie powinna sprawiać żadnych problemów. MD: Dlaczego w Wavelight nie ma wejścia LAN? Po pierwsze popularność takiego wejścia mocno rośnie w ostatnim czasie, więc wielu konkurentów WL takie wejścia posiada. Po drugie zwykle oferuje ono lepszą jakość brzmienia niż port USB. Urządzenia, które mają port LAN i funkcję RoonReady są szczególnie popularne wśród użytkowników poszukujących najwyższej jakości brzmienia. NJ: Wavelight to DAC, a nie streamer czy serwer, dlatego właśnie nie został wyposażony w port ethernetowy. Poza tym za około trzy miesiące powinniśmy być gotowi z naszym serwerem Wavelight (który będzie wykorzystywał taką samą obudowę), który zostanie wyposażony we wbudowany dysk do przechowywania plików muzycznych, upsampling DSD i mnóstwo innych funkcji włącznie z serwerem Roon. Żeby rozwiać ewentualne wątpliwości wyjaśniam, że będziemy oferować dwa urządzenia zamiast jednego łączącego wszystkie te funkcje nie po to, żeby „naciągać” klientów na dodatkowe koszty. Podział na osobne źródło i przetwornik cyfrowo-analogowy podyktowany jest względami technicznymi. Najprostszą, acz nie jedyną pośród nich, jest fakt iż oba nie zmieściłyby się w jednej obudowie. Upchnięcie płytek dla serwera i DAC-a, plus trzech dysków SSD i dużo większego zasilacza, by te wszystkie elementy obsłużyć byłoby możliwe dopiero przy sporo większych rozmiarach obudowy. Swoją drogą, gdy nasz serwer zostanie wprowadzony na rynek zobaczysz, że to bardzo specjalne rozwiązanie, nieporównywalne ze streamerami dostępnymi na rynku. MD: Na swojej stronie piszecie, że Wavelight nie jest po prostu mniejszym bratem Wavedreama. W takim razie jaką część DNA starszego brata dzieli z nim Wasze nowe „dziecko”, a które rozwiązania zostały opracowane od zera specjalnie dla niego? NJ: Na potrzeby Wavelight wykorzystaliśmy kilka rozwiązań z Wavedreama, np. niektóre elementy współpracujące z FPGA, takie jak odbiornik cyfrowy, czy system retaktowania (przetaktowywania sygnału). Cała reszta to zupełnie nowa konstrukcja oparta o nową platformę (FPGA nowszej generacji) . Dodaliśmy także całkowicie analogową regulację głośności, a i drabinka rezystorowa ma inną strukturę. MD: Różnica w cenie między Wavelight a podstawową (najtańszą) wersją Wavedreama jest właściwie pomijalna, dlaczego więc ktokolwiek miałby kupować nowego DAC-a zamiast co prawda starszego, ale usytuowanego wyżej w ofercie? Albo ujmując to pytanie inaczej - jakie zalety oferuje Wavelight (poza zbalansowanym wyjściem), które przeważają szalę na jego korzyść? NJ: Sami zachęcamy klientów do wypróbowywania Wavelighta zamiast podstawowej wersji Wavedreama tym bardziej, że dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że ci którzy decydują się na Wavedreama wybierają jego wersję zbalansowaną. Ta kosztuje już trochę więcej, więc tak naprawdę Wavelight i najtańsza wersja Wavedreama nie są dla siebie konkurentami. Głównymi zaletami Wavelight’a są wejście analogowe i analogowa regulacja głośności, a także nowsza konstrukcja, mniejsze, zgrabniejsze wymiary oraz sterowanie za pomocą aplikacji a nie tradycyjnego pilota na podczerwień. MD: Jak ma funkcjonować aktualizacja oprogramowania Wavelight? Na Waszej stronie znajduje się link do ściągania najnowszej wersji, ale gdy go klikam strona żąda ode mnie loginu i hasła. Tak naprawdę nie wiem nawet, czy w testowanym urządzeniu mam najnowszą wersję firmware’u. NJ: Interfejs obsługi urządzenia aktualizuje się przez aplikację sterującą. Aktualizacja oprogramowania FPGA jest wykonywana za pomocą specjalnego pliku WAV, który musi zostać odtworzony w trybie bitperfect. Pracujemy nad osobną stroną z aktualizacjami dla użytkowników naszych urządzeń. Powinna być ona gotowa jesienią bieżącego roku. MD: W Waszych materiałach przeczytałem również o funkcji, która ma być dostępna w niedalekiej przyszłości, a mianowicie o możliwości używania Wavelighta w trybie „czystego R2R”, albo w hybrydowym (to użytkownik miałby wybierać preferowaną wersję). Czy mógłbym już zdradzić naszym Czytelnikom na czym miałoby to polegać? NJ: Obecnie pracujemy nad oprogramowaniem, które ma pozwalać użytkownikowi wybierać tryb pracy naszego konwertera cyfrowo-analogowego. Użytkownik będzie mógł swobodnie wybierać między R2R a hybrydowym. W trybie hybrydowym przetwornik będzie pracował na podobnej zasadzie, jak wielopoziomowy przetwornik typu delta-sigma. Nie mogę jeszcze powiedzieć o tym rozwiązaniu więcej, ponieważ oprogramowanie nie zostało jeszcze ukończone i zanim to nastąpi zapewne wprowadzimy do niego jeszcze wiele zmian. ♦ | WAVELIGHT Na potrzeby nowego przetwornika stworzoną niezwykle solidną, elegancką obudowę o standardowej szerokości, ale przynajmniej o połowę niższą niż w przypadku Wavedream. Wykonano ją z grubego, szczotkowanego, anodowanego aluminium proponując dwa wykończenia – czarne i srebrne. Przód i tył | Przód prezentuje się bardzo prosto. Mamy na nim sporej wielkości logo, nieduży, ale wyjątkowo czytelny monochromatyczny wyświetlacz typu dot-matrix, wykonany z matryc LED i trzy niewielkie, w czarnej wersji urządzenia srebrne, przyciski. Są one wielofunkcyjne, jako że to właśnie za ich pomocą obsługuje się urządzenie. Wavelight należy bowiem do rosnącej w siłę nowej fali komponentów, które standardowo nie są wyposażane w pilota. Podobnie jak w przypadku testowanego niedawno wzmacniacza zintegrowanego Boulder 866, do sterowania urządzeniem najwygodniej jest używać dedykowanej mu aplikacji. Jest ona dostępna zarówno na Androida, jak i iOS. Wyświetlacz można całkowicie wyłączyć, ale także regulować jego jasność. W czasie odtwarzania muzyki wyświetlana jest na nim nazwa używanego wejścia oraz częstotliwość próbkowania odtwarzanego sygnału. W czasie zmiany głośności, bądź jakichkolwiek operacji w menu urządzenia, wyświetlane są natomiast stosowne informacje. Do dyspozycji mamy pięć wejść cyfrowych: RCA, Toslink, USB, AES/EBU oraz I2S (LVDS) plus jedno wejście analogowe (RCA), a także analogowe wyjścia – RCA i XLR. Oczywiście znajdziemy tam jeszcze klasyczne gniazdo zasilania IEC. Menu urządzenia pozwala zmieniać fazę absolutną sygnału, jasność wyświetlacza, bądź całkiem go wyłączyć, sprawdzić zainstalowaną aktualnie wersję firmware’u, wybrać jeden z filtrów cyfrowych, czy włączyć regulację głośności dla każdego z wejść. Całość prezentuje się naprawdę dobrze. Jakość wykonania i wykończenia, a także dizajn jako taki, to po prostu klasa. Jak podkreśla producent, każda jednostka jest ręcznie montowana we własnej fabryce, a przed wysłaniem do dystrybutora, czy klienta, przechodzi rygorystyczne testy jakościowe i jest indywidualnie testowana. Środek | By zagwarantować odpowiednio wysoką i taką samą we wszystkich egzemplarzach jakość brzmienia producent wewnątrz stosuje sprawdzone, wysokiej klasy elementy, takie jak precyzyjne rezystory, czy audiofilskie kondensatory. Podobnie jak większy DAC, nowość ze stajni Rockna Audio to przetwornik typu R2R, którego sercem jest układ FPGA, Xilinx 7. generacji. Jak podkreśla Nucu, to urządzenie, w którym oprogramowanie jest ważniejsze niż hardware. Dlatego każdą kolejną aktualizację oprogramowania porównuje do niemal wymiany sprzętu na nowy – lepiej brzmiący i często dysponujący nowymi funkcjami. Aktualizacji firmware’u, po jej udostępnieniu przez producenta w postaci pliku WAV, dokonuje się przez port USB. Filtry cyfrowe | Jak wspomniałem, Wavelight oferuje użytkownikowi cztery filtry cyfrowe do wyboru, a różnice między nimi, na moje ucho, są większe niż to zwykle ma miejsce. Dlatego łatwiej jest wybrać „swój”, ten z którym prezentacja dla danej osoby brzmi najlepiej. W moim przypadku był to filtr o nazwie „Hybrid”, choć i NOS miał sporo zalet. Jedną z nich był fakt, że tylko w tym przypadku nie jest stosowany oversampling. Przy każdym innym filtrze sygnał PCM jest oversamplowany, w zależności od jego podstawowej częstotliwości próbkowania (czyli 44,1 lub 48 kHz) do wartości (odpowiednio) 352 lub 384 kHz. Przy filtrze NOS sygnał jest odtwarzany w oryginalnej rozdzielczości. Co jest lepsze? To kwestia decyzji każdego użytkownika, a nawet odtwarzanych płyt. Jak bowiem wspomniałem, przez większość czasu używałem filtra Hybrid, ale czasem wolałem wersję bez oversamplingu. Przetwornik odtwarza zarówno gęste pliki PCM, jak i DSD. Te pierwsze w rozdzielczości do 32 bitów i 384 kHz przez wejścia USB i I2S (niedługo na rynku ma się pojawić dedykowany transport, który będzie posiadał stosowne wyjście). Pozostałe wejścia cyfrowe, koaksjalne RCA i AES/EBU oraz optyczny Toslink, odtwarzają sygnał PCM do 24 bitów i 192 kHz (z wyjątkiem Toslinka - tu zakres ograniczony jest do 176 kHz) oraz DSD64. |
D/A | W celu minimalizacji jittera Nucu stosuje połączenie buforów opartych o kości pamięci, algorytmu digital-phase-locked-loop (DPLL) oraz opracowany przez inżynierów Rockny układ izolujący/odsprzęgający i retaktujący sygnał wejściowy, jeszcze przed dokonaniem konwersji na postać analogową. Konwersja cyfrowo-analogowa wykonywana jest w precyzyjnej, dyskretnej drabince R2R sterowanej algorytmami zapisanym i wykonywanymi przez FPGA. Producent na stronie wspomina także, iż w niedalekiej przyszłości do funkcjonalności tego przetwornika doda możliwość wyboru trybu jego pracy. Jedną opcją będzie „czyste” R2R, ale użytkownik za sprawą przyciśnięcia jednego przycisku będzie mógł wybrać tryb hybrydowy. Na dziś tego rozwiązania jeszcze nie ma, więc nie mogłem go ocenić, ani nie wiem na czym dokładnie ma polegać. Analog | Jak już pisałem, Wavelight wyposażono również w jedno wejście analogowe (RCA). Zakładam, że to ukłon m.in. w stronę posiadaczy gramofonów. Kolejną funkcją, w którą wyposażono testowany DAC jest regulacja głośności, co oznacza, że przez wyjścia analogowe (RCA lub XLR) można go podłączyć bezpośrednio do końcówki/końcówek mocy. Co ważne, regulacja głośności, choć sterowana cyfrowo, jest w pełni analogowa. Dla wspomnianego wejścia analogowego można włączyć funkcję HT Bypass, dzięki której sygnał z tegoż wejścia trafia bezpośrednio do analogowego wyjścia bez jakiejkolwiek obróbki czy zmian. Oczywiście używając tej opcji należy pamiętać, że na wyjście Wavelighta trafia wówczas pełny, nietłumiony sygnał. Zasilanie urządzenia oparto na dwóch sporych transformatorach toroidalnych, co pozwoliło oddzielić zasilanie sekcji cyfrowej i analogowej. Filtrowaniem prądu zajmuje się bank kondensatorów o łącznej pojemności ponad 100 000 μF. | ODSŁUCH JAK SŁUCHALIŚMY | Rockna Audio Wavelight otrzymywał sygnał z mojego dedykowanego do audio PCta poprzez kabel USB. Dalej zbalansowanym interkonektem sygnał trafiał do wejść integry w klasie A, GrandiNote Shinai zamiennie z hybrydowymi końcówkami mocy, LampizatOr Metamorphosis. W tym ostatnim połączeniu korzystałem z regulacji głośności Rockny. Dalej sygnał wędrował do kolumn GrandiNote MACH4, ale korzystałem również z AudioSolutions Figaro M. | PŁYTY UŻYTE W ODSŁUCHU (wybór) ⸤ Natural jazz recordings, fonejazz, DSD64 Wavedream DAC w połączeniu z transportem Wavedream NET był jednym z najbardziej kompletnych i najlepszych źródeł cyfrowych, jakie przyszło mi kiedykolwiek testować. Śmiem przypuszczać, że co prawda na nieco niższej półce, ale jednak, gdy za kilka miesięcy pojawi się transport Wavelight z obsługą Roona, z wbudowanym dyskiem SSD, też stanie się referencją na swojej półce cenowej, a i atrakcyjność DAC-a jeszcze wzrośnie. Dużą różnicę w przypadku używania obu urządzeń Rockna w systemie „robią” bowiem wyjście i wejście I2S, które po prostu oferują lepszą jakość dźwięku niż jakiekolwiek inne połączenie. Na razie jednakże dedykowanego transportu do WL nie ma, więc pozostało mi go przetestować tradycyjnie korzystając z mojego komputera z Roonem jako źródła, które wysyłało sygnał do WL po kablu USB. Wavedream, jak go zapamiętałem, był niezwykle precyzyjnym, rozdzielczym, czysto brzmiącym „dakiem”. Nie można mu było przy tym odmówić również muzykalności, płynności i gładkości brzmienia, choć w tych aspektach nie dorównywał do końca np. mojemu lampowemu LampizatOrowi Golden Atlantic. Wavelight to nieco niższa półka, i jak już wiemy z załączonego wyżej cytatu ze strony producenta, w jego przypadku z założenia miał on brzmieć czysto i detalicznie, ale miało to być okraszone nutką analogowej gładkości. Nie będę budował napięcia, bo już po krótkim odsłuchu jasne było, że podstawowe założenia udało się ekipie Rockna Audio zrealizować bezbłędnie. Wavelight to bowiem urządzenie, któremu trudno cokolwiek zarzucić w kwestii rozdzielczości, czystości brzmienia, dynamiki, szybkości, timingu. Na ile pamiętam, topowa wersja robiła to jeszcze nieco lepiej, jeszcze precyzyjniej i całościowo oferowała bardziej analityczne podejście do prezentacji muzyki, ale różnica nie wydaje mi się aż tak duża (choć bezpośrednie porównanie mogłoby temu zaprzeczyć, bo jednak pamięć jest zawodna). Odsłuchy prowadzące niemal od razu do tych wniosków rozpocząłem od płyty zawierającej muzykę akustyczną. Był to krążek Alexa de Grassi, czyli znakomita gitara akustyczna. Właśnie już na podstawie tego, zrealizowanego na żywo, albumu (Live at the Fenix) mogłem wszystkie wymienione cechy ocenić i docenić. To było precyzyjne, skupione, dobrze kontrolowane, ale i otwarte granie. Przy czym mniej analityczne niż w przypadku większego brata. Gitara brzmiała niezwykle naturalnie i gładko, delikatnie w jednych fragmentach, ostrzej i żwawiej w innych, co pokazało kolejną cechę testowanego przetwornika - dobre różnicowanie. Równie naturalnie odbierałem głos Alexa, który znajdując się ledwie 2-3 metry ode mnie, opowiadał ciekawe historyjki w przerwach między utworami jednocześnie dostrajając, a czasem przestrajając gitarę. W momentach kiedy ciągnął, albo puszczał poszczególne struny czułem się jakbym sam to robił - tak naturalnie to brzmiało. Podobnie zresztą, jak wszelkie odgłosy płynące ze strony publiczności z brawami na czele. Pisałem już kiedyś, że naturalność brzmienia testowanego komponentu mógłbym oceniać właśnie na podstawie tego elementu, z którym wiele urządzeń sobie nie radzi. Wavelight dał radę i wydawało się to dla niego zupełnie... naturalne. Dźwięk gitary składał się w odpowiednich proporcjach z informacji płynących z szybko szarpanych, świetnie różnicowanych strun i pełnego, głębokiego pudła rezonansowego. Była w tym graniu płynność i swoboda, cechująca mistrzów tego instrumentu, których wiele, zwłaszcza cyfrowych, odtwarzaczy, nie potrafi do końca tak przekonująco oddać. Były i długie, pełne wybrzmienia, szybkie transjenty, zaznaczona akustyka pomieszczenia, palce sunące po strunach, które kilka razy zabrzęczały na progach, co tylko potęgowało realizm prezentacji. Zachwycał pełny zakres dynamiczny tego instrumentu no i pięknie oddana barwa i faktura. DAC Rockny wydawał się osiągać ten wysoki poziom prezentacji zupełnie bez wysiłku, od niechcenia, jakby to była najbardziej normalna rzecz pod słońcem. Tak naprawdę już w tym momencie wiedziałem, że cokolwiek zagram, Wavelight sobie z tym poradzi i to „śpiewająco”. Kolejnym wyzwaniem był krążek Williams pt. All alone, czyli bardzo dobrze nagrane „sam na sam” artystki z fortepianem. I znowu usłyszałem to świetne połączenie wysokiej precyzji, umiejętności wyciągnięcia każdego okruchu informacji z nagrania i połączenia ich wszystkich w spójną, dynamiczną, organicznie wręcz brzmiącą całość. Fortepian odzywał się pełnym, nasyconym, dźwięcznym głosem, gdy trzeba pokazując jasno, jak dużym i potężnie brzmiącym jest instrumentem. Po tej płycie sięgnąłem po krążek Tsuyoshi Yamamoto, by sprawdzić, jak testowany przetwornik poradzi sobie z mocno „walącym” w klawisze muzykiem. Krążki zespołu tego artysty są dobrym testem zarówno dla źródeł cyfrowych, jak i analogowych (w tych przypadkach z użyciem winyli oczywiście), jako że te słabsze pokazują wyrazisty styl grania japońskiego muzyka niemal w formie karykatury, jakby faktycznie z rozmachem i pełną siłą walił w klawisze. Wavelight zagrał to brawurowo, imponując umiejętnością oddania pełnego zakresu dynamicznego i tonalnego tego instrumentu, szybko, mocno, ale znowu z pełną kontrolą, a w efekcie bardzo naturalnie. Słuchając szeregu nagrań elektrycznych, w tym rocka czy bluesa, z których nie wszystkie zachwycają jakością realizacji stwierdziłem, że być może wolałbym do ich odsłuchu raczej model Wavelight niż Wavedream. Powód jest prosty – ten drugi potrafi być do bólu wierny nagraniom i nie bawi się w ukrywanie, czy nawet delikatne „pudrowanie” ich wad. Bohater tej recenzji obchodzi się z nimi nie jakoś ogromnie, ale jednak nieco łagodniej. No i wykorzystuje swoje zalety – świetnie prowadzony, definiowany i różnicowany bas, który potrafi zdrowo przyłożyć, gdy zachodzi taka potrzeba, gładką, choć detaliczną i dźwięczną, otwarta górę, oraz doskonale zszytą ze skrajami pasma, barwną, ale klarowną, wystarczająco nasyconą, ale bez grama ocieplenia, dobrze różnicowaną średnicę. Oczywiście i w tej muzyce dynamika i wysoka energetyczność prezentacji są mocnymi atutami Wavelighta. Potwierdził to album, który trafił do mnie przez przypadek, za sprawą znajomego. Przyniósł go w plikach do posłuchania, więc posłuchaliśmy - mowa o świeżo wydanym krążku Mariusza Dudy Lockdown spaces. To w większości... powiedziałbym dość ciężka, klimatyczna muzyka elektroniczna, z pojawiającymi się gdzieniegdzie wokalami, której zaskakująco dobrze się słucha. To dobrze nagrana, momentami niezwykle przestrzenna, z elektronicznym basem schodzącym nisko i potężnie, z „cykającymi” elementami na górze pasma. Z przetwornikiem Wavelight zabrzmiała znakomicie. Doskonale słychać było jak precyzyjne w każdym aspekcie prezentacji jest to urządzenie, jak dobrze potrafi pokazać efekty przestrzenne, jak skutecznie „pomasować wątrobę”, gdy gęsty, nasycony bas schodzi bardzo nisko. Choć wydawałoby się, że w muzyce elektronicznej lepiej sprawdziłby się jakiś gęściej grający DAC, to z Rockną niczego mi nie brakowało - zabrzmiało to tak dobrze, że nie pozostaje mi nic innego, jak dokonać zakupu tego krążka. Dodam na koniec, że parując na pewien czas Wavelighta z potężnymi (350 W), hybrydowymi monoblokami LampizatOra Metamorphosis, wykorzystałem zaimplementowaną w przetworniku regulację głośności. Nie zmieniło to charakteru brzmienia tego przetwornika - wszystkie opisane cechy zostały zachowane, zupełnie więc mnie nie zdziwi, jeśli miłośnicy minimalistycznych systemów będą go wykorzystywać do bezpośredniego sterowania końcówką lub końcówkami mocy. | Podsumowanie Mam wrażenie, że trochę mniej się ostatnio dzieje na rynku przetworników cyfrowo-analogowych. Poszczególne firmy i klienci okopali się na zajmowanych pozycjach preferując konkretne rozwiązania, albo nawet kości jednego producenta. Maksymalne (na dziś) rozdzielczości plików zostały osiągnięte i oferują to nawet niedrogie przetworniki. Funkcjonalnością też trudno przebić konkurencję, niełatwo więc zainteresować klienta nowym produktem (mówię o nowych klientach, bo fani danej marki zawsze chętnie sięgną po najnowszą propozycję). Pewnie więc i nowemu urządzeniu Rockna Audio nie będzie wcale tak łatwo przebić się na rynku. Po tym, co usłyszałem sądzę jednakże, iż tych którzy dadzą się namówić na odsłuch pewnie już nie trzeba będzie specjalnie namawiać do zakupu. Wavelight obroni się sam oferując świetny balans między brzmieniem audiofilskim - precyzyjnym, rozdzielczym, poukładanym, czystym, dynamicznym i transparentnym, a gładkością, spójnością i płynnością prezentacji, charakteryzującymi źródła analogowe. Dedykowany transport, który ma trafić do sprzedaży za kilka miesięcy jeszcze bardziej podniesie jego atrakcyjność. Posłuchajcie koniecznie! ■ Dane techniczne (wg producenta)
THD+N: R2R/HYBRID -0,005%/TBD Dystrybucja w Polsce Aleja Niepodległości 645 B 81-855 Sopot | POLSKA www.premiumsound.pl |
- Odtwarzacz multiformatowy (BR, CD, SACD, DVD-A) Oppo BDP-83SE z lampową modyfikacją, w tym nowym stopniem analogowym i oddzielnym, lampowym zasilaniem, modyfikowany przez Dana Wrighta - Wzmacniacz zintegrowany ArtAudio Symphony II z upgradem w postaci transformatorów wyjściowych z modelu Diavolo, wykonanym przez Toma Willisa - Końcówka mocy Modwright KWA100SE - Przedwzmacniacz lampowy Modwright LS100 - Przetwornik cyfrowo analogowy: TeddyDAC, oraz Hegel HD11 - Konwerter USB: Berkeley Audio Design Alpha USB, Lampizator |
- Gramofon: TransFi Salvation z ramieniem TransFi T3PRO Tomahawk i wkładkami AT33PTG (MC), Koetsu Black Gold Line (MC), Goldring 2100 (MM) - Przedwzmacniacz gramofonowy: ESELabs Nibiru MC, iPhono MM/MC - Kolumny: Bastanis Matterhorn - Wzmacniacz słuchawkowy: Schiit Lyr - Słuchawki: Audeze LCD3 - Interkonekty - LessLoss Anchorwave; Gabriel Gold Extreme mk2, Antipodes Komako - Przewód głośnikowy - LessLoss Anchorwave - Przewody zasilające - LessLoss DFPC Signature; Gigawatt LC-3 |
- Kable cyfrowe: kabel USB AudioQuest Carbon, kable koaksjalne i BNC Audiomica Flint Consequence - Zasilanie: listwy pasywne: Gigawatt PF-2 MK2 i Furutech TP-609e; dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y; gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R) - Stolik: Rogoż Audio 4SB2N - Akcesoria antywibracyjne: platforma ROGOZ-AUDIO SMO40; platforma ROGOZ-AUDIO CPPB16; nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII i Franc Accessories Ceramic Disc Slim Foot |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity