pl | en

Subwoofer aktywny

REL
S/510 (x 2)

Producent: REL ACOUSTICS Ltd.
Cena (w czasie testu): 8990 zł (szt.)

Kontakt:
REL Acoustics, Ltd.
North Road | Bridgend Industrial Estate
Bridgend CF313TP | UK


rel.net

MADE IN CHINA

Do testu dostarczyła firma: AUDIO CENTER POLSKA


SUBWOOFER
|1| „subwoofer: element kolumny głośnikowej zaprojektowany do reprodukcji bardzo niskich dźwięków w systemie dźwiękowym”; „Cambridge Dictionary”
|2| „SUB: potocznie subwoofer, sam głośnik niskotonowy (lub kilka takich głośników) we własnej obudowie, często z własnym wzmacniaczem […] (subwoofer aktywny)”; „Miejski słownik slangu i mowy potocznej”
|3| subwoofer [wym. sabufer] «głośnik odtwarzający najniższe dźwięki»; „Słownik Języka Polskiego PWN”

racowałem kiedyś u dystrybutora, który był pierwszym polskim przedstawicielem kilku fantastycznych firm – na przykład VTL, McIntosh czy Enlightened Audio Design. W ofercie mieliśmy również subwoofery Velodyne. To były prawdziwe potwory. Wprawdzie w krakowskim Teatrze im. Słowackiego, w którym wcześniej byłem akustykiem, mieliśmy pod widownią subwoofer o średnicy membrany 500 mm, zasilany zewnętrznym wzmacniaczem Altec/Leasing o mocy 1000 W, ale nagłaśniał on ogromną kubaturę. Subwoofery amerykańskiego Velodyne’a przeznaczone były do zastosowań domowych, a więc do kubatur nieporównywalnie mniejszych, a mimo to budziły podobny podziw.

Choć produkty tej firmy przeznaczone były do kina domowego, co jakiś czas instalowaliśmy je również w systemach stereofonicznych. O ile jednak w kinie nie miały wówczas żadnej konkurencji, w systemach stereofonicznych były tylko aplikantem, bo tam królowały produkty brytyjskiej firmy REL.

| REL i problem .1 LFE

Firma REL Acoustics założona została w 1990 roku przez Richarda Edmunda Lorda. Jej nazwa została utworzona od inicjałów założyciela: R.E.L., w skrócie: REL. Firma swoją siedzibę miała w Bridgend, 40-tysięcznym mieście, leżącym 35 km na zachód od Cardiff, stolicy Walii. REL miał nad rywalami tę przewagę, że był właścicielem firmy Oakwood, producenta obudów, która wykonywała je także dla odbiorców zewnętrznych. Mógł więc specjalizować się także i na tym polu. Szybko zyskał niemal „kultowy” status, a to dlatego, że jego produkty świetnie sprawdzały się zarówno z klasycznymi kolumnami, jaki systemami magnetostatycznymi, na przykład firmy Magneplanar.

Wysyp niedrogich subwooferów przeznaczonych do kina domowego i chwilowe załamanie się rynku urządzeń stereo spowodowało, że REL nie potrafił sobie poradzić z konkurencją. Jego trwanie i rozwój zapewnili John Hunter i Donald Brody (USA), którzy kupili ją w 2005 roku. Najpierw unowocześnili ich wygląd, aby nie odstawały od współczesnych produktów i wnętrz. A potem przystąpili do modyfikacji elektroniki i poprawy budowy mechanicznej. I wreszcie wprowadzili wiele nowych rozwiązań, w tym nowe układy filtracyjne, a ostatnio także możliwość przesyłu nieskompresowanego sygnału przez łącze radiowe.

REL był, i wciąż jest, niezwykle aktywny na polu badawczym. Już w 1990 roku zaproponował rozwiązanie, którym jest wierna do dziś – wejście wysokopoziomowe (High Level Input). Chodziło o to, aby do subwoofera aktywnego poprowadzić sygnał z wyjść głośnikowych wzmacniacza, a nie z przedwzmacniacza. W subwooferach pasywnych sprawa jest prosta – musimy je zasilić tym samym sygnałem, co kolumny główne. W aktywnych sprawa wygląda inaczej, bo to coś w rodzaju „kolumn aktywnych”, którym wystarczy sygnał niskopoziomowy z wyjścia przedwzmacniacza (RCA lub XLR).

To nietypowe podejście idzie pod prąd tego, do czego przyzwyczaiły nas firmy w ostatnich kilkunastu latach, forsując kino domowe jako rozwiązanie wszystkich problemów, także audiofilów. Tam wyjście z amplitunera AV (lub procesora AV) oznaczone jako .1 LFE jest przeznaczone właśnie dla subwoofera i jest to najczęściej wyjście monofoniczne. Wiele firm w podobny sposób widzi swoje subwoofery w systemach stereofonicznych. Z doświadczenia wiem, że to błąd.

Głośniki sub-basowe w kinie domowym odtwarzają sygnał zapisany specjalnie dla nich na osobnej ścieżce. Nie ma więc innego wyjścia, jak doprowadzić do nich sygnał z odpowiedniego wyjścia (.1 LFE) amplitunera AV lub procesora AV. Są wprawdzie sposoby na ominięcie tego obostrzenia, na przykład przekierowując sygnał .1 do kolumn głównych i podłączając subwoofer do nich, ale to półśrodek. W każdym razie – w tym przypadku, to jest w kinie domowym, nie ma większego znaczenia, że do zasilania kolumn głównych zastosowany jest inny wzmacniacz niż do zasilania głośnika basowego, ponieważ i tak otrzymują one inny sygnał.

W systemach stereofonicznych wygląda to zupełnie inaczej – sub-bas odtwarza dokładnie ten sam sygnał, co kolumny główne. Kiedy więc wyślemy do niego sygnał niskopoziomowy z przedwzmacniacza, zmieniamy zupełnie charakter dźwięku – to już nie jest ten sam dźwięk, co w kolumnach głównych. Stąd pomysł REL-a na podłączenie subwoofera bezpośrednio do wyjścia głośnikowego wzmacniacza. Wymaga to innych układów elektronicznych, obciąża nieco wyjście wzmacniacza, ale efekt końcowy jest znacznie lepszy.

| S/510

Poznajcie więc państwo najnowszy subwoofer tej firmy, model S/510, który wszedł do produkcji razem z większym S/810. Od samego początku REL nie mówił o swoich produktach „subwoofer”, a „sub bass system” – tak jest i tym razem. Testowany subwoofer jest stosunkowo kompaktowy, ale ciężki. A to dlatego, że obudowa ma niezwykle grube ścianki, a głośnik ma potężny system magnetyczny i świetny, sztywny, odlewany kosz.

S/510 jest subwooferem aktywnym. Oznacza to, że z głośnikiem zintegrowano wzmacniacz i komplet filtrów. To wzmacniacz o mocy 500 W pracujący w klasie D, o którym firma mówi „NextGen3”, a który jest jej własnym opracowaniem i to już w trzeciej wersji. W sekcji filtrów znajdziemy superszybkie układy filtrujące, noszące firmową nazwę PerfectFilter oraz PureTheatre.

Wzmacniacz o tak wysokiej mocy musi mieć do dyspozycji wyjątkowy przetwornik. Ten w S/510 na taki wygląda. Jego średnica ø wynosi 250 mm, a górne zawieszenie ma bardzo grubą fałdę, po czym wnosimy, że przetwornik ma długi skok. Membranę w kształcie czaszy bez nakładki przeciwpyłowej wykonano ze stopu aluminium i wzmocniono ją od spodu, w wybranych miejscach, włóknem węglowym. W firmowym nazewnictwie to ContinuousCast Alloy Cone.

Przetwornik pracuje nie z obudową zamkniętą, ani z obudową typu bas-refleks, a z przetwornikiem pasywnym – to sztywny element na odwróconym, gumowym zawieszeniu górnym i potężnym zawieszeniu dolnym (niewidocznym z zewnątrz). Skierowanemu ku dołowi przetwornikowi, o średnicy ø 300 mm, odpowiedni dystans od podłogi zapewniają dwie, grube „nóżki” z płyty MDF wzmacnianej na rogach metalowym okuciem (z logo REL-a). Radiator nosi firmową nazwę SuperProgressive. Dzięki tym zabiegom subwoofer schodzi do 20 Hz (-6 dB).

S/510 jest stosunkowo niewielki. Tak duże przetworniki w tak małej przestrzeni generują duże naprężenia i drgania. REL radzi sobie z tym przez pogrubienie ścianek bocznych i wzmocnienie obudowy od wewnątrz dodatkowym ożebrowaniem – w testowanym modelu to dwa pionowe wzmocnienia. Obudowę dodatkowo usztywnia gruba płyta z aluminium, na której zamontowano wzmacniacz i filtry.

S/510, podobnie jak S/810 i subwoofery z serii referencyjnej, można połączyć po dwa lub trzy, stawiając je jeden na drugim i budując coś w rodzaju „wieży”. Firmowa nazwa takiego zestawu to REL Line Arrays. Modele z serii S dostępne są w jednym rodzaju wykończenia – lakierze o wysokim połysku, ale w dwóch kolorach – czarnym i białym. Do kompletu dostajemy maskownicę. W wersji białej maskownica jest biała, a w czarnej – czarna.

| FUNKCJONALNOŚĆ

Subwoofery firmy REL, czyli systemy sub-basowe, jak je firma nazywa, przeznaczone były do systemów stereofonicznych. Stąd większa niż zwykle ich funkcjonalność i wyrafinowane systemy filtracyjne. W 1998 roku firma wprowadziła do swoich produktów zestaw filtrów o nazwie ABC (Active Bass Controller). Dzisiaj wciąż są one podstawą działania, choć to – jak czytamy w materiałach firmowych – zupełnie nowa generacja filtrów.

Wejścia/wyjścia | Wszystkie przyłącza znajdziemy na tylnej ściance. Jest tam naprawdę sporo wejść i wyjść, ale nie jest to trudne do „ogarnięcia”. Sygnał można przesłać do wejść niskopoziomowych (max 2 V, niskoprądowe) lub wysokopoziomowych (wysokie napięcie i prąd). Wejścia niskopoziomowe są aż trzy: stereofoniczne RCA, przeznaczone do klasycznego wyjścia z przedwzmacniacza (AV lub stereo), wejście .1/LFE, przeznaczone do wyjścia subwooferowego w amplitunerze AV, a także odpowiadające mu wejście XLR. Wejściom .1/LFE towarzyszą wyjścia tego samego typu – to „przelotki”, którymi możemy podłączyć równolegle kolejne subwoofery.

Z mojego punktu widzenia znacznie ciekawsze są wejścia wysokoprądowe. Podłączamy do nich sygnał z wyjścia wzmacniacza lub z zacisków głośnikowych kolumn (ja tak zrobiłem). W wielu subwooferach przeznaczonych do kina domowego również takie wejścia były obecne, ale zwykle nie były wykorzystywane. I niemal zawsze wykonane były na klasycznych zaciskach głośnikowych. REL jest poważną firmą i dlatego wejście i wyjście (przelotkę) wysokoprądowe wykonano na łączach speakON szwajcarskiej firmy Neutrik.

| speakON, czyli jak to robią dorośli

System łączy speakON został opracowany w 1987 roku przez szwajcarską firmę Neutrik na potrzeby rynku profesjonalnego. Miał zapewnić jak najlepszy styk, zapobiegać zwarciom wyjść głośnikowych i zabezpieczyć przez przypadkowym rozłączeniem. Wtyki Speakon, o stylizowanej nazwie firmowej speakON, to łącza używane w nie tylko w audio, ale i w przemyśle. Maja one postać grubego trzpienia z zatrzaskiem. Styki są niewidoczne, a wtyk wpina się dopasowując wypustki do wycięć w gnieździe, po czym przekręca.

Rodzina składa się z trzech serii – SPX, FX oraz STX. Dwie pierwsze mogą mieć dwa albo cztery styki (bi-wiring), a STX cztery lub nawet osiem styków; to rodzina wodoodporna, przeznaczona do trudnych warunków koncertowych. Styki we wszystkich wersjach są posrebrzane. Na bazie łącza speakON powstała cała seria łączy przeznaczonych do zasilania urządzeń, o nazwie powerCON i inne.

Kontrola | Oprócz wejść i wyjść mamy także regulacje potrzebne do właściwego ustawienia subwoofera w systemie i pokoju. To trzy gałki i przełącznik hebelkowy. Jedną z gałek regulujemy poziom sygnału dla wejścia wysokoprądowego, a drugim dla wejścia .1/LFE. Z kolei trzecią gałką ustawiamy punkt odcięcia filtra górnozaporowego, czyli – ustalamy w którym miejscu subwoofer przestaje pracować. Filtr zaczyna pracę przy 20 Hz, a kończy na 120 Hz.

Jeśli skorzystamy z wejścia stereofonicznego lub wysokoprądowego na wejściu znajdzie się filtr górnozaporowy o firmowej nazwie RollOff. Jeśli z kolei wejdziemy do gniazda .1/LFE, wówczas filtr ten jest omijany, a sygnał jest tłumiony od 120 Hz w filtrze analogowym 4. rzędu. Do kompletu dostajemy również przełącznik fazy absolutnej 0º/180º. Przy gnieździe zasilającym IEC znalazł się mechaniczny wyłącznik zasilania oraz przełącznik, którym ustalamy, czy subwoofer jest stale aktywny, czy włącza się po podaniu sygnału.

Bezprzewodowo | Na tylnej ściance S/510 znajdziemy ciekawy napis: „Wireless Sub Bas System”. Moja pierwsza myśl była taka: to subwoofer bezprzewodowy. Okazuje się jednak, że to tylko możliwość, opcja, a nie standardowe wyposażenie. Do stworzenia bezprzewodowego połączenia potrzebny nam będzie system firmy REL o nazwie AirShip. Na AirShip składają się nadajnik i odbiornik. Ten ostatni można przykręcić bezpośrednio do tylnej ścianki subwoofera – są tam przygotowane do tego śruby.

Jak dotąd – wszystko znamy. Ciekawie zaczyna się, kiedy popatrzymy na nadajnik. Do przesyłu sygnału wykorzystuje on pasmo 5,8 GHz, niedawno zwolnione przez wojska NATO. Jest ono odporne na zakłócenia i pozwala na przesył nieskompresowanego sygnału. I teraz – mamy w nim nie tylko wejścia niskoprądowe (RCA i XLR), ale również wejścia wysokoprądowe speakON. Co ciekawe, można go stosować także z subwooferami innych firm.

| JAK SŁUCHALIŚMY

Subwoofer – kilka problemów | 1| Subwoofer to element wyjątkowo trudny do zintegrowania z systemem muzycznym. Znakomita większość pomieszczeń ma problemy z akustyką, a największe właśnie z niskimi częstotliwościami. Dodając w takim systemie głośnik, który je generuje, wyciąga na wierzch wszystkie problemy. Aplikacja subwoofera jest więc poważną operacją i wymaga czasu oraz wyczucia.

2| Drugim, po akustyce, problemem jesteśmy my sami. Po co bowiem dodajemy dodatkowe źródło basu? – Niemal zawsze po to, aby go było WIĘCEJ. A to błąd i to poważny. Bo powinno być tak, że dodanie subwoofera powinno pomóc grać systemowi audio lepiej niż bez niego. Jeśli pojawi się nieco więcej basu – świetnie, ale nie po to ta cała procedura. Jest bowiem tak, że dobrze prowadzone niskie dźwięki pomagają w prawidłowym odtwarzaniu średnich i – przede wszystkim – wysokich tonów. To fenomen wielokrotnie sprawdzony i przećwiczony.

Tak więc – akustyka i nasze oczekiwania, to one najczęściej stają na przeszkodzie do osiągnięcia satysfakcjonujących wyników. 3| I jest jeszcze jedno źródło niepowodzeń – sam subwoofer. A właściwie jego pojedyncza liczba. Stawiając źródło niskich dźwięków w dowolnym pomieszczeniu generujemy falę dźwiękową, która w niektórych miejscach się na siebie nakłada, w jednych wzmacniając się, a w drugich wygaszając. Sprawny instalator potrafi tak ustawić ten dodatkowy bas, aby w miejscu, w którym siedzimy uzyskać najbardziej wyrównane brzmienie. Ale to długi proces i kompromis.

Da się temu zaradzić w prosty spośób – zamiast jednego subwoofera stosujemy dwa. I to jest naturalny punkt dojścia w wysokiej klasy systemach stereofonicznych, to powinniśmy mieć na celu. Może nie od razu, ale w jakieś, dającej się przewidzieć, przyszłości. Mając dwa sub-basy, każdy z nich może grać o połowę ciszej niż pojedynczy. Generujemy więc o połowę mniejsze ciśnienie z danego miejsca. W ten sposób strzałki i węzły o których mówiłem (wzmacnianie i wygaszanie) są rozłożone znacznie bardziej równomiernie i nie są tak trudne do obejścia.

Jak w takim razie słuchaliśmy | Biorąc to wszystko pod uwagę poprosiłem o przywiezienie do testu nie jednego, a dwóch subwooferów S/510. Podłączyłem je do zacisków głośnikowych kolumn Harbeth M40.1 z których korzystam. Razem z subwooferem dostajemy długi kabel z wtykiem Speakon z jednej strony i trzema gołymi kablami z drugiej. Można za jego pomocą połączyć subwoofer do wyjść stereofonicznych wzmacniacza – zarówno o budowie zbalansowanej, jak i niezbalansowanej – a także do wyjścia jednego kanału. Aby zrobić to jak najlepiej, przykręciłem od tej strony wtyki bananowe Acoustic Revive i wpiąłem je równolegle z kablami głośnikowymi Siltech Triple Crown.

Długi kabel jest potrzebny po to, aby znaleźć dla subwooferów jak najlepsze miejsce. Potrzebne są także dwa długie kable zasilające (robocze), które widać na zdjęciach z mojego pokoju. Później można je wymienić na coś lepszego. Próbę warto zacząć od ustawienia sobwooferów pomiędzy kolumnami, najlepjej zaraz koło ich, na tej samej linii. U mnie lepiej zagrały ustawione na zewnątrz i przesunięte nieco w moją stronę.

Poziom basu ustalamy w ten sposób: odtwarzając ścieżkę ze sporym udziałem niskich częstotliwości odkręcamy siłę głosu na tylnej sciance do momentu, kiedy wyraźnie go słyszymy. A następnie ściszamy po jednym „kliknięciu”, za kazdym razem powtarzając odsłuch do momentu, kiedy go nie będzie słychać. W S/510 regulacja jest precyzyjna, za pomocą przełącznika i rezystorów, tak więc da się to zrobić naprawdę dokładnie (choć życie ułatwiłaby precyzyjna skala).

W momencie, w którym już nie słyszymy basu, regulujemy punkt odcięcia (można to też zrobić również w pierwszym kroku, ale ja wolę po ustaleniu poziomu). Zmniejszamy go do momentu, w którym nic się w pokoju nie wzbudza i żaden podzakres nie dominuje. Obydwie regulacje powtarzamy kilka razy, a na końcu sprawdzamy, czy należy zmienić fazę basolutną – w lepszym położeniu bas jest bardziej zwarty i krótszy.

W moim systemie siła głosu ustawiona była na godzinie 10.00 (cztery „kliki” w dół od 12.00), a odcięcie na ok. 40 Hz. Faza absolutna ustawiona była na 0º. I tak został przeprowadzony ten test.

Nagrania użyte w teście (wybór):

  • Anja Garbarek, Briefly Shaking, EMI Music Norway 86080226, CCD (2005)
  • Dave Grusin, Discovered Again! Plus, Sheffield Lab/Lasting Impression Music LIM XR 002, XRCD24 (1976/2003)
  • Enya, Enya, BBC Entertainment BBC CD 605, CD (1987)
  • Frank Sinatra, Come swing with me!, Capitol Records CDP 7 94520 2, CD (1961/1991)
  • Keith Jarrett, Creation, ECM Records/UCCE-1150, Promo CD-R (2015)
  • Laurie Anderson, Homeland, Nonesuch 524055-2, CD + DVD (2010); recenzja TUTAJ
  • Pink Floyd, The Division Bell 20th. Anniversary De Luxe Box, Parlophone 0825646293261, Box Set | Limited Edition, 2 x 12” LP + 2 x 7” SP + 12” Maxi SP + CD + BD (1994/2014)
  • Pink Floyd, Wish You Were Here, EMI Records/Analogue Productions PFR25/19075810342, SACD (1975/2018)
  • Richard Strauss, Also Sprach Zarathustra, dyr. Zubin Mehta, wyk. Los Angeles Philharmonic, Decca/Lasting Impression Music LIM K2HD 035, K2HD CD (1968/2008)
  • Roger Eno & Brian Eno Mixing Colours, Deutsche Grammophon/Tidal MQA 24/44,1 (2020); recenzja TUTAJ
  • The Oscar Peterson Trio, We Get Request, Verve/Lasting Impression Music LIM K2HD 032, K2HD Mastering, „24 Gold Direct-from-Master Edition UDM”, Master CD-R (1964/2009)

Przyznam, że wybierając płyty do odsłuchu subwooferów REL-a, przez pierwszych kilka minut myślałem przede wszystkim o płytach, o których wiem, że mają nisko zarejestrowany dźwięk i bas na nich jest głęboki i dynamiczny. Chciałem po prostu usłyszeć te bestie w akcji, zobaczyć do czego są zdolne i powiadomić sąsiadów z bloku obok, że czuwam na posterunku i choroba się mnie nie ima. Ale to chyba normalne – to jakby wsiąść do szybkiego samochodu (subwoofery REL-a) na torze wyścigowym (system referencyjny „High Fidelity”). Noga sama dociska pedał gazu, bez naszej świadomości…

W każdym razie tak właśnie się czułem wybierając płyty do odsłuchu. W pierwszym odruchu na kanapie obok mnie urosły dwie, duże kupki płyt, a to Silence Aquavoice, a to Wish You Were Here w wersji SACD i Division Bell Pink Floyd, a to, wreszcie Homeland Laurie Anderson (utwór Falling!) i Briefly Shaking Anji Garbarek. I jeszcze koncerty. I jeszcze płyty krautrockowe. I sampler dodawany do najstarszego na świecie, japońskiego magazynu audio „MJ Technical”, na którym zarejestrowano genialną wersję Toccaty d-moll BWV565 Jana Sebastiana Bacha. Wydawało się, że ten potok płyt nie ma końca.

Muszę państwu jednak powiedzieć, że to bez sensu. Bo jeśli słychać działanie subwoofera, to oznacza – jak mówiłem – że nie został dobrze zintegrowany z systemem. Dlatego przyjąłem inną strategię, o której zapomniałem dając się ponieść marzeniom o DUŻYM BASIE. Tak naprawdę chciałem bowiem usłyszeć coś zupełnie innego. Chciałem doświadczyć tego, co już kilkakrotnie słyszałem i o czym teoretycznie wiem, a co jednak rzadko się udaje – poprawy tego, co już u siebie mam bez zmieniania tego, co już u siebie mam. Że bez sensu? – No cóż, wiele rzeczy wydaje się bez sensu, dopóki nie wyzwolimy się z automatyzmu, z jakim na co dzień działamy.

Dwie płyty, które tak naprawdę chciałem w ten sposób usłyszeć, na pierwszy rzut oka w żaden sposób nie nadają się do badania niskiego zakresu. Ale tylko jeśli myślimy stereotypowo. To Frank Sinatra i Come swing with me! oraz Roger Eno & Brian Eno z Mixing Colours (recenzja TUTAJ). Pierwsza na płycie CD z remasterem Larry’ego Walsha z 1991 roku, a druga z serwisu Tidal, zakodowana w MQA w jakości 24/44,1.

Jak się okazało, od tego powinienem zacząć. Bo to właśnie z takimi płytami, to jest całym jazzem – głównie wokalistyką – klasyką i elektroniką wspomaganie w postaci subwooferów da nam najwięcej korzyści. Moje Harbethy „dają radę”, że tak powiem i system jest zestrojony bardzo nisko. Basu w nim nie brakuje. Ale po kilku próbach z włączeniem i wyłączaniem subwooferów jasne dla mnie było, że da się zrobić coś więcej, a tak naprawdę – lepiej.

Bo nie chodzi o to, że subwoofery REL-a dodały basu. Gdyby tak było, zniszczyłbym delikatną równowagę, którą u siebie osiągnąłem i która mi odpowiada. S/510 zrobiły coś kompletnie odwrotnego – „uwolniły” dźwięk od czegoś w rodzaju „spięcia”. To tak, jakbyśmy mieli zwarte szczęki i nagle sobie zdali z tego sprawę. Wcześniej tego nie dostrzegamy, wszystko było OK. Ale kiedy się zorientujemy, to po zmiana na lepsze jest ogromna.

Subwoofery REL-a zrobiły w moim systemie coś niesamowitego. Po pierwsze – otworzyły przestrzeń. A przecież już wcześniej była świetna i kolumny absolutnie znikały z pola widzenia! Ale S/510 wszystko pogłębiły i spowodowały, że poszczególne plany były gładsze, płynniejsze, a całość o wiele bardziej swobodna. Co ciekawe, dodanie basu spowodowało odsunięcie pierwszego planu ode mnie. Jednocześnie był on gładszy, głębszy, bardziej wyrafinowany. To był dla mnie szok – o ile lepiej wokal Sinatry może u mnie zabrzmieć.

Podobnie było ze wszystkimi kolejnymi płytami z lat 50. i 60. XX wieku, czy to Discovered Again! Plus, czyli sesją Dave’a Grusina zarejestrowaną przez Sheffield Lab przy okazji nagrania direct-to-disc, czy We Get Request The Oscar Peterson Trio, w wersji Master CD-R. Za każdym razem brzmienie było pełniejsze, ale „w głąb”, a nie w dół, czy wszerz. Kontrabas miał bardziej naturalny atak i wybrzmienie, chociaż wcale nie wydawał się schodzić niżej.

Być może jeszcze lepiej tę transformację, którą przeszedł mój system z subwooferami REL-a, było słychać przy fortepianie. Zagrany z japońskiej płyty promocyjnej CD-R pt. Creation Keith Jarrett – to wybór z nagrań koncertowych, zarejestrowanych w Japonii, Kanadzie i Europie – zabrzmiał w fantastyczny sposób. Łatwiej mogłem śledzić szczegóły gry, lepiej też było słychać fakturę instrumentu. Ponownie otrzymałem bardziej wiarygodny przekaz.

Jak mi się wydaje – i to mogłoby być centralne zdanie tego testu – dodanie subwooferów tej klasy, co S/510 powoduje, że system jest bardziej rozdzielczy. Wcale nie ma się wrażenia, że bas schodzi niżej (choć schodzi), ale że wysokie tony są gładsze i lepiej definiowane, a średnica swobodniejsza i pełniejsza. Wyłączam subwoofery i wraca ten sam dźwięk, który znam i który lubię, ale jakiś taki bardziej ściśnięty, mniej swobodny i mniej rozciągnięty w górę! A ostatnie, co bym powiedział o moich kolumnach napędzanych wzmacniaczem Soulution 710, to że nie brzmią dynamicznie. S/510 wyzwoliły z nich coś więcej.

Co ciekawe, większość nagrań o których mowa, ma naprawdę niskie zejścia, a wspomagałem się zresztą płytami, które przygotowałem sobie zaraz na początku. Ale nawet tam, gdzie – jak się wydaje – basu nie ma zbyt wiele, REL-e pracowały naprawdę mocno. Najwyraźniej nie to, że niskiego basu na nich nie ma, a raczej kolumny, nawet te bardzo duże, nie odtwarzają go w precyzyjny sposób. A S/510 – tak. Wystarczyło posłuchać utworu Wintergreen z płyty braci Eno, od której ten test rozpocząłem. Chociaż wydaje się, że to dźwięk oparty na środku pasma, przetworniki subwooferów pracowały jak szalone, starając się oddać coś, co składa się na atmosferę i pogłos. Nawet Harbethy czegoś takiego nie potrafiły.

| PODSUMOWANIE

W 2015 roku John Hunter, w wywiadzie dla magazynu „The Absolute Sound” powiedział, że audiofile są zawieszeni pomiędzy „miłością i nienawiścią w stosunku do subwooferów”, ponieważ większość po prostu brzmi źle i są zazwyczaj stosowane w „nieodpowiedni sposób”. Trudno się z tym nie zgodzić. Jeszcze częściej niż nieodpowiedni wybór subwoofera i jego złe ustawienie, na nieciekawy efekt końcowy składa się sam słuchacz, a dokładniej – jego nastawienie.

Subwoofer w stereofonicznym systemie audio nie ma bowiem nam dać po prostu „więcej basu”. Jeśli tak jest, to lepiej pomyśleć o zmianie któregoś z podstawowych elementów systemu, albo popracować nad akustyką pomieszczenia. Dobry subwoofer, odpowiednio wpasowany w nasz system, podkreśla jego charakter i wydobywa jego zalety. Niczego nie poprawia, a właśnie – współgra.

Subwoofery S/510 grane razem, po jednym na kanał, są takim właśnie elementem pomocniczym. Zmieniły brzmienie ultradrogiego systemu tak, jak żaden inny pojedynczy komponent. Nie mam dla nich miejsca, ale gdybym miał, już bym je kupował. A jeśli miejsce w ogóle nie byłoby problemem walczyłbym o dwa systemy po trzy subwoofery. Zacznijmy od jednego, a będziemy mieli jasną ścieżkę rozwoju. Pod warunkiem, że nasz system daje nam bez subwoofera wszystko, czego od niego oczekujemy.


Dane techniczne (wg producenta)

Konstrukcja: przetwornik umieszczony na przedniej ściance i przetwornik pasywny skierowany do dołu
Przetwornik: 250 mm Continuous CastAlloy
Przetwornik pasywny: 250 mm
Dolna częstotliwość pracy: 20 Hz/-6 dB
Wejścia: wysokopoziomowe Neutrik, niskopoziomowe L+R, LFE RCA, SMA do połączenia bezprzewodowego
Moc nominalna: 500 W RMS
Regulacja fazy
Wzmacniacz: NextGen3 Class D
Kompatybilność z systemem bezprzewodowym Rel LongBow
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 400 x 410 x 464 mm
Waga: 31,7 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIO CENTER POLAND

ul. Henryka Sucharskiego 49
30-898 Kraków | POLSKA

www.audiocenter.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2020



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|