Ramię gramofonowe | 12” J.Sikora
Producent: J.SIKORA |
szystko, co trzeba było powiedzieć o drodze pana Janusza Sikory, zostało już powiedziane przy okazji testu topowego gramofonu tego producenta, majestatycznego modelu REFERENCE. Powstał on z niezgody na zastaną rzeczywistość, w czym przypomina pierwsze kroki większości firm high-endowych na świecie. Mając zaplecze w postaci sprawnie działającego warsztatu, background w roli muzyka (gitara), a także doświadczenie audiofilskie, przygotował gramofon w taki sposób, aby rozwiązać problemy, jakie dostrzegał w innych konstrukcjach. W ciągu kilku lat powstała seria trzech gramofonów o konstrukcji nieodsprzęganej, masowej. Charakterystyczne w nich jest użycie różnych rodzajów metali, w tym stali INOX, aluminium, brązu, a także żeliwa – ulubionego materiału pana Sikory. Jak mówi, to jedno z najlepszych rozwiązań tam, gdzie zależy nam na tłumieniu drgań. Ostatecznie to właśnie z żeliwa wykonuje się bloki silników samochodowych, prawda? W ofercie firma ma obecnie trzy modele gramofonów: Initial, Standard oraz Reference. Podstawowe założenia są w nich takie same, a idąc w górę powiększa się masa poszczególnych elementów – podstawa, talerz – oraz liczba silników. Firma szczyci się tym, że niemal wszystkie elementy powstają w jej warsztacie i że są obrabiane ręcznie. Jej własnością jest także mikroprocesorowy system sterowania silnikami, zaprojektowany przez zaprzyjaźnionego informatyka. | KV12 Kuzma | O ile gramofony powstały z potrzeby serca, o tyle ramię wydaje mi się wynikiem namysłu. Jedno nie wyklucza drugie, to zawsze połączenie emocji i rozumu, ale tak to widzę. A to dlatego, że J.Sikora już miała do dyspozycji doskonałe ramiona – oferowała swoje gramofony z ramionami słoweńskiej firmy Kuzma, przede wszystkim z serii 4Point. Są one dostępne w trzech długościach, 9. 12, a nawet 14”, ale dzięki unikatowej budowie, wersję 4Point 12 można montować tak, jak ramię 9”, a wersję 4Point 14 tak, jak ramię 12”. Konstrukcja tych ramion jest niezwykła, ponieważ łączy w sobie zalety zawieszenia unipivot i kardanowego. Nominalnie to ramię unipivot, ale podparte jest w czterech punktach i tłumione jest w dwóch płaszczyznach. Rurka ramienia jest aluminiowa i zwęża się ku główce. Mając do dyspozycji tak doskonałą konstrukcję myśl o własnym ramieniu, i to małej, polskiej firmy, które miałoby je zastąpić, może się wydać szalona. I, w pewnym sensie, jest. Ale w audio to szaleńcy, a właściwie „boży szaleńcy” (ros. юродивый) pchają świat audio do przodu, to oni nim kręcą. Ramię KV12 firmy J.Sikora jest przejawem takiego właśnie, szalonego i jednocześnie genialnego pomysłu. Chodzi o użycie do budowy rurki ramienia włókien aramidowych, znanych pod firmową nazwą Kevlar. JANUSZ SIKORA | właściciel, konstruktor Panowie Sikora: Janusz i Robert WOJCIECH PACUŁA: Pierwsze pytanie narzuca się samo: dlaczego włókna aramidowe? Niemal wszystkie firmy proponują ramiona z aluminium, drewna lub włókna węglowego. Jestem przeciwnikiem drewna do produkcji ramion, ponieważ nie da się wykonać dwóch identycznych. Z kolei włókno węglowe jest dobre, ale na wędki, ponieważ świetnie przenosi naprężenia i drgania. Akcja i reakcja są w jego przypadku natychmiastowe. A nie o to przecież w ramieniu chodzi. Membrany tego typu tłumi się Rohacelem (specjalna pianka – red.), ale w ramionach gramofonowych, ze względów technologicznych, nie da się tego sposobu wykorzystać. Ale i tak wiele firm przechodzi teraz na ramiona węglowe, ponieważ to tania metoda – dostępne są niedrogie rurki, które się docina, z wierzchu utwardza się żywicą – i rurka gotowa. Rurka ramienia KV12 waży zaledwie 15,8 g! | Fot. J.Sikora Natomiast nic nie jest tak twarde i sztywne, jak Kevlar. Ramię KV12 wykonujemy nie z gotowych rurek, a z tkaniny – wykorzystujemy do tego jej najdrobniejszą wersję, tzw. „sześćdziesiątkę”. Fragment o wymiarach 1 x 1 m waży tylko 60 g. Problem jest oczywiście w tym, jak taką rurkę dociąć, ponieważ jej brzegi się rozsypują. Problemem jest też odpowiednie zwinięcie – mamy dwa zwoje na obwodzie. Ważne jest, aby zakończenie warstwy nie było widoczne, to jest naprawdę bardzo trudne. Ono da się wyczuć, ale staramy się, do granic możliwości, żeby tego nie było. Aby to wszystko zadziałało musieliśmy opracować wiele nowych technik związanych z obróbką cieplną, wykorzystaniem żywicy itd. Wystarczy różnica 1-2ºC, żeby materiał się pomarszczył. Pomimo że udało się nam to opanować, to i tak na pięć rurek dwie lub trzy są do wyrzucenia, ponieważ nie spełniają naszych standardów (przy okazji – ciekawy artykuł dotyczący pisowni „ºC” znajdą państwo TUTAJ, dostęp: 25.11.2019 – red.) WP: Czyli, wracając do mojego pytania, Kevlar dlatego, że jest lekki, sztywny i ma dobre tłumienie wewnętrzne? WP: Wspomniałeś o tym, że to ramię stożkowe. ROBERT SIKORA: Dodam tylko, że kształt stożka pokazuje, że każde ramię tworzone jest osobno, to nie jest maszynowa produkcja. Każda rurka jest produkowana od podstaw. Stożek był więc dodatkowym wyzwaniem, ale uznaliśmy, ze warto. Zresztą, jak mi się wydaje, słychać to :) WP: A dlaczego 12”? Co jest w tej długości takiego wyjątkowego? Myślę, że udało się nam połączyć zalety długiego ramienia z zaletami krótkiego – KV12 jest niesamowicie szybkie w reakcji. Ramię KV12 w częściach | Fot. J.Sikora WP: Jedną z ważniejszych rzeczy w tym ramieniu jest regulacja VTA. Udało się nam z tym problemem uporać, choć nie od razu. Pierwsze prototypy były zbyt luźne. Miały normalne gwinty, które się nie sprawdziły. W finalnym rozwiązaniu mamy dwa gwinty trapezowe, docierane – dopiero to dało w efekcie tę precyzje, o jaka nam chodziło. Problemem jest to, że to drogie rozwiązanie. RS: Powiedz może, co było inspiracją do tego mechanizmu. JS: Inspiracją był dla mnie teleobiektyw. Pomyślałem sobie, że jeśli w teleobiektywie się to sprawdza, a chodzi o jak najmniejsze luzy i bicie, a także o szybkość działania, to dlaczego nie miałoby się to sprawdzić w przypadku VTA? Ale zrobiliśmy to tak, że jeden obrót to 4 mm w pionie, a tarcza podzielona jest na cztery części, co daje bardzo precyzyjną regulację. Podziałki wykonaliśmy laserem. Całość regulacji wynosi 12 mm. WP: Na koniec powiedz, proszę, w czym to ramię – twoim zdaniem – jest lepsze od innych, topowych ramion? O tłumienie dba u nas nie tylko olej, ale i głowica ramienia, w którym oparty jest kolec oporowy. Wykonana jest ona z brązu i żeliwa. Łączę dwa materiały. Kolec jest hartowany do poziomu 58 w skali twardości Rockwella, natomiast gniazdo jest z miękkiej stali. Całe ramię to taki przeplot różnych materiałów, które się wzajemnie tłumią. No i musi być masa – obciążenie głowicy musi być duże. Obciążenie przeciwwagi powinno być z kolei jak najniżej. Chodzi o szybkość, reakcja musi być niezwykle szybka. Dlatego KV12 nie gubi się nawet z najbardziej pofalowanymi płytami – wykonaliśmy takie testy. Inaczej niż inne ramiona, podąża ono za krzywiznami, a nie każe się uginać wspornikowi igły. WP: Jesteście zadowoleni z tego, co uzyskaliście? TECHNIKA | KV12 jest ramieniem typu unipivot o długości 12” (długość efektywna: 304,8 mm). Znaczy to, że zawieszone jest ono na pojedynczym trzpieniu, wychodzącym z bazy. Ale takie ramię ma tendencję do drgania w poziomie. Ramię J.Sikora jest więc tłumione olejowo. Wygasza się dzięki temu drgania, a jednocześnie kontroluje ruch ramienia – opada ono bardzo łagodnie i dostojnie. Aby zwiększyć powierzchnię na którą działa olej, wlewany do „kubka” w bazie ramienia, dolna część elementu do którego mocowana jest rurka ramienia, zostało spiralnie wyfrezowane. Rurka | Ta część zbudowana została z dwóch różnych materiałów – to jedna z technik stosowanych przez tę firmę w gramofonach. Z zewnątrz mamy aluminium, a wewnątrz żeliwo. Z jednej strony przymocowana została rurka ramienia. I to jest clou tej konstrukcji – rzecz, dzięki której mówi się o KV12 na całym świecie. Rurka została bowiem wykonana z włókien aramidowych, które zostały wynalezione przez firmę DuPont i znane są pod handlową nazwą Kevlar. To pierwsza tego typu konstrukcja, jaką znamy. Rurka jest do tego stożkowa. Jej wnętrze jest tłumione pianką. Na jej końcu mamy solidną, choć ażurową, a więc niezbyt ciężką, główkę ramienia. Całość jest zaskakująco lekka – masa całości (bez bazy) wynosi wprawdzie solidne 890 g, ale masa afektywna to zaledwie 13 g. | KEVLAR W audio Kevlar – to nazwa własna, piszemy go więc z dużej litery – ma długą tradycję. Stosowany był do konstruowania membran głośników dynamicznych. Najbardziej rozpoznawalne konstrukcje z jego udziałem zaprojektowały firmy Focal oraz Bowers & Wilkins. A to dlatego, że plecionka z tego materiału jest niezwykle sztywna i ma doskonałe tłumienie wewnętrzne, lepsze niż włókno węglowe. Dzisiaj głośniki tego typ oferuje firma QTX. Stosowanie tej nazwy jest ściśle limitowane i określa je specjalna instrukcja firmy. Podobnie zresztą, jak w przypadku innego wynalazku tego producenta, Teflonu. „DuPont™ oraz Kevlar® są znakami własnymi lub znakami zastrzeżonymi E.I. du Pont de Nemours and Company.” Przeciwwaga | Z drugiej strony zamontowano trzpień z przeciwwagą. To skomplikowana konstrukcja. Przede wszystkim jej punkt ciężkości położony jest bardzo nisko, co ma poprawić szybkość ramienia. Ale i sama przeciwwaga składa się z dwóch elementów. Jeden mocujemy na stałe i zmieniamy nim azymut, a drugim poruszamy po trzpieniu. Od góry wyprowadzone są kable – to specjalna wersja, wykonywana tylko dla J.Sikora, srebrnych, monokrystalicznych kabli innej polskiej firmy – Albedo. |
Kable idą nieprzerwanie od głowni ramienia do wtyków, ale można zamówić wersję z wtykiem DIN w podstawie ramienia. Kabelki są dość sztywne, działają więc trochę jak antyskating, ale mamy również jego klasyczną wersję, z żyłką i odważnikiem. Choć, tak naprawdę, nie jest konieczny, można się obejść bez niego. VTA | Ramię stoi na solidnej bazie, z którą zintegrowano układ VTA, czyli regulacji wysokości ramienia. System regulacji VTA jest prosty do wykonania. Ale dobry system VTA wykonać jest bardzo trudno. Idzie bowiem o tak niewielkie tolerancje, że mało kto jest gotowy na wyzwania, jakie przed nim się stawia. Nie jest więc przypadkiem, że niewielu producentów proponuje udane rozwiązania tego typu. Firma Transrotor, a więc potęga analogu, dopiero w marcu tego roku, zaproponowała swoją wersję regulacji VTA, w modelu Alto TMD. System zmiany wysokości ramienia w KV12 jest wyjątkowo zaawansowany. Składa się z dwóch stożkowych, drobnorowkowych modułów, które zapewniają jego stabilność. Nie trzeba niczego dokręcać, mocować, ponieważ układ ten jest stabilny sam z siebie. Wysokość zmienia się kręcąc czarnym pokrętłem z naniesioną skalą. Jeden obrót to zmiana wysokości o 4 mm. Precyzja jest więc wyjątkowo wysoka. Ramię w tej wersji kosztuje 6000 euro. Można je jednak kupić bez VTA, za 4500 euro. Nie wiem tylko, czy jest sens… | JAK SŁUCHALIŚMY Ramię KV12 zostało przesłuchane na firmowym gramofonie Initial. Choć to najtańszy gramofon tego producenta, z łatwością pokazał różnice pomiędzy czterema ramionami, z jakimi go słuchałem. Podstawowy odsłuch przeprowadziłem z ramieniem J.Sikora. Panowie Sikora – Janusz (tata) i Robert (syn), którzy do mnie całość przywieźli, uzbroili je we wkładkę Audio-Technica AT-ART1000, kosztująca 5200 euro. Później posłuchałem także moich wkładek, to jest Miyajima Labs. Madake (stereo) oraz Zero (mono). Ramię porównałem do trzech innych ramion – dwóch Kuzmy – 4Point 12 i Stogi S12 – oraz Reed 3Q. Wszystkie były ramionami o długości 12”. Ich zmiana jest łatwa, ponieważ KV12 ma mocowanie typu „Kuzma” i przychodzi z precyzyjnym przymiarem wyciętym laserowo na aluminiowej linijce. Dodajmy, że ramię dostarczane jest w dużej skrzyni ze sklejki. Nagrania użyte w teście (wybór):
Reference Równie dobrze pamiętam jednak i to, że słuchając tego arcydzieła nie byłem wcale przekonany, czy chciałbym je mieć dla siebie. Bo choć doskonałe, realizował nieco inną wizję dźwięku niż ta, której ja szukam. To nie były duże różnice, raczej przesunięcia akcentów, ale jednak. Chodziło o to, że w gramofonie Reference postawiono na otwartość, na szybkość i na dynamikę. Dla mnie to również są kluczowe aspekty dźwięku, ale jeszcze bardziej cenię sobie wypełnienie i gładkość. I tylko dlatego, że to był tak świetny dźwięk i niczego mu właściwie nie brakowało, a modelowi Reference to w żaden sposób nie zaszkodzi, powiem teraz coś, czego normalnie bym nie mówił, bo wiąże się to z indywidualnymi preferencjami, a nie „prawdą absolutną”: Initial z ramieniem KV12 podobał mi się niemal tak samo, jak wówczas Reference. Może nawet bardziej… Nie, wcale nie jest lepszy od topowego gramofonu z ramieniem Kuzmy, to była doskonała kombinacja. Ale bardziej przemawiał do mojego „ja”, lepiej mi się z nim słuchało muzyki. Rozdzielczość Jego dźwięk jest wyraźny, powtarzalny z płyty na płytę, a w dodatku łatwy do opisania. Bo z jednej strony świetnie znika z dźwięku, nie czuć jego natrętnej obecności, a z drugiej kształtuje dźwięk w taki sposób, aby go dociążyć, aby był on poważniejszy, bardziej podobny do tego, co dzieje się w studiu nagraniowym i na scenie. A to dlatego, że KV12 brzmi w niebywale dynamiczny sposób (będę mówił o jego „brzmieniu”, ale będę myślał o tym, jak zmienia dźwięk). To rzecz, którą dzieli z gramofonami tego producenta. Ale ta dynamika jest tutaj poparta wybitną, po prostu fantastyczną rozdzielczością. To rozdzielczość, która nie idzie w kierunku szczegółowości, a w stronę informacji. A to dwie różne rzeczy. To jest szczegółowe ramię, to znaczy pokazuje mnóstwo detali, zarówno jeśli chodzi o barwę, jak i ustawienie instrumentów na scenie. Dostajemy tak wiele informacji, że składają się one w całość bez naszego udziału. Kiedy panowie Sikora ustawili gramofon i zamontowali ramię, poprosili o krótki odsłuch, żeby zobaczyć, czy wszystko się „zgadza”. Odsłuchaliśmy w ten sposób dwie płyty direct-to-disc: Clifforda Jordana pt. Hello, Hank Jones oraz Vivaldi in Venice z wytórni Chasing Dragon. Widziałem, że było bardziej niż dobrze, choć pan Janusz rzucił w przerwie, że dźwięk jest nieco bardziej miękki niż u niego. Jest „bajka”, ale taka trochę łagodniejsza. Nagrania Co więcej, choć miały one wspólny mianownik, to bez trudu można było wskazać na różnice między nimi: Bill Evans Trio z Waltz for Debby zabrzmiał w najbardziej rozdzielczy o otwarty sposób, Groove Yards The Montgomery Brothers zagrał niżej, z bliżej pokazanymi instrumentami, które były też bardziej treściwe, a dźwięk z Mulligan Meets Monk był najmniej rozdzielczy, płyta najbardziej szumiała, ale za to obraz instrumentów był na wyciągnięcie ręki, „tu i teraz”. Jeszcze inaczej zagrała płyta How Hi The Fi Bucka Claytona, w reedycji Pure Pleasure Records. Była mniej rozdzielcza, mniej nasycona, ale za to świetnie swingowała, co przy tego typu muzyce jest kluczowe. Słychać to było tak, jakby aspekt czasowy był z nią jeszcze bardziej podkręcony. Bo to ramię, które wybitnie różnicuje. I znowu – nie przez pokazanie większej liczby detali, nie przez ciąganie nas za sobą, a przez coś, co nazwałbym „wyczyszczeniem pola”. Chodzi o to, że między nami, a muzyką jest z nim mniej tego „czegoś”, co przeszkadza w wyłączeniu analitycznej części naszego mózgu i skupieniu sie na czystej muzyce. Szumy i trzaski Tonalność Chyba najważniejszym zakresem, na który od razu zwrócimy z KV12 uwagę, jest środek pasma. Saksofon, fortepian, a nawet kontrabas brzmiały w sposób, który dawał poczucie bezpieczeństwa. Słuchałem płyt nie szukając dziury w całym. Także wokale brzmią w bardzo naturalny sposób. W ich niższej części zauważyłem lekkie pogrubienie , które występowało z każdą wkładką, z którą słuchałem tego ramienia. Trudno mówić o podbarwieniu, to nie ten poziom, a raczej o „naciśnięciu” lekko na ten fragment pasma. Wokale są przez to duże, a instrumenty basowe mają energię. Jedynym minusem takiej prezentacji była delikatnie niższa rozdzielczość tego wycinka. No i bas. To ramię, które doskonale go różnicuje, pokazując barwy i dynamikę, cieniując grę, ale zawsze z mocną podstawą. Gęstość i „ciężar” dźwięku, o którym mówiłem wcześniej, w znaczniej mierze wynikają właśnie z tak precyzyjnego pokazania niskich tonów. Są one nieco miękkie, jak w rzeczywistości, ale nigdy nie tracą precyzji. Mają mocne podtrzymanie, ale nigdy nie brzmią zbyt tłusto. I, wreszcie, znakomicie ukazane jest ich wygaszanie, chociaż nigdy nie jest ono zbyt szybkie, dźwięk nie jest więc zbyt suchy. Dynamika Słychać to było już z nagraniami Riverside, dobrze wyszło również z płytami ECM, nieźle pokazał to także maksisingiel Depeche Mode pt. Behind The Wheel. Ale nic mnie nie przygotowało na to, co usłyszałem z krążkiem Art Ensamble of Chicago pt, The Siritual. To nowe wydanie, na czerwonym winylu, które ukazało się z okazji Record Store Day2019. I jest doskonałe. Gramofon Initial z ramieniem KV12 zagrał ją lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Było uderzenie, oddech, odejście, ale kiedy trzeba było też niebywale namacalne – jak w drugim utworze, kiedy w prawym kanale słychać coś w rodzaju rurek używanych w japońskich ogrodach do podlewania (to te, które się poruszają przy przelewaniu wody – pamiętają państwo scenę walki z filmu Niedoskonałe realizacje | To wszystko były referencyjne płyty, albo po prostu bardzo dobre. Ale wspomniałem też o maksisinglu 45 rpm Depeche Mode. Żeby zobaczyć, co ramię robi z płytami o słabszej realizacji, a takich jest najwięcej, posłuchałem także remasterów cyfrowych płyt Disintegration grupy The Cure, debiutu Pearl Jam, z dwoma wersjami albumu, a także oryginalne wydawnictwo, czyli Nadúr grupy Clannad. To wszystko płyty wydane na 180-gramowym winylu, ładnie, z sercem. Ale zawiedzie się każdy, kto będzie po nich oczekiwał fajerwerków. Ich realizacja jest dość płaska dynamicznie i tonalnie. KV12 zrobiło jednak wszystko, ci się dało, żebym mógł je z przyjemnością wysłuchać. Przede wszystkim nigdy nie rozjaśniło brzmienia. Nawet z płytą Stars and Topsoil Dead Can Dance, dość jasną i krzykliwą, pokazało coś poza tym elementem. Były to przede wszystkim środek pasma i przestrzeń. W każdym razie, wszystkie te płyty zabrzmiały fajnie, przyjemnie. Ciekawe było to, że słabiej nagrany materiał nie został nam rzucony „na twarz”. A zwykle tak się dzieje. Przez wysoką kompresję dźwięk jest często agresywny i poszczególne elementy „wyskakują” z miksu. Ramię KV12 robi coś takiego, że je lekko dystansuje, oddala i dopiero wtedy pozwala im się rozwinąć. I to dlatego płyty o których mowa grały po prostu dobrze. I miały niski, świetny bas. Bo, powtórzmy, ramię J.Sikora gra nisko i gęsto. Nie rozdmuchuje brzmienia, bo kiedy perkusja w Prayers For Rain The Cure uderza daleko z tyłu, jest niemal monofoniczna, to tak została pokazana. Z kolei kiedy w Rhapsody na nCrann z krążka Clannad mamy szeroko rozłożone głosy, to są one szeroko. Ale zawsze to granie oparte na czymś solidnym, mocnym, masywnym. To, jak sądzę, zaleta płynąca z lekkiego pogrubienia środka pasma, połączona z doskonalą rozdzielczością niskich i wysokich dźwięków. | PODSUMOWANIE KV12 firmy J.Sikora jest ramieniem niezwykle barwnym. Ma ciemny tembr, gra nisko i jest podaje pełny dźwięk. Jest też niebywale dynamiczne i szybkie. Jeszcze się do tej kategorii nie odnosiłem, ale wszystko to daje bardzo czysty dźwięk. Czysty w ten sposób, że naturalny, to jest bez zadziorów i bez ostrości. A mimo to góra pasma jest otwarta i wybitnie rozdzielcza, bo słychać i barwę, i grubość, i fakturę dźwięku. Ważne, że to bardzo uniwersalny produkt. Z topowymi realizacjami zagra topowo, a z gorszymi dobrze. Za każdym razem pokaże o co w danej płycie, wydaniu, wersji chodzi, bo jest niebywale różnicujące. To, obok Kuzmy 4Point 9, najlepsze ramię gramofonowe, jakie znam i jakie słyszałem w kontrolowanych warunkach. W pewnych aspektach, takich jak szybkość reakcji i gęstość jest nawet lepsze. Wow! Ramię otrzymuje nagrodę „BEST Product 2019” na koniec roku. ■ Dane techniczne (wg producenta) Typ ramienia: UnipivotMateriały: włókna aramidowe (Kevlar), aluminium, brąz, żeliwo, stal inox Tłumienie olejowe: tak Rurka: stożkowa Regulacja VTA: tak (opcjonalna) Regulacja azymutu: tak Masa ramienia: 890g (+ 140g armboard) Masa VTA: 225 g Długość efektywna: 304,8 mm Długość montażowa: 291 mm Masa efektywna: 13 g Okablowanie: monokrystaliczne srebro (produkowane za zamówienie przez ALBEDO) Dostępne kolory: naturalny (żółty), lakierowany czarny mat |
System referencyjny 2019 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity