|
|
PREMIERA
⌈ ROGOZ AUDIO to firma specjalizująca się w stolikach i podstawach antywibracyjnych Jest jedną z tych polskich firm, które są znane nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Swoje produkty wysyła niemal na cały świat – ostatni, właśnie wyekspediowana przesyłka wyszła do Izraela. Testujemy jej najnowszy produkt, topową platformę antywibracyjną FINALE/BBS. ⌋
OGOZ AUDIO nieczęsto wprowadza do produkcji nowe produkty. Co więcej, znakomita większość tych, które zostały zaprezentowane w 2007 roku, kiedy to firma powstała, i w następnych latach wciąż jest w ofercie. Firma zaczynała od platform antywibracyjnych, by później dodać do nich również stoliki antywibracyjne, podstawki pod kable, a także nóżki antywibracyjne.
Śledząc przez lata jej rozwój mogłem docenić kolejne usprawnienia, poprawki, drobne zmiany dzięki którym jej „firmowe” brzmienie ewoluowało i szlachetniało. O ile mnie pamięć nie myli nie były to zmiany skokowe, a raczej powolna ewolucja, bez pośpiechu pokonująca kolejne stopnie. Co ciekawe, technika własna tej firmy jest właściwie wciąż ta sama – opatentowany system BALANCING BOARD SYSTEM (BBS). To dlatego w nazwach niektórych serii jej produktów są dwa człony – najpierw nazwa własna, na przykład ‘Finale’, a po ukośniku skrót BBS: ‘Finale/BBS’.
| BALANCING BOARD SYSTEM
Układ BALANCING BOARD SYSTEM (BBS) składa się ze stożka, wykonanego z wysokowęglowego stopu stali, zaopatrzonego w gwint pozwalający regulować wysokość, na który nakładane są dwa elementy - każdy z wewnętrznym łożem. Element pośredniczący (środkowy) wykonany jest z włókna węglowego i podpiera kolejną część - wpuszczone w blat łoże stalowe.
Punktowy kontakt między stalowym stożkiem a węglowym elementem pośredniczącym nie pozwala na przesuwanie się tych dwóch elementów w stosunku do własnej osi, ale dopuszcza ruch wahadłowy. Natomiast kontakt między elementem pośredniczącym a łożem umocowanym w blacie dopuszcza ograniczony ruch toczenia oraz ruch ślizgowy.
Połączono zatem zalety punktowego podparcia na stożkach (po zminimalizowaniu powierzchni styku energia kinetyczna zamienia się w energię termiczną) z efektami tłumienia drgań w skutek tarcia ślizgowego i oporu toczenia. System BBS posiada zgłoszenie patentowe UPRP P.404137.
za: mat. firmowe
Także materiały z których jej produkty są wykonywane są klasyczne – teraz to niemal wyłącznie różne odmiany płyt MDF i HDF. Nie znajdziemy w nich żadnych „kosmicznych” materiałów, skomplikowanych systemów odsprzęgających. Świadomie wybierając takie rozwiązania Janusz Rogoż, jej właściciel i główny projektant, chciał wykorzystać to, co oferują – a, jak mówi, oferują naprawdę sporo.
Produkty tej firmy wyróżniają się prostymi, to jest nieprzekombinowanymi formami oraz ładnym wykonaniem. Model Finale/BBS to platforma antywibracyjna o wymiarach 600 x 460 x 50 mm, złożona z trzech poziomów. Poziom podstawowy tworzą trzy nóżki – dwie z przodu i jedna z tyłu – do których wkręcone są trzpienie, wykonane z wysokowęglowego stopu stali, zaopatrzone w gwint pozwalający regulować wysokość. Element pośredniczący (środkowy) wykonany jest z polimeru węglowego. Trzpień z kapturkiem opiera się na metalowej „misie” o sporej średnicy, wpasowanej w podfrezowany otwór w półce powyżej. Bo kolejne warstwy to właśnie dwie półki o takich samych rozmiarach, jedna nad drugą, przedzielone kolejnym systemem BBS.
Blaty oraz nóżki modelu Finale/BBS wykonano w technice „kanapkowej” z trzech różnych wersji płyt MDF i HDF, różniących się od siebie gęstością oraz grubością. Chodziło o to, aby te warstwy różniły się od siebie gęstością, a więc i charakterystyką tłumienia. Firma stosuje najczęściej płyty o gęstości 500, 700 i 900 kg/m3. Grubość i gęstość są każdorazowo przeliczane. Warstwy te są z sobą klejone pod ciśnieniem, czyli prasowane, dzięki czemu osiąga się niejednorodność rozkładu masy w przestrzeni i wysokie tłumienie fali stojącej w blacie roboczym. Poszczególne elementy – nóżki i blaty – wykonane są z takich samych płyt, ale zastosowanych w różnych proporcjach.
Półkę, którą otrzymaliśmy do testu wykończono białym lakierem o wysokim połysku, ale dostępne są też inne rodzaje wykończeń. Boki zaokrąglono w niemal identyczny sposób, w jaki zaokrąglone są urządzenia firmy Ayon Audio. Przypomina to meble wykonane w stylu Art Deco, a z bliższych nam czasów meble z lat 50. XX wieku.
JANUSZ ROGOŻ,
Właściciel, główny projektant
WOJCIECH PACUŁA: Jaki jest symbol nowej platformy?
JANUESZ ROGOŻ: Platforma nie ma symbolu, ale nazwę – Finale/BBS. BBS to akronim systemu antywibracyjnego. Zaczęło się to od serii stolików o nazwach Trio/BBS, Quartet/BBS itd.
Teraz wszystkie platformy będą nosiły nazwy, a nie symbol?
Na pewno linie produktów, które są już z nazwami – jak na przykład najnowsze stoliki – będą kontynuowane. Nazwy ostatniej serii stolików nawiązywały do liczby muzyków w zespole. W przypadku platform będą to nazwy odnoszące się do części utworów muzycznych – mamy Finale, ale jeszcze nie wiem, jakie będą kolejne.
Po Finale ciężko już pójść wyżej…
(Śmiech) No tak, rzeczywiście ciężko – ale na pewno coś wymyślę :) To nie oznacza, że nie będziemy mieć jeszcze lepszej platformy, ale na razie to nasza topowa platforma antywibracyjna.
A czym się Finale różni od poprzednich platform Rogoz Audio?
Różni się przede wszystkim tym, że układ BBS jest podwojony. Składa się ona z niezależnych elementów – każda noga jest również niezależna. Na nogach kładzie się blat nośny i on jest już ruchomy. Z kolei ten blat jest podstawą kolejnego układu BBS – to blat roboczy. Mamy więc dwa poziomy ruchu bocznego. Chodziło o to, że w poprzedniej topowej platformie był tylko jeden poziom, podobnie jak w stolikach. I o ile w stolikach jest to zupełnie wystarczające, ponieważ blaty są wysoko nad drgającym podłożem (podłogą), o tyle platforma jest dość nisko.
Tak naprawdę wcale nie jest tak, że dwa układy BBS są lepsze niż jeden. Ale specyfika pracy platformy wymagała wygładzenia jej charakterystyki rezonansowej. Jak mówię, w stolikach tego problemu nie ma, ponieważ blaty są oddalone od źródła wibracji, o tyle w platformie nie ma tego pierwszego buforu udaru od powierzchni na której jest ustawiana. Kiedy robiliśmy pomiary stolików i porównywaliśmy to z platformą w bardzo ekstremalnej sytuacji, czyli kiedy platforma stawiana była na podłodze, blisko pełnopasmowych kolumn zdolnych wytworzyć dynamikę na poziomie 100-110 dB dla niskich częstotliwości 16-20 Hz, okazało się, że blaty stolików były nieco słabiej obciążane energią drgań generowanych przez kolumny, niż platformy.
Zastosowanie drugiego układu BBS nie powoduje, że rozkład obciążeń jest dwukrotnie mniejszy, ale ważniejsze jest to, że zmienia się charakterystyka fazy odpowiedzi rezonansowej. Obydwa blaty poruszają się w poziomie, ale w zależności od tego, który pierwszy przyjmuje wibracje – czyli udar – poruszy się w innej fazie niż ten drugi. Fazy tych drgań nie będą zgodne, dzięki czemu uzyskujemy jeszcze większą gładkość zbocza narastania rezonansu. I to jest, tak naprawdę, jedyna różnica pomiędzy pojedynczym układem BBS a podwójnym.
Co się mierzy w platformach antywibracyjnych?
Każdy stolik i platforma, jeśli są mierzone podczas standardowych testów, to najczęściej są to pomiary przy pomocy akcelerometru – chodzi o zmierzenie przyspieszenia drgań. Każdy materiał ma swoją charakterystykę odpowiedzi rezonansowej. W pomiarach wychodzi to jako rezonans główny, na przykład w zakresie 500-800 Hz, który wygląda podobnie, jak pomiar impedancji kolumn w funkcji częstotliwości – jest jeden pik i łagodne narastania, a potem opadanie. Wszędzie tam, gdzie jest charakterystyka płaska, mieszcząca się – na przykład -w tunelu 5 dB, tam tłumienie i rozpraszanie drgań przez platformę jest najbardziej efektywne. Tam, gdzie aktywizuje się rezonans własny materiału, mamy zmniejszenie efektywności jej działania.
Poszczególne materiały różnią się od siebie widmem odpowiedzi rezonansowej. Zmienia się kształt narastania rezonansów, który można ukazać na wykresie częstotliwości w funkcji głośności. Im krzywa jest wyższa, a jej kształt ostrzejszy, tym podbarwienie jest bardziej wąskopasmowe i bardziej uciążliwe dla słuchającego. Jeśli natomiast amplituda drgań jest stosunkowo niska, szerzej rozłożona w paśmie i o łagodnym nachyleniu zboczy, to drgania mniej ingerują w sygnał muzyczny i mniej ingerują we wrażliwość fizjologiczną słuchającego – po prostu mniej męczą.
Chodzi o to, aby narastanie rezonansu miało jak najbardziej gładki przebieg, czyli aby charakterystyka nie była poszarpana przez piki i „dziury”. Związane to jest z fazowością drgań, czyli tym, jak się rozkładają w strukturze materiału i w całej konstrukcji. To wiele zmiennych, które trzeba z sobą zgrać w projekcie.
Uważasz się bardziej za technika, czy za melomana?
Tak naprawdę, w pracy uważam się przede wszystkim za naukowca – najważniejsza jest dla mnie metodologia. I to zarówno w odniesieniu do pomiarów, jak i w odniesieniu do testów odsłuchowych. Jestem zwolennikiem metodologii, która nazywa się „metodologią ugruntowaną”. Wymyślił ją w latach 60. Anselm L. Strauss, a w Polsce w naukach humanistycznych „zainstalował” ją Krzysztof T. Konecki.
To jest metodologia indukcyjna. Chodzi w niej o to, że nie robimy projektu i potem zastanawiamy się, dlaczego tak brzmi i drogą dedukcji dochodzimy do tego, co się na to złożyło, a potem cofamy się i zmieniamy parametry, aby poprawić efekt końcowy. W metodologii ugruntowanej do efektu dochodzimy metodą indukcji. Drobnymi krokami, powoli. Na każdym etapie są odsłuchy i pomiary, a także falsyfikacja projektów i w ten sposób buduje się gotowy projekt. Stawiamy „dom” nie z gotowych prefabrykatów, a od fundamentów, warstwa za warstwą.
Na tym właśnie polega ugruntowywanie – jeśli postawi się fundament, to potrzebuje on czasu, żeby się ustalić, potem mur z cegieł, który znowu potrzebuje tygodni i miesięcy, aby wyschnąć, itd. Falsyfikacja jest przeprowadzana na wielu poziomach. Autorem projektu jestem ja i mogę powiedzieć, że to długie i żmudne słuchanie i testowanie. Metoda dedukcji jest łatwiejsza i szybsza, ale nie daje pewności, nie da się za jej pomocą budować na dłuższym dystansie. Efekt uzyskuje się szybko, ale jest jednostkowy.
Powracając do pytania: za naukowca mogę się uważać; melomanem jestem.
Najpierw jest pomysł, potem pomiary i wreszcie odsłuchy?
Etap pomiarów jest tylko sprawdzający. Można pomierzyć tylko kilka podstawowych parametrów, a zmiennych, których nie znamy jest wielokrotnie więcej. To są rzeczy, które się wymykają pomiarom. NA każdym poziomie trzeba oczywiście dokonać pomiarów, żeby zobaczyć, czy się trzymamy założonego parametru, ale potem jest czas, żeby nad nim pracować – to jest właśnie ugruntowywanie teorii.
Dzięki temu, że tak działamy od początku, projekty które powstały kilkanaście lat temu są cały czas dobre, możemy się pod nimi podpisać. Może ze trzy - cztery wczesne projekty wycofałem, ale to tyle. Czasem wprowadzamy zmiany w rodzaju ,,MkII”, ale to zmiany kosmetyczne. Przez czasochłonność naszej metody pracy wprowadzamy nowe produkty do sprzedaży naprawdę bardzo rzadko. ▪
|
| JAK SŁUCHALIŚMY
Platforma Finale/BBS porównywana była do platformy na której stoi odtwarzacz SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition (№ 1/50), to jest Acoustic Revive RAF-48H. To platforma pneumatyczna, drewniana, o niskim profilu. Porównanie polegało na przenoszeniu odtwarzacza z jednej platformy na drugą, było o więc porównanie A/B/A, ze znanymi A i B. Osobną sesję poświęciłem porównaniu brzmienia odtwarzacza na platformie Rogoz Audio i kiedy stał on bezpośrednio na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition. Obydwie platformy stały na górnych blatach tego stolika. Skorzystałem też z okazji, jaką stworzyło przywiezienie platformy do testu przez Janusza Rogoża i posłuchaliśmy wspólnie kilku płyt z i bez Finale/BBS.
Nagrania użyte w teście (wybór):
- Aquavoice, Silence, Zoharum ZOHAR 168-2, Master CD-R (2018); recenzja TUTAJ http://highfidelity.pl/@main-3328&lang=
- Frank Sinatra, Nice’n’Easy, Capitol Records/Mobile Fidelity UDCD 790, „24kt Gold Collectors Edition”, Gold-CD (1960/2002)
- John Coltrane, Coltrane’s Sound, Atlantic/Rhino R2 75588, „Atlantic Jazz Gallery”, CD (1964/1999)
- Pat Metheny, What’s It All About, Nonesuch Records/Warner Music Japan WPCR-14176, CD (2011); recenzja TUTAJ http://www.highfidelity.pl/@muzyka-983&lang= .
- Polish Jazz Quartet, Polish Jazz Quartet, Polskie Nagrania „Muza”/Warner Music Poland, „Polish Jazz | vol. 3”, Master CD-R (1965/2016); recenzja wersji CD TUTAJ http://highfidelity.pl/@main-2844&lang=
- Ariel Ramirez, Misa Criolla, José Carreras, Philips/Lasting Impression Music LIM K2HD 040, K2HD Mastering, „24 Gold Direct-from-Master Edition UDM”, CD-R (1964/2009)
| Finale/BBS i JANUSZ ROGOŻ
Zmiany, jakie nastąpiły po postawieniu odtwarzacza na mojej platformie były dokładnie tymi zmianami, jakie miały nastąpić. Trzeba zacząć od tego, że można opisywać zmiany w systemie, który ma jakieś wady, albo w sytuacji idealnej, kiedy mamy kontrolę nad wszystkimi zmiennymi i dźwięk jest referencyjny. Zestrojenie tego systemu bardzo mi się podoba.
Jest, jak dla mnie, idealne – mamy bazę dokładnie na linii kolumn i budowanie fazowości bardzo daleko w głąb i bardzo blisko do przodu, mniej więcej w takich samych proporcjach. Czyli jeśli coś się wycofuje w fazie ujemnej za bazę kolumn, to jednocześnie dźwięk potrafi się pojawić bezposrednio przede mną, a nawet za moimi plecami. Jest więc efekt sferyczności, a to ważne, bo w naturze mamy do czynienia z dźwiękiem punktowym, który powinien się rozchodzić w formie sfery. Ten efekt jest tu zachowany.
Dla tak bliskiego pola odsłuchu, jak w tym systemie akustyka jest bardzo dobrze wyrównana. Słyszę tu lekkie wzmocnienie zakresu 110-120 Hz do 250 Hz, ale równowaga i balans dźwięku jest tak dobra, że to różnica – tak na oko – rzędu 1,5 dB w stosunku do reszty pasma. A reszta pasma jest, jak na moje ucho, perfekcyjnie liniowa. Już sam dźwięk wzorcowy dla porównań jest bardzo dobry.
Masz tu dźwięk wyjątkowo pełnopasmowy, bas słychać tutaj równo (czyli bez osłabienia energii) do 30 Hz, a pewnie i niżej. Każdy tego rodzaju system jest zwykle „zakotwiczony”, czyli występuje sprzężenie między kolumną i sprzętem indukującym energię generowaną przez kolumny. Jest to tzw. dodatnie sprzęganie akustyczne – zjawisko polegające na tym, że sygnał końcowy toru muzycznego (dźwięk wytworzony przez kolumny) pojawia się ponownie na wejściu toru (w źródle, wzmacniaczach, kablach, itd.). Drgania generowane przez kolumny głośnikowe przenoszą się przez podłogę i strop na elektronikę, a następnie dodają się do oryginalnego sygnału zmieniając go.
Dzieje się to na zasadach mikrofonowania oraz zamiany drgań mechanicznych na drgania elektryczne poprzez przetworzenie pojemnościowe i indukcyjne na wszystkich etapach przetwarzania sygnałów elektrycznych, wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z ruchem cząstek obdarzonych ładunkiem, obojętnie, czy są to elektrony w kablach i transformatorach, czy jony w elementach inercyjnych (kondensatorach, cewkach).
W tym systemie to sprzężenie jest praktycznie niesłyszalne. Mimo to pewne klejenie się dźwięku do kolumn występuje, bo występuje wszędzie. Nie da się tego zlikwidować żadnym systemem antywibracyjnym. Jedynym punktem odniesienia jest szybkie porównanie ze słuchawkami, bo tam takiego sprzężenia nie ma. Moja platforma zrobiła coś takiego w minimalnym stopniu, mam takie wrażenie, że źródła dźwięku zostały troszkę bardziej oderwane od kolumn przy zachowaniu dokładnie takiego samego, albo bardzo podobnego balansu tonalnego.
W pierwszym momencie wydawało mi się, że nic się nie zmieniło w rozciągnięciu dźwięku, jego balansie tonalnym, gęstości harmonicznych itd. Natomiast bardziej zaskakujące były pewne efekty związane z przestrzenią – platforma spowodowała coś takiego, że miałem wrażenie, idące odrobinę w kierunku, jakby słuchało się muzyki przez słuchawki elektrostatyczne, bo dźwięk, być może, był nieco mniej związany z kolumnami. Wydaje mi się przy tym, że w ogóle nie zmieniła się wysokość rezonowania systemu, co jest naprawdę dobrym znakiem dla oryginalnego toru – to jest piękny system i jestem bardzo zadowolony z tego, jak moja platforma się w niego wpasowała.
| Finale/BBS i ja
Wpływ platformy Rogoz Audio na dźwięk jest dla mnie dość łatwy do opisania, bo znam ten system i każda zmiana urasta dla mnie do skali niemalże kosmicznej. To platforma, która modyfikuje przekaz w kierunku jego dopełnienia, wypełnienia i wygładzenia. Chyba dopiero po raz drugi – po platformie pneumatycznej Stacore Advanced http://highfidelity.pl/@main-2970&lang= – zdarzyło się u mnie coś, co zdarza się nieczęsto – to produkt, który był lepszy od tego, który używam na co dzień, czyli od pneumatycznej platformy Acoustic Revive RAF-48H. Nie we wszystkim, nie zawsze jednoznacznie, ale w ogólnym rozrachunku testowana platforma pchnęła mój system w dobrym kierunku.
Jej dźwięk (mówię o modyfikacjach, jakie wprowadza, ale dla uproszczenia będę mówił o „jej” dźwięku) jest nasycony i ma nisko położony punkt ciężkości. Po przejściu z Acoustic Revive przekaz stał się bardziej płynny, bardziej kremowy. Wyższe partie, jak blachy z płyty Coltrane’s Sound, były nieco bardziej z tyłu, co nie znaczy, że były cichsze. Mam wrażenie, że lepiej się wpisały w cały przekaz, nie dominowały już w prawym kanale – to klasyczne dla tamtych lat nagranie: lewa-środek-prawa – a pozwalały wybrzmieć również fortepianowi, który tam został umieszczony przez Toma Dowda, który był za tę rejestrację odpowiedzialny.
Poprawiła się też mikrodynamika, choć akurat ta cecha nie będzie tak oczywista, nie od razu. Bo poprawa o której mówię przejawiała się w lepszym uderzeniu bębna perkusji, w lepszej klarowności kontrabasu i lepszym frazowaniu saksofonu. Każda z tych rzeczy wydawałaby się pochodzić z innej „przestrzeni” dźwięku, a jednak zostały one potraktowane wspólnie, dowartościowane właśnie przez lepszą mikrodynamikę.
A ta wynika wprost, tak mi się przynajmniej wydaje, z lepszej rozdzielczości. Być może od tego powinienem zacząć ten test i na nim skończyć, bo to oznacza, że platforma spełnia swoją rolę i nie ma po co bić piany. A jednak… Rozdzielczość jest tylko jednym z elementów, może i podstawowym, ale powiązanym siecią powiązań z całym kosmosem zmian, jakie w tym przypadku zachodzą.
Bo lepsza rozdzielczość przekłada się na lepsze frazowanie, płynność i jedwabistość – to niebywale gładki dźwięk – ale i prowadzi do lekkiego osłabienia „wyrywności”. To cecha określająca atak, swego rodzaju narowistość pod kontrolą. Pod tym względem japońska platforma odniesienia jest lepsza, choć może i nieco bardziej „surowa”. Z mocniejszym materiałem muzycznym, na przykład z mocnym rockiem, popem postawienie odtwarzacza na platformie Janusza Rogoża będzie z jednej strony krokiem w kierunku lekkiego wycofania ataku, wygładzenia jego czoła, co w takiej muzyce nie zawsze jest dobre, ale też – i to trzeba powiedzieć – krokiem w kierunku większe kultury brzmienia.
Bo to dźwięk kulturalny i poukładany. Oderwanie dźwięku od kolumn, o którym wspominał wcześniej mój rozmówca, jest oczywiste. Wynika, tak to widzę, z bardzo dobrej separacji planów dźwiękowych, świetnego różnicowania. A przecież, na pierwszy rzut oka, może się wydawać, że te elementy są tu słabsze, bo wszystko jest spokojniejsze i gładsze. Jeśli jednak mieliśmy do czynienia z wysokiej klasy sprzętem, to docenimy tę zmianę, będzie ona czymś, co przybliży ten przekaz do dźwięku naturalnego.
Platforma pokazała też duże, stabilne źródła na osi, czy to był saksofon Johna Coltrane’a, czy wokal Franka Sinatry, czy – wreszcie – gitara Pata Metheny’ego, ukochanego artysty autora testowanej platformy. Jego gitara barytonowa z płyty What’s It All About zabrzmiała z platformą głębiej, czyściej, ale i bardziej naturalnie, bardziej miękko. Doskonale zostały pokazane pogłosy, które lokowały instrument w dużej, obszernej przestrzeni, ale bez rozmycia jej. Zauważyłem to już przy pierwszej płycie, ale jeszcze lepiej ta cecha platformy Finale wyszła przy głosie Sinatry, który miał większą przestrzeń za sobą, był lepiej separowany od orkiestry, a był przy tym większy, mocniejszy.
Dokładnie takie samo wrażenie odniosłem słuchając Metheny’ego. Jego instrument zabrzmiał w głębszy sposób był bardziej donośny. To cecha, która wynika z mocniejszego nasycenia dźwięku w całym paśmie – od góry po sam dół. Bo także niskie, elektroniczne brzmienia z płyty Nocturn Aquavoice, projektu Tadka Łuczejko, były z platformą mocniejsze, gładsze i po prostu bardziej klarowne. Co jest paradoksem, bo to przecież przekaz bardziej wygładzony, z lekko wycofaną górą pasma.
| PODSUMOWANIE
Patrząc na najnowszą platformę Rogoz Audio trudno by było powiedzieć, co w niej jest szczególnego. Tak, jest ładna, tak, jest bardzo dobrze wykonana i – trzecie tak – jej podstawą jest dobrze udokumentowany patent. Mimo to wygląda po prostu „normalnie”. W tej normalności jest jednak coś więcej, coś poza nią, wiedza i doświadczenie, które powodują, że klasyczne materiały i proste rozwiązania grają w tym przypadku w innej lidze.
Pplatforma Finale/BBS poprawia rozdzielczość i różnicowanie, przyciemniając przy tym dźwięk i go wygładzając. To cecha high-endu i w tym kierunku idą najbardziej udane produkty i cale systemy. Im wyższa rozdzielczość, tym mniej wyraźne są detale, a jednocześnie tym więcej słychać – taki paradoks. Finale/BBS tak właśnie gra, dlatego należy się jej RED Fingerprint i uznanie. ■
Dane techniczne (wg producenta)
wysokość całkowita – 194 mm
szerokość całkowita – 600 mm
głębokość całkowita – 460 mm
profile stop nośnych – sandwicz MDF + HDF
blat wierzchni – sandwicz MDF + HDF, 600 x 460 x 50 mm
blat pośredniczący – sandwicz MDF + HDF, 600 x 460 x 50 mm
maksymalne obciążenie – do 150 kg
|