FELIETON
|
rylogia filmowa Ojciec Chrzestny to dzieło, które urosło do rangi symbolu oraz lifestylowego punktu odniesienia (reż. Francis Ford Coppola). Wiele cytatów przeniknęło z niego do codziennego języka, stając się swoistymi grypsami, jak chociażby słynne „go to the mattresses” (w wolnym tłumaczeniu: „idź na wojnę, walcz o swoje”). Przedstawiony jest tam świat „prawdziwych” mężczyzn, „prawdziwych” interesów i ogromnych pieniędzy. W moim odczuciu w lekko ironiczny sposób. Ale tam gdzie chodzi o wielkie interesy nie liczą się sentymenty. Trzeba być twardym i opanowanym, ostrym, ale i za razem mądrym, a żeby nie popełnić jakiegoś błędu trzeba mieć przede wszystkim informację! Dlatego właśnie kiedy Sollozzo przychodzi do Don Corleone z propozycją wejścia w interes związany z handlem heroiną, ten najpierw odmawia, a następnie wysyła na przeszpiegi Lucę Brasiego. Ma być on jego WTYCZKĄ w rodzinie Tattaglia, z którą Sollozzo robi brudne interesy. Brasi ma Ojcu Chrzestnemu dostarczać niezbędnych informacji. Donnie Brasco tak długo infiltruje środowisko mafijne, że zaczyna powoli zatracać swoją prawdziwą tożsamość agenta FBI, męża i ojca. Przez wiele lat jest federalną WTYCZKĄ. Udając mafioza zdobywa bezcenne informacje, które mają umożliwić postawienie w stan oskarżenia bossów przestępczej organizacji. Jednym słowem i aby już nie mnożyć dalej filmowych przykładów zadaniem WTYCZKI jest zdobywanie informacji. Infiltracja i inwigilacja towarzyszą gatunkowi homo-sapiens od momentu, kiedy stworzył on pierwsze struktury społeczne, czyli od momentu kiedy plemię zza rzeki jadło dwa razy częściej i dwa razy więcej i nie chciało powiedzieć jak się to robi. Wysyłało się wówczas łódką, na drugą stronę rzeki, jakąś piękną i szczupłą (bo niedożywioną) młodą damę, a po jakimś czasie informacje płynęły nieprzerwaną strugą. Była ona WTYCZKĄ i to na dodatek WiFi :-) | WSTĘP Znów się rozpisałem, niby nie na temat... I tak i nie – znając już rolę filmowych WTYCZEK możemy gładko przejść do branży audio. Jak widać, chociażby po moich felietonach, jest ona tak dziwna, że o czym by nie zacząć pisać, to i tak się w tematyce audio ląduje. No cóż, po prostu wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Ale chwila, czyżbym pisał artykuł o WTYKACH w branży audio, czyli o szpiegostwie przemysłowym? Aż ślinka leci... Pan X wysyła, dajmy na to, inżyniera, że niby do pracy do konkurencyjnej firmy Y i po jakimś czasie już wiemy co, na przykład, w kablach siedzi! Teraz wystarczy już tylko „zastosować” wszystkie otrzymane od WTYCZKI „myki” i też mamy produkt „premium”. O nie, nie, chciałem po prostu napisać artykuł o WTYCZKACH. Wspólna z poprzednią tematyką będzie jedynie kwestia przesyłu informacji. ⌈ WTYCZKA (S.J.P.): 1. przyrząd na końcu przewodu, który wraz z gniazdkiem umożliwia zamknięcie obwodu elektrycznego; 2. osoba skierowana do jakiejś organizacji w celu szpiegowania. ⌋ Wybieramy to pierwsze znaczenie. Czy jest to możliwe, że „lepszej” jakości WTYCZKA na tym samym kablu audio powoduje, że wszystko brzmi lepiej? I co to oznacza, że brzmi lepiej...?! Z pragmatycznego punktu widzenia lepiej znaczy więcej. A więc czy „lepszej” jakości WTYCZKA może zdobyć dla naszego systemu audio więcej informacji, co zostanie automatycznie przełożone na wyższej jakości dźwięk? Że tak się dzieje w przypadku kabli zasilających wiem od dawna...a jak zasilanie jest wrażliwe na to, co wtykamy do ściany i do sprzętu audio przekonaliśmy się chociażby TUTAJ. A jak to działa w przypadku kabli sygnałowych przekonywaliśmy się podczas ostatniego spotkania PSS-SPOŁEM. Tak się złożyło, że jakiś czas temu pożyczyłem interkonekt. Kabel zagrał naprawdę fajnie i zdecydowałem się go kupić. A wtedy Roger Adamek, właściciel firmy dystrybucyjnej RCM, zaproponował mi, że sprzeda mi ten sam kabel, lecz z zupełnie innymi wtykami, bo według niego zagra on „zupełnie inaczej”. Wiedziałem, że owe tajemnicze „zupełnie inaczej” oznacza po prostu lepiej, więc od razu się zgodziłem. Kilka dni później miałem już u siebie dwa egzemplarze interkonektu Furutech FA-Alpha S22 różniące się jedynie rodzajem wtyków RCA. Kabel, który już miałem był wyposażony we wtyki Furutech FP-110G, a ten który właśnie nadszedł w topowe w ofercie Furutech-a CF-102R. Różnice w brzmieniu systemu po wpięciu obu kabli pomiędzy źródło i wzmacniacz były tak ogromne, że postanowiłem temu tematowi poświęcić kolejne spotkanie w ramach cyklu PSS-SPOŁEM. | TESTOWANE KABLE
W teście wzięły udział dwa interkonekty o identycznej długości, takim samym stopniu wygrzania, wyposażone w wymienione wyżej wtyki. | UCZESTNICY SPOTKANIA
| SPRZĘT GRAJĄCY - PLICHTÓW SYSTEM I
|
SYSTEM II
Testów dokonywaliśmy w systemie A-B, czasami dla potwierdzenia zaobserwowanych spostrzeżeń A-B-A, gdzie A stanowił kabel z wtykami FP-110G. PŁYTY UŻYTE W TESTACH
| ODSŁUCH PLICHTÓW AS: Kabel z wtykami FP-110G zagrał bardziej sucho, płasko i papierowo. Na pierwszy „rzut ucha” dźwięki na nim były lepiej słyszalne, bo bardziej od siebie odseparowane. Problem polega na tym, że pomiędzy nimi była pustka. Miałam wrażenie słuchania dziurawej muzyki. Ten sam kabel z wtykami CF-102R był o wiele bardziej płynny. Wszystkie dźwięki były dłuższe, dłużej wybrzmiewające i lepiej zdefiniowane. Wszystko było o wiele bardziej wyraźne, a za razem istniało coś w rodzaju kleju pomiędzy składowymi dźwięku. To tak, jakby cały czas płynęła muzyka – jeden dźwięk przechodził płynnie w drugi. Przy wtykach CF-102R wszystko było bardziej otwarte, bardziej wibrujące i bardziej przestrzenne. Słyszałam dokładnie wibrowanie powietrza. Wokale były bardziej dokładne. Generalnie to trudno uwierzyć, że to gra ten sam kabel „tylko” z innymi wtyczkami. MM: Z wtykiem CF-102R dźwięk zrobił się dużo bardziej przestrzenny, bardzo się poszerzyła scena muzyczna. Zagrało bardziej tajemniczo. Nie usłyszałem zmiany głębokości sceny, ale zauważyłem, że pewne dźwięki zaczęły się unosić do góry. Dźwięki stały się bardziej wyraźne, precyzyjne i lepiej od siebie zróżnicowane. Z wtykiem FP-110G miałem wrażenie zlewania się wszystkiego w jedną gulę. Na przykład struny gitary Knopflera przy CF-102R były wyraźnie definiowane i wyraźnie osadzone, a przy FP-110G były sprowadzone jedynie do jakiś pomruków w tle. Z CF-102R wszystkie dźwięki były lepiej poukładane, lepiej był kontrolowany bas, było wyraźnie słychać jego źródło. Zdecydowanie bym wybrał kabel z tymi wtykami do dobrego, rozdzielczego systemu. Różnice, które tu usłyszałem mogę porównać do poprzedniego spotkania, kiedy to słuchaliśmy kabla zasilającego ze złoconymi i rodowanymi wtykami. Przy rodzie charakter zmian był podobny jak tutaj, przy wtyku CF-102R, który przecież też jest rodowany. A może tutaj także materiał ma większe znaczenie niż rodzaj wtyku?? TG: Trudno zwerbalizować co się wydarzyło. Wszystko się przy CF-102R skleiło i zhomogenizowało. Z FP-110G dźwięki wydawały się porozp...ne i bardziej agresywne. Z CF-102R wszystko było wyraźnie słychać, ale równocześnie odnosiło się wrażenie, że detale-poszczególne dźwięki wychodzą z całości. Zgadzam się z przedmówcą co do obserwacji z poprzedniego spotkania. I wtedy, i teraz rod podoba mi się najbardziej. Wtyki CF-102R wszystko wygładziły, stworzyły wrażenie całości bez uwypuklania na siłę jakiś wyrywkowych szczegółów. Bas schodził z nimi niżej i był lepiej kontrolowany. Na przykład głos Knopflera na wtykach FP-110G był chudy i drażniący, a z CF-102R stał się niski i nabrał naturalnej chrypki. Te same kable, ale z różnymi wtykami bardzo różnią się barwą. Można by powiedzieć, że kabel z FP-110G był bardziej rozdzielczy, bo wszystko na raz rzucało się na gębę, ale to nieprawda, bo to z CF-102R było słychać o wiele więcej, tylko że w mniej nachalny sposób! Wybrał ten kabel właśnie z tymi wtykami. WK: Trudno nie zgodzić się z moimi przedmówcami, bo poczynili oni moim zdaniem jak najbardziej trafne obserwacje. Według mnie po zamianie kabli na te z wtykami CF-102R pierwszym i dominującym wrażeniem jest ogarniający słuchacza spokój. Nie jest to jednak spokój misia koali nawalonego liśćmi eukaliptusa, lecz raczej brak nerwowości rottweilera, który spokojnie czeka na swoją miskę strawy, bo wie, że i tak ją dostanie. Już wyjaśniam o co chodzi. Ów spokój przekazu wynika z dwóch słów kluczy, które w dużej mierze charakteryzują high-end: ROZDZIELCZOŚĆ i PROPORCJE. Rozdzielczość, jak powiedział Tomek, nie ma nic wspólnego z rzucaniem wszystkiego naraz na gębę, tak samo jak głośność nie ma nic wspólnego z dynamiką! To są pułapki, w które często wpadają mniej doświadczeni audiofile, którzy chcą wszystko usłyszeć od razu, naraz i najlepiej głośno. Ale wracając do kabli, a raczej wtyczek. Poprawa rozdzielczości jest natychmiastowa. Jest ona wyniesiona na zupełnie inny pułap niż przy wtykach FP-110G. Słychać po prostu dużo więcej i o wiele dokładniej. To o czym mówiła Ola, o wibrowaniu powietrza, o długim wybrzmiewaniu, to o czym mówił Tomek, o klejeniu dźwięku, to jest właśnie poprawa tego składnika dźwięku. Poprawa rozdzielczości niesie za sobą kolejne profity, o których wspominali moi rozmówcy. Daje ona nam poszerzenie i pogłębienie sceny muzycznej, im więcej jest informacji tym instrumenty i poszczególne dźwięki mogą być precyzyjniejsze i precyzyjniej osadzone w przestrzeni. Poprawa rozdzielczości ma ogromny wpływ na barwę. Staje się ona wtedy bardziej pastelowa, to jest bardziej naturalna. Dźwięk jasny jest na ogół próbą tuszowania niedoboru tego aspektu brzmienia – podniesienie poziomu szumu sprawia fałszywe wrażenie, że słyszymy więcej. System rozdzielczy nie musi budować w ten sposób przekazu informacji, bo one po prostu w nim są. W końcu lepsza rozdzielczość oznacza lepszą dynamikę. Dźwięk rozdzielczy może sobie pozwolić na komfort zachowania właściwych proporcji pomiędzy poszczególnymi dźwiękami. Nie musi on się obawiać, że stanie się to kosztem utraty części informacji, jak dzieje się to w systemach o niskiej rozdzielczości, które wszystko starają się podać naraz na jednej tacy. Przy wtykach CF-102R trwał tak zwany „spokój wodza”. Na wszystko był czas, dźwięki mogły sobie spokojnie i wielowarstwowo narastać, korelować ze sobą, zamieniać się miejscami, być i w tle, i na pierwszym planie. Mogły zachowywać właściwe proporcje. Słuchacze jednoznacznie zjawisko to zinterpretowali jako „klej” w muzyce i brak przerw. Dzięki wtykom CF-102R byli świadkami trójwymiarowego wydarzenia muzycznego, pozbawionego sztucznej agresji i taniego efekciarstwa. Człowiek to takie dziwne stworzenie, które uważa siebie za wzrokowca. Wydaje nam się, że jest to nasz główny organ postrzegania świata. A to nie do końca prawda, bo sprzed setek milionów lat pozostał nam doskonały słuch, który jako podstawowy zmysł, w dawnych czasach, pozwalał nam, małym ssakom odpowiednio szybko uciekać i znaleźć schronienie. Między innymi to właśnie dlatego jesteśmy tak bardzo wyczuleni na infradźwięki. Wracając do tematu, jeżeli patrzymy na obraz, budynek lub jakikolwiek inny przedmiot, którego proporcje wpasowują się w nasz wzorzec estetyczny odczuwamy spokój i jest to dla nas odczucie w pełni pozytywne. Dlaczego inaczej jest podczas słuchania muzyki, dlaczego tutaj o wiele łatwiej łapiemy się na tanie efekciarstwo, dlaczego podświadomie „oczekujemy” czegoś co nas podrażni, zastymuluje, zburzy nasz ład i porządek w imię chwilowego „atrakcyjnego” impulsu? Czyż byśmy byli wciąż małymi ssakami uciekającymi przed wielkimi i groźnymi dinozaurami? PODSUMOWANIE Kabel Furutech FA-Alpha S22 + CF-102R okazał się być kompletnie innym kablem niż ten z wtykami FP-110G. Kompletnie! Oliwy do ognia dolewa również fakt, że jest to stosunkowo niedrogi interkonekt, a mimo to wpływ konfekcji jest tutaj wręcz krytyczny. Komplet wtyków CF-102R prawie trzykrotnie przewyższa swoją ceną wartość samego kabla odciętego ze szpuli. Ich stosowanie mogłoby się więc wydawać absurdem, bo to przecież niedrogi kabel, który i tak „nie jest wart tak dobrych wtyków”. Jak pokazuje jednak nasz test, nie jest to prawdą. Kolejny raz Audio postanowiło pójść własną drogą i to znów tą inną niż ta wyznaczona przez pragmatycznych (czytaj: niedouczonych) inżynierów. Czy to się komuś podoba, czy nie, to WTYCZKI stanowią integralną część kabla audio. W związku z tym zagra on, zresztą tak jak cały system audio, tak dobrze jak jego najsłabsze ogniwo. Warto pamiętać, że dobre wtyki to nie fanaberia i droga biżuteria. To pełnoprawni członkowie naszych systemów. I tyle dostaniemy ważnych informacji, jak dobrą będziemy mieli WTYCZKĘ. Kabel FURUTECH FA-Alpha S22 + CF-102R pozostał w moim systemie. Czerpmy mądrość od naszego Ojca Chrzestnego...;-). Wtyki i kable FURUTECH do testu dostarczył dystrybutor: RCM PLICHTOWSKIE SPOTKANIA SONICZNE
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity