Gramofon Kuzma
Producent: KUZMA Ltd. |
otywem przewodnim wszystkich gramofonów słoweńskiej firmy KUZMA jest „mniej znaczy lepiej”. Wystarczy popatrzeć na jej ikoniczny, „rurowy” gramofon Stabi S, żeby zrozumieć o czym mowa – to po prostu dwie mosiężne rury z talerzem i umieszczonym na zewnątrz silnikiem. Podobnie i ramiona te firmy, nie mniej sławne niż gramofony – wyglądają jak studium prostoty. W rzeczywistości to zaawansowane, precyzyjne systemy „pomiarowe”, jeśli tak można powiedzieć. Ostatecznie w gramofonach igła stale mierzy geometrię rowków płyty winylowej i tę przestrzenną strukturę zamienia na odpowiadające jej napięcie. Wszystko poza wkładką służy więc do jak najpewniejszego jej prowadzenia. Gramofony i ramiona Franca Kuzmy, którego nazwisko jest jednocześnie nazwą firmy, są jednymi z najlepszych instrumentów pomiarowych tego typu. | STABI R Stabi R jej najnowszym produktem. To gramofon masowy, nieodsprzęgany, z napędem paskowym. Pomyślany został jako mniejsza wersja jedynego odsprzęganego gramofonu tej firmy, Stabi M. Jego podstawa ma niemal kwadratowy obrys, w czym przypomina z jednej strony klasyczne gramofony „transkrypcyjne” ze studiów radiowych, a z drugiej gramofon Air Force III Premium firmy TechDAS. Kuzma R dostępny jest w kilku wersjach. Podstawa Stabi R base, bez żadnej podstawy ramienia, kosztuje 26 300 zł. Dodajemy tzw. „wing”, czyli solidny, ciężki frez z aluminium i mamy gramofon Stabi R, za 30 500 zł. Można też dodać dwa wysięgniki i taka wersja Stabi RD kosztuje 33 600 zł. I jest wreszcie wersja w drewnie – Stabi R Wood za 30 500 zł. Mamy z nią możliwość ustawienia tylko jednego ramienia, ale cały gramofon jest cięższy o 6 kg. Jego podstawa została wykonana z jednego bloku aluminium i jest naprawdę bardzo ciężka – cały gramofon, choć niewielki, waży 36 kg. Nie jest niczym odsprzęgana, a drgania mają być wygaszane w dużej masie. Wydaje się bardzo prosty, dopóki nie zobaczymy, w jaki sposób został zamontowany wewnątrz silnik napędowy, dopóki nie rozbudujemy podstawę o ramiona. Tak, ramiona, a nie ramię, bo – znowu odwołam się do TechDASa – bo możemy do niego zamontować aż cztery ramiona. Można to zrobić na dwa sposoby. Jeden to klasyczne bazy dla ramion, tutaj nazywane „balcony”, przykręcane do rogów podstawy – można przykręcić cztery takie wysięgniki, w różnych kombinacjach, dla ramion 9, 10 i 12”. A drugi to dwie podstawy o których mówiłem – „wings”. Możemy wówczas wykorzystać dwa ramiona. Silnik synchroniczny napięcia stałego (DC) stosowany jest przez Kuzmę w jego najdroższych gramofonach – jest również i w Stabi R. Został on zintegrowany z podstawą, a aluminiowy talerzyk na jego osi jest zakrywany talerzem. Silnik jest sterowany zasilaczem elektronicznym, dlatego zmiana obrotów odbywa się przez naciśnięcie guzika, podobnie jak ich włączenie i wyłączenie. Moment obrotowy przenoszony jest z osi silnika na aluminiowy subtalerz za pomocą płaskiego paska. Został on wykonany z materiału, o którym firma mówi, że jest bardzo trudny do zniszczenia. To system napędowy opracowany pierwotnie do topowego gramofonu Stabi XL DC. Talerz rozpędza się do obrotów nominalnych w dwie sekundy. Na subtalerz nakłada się ciężki, ważący 8 kg talerz właściwy. To wypróbowana w modelu Ref 2 konstrukcja „kanapkowa” z trzech warstw – aluminium, akrylu i aluminium. Od góry pokrywana jest ona specjalnie impregnowaną, sztywną tkaniną zintegrowaną z talerzem. Od góry płytę mocuje się nakręcanym dociskiem – jest on wyposażeniem dodatkowym, ale powinien być obowiązkowy. Talerz porusza się w odwróconym łożysku ze stalowego trzpienia o średnicy ø 16 mm i rubinowej kulki. Kulka i trzpień pracują w oleju, który nanosimy przy składaniu gramofonu. Gramofon spoczywa na czterech, niewielkich, regulowanych nóżkach. Są one zakończone okrągłym elementem, ale warto je postawić na dobrych podkładkach. To już drugi raz, kiedy słuchałem ramienia Kuzma 4Point 9 (15 300 zł). Muszę powiedzieć, że to jedno z najlepszych ramion gramofonowych na rynku. To ramię o długości efektywnej 229 mm i masie efektywnej 13 g. jest niezwykle solidne i niebywale „powtarzalne”, to znaczy, że pozwala wkładkom przekazać ich własny charakter. Po raz pierwszy wysłuchałem go jednak z wkładką gramofonową MC Etsuro Urushi Bordeaux (32 000 zł). To najdroższa wkładka tej japońskiej firmy z ostrzem Super micro line o boku 80 μm. Igła osadzona jest na szafirowym wysięgniku. Z szafiru wykonano także bazę o grubości 2,5 mm, do której wkręcamy śruby. Duraluminiowe body zostało przepięknie wykończone w japońskiej technice o nazwie Urushi przez specjalistę, firmę Urushi Sakamoto Company. Jak zawsze gramofon stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Pagode Edition i współpracował z dwoma przedwzmacniaczami gramofonowymi: RCM Audio Sensor Prelude IC oraz GrandiNote Celio Mk IV. Płyty użyte do odsłuchu (wybór):
Gramofony Franca Kuzmy mają wspólny mianownik, który słychać niemal zawsze, niezależnie od tego, czy mówimy o najtańszym gramofonie Stabi S, najdroższym Stabi XL DC, czy testowanym Stabi R – to naturalność. Brzmią tak organicznie, tak gładko – ale w tym sensie, że bez rozpraszających uwagę zniekształceń – tak płynnie, że „naturalność” jest pierwszym słowem, które przychodzi na myśl i to już przy pierwszej, słuchanej na tych gramofonach płycie. Można powiedzieć, że model Stabi R to jest właśnie ten przypadek, w którym można do opisu tego dźwięku użyć słowa „analogowy”. Niby to proste, ale… Szukający „analogowego brzmienia” melomani i audiofile bardzo często nie wiedzą tak naprawdę czego tak naprawdę szukają. Opierając się na stereotypach, eksklamacyjnych opisach produktów audio, czy wreszcie ulegając ignorancji tzw. „ekspertów” uważają, że jeśli coś gra ciepło, to znaczy, że gra analogowo. Zaliczają do tej grupy zarówno źródła dźwięku, jak i wzmacniacze, a nawet okablowanie. Rzeczywistość jest znacznie bardziej zniuansowana, a nie prosta jak cep i takie, jak powyżej, myślenie. Kuzma R gra „analogowo” nie dlatego, że brzmi ciepło – chociaż brzmi – nie dlatego, że gra gładko – chociaż tak właśnie gra – a dlatego, że to niebywale wewnętrznie nasycony dźwięk, genialnie różnicujący barwy, pięknie pokazujący głębię instrumentów i ich wolumen, bardzo rozdzielczy, choć nie do końca selektywny, a także wybitnie dynamiczny. To jest coś, co można nazwać „brzmieniem analogowym”. Nowy gramofon Kuzmy pokazuje to z każdą kolejną płytą, nową i starą, naciętą w technice direct-to-disc, z taśmy analogowej i z pliku cyfrowego. I teraz – niczego nie ujednolica, co też jest cechą „analogowości”. Każda z płyt, którą odtwarzałem miała swój własny wyraz, nastrój i posmak. Ale wszystkie łączyło coś, co było „pod spodem”, coś w rodzaju silnika na który nałożone były cechy charakterystyczne danej płyty. Po kilku dniach miałem już pewność, że będziemy z tym gramofonem szukali wydań analogowych – zarówno pierwszych wydań, jak i wysmakowanych reedycji. A to dlatego, że właśnie z nimi owa głębia jest najgłębsza, a gładkość najgładsza, że tak powiem. Tak było, na przykład, z doskonałą reedycją płyty Stan Getz & Charlie Byrd, Jazz Samba, która wyszła spod ręki ludzi ze Speakers Corner, która miała aksamitny, piękny ton, jak i z oryginalnym tłoczeniem krążka The Jazz Greats Volume III |
I nie jest tak, że płyty nacięte z cyfry grają źle. Powiem tak – z Kuzmą R grają przyjemniej i bardziej „analogowo”, w potocznym znaczeniu tego słowa, niż z innymi gramofonami. Bardzo dobrze słychać więc było na czym polega „firmowe” brzmienie wytwórni Smoke Sessions Records i czego im jeszcze potrzeba, żeby można było mówić o całkowicie dojrzałym brzmieniu. Płyta zagrała niezwykle dynamicznie, gładko, ładnie, ale troszkę „cienko”, bryły nie były tak wypełniane, jak z tłoczeniami analogowymi. I dopiero najlepsze tłoczenia z plików, jakie znam, na przykład Stereo Sound Reference Record Vol. 1, płyta wydana przez magazyn Stereo Sound, zagrały na tyle satysfakcjonująco, że było to lepsze odtworzenie niż płyty CD z tym samym materiałem – materiałem nagranym przecież cyfrowo. STEREO SOUND REFERENCE RECORD Vol. 1 Jedną z najbardziej popularnych, najczęściej wznawianych płyt z jego logo jest Stereo Sound Reference Record Vol. 1. Jej premiera miała miejsce 20 czerwca 1992 roku i od tej pory wznawiana była kilkukrotnie – wciąż znajduje się zresztą w ofercie magazynu. I nic dziwnego – na jednym krążku zebrano najlepsze fragmenty z muzyką klasyczną znajdujące się w katalogu Philipsa. Ciekawe jest to, że to wyłącznie nagrania cyfrowe – śmiały ruch, jak na pismo przywiązane do tradycji i do analogu. Płyta brzmi jednak tak dobrze, że trudno się jej oprzeć. I nic dziwnego – za wybór odpowiedzialny był pan Okihiko Sugano. I oto dwadzieścia sześć lat od premiery „Stereo Sound”, 28 września 2018 roku, zdecydował się na ten krok – płyta została wydana w postaci podwójnego albumu LP. Tak, jak pierwotnie wszystkie nagrania, które się na niej znalazły pochodzą z archiwów Philipsa. Wydanie jest przepiękne. Obwolutę wykonano z grubej tektury, a kremowa okładka ma wyraźną fakturę. Oryginalną okładkę naniesiono pośrodku, ze wszystkimi szczegółami, takimi jak złocone fragmenty. Wokół niej, na kremowej „ramce” wytłoczono logo magazynu i nazwę serii: Stereo Sound Analog Record Collection”. Jedyną rzeczą, której zabrakło jest napis „Philips”, który był na pierwszym wydaniu. Płyta została nacięta przez specjalistę w firmy Nippon Columbia (Denon), pana Shigeru Ozawa. A pamiętają państwo, że to Denon jako pierwsza firma na świecie nagrał cyfrowo i wytłoczył płyty LP? (Więcej TUTAJ). Album wytłoczono na dwóch 180-gramowych krążkach. Dźwięk jest olśniewający. Rzadko zdarza się, żeby cyfrowe nagrania wydane na analogu brzmiały tak wiarygodnie, tak naturalnie, Jest tu i genialna dynamika, i świetna, otwarta barwa, i głębia. Szum przesuwu jest znikomy, co dodatkowo pomaga w cichszych fragmentach. To naprawdę zjawiskowa płyta – droga, ale warta każdego z 10 000 jenów! Jakość dźwięku: REFERENCJA Doskonale różnicowanie to jedno, ale ma Kuzma R swój dźwięk własny, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. To ciepłe brzmienie. Jak mówię, to coś innego niż brzmienie „analogowe”. Tutaj chodzi o to, że barwy są pogłębiane, a punkt ciężkości barw przypada na niskiej średnicy. Być może dlatego dźwięk ma ogromny rozmach, a jednocześnie intymną bliskość. Rozmach zapewnia duży wolumen i oddech, a intymność manifestuje się chociażby przez duży, bliski pierwszy plan. Dźwięk jest w ogóle dość blisko nas. Ale nie jesteśmy nim przytłoczeni. To jedna z cech dobrego źródła dźwięku – poczucie „obecności” muzyków i przeniesienie akustyki nagrania do naszego pokoju, chwilowe zawieszenie naszej własnej akustyki. Kuzma R tak właśnie gra. Bliski pierwszy plan nie jest natarczywy, bo w ramach tej bliskości ma właściwą perspektywę. Może się to wydać trochę zakręcone, ale takie nie jest – wystarczy posłuchać coś w rodzaju I Just Dropped By To Say Hello Johnny’ego Hartmana, albo Paris-Berlin Joscho Stephan Trio, żeby zrozumieć o czym mówię. To granie bardzo dynamiczne, z nisko postawionym punktem ciężkości oraz ciemne (Joscho Stephan Trio) i bardzo ciemne (Johnny Hartman). Ale widzimy wokal i kontrabas z pewnej odległości, nie wchodzą nam na kolana. To jednoczesne poczucie „tu i teraz” oraz perspektywy jest czymś wyjątkowym i pokazuje, że Kuzma R z ramieniem 4Point9 jest wyrafinowanym produktem. Puls i rytm to również mocne strony testowanego gramofonu. Nie jest to jednak rytm tak precyzyjny, jak go pamiętam z modeli Reference 2 i Stabi XL DC, jaki znam z droższych gramofonów TechDAS. Nie zawsze taki musi być, ale czasem, jak z remiksami klubowymi Depeche Mode, jak z samplami z płyty Skalpela, powinien być ciutkę dokładniejszy, bardziej „do przodu”. Rzecz w, jak mi się wydaje, ciepłym i nieco miękkim dole pasma. Chodzi mi o zakres poniżej 70-80 Hz. Nic w tym dźwięku nie brakuje, wszystko brzmi pięknie. Tyle tylko, że to nie jest jakaś wyjątkowa selektywność i precyzja. Podsumowanie Kuzma Stabi R jest niewielkim, zgrabnym, fantastycznie brzmiącym gramofonem. Przepięknie brzmi z tłoczeniami analogowymi, ale bardzo fajnie traktuje też tłoczenia z plików cyfrowych. Jego barwa oparta jest na niskiej średnicy i wyższym basie, a rozmach jest po prostu wyjątkowy. Niski bas ma nieco ciepły charakter i nie jest bardzo dokładnie definiowany. Scena jest duża, wręcz ogromna, ale nigdy nie wydaje się rozdmuchana. Pomimo tych cech słabe nagrania pozostaną słabe. The Unforgettable Fire, płyta U2 z 1984 roku była, jak zwykle, nie do słuchania. Ale puszczamy coś lepszego i po prostu odpływamy. Dane techniczne (wg producenta) Waga: 36 kg |
System referencyjny 2018 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |3| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |4| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |OPIS| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |7| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity