Przedwzmacniacz liniowy
Aries Cerat
Producent: ARIES CERAT Ltd |
ak zaczynać, to z przytupem. To jedna ze strategii zwrócenia na siebie uwagi, i to przynosząca dobre efekty. W dziedzinach, w których liczy się doświadczenie po takim wejściu musi jednak nastąpić ciąg dalszy, który podtrzyma zainteresowanie marką i produktami. Audio jest jedną z takich specjalności. Nie pamiętam, czy było to dwa, czy trzy lata temu, ale całkiem niedawno, kiedy poraził mnie widok potężnych urządzeń w pokoju wynajmowany przez cypryjską firmę Aries Cerat. Przedwzmacniacz i końcówki mocy, które zostały wówczas zaprezentowane, swoimi rozmiarami przyćmiły wszystko, co dotychczas było w domowym audio dostępne. Mające gabaryty sporej lodówki urządzenia, z potężnymi lampami świecącymi mocnym światłem przyciągały wzrok i raz na zawsze „wypalały” na siatkówce oka logo firmy: stylizowane rogi zodiakalnego, a więc mającego greckie konotacje, Barana. Rozmiar ma znaczenie, nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej. Ważny jest przede wszystkim tam, gdzie stosowane są klasyczne rozwiązania mechaniczne i elektryczne, np. w urządzeniach lampowych. W ich przypadku ilość „żelaza” w transformatorach i dławikach wprost przekłada się na ich możliwości. Ważny jest również aspekt starzenia się podzespołów. Tam, gdzie w grę wchodzą wysokie temperatury, ważne jest zapewnienie jak najlepszej wentylacji. Im lepiej odprowadzane jest ciepło z lamp, transformatorów, kondensatorów, tym dłużej dane urządzenie będzie pracowało bez awarii. To rzecz znana wszystkim, którzy mają związek z techniką lampową. Nie bez przyczyny pierwsze, przeznaczone dla kin, lampowe wzmacniacze Western Electric przypominały duże szafy (wystarczy wspomnieć model Western Electric Ballantyne MX24D i RCA Western Electric Theatre Amplifier). I mam nieodparte wrażenie, że referencyjne urządzenia Aries Cerat powstały z tęsknoty za tamtymi urządzeniami, że założenie firmy w takim kształcie było próbą przywrócenia hierarchii potrzeb, dzięki której audio w latach 20. i 30. ubiegłego wieku, przede wszystkim w USA, gdzie zajmowali się nim naukowcy i inżynierowie, ukonstytuowało większość rozwiązań znanych i używanych przez nas do dziś. Miniaturyzacja miała swoje dobre strony. Skrócenie toru, wyeliminowanie większości połączeń kablowych, ściślejsza tolerancja i – rzecz trudna do przecenienia – wprowadzenie urządzeń do domów, a nie tylko piwnic i garaży, wszystko to było dobre. Z płynących z tego benefitów korzystamy wszyscy. Aries Cerat zdaje się jednak mówić, że był to kompromis, że zgubiliśmy w jego wyniku coś, dzięki czemu muzyka brzmiała w naturalny sposób. Może niezbyt akuratny i „wierny”, w tym sensie, że „dokładny za wszelką cenę”, ale za to niebywale normalny i „ludzki”. Widząc Incito i wiedząc, jak potężne są przedwzmacniacze Impera II Ref i Pondera Reference, mamy świadomość, że firma też musiała wypracować kompromis. Urządzenie jest znacznie mniejsze od swoich droższych pobratymców, przez co bardziej przypomina klasyczne przedwzmacniacze. Z kolei jego waga, pancerna budowa i zastosowane rozwiązania nawiązują wprost do oryginalnych projektów „szaf”. Już jego wygląd sygnalizuje, że mamy do czynienia z propozycją autorską. Zanim włączymy go do sieci, przednia ścianka z grubej szyby jest czarna. Po „odpaleniu”, pod jej powierzchnią rozświetlają się trzy elementy: na przy górnej ściance duże skróty aktywnych wejść, w dolnym prawym rogu siła głosu i pośrodku zielona dioda (po 30 sekundach, w których urządzenie stabilizuje swoją pracę). Nazwy wejść i siła głosu w tego typu urządzeniach, jeśli są wyświetlane, to albo na wyświetlaczach ciekłokrystalicznych lub OLED, albo na alfanumerycznych modułach LED. Tutaj sięgnięto bo stare rozwiązanie, lampy o nazwie Numitron, w których zamknięte są żarniki tworzące matrycę – wybierając jej elementy tworzy się literę lub cyfrę. Całość wygląda fantastycznie i aż trudno uwierzyć, że firma istnieje dopiero od czterech lat. STAVROS DANOS Jestem inżynierem mechaniki i lotnictwa („Mechanical and Aeronautical Engineer”), specjalizującym się w robotyce, a także automatyce i elektronice CNC. Ponieważ jestem miłośnikiem muzyki, od zawsze zależało mi jak idealnym i perfekcyjnym jej odtworzeniu w warunkach domowych. Ponieważ byłem zawiedziony tym, co rynek miał do zaoferowania, bardzo wcześnie zainteresowałem się projektowaniem i budową kolumn oraz elektroniki na swoje potrzeby. Bazując na moim wykształceniu uczyłem się i eksperymentowałem ze wszystkim, co miało związek z reprodukcją dźwięku oraz akustyką. Tak powstał kompletny system, z kolumnami tubowymi oraz całkowicie lampową elektroniką, z którego korzystałem w domu. Założenie firmy przeniosło jednak możliwości R&D na zupełnie nowy poziom. Firmę Aries Cerat założyłem w 2010 roku Limassol na Cyprze. Moim celem było przedstawienie społeczności audiofilskiej nowej perspektywy na to, jak prawdziwie muzyczna reprodukcja muzyki powinna wyglądać. Nasze lampowe i hybrydowe urządzenia zawsze zawierają jakieś nietypowe, unikatowe dla danego wycinka rynku rozwiązania, a ich implementacja jest poddana rygorystycznym zasadom, definiującym jakość budowy oraz bezpieczeństwo. Przedwzmacniacz Incito jest naszym najmniejszym i zarazem najtańszym przedwzmacniaczem. Pracowaliśmy nad nim od paru lat i dopiero teraz zdecydowaliśmy, że projekt jest dojrzały na tyle, że można go wdrożyć do produkcji. Za przewodnika wzięliśmy cytat z Einsteina: „Postaraj się, aby wszystko było możliwie proste, ale nie bardziej niż to jest konieczne” i przełożyliśmy to na język elektroniki. Proste układy zawsze działają, a przede wszystkim brzmią znacznie, znacznie lepiej. Nawet proste rozwiązania mają jednak swoje ograniczenia. W audio ma to szczególne znaczenie, ponieważ wiąże się z niezbyt dobrymi parametrami mierzalnymi. Na szczęście nie dotyczy to Incito. Jego sercem jest moduł wzmacniający bez sprzężenia zwrotnego, na który składa się sprzęgnięta za pomocą transformatora super-trioda – w tej roli E280F produkowana wyłącznie przez Siemensa, lampa o ultrawysokiej transkonduktancji. Ta fantastyczna lampa obciążona jest najlepszym dostępnym transformatorem step-down o stosunku uzwojeń 5:1. Nasz transformator gwarantuje bardzo niską impedancję wyjściową, można więc do przedwzmacniacza podłączyć końcówki nawet o tak małej impedancji, jak 200 Ω! Parametry mierzalne są, jak na układ bez sprzężenia zwrotnego, niebywałe. Wahania napięcia powyżej 320 V są dla sekcji zasilania łatwizną i są zmniejszane do poziomu 64 Vpp, zachowując przy tym szumy na poziomie tranzystora. Nagrania użyte w teście (wybór)
Tym razem zacznę inaczej, od końca:
Witam! Tego typu krótka wymiana zdań jest czymś normalnym, tak wygląda „kuchnia” procesu, w wyniku którego mogą państwo przeczytać test. |
Mając kontakt bezpośrednio z producentem staram się jak najwięcej dowiedzieć, jak najbliżej podejść do konstruktora. Chcę na chwilę znaleźć się na jego miejscu i zrozumieć, co chciał osiągnąć, co kierowało jego wyborami, skąd takie, a nie inne ich efekty. Myślę, że w high-endzie zrozumienie intencji producenta jest podstawą dla właściwego opisu danego produktu. Bo w high-endzie człowiek i produkt to dwie strony tej samej monety. Przygotowany przez Stavrosa przedwzmacniacz jest wybitny. Jak sam podkreśla, to najmniejsze urządzenie tego typu w ofercie, a mimo to podszedł do niego z takim zapałem oraz zaangażowaniem, jakby projektował właśnie swoje topowe, referencyjne urządzenie typu „statement product”. Na szczęście Incito nie potrzebuje żadnych retorycznych podpórek, broni się sam. Jego brzmienie jest bardzo dobrze poukładane wewnętrznie, a uwagę zwracają świetnie rozciągnięte skraje pasma. Te ostatnie, zarówno od dołu, jak i od góry, w tak wyrafinowanej formie, zdarzają się rzadko, przynajmniej w tym samym produkcie. Jeśli bowiem ma dobrą górę, tj. rozdzielczą, selektywną i nasyconą, co zwykle zdarza się w przedwzmacniaczach lampowych, to ich dół nie jest już tak satysfakcjonujący. Niemal zawsze brakuje mu definicji i selektywności. Przedwzmacniacze tranzystorowe z kolei mają zazwyczaj dobrze prowadzony bas, ale szwankuje w nich góra. Najczęściej jest cienka, martwa, jaskrawa, a jeśli nie, to jest stłumiona. Skraje pasma w Incito są równie dobre. Górne pasmo brzmi selektywnie i rozdzielczo, ale nigdy nie jest nieprzyjemne. Nawet z remiksami utworów Depeche Mode, a to ciężki materiał do przyjemnego odtworzenia, system z cypryjskim przedwzmacniaczem zagrał wciągająco, interesująco, blachy nie przeszkadzały w odsłuchu, a nawet wzbogacały go o różne odcienie. To samo było z dobrymi nagraniami, np. z płytą The Modern Jazz Quartet, Plastic Dreams, do której okładkę projektował Stanisław Zagórski, nasz rodak. Dobre nagrania dodają do tego głębię i trójwymiarowość, której z gorszymi nie ma. Prawdę mówiąc, mogłem się tego jednak spodziewać. Znałem dźwięk drogich produktów Aries Cerat z wystawy w Monachium i jedną z rzeczy, która zawsze mnie chwytała za serce to gęsta, piękna góra. To jedna z rzeczy odróżniających hi-fi od high-endu. No i wiedziałem, że w środku znajdują się lampy, w układzie SET, z transformatorowym sprzężeniem – znam to z przedwzmacniaczy gramofonowych i da się wskazać na elementy łączące takie konstrukcje. Pomimo że nie byłem tak dobrym oddaniem wysokich tonów zaskoczony, wyrafinowanie, jakie Incito daje było jak spodziewana, ale i wyczekiwana nagroda. Dół. Pięta achillesowa dużej części urządzeń lampowych. Tutaj pełni – nomen omen – podstawową rolę. To ten zakres nadaje całemu brzmieniu charakter. Jest niezwykle zdyscyplinowany. Nagrania, które przyzwyczaiłem się traktować ulgowo, odtwarzając je z innymi lampowcami, wychodząc z założenia, że taki ich „urok” i już, zabrzmiały z testowanym przedwzmacniaczem głęboko, kolorowo, interesująco. Nawet tak niskie zejścia, jak w The Love Thieves z płyty Ultra Depeche Mode, czy w Tricks Feat. Sqbass z Tricks Of Live Noviki nie zrobiły na nim wrażenia. W przeciwieństwie do mnie – ja byłem pod wielkim wrażeniem definicji, bardzo ładnych, głębokich barw i niesamowicie niskiego basu. Przedwzmacniacz przenosi równo aż po sam skraj możliwości Harbethów M40.1. Jedynie przedwzmacniacze odniesienia (Ayon i Levinson) robiły to lepiej. Poza nimi nie spotkałem się jednak tak dobrze operującego tym zakresem przedwzmacniacza, bez względu na cenę. Rzeczą różnicującą, pokazującą charakter własny Incito jest m.in. sposób budowy bryły instrumentów i to, jak osadza je w przestrzeni. Brzmienie tego urządzenia jest nasycone i pełne, gęste. To dobry dźwięk. Inaczej niż w takich przypadkach, prezentacja jest nieco cofnięta za linię łączącą głośniki. Trudno powiedzieć, że wycofana, bo to nie jest coś złego, ale intencjonalnie odsunięta. Daje to perspektywę, jak z dziesiątego rzędu w sali koncertowej, jak ze środkowych i tylnych sektorów na stadionie, podczas koncertu rockowego. Pierwszy plan jest mocny, solidny i gęsty, dostajemy więc wyraźny przekaz, otwarty i mocno osadzony w „bazie”. Ale też on również nieco zdystansowany, nie daje tak namacalnych źródeł dźwięku, jak Ayon i Mark Levinson. Znam tego typu brzmienie z wysokiej klasy przedwzmacniaczy gramofonowych, z pierwszym stopniem na transformatorach step-up, np. Manley Steelhead V2. Łączy się to z mniej ekspresyjnym środkiem pasma niż to, co słychać na skrajach. Tutaj wszystko jest podane z lekkim wstrzymaniem się, z wolnością, bez narzucania czegokolwiek. Brzmienie jest niezwykle czyste, co daje nagraniom oddech i perspektywę. Podsumowanie Incito jest bardzo uniwersalnym przedwzmacniaczem. Każdy rodzaj muzyki brzmi z nim zawodowo. W niewielki sposób modyfikuje dźwięk, pozostawiając mnóstwo pola dla urządzeń towarzyszących. Nie jest ultraprzezroczysty, ale taki urok audio – to za każdym razem to tylko próba złożenia poszczególnych elementów w całość, która da nam jak najwięcej muzyki. Stavros słyszy i to dobrze, czegoś takiego nie da się osiągnąć grając „w ciemno”, albo jedynie mierząc. Jeśli tylko design urządzenia jest spójny z waszym pomieszczeniem i wyobrażeniem o tym, jak powinno wyglądać urządzenie audio, Incito może się okazać strzałem w dziesiątkę. Ma swój własny charakter, ale jest on w „służbie”. Interesujące urządzenie o pięknym dźwięku. Cypryjski przedwzmacniacz pracował w systemie odniesienia, gdzie porównywany był z dwoma innymi przedwzmacniaczami: moim nowym Spherisem III firmy Ayon Audio oraz z №52 Marka Levinsona. Wypróbowałem z nim dwie końcówki mocy: Soulution 710 oraz YBA Passion Power Amplifier 650. Sygnał z odtwarzacza do przedwzmacniacza prowadzony był interkonektami Siltech Royal Signature Series Double Crown Empress, a do końcówki mocy długimi na 1,5 m interkonektami Acoustic Revive RCA-1.5TRIPLE C-FM. Zasilaniem zajął się kabel sieciowy Acrolink Mexcel 7N-PC9500. Zwykle stawiam przedwzmacniacze na nóżkach antywibracyjnych. Tym razem z tego zrezygnowałem – przedwzmacniacz jest bardzo ciężki i bałem się, że podnosząc go i przenosząc kilka razy dziennie, mogę go niechcący uszkodzić. Przedwzmacniacz z Cypru zaskoczy każdego, kto będzie go chciał podnieść. Tym bardziej, że jego wymiary – 480 x 320 x 165 mm – na to nie przygotowują. Waży bowiem 33 kg. Na szczęście waga rozłożona jest równomiernie i nie przeważy nas w żadną stronę. Front jest podwójny: patrząc od przodu najpierw mamy gruby płat czernionego akrylu, za którym znalazły się elementy interfejsu użytkownika, a za nimi jest aluminiowa płyta, do której przykręcone są płytki z tymi elementami. Wyświetlacz wybranego wejścia i siły głosu oparto na lampach elektronowych, Numitronach. Pośrodku widać jeszcze zieloną diodę LED, która zapala się, kiedy urządzenie jest gotowe do pracy. Całe sterowanie odbywa się przy pomocy pilota, trzeba go więc pilnować. To aluminiowy sterownik, ze stalowymi guzikami, który widziałem u kilku innych producentów. Mamy z niego dostęp do zmiany wejść, siły głosu, mute i wyłączanie wskaźnika siły głosu oraz diody LED. W tym ostatnim przypadku wciąż pali się jednak symbol wybranego wejścia. Nie ma tu wyłącznika sieciowego. Od spodu widać akrylowy krążek, w którym wmontowano diodę odbiornika podczerwieni. Wyłącznik zasilania, mechaniczny, jest z tyłu urządzenia, przy gnieździe zasilającym. Na tylnej ściance umieszczono sześć par rodowanych gniazd RCA (widziałem takie same w przedwzmacniaczu ASP-1000 polskiej firmy Abyssound, czytaj TUTAJ). To bardzo solidne, wkręcane gniazda, ułożone tutaj w pionie, daleko od siebie. Na zamówienie firma montuje również wejście zbalansowane XLR. Układ jest niezbalansowany, ale transformator na wejściu pozwala na bardzo ładną desymetryzację. Obciążenie dla sygnału wejściowego jest więc dokładnie takie samo, jak w układach zbalansowanych. Układ elektryczny wydaje się prosty – tak jest w przypadku wszystkich najlepszych produktów. Zarazem, jednak widać kilka rzeczy nietypowych, uwagę zwracają np. wyjątkowe lampy, a także niezwykła dbałość o zasilanie. Topologia przypomina niewielki wzmacniacz mocy SET. W każdym kanale mamy pojedynczy stopień wzmacniający na triodzie, obciążony dużymi, widocznymi z boku, transformatorami sprzęgającymi. Stosunek uzwojeń wynosi 5:1 i pozwala na wysterowanie niskich obciążeń, do 200 Ω, bez modyfikacji pasma przenoszenia, które (przy spadku 6 dB) wynosi 4 Hz – 100 kHz. W torze znajdziemy fantastyczne oporniki, mające postać płaskiej płytki z napyloną warstwą oporową, które widziałem również w serii Confidence Platinum firmy Dynaudio, w zwrotnicach. Obok widać gałki – to element układu, ustalający bias lampy. Można go regulować w pewnym zakresie, zmieniając tym samym brzmienie urządzenia. Jak dla mnie najlepiej brzmiało w pozycji rekomendowanej przez Stavrosa. I jeszcze parę słów o nazwach. ‘Incito’ to w łacinie ‘pobudzacz’, ‘coś, co podnosi’ ("exciter", "to lift"). Stavros mówi, że nadali przedwzmacniaczowi tę nazwę ze względu na to, jak pojmują jego rolę w systemie I na podstawie tego, jak brzmi. Mówi również, że wszystkie produkty Aries Cerat noszą nazwy oddające ich „osobowość”. Równie ciekawy jest rodowód nazwy firmy – Aries Cerat. ‘Aries’ to w grece ‘baran’ (‘ram’, ‘mufflon’), a Stavros jest zodiakalnym Baranem. ‘Cerat’ oznacza ‘róg’(łac.) i też wywodzi się z greki, ze słowa ‘κερας’ (‘keras’). Słowo to opisuje stożkowy kształt rogu, a nie róg zwierzęcy. Złożenie tych dwóch słów daje bardzo charakterystyczne logo – barana, którego „rogi” będące częścią zwierzęcia, zamieniono na „rogi” będące instrumentami muzycznymi. Dane techniczne (wg producenta) Pasmo przenoszenia: 4 Hz – 100 kHz (-6 dB) |
ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-301 |
SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity