Przetwornik cyfrowo-analogowy
Phasemation
Producent: Kyodo Denshi Engineering Co., Ltd. |
yśląc o firmie Phasemation mam przed oczami przygarbioną sylwetkę jej CEO, starszego pana, delikatnie opuszczającego wkładkę w gramofonie TechDAS Air Force One. Wprawdzie zamieszczane od dłuższego czasu w magazynie „Stereo Sound” zdjęcie jest zbyt małe, żeby to stwierdzić, ale jestem pewien, że opuszcza swoją topową wkładkę PP-1000, ew. jej poprzedniczkę P-1G. A to dlatego, że Phasemation, firma która na rynku japońskim nosi nazwę Phase-Tech, postrzegana jest jako specjalista świata analogowego, od lat oferując dopieszczone wkładki gramofonowe i przedwzmacniacze do nich. Jednym z produktów, które do analogowego oblicza Phasemation mogą nie bardzo nam pasować jest przetwornik cyfrowo-analogowy HD-7A192. Występujący w kilku wersjach, opisany jedynie na japońskich stronach Phase-Techa, ma coś, co przyciąga do niego jak misia do miodu: filtr cyfrowy K2. Testowany przetwornik wyposażony jest w dwa wejścia S/PDIF, koaksjalne RCA i optyczne Toslink. Pierwsze przyjmuje sygnał do 24 bitów i 192 kHz, a drugie 24/96. Jest też wejście, którego obecność anonsuje napis na opakowaniu urządzenia i w nazwie: „USB Audio Interface”. Oparte na kości Xilinx przyjmuje sygnały PCM do 32 bitów, 192 kHz.
Procesor K2 jest, jak dla mnie, najważniejszym elementem składowym tego urządzenia. W przetwornikach Reimyo zainstalowany jest w taki sposób, że pracuje zawsze. W Phasemation można go wyłączyć. Aktywowany zapala zieloną diodę LED. Jej kolor można zmienić też na czerwony, to znak, że wprawdzie K2 nie pracuje, ale włączyliśmy układ synchronicznego upsamplingu 4x. Pracuje on również, jeśli wybierzemy K2. Pamiętacie państwo spotkanie Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego z Raveenem Bavą, który prezentował nam system cyfrowy dCS Vivaldi? Jeśli nie, to zachęcam do lektury (czytaj TUTAJ). Jednym z ważniejszych elementów czteropudełkowego systemu za 400 000 zł był tam ultraprecyzyjny zegar taktujący. Technika ta znana jest z systemów studyjnych, w których trzeba zsynchronizować różne urządzenia tak, aby taktowane były tym samym zegarem. Wyposażane są więc w odpowiednie wejście, a firmy produkujące urządzenia oferują wysokiej klasy, zewnętrzne zegary. Podobnie do zadania podeszła firma JVC w systemie masteringowym K2, w którym zegar K2 taktował wszystkie elementy systemu. W najnowszej inkarnacji – XRCD24 – mamy do czynienia z „Rubidium K2 Clock”. O K2 więcej TUTAJ. Nagrania użyte w teście (wybór)
Nie mam żadnych oporów przed tym, żeby powiedzieć, że w pewnych warunkach testowany DAC może być jedynym w naszym domu i ostatnim, jaki kupimy. To nie jest najlepszy przetwornik, jaki znam, daleko mu do tego. Z łatwością da się prześledzić wybory konstruktora i samodzielnie je ocenić. Co więcej, słychać też za co w lepszych urządzeniach tego typu płacimy często kilkanaście razy większe pieniądze. Mimo to, tak zaczynając, jak i kończąc jego odsłuch, byłem pewien, że HD-7A192 jest projektem zamkniętym. I jako taki nie wymaga poprawek. Nie od razu będzie to jednak jednoznaczne. To znaczy nie dla wszystkich. Proszę się nie gniewać, ale we wszystkich perfekcjonistycznych niszach, w tym audio, nie ma miejsca na polityczną poprawność. Tego kalibru, tego typu dźwięk, jak testowanego urządzenia Phasemation wymaga dużego obycia, doświadczenia. Słuchany przez osobę dla którego punktem odniesienia są „daki” Arcama, Cambridge-Audio, Pro-Jecta, Music Halla i inne – znakomite, ale w swoim przedziale cenowym – może się on wydać nijaki. Jeśli jednak słuchaliśmy, jesteśmy obyci z drogimi systemami i wiemy, czego Arcamom, Pro-Jectom i innym fajnym produktom dla początkujących brakuje, bardzo szybko zrozumiemy, co półprzewodnikowy DAC robi w ofercie producenta, mającego w swojej ofercie bardzo drogie wkładki gramofonowe, przedwzmacniacze i potężne, lampowe końcówki mocy. Jeszcze do tego wrócę, ale to chyba jasne: wszystkie odsłuchy przeprowadziłem z włączonym procesorem K2. Byłoby jednak niesprawiedliwe mówić, że bez niego to słaby DAC, że brzmi źle. K2 nie jest magiczną sztuczką, a ma na celu poprawę czegoś, co już na wejściu musi być dobre. Jeśli coś jest śmieciem, śmieciem pozostanie, bez względu na to, co z nim zrobimy. Być może będzie tylko śmieciem dobrze opakowanym. Ale to K2 nadaje całości polor, uszlachetnia i to dzięki niemu mogę powtórzyć to, o czym pisałem na początku: w pewnych warunkach testowany DAC może być jedynym w naszym domu i ostatnim, jaki kupimy. Eufonia w przypadku testowanego „daca” byłaby zbyt mocnym określeniem, ale chciałbym się nim posłużyć, ponieważ dobrze wyznacza kierunek mylenia, do którego chciałbym zachęcić. Phasemation z dowolnej płyty wydobywa coś, co z innymi urządzeniami cyfrowymi często znika, przykryte „większymi” wydarzeniami. To przede wszystkim „powietrze” obecne podczas nagrania, manifestujące się zarówno delikatnym szumem, jak i „aurą”. A i szumy mikrofonów oraz taśmy mają teraz sens. Słychać je mocniej, przez co można by powiedzieć, że jest gorzej, przecież szum nigdy nie jest dobrym znakiem, prawda? To oczywiste, że szum jest wrogiem wysokiej klasy dźwięku. Tyle tylko, że chodzi mi o szum będący częścią sygnału, który odtwarzamy po NASZEJ stronie łańcucha. I jako taki powinien on być równie dobrze odtworzony, co sygnał użyteczny. Nie słucham szumu, to jasne, ale za jego pomocą najłatwiej ustalić pewne fundamentalne dla systemu, urządzeń i płyt rzeczy. Słychać więc, że w brzmieniu japońskiego odtwarzacza nie ma podkreślonej góry. Jest za to lekko zaokrąglona, trochę „dosmaczona” ciepłem. Stopień tego podbarwienia jest na tyle niewielki, że łatwiej mi go był zinterpretować jako „charakter”, a nie odchyłkę. Bardzo podobnie rozumiem charakter basu. Jest mocny, kolorowy, plastyczny. Jeśli tylko nagranie na to pozwala, jest go wystarczająco dużo. Ale, podobnie jak wysokie tony, jest nieco miękki, trochę zaokrąglony. I dokładnie tak samo, jak góra pasma, nie jest rozciągnięty tak bardzo, jak np. z testowanym przeze mnie niedawno dla „EnjoyTheMusic.com „dakiem” Ayon Audio Sigma. Ale mówiłem przecież, że to dźwięk „kompletny”, prawda? Prawda i to całkowita! Jak każde urządzenie audio, tak i to ma swoje ograniczenia. Zostały one jednak wkomponowane w większą całość, która je w dużym stopniu unieważnia. Jednym ruchem wszelkie zarzuty tego typu zmiata gładkość, gęstość i niesamowita rozdzielczość w zakresie sygnałów o niskim poziomie. Nic w tym dźwięku nie wyskakuje, nie domaga się uwagi, a jednak zapadamy się w nim, jak tylko usłyszymy pierwsze dźwięki. Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że przez dłuższy czas słuchałem najpierw płyt XRCD i K2/K2HD. Szczególnie tych, które dostałem od pana Kazuo Kiuchi, kiedy odwiedził nas w Krakowie (czytaj TUTAJ). Pan Kiuchi jest mocno zaangażowany w ten system, także finansowo, i dużo płyt XRCD24 ukazuje się z jego nazwiskiem na okładce, jako producenta. Tym większą wartość mają więc dla mnie te z dedykacją dla mnie. Ale nie o tym chciałem – po prostu od tych płyt rozpocząłem odsłuchy. I dostałem to, czego się spodziewałem, coś w rodzaju „zgodności” sygnału i przetwornika. Dość szybko przekonałem się jednak, że zamykanie się w ramach wyznaczanych przez K2 CD, w dowolnym wydaniu, byłoby błędem. Wszystko, o czym mówię, a w tym głównie genialne poczucie głębi dźwięków, głębi nagrania, powtarza się bowiem z każdym, każdym nagraniem. Nawet z tak nieudanymi i tak słabo zrealizowanymi, jak te z najnowszej płyty Mike’a Oldfielda Man On The Rocks. Mam ją w teoretycznie najlepszej wersji, bo SHM-CD, prosto z Japonii. W żaden sposób to jednak nie pomaga skompresowanemu i rozjaśnionemu dźwiękowi. A może nawet pogarsza sprawę. Mimo to płyta zabrzmiała znośnie, wprowadzana przez przetwornik gęstość dawała lepsze, głębsze i przyjemniejsze bryły. Wokal nie był już tak irytujący. Z kolei z płytami, które błyszczą, jak z przygotowanym przez Jacka Gawłowskiego remasterem płyty Czy mnie jeszcze pamiętasz? Czesława Niemena i Akwareli było pięknie (więcej o nowych wydaniach płyt Niemena TUTAJ). Naturalna miękkość i niesamowita umiejętność różnicowania barw i planów dźwiękowych, bardzo dobre rysowanie brył, wszystko to charakteryzuje właśnie przetwornik Phasemation. I słowo o K2. Przetwornik bez włączonego filtra gra bardzo dobrze. To nie jest tak, że K2 ze śmiecia robi coś wyjątkowego. Z nim w torze dostajemy jednak coś szczególnego. Filtr JVC zmiękcza dźwięk, trochę go ociepla, generując duże, trójwymiarowe bryły. Sam upsampling wydaje się z początku bardziej atrakcyjny, a to dlatego, że obrazy są z nim bliżej nas, są wyraźniejsze i bardziej jednoznaczne. To jednak krok w tył, w kierunku hi-fi. K2 pokazuje bardziej zdystansowany, ale i bardziej „analogowy”, tj. prawdziwszy dźwięk. Podsumowanie Pomysły mające na celu poprawienie jakości dźwięku, który da się uzyskać z płyt CD w czasach dźwięku HD Audio wydają się bezcelowe. Po co poprawiać coś, co i tak jest zamkniętym systemem, podczas kiedy mamy do dyspozycji sygnał o realnie lepszych parametrach, bez żadnego dłubania, i to za znacznie mniejsze pieniądze? Szanuję to zdanie, ponieważ opiera się na solidnych teoretycznych podstawach. Bardzo dobrze streścił je naczelny magazynu/bloga “Real HD-Audio”, Mark Waldrep: Artykuł, który czytam mówi, że w wyniku procesu XRCD pozwala otrzymać „precyzyjną długość pitów, pozwalającą na wyeliminowanie jittera”. Nie ma żadnego jittera związanego z pozycją lub długością pitów na CD. Informacja jest odczytywana przez optyczny laser z pitów (i landów) i przetaktowywana w każdym, dobrej jakości odtwarzaczu CD. Generalnie, to ciąg słów odczytanych z pitów i wysłany na zewnątrz do DAC-a w dokładnie taktowanej sekwencji. Rubinowy zegar nie jest więc w tym kontekście niczym nowym. |
To rozsądne, dobrze sformułowane stanowisko. Na papierze wszystko się zgadza. W rzeczywistości, a więc tam, gdzie „papier” jest doświadczalnie, przez ogląd, weryfikowany jest, moim zdaniem, dokładnie odwrotnie: jeśli wydacie 35 USD na płytę XRCD, będą to dobrze wydane pieniądze, być może najlepiej, jak się obecnie da. Od lat kupuję płyty wydane w lepszy sposób niż zwykle CD, a porównania pokazują, że różnice między nimi wahają się od sporych po niemal kosmiczne. Absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że sposób tłoczenia nie wpływa na dźwięk, to bzdura, wiarygodna tylko przez to, że wielokrotnie powtarzana przez „teoretyków”. Podobnie jest po stronie urządzeń audio: sposób, w jaki sygnał cyfrowy jest obrabiany i konwertowany wpływa na dźwięk w równie mocny sposób. Może nawet bardziej. Choć nie powinno tak być, procesory cyfrowe kalkulujące wyrzucone przy przygotowywaniu płyty CD bity, na przykład K2, robią coś, czego – idąc logiką „bit to bit” – robić nie powinny. Jeśli są dobre. A K2 należy do tych najlepszych. Za jego pomocą Phasemation przygotowało przetwornik, który z wejścia RCA daje dźwięk lepszy niż z plikami wysokiej rozdzielczości przez USB. To ostatnie jest bardzo dobre, dynamiczne, ma ładne barwy, jednak gęstość i rozdzielczość uzyskana z płyty CD odtwarzanej przez wysokiej klasy transport były nie do pobicia. Przy nich plik HD wciąż słychać, jakby coś w nim samym, albo sposobie przesyłu, było nie do końca przemyślane. To pięknie brzmiący DAC. TYLKO MUZYKA Czesław Niemen SUKCES | CZY MNIE JESZCZE PAMIĘTASZ? Polskie Nagrania MUZA/ Polskie Nagrania PNCD 1571, CD (1968/2014) Polskie Nagrania MUZA/ Polskie Nagrania PNCD 1572, CD (1968/2014) Wydawało mi się, że artykuł pt. 75 lat | 10 lat, poświęcony nowej, jak dotąd najlepszej cyfrowej reedycji debiutanckiej płyty Czesława Niemena Dziwny jest ten świat… przeczytają tylko prawdziwi pasjonaci, albo szaleńcy (czytaj TUTAJ). Do takiego myślenia asumpt dawała mi jego długość, w czasach tweetów jak z innej epoki. A jednak – okazało się, że wielu czytelników „High Fidelity” na takie artykuły czeka, że są dla nich punktem odniesienia. Bardzo ciepłe słowa na jego temat napisała pani Małgorzata Niemen-Wydrzycka, wdowa po artyście, znana ze skrupulatnego podejścia do wszystkich publikacji dotyczących autora – nomen omen - Sukcesu. Podbudowany mailami i rozmowami poprosiłem o opublikowanie artykułu w wersji anglojęzycznej w magazynie „Positive-Feedback.com”, z którym od dłuższego czasu współpracujemy. Materiał zainteresował redaktora naczelnego na tyle, że zaraz znalazł się na stronach tego, mającego ponad 300 000 czytelników miesięcznie, amerykańskiego magazynu (czytaj TUTAJ). W artykule zawarłem całą dostępną mi wiedzę o okolicznościach nagrania albumu, a także na moją opinię dotyczącą jego reedycji, zarówno analogowych, jak i cyfrowych. Z porównania jednoznacznie wynikało, że nowy remaster wydany na CD jest pod wieloma względami niedościgniony, ma smak. Choć wersja winylowa, niestety, już mi się tak nie podobała. Już wtedy wiadomo było, że duet Eleonora Atalay – Jacek Gawłowski (laureat nagrody Grammy 2014 za mastering albumu Nigh In Calisia Breckera i Pawlika), odpowiedzialny za rekonstrukcję i remastering materiału, przygotował cztery pierwsze płyty Niemena oraz jedną czwórkę, Sen o Warszawie. Ta ostania właśnie ukazała się na winylu, a na CD dwie kolejne płyty: Sukces oraz Czy mnie jeszcze pamiętasz? Na wydanie czeka jeszcze Enigmatic, pierwszy album z okresu progresywnego. Z tych dwóch płyt na rekonstrukcji i remasterze najbardziej skorzystała Czy mnie jeszcze pamiętasz?. Jej brzmienie jest niesamowicie nasycone, głębokie i ma znakomity bas. Słuchałem jej zarówno z testowym powyżej Tenorem Line1/Power1 w powiązaniu z końcówką Soulution 710, jak i znakomita polską integrą Linear Audio Research IA-120H (test we wrześniu). Z obydwoma cechy o których mówię były jak na dłoni. Z materiału zdjęto coś w rodzaju werniksu, jak z obrazu, a przy tym pogłębiono barwy, bez ich przemalowywania. Okazało się, że bas na tej płycie jest znakomicie różnicowany i jest go całkiem sporo. Materiał jest miękki, a uwaga skupiona jest na głosie Niemena. I naprawdę na koniec dwa słowa o poligrafii. Firma Repliq Media wykonała świetną robotę, powtarzając aksamitny w dotyku papier na okładkę i ładne wykorzystanie trzyczęściowego pudełka. Płyta wsuwana jest w papierową „kopertę”, ale warto dokupić do niej japońską wkładkę z bawełny. Pani Alicja Szymańska, odpowiedzialna z Polskich Nagraniach za nową Antologię, nie wiedziała, czy będzie na płyty specjalny box. Mam nadzieję, że tak. Ale pod warunkiem, że będzie solidny, dopracowany, jak japońskie boxy. Ostatnio kupiłem pudełko na płyty Zdzisławy Sośnickiej, które jest poniżej krytyki. Wiem, że chodziło o to, aby było jak najtańsze. Reedycje mają jednak to do siebie, że kupują je ludzie z pieniędzmi, często melomani. A oni oczekują czegoś więcej niż „zrób to sam” (ciekawostka: za remaster płyt Sośnickiej odpowiada Jacek Gawłowski). Liczę więc na to, że pudło na kolekcję, jeśli powstanie, będzie po prostu cudowne. Jakość remasteru jest już teraz. SUKCESJakość dźwięku: 5/10 Remastering: 9/10 CZY MNIE JESZCZE PAMIĘTASZ Jakość dźwięku: 6/10 Remastering: 10/10 (rewelacja!) UWAGA: z ostatniej chwili! Jeślibym nie wiedział, że to urządzenie z Japonii, trudno by je było odróżnić od najlepszych produktów chińskiej konkurencji. To samo mam zresztą z urządzeniami innych firm z Kraju Kwitnącej Wiśni. To po prostu solidna robota, bez wyraźnych odniesień do jakiegoś konkretnego projektu plastycznego. Tył przetwornika wygląda standardowo: wejścia cyfrowe RCA, USB i optyczne, para złoconych wyjść analogowych, wejście dla zewnętrznego zegara i wyjście zegara dla transportu. I jest też gniazdo sieciowe IEC – urządzenie ma zasilacz zintegrowany z układem. Choć z zewnątrz skromny, wewnątrz DAC wygląda niezwykle dojrzale. Jego podstawą jest bardzo rozbudowany zasilacz, z trzema transformatorami R-core: dwoma dla sekcji analogowej (prawy i lewy kanał) i trzecim dla sekcji cyfrowej. Z tego ostatniego wychodzi pięć uzwojeń wtórnych. W sekcji analogowej prostownik wykonano na diodach Shottky’ego. Sporo tu dobrych kondensatorów filtrujących. DAC rozpoczyna się od dwóch, po jednym na kanał, przetworników Burr Brown PCM1974A. Sekcja konwersji I/U oraz filtrów analogowych i buforów wyjściowych wykonana została za pomocą tranzystorów, a nie układów scalonych. Widać w niej precyzyjne, metalizowane oporniki, kondensatory polipropylenowe oraz elektrolityczne Sanyo w charakterystycznych, fioletowych koszulkach. Widziałem je w najlepszych urządzeniach cyfrowych, jakie znam. Piękny układ, z mnóstwem ciekawych pomysłów i dobrej inżynierii. Dane techniczne (wg producenta)
Częstotliwość próbkowania: Dystrybucja w Polsce: |
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
ŻRÓDŁA ANALOGOWE - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ ŻRÓDŁA CYFROWE - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD WZMACNIACZE - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ KOLUMNY - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-301 |
SŁUCHAWKI - Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: Ultrasone EDITON 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ AUDIO KOMPUTEROWE - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB |
OKABLOWANIE System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA SIEĆ System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ |
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity