Słuchawki
Ultrasone
Producent: Ultrasone AG |
roku 2003 mało znana szerszej publiczności niemiecka firma Ultrasone zaprezentowała słuchawki Edition 7, limitowane do 999 sztuk. Może z tym, że była nieznana, trochę przesadzam i bezpieczniej będzie powiedzieć, że w Polsce była kompletnie nieznana i że ja jej nie znałem. Bo firma powstała już w 1991 roku. Swoją siedzibę ma w Wielenbach, blisko niemieckich Alp. Jej słuchawki od początku miały unikatowe rozwiązania, które z czasem wyewoluowały w sztandarowe dziś dla niej technologie: S-Logic Natural Surround System oraz ULE (Ultra Low Emission). Pierwsza pomaga „uwolnić” dźwięk od umiejscowienia w głowie, dając efekt przestrzenności, bez ingerencji w sygnał. Druga chroni słuchacza przed promieniowaniem elektromagnetycznym. Początkowo firma opracowywała rozwiązania sprzedawane następnie zewnętrznym zleceniodawcom, przede wszystkim z rynku profesjonalnego. W roku 1997 opracowano system zmniejszający radiację elektromagnetyczną słuchawek (różnego typu), który następnie zaadaptowano na potrzeby samodzielnie opracowanych modeli, zaprezentowanych w roku 1999. Konstrukcje odniosły na tyle znaczący sukces, że zdecydowano się poświęcić wyłącznie temu zagadnieniu. W roku 2000 firma została zreorganizowana, a wszystkie prace badawcze i wdrożeniowe objęły wyłącznie słuchawki sprzedawane pod marką Ultrasone. Edition 7 były pierwszymi z całej serii „Edition”. W roku 2006 przyszły Edition 9, a później dostępne do dziś w ofercie Edition 12, Edition 10 oraz Edition 8. Te ostatnie w kilku wersjach wykończenia. Wszystkie te modele były bardzo drogie. Nie zapowiadały jednak tego, na co firma zdecydowała się wraz z najnowszym dodatkiem do serii, modelem Edition 5. W odróżnieniu od wszystkich wymienionych powyżej konstrukcji, Edition 5 są słuchawkami dynamicznymi. Mają budowę zamkniętą i limitowane są do 555 sztuk. Szkoda, że nie graweruje się na nich nazwiska posiadacza. Obudowy muszli wykonano z kilkusetletniego dębu, a zamiast klasycznego S-Logic Plus po raz pierwszy znajdziemy jego rozwinięcie S-Logic EX. Innowacja ta polega na skierowaniu dźwięku od membrany w dół, przez coś w rodzaju odwróconego lejka. Dostajemy dzięki temu bardziej przestrzenny obraz dźwiękowy, lokujący źródła pozorne przed słuchaczem, a nie w jego głowie. Mięciutka skóra, tytanowe membrany i ekskluzywne dodatki dopełniają obrazu tej ultra-limitowanej edycji. Nagrania użyte w teście (wybór)
Słuchając niegdyś Edition 7, zaraz po ich wprowadzeniu do sprzedaży w 2006 roku, nie bardzo potrafiłem zrozumieć kompletnie innej prezentacji, z jaką miałem do czynienia. Kosztujące zapierające wówczas dech w piersiach 1500 dolarów amerykańskich konstrukcje grały tak diametralnie inaczej od tych z klasycznej serii, że nie bardzo wiadomo było, jak do tego podejść.
Dźwięk reprodukowany, niezależnie od sposobu reprodukcji (głośniki, słuchawki), jest swego rodzaju „kreacją”, mającą na celu zwiedzenie słuchacza i przekonanie go, że ma do czynienia z dźwiękiem naturalnym. Nie ma on wiele wspólnego z tym, co dzieje się na scenie lub w studiu nagraniowym, a jednak wysokiej klasy realizacje odtwarzane na wysokiej klasy sprzęcie naciskają w nas odpowiednie „guziki”, dzięki którym jesteśmy w stanie „zawiesić niewiarę” wystarczająco długo, by mentalnie oddzielić przekaz (muzykę) od przekaźnika (system audio + dźwięk). To zawsze będzie coś w rodzaju sztuczki, ale przygotowanej w dobrej wierze i odebranej z wiedzą, że tak właśnie jest. Przewijamy o osiem lat do przodu. Edition 5 kosztują, biorąc pod uwagę inflację, niemal trzy razy drożej niż „siódemki”. Wykonane są jeszcze lepiej. Zastosowano w nich najnowsze wersje rozwiązań konstrukcyjnych, które w Edition 7 były jeszcze w powijakach. Słuchając ich po raz pierwszy miałem wrażenie, że cofnąłem się w czasie, że znowu stoję obok Dragany Zirkel, która z przejęciem opowiada o tym, z jaką dbałością szukano poddostawców dla poszczególnych elementów składowych tych konstrukcji i jak bardzo są z nich zadowoleni. Wciąż widzę jej uśmiech i emanującą z jej postawy dumę. Ale wreszcie rozumiem, dlaczego. Nieprzystawalność dźwięku Edition 7 i Edition 5 do moich doświadczeń ze słuchawkami wzięła się z innego rozłożenia priorytetów. „Piątki” mają balans tonalny przesunięty do góry i to wyraźnie. Niski bas nie jest mięsisty ani mocny. Ciekawe, ale słychać go aż do najniższych dźwięków fortepianu. Tyle że bez nasycenia, jakie dają, dla przykładu, Audeze LCD-X i Sennheiser HD800 (o innych Ultrasone nie wspominając). Normalnie byłoby to jednoznaczne z rozjaśnieniem, a może nawet wyostrzeniem. Jednym słowem, z brakiem i nadmiarem jednocześnie. A tu nie, to kompletnie inny przypadek. |
Kluczem otwierającym je dla mnie było nagranie Piano Trios Op.70 No.2, Op.97 ‘Archduke’ Beethovena w wykonaniu m.in. Isabelle Faust, o której już parę razy pisałem. Płyta, o której mówię, jest najnowszym wydawnictwem z udziałem skrzypaczki, grającej na pochodzącym z 1704 roku Stradivariusie „Sleeping Beauty”, wypożyczonym jej (dożywotnio) przez L-Bank Baden Württemberg. Ich dźwięk jest czysty i niepodbarwiony. Ale nie to jest chyba najważniejsze, to przyczyna. Skutek jest taki, że dźwięk bardziej przypomina to, co słyszymy na żywo, ponieważ nie jest związany z samymi przetwornikami, nie jest „projektowany” w głowie i więcej w nim powietrza wokół wykonawców. Normalnie, słuchając nagrań skupiamy uwagę na „body” dźwięku, na „strukturze” instrumentów, głosów. Wrażenie ich obecności tworzone jest przez masę, przez energię. Edition 5 grają znacznie lżej, ale jeszcze bardziej intensywnie. Instrumenty tworzone są w głównej mierze przez milion szczegółów, z jakich się składają, w tym otoczenia, akustyki. Ten milion daje ultra-gładki obraz bez wyraźnej masy. Kiedy stopa perkusji uderza mocniej, nawet w nagraniach z płyty Daft Punka, to słychać najpierw plaśnięcie, a dopiero za chwilę wypełnienie. Tak brzmi perkusja na żywo. Kiedy brzmienie trąbki Davisa rozwija się do mocnej frazy, to najpierw jest aksamitne, potem ostrzejsze i w końcu gładkie. Trochę bez sensu, że muszę rozbijać dźwięk na tak małe składowe, ale chciałbym jak najlepiej wywiązać się z obowiązku. Słuchając tych płyt z Ultrasone nie analizujemy niczego w ten sposób, to oczywiste. Ale te drobne elementy składają się na efekt: niewiarygodnie przestrzenne i czyste granie. Przestrzeń jest elementem, który to wszystko organizuje, zarówno pod kątem tonalności, jak i holografii. Dźwięki są z testowanymi słuchawkami umiejscowione dalej niż normalnie, trochę tak, jak podczas koncertu. Nie są więc „namacalne”, ani „intensywne”. Audeze – dla przykładu – budują przekaz opierając się na energii i masie. Wrażenie „uczestnictwa” w wydarzeniu, jakie odnosi słuchacz, opiera się na „dotknięciu” przekazu w tym sensie, że mamy poczucie fizycznej bliskości dźwięku, a co za tym idzie (jeśli to dźwięk wysokiej próby) wykonawców. Ultrasone brzmią w diametralnie inny sposób. Nie sugerują „obecności” konkretnej masy tuż obok nas. W niepowtarzalny sposób przedstawiają czysty, pozbawiony nienaturalnych ostrości, krawędzi i podbarwień obraz, z którego wyłania się dźwięk naturalny, w tym sensie, że przypominający ten realny. Edition 5 robią to na swój sposób bezbłędnie. Przestrzeń jest w nich równie dobra, co z najlepszymi układami elektronicznymi symulującymi odsłuch przez kolumny, ale bardziej naturalna, czystsza. Nie ma się wrażenia „przygotowywania” dźwięku, jego obróbki, z elektronicznymi systemami obecnym zawsze. Przestrzeń, którą te słuchawki pokazują, jest niewiarygodna. Nie tylko z nagraniami stereofonicznymi, ale i monofonicznymi, czyli pod tym względem jeszcze trudniejszymi. Dźwięk, jaki z nimi dostajemy, jest bardzo spójny, poukładany. I niezwykle delikatny. Podsumowanie Edycje limitowane mają to do siebie, że są limitowane. Pleonazm ten jest jak najbardziej na miejscu. „Limitowany” oznacza „ograniczony”, czasowo, ilościowo. Edition 5 są limitowane do 555 sztuk i są diabelnie drogie. Dziesięć lat temu nikt nie zdawał sobie sprawy, że będziemy mieli do czynienia z tak drogimi słuchawkami i że to one staną się czymś normalnym, tj. przewidywalnym. Testowanie takich konstrukcji może się więc wydawać pozbawione sensu, ich nabywcami i tak będą zapewne bogaci kolekcjonerzy. Zamknięte konstrukcje w high-endzie są bardzo rzadkie. Pamiętając o Audeze LCD-XC i Staxach 4070 trzeba powiedzieć, że Edition 5 niemieckiej firmy Ultrasone należą do bardzo rzadkiej grupy słuchawek tego typu i jednocześnie tej klasy. Wykonano je z elementów plastikowych, aluminiowych, stalowych, skóry oraz drewna. Każdy model Edition wykonywany jest z innego rodzaju drewna. Tutaj to kilkusetletni dąb, mający piękną fakturę, jak również – jak zapewnia producent – znakomite własności mechaniczne. W drewnie wycięto laserem miejsce na aplikację z aluminium. Pokryto je siedmioma warstwami lakieru. Oprócz tego, że wokółuszne, zamknięte, są Ultrasone słuchawkami dynamicznymi. Wyposażono je w rozwiązanie ULE (Ultra Low Emission), obecne w konstrukcjach tego producenta od 1999 roku i wyróżniające go od innych: ekranowanie MU-metalem. Chodzi o ochronę słuchacza przed negatywnym wpływem promieniowania elektromagnetycznego – cewki i magnes są przecież bardzo blisko głowy przez wiele godzin. MU-metal zmniejsza promieniowanie o ponad 98%. Elastyczne, odłączane kable wykonane zostały z miedzi beztlenowej o czystości 99,999%. Kable są dwa – 4-metrowy, zakończony wtykiem typu duży jack (fi 6,35 mm) i drugi o długości 1,8 metra, z mini-jackiem (fi 3,5 mm), oba wyposażone we wtyki Neutrika. Uzupełnieniem są: specjalne opakowanie do przechowywania słuchawek oraz stand wykonany ze stalowego pręta. I ostatni, ale nie mniej ważny element: specjalny pokrowiec zabezpieczający przed kurzem, kiedy Edition 5 umieszczony jest na standzie. Dane techniczne (wg producenta) Budowa: dynamiczna, zamknięta Dystrybucja w Polsce: |
- Ultrasone EDITION 7 podczas wystawy High End 2006.
- Ultrasone EDITION 10 w ozdobnej skrzynce.
- Ultrasone EDITION 5 w pudełku.
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity