Gramofon + wkładka
Pro-Ject
Producent: Pro-Ject Audio Systems |
ajprostszy gramofon to deska z zamocowanymi na stałe ramieniem i silnikiem. Ten ostatni w nieco lepszych konstrukcjach jest w jakiś sposób odsprzęgany, a ramię nie jest zwykłą rurką z aluminium i łożyskami, które mają większe bicie niż to spuszczane przeciwnikom przez Mameda Chalidowa w kolejnej walce MMA. To jednak wciąż proste konstrukcje, w których nie ma jak zminimalizować drgań – ani za pomocą redukcji drgań za pomocą sprężystych elementów, ani dużej masy. I to w nich zdaje się najpełniej wyrażać talent konstruktora – jeśli poradzi sobie z deską do prasowania, na której ktoś przykręcił to i owo, poradzi sobie ze wszystkim. 1Xpression Carbon Classic, gramofon, który tym razem testujemy, jest 6. generacją klasycznego projektu pod nazwą Pro-Ject 1, który po raz pierwszy został zaprezentowany w 1991 roku. Jego historię zaprezentowałem niegdyś przy okazji testu gramofonu Fonica F-800, który ukazał się w magazynie „Audio”. Było to jednak chwilę temu, nie od parady będzie więc ją powtórzyć. Kilka prostych słów… W roku 1991, podczas targów IFA w Berlinie (tak, były takie czasy, kiedy na IFA było audio!) zaprezentowano gramofon TD 180 z ramieniem TP 20 - półautomat z dodatkową prędkością 78 rpm. Gramofon ten produkowany był od samego początku po jego koniec w łódzkiej Fonice. Niestety, w roku 1992 firma zlecająca jej to zadanie, Andicom, została zamknięta, a Fonica ogłosiła upadłość. Wcześniej w Łodzi rozpoczęto jednak produkcję, oprócz TD 180, także nowego gramofonu, modelu TD 280 Mk IV, jak również wyprodukowano prototyp nowego gramofonu, też niskobudżetowego, modelu TD 290 z ramieniem TP 40. W tym samym roku szwajcarska centrala Thorensa zbankrutowała a prawa do marki przejęła, także szwajcarska, firma Inter-Thorens. I to ona, w wyniku problemów Foniki (strajki itp.), zadecydowała o przeniesieniu produkcji najtańszych gramofonów gdzie indziej - do znajdującej się niedaleko Pragi w Litovecu firmy SEV Litovel s. r. o. Tak skończyła się przygoda Foniki ze Szwajcarami, a rozpoczęła niewyobrażalna z tamtego punktu widzenia, kariera Pro-Jecta. SEV to bowiem firma powołana do życia po likwidacji czechosłowackiej Tesli (nazwa TeSla wzięła się od skrótu TEchnika SLAboprouda, czyli urządzenia niskonapięciowe i nie ma nic wspólnego z genialnym Nikolą Teslą). I to w byłej fabryce tej ostatniej rozpoczęto montaż, a następnie produkcję gramofonu, którego prototyp powstał w Fonice, modelu TD 290, który okazał się ogromnym sukcesem, podobnie jak jego kolejne wersje, TD 295 Mk II oraz Mk III, produkowane aż do wycofania się Thorensa w roku 2000. Powstała w 1946 roku Tesla, a więc i SEV, nie były jednak beniaminkami na polu produkcji gramofonów - w tej właśnie fabryce gramofony produkowane były bowiem już od lat 50., a więc podobnie jak w Fonice. I znowu kolejne połączenie: trzeba wspomnieć o związkach Thorensa i innej szwajcarskiej firmy. Lenco to kolejna szwajcarska firma produkująca gramofony, największy konkurent dla Thorensa we własnym kraju. Powstała w tym samym roku, co Tesla, swego czasu zleciła tej ostatniej produkcję dwóch gramofonów, modeli NC 470 oraz NC 500. Rozpoczęcie produkcji Thorensów w latach 90. było więc tylko kontynuacją współpracy szwajcarsko-czeskiej... Gramofony TD 290 oraz TD 295 stały się zaczynem, z którego powstało coś więcej. Oto bowiem, równolegle ze zleceniami dla Thorensa, czeska fabryka związała się kontraktem z Austriakiem, właścicielem firmy Pro-Ject Audio Systems. Tak narodził się gramofon Pro-Ject 1. 6. generacja, czy inna, na pierwszy rzut oka gramofon wygląda niemal identycznie, jak jego daleki poprzednik. Bliższa inspekcja wykazuje jednak daleko idące zmiany i modyfikacje. Podstawa, dosłownie i w przenośni, jest ta sama: niezbyt gruba, niezbyt ciężka płyta z MDF-u, którą można okleić fornirem z mahoniu, drewna oliwnego lub polakierować na kolory czarny lub biały, obydwa na wysoki połysk. Przykręcone jest do niej łożysko talerza, wykonane z utwardzanej, polerowanej stali nierdzewnej poruszającej się w tulei z brązu z dnem z teflonu. Sam talerz jest znacznie lepszy niż aluminiowa wytłoczka oryginału – teraz to dość ciężki krążek z aluminium tłumionego termoplastycznym elastomerem (TPE), wciskanym od spodu w szeroki frez. Na talerz nakładamy cienką, naprawdę lichą matę z filcu, którą możemy zastąpić, dołączaną w komplecie, matą z korka – koniecznie! Najważniejsze zmiany zaszły w ramieniu. Jego najnowsza wersja nosi nazwę 8,6cc Evo i dostępna jest tylko z tym modelem gramofonu. Jego długość efektywna wynosi 8,6”, jest więc krótsze od standardowego 9”. Rurkę wraz z główką wykonano z jednego kawałka rurki, plecionki włókna szklanego. Kardanowe zawieszenie jest wielokroć solidniejsze od oryginalnego. Zaczerpnięto go z droższych ramion tego producenta, z serii Evo (jak ‘Evolution’). Nagrania użyte w teście (wybór)
Stawiając gramofon klasy podstawowej, na przykład 1Xpression Carbon Classic, obok high-endowych magnatów w rodzaju Air Force One dochodzimy do jednoznacznej, opartej na solidnych podstawach konkluzji: tańszy gramofon gra, jakby był zepsuty. Nie ma innego wyjścia, jeśli bierzemy podczas obserwacji pod uwagę obiektywne elementy, takie jak rozciągnięcie pasma, nasycenie, rozdzielczość, dynamikę, wolumen dźwięku, harmoniczne i ich związek z dźwiękiem podstawowym. Fizyka jest nieubłagana: produkt droższy, wykonany z lepszych materiałów, z mniejszymi tolerancjami, wykorzystujący techniki poprawiające równomierność i stabilność obrotów, przy jednoczesnym, lepszym prowadzeniu wkładki gramofonowej zagra lepiej. W podanym przykładzie wręcz niewiarygodnie lepiej. Słuchając systemu Pro-Jecta mamy bowiem jak na dłoni wady produktu, którego budżet jest tak mocno ograniczony. Zacznę od tej strony, ponieważ „prawda nas wyzwoli”, że tak powiem. Dźwięk tego gramofonu, nie tylko z wkładką Ortofona, ale i DL-103 Denona, nie jest bardzo głęboki. Punkt ciężkości leży na wyższej średnicy i żadne zabiegi nie są w stanie spowodować, żeby PJ zagrał gęstym, niskim dźwiękiem, jaki znamy z gramofonów kosztujących 5000 - 10 000 zł i więcej. Nie liczmy też na jakieś szczególnie dobre maskowanie szumu przesuwu i trzasków. Na tym poziomie cenowym gramofony grają te elementy w tym samym planie, co muzykę. Z gorzej potraktowanymi przez los krążkami, z krążkami zabrudzonymi i takimi, z którymi ktoś obchodził się tak, jakby to byli jego szefowie z pracy, wydani na łaskę i niełaskę swojego pracownika, trzaski będą spore. Dodajmy też, że choć 1Xpression w wersji, którą testujemy, wygląda ładnie, szykownie, to ludzi spoza „analogowego” kręgu niczym nie zaskoczy, wygląda po prostu skromnie. Z Pro-Jectem w konfiguracji, w jakiej go dostajemy, powodem takiego zachowania może być chociażby dynamika. Jeśli odsłuch będzie prowadził realista albo po prostu ktoś bez doświadczenia z wysokim high-endem, brzmienie – dla przykładu – Ark Brendana Perry’ego zmiecie go z miejsca, w którym akurat siedzi. Winylowa edycja płyty założyciela Dead Can Dance została nieco pod tym kątem podrasowana, ale na urządzeniach, które nie kompresują dźwięku, przekłada się to na coś ekscytującego, kręcącego. Kotły z Babylon zabrzmiały z gramofonem pana Heinza Lichteneggera wybuchowo i tak potężnie, że żaden odtwarzacz cyfrowy z podobnego przedziału cenowego nawet nie wie, że tak się da zrobić. To ostatnie jest kolejnym mocnym punktem Pro-Jecta i Ortofona. Dźwięk nie jest z nimi w torze płaski. Każdy rodzaj muzyki pokazany zostanie w trójwymiarowy sposób. Nie mówię tym razem o scenie dźwiękowej, a o różnicowaniu instrumentów, ich istnieniu niezależnie od innych. Dla przykładu: kiedy na płycie The Doors Weird Scenes Inside the Gold Mine, kupionej w czasie Record Store Day 2014, wchodzą organy, są one bardzo ładnie nasycone, dźwięk gęstnieje. Tak samo z gitarą na płytach Breakoutu – istnieje w oddzielnym planie, niezależnie, choć oczywiście w ramach zespołu. To coś w rodzaju płaskorzeźby. Nagle pojawia się w przestrzeni przed nami coś nowego, co nadaje przekazowi plastykę. Dlatego właśnie dźwięk, dość przecież lekki, poważnieje, jest tam COŚ, poza dźwiękami. |
Podsumowanie Fajnie, jeśli muzyka odtwarzana z jakiegoś urządzenia nas kręci. Jeśli nie, to znaczy, że dany system jest źle zestawiony, nie jest dla nas, albo po prostu jest kiepski. I nie ma znaczenia, ile kosztuje. Za każde, ciężko przez nas zarobione albo otrzymane od kochających nas ludzi, pieniądze można kupić produkty i ułożyć zestaw, który przekaże muzykę tak, że będziemy mieli ciarki na plecach. Żeby do tego doszło, musi zaistnieć splot kilku rzeczy. Producent/konstruktor musi wiedzieć, co robi, i kochać to, co robi. Urządzenie musi komunikować muzykę tak, jakby istniała niezależnie od medium. A dany produkt musi się wpasować w nasz system i w nasze oczekiwania. Prosta konstrukcja, usprawniana przez lata, która jest równie dobra, jak na początku swojego istnienia, tylko dobra bardziej. O wiele BARDZIEJ. TYLKO MUZYKA SOLARIS, Soundtrack Sowiecką odpowiedzią na 2001: Odyseję kosmiczną Kubricka było niezwykłe dzieło Andrzeja Tarkowskiego, ekranizacja prozy Stanisława Lema pt. Solaris. Powstały w 1972 roku film łączył na równych prawach warstwę wizualną i muzykę. Tę ostatnią przygotował Edward Artemiev, który tym samym przyczynił się do rozwoju muzyki elektronicznej. Adaptując fragmenty Bacha na syntezator ANS i przekształcając je w główny temat, Artemiev znakomicie uchwycił ducha powieści i filmu. Dźwięk już tak doskonały nie jest. Słychać ograniczenia techniczne studia, w którym ją zarejestrowano, i czas, który odcisnął na niej swój znak. Pomimo to puszczając ją na dowolnym gramofonie, także Pro-Jekcie 1Xpression Carbon Classic, słuchamy jej w napięciu. To kontemplacyjne, gęste granie. Dzięki dobremu winylowi i tłoczeniu przesuw jest bardzo cichy, a trzaski nieliczne. Nie wszystkim takie eksperymentatorskie, wczesne nagrania elektroniki się zapewne spodobają, jednak płyta ta wydaje się warta pieniędzy, jakie trzeba za nią zapłacić. Ja kupiłem ją bez wahania. Płyta kupiona przez ebay.com. Jakość dźwięku: 5-6/10 Morton Subotnick Jeżeli komuś się zdawało, że muzyka Tarkowskiego jest trudna, suity Subotnicka z płyty Silver Aples Of The Moon wydadzą się z innego świata. Urodzony w 1933 roku amerykański kompozytor muzyki elektronicznej skomponował dwie części tej suity dla wytwórni Nonesuch, dla której była to pierwsza płyta z muzyką elektroniczną w katalogu. Zawarta na niej muzyka to połączenie manipulowania generatorami i edycją taśmy. W pierwszej chwili wydaje się, jakbyśmy słuchali przestrajanego oscylatora. I chociaż z technicznego punktu widzenia tak właśnie jest, to jednak nałożony na to element czasu powoduje, że jest to najprawdziwsza, piękna muzyka. Bez której nie byłoby muzyki grupy Kraftwerk, a więc i Depeche Mode. Tym piękniej zatem brzmi w moich uszach. W 2009 roku płyta została wpisana na listę Biblioteki Kongresu USA. To pierwsza od wydania z 1967 roku reedycja winylowa, limitowana do 500 sztuk. O jej dźwięku można powiedzieć tyle, że jest czysty, selektywny, całkiem głęboki. Nie ma odpowiednika w naturze i choć w swoim życiu słyszałem wiele generatorów, to trudno ich brzmienie odnieść do tego, co mamy na płycie. Słucha się jej jednak bardzo dobrze, bez poczucia braku czegokolwiek. To prawdziwy pionier muzyki elektronicznej w swoim najbardziej znanym dziele. Limitowany nakład oznacza, że to już jest pozycja kolekcjonerska. Płyta kupiona w sklepie Karlrecords Jakość dźwięku: CIĘŻKO POWIEDZIEĆ Tak o tym gramofonie mówi producent:
To konstrukcja lekka, nieodsprzęgana. Ale w dwóch miejscach zastosowano element giętki: silnik zawieszono na gumowym ringu, a w nóżkach zastosowano Sorbotan. Synchroniczny silnik zasilany jest z niewielkiego zasilacza prądu stałego, wpinanego do gniazdka. Zachęcam do kupna elektronicznego regulatora obrotów: Speed Box S, albo jeszcze lepiej Speed Box DS. Poprawimy tym dźwięk i będziemy mogli zmieniać prędkość obrotową za pomocą przycisków. Wkładka Ortofon 2M Silver, z którą gramofon do nas przychodzi, to jedna z nowszych konstrukcji tego producenta. Jest to konstrukcja typu MM, o paśmie przenoszenia 20-22 000 Hz. Producent sugeruje nacisk pomiędzy 1,6 i 2 g, z rekomendowanym 1,8 g. Trzymałbym się tej ostatniej wartości, a nawet ciut większej. Wkładka wyposażona została w diamentową igłę o eliptycznym szlifie (r/R 8/18 µm). Body wykonane jest z nowego dla tej firmy materiału i mając kolor srebrny jest przezroczyste. Cóż jeszcze można powiedzieć? Może jeszcze o podkładkach pod nóżki. Te są naprawdę fajne, odsprzęgane Sorbotanem. Dostajemy do podłożenia pod nie maleńkie, stalowe podkładki. Warto w to miejsce kupić jakieś lepsze. Robi je wiele różnych firm. Trzeba potraktować gramofon Pro-Jecta jak dzieło otwarte – na tyle pojemne i przemyślane, że każdy dodatek wniesie coś nowego i dobrego. Z jednej strony prosty, a z drugiej wyrafinowany, bardzo ładny gramofon dla każdego. Nie dyskryminuje żadnej muzyki, każdą pokazuje na miarę jej możliwości. Dane techniczne (wg producenta) Prędkości: 33, 45 (manualna zmiana) Dystrybucja w Polsce: |
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity