|
|
o na głowę? W zimę najlepiej czapkę. A jak chcemy posłuchać muzyki to jakieś słuchawki. No właśnie, jakieś. Tylko jak wybrać te właściwe? - Propozycji na rynku jest dużo. Ostatnie lata szczególnie pokazują, jak duży i ważny zrobił się ten segment rynku.
Poza starymi graczami takimi jak AKG, Audio-Technica, Beyerdynamic, Grado czy Sennheiser pojawiło się tak wielu producentów, że wymienienie ich wszystkich zajęło by mi pewnie z miesiąc. Zdaje się, że nie przesadzę pisząc, że chyba każda popularna, komercyjna marka ma dziś w swojej ofercie przetwornik Daki i słuchawki. Ostatnio zaskoczył mnie austriacki Pro-Ject, który do tej pory kojarzył się głównie z gramofonami.
Ale Pro-Ject nie jest jedynym producentem, który ze słuchawkami raczej nie miał wiele wspólnego. Taki ruch poczyniły już jakiś czas temu Focal, JBL, Klipsh czy Martin Logan. Czyli firmy znane z produkcji kolumn głośnikowych. I tylko kolumn. Amerykański Monster też kiedyś ograniczał się tylko do produkcji okablowania. A od kilku lat z sukcesem podbija branżę słuchawkową. Co jeszcze ciekawsze, w jednym z archiwalnych magazynów „Stereophile’a” natknąłem się na wkładki gramofonowe MC tej firmy. Tak! Wkładki gramofonowe z ruchomą cewką, w dodatku za kilkaset dolarów. Numer z 1996 r. Czasem receptą na sukces danego modelu jest zaangażowanie znanej na całym świecie postaci, didżeja czy rapera. Sukces murowany. Znane logo też się sprawdzi. Może znanego kreatora mody czy superbohatera. Słuchawki zapewne od razu będą jednymi z „najlepszych”. Taki argument trafi głównie do młodszych odbiorów. Dla tych, którzy mającymi już sprecyzowane oczekiwania pozostają słuchawki klasy premium lub studyjne.
Co dzień podróżując metrem mam możliwość prowadzenia wzrokowych obserwacji tego, co wybierają ludzie w różnym wieku. Dużą popularnością cieszą się słuchawki kultowej firmy, która znana jest z produkcji lampowych „piecyków” gitarowych Marshall. Jest marka, jest styl vintage, cena nie odstrasza i możliwe, że brzmią dobrze. Jest więc i sukces. Dużą popularnością cieszą się elegancko wystylizowane nauszniki firmy Harman Kardon. Poza naprawdę dobrym wyglądem mają dużo do zaoferowania od strony brzmieniowej. Popularne słuchawki douszne często zamieniane są na te z pałąkiem. I dobrze. Zdarza się jednak, że słyszę mocne brzmienia z kilku odległych miejsc, w dodatku z małych słuchawek wciśniętych w ucho. To nie może skończyć się dobrze. Jeżeli nie chcemy za kilka lat powtarzać "co?" lub "słucham?", to nie róbmy tego.
Mamy zatem pierwszą podpowiedź, jak dobrać słuchawki. Zamknięte, czy otwarte? A jeszcze pośrodku są półotwarte. Jeżeli chcemy, aby razem z nami muzyki słuchało otoczenie, to wybieramy słuchawki otwarte. Takie jednak najlepiej sprawdzą się w domu. Zamknięte pozwolą nam się odizolować od towarzystwa i reszty świata zewnętrznego. Mamy całą muzykę dla siebie. Pamiętajmy jednak, aby ich nie zakładać podczas jazdy na rowerze. Widuję takich „artystów” migających między samochodami. Słuchawki zamknięte najczęściej wykorzystywane są przez profesjonalistów, to np. klasyki od Beyerdynamica, modele DT 150 i DT 770. Są chyba w każdym studiu na świecie. Niczym kolumny do odsłuchu w polu bliskim Yamaha NS-10. Wybierają je także amatorzy, to świetne i niezbyt kosztowne słuchawki o wysokiej jakości.
Trudno wyszukać konkretne różnice brzmieniowe pomiędzy słuchawkami otwartymi a zamkniętymi. Zapewne je znajdziemy, ale najlepiej ocenić to organoleptycznie. Wielu producentów, jak np. Ultrasone oferuje te same słuchawki w dwóch różnych wersjach do wyboru.
Bardzo istotnym parametrem będzie oporności słuchawek. Te zalecane do urządzeń przenośnych mają od kilkunastu do kilkudziesięciu Ohmów. Niska oporność pozwoli dobrze wysterować nasze słuchawki niskimi poziomami wzmocnienia. Takie modele przeznaczone są głównie dla mobilnych odtwarzaczy, tabletów, mądrych telefonów itd.
Słuchawki o oporności 250 Ω i powyżej będą już wymagały większej mocy. Tutaj zaczyna się historia wzmacniaczach słuchawkowych. To może być długa podróż, chociaż mająca swój renesans dopiero od kilku lat.
|
O ile się nie mylę, zapoczątkował ją STAX, który opracował specjalny wzmacniacz do swoich elektrostatów. Później pojawiały się maluszki od firm Creek czy Musical Fidelity. Chyba każdy wielbiciel słuchawek kojarzy sympatycznego "prosiaczka". Dziś jest w czym wybierać. W dodatku mamy do wyboru fajne kombinacje wzmacniaczy słuchawkowych połączonych z przetwornikami cyfrowo-analogowymi. Mamy do wyboru konstrukcje tranzystorowe, hybrydowe lub lampowe. Z zakresu kilkuset złotych jak i kilkunastu tysięcy. Mało tego, dziś mamy nawet przenośne wzmacniacze słuchawkowe !
Oferuje je m.in. Beyerdynamic, Cambridge Audio, Fiio czy Hegel. Takie są oczekiwania rynku i odbiorców. Bezkompromisowa, wysoka jakość dźwięku nawet w ruchu. Taki wzmacniacz schowamy nawet do małej kieszeni.
W dodatku dziś przenośny odtwarzacz muzyczny, nie musi być tylko zwykłą "empetrójką" czy smartfonem. Dziś popularność zdobywają wysokiej klasy odtwarzacze plików. Znajdziemy ich recenzje w branżowych magazynach. Kosztują nawet po kilka tysięcy złotych i mogą być wykonane z tytanu. Bez kłopotu poradzą sobie nawet z wymagającymi słuchawkami. Pierwsza trójka, która przychodzi mi do głowy to Astell & Kern, Fiio oraz HiFiMAN.
To prawdziwe cacuszka, które oferują odtwarzanie bezstratnych plików FLAC, Wave oraz DSD. Dzięki takim rozwiązaniom możemy nosić ze sobą prawdziwe high-endowy zestaw.
Historia pokazuje, że pomysłów na odsłuch przez słuchawki już trochę było. Były już słuchawki elektromagnetyczne, elektrodynamiczne, elektrostatyczne, piezoelektryczne oraz elektrodynamiczne z kotwicą zrównoważoną. Były też takie, w których człowiek wyglądał niczym kosmita z innej planety. Mam na myśli elektrostatyczne „słuchawki” Jecklin Float mające swój czas w latach 70. i 80. Podejrzewam, że ich zbyt wyszukana konstrukcja bardzo mocno ograniczyła liczbę potencjalnych nabywców.
Dzisiejsze słuchawki, szczególnie te z wyższej półki przełamują kolejne bariery technologiczne i jakościowe.
Obecnie testujemy w sklepie dwie wyjątkowe firmy, zupełnie różne od siebie. Jedna jest z Japonii, a druga z USA. Te pierwsze to Final Audio Design, a drugie Audeze. Finale ucieszą fanów nowoczesnego stylu, są wykonane z polerowanej stali, skóry i tworzyw wysokiej jakości. Ergonomia na najwyższym poziomie. Oferują przejrzyste i detaliczne brzmienie. Audeze mają miseczki ucha wykonane z precyzyjnie, ręcznie obrobionego wyselekcjonowanego drewna. Oferują brzmienie gęste, nasycone z dużą ilością miękkiego przyjemnego basu.
Aby dokonać właściwego wyboru, najlepiej jest określić przeznaczenie słuchawek. Czy mają być to słuchawki uniwersalne, dobrze brzmiące praktycznie z każdym urządzeniem wyposażonym w gniazdo słuchawkowe, czy te bezkompromisowe. Wymagające starannie dobranego zestawu składającego się ze słuchawek, wzmacniacza, źródła i okablowania. Każdy z tych elementów w przypadku budowania wysokiej klasy systemu słuchawkowego jest ważny. Żaden z nich nie może być pominięty czy potraktowany po macoszemu, aby nie zepsuć końcowego efektu. A efekt może być spektakularny, często nieosiągalny dla klasycznych zestawów stereo.
O autorze
Adam Kiljańczyk jest zaprzyjaźniony z Audiopunktem od wielu lat. Pasję do sprzętu odziedziczył po Tacie, który to z kolei był i jest częstym gościem sklepu przy ul. Batorego.
|