Odtwarzacz Super Audio CD
Accuphase
Producent: Accuphase Laboratory, Inc. |
ą takie przeżycia, które zmieniają myślenie i sposób postrzegania – i to na zawsze. Tego typu sytuacje „graniczne” były i moim udziałem, zarówno jeśli chodzi o literaturę, teatr, film, malarstwo jak i inne dziedziny sztuki (bo o sztukę mi tym razem chodzi). Neurolodzy mówią, że im bardziej dane przeżycie skorelowane jest z emocjami, tym lepiej się „wypala” w naszej pamięci. I tylko dzięki temu pamiętamy szczątkowe obrazy z naszego dzieciństwa, podczas kiedy udowodnione jest, że pomiędzy trzecim i piątym rokiem życia następuje coś w rodzaju „wyczyszczenia” pamięci. Jeśli jednak coś, co się nam przytrafia jest poparte (podbudowane) wyjątkowo intensywnym przeżyciem tego w warstwie emocji, wówczas pozostaje z nami na zawsze, siedząc gdzieś głęboko w nas, w podświadomości, czekając na kolejne wydarzenie, pełniące rolę „spustu”, uwalniającego to do świadomości, a tym samym czyniące je dostępnym. Od ponad dwudziestu lat zajmuję się dźwiękiem zawodowo. Najpierw w sektorze profesjonalnym, realizując przedstawienia teatralne, koncerty i pracując w studio nagraniowym, a potem w audio „domowym”, audiofilskim. W tym czasie przesłuchałem i przetestowałem taką ilość produktów służących do reprodukcji dźwięku, że dawno straciłem rachubę.
Nie uważam się jednak za dziennikarza zblazowanego i nieczułego na to, co robi. Powiem więcej – kupuję kolejne płyty jak szalony, ciekawy tego, jaka to muzyka i jak zagrają u mnie w domu. Te dwie rzeczy są dla mnie nierozdzielne. Jeśli chodzi o sprzęt od dawna nie przeżywam już jednak aż tak dużych zaskoczeń, objawień, olśnień, jak na początku. Do niedawna. Z kolei płyt SACD w ogóle nie słuchaliśmy. Mam swoje własne, głęboko zakorzenione zdanie na temat formatów wysokiej rozdzielczości, bazujące na pracy w studio, a także na kontakcie z najlepszymi odtwarzaczami tego typu, jak również przetwornikami DAC współpracującymi z komputerem. Znam mocne i słabe strony zarówno DSD, jak i PCM hi-res i nieodmiennie wybieram płyty format starszy i technicznie znacząco gorszy: Compact Disc. A to dlatego, że to sprawdzona metoda, za którą stoją lata pracy i która wreszcie dojrzała do high-endu. Z kolei SACD to format współdzielony, jeśli tak można powiedzieć, z technologią DVD, chociażby przez używane napędy. I z wpisanymi w siebie samego problemami. „Tańszy” wcale nie znaczy tani – to chyba oczywiste. Testowane urządzenie jest drugim od góry odtwarzaczem tej japońskiej firmy i ma za zadanie pomieścić maksymalnie dużo rozwiązań z systemu DP-900/DC-901 w jednej obudowie. Może właśnie dlatego jest tak masakrycznie ciężki. Budowa mechaniczna jest bowiem dla ludzi z Accu równie ważna, jak elektryczna. Nie szczędzi się na nią pieniędzy, choć stabilność struktury i kontrolowane gaszenie drgań uzyskuje się tu nie przez jakieś wyrafinowane metody hi-tech, a sprawdzonymi w gramofonach sposobami. Podobnie jest zresztą z układem elektronicznym – próżno szukać w Accuphase’ach drogich, rzadkich podzespołów. Jak mi jednak jakiś czas temu mówił pan Jim S. Saito, obecny dyrektor generalny firmy, postawili na coś innego – dobierają elementy w pracochłonnym i kosztownym procesie. Jak mówi, daje to lepsze rezultaty niż stosowanie lepszych jakościowo, ale mających duży rozrzut parametrów, podzespołów (czytaj TUTAJ). Powtórzę – porównanie do gramofonu AFO nie było przypadkowe. Jeśli przyjrzymy się uważniej testowanemu odtwarzaczowi, dojrzymy wiele analogii pomiędzy nim i topowymi gramofonami. O masywnej, sztywnej, wielowarstwowej obudowie już mówiłem. Dodajmy do tego rozbudowane zasilanie. Najważniejsza wydaje mi się jednak kwestia napędu, odpowiednika talerza oraz wkładki z ramieniem w gramofonie. Accuphase należy do elitarnego klubu wykonującego napędy swoich odtwarzaczy samodzielnie. Choć wprawne oko wychwyci charakterystyczny, niebieski moduł optyki, znany z projektów Sony, to jednak wszystko pozostałe jest dziełem inżynierów z Accu. Przy jego projektowaniu zwracano uwagę na dużą masę, sztywność i odsprzęgnięcie poszczególnych podzespołów – czyli na to, na co się zwraca uwagę w budowie gramofonu. Materiały firmowe zwracają szczególną uwagę na ten aspekt konstrukcji, opisując go w ten sposób: ■ Wysokiej klasy transport SA-CD/CD. Równie ważna jest oczywiście sekcja cyfrowa. Także i tutaj Accuphase prezentuje coś dla tej firmy unikatowego, przeznaczonego do jak najlepszego dekodowania sygnału DSD. W DP-720 zastosowano system konwerterów D/A w układzie tworzącym filtr uśredniający MDSD (Multiple Double Speed DSD), umożliwiający bezpośrednią konwersję sygnału DSD, bez pośrednictwa filtrów, na sygnał analogowy. Jak czytamy w materiałach firmowych, układ ten w pierwszej fazie dubluje prędkość próbkowania DSD, pozwalając go przetwarzać w postaci 5,6448 MHz. Następnie sygnał powielany jest tak, aby otrzymać osiem identycznych (równoległych) sygnałów. Ostatnim działaniem jest opóźnienie każdego z tych sygnałów o jeden cykl. Otrzymujemy więc osiem gałęzi, z osobnymi przetwornikami i układami wyjściowymi, których sygnał jest na wyjściu sumowany. Układ ten działa jak filtr cyfrowy 8. rzędu, który w żaden sposób nie zmienia fazy sygnału w całym paśmie przenoszenia. Pracuje w nim równolegle osiem, fantastycznych, 32-bitowych przetworników Hyperstream (ES9018 ESS Technology Inc.). Ich równoległa praca poprawia precyzję dekodowania sygnału o faktor 3, w porównaniu do pojedynczego układu. Ponieważ poprawa, jaką wnosi układ MDSD jest niezależna od częstotliwości i poziomu sygnału, przy najniższych wartościach sygnału otrzymujemy na wyjściu znikome szumy – rzecz bardzo trudna do osiągnięcia z klasycznymi przetwornikami delta-sigma. DP-720 nie jest więc kolejnym odtwarzaczem SACD. Został opracowany specjalnie pod kątem jak najlepszego odtwarzania płyt Super Audio CD, na czym skorzystać mają również płyty CD. Pamiętając o tym, że mamy XXI wiek, urządzenie może pracować nie tylko jak odtwarzacz zintegrowany, ale i jak przetwornik cyfrowo-analogowy. Możemy do przesłać do niego sygnał cyfrowy na cztery, różne sposoby: przez wejście USB 2.0 Hi-Speed (32 kHz, 44,1 kHz, 48 kHz, 88,2 kHz, 96 kHz, 176,4 kHz, 192 kHz/16 do 24 bitów, 2-kanałowe PCM), elektryczne RCA (32 kHz, 44,1 kHz, 48 kHz, 88,2 kHz, 96 kHz, 176,4 kHz, 192 kHz/16 do 24 bitów, 2-kanałowe PCM), optyczne TOSLINK (32 kHz do 96 kHz/16 do 24 bitów, 2-kanałowe PCM), a także przez interfejs opracowany przez Accu - HS-LINK (High Speed LINK). Za jego pośrednictwem możemy przesłać sygnał z zabezpieczeniami copyright PCM aż do 24 bitów i 192 kHz, a także sygnał DSD (2,8224 MHz/1-bit). Odpowiada za to układ LVDS (Low Voltage Differential Signaling). Nagrania użyte w teście (wybór)
Kiedy spytałem pana Yasumasa Ishizukę, niedawno emerytowanego (na własne życzenie) starszego doradcę zarządu Accuphase’a, obecnego przy akcie założycielskim w 1972 roku, o to, skąd wziął się w ich ofercie odtwarzacz SACD, odpowiedział: SA-CD to ultra-gęsty format, dzięki któremu można zapisać siedem razy więcej informacji niż na płycie CD. W formacie CD z 16 bitami i 44,1 kHz można – naszym zdaniem – zapisać znacznie więcej informacji niż w medium analogowym. W czasie, w którym format CD był opracowywany wydawał się wystarczająco „pojemny”. Mimo to wydaje się, że do dziś nie satysfakcjonuje wszystkich audiofilów. |
Jeśli ktoś znaczący mówi, że jeden z dostępnych obecnie formatów cyfrowych jest znacznie lepszy od starszego, a do tego lepszy od płyty gramofonowej – to duża rzecz. Moje doświadczenia z szefami dużych firm pokazują, że to nie tylko dobrzy zarządzający, inżynierowie, ale i politycy. W związku z czym starają się mówić w niezobowiązujący sposób, chcąc mieć otwartą drogę do wycofania się z tego, co powiedzieli. Mówiąc coś tak jednoznacznego pan Ishizuka-san musiał być w 100% pewny swoich racji. Odtwarzacz DP-80/DC-81 słyszałem tylko raz, dawno i nie bardzo pamiętam, jak grał. Doskonale wiem natomiast, jakie zalety i wady ma jego następca, system DP-90/DC-91, ponieważ do dzisiaj dwóch z moich krakowskich znajomych z niego korzysta. To piekielnie precyzyjne, rozdzielcze urządzenia, w których postawiono na skupienie dźwięku, jego definicję i wykończenie. Kosztem wypełnienia i gęstości. Wydawało się, że pierwszy w ofercie firmy dzielony odtwarzacz SACD, system DP-800/DC-801 to poprawi, jednak – moim zdaniem – była to zaledwie przymiarka do tego, co pokazano wraz z DP-900/DC-901. DP-720 idzie dokładnie tą samą drogą. Brzmienie tego urządzenia nie daje się od razu i jednoznacznie określić. Wszystko jest gęste i pełne, nie słychać żadnych anomalii na górze pasma. Wysokie tony są gładziutkie i aksamitne. Z drugiej jednak strony bas jest mocny, nieco podkreślony i świetnie kontrolowany. Podobnie te aspekty pokazywał DP-700. Słuchając modelu „720” z łatwością mogę sobie wyobrazić ludzi z Accuphase’a, siedzących najpierw przy stole konferencyjnym, omawiających założenia nowego projektu, a potem godziny spędzone przez nich w sali odsłuchowej. Już to mówiłem, ale nie zawadzi powtórzyć: mam nieodparte wrażenie, że znacznie większą uwagę niż kiedyś przykłada się w japońskich firmach do tego etapu projektowania. Rozmawiałem o tym z kilkoma inżynierami i słyszę to zarówno w urządzeniach niewielkich firm, jak „majorsów” w rodzaju Marantza i Accu. Nie, żeby kiedyś nikt nie słuchał, nie o to chodzi. Po prostu zmieniono priorytety, jak gdyby w technicznej doskonałości przyszedł wreszcie czas, w którym da się je wykorzystać jeszcze lepiej, modyfikując projekt na sali odsłuchowej. Bez przekreślania tego, co pokazały urządzenia pomiarowe, a raczej wykorzystując to. Gęstość o której mówię, przekłada się w takich przypadkach na „obecność”, intensywność dźwięku. Wiemy, jak brzmi nudny system, prawda? Brakuje w nim mocy, jest płaski emocjonalnie. Japoński odtwarzacz taki nie jest. Szuka swojej drogi do serca melomana przez zaproponowanie mu współuczestnictwa w wydarzeniu. Im mniejszy skład, im bardziej wyrafinowana gra, tym ten efekt jest mocniejszy. Zarówno głos Dietricha Fischer-Dieskau, jak i fortepiany Georgesa Czifara i Arta Tatuma zabrzmiały zachwycająco gładko i miały efekt „obecności”. Definiowane były nie przez selektywne wyodrębnienie ich z reszty miksu zaakcentowane mocnym atakiem, ani tym bardziej przez zaakcentowanie czegokolwiek, co da się zrobić całkiem łatwo. Ich „wyjście”, czy też „pojawienie się”, bo tak to należałoby opisać, wynikało z wewnętrznej energii, z jaką były pokazywane. To było coś takiego, jak wewnętrzna radość, z jaką czasem niektórzy ludzie zjawiają się w naszym życiu. Nie muszą się wcale uśmiechać, robić z siebie idiotów, żebyśmy to poczuli. Tak i w muzyce granej przez DP-720 jest wibracja, gęstość, moc przenoszone na nas. Tak głębokie, miękkie, ale bardzo „obecne” brzmienie powoduje, że jeśli tylko płyta zawiera wartościową muzykę, taką która komunikuje się z nami, odtwarzacz ją jeszcze bardziej „podkręca”. Ciekawe, ale zagrałem trochę płyt, które nie wzbudzają u mnie większych emocji i miałem wrażenie, że zabrzmiały znacząco gorzej. Nie mam ich zbyt wiele, jeśli nie „czuję” muzyki, pozbywam się jej, ale to, co usłyszałem było zastanawiające. Podsumowanie DP-720 jest odtwarzaczem SACD. Nie CD/SACD, a nie SACD/CD, jak niektóre firmy opisują podobne produkty. Format „starszy” w hierarchii, czyli bardziej „pojemny” jest tym właściwym. W SACD zapisana jest kompatybilność „w dół” z płytami CD, a nie odwrotnie, dlatego samo SACD wystarcza i jest poprawne logicznie (na podobnej zasadzie, jak format DVD jest „starszy” i odtwarzacze takie zagrają też CD). Wydaje mi się, że to maszyna stworzona wprost do grania tego typu krążków. Z najlepszymi realizacjami jest obłędna czernią tła, dynamiką, koherencją i głębokim basem. Scena dźwiękowa budowa jest od niechcenia, jako coś łącznego, bez wyraźnych planów i instrumentów, tj. bez ich ostrych podziałów. Akustyka towarzysząca nagraniom jest nieco ukrywana za samymi instrumentami, to one są tu gwiazdami. Jest jednak głęboka i miękka. Nie da się pomylić urządzeń Accuphase’a z niczym innym. Choć ich projekt plastyczny wyrósł dość typowego wyglądu lat 70., z fascynacji urządzeniami laboratoryjnymi, ze srebrzystymi frontami i gałkami, jest teraz absolutnie unikatowy i kojarzony jedynie z tą japońską firmą. Choć złote (niektóre źródła mówią o „szampańskich”) ścianki przednie spotkamy też u Marantza i innych producentów audio, to właśnie ta, mająca swoją siedzibę w dystrykcie Aoba-ku Yokohamy, firma jest z nim kojarzona przede wszystkim.
Taki właśnie kolor frontu zastosowano w DP-720, odtwarzaczu Super Audio CD, wyposażonym w baterię wejść i wyjść cyfrowych. Po poprzednich projektach pozostał także charakterystyczny kształt przycisków – nieco zmodyfikowanych, bardziej obłych, „przyjaznych”, jednak wciąż prostokątnych, z wyraźnym punktem zadziałania. Umieszczono je wszystkie w jednym rzędzie i pogrupowano zgodnie z przeznaczeniem. Po prawej stronie szuflady mamy guziki związane ze sterowaniem napędem, z wyraźnie większym „Play”, nad którym – podobnie zresztą jak nad „Pause” – mamy niewielką diodę LED w kolorze czerwonym. Nie trzeba więc zgadywać, co aktualnie urządzenie robi, wpatrując się w mały, nieczytelny wyświetlacz. Tego zresztą tutaj, ani w żadnym innym playerze Accu nie ma. Do komunikowania się z użytkownikiem firma konsekwentnie stosuje moduły LED, charakteryzujące się bardzo małymi szumami, w kolorze bursztynowym. Odczytamy na nich zarówno ilość ścieżek i wybraną aktualnie (po lewej), jak i czas i tłumienie na wyjściu (po prawej). Po przełączeniu urządzenia w tryb przetwornika cyfrowo-analogowego odczytamy tam częstotliwość próbkowania sygnału wejściowego (długość sowa już niestety nie). Niestety urządzenie nie czyta tekstu z tytułami – ani z płyt SACD, ani z CD (CD-Text) – szkoda. Moduły LED ukryto pod gruba szklaną płytką. Znajdziemy tam również inne wskaźniki – diody LED informujące o typie płyty, aktywacji cyfrowej pętli, trybie powtarzania, a także wybranym wejściu cyfrowym. Tylna ścianka została podzielona między dwie sekcje – cyfrową i analogową, rozmieszczając odpowiednie wejścia i wyjścia przy jej skrajach. Wyjścia analogowe – zbalansowane XLR i niezbalansowane RCA- ulokowano nad gniazdem sieciowym IEC, trzeba więc uważać z prowadzeniem kabli, aby nie były zbyt blisko siebie. Przy gniazdach XLR widać przełącznik fazy absolutnej – DP-720 okablowany jest po „amerykańsku”, tj. z pinem „gorącym” nr 3. Obudowę złożono z kilku warstw płyt stalowych o wysokiej zawartości węgla. Ma to pomóc w lepszym kontrolowaniu drgań i wraz z nóżkami o jeszcze wyższej zawartości węgla tworzy układ antywibracyjny. W tłumieniu pomaga także drewniany, okleinowany naturalnym fornirem element tworzący ścianki górną i boczne. Sekcja cyfrowa oparta została na dwóch przetwornikach cyfrowo-analogowych ES9018 ESS Technology Inc., po jednym na kanał. To ośmiokanałowe układy o 32-bitowej (teoretycznej) rozdzielczości, które zostały tutaj użyte tak, aby zminimalizować błędy konwersji, zmniejszyć zniekształcenia i szumy, a także aby utworzyć filtr MDSD (Multiple Double Speed DSD), konwertujący sygnał DSD na analogowy bezpośrednio, bez klasycznych filtrów, na sygnał analogowy – dla płyt SACD. Przy płytach CD osiem kanałów pracuje równolegle, a ich sygnał sumowany jest dopiero po sekcji konwertera I/U. Układ ten, podobnie jak układy filtrów analogowych oraz buforów wyjściowych zmontowano z wykorzystaniem popularnych układów scalonych. Całość zbudowana jest według recepty dual-mono, z każdym kanałem na osobnej płytce drukowanej. Te wykonano z drogiego podkładu, ze złoconymi ścieżkami. Wyjścia XLR są złocone, RCA – nie. Sygnał wyjściowy może być regulowany w zakresie od -80 do 0 dB w krokach co 1 dB. Poziom zmieniany jest w domenie cyfrowej i lepiej z tego udogodnienia nie korzystać. A jeśli to jest konieczne, to i tak trzeba będzie pomyśleć o wysokiej klasie przedwzmacniaczu. Nie tylko sam odtwarzacz wygląda, jakby został wyjęty z lat 70. (przyjmując anachroniczność tego stwierdzenia za dobrą monetę), ale i pilot zdalnego sterowania. Jest aluminiowy, złoty, z przyciskami o kształtach znanych z pilotów telewizyjnych sprzed 30 lat. Wyróżnione kształtami, a nawet kolorami mają wyraźny punkt zadziałania. To jeden z lepszych sterowników, z jakimi ostatnimi czasy miałem do czynienia. Dane techniczne (wg producenta) Sekcja transportu Dystrybucja w Polsce: Test ukazał się po raz pierwszy w magazynie „EnjoyTheMusic.com” w marcu 2013, czytaj TUTAJ |
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity