Listwa sieciowa + kable sieciowe (system)
KBL Sound
Producent: KBL Sound |
olskie audio nigdy w swojej historii nie miało tak wybitnych produktów, jak te z firm zachodnich i japońskich. Skazane przez lata na gospodarkę wiecznych niedoborów, radziło sobie jak się dało, oferując bardzo udane produkty ze średniej półki cenowej i jakościowej. O firmie Fonica pisaliśmy jakiś czas temu, ale interesujące były również niektóre modele Unitry, Kasprzaka, a nade wszystko Radmora (czytaj TUTAJ i TUTAJ). Mimo to nie miały jednak wiele wspólnego z high-endem. Z tego, co rozumiem, istniały jednostkowe produkty wyższej klasy, miały jednak charakter wyrobów DIY, przez co nie można mówić o „produktach” w handlowym tego słowa znaczeniu. Nie wpłynęły więc w żadnym stopniu na obraz audio w kraju nad Wisłą. Przygotowując co roku specjalny, „polski”, ukazujący się we wrześniu, numer „High Fidelity” muszę wybrać najciekawsze, zarówno dla mnie, jak i dla „wirtualnego”, czyli projektowanego przeze mnie czytelnika, rodzime produkty. Jeszcze pięć, sześć lat temu miałem z tym problem – nie było ich na tyle dużo, żeby było w czym wybierać. Dziś zgromadzenie grupy dwudziestu ultra-ciekawych, wyjątkowych, polskich urządzeń, kolumn, kabli i akcesoriów zajmuje mi dwa dni. I nie chodzi o firmy na granicy DIY, a pełnoprawne przedsiębiorstwa, choć często jednoosobowe, oferujące prawdziwy produkt. Czyli coś, co wytwarzane jest w kilku, identycznych, wysokiej jakości egzemplarzach, co ma odpowiednie opakowanie, sprzedawane jest w kilku miejscach w Polsce i wspomagane jest przez odpowiednio przygotowaną stronę internetową. Wiele z tych firm działa globalnie, mając dystrybutorów na całym świecie, umożliwiając przeczytanie informacji o nich nie tylko w języku polskim, ale również angielskim. Wypatrzone na wystawie Audio Show produkty KBL Sound spodobały mi się od razu. Uwagę zwróciłem wówczas na wzmacniacze lampowe, pięknie się prezentujące i świetnie brzmiące. Jak się okazało, nie były to urządzenia oryginalne, bo bazowały na legendarnym wzmacniaczu Leak TL12+. Wyglądały jednak lepiej niż produkt wyjściowy. Ale już połączenia w systemie zapewniane były przez autorskie produkty tej polskiej firmy – topowe interkonekty Red Eye i pochodzące z tej samej serii kable głośnikowe oraz sieciowe. Te ostatnie wpięte były zaś do listwy sieciowej o nazwie Reference Power Distributor – nazwie „znaczącej” (relacja z imprezy TUTAJ). Kable połączeniowe sytuują się w hierarchii wkładu własnego na samym dole. Niewiele jest firm, które produkują kabel samodzielnie od początku do końca. Z tego, co wiem, to należą do nich Supra, Chord, Siltech i Acrolink. I nawet tak zacna marka, jak Oyaide zamawia kable u Furukawy, a, dla przykładu, Wireworld i Tara Labs zlecają produkcję fabrykom na Tajwanie. Duża część pozostałych kabli pochodzi z Chin, wspomnianego Tajwanu, a trochę z USA i Japonii. Podobnie rzecz się ma z wtyczkami, niezwykle istotnym elementem składowym kabli. Te powstają niemal zawsze w Chinach i na Tajwanie, z kilkoma wyjątkami w postaci firm z Japonii i USA. Ciekawe, ale kilka polskich firm kupuje kable wyprodukowane w polskich fabrykach, np. krakowskim Kablu. Wtyków wysokiej klasy u nas się jednak nie wytwarza. Widząc więc wtyki kabli sieciowych KBL Sound, znane mi z wielu innych produktów, nie założyłem, że to podróbka, ani nie wyśmiałem produktu tylko dlatego, że przypominał mi coś innego. Wtyki, niemal na 100%, są te same, co w testowanych kiedyś kablach V R Workshop MILSTEIN, czyli kupione zostały najprawdopodobniej w chińskiej firmie Sonarquest lub u któregoś z dilerów. Niemal identycznie wyglądające wtyczki Furutecha poddawane są procesowi Alpha, czyli kriogenizacji. Wtyczki Acrolinka wyglądają nieco inaczej, choć też nie zdziwiłbym się, gdyby pochodziły z tego samego miejsca. I one, i wtyki Oyaide są przed pokryciem rodem albo złotem wielokrotnie polerowane, co ma zmniejszyć zniekształcenia. I to właśnie te dodatkowe zabiegi kosztują najwięcej – są czaso- i energochłonne. Przewody potrzebne do produkcji KBL Sound Red Eye, pochodzą z Ameryki Północnej, nie wiadomo jednak z jakiej firmy. Ma to być miedziana linka, składająca się z bardzo cienkich izolowanych drucików. Oplot wykonany jest z wytrzymałej plecionki PVC w kolorze czerwonym, z czarnym przeplotem. Przywodzi to na myśl topowe kable sieciowe japońskiego Acrolinka, których najnowszą wersję, Mexcel 7N-PC9500 używam w swoim systemie. Kilka prostych słów… Jeśli chodzi o listwę, zostałem odesłany do opisu na stronie firmy (czytaj TUTAJ). Ma bardzo podobne rozwiązania, co testowana przeze mnie niegdyś, będąca moja referencją, listwa Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate. W obu przypadkach obudowę wykonano z litego bloku duraluminium. Proces obróbki głównego korpusu jest pracochłonny i zajmuje ok. 8 godzin przy użyciu numerycznych maszyn CNC. Jak pisze KBL Sound, użyte w listwie AR gniazda Oyaide są znakomite, nie są jednak tak bezkompromisowe, jak gniazda Furutecha SDS, zastosowane się w Reference Power Distributor KBL Sound. Dlaczego nie całkiem? – Jak się okazuje, chodzi przede wszystkim o sposób mocowania. Furutechy SDS mocowane są nie tylko do spodu obudowy, ale także do górnej pokrywy, co zapewnia jeszcze lepszą integrację mechaniczną z obudową w porównaniu do gniazd Oyaide, które są mocowane tylko od spodu. Lepsza integracja mechaniczna to bardziej skuteczne pochłanianie drgań wewnątrz listwy. Warto też podkreślić inne różnice między tymi listwami. Dotyczą one przede wszystkim okablowania wewnętrznego. AR ma gniazda sieciowe połączone ze sobą przewodami w sposób szeregowy, tak że praktycznie ten sam jeden przewód (w kawałkach biegnący od jednego gniazdka do drugiego, od drugiego do trzeciego itd.) łączy fazę, drugi zero, a trzeci uziemienie. W listwie KBL, w której jest 5 gniazd, a nie 4, co ucieszy niejednego użytkownika, przewody biegną równolegle po 3 osobno dla każdego gniazda wg metody rozgałęzionej "star wired", co sprawia, że każde gniazdo jest zasilane bezpośrednio z gniazda wejściowego IEC, do którego wpięty jest główny kabel obsługujący listwę. Daje to lepszą separację dla urządzeń podłączonych do listwy i te podłączone dalej od wejścia nie „podkradają” prądu tym wcześniejszym. Również przewody użyte w listwie KBL są nieco grubsze: długokrystaliczne miedziane UPOCC solid core mają przekrój 3,31 mm2 każdy, podczas gdy w AR 2,51mm2. Biorąc pod uwagę, że każdy potrójny zestaw przewodów doprowadzony jest od wejścia do każdego z 5 gniazd wyjściowych, sumaryczny przekrój użytych przewodów wynosi 50 mm2. W AR tylko 7,53 mm2. Szersza magistrala ma dać większą swobodę pracy urządzeń podłączonych do listwy. Przy takim wykonaniu i wyposażeniu w najlepsze komponenty cena 7990 zł za listwę Power Reference w porównaniu z ceną RTP-4eu Ultimate wydaje się godziwa. Jak czytam w mailu przysłanym przez producenta, jest to możliwe dlatego, że w Polsce mamy jeszcze na szczęście niższe koszty pracy niż w Japonii, ale też jest to rezultatem polityki cenowej firmy w okresie promocyjnego wejścia produktu na rynek. Tyle o produktach. Jeśli chodzi o informacje dotyczące firmy posiłkowałem się tym, co jest w zakładce Idea. Mimo iż firma funkcjonuje w Polsce i opiera się na własnych pomysłach konstrukcyjnych, materiały używane do produkcji są niemal w całości importowane, głównie z Ameryki Płn. i Japonii. Firma stara się na bieżąco śledzić postępy technologii na świecie i nadążać za jej najnowszymi zdobyczami, stosować bezkompromisowe rozwiązania bez względu na koszty. Celem jest rozpowszechnianie jak najbardziej neutralnych komponentów, minimalizujących straty w przesyle sygnału w wysokiej klasy systemach audio. Bo przecież każdy rodzaj transmisji czy transferu jest nieuchronnie związany ze stratą. |
Nagrania użyte w teście (wybór)
Bez zastanowienia już teraz mógłbym powiedzieć, że polskie kable i listwa są równie dobre, co system japoński. A nawet, że nie słyszę między nimi różnicy. W skrajnym przypadku – że Red Eye i Reference Power Distributor są lepsze niż moja referencja. Nie byłoby w tym specjalnej przesady i tylko nieliczni byliby to w stanie zweryfikować. Do wiarygodnego wprowadzenia rozróżnień pomiędzy systemami polskim i japońskim potrzebny będzie bowiem topowy, rozdzielczy system audio. Na tym jednak nie koniec – część bardzo drogich systemów przyjmie modyfikacje, jakie wprowadzają polskie produkty do dźwięku z westchnieniem ulgi, odwdzięczając się ponadprzeciętną koherencją, plastyką i lekkim przybliżeniem drobnych detali, zwykle ginących w szumie tła. Najbardziej interesowało mnie to, jak gra on właśnie jako system. Do porównania miałem dwa systemy odniesienia: złożony z już przywoływanych topowych kabli Acrolinka oraz listwy sieciowej Acoustic Revive i drugi, w całości przygotowany przez Oyaide (czytaj TUTAJ). KBL Sound pierwszy plan wyraźnie powiększył i przybliżył. Dodał też plastyki, której tym nagraniom, im samym, a nie sposobowi odtworzenia, brakowało. Brzmienie było ładne, namacalne, ciekawe. Elementy drugoplanowe, albo słyszane jako drugoplanowe, np. blachy perkusji, zabrzmiały gęściej, bliżej. Ładniej słychać było delikatne zmiany, wahnięcia, tworzące wiarygodność przekazu. Dało to efekt znany z sytuacji przejścia z urządzeń tranzystorowych na lampowe. Plastyka, jaką się w ten sposób uzyskuje, za którą płacimy gdzie indziej, za każdym razem zaskakuje. Pod warunkiem, że punkt wyjścia, czyli „tranzystor” nie ma do końca wypełnionej niskiej średnicy. Coraz więcej tego typu produktów gra lepiej niż lampy, jednak duża część wciąż – nie. Takie przejście powoduje od razu przeorientowanie słuchacza – gęsty, mocny dźwięk bez wyostrzeń i jaskrawości zawsze będzie się bardziej podobał. Powód jest prosty – zniekształcenia, jakie w takim przekazie dostajemy są mniej dolegliwe niż te, o których mówimy w kontekście urządzeń tranzystorowych (stereotypowych). Błędem byłoby jednak myśleć o polskim systemie jak o swego rodzaju „korektorze”, to nie tak. Nawet w ultra-przezroczystym systemie, z tendencją od ocieplenia dołu, takim jak system odniesienia , dźwięk zostanie zmodyfikowany w sposób, o jakim marzy wielu melomanów. Rozdzielczość polskiego systemu zasilającego jest wyjątkowa. Porównanie z Oyaide, fantastycznym, spójnym wewnętrznie, mającym wyraźną agendę systemem pokazało, że da się podobne cechy pchnąć znacznie dalej. Chodzi przede wszystkim o lepszą definicję i różnicowanie testowanego systemu. Oyaide wpięte po KBL-u zabrzmiało w bardziej „zgrubny” sposób. Wprawdzie dalsze plany w obydwu systemach z kraju, w którym powstają najlepsze i jedne z najlepszych urządzeń i produktów audio na ziemi (to moje zdanie), były głębsze, to jednak przez skomasowanie podobnej ilości materii muzycznej na mniejszym „obszarze” w rodzimych produktach wszystko wydawało się ładniej doświetlone. Bez rozjaśnienia, to raczej ciepło brzmiący system, a raczej przez „sprężenie”. Charakter ten nie przekłada się na podkreślenie podobnych cech nagrań i systemu. Wprawdzie, jak przy płytach polskich wokalistek o których pisałem, czegoś jest więcej, coś jest gęstsze, to nie są to jednak większe błędy. To pewne cechy doprowadzone jeszcze dalej, mocniej dopieszczone, jakby ktoś wlał je do butelki, jak wino, i tam dojrzały. W tym ujęciu Oyaide byłoby systemem z młodym, choć dobrym winem, a KBL dojrzałym, dziesięcioletnim winem z dobrego roku. Płacić jednak trzeba, także w tym przypadku. Polski system nie kontroluje basu w tak wyrafinowany sposób, jak Acrolinki i AR. Jeśli mówimy o zakresie kontrabasu nagranego w latach 50. czy 60., czyli bez najniższego dołu, jak w A Night in Tunisia Art Blakey & The Jazz Messengers, wersji z 1961 roku, nie ma z tego powodu jakiś większych perypetii. W nagraniach zarejestrowanych przez Rudy’ego Van Geldera kontrabas umieszczony jest dokładnie pośrodku, właściwie sam, ponieważ inne instrumenty są w jednym lub drugim kanale. Słychać go więc naprawdę dobrze. Jego brzmienie było z polskim systemem trochę przedłużone, szczególnie na dole skali. Tyle że większe różnice słyszałem przy przysunięciu kolumn do ściany, nie ma się więc czym przejmować. Mocniejsza różnica dała się usłyszeć przy materiale z elektroniką, np. z OMD. Tam miękkie „podbrzusze”, jakim charakteryzuje się KBL było wyraźniejsze. Nie było problemów z kontrolą basu, jednak różnicowanie przez to nie było tak dobre jak z systemem odniesienia. Na sam koniec parę słów o tym, jak brzmią same kable z listwą AR, w której zastąpiły okablowanie Acrolinka, a jak sama listwa Acrolinkami. Kable KBL-a są ciepłe i mają wycofaną górę. To, że nie słychać tego w systemie jest zasługą listwy. Ta jest bardziej przezroczysta i bardziej dynamiczna. Jej najwyższa góra ma lekko podkreśloną część odpowiedzialną za „doświetlenie” pasma, przez co świetnie zgrywa się z firmowymi kablami. Prawdę mówiąc system daje z siebie znacznie więcej niż obydwa elementy osobno. Każdy z nich jest znacznie lepszy niż Oyaide, ale dopiero pracując wspólnie stają obok Acrolinków wpiętych do Acoustic Revive na równych prawach. Podsumowanie Kable i listwa KBL-a przychodzą w dobrze przygotowanych, ale ostatecznie dość prostych pudełkach z tektury. Nic w tym dziwnego, bo dokładnie w ten sam sposób sprzedawane są kable Tary Labs, Siltecha, Acrolinka, Oyaide i większości innych producentów. Jeszcze dwa lata temu Acrolink dokładał do tego drewniane pudełko z metalową blaszką znamionową. Ratując się przed podwyżkami cen, zrezygnował z tego luksusowego dodatku – drewno w kraju, w którym nie ma go za dużo jest takim właśnie luksusem. Widziałbym jednak system KBL-a, składający się ze specjalnej edycji listwy i specjalnych edycji sześciu kabli (1 x do listwy + 5 x do urządzeń), sprzedawany w specjalnie przygotowanym, metalowym kejsie z piankowym wnętrzem i certyfikatem. Wystarczyłoby 10 takich systemów, np. na 10-lecie „High Fidelity” – sam bym odpowiedni certyfikat podpisał. To bowiem wybitne opracowanie, zarówno jeśli chodzi o wykonanie, jak i o dźwięk. Jego cena jest ponad dwukrotnie niższa od systemu odniesienia, a różnica w jakości nie tak znowu duża. A i ona zasadza się w znacznej mierze na różnicy charakterów. Obiektywnie patrząc japoński system jest lepszy. Słysząc jednak, o jak małą skalę tych zmian chodzi, wiedząc, że w Polsce powstało coś tak wyjątkowego, podpisuję się w ciemno i dokładam wyróżnienie RED Fingerprint. Większość detali dotyczących budowy przywołałem w tekście streszczającym moją korespondencję z firmą KBL. Teraz opiszę stan z „natury”. Listwa sieciowa Reference Power Distributor wykonana jest z dwóch aluminiowych elementów – spodu, wyciętego i wyfrezowanego z jednego bloku duraluminium oraz przykręconej doń pokrywy. Gniazda Furutecha przykręcono do dna. Składają się z dwóch głównych części – dolnej ze stykami oraz swego rodzaju „maskownicy”, widocznej na zewnątrz. Łączone są za pomocą śruby. I to właśnie ta maskownica przyciska od góry gniazdo do pokrywy listwy. Trzeba jednak powiedzieć, że to nie jest sztywne połączenie, ponieważ nie da się owej śruby mocno przykręcić – łatwo zerwać gwint plastikowego gniazda, do którego wchodzi. Połączenia wewnętrzne wykonane są grubymi kablami w tzw. „gwiazdę”. Również gniazdo IEC pochodzi od Furutecha. Jest ono rodowane, a gniazda sieciowe złocone. Wewnątrz między IEC i pozostałymi gniazdami jest mała płytka drukowana, do której są wlutowane kable z obydwu stron. Niemal identyczne gniazda sieciowe mam u siebie w ścianie (trzy sztuki), ale w moich powierzchnie styku są rodowane. W czasie testu system sieciowy Oyaide wpięty był do jednego z tych gniazd, system Acrolink + Acoustic Revive do drugiego, a system KBL Sound do trzeciego. Listwa stoi na czterech nóżkach, podobnych do tych stosowanych przez AR. Japończycy używają do tego pokrytego chromem mosiądzu, w polskiej listwie użyto brązu fosforowego z warstwą matowego niklu na zewnątrz. Na górnej ściance naniesiono laserowo nazwę produktu i logo firmy. Całość wygląda niezwykle profesjonalnie, lepiej nawet niż listwa Acoustic Revive. Kable przypominają konkurentów, Acrolinki Mexcel 7N-PC9500, a to ze względu na zastosowane wtyki i kolor oplotu. Te pierwsze kojarzą się przez węglową plecionkę osłony. Metalowe elementy w KBL-ach są ze stali nierdzewnej i chromowane, zaś w Acrolinkach aluminiowe. Te pierwsze wyglądają niemal identycznie jak wtyki Furutecha, Acrolinki produkowane są na osobne zamówienie. Osłona kabla wykonana jest z plecionki PVC w kolorach bordowym i czarnym. Kabel jest giętki i ładnie daje się układać w systemie. Jest jednak dość ciężki, więc łączone nim elementy muszą stać solidnie i nie mogą być zbyt lekkie. |
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity