Wzmacniacz zintegrowany
Accuphase
Producent: Accuphase Laboratory, Inc. |
E-600 to następca odnoszącego sukcesy modelu E-560: flagowego wzmacniacza zintegrowanego Accuphase’a. Firma zdecydowała się zmienić nazwę z serii E-pięćset na ‘600’ ze względu na niesamowity progres, jaki udało się w nim uzyskać. Nowe nazewnictwo ma symbolizować zmianę większą niż tylko przejście do kolejnego modelu. yle materiały firmowe. Nie trzeba powtarzać, że dla Accuphase’a zmiana topowej integry to naprawdę COŚ. Zazwyczaj jest tak, że tym, co „ciągnie” ofertę producenta high end są jego najdroższe, najbardziej zaawansowane produkty. Testowane przeze mnie jakiś czas temu „rocznicowe” końcówki mocy A-200, a jeszcze wcześniej dzielony odtwarzacz SACD DP-900/DC-90 potwierdziły możliwości tej firmy, wyznaczając jednocześnie nowy kurs w jej brzmieniu (test ukazał się w magazynie „Audio”). Tak to przynajmniej odczytuję: kurs na pełnię i gęstość. Wróćmy jednak do wzmacniacza zintegrowanego. Oprócz tzw. „flagowca”, Accuphase najwięcej czasu i energii od zawsze poświęcał swoim najdroższym wzmacniaczom zintegrowanym. Choć tracą one zalety dzielonych produktów, to jednak zyskują coś, czego tamte nie mają: nie są do nich potrzebne dodatkowe kable, a także oszczędzamy miejsce. Obydwa te elementy są dla wielu melomanów równie ważne, co sam dźwięk. Żeby zrozumieć to, co wraz z E-600 dostajemy, trzeba wiedzieć, co znajdowało się pod „maską” obydwu jego poprzedników i znać kontekst tych zmian. Kiedy otwarłem E-560 w pierwszym momencie pomyślałem o „odchudzeniu” projektu wyjściowego. Oto bowiem model ten zmontowany był niemal w całości w technice montażu powierzchniowego, podczas kiedy wcześniej był to w przeważającej części tradycyjny montaż przewlekany. Przejście z jednej techniki na drugą to dla wielu firm wyraz skoku technologicznego. W audio nie zawsze dobrze się kojarzy, ponieważ podzespoły SMD mają wyższe szumy i zniekształcenia; gorsze są także ich własności termiczne. Accuphase, tak to widzę, po prostu musiał zrobić wyraźny krok w którąś ze stron. Pojawienie się E-560 nałożyło się na poważny kryzys eksportu Japonii i było przezeń wymuszone. Wysokie koszty surowców, których ten kraj jest właściwie pozbawiony, wysoki kurs jena, zamrażający sprzedaż na zewnątrz spowodowały, że koszty produkcji urządzeń elektronicznych, w tym E-550, tak dalece wzrosły, że trzeba było się nieźle nagłowić, żeby do interesu nie dokładać, a o zarobku można było zapomnieć. W takiej sytuacji jedynym dobrym wyjściem wydawała się ucieczka do przodu – z nowymi modelami, poprawioną konstrukcją i znacząco wyższą ceną. Tak powstał model E-560. E-600 to zupełnie inna historia. Pamiętają państwo porównanie wzmacniaczy zintegrowanych E-250 i E-260 tego producenta z lutowego numeru „High Fidelity” (No. 106, luty 2013; czytaj TUTAJ)? Jeśli za punkt wyjścia przyjęlibyśmy E-550, to E-600 byłby w stosunku do niego kolejny krok dalej niż E-260 w stosunku do E-250. Zmiany w stosunku do E-560 Płyty użyte do odsłuchu (wybór)
Wzmacniacze pracujące w klasie A są perłą w koronie tej japońskiej firmy. Stanowią rdzeń jej oferty, nawet jeśli tych pracujących w bardziej efektywnej klasie AB jest po prostu więcej. Accuphase realizuje w ten sposób szczytne założenia, jakie przed konstruktorami tego typu wzmacniaczy stawiamy: wykorzystanie możliwie najbardziej liniowej części charakterystyki i uniknięcie przejścia przez zero, źródła zniekształceń skrośnych. Z tym ostatnim da się w pewnej mierze walczyć, co pokazała firma Cambridge Audio z tzw. „klasą XD”, przesuwającą punkt przejścia na tyle, żeby w momencie w którym tranzystor z jednej połówki wyłącza się, a drugi włącza, nie było momentu nieokreślonego, w którym nie ma pewności, co się dzieje. A nigdy to nie jest przejście idealne. Nawet w tym przypadku wciąż mamy jednak do czynienia z klasą AB, tyle że z poprawionymi niektórymi parametrami. Jeśli czytali państwo test wzmacniacza Iridium 20 Tellurium Q, to znacie mój pogląd na stereotyp wiążący się z klasą A. Moim zdaniem jest na tyle mylący, że znika jego wartość operacyjna. Jak się wydaje, bliżej do prawdy jest temu, co prezentują końcówki Accuphase’a A-60 i A-65. To bardzo szybki, czysty dźwięk o potężnej dynamice. Potwierdzałoby się to w odsłuchach najlepszego wzmacniacza lampowego, jaki znam, końcówek Jarka Waszczyszyna Silver Grand Mono. Dysponując mocą 30 W na kanał nie ma podstaw, aby spodziewać się nie wiadomo jak wysokiego poziomu dźwięku. To fizyka i póki co nie ma jak jej obejść. Podwajanie mocy przy dwukrotnie niższej impedancji obciążenia, a potem jeszcze raz i praca nawet z 1 Ω, nawet jeśli tylko z sygnałem muzycznym (a nie sinusoidą), to jednak potężne narzędzie. Ci, którzy słyszeli u mnie, jak pracuje końcówka mocy Soulution 710, patrząc na jej potężną bryłę rzucają zwykle od niechcenia, że to pewnie z 500, albo nawet 1000 W. Tymczasem to „tylko” 125 W na kanał. Tyle że podwajane przy niższej impedancji. W E-600 słyszę dokładnie to samo, co u siebie: jego dynamika wydaje się niczym nieograniczona. Children of Sanchez, nagranie sławne właśnie z tego parametru, zabrzmiało w niezwykle otwarty, szybki i zwinny sposób. O ile jednak E-560 płaciło za to spłyceniem niskiej średnicy, to jego następca grał zawsze tak samo. Jego dźwięk był wypełniony i zarazem selektywny, czy słuchałem go cicho, czy głośno. |
Dopiero, kiedy go odpowiednio „przycisnąłem”, np. nagraniami Anji Garbarek i Massive Attack ,usłyszałem granice tego, co jest w stanie zaoferować. Chodzi o głębokość basu. Wzmacniacz gra niskim, pełnym dźwiękiem i świetnie kontroluje całe pasmo, bez nawet chwili zawahania. Jest jednak moment, w którym najniższy bas jest trochę wycofywany. Zapewne można by go pociągnąć jeszcze niżej. Nie byłoby wówczas – tak to sobie wyobrażam – takiej gładkości, spójności, jak teraz. Kiedy już wiedziałem, czego szukać, także przy kontrabasie Hadena byłem w stanie wskazać moment, w którym E-600 zaczyna grać nieco lżej. Było to jednak szukanie na siłę. Podchodząc do niego bez takiego obciążenia trudno będzie to potwierdzić. Vangelis z Blade Runnera, mający przecież dużą „wagę”, nie wykazywał jakiś szczególnych odchyłek od tego, co słyszałem z systemem odniesienia. Ze wszystkimi innymi płytami, nawet z tak dużymi kolumnami, jak Harbethy M40.1, trudno będzie powiedzieć, że E-600 czegoś NIE pokazuje. Nie dlatego, że to dźwięk idealny, a dlatego, że tak dobrze „zrobiony”. Jego cechy charakterystyczne dają się wypunktować, da się także wskazać na elementy wspólne z poprzednimi modelami. Tyle tylko, że wszystko to połączone jest w nowy sposób. Mocny atak środka pasma i góry to teraz szybkie narastanie sygnału, bez rozmywania, za którym idzie wypełnienie i duża waga dźwięków. Konturowy bas to teraz kontrola i panowanie nad głośnikami. DAC-40 Montowany do wzmacniacza DAC na pierwszy rzut oka nie wygląda równie atrakcyjnie. Ilość biegów w układzie MDS++ jest tu ograniczona i dostajemy też starsze układy D/A, a nie stosowane obecnie ESS Sabre. Cała płytka jest zresztą niewielka. Traktowanie tego DAC-a jako fanaberię, albo mało znaczący dodatek, przeznaczony dla odtwarzaczy BD lub tunerów telewizji cyfrowej byłoby jednak błędem. Porównanie z odtwarzaczem odniesienia wykazało mniejszą rozdzielczość, mniejsze wypełnienie i mniejszą scenę dźwiękową DAC-40. Byłem jednak na to przygotowany. Nowością było dla mnie to, jak długo musiałem porównywać te urządzenia ze sobą, żeby dokładnie wiedzieć o co chodzi. Barwa opcjonalnego DAC-a Accuphase’a jest trochę ciemniejsza niż Lektora AIR, mniej jest w niej góry. Ale taki był chyba zamysł jego konstruktorów. E-600 przy całej swojej aksamitności i pełni nie całkiem „akceptuje”, jeśli tak mogę powiedzieć, gorzej zrealizowanych nagrań. Jeśli góra jest trochę zbyt konturowa, jeśli słychać w wokalu kompresję, jak np. na najnowszej (naprawdę pięknej) płycie Martyny Jakubowicz z coverami utworów Joni Mitchell, to atak na górze pasma zostanie utwardzony. DAC-40 dokładnie ten element wygładza, przyciemnia. Komplet A-600 + DAC-40 daje więc jeszcze gładszy, jeszcze bardziej przyjemny dźwięk. Jego klasa jest równa, takie jest moje zdanie, odtwarzaczowi DP-410 tego producenta, oczywiście jeśli zastosujemy wysokiej klasy transport CD. A to znaczy, że mówimy o wybitnej „opcji”, pozwalającej oszczędzić masę pieniędzy. Droższe urządzenia dadzą szerszą scenę dźwiękową i lepsze poczucie obcowania z „bryłą”, jednak DAC-40 robi to z takim wdziękiem, że bez problemu mogę sobie wyobrazić ludzi, którzy to poświęcą w imię wygody i po to, aby zaoszczędzić pieniądze. Uwaga: wejście USB gra równie dobrze! Może bez tak dokładnego rysunku, jak z płyty CD, jednak w nasycony, gładki sposób. Słuchawki O ile DAC-40 to coś więcej niż „dodatek”, o tyle wyjście słuchawkowe potraktowałbym właśnie jako coś takiego. Jestem pewien, że inżynierowie Accuphase’a potraktowali wzmacniacz słuchawkowy w tym urządzeniu niezwykle poważnie,. Nie byli jednak w stanie dać nam coś równie dobrego, jak udane wzmacniacze słuchawkowe od któregoś ze specjalistów. Rozdzielczość, selektywność, gładkość – wszystko to tutaj mamy. Brakuje jednak wypełnienia, które słychać przez głośniki, a bas jest dość lekki. Jeśli ktoś chce okazjonalnie używać słuchawek – a do tego wyjście w Accu nada się wybornie – lepiej, żeby postawił na takie, które mają nasycony dół pasma, np. coś z AKG lub Beyerdynamika. Sennheisery i HiFiMANy zagrały w zbyt słabo zakotwiczony na dole pasma sposób. Podsumowanie Systemy dzielone mają solidne podstawy w inżynierii. Odseparowanie zasilaczy przedwzmacniacza i końcówki mocy, oddzielenie ich mechaniczne dają określone korzyści. Minusem jest oczywiście konieczność zastosowania dodatkowych kabli, co jest dość kosztowne – zakładam, że zależy nam na jak najlepszym dźwięku, a nie po prostu o połączenie dwóch elementów. Problemem takich systemów jest jednak przedwzmacniacz – niemal zawsze to on jest słabym ogniwem. Jeślibym miał składać taki system z produktów dowolnego producenta, na przedwzmacniacz wydałbym dwa razy więcej pieniędzy niż na końcówkę. Taka jest, niestety, rzeczywistość. Projekt plastyczny wzmacniaczy Accuphase’a zmienia się niezwykle wolno. Wiele rozwiązań wprowadzonych w pierwszych modelach znajdziemy również w najnowszych urządzeniach. Cechą wyróżniającą tę firmę jest stosowanie złotego koloru anody aluminiowej ścianki przedniej. Choć w jej historii zdarzały się urządzenia srebrne, a nawet czarne, próbę czasu przetrwało złoto i to ono kojarzy się z Accuphasem. Wnętrze urządzeń tej japońskiej firmy nie zmienia się od lat: podzielone jest metalowymi ekranami, wzmacniającymi całą strukturę i separującymi od siebie poszczególne moduły. Widziałem to rozwiązanie dziesiątki razy kopiowane przez chińskie firmy. Za każdym razem miałem jednak pewność, że widzę właśnie to – kopię, podróbkę, składającą wprawdzie tym samym hołd pierwowzorowi, nie dorastającą mu jednak do pięt. Różnice były zwykle w drobiazgach, jak wykończeniu, użytych podzespołach, nie do końca logicznemu ich rozmieszczeniu i w ogólnej harmonii, ale to one nie pozwalały traktować ich jak rozwinięcia, a tylko jako próbę, nie zawsze udaną, powtórzenia. Przedwzmacniacz zmontowano na dwóch trzech płytach drukowanych – dla wejść RCA, wejść XLR i regulacji siły dźwięku. Ta ostatnia to opracowanie własne Accuphase’a, układ AAVA w najnowszej wersji, znanej z topowego przedwzmacniacza C-3800. Sygnał nie jest w niej tłumiony, a zamieniany na prądowy, a potem z powrotem na napięciowy. To całkowicie analogowy układ, rozwijany przez tę firmę od kilku lat. Wszystkie sekcje przedwzmacniacza zbudowano wykorzystując układy scalone. Przetwornik DAC-40 to opcjonalna karta, wsuwana od tylnej strony w jeden z dwóch wolnych slotów, identyfikowanych na selektorze wejść jako OP 1 lub OP 2. Zbudowano go na pojedynczej płytce drukowanej. Na wejściach S/PDIF mamy odbiornik cyfrowy AKM AK4118, a przy wejściu USB odbiornik i konwerter Tenor TE8802L – świetny, znaną np. z wcześniejszych odtwarzaczy SACD firmy Marantz, układ. Po wybraniu aktywnego wejścia sygnał trafia do dwóch, pracujących w układzie dual-mono przetworników cyfrowo-analogowych Burr Brown PCM1796. Konwersją I/U oraz filtracją analogową oraz wzmocnieniem zajmują się układy scalone JRC4580. Sygnał płynie w dwóch równoległych torach (na kanał), realizując założenia firmowej techniki Accuphase’a MDS++. Elementy aktywne, cześć kondensatorów i wszystkie oporniki zmontowano powierzchniowo. Jedynie kondensatory w torze sygnału są polipropylenowe i elektrolityczne. Tył płytki jest w całości ekranowany blachą stalową, która przy okazji ją usztywnia. Solidna robota. Dane techniczne (wg producenta) Dystrybucja w Polsce: |
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
- HighFidelity.pl
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity