Przetwornik cyfrowo-analogowy
MSB
Producent: MSB Technology Corporation |
o robimy, kiedy boli nas ząb? Idziemy do dentysty (pomijam tych, którzy ze strachu aplikują sobie alkohole i tym podobne uśmierzacze) . Z uchem – do laryngologa. Z nogami do ortopedy, a sercem do kardiologa. Albo inaczej: włosy = fryzjer, dobre wino = sklep z winami, sprzęt audio = salon audio. Można to ciągnąć jeszcze długo. Myślę jednak, że wystarczy to do pokazania prawidłowości, do której chciałbym się odwołać: jeśli chodzi o wyspecjalizowane potrzeby, korzystamy z usług specjalistów. Można oczywiście obciąć się u znajomej (nie będącej fryzjerką), wino kupić w supermarkecie, a sprzęt kupić w megastorze. Nie ma w ty nic dziwnego, tak robi przytłaczająca większość. Ma to jednak miejsce w przypadku, gdy albo nie zależy nam szczególnie na jakości zakupów, tj. wystarczy nam coś średniego, albo kiedy nie wiemy, że da się lepiej. Jeśli jednak nam ZALEŻY, wówczas szukamy kogoś, kto się w danej dziedzinie specjalizuje, wychodząc z założenia, że nie da się być dobrym we wszystkim. Wśród producentów towarów wysokiej technologii, jak również towarów specjalistycznych również istnieje specjalizacja. Jest ona też czymś absolutnie normalnym wśród producentów audio. Jeszcze kilka lat temu myśląc o Arcamie, powiedzielibyśmy: wzmacniacze, o Wadii: odtwarzacze CD i SACD, o Krellu: wzmacniacze, z kolei KEF i PSB, to kolumny, Luxman i QUAD: wzmacniacze. Specjalizacja w audio to norma i ma mocne zakotwiczenie w realnym świecie. A jednak od dłuższego czasu widać próby, często udane, poszerzenia swojej oferty, dążenie do zaoferowania klientowi końcowemu kompletnych systemów. I znowu – to rzecz absolutnie normalna i nie ma w tym nic dziwnego. Z jednej strony firmy starają się więcej zarobić. A po to firmy istnieją: żeby zarabiać. Z drugiej jednak są w stanie lepiej zaplanować taki system. Produkując tylko jakąś jego część, są zobligowani do takiego przygotowania tej cząstki (kolumn, wzmacniacza, źródła, kabli), żeby mogły współpracować z jak najszerszą grupą produktów innych producentów. Wypuszczając urządzenie z fabryki nie ma pojęcia z czym, gdzie, w jakich warunkach będzie pracował i może się co najwyżej modlić, żeby trafił na optymalną konfigurację. Dlatego też tak ważne są rzetelne testy w prasie specjalistycznej. Dziennikarze audio są w stanie przesłuchać dany produkt w swoim systemie i zaraportować, jak w nim gra. Jeśli zaś firma proponuje kompletny tor, ma nad wszystkim kontrolę, a poszczególne jego elementy pracują w komfortowych warunkach. Takie przynajmniej jest założenie. W rzeczywistości jest z tym różnie. Specjaliści rzeczywiście się do takich projektów przykładają, jednak im niżej w cenniku, tym bardziej prawdopodobne jest to, że urządzenia spoza „strefy kompetencji” zostały zakupione u producenta OEM, albo zaprojektowane przez zatrudnionego tylko do tej rzeczy człowieka z zewnątrz. Czasem takie działania przynoszą rewelacyjne efekty, wystarczy wspomnieć działalność Johna Curla w firmie Parasound czy „konfraterię” inżynierów w ramach marki Constellation Audio. To jednak wyjątki. Regułą wciąż bowiem pozostaje, że im wyższej jakości sprzęt, tym większej specjalizacji wymaga. W 1986 powstaje firma MSB Technology, będąca jednym z lepszych przykładów na to, że niewielkie, specjalistyczne firmy drążą temat tak długo, aż dostają w efekcie rzeczy wyjątkowe. Firmę założyło dwóch inżynierów, Larry S. Gullman i Mark S. Brasfield, którzy spotkali się w SRI (Menlo Park, Kalifornia), gdzie obaj pracowali. Na rynku audio powoli rozpędzała się rewolucja związana z płytą Compact Disc. Od początku wiadomo było, że to technologia, która wymaga jeszcze wielkiej pracy, aby mogła stać się – pod względem jakości dźwięku – konkurencyjna dla płyty LP. Wspomniani panowie wskazali na przetwornik cyfrowo-analogowy jako na miejsce wymagające natychmiastowej interwencji i specjalnie w tym celu założyli firmę MSB; nazwa jest skrótem od „Most Significant Bit”, najważniejszego, niezerowego bitu w ciągu zero-jedynkowym sygnału cyfrowego. Przy okazji MSB to również inicjały Marka S. Brasfielda. Jego udziały we wczesnym okresie działalności wykupił Larry S. Gullman, wersja pierwsza jest więc wersją oficjalną. W każdym razie, MSB od początku był firmą specjalizującą się w dekodowaniu cyfrowych sygnałów audio. Ich pierwszym krokiem było przeprojektowanie dostępnego na rynku odtwarzacza Philips i przeprojektowanie jego DAC-a. bardzo szybko okazało się, że panowie mają świetne pomysły i znaleźli dla siebie niszę. Na stronie firmowej znajdziemy „krótką historię MSB”, dobrze oddającą potencjał firmy.. „The legacy continues” – krótka historia MSB Jak widać, pierwsze osiągnięcia związane są z urządzeniami wideo, choć miały na celu poprawę jakości dźwięku. Takie to jednak były czasy w USA, gdzie firma ma swoją siedzibę: kino domowe zaczynało napędzać cały rynek audio. Zmianą zupełnie niespodziewaną tej rewolucji było wyparcie wielobitowych przetworników cyfrowo-analogowych na rzecz tanich, łatwych w produkcji „daków” sigma-delta. To układy scalone, z których korzystają właściwie wszyscy producenci. MSB zaprezentowało jednak specjalistyczną odpowiedź na te ofertę, przetwornik dyskretny, zbudowany na piechotę, z opornikami i przełączającymi je elementami. Wraz z samodzielnie opracowanym zegarem taktującym stanowi on „serce” przetworników tej firmy.
Nagrania użyte w teście (wybór)
|
I jak tu nie mówić o „narodowym” brzmieniu, kiedy jeden za drugim, także razem, grały u mnie produkty z tak różnych „bajek”, jak kolumny JBL S3900 i przetwornik MSB The Analog DAC, które brzmiały w niezwykle zbliżony sposób. Wiem, wiem – stereotypy to uproszczenie dla bezmyślnych. Ale, przypominam, zarówno stereotyp, jak i skrót myślowy, pokazują najważniejsze aspekty danego problemu. Uproszczenia i skróty służą do szybkiej orientacji. Jeśli chcemy wiedzieć coś więcej, musimy się od nich uwolnić. Ale jednak stereotyp, jak tzw. „pierwotna wiara”, narzucają konkretny kierunek myślenia. O tym, że mówienie o „amerykańskim dźwięku” to anachronizm przekonuje odtwarzacz Compact Disc Ref CD9 Audio Research i przedwzmacniacz Momentum Preamplifier Dana D’Agostino stają mu w poprzek, prezentująca atrybuty zwyczajowo wiązane z urządzeniami z Włoch. A jednak. Starając się od tej myśli uwolnić niepostrzeżenie, nie do końca świadomie uporządkowałem strumień przesłuchiwanych utworów, a potem całych płyt. Widząc, co się dzieje już bardziej świadomie dobierałem to tę, to tamtą płytę. W przypadku MSB tym, co spaja wszystko i dzięki czemu nawet płyty, których słuchałem mniej, zagrają w sposób, jakiego trudno z innymi urządzeniami doświadczyć jest, wspomniana wyżej, gładkość. Uderza ona przede wszystkim przy wysokich tonach, ponieważ to one są najbardziej narażone na zniekształcenia, w przypadku sygnałów cyfrowych, niezwykle irytujące. Słuchanie tak różnych płyt, jak Paganini for Two, The Legend of Mel Tormé i Spiral Vangelisa, było dużym przeżyciem i jednocześnie nauką. Gładkość konstytuuje ten dźwięk. Góra pasma, nieco podkreślona, przynajmniej w stosunku do okolic 600-800 Hz (można też powiedzieć, że okolice 600-800 Hz są lekko cofnięte), jest obłędnie naturalna. Brzmi jak z dobrego magnetofonu szpulowego, Choć jest rozdzielcza i jej różnicowanie jest ponadprzeciętne, myślę o high-endzie w roli punktu odniesienia, nie „słychać” ataku, nie „czuć” czegoś nienaturalnego, co odróżnia dźwięk reprodukowany od realnego. Mówię oczywiście o odsłuchu w kontekście innych urządzeń, nie da się odwzorować rzeczywistości, jednak takie ma się wrażenie. Które zresztą wraz z czasem nie ustępuje, a nawet się pogłębia. MSB gra w sposób układny i lekko zdystansowany. Jego dynamika jest wysoka, ale dźwięk wydaje się lekko uspokojony. Trochę jak w kolumnach z przytłumionym basem. Myślę nie o błędzie, a o sposobie strojenia niskich tonów, o typie konstrukcji. daje to głębię i wyraźne, fizyczne uderzenie na dole skali, przy jednoczesnym trzymaniu wszystkiego na wodzy. To nie jest tak ciepłe i tak „duże” brzmienie, jak chociażby z przywoływanego Ref CD9. Pierwszy plan pokazywany jest za linią łączącą głośniki i nigdy nie ma się wrażenia „wychodzenia” instrumentów do nas. W klasyce, przy małych składach, to cecha równie pożądana, jak skłonność teściowej do sportów ekstremalnych. Powiedziałbym wręcz: niezbędna. Gładki i świetnie różnicowany jest cały dźwięk The Analog DAC. Średnica jest jednak nieco uspokojona. Nie będzie więc czarowała w taki sam sposób, jak to robił Ref CD9, Mark Levinson No.512, czy – odsłuchiwany równolegle dla „Audio” – Ayon Stratos. Nie o takie jednak, jak przywołanych urządzeń, granie ludziom z MSB chodziło. Przynajmniej tak mi się wydaje. To miał być maksymalnie czysty, maksymalnie transparentny dźwięk, ale bez problemów, jakie się z tym wiążą. Trzeba było w tym celu trochę ugiąć się w innym miejscu i byłoby to właśnie nasycenie. „bebechowość” środka pasma. Ale jest aspekt tego wyboru, o którym już pisałem, a który być może jako pierwszy rzuci państwa na kolana: sposób prezentacji sceny dźwiękowej. Mówię często o oderwaniu się dźwięku od kolumn i muszę przyznać, że producenci kolumn, bo to o nie gównie chodzi, radzą sobie z tym coraz lepiej. Jednak takie oderwanie, jak z MSB to jest ODERWANIE. dźwięk żyje niezależnie od pokoju i wreszcie słychać, dlaczego pliki DSD są pod tym katem obłędne. Dźwięk z nimi, z sygnałem puszczanym przez USB, był ekstremalnie naturalny, Tak, był gładki, a góra nie miała aż tak dobrej definicji, jak z najlepszych plików PCM 24/192. Ale to problem technologii (kodowania), nie przetwornika. ten po prostu podchwycił dobrą wiadomość, jaką pliki niosły i ja ujawnił. Ogromna scena, głęboka w stopniu, o jakim mógłbym sobie na co dzień tylko pomarzyć i ta gładkość. Podsumowanie The Analog DAC naszpikowany jest nowoczesną techniką, a jego możliwości funkcjonalne są imponujące. To, jaki rodzaj sygnałów możemy don doprowadzić naprawdę robi wrażenie. Jeślibyśmy się jednak zatrzymali na warstwie specyfikacji technicznej, nietrudno by było znaleźć inne urządzenia tego typu, a kosztujące wielokrotnie, o dwa rzędy wielkości mniej, które mają zbliżone umiejętności, np. Light Harmonic Geek Pulse DAC za 299 USD, odtwarzający sygnały DSD i DXD. To dźwięk robi różnicę, nie specyfikacja. Pościg za jak najwyższymi częstotliwościami próbkowania, choć zapewne przyłoży rękę do poprawy jakości urządzeń cyfrowych, nie ma jednak sam w sobie większego sensu. Sygnały PCM 24/192 oraz podstawowy DSD są całkowicie wystarczające do oddania muzyki w sposób niemal perfekcyjny. Problemem są nie przetworniki i specyfikacje, a słabo przygotowane pliki. Wyczynowcy będą oczywiście się ścigali, to zrozumiałe, jednak – bądźmy szczerzy – większość DAC-ów nie ma szans na właściwe oddanie tych różnic, ponieważ ich dynamika jest zbyt niska, a szumy zbyt wysokie. The Analog DAC różnice pomiędzy różnymi plikami, aż do 384 kHz (mam kilka do porównania z firmy 2L) punktuje dość wyraźnie. Każde podniesienie częstotliwości próbkowania to mniej mechaniczny dźwięk. Ale, to dla mnie zaskakujące, najlepiej i tak zagrały pliki DSD. Wolałbym do stereotypów ręki nie przykładać, ale niech będzie: jak wysokiej klasy analog. A do tego modułowa konstrukcja, możliwość rezygnacji z przedwzmacniacza, dekodowanie dowolnych plików. Można spać spokojnie. W dzień, bo późno w noc będą leciały kolejne płyty. Formę dla swoich produktów firma MSB ustaliła wraz z systemami Platinum. To płaskie „placki” w aluminiowych obudowach, stawiane jedne na drugich, odsprzęgane od siebie kolcami. Charakterystyczne jest też wydzielenie zasilacza do osobnej obudowy. W The Analog DAC grubość poszczególnych elementów, zarówno DAC-a, jak i zasilacza, jest jeszcze mniejsza niż w Platinum. To tak naprawdę płaskie sztaby aluminium z wyfrezowanymi otworami i komorami na podzespoły. Koncept znany z innych urządzeń (także polskich – patrz TUTAJ), w MSB doprowadzony został do ekstremum.
Dane techniczne (wg producenta)
Częstotliwość próbkowania: 32 – 384 kHz Długość słowa: do 32 bitów DSD: 64x i 128x Dystrybucja w Polsce |
|
|||
|
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity