Interkonekt + kabel głośnikowy
Melodika
Producent: Rafko |
ie jest łatwo wydobyć jakiekolwiek informacje od producenta, firmy Rafko. Ale bardzo z podobną sytuacją spotkałem się już wcześniej, przygotowując test platformy Monolith Audio. Być może to podobieństwo stąd, się bierze że obydwie firmy – Rafko i This.pl – objęły podobną drogę: to dystrybutorzy sprzętu audio, którzy wykreowali swoje własne brandy, w ramach których oferują produkowane przez siebie samodzielnie produkty. Wiedzą więc, jak ciężko jest znaleźć odpowiednich ludzi, firmy, z jakim trudem trzeba przecierać szlaki. Zwyczajnie więc nie chcą, aby inni jechali na ich „plecach”. Warto przytoczyć wypowiedź ze strony internetowej producenta, dotyczącą filozofii Melodiki: Niejednokrotnie tworzenie bardzo skomplikowanych rozwiązań technologicznych stosowanych w sprzęcie akcesoriach audio-video podraża znacząco ich koszt, zupełnie niewspółmiernie do osiąganych rezultatów w postaci poprawienia lub wzbogacenia jakości przekazu audiowizualnego. Z drugiej strony najtańsze dostępne na rynku produkty wytwarzane są często z najgorszej klasy podzespołów. Wynika to z przekonania o tym, że konsumenci niechętnie reklamują akcesoria niewielkiej wartości i wolą zakupić nowe, co pozwala na sprzedawanie kolejnych produktów. Chodziło więc o stworzenie kabli, które będą korzystały z dobrze znanych, dopracowanych rozwiązań, acz nie nazbyt wyrafinowanych – nie będą więc specjalnie drogie – a z drugiej strony wprowadzenie na rynek produktu, który do produktów z podstawowego przedziału cenowego wprowadzi jednak nieco technik i technologii uznanych w audio za wartościowe. Ważne jest oczywiście, aby oprócz niskiej ceny były po prostu dobre. Kable, które dostałem do recenzji są szokująco wręcz tanie – 99 zł za półmetrowy interkonekt i 260 zł za dwa dwuipółmetrowe kable głośnikowe. Wykonane są jednak bardzo ładnie – dobrze wygląda zewnętrzny płaszcz w fioletowym kolorze (stąd nazwa Purple Rain, zahaczająca zapewne i o Prince’a), dobrze wyglądają wtyki. I naprawdę poważnie prezentuje się specyfikacja techniczna. Płyty wykorzystane w teście (wybór)
Porównując tak niewiele kosztujące kable – a to naprawdę absolutne minimum, jakie trzeba zapłacić za kable połączeniowe audio (reszta to śmieci) – do wypasionych, wyczesanych, wymuskanych i dopieszczonych kabli, których cena jest dziesięciokrotnie, stukrotnie czy nawet tysiąckrotnie wyższa trzeba zadać sobie podstawowe pytanie: czego szukam. Nie ma w takim przypadku nic ważniejszego i od odpowiedzi na nie zależy właściwie wszystko. Mówię więc: uważam, że trzeba szukać nie różnic, a podobieństw. O tym, w czym – dla przykładu – interkonekt Purple Rain MD2R05 za 100 zł różni się od kabla Siltech Royal Signature Series Double Crown za 80 000 zł jeszcze powiem, ale tylko w charakterze ciekawostki, w celu edukacyjnym. Moim głównym celem jest jednak wyłapanie tego, czym się testowane kable wyróżniają na tle zwykłych kabli dokładanych do systemów audio oraz w czym idą w stronę droższych odpowiedników z innych części świata. Kable Purple Rain wydają się pochodzić z innej galaktyki, a może nawet wymiaru. Gdyby ich producent chciał naprawdę zarobić mógłby je sprzedawać kilka razy drożej i dalej byłyby atrakcyjne cenowo. Nie przesadzam, a staram się nie mówić, że coś jest „za tanie” – tego nie wiem i nie podejmuję się wyceniać produktów na podstawie ich dźwięku. To, co mogę zrobić, to – porównując je do systemu odniesienia – powiedzieć, czym się różnią, w czym są podobne i jak je odbieram. A tutaj sprawa była dla mnie jasna od samego początku – choć to kable – z punktu widzenia high-endu pełne wad, to jednak z punktu widzenia każdego, kto dopiero chciałby się w ten świat, prawdziwej muzyki, wkręcić, są idealne. |
Ich główną zaletą jest brak szorstkości i rozjaśnienia. Cierpi na tym dynamika i rytmiczność, ale dostajemy znacznie prawdziwszy przekaz niż z innymi kablami z tego przedziału cenowego. Jego prawdziwość polega na dobrych proporcjach pomiędzy poszczególnymi składnikami – barwa, rozdzielczością, rozciągnięciem pasma przenoszenia. Nawet bardzo drogi system, do którego je wepniemy nie straci swoistego dla siebie wyrazu, co samo w sobie jest ważne i jest w tym przedziale cenowym trudne do wytłumaczenia. Nie chce przez to powiedzieć, że Purple Rainy kasują wspomniane Acrolinki, czy droższe Chordy, nie o to chodzi – jestem ostatni, żeby pisać komuś laurkę i to bez podstaw do tego. Za co zresztą – na marginesie – co jakiś czas obrywam od producentów i dystrybutorów, z których część wycofuje się z dalszych testów twierdząc, że jestem nieobiektywny, bo za bardzo podkreślam wady produktów; a przecież są takie zaje…ste. Jak coś jest dobre, to trzeba pisać, że takie jest. I nie zapominając o wadach po prostu się z tego cieszyć. W każdym razie kable Melodiki mają w sobie coś, dzięki czemu łatwo je polubić – podłączenie ich do dowolnego systemu wprowadzi w sygnał ich ograniczenia, ale jednocześnie nie przesłoni nimi obrazu systemu i samej muzyki. Jest to dla mnie odświeżające, bo pozwala docenić kable przy świadomości tego, jakie są. A wydając 100 zł za półmetrowy interkonekt, czy 260 zł za kable głośnikowe nie spodziewamy się przecież mistrzostwa świata, prawda? Polskie kable są przy tym nie tylko „rzetelne”, co już samo w sobie byłoby chlubnym wyjątkiem, ale też modyfikują dźwięk w z góry ustalony sposób, wspomagając odtwarzaną muzykę. W ramach ograniczeń. Dźwięk jest nieco miękki i ciepły. Nie jest jednak rozmiękczony, ani ocieplony. Miękkość i ciepło o których mówię wydają się pochodzić ze świata realnego, są naturalne. W każdym razie na płycie CD sama góra głosek syczących w wokalu jest delikatnie podkreślona. To nie jest sykniecie w takim rodzaju, o jakim wolelibyśmy zapomnieć a raczej przypomnienie o sprzęcie, na którym nagrania były realizowane. Słychać to mocniej przez magnetostatyczne słuchawki HF-6 HiFiMANa niż przez kolumny Harbeth M40.1, ale kiedy wiemy, że tam jest, to każda zmiana w systemie będzie weryfikowana właśnie przez to, jak się zachowuje wokal Dariusza Malinowskiego. Zmiana z Siltecha na Melodikę zgasiła dynamikę, czego się spodziewałem, zlikwidowała dużą część akustyki, czyli „fluidu” między wykonawcami, ale nie zepsuła góry. Polski kabel nawet ją nieco zaokrąglił, przez co nagrania Siekiery zabrzmiały plastyczniej. Ponieważ tylne plany są mocno podciągnięte do przodu, wokal był wyraźniejszy, bez jego konturowania. Najczęściej przy takim ruchu dochodzi do zmulenia dźwięku, do jego spłaszczenia i chaosu. Przełączenie na polskie kable rzeczywiście pogarsza wiele aspektów, ale to normalne – nie rusza jednak czytelności. Z niekłamaną przyjemnością słuchałem tak różnych płyt, jak Téo & Téa Jarre’a i Art Pepper Meets The Rhythm Section, ponieważ plastyka, z jaką zostały pokazane instrumenty i brzmienia dawała muzyce coś w rodzaju błogosławieństwa, przyzwolenia na „podejście” do słuchającego. To niezwykłe uczucie, kiedy urządzenie czy system grają w sposób, który przyciąga, a nie stawia do pionu – w sensie, że czymś martwi. Kable Melodika są właśnie takie. Podsumowanie Bardzo mi się spodobał tok rozumowania Stephena Mejiasa, który można prześledzić czytając jego test kolumn Pioneera SP-BS22-LR we wrześniowym wydaniu „Stereophile” (Stephen Mejias, (De)signed by Andrew Jones, „Stereophile”, Vol.36 No.9, September 2013, s. 41). Rzecz dotyczyła niebywale tanich konstrukcji, zaprojektowanych jednak – i noszących z tyłu podpis! – Andrew Jonesa, guru TAD-a, który projektował wszystkie kolumny tej, już niemal legendarnej, firmy. Stephen, fantastyczny facet (czytaj wywiad z nim TUTAJ) pisze, co następuje: Jestem w takim miejscu w moim życiu, że nie mogę sobie wyobrazić, że wydaję 30 000 USD na parę kolumn [chodzi o kolumny TAD Evolution One – przyp. red.]. […] Jeśli miałbym taką możliwość, byłbym szczęśliwy móc wziąć 229 par kolumn Pioneer SP-BS22-LR i oddać 228 z nich – przyjaciołom rodzinie i szkołom. Naprawdę świetnie ujął to, co można powiedzieć również o kablach Melodiki. Kupcie je wszystkim, kogo lubicie – ci, za którymi nie przepadacie niech pozostaną przy śmieciach łączących ich urządzenia. Polskie kable kosztują w sumie 350 zł, czyli tyle, co dwie płyty ściągnięte z CD Japan, a pozwolą w spokoju ducha, z przyjemnością odsłuchać wszystkie płyty, jakie mamy w domu. Nie mówię, żeby nie kupować „Japończyków” – robię to cały czas. Mówię tylko, że polskiej firmie udało się przygotować świetny produkt w cenie, która w świecie audiofilskim wydaje się mieć zgubione tu czy tam jakieś zero. Wymieńcie od razu kable od radia, TV, DVD i wszystko, co tam macie, jeśli oczywiście nie zdecydowaliście się na coś znacznie droższego. Także idąc na imprezę do znajomych, o których wiecie, że mają jakiś system, weźcie ze sobą Melodiki – zobaczycie, że „haj”, jaki daje dobrze grana muzyka jest znacznie mocniejszy niż ten od alkoholu. I głowa po nim nie boli. Jeśli ktoś uważa, że niedrogie produkty wymagają mniejszego nakładu czasu i sił – są w błędzie! Że niby drogie produkty to doszukiwanie się niuansów, smaczków i że na to trzeba czasu. Idąc dalej tym tropem, niedrogie produkty wymagają tyle czasu, ile potrzeba na ich rozpakowanie i spakowanie. A tanie nawet tego nie – od razu wiadomo, że „nie grają”. Moje doświadczenie pokazuje coś innego – każdy produkt wymaga podobnej ilości czasu i równie mocno angażuje, bez względu na cenę. Przecież, tak na chłopski rozum, znacznie ważniejsze są wszelkie uwagi, wskazówki, podpowiedzi dla tych, którzy dopiero zaczynają się interesować audio – „wyjadacze” i tak będą udawali, że wszystko wiedzą i że nic ich nie interesuje (zwykle oszukując też samych siebie). Kable Melodika zostały więc potraktowane przeze mnie z równą uwagą, co najdroższe kable, jakie do tej pory testowałem, Siltech Royal Signature Series Double Crown. Zajęło mi to wprawdzie mniej czasu, ale tylko dlatego, że kable Purple Rain grałem w dwóch systemach u mnie w domu, a Siltechy w kilku, także poza moim systemem. Metodologia testu była jednak taka sama. Był to odsłuch, porównanie A/B/A, z kilkoma różnymi kablami odniesienia. Wśród interkonektów były to wspomniane Siltechy, Acoustic Revive RCA-1.0PA oraz Acrolink 7N-2050III. Kable głośnikowe, jakich użyłem do porównania to Tara Labs Omega Onyx oraz Acoustic Revive SPC-PA. Kable odsłuchiwane były w dwóch systemach: głównym, z interkonektem między odtwarzaczem Ancient Audio Lektor AIR V-edition oraz mojego syna, z interkonektem między przetwornikiem cyfrowo-analogowym Hegel HD11 i odtwarzaczem all-in-one Arcam Solo. Arcam napędza kolumny Castle Richmond Anniversary. Próbki muzyczne miały długość 2 minut. Dane techniczne
|
|
|||
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity