Kolumny głośnikowe
Sounddeco
Producent: Witowa Sp. z o.o. |
ierwszego sierpnia 2013 roku na fanpejdżowej stronie Sounddeco na Facebooku pojawiła się informacja następującej treści: Krótka historia… Rozmach, z jakim działa firma Sounddeco zastanowił mnie już na początku, tj. kiedy zobaczyłem jej wyroby w czasie wystawy Audio Show 2012 (zdj. powyżej, czytaj TUTAJ). Perfekcyjnie wykonane, przypominały wyroby dużych producentów zza zachodniej granicy, przebijając nawet to, co znałem z Tonsilu, którego wyroby wydawały się w takim porównaniu (mówię o wyglądzie i wykonaniu) siermiężne i przestarzałe. Dobrym tropem okazały się wystawione zaraz obok kolumn Sounddeco obudowy produkowane przez firmę dla innych producentów (zdj. poniżej). Nie wszystkie, część objętych jest tajemnicą, ale i tak dało się rozpoznać np. nową serię kolumn Harpia. Teraz wiadomo znacznie więcej. Podstawą jest warsztat z potężnym parkiem maszynowym, mający swoje korzenie w założonej w 1950 roku Spółdzielni Pracy Stolarzy w Witkowie. W 1995 roku majątek został wykupiony przez spółkę Witowa S.A., która dofinansowała i unowocześniła firmę. Z kolei w 2005 roku, w wyniku podziału, wyodrębniono z niej nową spółkę Witowa Sp. z o. o., której specjalnością są lakierowane i fornirowane drzwi wewnętrzne, meble na wymiar i wolnostojące, a także – to, co nas interesuje najbardziej - obudowy głośnikowe. Te ostatnie powstają dzięki firmie Tonsil, a właściwie „przez” nią. Zanim ten producent kolumn głośnikowych, z których korzystało kilka pokoleń Polaków zbankrutował, zanim wyrosły z niego liczne małe firmy, zanim zniknął – tak to widzę, w porównaniu z rozmachem sprzed 1989 roku – z rynku, 25 lat temu podpisał umowę z ówczesną Spółdzielnią Pracy Stolarzy w Witkowie na budowę obudów dla swoich kolumn. Niewiele z niej jednak wynikło i firma z Witkowa pozostała ze – specjalnie na tę okazję zbudowaną – pustą halą o powierzchni 2319 m2. Połowę tej powierzchni zagospodarowano po 1995 r. lokując tam lakiernię na potrzeby Witowy S.A. Na drugiej połowie hali uruchomiono produkcję stolarską dopiero w 2005 r. po utworzeniu spółki Witowa Sp. z o. o. W 2007 roku dobudowano kolejne 1300 m2 hali produkcyjnej. Pierwsze obudowy zaczęły jednak powstawać w Witowie w latach 1999 – 2000 i był to model Denon w kolorze czarnym o wysokim połysku, produkowane oczywiście dla Tonsilu. W późniejszym czasie wykonywano tutaj również elementy fornirowane do modelu Excellance, tej samej firmy. Do produkcji obudów w Witowie powrócono po krótkiej przerwie w 2005 r. i do dnia dzisiejszego znacznie rozbudowano park maszynowy i technologiczny pod kątem tej produkcji. Na dzień dzisiejszy firma posiada możliwości technologiczne do produkcji obudów w fornirach naturalnych, lakierach matowych i wysokopołyskowych, a także w foliach PCV oraz oczywiście we wszystkich możliwych kombinacjach tych wykończeń. Aby wykorzystać ten potencjał Witowa Sp. z o.o. zaczęła produkować obudowy głośnikowe dla wielu polskich firm, a także pojedyncze egzemplarze prototypowe dla odbiorców indywidualnych. W ostatnim czasie prowadzi również rozmowy w sprawie szerszej kooperacji w zakresie obudów z renomowanymi zachodnimi firmami kolumnowymi. Od obudów do kolumn głośnikowych droga jednak daleka, oj – daleka! Potrzebne są bowiem również przetworniki. Specjalnie w tym celu powstała odnoga firmy – Witowa Audio, zajmująca się dystrybucją głośników SB Acoustics. W ten sposób w jednym ręku były już niemal wszystkie części układanki. Ale nie wszystkie – tym, kto bowiem potrafi tchnąć ducha w pudło z głośnikami, cewkami i opornikami, o drutach nie wspomniawszy, są ludzie. Stworzono więc firmę Sounddeco, która łączyłaby umiejętności budowy kolumn z dostępnymi przetwornikami. Jak zakładam, nazwa składa się z dwóch części – Sound (wiadomo) oraz Deco, zapewne od ‘decoration’ czy czegoś w tym stylu. Kolumny tej firmy mają więc dobrze grać i ładnie wyglądać. Do tego potrzebni są jednak nie tyle „ludzie”, co ludzie, którzy wiedzą, co robią. Jak czytamy w materiałach firmowych (i na stronie www) za konstrukcjami stoi interdyscyplinarny zespół ludzi. Jak wynika z materiałów firmy dostępnych w czasie pisania testu, chodzi przede wszystkim o panią Emilię Cieślę oraz Grzegorza Matusiaka. Pani Emilia odpowiedzialna jest za cząstkę „Deco”, a to dlatego, że jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu na wydziale Architektury Wnętrz i Wzornictwa, a od 2010 roku pełni funkcję asystenta w Pracowni Kształtowania Wnętrz Wystawienniczych na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu na Wydziale Architektury Wnętrz i Scenografii. Z firmą Witowa współpracuje od 2011 roku, nadzorując oprawę wizualną firmy. Na stronie internetowej przez jakiś czas dostępna była również informacja, że zajmuje się wdrażaniem nowych produktów w tym również swoich autorskich projektów, jednak potem to się zmieniło. To ona odpowiedzialna jest za projekt plastyczny pierwszych zestawów Alpha. Dba także o oprawę graficzną materiałów promocyjnych i reklamowych, przygotowując projekty stoisk, wnętrz targowych. Z kolei „Sound” to pan Grzegorz Matusiak absolwent Politechniki Wrocławskiej, a od 2001 roku Doktor Nauk Technicznych na kierunku Elektronika i Telekomunikacja, w zakresie specjalności Akustyka. Warto zaznaczyć, że jego publikacje ukazują się w poważnych miejscach, np. na łamach Audio Engineering Society (www.aes.org) i European Acoustics Association (www.eaa-fenestra.org). W ofercie Sounddeco znajdziemy w tej chwili trzy pozycje – serię Alpha, kolumny Omega oraz Echo. Na początku była Alpha – to nazwa „mówiąca”. Znajdziemy w niej całą gamę kolumn – trzy modele wolnostojące (Alpha F1, F2 i F3), duży monitor podstawkowy (Alpha M), mały monitor podstawkowy (Alpha S), mający być uzupełnieniem systemów kina domowego, jako głośnik surround, oraz kolumna centralna (Alpha C). Ceny są naprawdę umiarkowane – za najmniejszy monitor Alpha S w kolorze białym matowym zapłacimy 1899 zł za parę, a za najdroższe, naprawdę duże, trójdrożne, czterogłośnikowe Alpha F3 w najdroższym wykończeniu (biały lub czarny połysk) 9999 zł. Model Echo ma ambicje powalczyć z produktami high-endowymi. Niestety nie znam jego ceny, ale wygląda bardzo okazale. I wreszcie Omega – w kontekście „alfy” jako rozpoczęcia coś w rodzaju punktu dojścia, kolumna powstała w odpowiedzi na potrzeby i zapytania klientów firmy – znacząco mniejsza i bardziej dizajnerska. Płyty wykorzystane w teście (wybór)
Dizajnerskie kolumny przeznaczone są dla ludzi, dla których projekt plastyczny stanowi istotną wartość, a którzy przy okazji chcieliby posłuchać czegoś na sensownym poziomie, wyższym niż plastikowe głośniczki komputerowe. Kolumny audiofilskie, czy po prostu – kolumny głośnikowe bez pretensji do bycia dziełem sztuki użytkowej nastawione są z kolei na jak najlepszy dźwięk, a jeśli przy okazji nie wyglądają źle, jest to ich dodatkowy bonus. Co jakiś czas zdarzają się tzw. „crossovery”, kiedy firma dizajnerska oferuje kolumnę w domyśle „audiofilską” i kiedy firma audiofilska proponuje kolumnę „dizajnerską”. Z doświadczenia wiem, że ani jedna, ani druga propozycja nie zdaje zwykle w pełni egzaminu. |
Dlatego też znacznie łatwiej zaakceptować mi propozycje takie, jak Omega. To są po prostu ładne kolumny, bez pretensji bycia czymś innym niż są; a są – jak zakładam – kolumnami przeznaczonymi dla perfekcjonistów, dla których jakość odtwarzanego dźwięku jest istotną częścią składową utworu. I w tym sprawdzają się najlepiej. Pomimo niewysokiej ceny robią bowiem wszystkie podstawowe rzeczy dobrze, naprawdę bardzo fajnie. Przede wszystkim dobrze komunikuje się z odbiorcą. Siedzimy przed nimi, puszczamy płytę za płytą i skupiamy się przede wszystkim na muzyce. Kolumny są bardzo ładne i początkowo się im z ciekawością przyglądamy, ale po oswojeniu się z nimi, przyjmujemy ich obecność jako coś oczywistego, i zaczynamy zwracać uwagę na przekaz. Kolumienki grają bowiem skupionym i nasyconym dźwiękiem o sporej skali. Widok maleńkich głośników nisko-średniotonowych, nawet dwóch, nie przygotowuje do wolumenu dźwięku, jaki dostajemy. Świetnie to słychać przede wszystkim przy nagraniach monofonicznych, jak z Please Please Me The Beatles, Chet Baker Sings and Plays, czy Julie Is Her Name Julie London. Najłatwiej oczywiście zrobić na kimś wrażenie puszczając mu coś z efekciarską „stereofonią”. Tyle tylko, ze pozostanie to tylko wrażeniem, nie da niczego więcej niż chwilowy dreszczyk emocji. Ten jest w muzyce konieczny, ale lepiej, jeśli jest wywoływany innymi środkami. Niewielkie przetworniki nisko-średniotonowe, nawet dwa, nawet wsparte sporą komora obudowy i bas-refleksem, pewnych rzeczy zrobić nie potrafią. Podawana przez producenta dolna częstotliwość, do jakiej schodzą wydaje się dokładna. To odświeżające przeczytać materiały firmowe, w których nikt nas nie usiłuje zrobić w konia. Już wcześniej słyszałem bowiem nie do końca wypełnione brzmienie kontrabasu, a wrażenie to potwierdził odsłuch generowanych elektronicznie dźwięków z płyt English Electric OMD oraz Random Access Memories. Nie były specjalnie głębokie i nie poruszały powietrza z energią, jaką dają duże głośniki. Ale też wcale tego nie oczekiwałem. Obydwie płyty miały bowiem dobrze pokazany balans tonalny, nie grały „cienko”. Zakładam, że po części to zasługa dobrze pokazywanych wyższych harmonicznych niskich częstotliwości, które „sugerują” bas. To, jak się z tym uporano w przypadku Sounddeco jest naprawdę dobre, przemawia do mnie silnym, czystym głosem. Ale czasem, przy naprawdę niskich zejściach pojawiało się coś ekstra – lekkie tąpnięcie, którego właściwie być nie powinno. Bardzo dobrze zintegrowane z resztą pasma, nie dające podstaw o podejrzenia co do złego zestrojenia bas-refeleksu wypełniało brzmienie i pomagało mu się rozwinąć, zabrzmieć w pełny, mocny sposób. Podsumowanie Niewielkie kolumny w tym przedziale cenowym budowane są z „zaszytymi” w myśleniu ograniczeniami i kompromisami. Inaczej się po prostu nie da. W przypadku Omeg dodatkową rolę grały założenia związane z estetyką, dla konstruktorów bardzo ważną. Pomimo to udało się Sounddeco przygotować bardzo fajny, dobrze brzmiący produkt, który dobrze wygląda i ładnie gra. To nie jest specjalnie rozdzielczy dźwięk, nie ma wysokiej dynamiki, a bas nie schodzi specjalnie nisko. Znacznie ważniejsze jest jednak bardzo dobrze dobrany balans tonalny, zaskakująco dobre różnicowanie nagrań oraz umiejętność wciągania w świat danej płyty. Podłączone do NAD-a, Music Halla, czy Cyrusa zagrają dużym dźwiękiem o rozmachu, do którego ani rozmiary, ani nawet uwagi dotyczące dynamiki nie przygotują. Kolumny bardzo dobrze wpasowują się w zastane pomieszczenie i nie wymagają gimnastyki z ustawieniem. Da się oczywiście znaleźć dla nich optymalne miejsce, ale różnica pomiędzy nim i bardziej kompromisowymi nie będzie taka duża. Obrazowanie jest na tyle dobre, że niuanse, takie jak płynne przejście z monofonicznej zapowiedzi spikera otwierającego koncert Coltrane’a w klubie Half Note, poprzez monofoniczny dźwięk kontrabasu, do w pełni stereofonicznego wejścia saksofonu będą czytelne i będą nadawały całości smak autentyku, prawdziwej historii opowiedzianej przez muzyków i realizatorów dźwięku (One Down, One Up). O CO CHODZI W OMEDZE … Biały to kolor ostatnich dwóch lat. I nic nie wskazuje na to, że coś miałoby się w tej mierze zmienić. Najwyraźniej coraz więcej „zwykłych”, czyli ni tak zakręconych, jak my na punkcie dźwięku ludzi zaczyna kupować stereo do słuchania muzyki i – zapewne – oglądania filmów. Bo to przecież kobiety podejmują decyzje o tym, co może się znaleźć w salonie. O ile „dziury” audiofilów, do których nikt poza nimi nie ma wstępu (zresztą – zwykle nikt tam nie chce wchodzić z własnej woli) przyjmą wszystko i w każdej postaci, o tyle pomieszczenia dla wszystkich – już nie. Ale to dobrze, to bardzo dobrze – powrót do prawdziwej muzyki, do prawdziwych produktów audio, do tego przeznaczonych jest tym, czego nam wszystkim trzeba. Białe są więc także nowe kolumny Omega. Choć na zdjęciach firmowych widziałem też – o ile mnie pamięć nie myli – wersję w klasycznej, drewnianej okleinie, to wydaje się, że ta jest o niebo ładniejsza. Oprócz pokrycia obudowy białym lakierem, z czarnym paskiem cokołu, o ich „przyjazności” dla otoczenia decyduje także dobór głośników – to dwa, niewielkie przetworniki nisko-średniotonowe SB12NRX25-4 firmy SB Acoustics, o średnicy fi 120 mm. Pozwoliło to na zmniejszenie szerokości ścianki przedniej do zaledwie 140 mm. Podawany przez producenta wymiar 160 mm dotyczy cokołu, który z każdej strony wystaje o 1 cm. Głębokość kolumn też nie jest duża i całość sprawia bardzo lekkie wrażenie. Wylot bas-refleksu znalazł się na tylnej ściance, na wysokości głośnika wysokotonowego, a pod nim pojedyncza para zacisków głośnikowych. Trzeba nieco przy nich uważać, jeśli stosujemy widły, ponieważ zaciski umieszczone są w blisko siebie. Od spodu wkręcamy cztery, stalowe, anodowane kolce. W komplecie są do nich podkładki. Bardzo ładne, dokładnie wykonane kolumny.
Dane techniczne (wg producenta) |
|
|||
|
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity