pl | en

Aktywne kolumny głośnikowe

 

Sveda Audio
D’APPO

Cena (w Polsce): 2200 euro/para

Producent: Sveda Audio
Kontakt:
ul. Makowska 10 | 06-300 Przasnysz | Polska
tel.: +48 730 111 818
| e-mail: info@sveda-audio.com

www.sveda-audio.com

Kraj pochodzenia: Polska


ełnopasmowe monitory aktywne bliskiego i średniego pola w konfiguracji D'Appolito.
Tak, na stronie internetowej, rozpoczyna opis tych kolumn pan Arek Szweda, właściciel i konstruktor Sveda Audio. Czytają państwo magazyn audio poświęcony domowym produktom służącym do odtwarzania muzyki, więc nie wszystkie określenia z tego zdania pojawiają się równie często, jak inne. Ponieważ jednak opisują w sposób pełny kolumny D’Appo, które testujemy, przyjrzyjmy się im bliżej. PEŁNOPASMOWE: to wskazanie na to, że D’Appo nie są małymi monitorami, a dużymi kolumnami, przenoszącymi pełne pasmo. W rzeczywistości mają jednak ograniczenia, to ostatecznie nie są kolumny podłogowe (duże). Producent mówi o paśmie przenoszenia w zakresie od 48 Hz do 20000 Hz, przy spadku +/- 1,5 dB oraz +/- 3dB w zakresie od 40 Hz do 30000 Hz. To bardzo dobre osiągi i producent, biorąc pod uwagę to wszystko, z czystym sumieniem może o kolumnach mówić „pełnopasmowe”.
„Konstrukcja obudowy zapewnia wyjątkową sztywność oraz separację głośników od sekcji elektroniki.”
Jedną z zalet kolumn aktywnych jest ich duża masa, wprowadzana przez układy wzmacniacza, przede wszystkim transformator zasilający, oraz dodatkowe ścianki wewnętrzne, oddzielające elektronikę od kolumn, dzięki którym obudowa jest SZTYWNA (nie wpada w drgania). Tutaj zostało to wykorzystane i dopełnione przez dodatkowe wzmocnienia w środku obudowy (patrz rysunek) i grube płyty MDF – front o grubości 26 mm, a pozostałe ścianki 22 mm.
„Projekt zakładał maksymalną neutralność i liniowość odtwarzania, którą udało się uzyskać na wyjątkowym wysokim poziomie, zachowując jednocześnie atrakcyjną cenę.”
NEUTRALNOŚĆ to sowo-klucz w świecie „pro”, czyli elektroniki profesjonalnej (studyjnej, estradowej). Najczęściej jest synonimem braku podbarwień, rozumianych jako brak dodatków. Takie produkty mają jednak bardzo duże braki wynikające z tego, czego w nich NIE MA. Pan Arkadiusz Szweda przygotowując D’Appo dużo czasu poświęcił jednak na słuchanie – i to nie tylko samych kolumn, ale i podzespołów, a nawet poszczególnych elementów biernych. W rozmowie ze mną potwierdza, że każdy element ma swój „dźwięk”, czyli wprowadza do sygnału określone modyfikacje, wpływające na zmianę przekazu. To naprawdę niezwykłe, odświeżające zobaczyć takie doświadczenie i wiedzę (bo do tego się to sprowadza) u inżyniera związanego z profesjonalną stroną szyby studyjnej. Strona klasyczna wygląda w następujący sposób: monitory parowane są z dokładnością 0,25 dB, na wejściu mamy filtry aktywne o nachyleniu 24 dB na oktawę, dostarczające sygnał do trzech (!) wzmacniaczy o mocy 150 W RMS (każdy), umieszczonych w wydzielonej komorze. To jednak nie wszystko. Jak mówił pan Szweda, szukał każdego elementu z osobna. Wykorzystał więc kondensatory NOS Siemensa, wyszukane oporniki NOS, a nawet zamiast klasycznej taśmy komputerowej prowadzącej sygnał do wzmacniaczy zastosował bardzo drogi, taśmowy kabel przeznaczony do zastosowań wojskowych, wykonany ze srebrzonej miedzi w Teflonie. Głośniki, ustawione w konfiguracji D’Appolito (stąd nazwa) połączone są z kablami nie za pomocą lutowania, a przez skuwki. Lutowanie jest najlepszą metodą, wykluczającą jednak szybkie naprawy – a spalenie przetworników jest w studiu nagraniowym na porządku dziennym. Dużo czasu poświecił więc pan Arkadiusz na znalezienie odpowiednich, złoconych skuwek. Skuwki są złocone.


Jak już pewnie państwo zauważyli, mówimy tym razem o kolumnach nieco innych niż te, które znamy z codziennej praktyki w „domowym” audio: to kolumny aktywne, których środowiskiem naturalnym jest studio nagrań. Co robią w magazynie poświęconym hi-fi i high-end? Jak widać z powyższego wstępu, pan Szweda wiele z naszej części rynku podpatrzył i stara się to stosować w swoich produktach. Ale chodzi chyba także o to, że nadszedł reszcie czas, w którym aktywne monitory w domowym systemie audio nie są już dziwactwem. Proszę spojrzeć na rynek audio PC – znakomita większość systemów tego typu korzysta z kolumna aktywnych! A przecież współczesne studio nagraniowe to tak naprawdę rozbudowany system komputerowy, uzupełniony często o stół mikserski (rodzaj „przedwzmacniacza”) i zewnętrzne urządzenia z efektami, pogłosowe i inne. rejestrator to jednak komputer, a i duża część zgrywania ma miejsce w komputerze. Skierowanie swoich produktów nie tylko do profesjonalistów, ale i perfekcjonistów jest więc jak najbardziej uzasadnione.
Za takim rozwiązaniem przemawia jego prostota. Do kolumn wystarczy doprowadzić sygnał o odpowiednim poziomie i możemy grać. Źródłem może być odtwarzacz CD/plików z regulowanym wyjściem. Jest ich sporo i wiele z nich ma doskonałą sekcję wyjściową – odtwarzacze Cd Ancient Audio, Ayon Audio, odtwarzacze plików tego ostatniego i Linna – to tylko kilka najprostszych przykładów. A można jeszcze prościej: komputer, przetwornik cyfrowo-analogowy USB z regulacją siły głosu – i mamy kompletny, otwarty na wszelkie formaty system.

Płyty wykorzystane w teście (wybór)


Płyty CD
  • Carole Creveling, Here Comes Carole Creveling, Euterpean Productions/Sinatra Society of Japan XQAM-1021, CD (1956/2008).
  • Chet Baker, Chet Baker sings and plays, Pacific Jazz/EMI Music Japan TOCJ-90028, HQCD (1955/2006).
  • Daft Punk, Random Access Memories, Columbia Records/Sony Music Japan SICP-3817, CD (2013); recenzja TUTAJ.
  • Eva Cassidy, Songbird, Blix Street Records/JVC VICJ-010-0045, XRCD24 (1998/2010).
  • Joe Pass, For Django, Pacific Jazz/EMI Music Japan TOCJ-90027, HQCD (1964/2006).
  • John Coltrane, One Down, One Up, Impulse! 9862143, 2 x CD (2005).
  • Laurie Anderson, Homeland, Nonesuch 524055-2, CD + DVD (2010); recenzja TUTAJ.
  • OMD, English Electric, 100%/Sony Music Japan SICP-3810, CD (2013); recenzja TUTAJ.
  • Pink Floyd, Is Anybody Out There? The Wall Live, EMI 5235622, „Limited Edition”, 2 x CD (2000).
  • The Beatles, Please Please Me, Apple/Toshiba-EMI TOCP-51112, CD (1963/2000).
  • The Modern Jazz Quartet, Pyramid, Atlantic Records/Warner Music Japan WPCR-25125, “Atlantic 60th”, CD (1960/2006).
Pliki hi-res
  • Random Trip, Nowe Nagrania 005, CD + FLAC 24/44,1 (2012); recenzja TUTAJ.
  • SATRI Reference Recordings Vol. 2, Bakoon Products, FLAC 24/192.
  • T-TOC Data Collection Vol. 1, T-TOC Records DATA-0001, 24/96+24/192, WAV, ripy z DVD-R.
  • Al Di Meola, Flesh on Flesh, Telarc, 24/96 FLAC, źródło: HDTracks (2011).
  • Charlie Haden & Antonio Forcione, Heartplay, Naim Label, 24/96 FLAC, źródło: NaimLabel.
  • Dead Can Dance, Anastasis, [PIAS] Entertainment Group, PIASR311CDX, "Special Edition Hardbound Box Set", CD+USB drive 24/44,1 WAV (2012); recenzja TUTAJ
  • Depeche Mode, Delta Machine, Columbia Records/Sony Music Japan SICP-3783-4, FLAC 24/44,1, źródło: HDTracks (2013); recenzja TUTAJ.
  • Miles Davis, Tutu, Warner Brothers Records, FLAC 24/96, źródło: HDTracks.
  • Persy Grainger, Lincolnshire Posy, Dallas Wind Symphony, dyr. Jerry Junkin, Reference Recordings, HR-117, HRx, 24/176,4 WAV, DVD-R (2009).
  • Sonny Rollins, Tenor Madness, Prestige, WAV 24/96, źródło: HDTracks (1956/2012).
  • Stan Getz & João Gilberto, Getz/Gilberto, Verve, 24/96 FLAC, źródło: HDTracks (1963/2012).
  • Stardelay A New High Fidelity, Ozella Music OZL22006CD, FLAC 24/44,1 źródło: Linn Records (2008).
Japońskie wersje płyt dostępne na


Kiedy po raz pierwszy usiadłem przed dużą konsolą Soundcraft 6000 w reżyserce Teatru im. Juliusza Słowackiego byłem przytłoczony ilością sprzętu, jaki wokół mnie był porozstawiany. To było niemal 20 lat temu, a studio budowane było pod kątem nagrań analogowych, stąd analogowe wieloślady Tascama, trzy potężne magnetofony masteringowe Studera, wielka krosownica. Nad stołem mikserskim wisiały zaś – niezwykle duże, jak na obyczaje panujące w tego typu studiach – trójdrożne kolumny Altec/Lansing, z zamkniętą obudową, metalowym głośnikiem wysokotonowym oraz średnio i niskotonowym z membranami z plecionki włókna węglowego. Kolumny napędzane były przez 500-watowy wzmacniacz Altec/Lansing. W tym samym czasie miałem w domu cztery wielkie kolumny Tonsila, z głośnikiem niskotonowym i membraną bierną, postawione jedna na drugą, tworzące wieżę wyższą, jeśli mnie pamięć nie myli, ode mnie. Jak moja żona to znosiła – doprawdy nie wiem… Musiała mieć chyba jakiś szósty zmysł, dzięki któremu widziała w tym zapowiedź tego, co będę robił za lat kilka, kilkanaście i – jak zakładam – kilkadziesiąt.
Ale do rzeczy. Wspomniany system studyjny bił na głowę znakomitą większość tego, co słyszałem wcześniej, wpędzając mnie w czarną rozpacz, kiedy miałem czegoś posłuchać w domu. To chyba wtedy, wspomagana przez częste użycie w czasie nagrań, rozwinęła się we mnie miłość do słuchawek. Za ich pomocą, a dostałem wówczas na urodziny – oczywiście od żony – Beyerdynamiki DT-990 Pro (600 Ω), służące mi do dziś, mogłem dotrzeć w pobliże tego, co miałem na wyciągnięcie ręki (dosłownie) w „Słowaku”. To był czysty, dynamiczny, bardzo selektywny dźwięk.

Od tamtej pory pracowałem w wielu innych studiach, słyszałem mnóstwo innych, lepszych i gorszych, systemów odsłuchowych służących do nagrań, czy masteringu, jednak to pierwsze, „progowe” doświadczenie we mnie pozostało. Z biegiem czasu zacząłem oczywiście zauważać niedostatki kolumn, wzmacniacza, a także samego sposobu odsłuchu w bliskim polu (czyli z kolumnami w odległości od słuchającego nie większej niż jakieś 1,5 m (szeroko, ale z bliską bazą) i zaczynałem doceniać to, co do wiedzy o odtwarzaniu dźwięku wnieśli audiofile, czyli część rynku skupiona na urządzeniach „domowych”.
O wielu lat już nie pracuję w studiu. Dzięki temu, że dość regularnie nagłaśniam jednak małe zespoły mam jaki taki kontakt ze światem „pro”. Niewielki, ale zawsze. Dlatego siadając przed kolumnami pana Arka Szwedy przeszedł mnie prąd, jakby czas się cofnął, jakbym znowu siedział przed kolumnami w studiu.
Towarzyszyło temu jednak pewne zaniepokojenie, podskórny lęk. Zdążyłem się już bowiem wielokrotnie przekonać, że to, co maja na myśli ludzie ze studiów mówiąc o „dobrym” dźwięku jest czymś zupełnie innym niż to, o czym mówią audiofile. Nieprzypadkowo te dwa światy bardzo rzadko się przecinają, a najczęściej jedni o drugich mają jak najgorsze myśli. Niestety, w niektórych przypadkach, obydwie strony mają rację. Tak więc siadałem przed dużymi, robiącymi wrażenie monitorami D’Appo z rozdwojeniem jaźni.

Słuchając tego typu konstrukcji – czyli aktywnych, przeznaczonych do odsłuchu w średnim i bliskim polu – najpierw trzeba przejść swego rodzaju akomodację – wyobrażeń o dźwięku i oczekiwań wobec niego. Nie ma bowiem czegoś takiego, jak „dźwięk uniwersalny”, albo wzorcowy – nawet brzmienie akustycznych instrumentów na żywo jest tylko jedną ze wskazówek, bo zależną od instrumentu, muzyka, otoczenia akustycznego. Muzyka odtwarzana, czyli re-produkowana jest zawsze przybliżeniem i interpretacją. Kolumny Sveda Audio interpretują świat nagrań po swojemu. Choć z założenia monitory studyjne mają być możliwie najbardziej przejrzyste, w realu zniekształcają i zmieniają sygnał tak samo, jak wszystkie inne konstrukcje. Ponieważ robią to jednak w pewien określony sposób, przyjęte w nich kompromisy układają się w dość wyraźny wzór, można je traktować jak każdą inną, tyle, że aktywną, kolumnę.
A wówczas nie da się nie zadumać nad tym, jak bardzo, jak wiele systemów do odsłuchu w domu ma zniekształcony dźwięk i skompresowaną dynamikę. I to niezależnie od ceny.

Jedynie najlepsze w tym względzie, bardzo drogie kolumny w rodzaju Amphion Krypton3, napędzane ultra-szybkim wzmacniaczem Soulution 710, pokazują coś jeszcze mocniejszego, szybszego, jeszcze bardziej pozbawionego zahamowań typowych systemów. Ale mówimy tu o systemie kosztującym jakieś 200 000 zł plus kable głośnikowe!

Na tym tle kolumny pana Szwedy jawią się jako szczególne połączenie dobrego smaku i umiaru jeśli chodzi o barwę i wyjątkowej dynamiki. Ta ostatnia objawia się przede wszystkim w selektywności, która wynika tu z realnej umiejętności pokazania instrumentów jako osobnych zdarzeń, a nie kreowaniu tego przez podkreślenie ataku dźwięku. Selektywność to zwykle słowo-klucz w rozmowie realizatorów dźwięku, którą często mylą z rozdzielczością. Myślę, że znakomita większość z nich nigdy w życiu nie słyszała i nie rozumie dźwięku klasy high-end. Powinny być na uczelniach jakieś zajęcia uświadamiające, czy coś… Ale selektywność jako taka jest niezwykle użytecznym narzędziem, ponieważ decyduje o wglądzie w nagranie, o czystości i przejrzystości. Pod tym względem nie znajdą państwo niczego, co by dorównywało D’Appo do jakiś 20 000 zł (kolumny + końcówki mocy). A i to nie na 100%.
Selektywność w wydaniu polskich kolumn nie przeradza się na szczęście w „żyłowatość” i „cienkość”. To częsta cecha monitorów studyjnych – zapominanie o tym, że dźwięk to nie tylko uderzenie, atak, ale też wypełnienie i opadanie. Pod tym względem testowane konstrukcje są wyjątkiem w regule – wysoka selektywność nie przeszkadza w pokazaniu prawdy o barwie (wypełnieniu).
Prawda jest jednak tym, co jest dla nich najważniejsze – od tego nie uciekniemy, a zresztą nie ma po co. Nic tu nie jest upiększane i pudrowane. Nie jest też „obnażane” na siłę. To naprawdę dobry kompromis między pokazaniem prawdy o nagraniu i piękna muzyki. Systemy domowe mają tendencję do pudrowania rzeczywistości, zazwyczaj w dobrych intencjach. Sveda Audio momentalnie pokazały na czym polega problem z sygnałem na płycie Carole Creveling (1955), że to nagranie historyczne. Ale świetnie zróżnicowało też nagrania z płyt One Down, One Up Coltrane’a (1965) i For Django Joego Passa (1964). Pierwsza dość „brudna”, nagrana „przy okazji” koncertu, bez myśli o publikacji i druga – studyjna, ciepła, wysmakowana. Ale to właśnie płyta live zabrzmiała dynamiczniej, bardziej naturalnie; jak gdyby wraz z pokazywaniem prawdy o barwie, dynamice, przekazywana była też energia powstająca przy wspólnej grze.
Ale nie tylko jazzowe, wysokich lotów płyty zyskiwały dzięki szybkiemu atakowi i bardzo dobrze – jeszcze o tym nie mówiłem – prowadzonemu basowi. Zamknięta, duża obudowa i mocne wzmacniacze z aktywnymi filtrami dały w tym przypadku możliwość odegrania, przy bardzo wysokim poziomie dźwięku, nagrań z maxi-singla Depeche Mode Fragile Tension/Hole To Feed. Było szybkie uderzenie stopy perkusji, bez jej rozmywania, a także świetnie różnicowane wejścia basu. Ponownie czystość i brak kompresji pozwoliły na wykreowanie spektaklu – słuchałem nagrania za nagraniem ciekawy, jak zostanie to, czy tamto odegrane, pokazane; pomimo że znam je wszystkie z setek przesłuchań (tak naprawdę chodzi o niską kompresję, ale przy innych systemach kolumny pana Arka brzmią, jakby jej nie miały – stąd skrót myślowy).


Kto wie jednak, czy nie jeszcze ciekawiej zagrały starsze nagrania, rock, rock-blues, czy krautrock (jazz-blues-elektronika). Płyty tego typu najczęściej brzmią w dość marny sposób – z mocną kompresją, wieloma nakładkami, słabym masteringiem. D’Appo bardzo fajnie, bo z sercem pokazały, czym się między sobą różnią realizacje płyt The Layla Sessions Derek And The Dominos, Blues Breakout i Et Cetera grupy o tej samej nazwie. A płyty różnią się między sobą masakrycznie – ciemna, zduszona realizacja zespołu Claptona, bardzo lekka, dość jasna i mało przejrzysta płyta zespołu Nalepy i świetnie przygotowana reedycja zespołu Wolfganga Daunera. Wszystko było wyraźne od pierwszego do ostatniego utworu. A jednak: kolumny wydobyły gęstą, żeby nie powiedzieć „napaloną” atmosferę towarzyszącą powstaniu Layli i jej koleżanek. Także energia gitary Dariusza Kozakiewicza, naprawdę świetnie uchwycona – pomimo innych braków – przez realizatora nagrań Janusza Urbańskiego, z polskimi kolumnami została dokładnie pokazana. To było mocne, mocne granie – wbrew temu, co się co jakiś czas słyszy z klasycznych audiofilskich systemów. Był atak, zadziorność, drive.
I nigdy nie brakowało mi basu. A tego zwykle w tego typu konstrukcjach brakuje. Zaprojektowane do postawienia tuż przy ścianie, a także do współpracy z subwooferem, w domowych warunkach są najczęściej suche i „cienkie”. I to pomimo różnorakich możliwości kontroli barwy! Podbity bas jest niemal zawsze – przynajmniej przeze mnie – rozpoznawany jako „podbity” właśnie, a nie wyrównany. Pod tym względem testowane konstrukcje są naprawdę wyjątkowe – udało mi się dobrać taką barwę, że nie miałem problemów z żadnym podzakresem – ani nadmiarem, ani brakiem. A przy tym to jest szybki i dynamiczny bas bez konturowych (czyli nienaturalnie utwardzonych) krawędzi. Ma miękkie wejście kiedy trzeba, a kiedy indziej - np. z płytami Depeche Mode – dosyć twarde; ważne, że RÓŻNICOWANE! Słychać zalety konstrukcji zamkniętej, brak „bumienia” i nienaturalnego podbicia, ale też nie miałem wrażenia braku dynamiki i energetyczności, masy, z czym zmaga się większość tego typu konstrukcji.

Podsumowanie

Mam same dobre myśli o panu Arku Szwedzie i życzę mu powodzenia z nowym przedsięwzięciem – wie, czego chce i konsekwentnie do tego dąży. A przy tym naprawdę dobrze słyszy; tego typu rezultatów nie da się osiągnąć szkicując jedynie konstrukcje w komputerze i tam je obliczając – trzeba ich posłuchać. To bardzo uniwersalne konstrukcje, w których stojąca na bardzo wysokim poziomie selektywność nie zabiła muzyki. Wgląd w nagranie jest w nich równoważny z przyjemnością płynącą z odsłuchu, z ewokowaniem w słuchaczu określonych emocji, z „malowaniem” obrazu, jaki – zakładam – jest na płycie.
Nie są to jednak kolumny idealne. Takich oczywiście nie ma, a kompromisy, z którymi mamy do czynienia związane są z ceną produktu. Ta w przypadku D’Appo nie jest wysoka. Pewne problemy miałem z uzyskaniem głębi sceny. Precyzja w pokazywaniu lokalizacji w szerz jest znakomita – ponadprzeciętna. Nie ma powiększania wielkości instrumentów, ale też nie dostrzegłem ich pomniejszania. Wymiar w głąb zaznaczany jest jednak niezbyt duży, nie ma też kreowania wyraźnych brył. Nie będziemy więc mieli dokładnego odwzorowania (próby) akustyki wnętrza, przynajmniej jeśli chodzi o jego trójwymiarową bryłę. Z doświadczenia wiem, że to problem niemal wszystkich aktywnych monitorów.
Poza tym jednak D’Appo są kolumnami, które mogą być częścią wyrafinowanego, minimalistycznego systemu w domu prawdziwego melomana-audiofila. Powiedziałbym nawet, że bardziej melomana niż audiofila, choć staram się raczej tych dwóch kategorii nie rozgraniczać. Nie ma tu wiele możliwości „mieszania”, czyli zmiany wzmacniaczy, kabli, co zapewnie nie wszystkim się spodoba. Z drugiej jednak strony wystarczy źródło sygnału z regulacją siły głosu i będziemy mieli kompletny system; może to być nawet komputer z „dakiem” USB, w którym mamy potencjometr. Kolumny są bardzo przejrzyste, bo momentalnie pokazały, czym się różni wyjście odtwarzacza Ancient Audio Lektor AIR V-edition połączone z nimi bezpośrednio i z przedwzmacniaczem Ayona Polaris III w torze. Choć przedwzmacniacz ładnie powiększał źródła pozorne, to jednak nie miałem wątpliwości, że jednak traci się z nim część rozdzielczości i różnicowania. Będę to sobie musiał przemyśleć…

D’Appo to naprawdę duże, przede wszystkim bardzo głębokie kolumny. Dzięki dużej masie dobrze jednak „siedzą” na podstawkach. Ich dobór będzie dość ważny – producent oferuje metalowe podstawki o wysokości 600 mm. Moje miały nieco większą wysokość, choć nieznacznie – od podłogi do dolnej krawędzi kolumn było dokładnie 650 mm. To kolumny do odsłuchu w polu bliskim i półbliskim – w moim systemie mam do czynienia z tą drugą sytuacją. Doprowadzamy do nich sygnał liniowy, którym trzeba gdzieś po drodze sterować, zmieniając poziom sygnału. Można go przesłać kablem niezbalansowanym RCA lub zbalansowanym XLR – wypróbowałem obydwie opcje i jednoznacznie czystszy, bardziej rozdzielczy dźwięk otrzymałem z połączeniem zbalansowanym. Użyłem do tego kabli Acoustic Revive XLR-2.0PA II. Producent wyposaża D’Appo w dobrze wyglądające kable sieciowe – cześć testu przeprowadzona została właśnie z nimi, jednak sporo czasu spędziłem też z zasilaniem kablami Acrolink 7N-PC9300. Wszyscy realizatorzy, którzy coś słyszą, powinni sobie dać szanse i posłuchać naprawdę wyrafinowanych kabli AC! Pan Szweda zaimplementował w kolumnach sporo regulacji, z których skorzystałem. Podbiłem bas, zarówno filtrem „półkowym”, jak i pozostałymi, a górę stłumiłem filtrem półkowym o 2 dB. Test miał charakter odsłuchu-porównania A/B, ze znanymi A i B. Punktem odniesienia były kolumny Harbeth M40.1 napędzane wzmacniaczem Soulution 710. Źródłem dźwięku był odtwarzacz Ancient Audio Lektor AIR V-edition z regulowanym wyjściem oraz komputer z niedrogim przetwornikiem D/A USB iFi Audio iDAC z zasilaczem iUSB Power (czytaj TUTAJ) oraz buforem iTube, w którym jest regulacja siły głosu.

D’Appo to duże, aktywne kolumny podstawkowe. Wymagają podstawek o wysokości 600 mm. Producent takie oferuje. Można u niego kupić także niezbędne okablowanie. Kolumny przychodzą z nieźle wyglądającymi kablami sieciowymi.
Kolumny Sveda Audio mają konstrukcję D’Appolito, tj symetrycznie po obu stronach pierścieniowej kopułki wysokotonowej Scan Speak 18W/8424 umieszczone są dwa, identyczne głośniki nisko-średniotonowe. Każdy z nich otrzymał własny wzmacniacz o mocy 150 W, poprzedzony aktywnymi filtrami. Mamy więc do czynienia z inną sytuacją niż przy bi- lub tri-wiringu. Tam filtry (pasywne) znajdują się PO wzmacniaczach. Testujemy kolumny studyjne, wyposażone są więc w mnogość regulacji i przyłączy. Wejścia są dwa – niezbalansowane RCA i zbalansowane XLR/duży-jack 6,3 mm (tzw. „combo”). Preferowane jest to drugie – układy wejściowe są zbalansowane. Wejścia zmieniamy małym przełącznikiem. ten nie odcina jednak jednego czy drugiego, a jedynie – po wybraniu położenia „RCA” – zwiera ujemną gałąź sygnału. Obydwa wejścia cały czas są więc aktywne; trochę brakuje więc przełącznika „mute”, odcinającego wejście od reszty układu. Jest też wyjście XLR, „przelotka” wejścia przeznaczona np. dla subwoofera.


Czułość wejściową możemy regulować małym pokrętłem sprzężonym z ośmiopozycyjną drabinką rezystorową. Dodatkowo dostajemy też przełącznik -10 dB. Sporo regulacji poświęcono barwie. Zmieniać możemy poziom głośnika wysokotonowego (-1 dB/0/+1 dB), co umożliwia dopasowanie dźwięku do preferencji użytkownika i/lub akustyki pomieszczenia. Osobny filtr półkowy podbija/obniża zakres wysokotonowy w granicach + / - 2 dB. Bardziej rozbudowana jest regulacja toru niskotonowego:
- bass boost: koryguje przetwarzanie niskich częstotliwości, modyfikowanych przez obudowę zamkniętą; jak mówi pan Szweda – rozciąga charakterystykę w lewo, czyniąc ją podobną do przetwarzania przez bas-refleks, („nie podbija, a rozciąga”),
- mid EQ: podbija szerokopasmowo zakres średnich częstotliwości, żeby zakres wokali był czytelniejszy; filtr ten ma zastosowanie przy pracy w studiu nagrań, 
- low EQ: klasyczne podbicie niskich częstotliwości dla zakresu 50-60 Hz,
- filtr półkowy podbijający/obniżający zakres niskotonowy o +/- 2 dB.
Mamy też przełącznik ground LIFT, który przerywa pętlę masy.

Obudowy kolumn wykonano z płyt MDF o grubości 26 (front) i 22 mm (reszta), wzmacnianych wewnątrz przegrodami i wieńcami. Egzemplarz, który dostałem do testu został wykończony czarnym lakierem o wysokim połysku, dostępne są jednak i inne rodzaje wykończeń. regulacje dostępne są z tyłu – w tylną ściankę wpasowano metalowy moduł, za którym ukrywa się cała elektronika. Na zewnątrz wystaje charakterystyczny, krwistoczerwony radiator; uwaga: ma ostre krawędzie i łatwo można się nim poranić (sprawdzone). Przy dolnej krawędzi mamy gniazdo sieciowe IEC z mechanicznym, podświetlanym na czerwono wyłącznikiem – to jedyne wskazanie świetlne w tej kolumnie, nie ma klasycznej diody LED na przedniej ściance. Wykonanie jest perfekcyjne.

Dane techniczne (wg producenta)

Pasmo przenoszenia:
40 Hz - 40 kHz (+/- 3 dB)
46Hz - 20kHz (+/- 1,25 dB)

Filtry: aktywne o nachyleniu 24 dB na oktawę.
Elektronika: trzy wzmacniacze 150 W RMS w wydzielonej komorze.

Obudowa zamknięta z wewnętrznymi wzmocnieniami
Front grubości 26 mm, pozostałe ścianki 22 mm
Monitory parowane z dokładnością 0,25 dB
Wymiary (wys./szer./gł.): 600 x 220 x 500 [mm]



System odniesienia

Źródła analogowe
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ
Źródła cyfrowe
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
- Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD
Wzmacniacze
- Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
- Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
Kolumny
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-101/GL
Słuchawki
- Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ
Okablowanie
System I
- Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
- Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA
Sieć
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
Audio komputerowe
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
Akcesoria antywibracyjne
- Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
Czysta przyjemność
- Radio: Tivoli Audio Model One