Wzmacniacz zintegrowany Leben CS300F Cena (w Polsce): 10 900 zł Producent: Leben Stereo Hi-Fi Company Kontakt: Yoshi Hontai 2-36-29 ǀ Nishi-Koya Amagasaki City ǀ Hyougo 661-0047 ǀ Japan e-mail: y-hontani@musonpro.com Strona producenta: lebenhifi.com Strona polskojęzyczna: www.leben.pl Kraj pochodzenia: Japonia Tekst: Wojciech Pacuła | Zdjęcia: Wojciech Pacuła |
Data publikacji: 16. maja 2013, No. 109 |
|
Z firmą Leben jestem związany emocjonalnie. Wprawdzie nigdy nie poznałem jej właściciela i twórcę, pana Taku Hyodo, na pewnym poziomie czuję się jednak kimś w rodzaju jego „wyznawcy”. Od lat korzystam z jego urządzeń, najpierw wzmacniacza CS300, potem CS300X, a następnie ze specjalnie dla mnie zmodyfikowanego egzemplarza CS300X, który na tylnej ściance nosi jego dedykację. To zresztą nie jedyne urządzenie tej firmy, które używałem, bo przez długi czas podstawą mojego systemu by przedwzmacniacz RS28CX, bardzo ciepło przeze mnie wspominany. Na dobrą sprawę, nie spotkałem w ofercie Lebena żadnego urządzenia, które by mi się nie podobało, albo którego bym nie rozumiał. Mam oczywiście swoich faworytów, wśród nich na pierwszym miejscu jest mój CS300X [Custom Version], jednak i końcówki mocy CS600P oraz CS1000P zainteresowały mnie na tyle, że gdyby nie ograniczenia lokalowe, kupiłbym którąś z nich dla siebie. Z zewnątrz niemal w niczym od poprzednika się nie różni – to wciąż niewielkie urządzenie, mierzące 360 x 270 x 140 mm i ważące nieco ponad 10 kg, oparte o końcówkę mocy pracującą w trybie push-pull, z niewielkimi pentodami mocy. O ile jednak wcześniej były to EL84 (Mullarda [wersja X] lub Sovteka [wersja XS]), o tyle teraz zastosowano długowieczne, charakteryzujące się niskim mikrofonowaniem oraz bardzo niskimi zniekształceniami lampy General Electric JAN-6197 (6CL6), zaprojektowane pierwotnie do pracy w komputerach. Te konkretne modele zostały wyprodukowane dla armii amerykańskiej (JAN = Joint Army Navy US). To pentoda mocy z oktalowym, dziewięciopinowym cokołem. Pracujące w układzie push-pull, w klasie AB lampy dają 15 W mocy, przy zniekształceniach 0,7%. Inne są także lampy wejściowe – w miejsce lamp NOS General Electric 5751 wstawiono inne, nie mniej wyjątkowe lampy, podwójne triody 17EW8 japońskiej firmy Hi-Fi, będące odpowiednikiem lamp HCC85. Prawdą jest więc to, co czytamy na stronie polskiego dystrybutora – to tak naprawdę zupełnie inne urządzenie, dzielące z poprzednikiem tylko ideę oraz obudowę. METODOLOGIA TESTU Ponieważ używam CS300X [Custom Version] na co dzień, najważniejsze porównanie dotyczyło właśnie tego modelu. Problem, który widać już na początku jest taki, że mój egzemplarz jest kompletnie inny niż firmowe. Został specjalnie przygotowany pod lampy 6R-P15 firmy Toshiba, przez co moc wyjściowa wynosi około 8 W („regularna” wersja ma 15 W), następnie wymienione zostały kondensatory sprzęgające (na V-Capy CuTF), nóżki na CeraBalle Finite Elemente oraz bezpiecznik na Create Audio (czytaj TUTAJ). I na koniec pan Eugeniusz Czyżewski, właściciel Linear Audio Research, wykonał modyfikację, wprowadzając do układu regulację symetrii dla końcówek mocy (czytaj TUTAJ). Żeby jednak pozostać „na ziemi”, na krótko wypożyczyłem też klasyczną wersję CS300XS. ODSŁUCH Płyty użyte do odsłuchu (wybór)
Odsłuch produktów firm, które szczególnie leżą nam na sercu nacechowane jest dwuznacznością. To sycenie się znajomym etosem, projektem plastycznym, brzmieniem, radość z kolejnego produktu noszącego logo na którym nam zależy – czyli rzeczy potwierdzające nasz wcześniejszy wybór. Jest też jednak niepokój, wewnętrzne drżenie, zwykle nie do końca wyartykułowane pytanie, co z zapamiętanej przez nas glorii i chwały pozostało – a to wprowadza do radości element niepewności, czyli obawy (strachu). Nie wszyscy zapewne tak emocjonalnie reagują na urządzenia audio, na pewno nie na wszystkie. W przypadku Lebena i mnie tak właśnie jednak jest. CS300F vs system odniesienia W świat proponowany przez pana Hyodo wchodzi się stopniowo. Nie wskakujemy od razu na głęboką wodę, nie zanurzamy się po czubki włosów, nie szalejemy. Najbliższym temu, co się z nami dzieje jest określenie „wsiąkamy”. Myślę, że przede wszystkim dlatego, że dźwięk tego urządzenia wydaje się nieco ciemny. Nie ma więc kaskady dźwięków i super-selektywności. Dostajemy „tkankę łączną” między kolumnami, nasycone brzmienie, z którego dopiero „odławiamy” szczegóły. Wyższa góra jest prowadzona w ten sposób, że choć z nagraniami typu „Billy Jean” Michaela Jacksona, Useless Depeche Mode z maxi-singla pod tym samym tytułem, czy także z Arriving Somewhere Porcupine Tree blachy były klarowne i miały dobre uderzenie (atak), to jednak ich lekkie zaokrąglenie, gdzieś na skraju percepcji, dawało im większą plastykę i chroniło przez problemami z krzykliwością, z natarczywością. Tego typu problemów, powodujących, że muzyka traci sens, stając się zaledwie zbiorem dźwięków, z Lebenem nigdy mieć nie będziemy. Jedną z głównych cech japońskiego wzmacniacza jest znakomita rozdzielczość, a więc i umiejętność różnicowania. Obydwie cechy mają swoje ograniczenia. Mają też jednak prymat nad wszystkim innym; nawet jeśli doprowadzimy urządzenie do punktu, w którym „wymięka”, nie robi tego nagle i w przykry sposób. „Towarzyszymy” mu w tym problemie, jak gdyby to chodziło o kogoś nam bliskiego – taką siłę przekonywania ma idea jego konstruktora. Urządzenie gra mocnym, niskim basem i bardzo ładną dynamiką. jego niewysoka moc nawet nie sugeruje tego, co można usłyszeć nawet z tak dużymi kolumnami, jak Harbethy M40.1. Prawdę mówiąc, rozmach, z plastyka, mocny bas, bez snucia się bardzo przypominał to, co słyszałem ze wzmacniaczem Ayre AX-5, pomimo że amerykańska integra to przecież rasowy, mocny tranzystor. Malutki Leben potrafi wytworzyć podobne natężenie dźwięku, mocnego, nasyconego, skupionego, co z dużego wzmacniacza tranzystorowego. Oczywiście przy w miarę niedużej odległości kolumn od słuchacza. Także elektronika, tutaj głównie Depeche Mode, zabrzmiała odlotowo. Był groove, uderzenie i świetnie kontrolowana góra. O tej ostatniej już mówiłem, ale za każdym razem powtarzało się to samo spostrzeżenie: doskonała plastyka i wyważona barwa. |
Dynamika powiązana jest ze sposobem prezentacji barwy – nieco ciemnej, ale bardzo plastycznej i zróżnicowanej. Fortepian Glen Goulda był wyjątkowo szybki, ale też osadzony w strukturze utworu, słychać było technikę gry. Zaśpiew pianisty pokazany był w osobnym planie, chociaż akurat pod względem obrazowania 3D, w tym otaczania słuchacza dźwiękiem CS300F nie pokazuje niczego nadzwyczajnego. Dźwięki dochodzą do nas spomiędzy kolumn i z boków – rzadko się zdarza, aby były za nami. Chociaż wiadomo, że tam je umieścił realizator. Myślę, że to ze względu na lekko wycofaną wyższą średnicę oraz nie tak duży wolumen dźwięku, jak np. z CS1000P. To w tym słychać umiarkowaną moc wyjściową urządzenia. Fortepian Goulda miał świetną barwę, dynamikę, był wiarygodny, ale też jego wielkość była mniejsza niż z systemem odniesienia. To samo głos Sinatry, czy Jacksona. Co ciekawe, nagrania Porcupine Tree były duże, ekspansywne – ale to dlatego, że tak zostały pomyślane. Ich ciepła barwa pomagała w wypchnięciu dźwięku do przodu. CS300F vs CS300XS [Custom Version] To, jak CS300F gra sam z siebie, w porównaniu do systemu odniesienia, innych wzmacniaczy Lebena, a także urządzeń innych producentów, jest ważne. Można powiedzieć – podstawowe. Jestem jednak przekonany, że dla sporej części czytelników, a przynajmniej dla tych, którzy mają poprzednie wersje tego wzmacniacza równie ważna, jeśli nie ważniejsza, będzie informacja o tym, jak one się do siebie mają, abstrahując od bezwzględnej jakości urządzenia. CS300F jako wzmacniacz słuchawkowy Bardzo dobrze mi się słuchało nowego wzmacniacza. Świetnie „złożył” się w jedną całość z kolumnami Harbetha i jestem przekonany, jestem pewien, że z takimi kolumnami był wstępnie, jeszcze na etapie prototypu, przesłuchiwany. Każdy, kto raz takie zestawienie usłyszy (albo też z kolumnami Spendora, Reference 3A i niektórymi JBL-ami) będzie oczarowany kulturą brzmienia i możliwościami tak małego urządzenia. Nie mogę jednak ukrywać, że dla mnie CS300 Lebena (i wszystkie jego późniejsze wersje) to przede wszystkim wzmacniacz słuchawkowy. Nie ja go do tej roli predestynowałem, ale tak po prostu wyszło „w praniu”: to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, wzmacniacz słuchawkowy z jakim miałem do czynienia. HD800 Sennheisera, AKG K701 AKG, DT990 Pro (600 Ω) Beyerdynamika – wszystkie te słuchawki pokazują przy nim to, co mają najlepszego. Wyjątkiem są słuchawki planarne HE-6 HiFiMAN-a, ale do ich napędzenia potrzebna jest prawdziwa elektrownia. Kiedyś jeszcze do tego tematu powrócę. Podsumowanie Jeden jest ojciec obydwu wzmacniaczy, co widać i słychać. Nie mam wątpliwości, że kocha je po równo. Jeśli patrzy na nie ktoś, kto ich nie zna, wydadzą się bardzo podobne. Jeśli jednak znamy starszego z nich, wówczas nowy będzie znacząco odmienny. To bardziej skupione, głębsze brzmienie o lepiej nawet nasyconej wyższej średnicy. Rozdzielczość i selektywność starszej wersji jest lepsza. Podobnie jak obrazowanie, czyli to, jak urządzenie radzi sobie z renderowaniem przestrzeni i elementów w przestrzeni. To wciąż jednak podobne emocje, głębia, dynamika, „drive”. Niski bas, może nie do końca selektywny i nie tak dobrze różnicowany, jak w mojej wersji, ma jednak większe wypełnienie i z 99% kolumn, poza najdroższymi, sprawdzi się lepiej. Brzmienie ze słuchawkami jest lżejsze, ze wskazaniem na wyższą średnicę, ale to wciąż topowy wzmacniacz słuchawkowy. Najlepiej byłoby mieć obydwa wzmacniacze. Wersja F zachwyca czystością i klarownością, nawet wówczas, kiedy gramy głośno. Urządzenie otrzymuje wyróżnienie RED FINGERPRINTS. BUDOWA Lata 70. w audio widoczne są nie tylko w stosowanych wówczas technikach, ale przede wszystkim we wzornictwie przemysłowym. Nikt nie pomyli Luxmana z tamtych lat z niczym innym, podobnie jak Accuphase’a, Marka Levinsona, Marantza i wielu innych firm. Leben korzysta z tamtych doświadczeń wprost, pokazując, że lata spędzone przez pana Hyodo w Luxmanie pozostawiły w nim dobre wspomnienia, że tamte lata uważa za „złoty” okres techniki lampowej. Choć jego ulubione lampy to KT66 i układ znany ze wzmacniaczy QUAD II, to jednak właśnie niewielkie EL84 dały mu międzynarodową sławę. W wersji CS300 była to wojskowa wersja Sovteka EL84M, a w driverze i przedwzmacniaczu pracowały amerykańskie 5757 General Electric. W CS300XS zastosowano w końcówce rzadką wersję EL84 firmy Mullard (NOS), przez co mieliśmy do czynienia z edycją limitowaną, a w CS300S wrócono do Sovteka, zachowując jednak modyfikacje, lepsze elementy, przyłącza, regulatory, po raz pierwszy wprowadzone do wersji CS300XS. Oglądając urządzenie z zewnątrz trudno to jednak zauważyć. Inny jest jedynie wyłącznik sieciowy i mamy jedną niebieską – a nie dwie – zieloną i czerwoną – diody pokazujące, czy wzmacniacz pracuje. Wiem, że kolor niebieski w audio jest niezwykle popularny, ja go jednak nie lubię i „blue” kompletnie nie komponuje mi się z latami 70. Z kolei czerwień i zieleń – jak najbardziej. Kiedy przyjrzymy się mu bliżej, dostrzeżemy jednak kilka innych detali, widzianych po raz pierwszy. To inny kolor (o fioletowym odcieniu w miejsce złotego) górnej i dolnej ścianki, nieco inny sposób mocowania największej gałki, inne gniazda połączeniowe RCA (nie chodzi o jakość, ta wciąż nie jest specjalnie wyrafinowana, a o innego producenta) oraz nóżki. Do tej pory wszystkie Lebeny stały na plastikowych stopkach ze złoconym brzegiem. Nowy CS300F stoi na takich samych nóżkach, ale podwójnych. Przypominają w ten sposób stopy Finite Elemente Cerabase Slimline, ale nimi nie są! Montaż, jak to w Lebenie, wykonany jest w technice punkt-punkt, bez pomocy płytki drukowanej. Wykorzystano wysokiej jakości oporniki i ładne, polipropylenowe kondensatory sprzęgające. Kondensatory katodowe to Elna (lampy wejściowe) oraz Nichicon Fine Gold (lampy końcowe). Kondensatory tej samej firmy znajdziemy w filtrze napięcia anodowego – cztery kondensatory w kilku, szeregowo połączonych filtrach typu „Pi”, oraz jeden w filtrze napięcia zasilającego. Masę prowadzono w gwiazdę, a diody prostujące napięcie anodowe (prostownik półokresowy) odsprzęgnięto kondensatorami polipropylenowymi. Całość wygląda bardzo podobnie jak we wcześniejszych wersjach, z tym, że zmieniono kondensatory elektrolityczne w zasilaczu oraz diody prostownicze. Klasyczny układ, montaż, piękne wykonanie. Urządzenie nie ma pilota zdalnego sterowania. Specyfikacja techniczna (wg producenta) |
|
|||
|
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Acrolink Mexcel 7N-DA6300, artykuł TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity