pl | en
Test
Wkładka gramofonowa (mono)
Miyajima Laboratory
ZERO


Cena: 1995 USD

Producent: Otono-Edison Labs

Kontakt:
Noriyuki Miyajima 1-45-111 | Katae 5-chome
Jounan-ku, Fufuoka | 814-0142 | JAPAN


e-mail: edison@miyajima-lab.com

Strona internetowa producenta:
www.miyajima-lab.com

Kraj pochodzenia: Japonia

Produkt do testu dostarczyła firma: Audio Classics

Tekst: Wojciech Pacuła | Zdjęcia: Wojciech Pacuła

Data publikacji: 1. maja 2013, No. 109




Miałem być pierwszą osoba recenzującą tę wkładkę. Model Zero firmy Miyajimy Lab otrzymałem zaraz po jej opracowaniu, to był jeden z pierwszych wyprodukowanych egzemplarzy. W pudełeczku, z dedykacją dla „High Fidelity”, własną pieczątką pana Noriyuki Miyajima, czekał, aż znajdzie się czas i godziwe środowisko, w którym można by ją przesłuchać. Czułem się bezpieczny. Dopóki nie zorientowałem się, że minęło pół roku, a ja nawet wkładki nie wyciągnąłem, o teście nie wspomniawszy. Z odrętwienia wyrwała mnie recenzja wkładki pióra Michaela Fremera w marcowym numerze magazynu „Stereophile” (Vol.36 No. 3, March 2013). W tym samym dniu, w którym otrzymałem egzemplarz pisma zorganizowałem test, który dwa tygodnie później był skończony. Tak kończy się przekonanie o tym, że mamy czas; nie, nie mamy.
Wkładka Zero to konstrukcja monofoniczna. Nie jest pierwszą wkładką mono pana Noriyuki, wcześniej testowaliśmy model Premium BE. Model Zero jest jednak, z założenia, modelem flagowym. Dość ciężka, ważąca 11,8 g, ma body wykonane z drewna African Blackwood. ma inny kształt niż wersje stereofoniczne – jej przód jest płaski. Niesamowicie pomaga to ustawić azymut, co z Kansui, dla przykładu, jest bardzo trudne. jej konstrukcja jest odbiciem filozofii właściciela firmy, o której pisałem już wcześniej. Nacisk wkładki zależy od nas – literalnie. Producent zostawia nam szeroki margines swobody, pisząc o zakresie 2-4,5 g. Słuchając wielu płyt okazało się, że najlepsze śledzenie, najlepszą barwę i dociążenie otrzymałem z naciskiem ok. 3,5 g. Igła jest wykonana z diamentu i ma kształt sferyczny, o średnicy fi 0,7 μm.
A nazwa? Zapewne jest jakieś sensowne wytłumaczenie. Czy chodziło o samoloty Zero, genialne japońskie myśliwce z czasów II wojny światowej? Pewnie nie, ale miałoby to dla mnie sens. Wkładka występuje w dwóch odmianach – dla płyt LP oraz 78 rpm. Ważne: nie wolno z Zero odtwarzać płyt stereofonicznych!


O firmie Miyajima Laboratory pisaliśmy
  • TEST: Miyajima Laboratory KANSUI, czytaj TUTAJ
  • TEST: Miyajima Laboratory SHILABE, czytaj TUTAJ
  • TEST: Miyajima Laboratory WAZA + PREMIUM BE, czytaj TUTAJ.
  • ODSŁUCH

    Płyty użyte do odsłuchu (wybór)

    • Billie Holiday, Lady Day, Columbia/Pure Pleasure, PPAN CL 637, 180 g, LP (1954/2010).
    • Chico Hamilton Quintet, Chico Hamilton Quintet, Pacific Jazz, PJ-1209, LP (1955).
    • Clifford Brown and Max Roach, Study In Brown, EmArcy/ Universal Music K.K., UCJU-9072, 200 g, LP (1955/2007).
    • Dinu Lipatti 3, Werke von J.S. Bach und D. Scarlatti, EMI Electrola, 1 C 047-01 406 M, LP (?).
    • Frank Sinatra, The Voice, Columbia/Classic Records, CL 743, Quiex SV-P, 180 g LP (1955/1999).
    • J. S. Bach, Schweight stille, plaudert nicht, Archive Production, „IX Research Period”, ARC 3162, LP (1960).
    • Julie London, Julie is her name… Vol. 1, Liberty, LRP 3006, LP (1955).
    • Louis Armstrong, Louis Armstrong in Prague, Panton, Mono 8015 0075, LP (1980).
    • The Doors, The Doors , Elektra/Rhino, RHI1 74881, “Vinyl Box”, 7 x 180 g, LP (1967-1971/2007).
    • The Jazz Greats, Reeds – Part I, EmArcy, MG-36050, “Giants of Jazz. Volume III”, LP (?).

    Chcąc zrozumieć fenomen wkładek monofonicznych trzeba usłyszeć jedną z nich. To wcale nie musi być tak wyrafinowany model, jak ZERO, wystarczy najprostsza wkładka, zaprojektowana jednak od początku do końca jako wkładka monofoniczna. Powtórzę: trzeba to usłyszeć. Postaram się zaraz przybliżyć państwu rodzaj dźwięku, jaki z takimi wkładkami otrzymujemy, czym się różni od, kosztujących tyle samo, stereofonicznych wersji tego samego producenta, ale proszę to potraktować jako przewodnik, jako wskazówki do samodzielnych odsłuchów. Recenzje służą przede wszystkim wskazywaniu kierunku poszukiwań, mają uczulać na pewne rzeczy, zadaniem recenzenta jest szukanie rozwiązań; testy nigdy nie zastąpią jednak samodzielnego odsłuchu. W przypadku wkładek mono sprawa sięga jednak głębiej, do bardziej pierwotnych warstw. Problem w tym, że niewielu z melomanów pamięta dźwięk systemu monofonicznego. Znacząca większość urodziła się po wprowadzeniu systemu stereofonicznego i nie zna innej rzeczywistości. Nawet jednak ci, których pierwsze płyty, pierwsze systemy, a więc i wkładki były monofoniczne, wciąż są aktywnymi melomanami, audiofilami od lat korzystają z wkładek stereo i – założę się – nie mają już bladego pojęcia, jak to kiedyś brzmiało. Mamy bowiem „wdrukowany” pewien obraz, coś w rodzaju „struktury” dźwięku odtwarzanego w domu; ten obraz jest stereofoniczny.
    Pierwszy kontakt z dobrą wkładką mono, na dobrym gramofonie, jest szokujący. Naraz dociera do nas tak wiele nowych rzeczy, tak różnych od tego, do czego się przyzwyczailiśmy, że możemy się poczuć tym bogactwem przytłoczeni. Najważniejsze cechy takiego rodzaju odsłuchu od razu się wybijają, ale trudno nam je ocenić; zajęci jesteśmy prostym katalogowaniem nowych doznań.

    Najpierw – wolumen. Nagrania monofoniczne z lat 50., a nawet początku lat 60. były szczytem maestrii realizatorów. Zawsze traktowane były jako te najważniejsze i skupiała się na nich uwaga producenta oraz muzyków. Przygotowywane równolegle, jeśli były, wersje stereofoniczne traktowane były jako backup, jako ciekawostka. Dlatego dobre nagrania mono są niesamowite! Bo mają ogromy wolumen.
    Można by się spodziewać, że odtwarzany z dwóch kolumn dźwięk jednościeżkowy będzie skupiony na osi i odsłuchu, będzie malutki. Tak nie jest. taki dźwięk zajmuje przestrzeń między kolumnami i jeśli puścimy to komuś nieświadomemu, że słucha płyty mono, nie uwierzy nam, jeśli mu o tym powiemy; tak ekspansywny to dźwięk, tak niesamowicie pełny.
    Potem – naturalność. Pełnia daje w efekcie wrażenie normalności, naturalności. Odsłuch Cry Me a River śpiewane przez Julie Garland z oryginalnego wydania płyty Julie is Her Name Vol. 1 zostawia nas w osłupieniu. Wkładka Miyajimy pozwala na przekazanie ciepłą i rozdzielczości w takie sposób, że to samo nagranie odtwarzane z płyty HQCD, a więc w dobrej wersji, wydaje się blade, chorobliwie cienkie. Jest coś w winylu monofonicznym, czego cyfrą nie da się powtórzyć. Z odsłuchów u Janusza, członka Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, z czasów, kiedy był jeszcze zakręcony na punkcie jazzu i wokalistyki lat 50. pamiętam niesamowity dźwięk dobrych, monofonicznych płyt CD (niemal wyłącznie „Japończyków” mini LP). Nigdy jednak nie słyszałem czegoś takiego, jak tutaj.
    Następnie – dynamika. Płyta winylowa uważana jest przez zwolenników takiego właśnie dźwięku za czempiona w tej dziedzinie. Mam co do tego wątpliwości, nie zawsze tak jest. Dużą rolę w takim ukształtowaniu powszechnej świadomości ma fakt psychoakustycznych efektów maskowania, jakie występują w formacie LP.

    Wiadomo przecież, że przy masteringu kompresuje się dźwięk dla LP w bardzo mocny sposób, inaczej nie udałoby się go zapisać. Równocześnie jednak przyjmuję to jako fenomen „na wiarę”, wciąż i wciąż na nowo poświadczany kolejnymi odsłuchami: płyta winylowa wydaje się grać o niebo dynamiczniej niż CD. Większość odtwarzaczy CD w takim porównaniu brzmi w płaski i nudny sposób, niestety.
    Zero, dzieło pana Noriyuki Miyajimy, w takim porównaniu byłaby „winylem”, a klasyczna, stereofoniczna wkładka – odtwarzaczem cyfrowym. Przesadzam? Może trochę. Ale wcale nie za dużo. Porównałem łeb w łeb dwie wersje debiutanckiej płyty The Doors wydane w boxie przez Atlantic Records – monofoniczny i stereofoniczny. Najwięcej uwagi poświęciłem nagraniu The End - a bo najlepszy na płycie, ale i położony najbliżej środka płyty, a więc o najniższej prędkości liniowej (a więc i jakości). Wersja stereofoniczna jest bardzo ujmująca. Tyle, że monofoniczna goni tę pierwszą do budy. Pełnią, mocą i dynamiką. Możliwość sporego nacisku =, jaki można ustawić w tej wkładce powoduje, że śledzenie ścieżki (rowka) jest niepowtarzalne. Klasyczne wkładki o naciski 1,5-2 g czegoś takiego nie potrafią. Dobre trzymają się wprawdzie dzielnie, nie wyskakują przy mocnych wejściach, kompresują jednak dźwięk. Nawet Kansui, z którą porównywałem Zero. Z wkładką tej klasy dostajemy jednak fizyczne przeniesienie mocnego uderzenia, z fantastyczną rozdzielczością i definicją – to znowu zalety Zero, których nigdy wcześniej we wkładce monofonicznej nie słyszałem.

    Bo na koniec trzeba powiedzieć o definicji. Płyty wydawane w latach 60. przez Archive Production, na ciężkim winylu, przygotowywane z wielka pieczołowitością, brzmią bardzo dobrze. Z wkładką mono brzmią w wyjątkowy sposób. Dostajemy wyraźne bryły, dokładny obraz sceny – pomimo że przecież nie ma informacji o przestrzeni, do jakiej się przyzwyczailiśmy (stereofonia nie jest czymś naturalnym, ale po przystosowaniu się można w ten sposób pokazać bardzo wiarygodną scenę dźwiękową).
    Dźwięk jest bardzo dobitny kiedy trzeba, jak blachy otwierające płytę Study in Brown, a kiedy indziej delikatne, zwiewne, jak na płycie Dinu Lipatti grającego Bacha; wszystko zależy od tego, jak zostały zarejestrowane. Umiejętność pokazania różnic między nimi jest z wkładkami monofonicznymi znacznie lepsza niż ze stereofonicznymi, a z Miyajimą Zero – genialna. Pasmo przenoszenia jest bardzo szerokie, a niski dół i wysoka góra są z nią mocne, „fizyczne”, bardziej namacalne niż z wkładkami stereofonicznymi, nawet najlepszymi. Wyższe harmoniczne są wybitne, czystość tego zakresu szokuje nawet po bardzo dobrych wkładkach. Bo tutaj jest jeszcze głębia i solidność dźwięku.

    Podsumowanie

    Połączenie wszystkich przywołanych elementów daje dźwięk, którego się nie zapomina. Miyajima Labs Zero jest narzędziem, jakiego należy życzyć wszystkim miłośnikom dobrej muzyki. To najlepsza wkładka mono, jaką słyszałem i jedna z najlepszych w ogóle. Pokazuje rzeczy, których się można było domyślać, ale rzadko kiedy się doświadczało. Pokazuje duży wolumen instrumentów w dynamiczny sposób, ze świetną definicją. Jest Niesamowicie skutecznie różnicuje też nagrania. Mogłem więc ustalić pewną hierarchię tłoczeń, zapewne wielu melomanom nieobca, dla mnie jednak po raz pierwszy tak dotkliwie wręcz naoczną. Najlepiej brzmią klasyczne tłoczenia z lat 50., a zaraz potem 60. Nawet jeśli są nieco zniszczone, jeśli trzaski zdarzają się częściej niż byśmy tego chcieli, to są niesamowite w pokazywaniu obecności wokalistów, instrumentów, przestrzeni. A trzaski nie są tak dokuczliwe, jak przy wkładce stereo – dochodzą tylko z osi przed nami, nigdy z boków! Kolejne będą reedycje firm specjalizujących się w analogowym remasteringu, jak: Analogue Productons, Pure Pleasure i innych. I na końcu reedycje płyty mono, pochodzące z lat 70. Niezależnie od tłoczenia dostajemy z Miyajimą duży dźwięk, treściwy, dynamiczny, dobrze ogniskowany i zdefiniowany. Drugie ramię z tą wkładką, a nawet drugi gramofon, tylko dla niej, wydaje mi się w zaawansowanych systemach czymś obowiązkowym.

    BUDOWA

    Wkładka Zero firmy Miyajima Laboratory ma nietypową budowę. Jej inność łączy się z nowatorską aranżacją cewek. W znaczącej większości dostępnych na rynku rozwiązań wspornik, na którym z jednej strony jest umieszczona igła a z drugiej cewka, mocowany jest do wkładki za pomocą cienkiego drucika, który naciąga go i dociska do magnesu umieszczonego za cewką (Rys.1). Pomiędzy cewką a magnesem jest umieszczony resor wykonany z elastycznego materiału (guma, silikon). Nie jest to najlepsze rozwiązanie bowiem, jak widać na rysunku, oś podparcia i wychyłu układu drgającego nie jest umieszczona w centrum cewki tylko przesunięta do tyłu. Podczas pracy układ drgający musi pokonać opór stawiany przez ten drut, co skutecznie zmniejsza czułość i zwiększa bezwładność zawieszenia. Co więcej, w trakcie pracy cewka nawinięta na żelaznym rdzeniu musi pokonać dodatkowe przyciąganie generowane przez taki rdzeń umieszczony w silnym strumieniu magnetycznym. W rozwiązaniu zastosowanym przez Miyajimę wspornik jest podparty na trzpieniu wystającym z tylnego magnesu i dociskany do przedniego jarzma. Tutaj resor jest umieszczony pomiędzy cewką a przednim jarzmem. Oczywistą zaletą tego rozwiązania jest punkt podparcia wspornika, który znajduje się dokładnie w osi cewki, dzięki czemu zapewnia najbardziej efektywną transformację drgań na napięcie elektryczne. Ten rodzaj zawieszenia nie powoduje dodatkowych oporów i charakteryzuje się o wiele mniejszą bezwładnością. Rdzeń cewki jest wykonany z żywicy, która nie zakłóca przepływu strumienia magnetycznego i nie wprowadza dodatkowych zniekształceń. Wkładka Zero jest prawdziwą wkładka monofoniczna, a nie przystosowaną do tego wkładką stereo. Pan Noriyuki Miyajima swoja przygodę z wkładkami rozpoczął właśnie od wkładek monofonicznych. Pierwsza powstała w roku 2002, a wkładka stereo powstała dopiero trzy lata później.

    Specyfikacja techniczna (wg producenta)

    Waga: 11,8 g
    Materiał: African Blackwood
    Nacisk:

    • wersja LP - 2,0 g – 4,5 g (rekomendowany 3,5 g)
    • wersja 78 rpm - 3,0 g – 5,0 g (rekomendowany 4,0 g)
    Impedancja: ok. 6 Ω
    Napięcie wyjścowe: ok. 0,4 mV
    Podatność: ok. 8×10-6 cm/dyne
    Rekomendowana temperatura pracy: 20-30º C (idealna - 25º C)
    Kształt igły:
    • wersja LP – sferyczny, 0,7 μm
    • wersja 78 rpm – sferyczny, 3 μm

    Dystrybucja w Polsce
    Audio Classics

    tel.: 600 44 66 64 – sprzedaż
    tel. kom.: 500 291 856 – tech&faq

    e-mail: biuro@miyajima.pl

    www: audio-classics.pl


    System odniesienia

    Źródła analogowe
    - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
    - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ
    Źródła cyfrowe
    - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
    - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD
    Wzmacniacze
    - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
    - Wzmacniacz mocy: Soulution 710
    - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    Kolumny
    - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
    - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    - Filtr: SPEC RSP-101/GL
    Słuchawki
    - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
    - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ
    - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
    - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ
    Okablowanie
    System I
    - Interkonekty: Acrolink Mexcel 7N-DA6300, artykuł TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ
    - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
    System II
    - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
    - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA
    Sieć
    System I
    - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
    - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
    System II
    - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
    - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
    Audio komputerowe
    - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801
    - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
    - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
    - Router: Liksys WAG320N
    - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
    Akcesoria antywibracyjne
    - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy
    - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
    - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
    - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
    - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4
    Czysta przyjemność
    - Radio: Tivoli Audio Model One