Gramofon + ramię gramofonowe + wkładka gramofonowa Kuzma STABI XL + Kuzma 4POINT + Benz Micro Switzerland RUBY Z Cena (w Polsce): 93 900 zł | 23 400 zł | 10 200 zł Producenci: KUZMA Ltd e-mail: kuzmaltd@siol.net | www.kuzma.si Kraj pochodzenia: Słowenia Benz Micro Switzerland e-mail: contact@benz-micro.com | www.benz-micro.com Kraj pochodzenia: Szwajcaria Produkt do testu dostarczyła firma: RCM Tekst: Wojciech Pacuła | Zdjęcia: Wojciech Pacuła, Kuzma (nr 5) |
Data publikacji: 1. kwiecień 2013, No. 108 |
|
„Jak ma wyglądać gramofon?” – Czy zadawali sobie państwo kiedyś takie pytanie? Założę się, że większość nie. A to dlatego, że w głowie zakodowany mamy „ikoniczny” jego kształt, wywiedziony z konstrukcji pochodzących z lat 70., spopularyzowany przez kilka firm, w tym Linna. To prostokątna, niezbyt wysoka podstawa, w której prawym tylnym rogu zamontowane jest ramię, pośrodku talerz, a w lewym, tylnym rogu – silnik. Kosmetyka dotycząca szczegółów może się zmieniać, jednak nawet zarys takiej konstrukcji, podglądnięty gdzieś na zdjęciu podpowie, czym ona jest. ODSŁUCH Płyty wykorzystane w odsłuchu (wybór)
“Porzućcie nadzieję wszyscy, którzy tu wchodzicie: to będzie kosztować” – taki napis widziałbym nad wejściem każdego salonu audio, na okładce każdego pisma audio i na obwolucie każdej książki, która o audio traktuje. Tutaj kosztuje wszystko – zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Nie ma czegoś takiego, jak high-end za niewielkie pieniądze, podobnie jak high-end bez kompromisów. Jedyna różnica między produktami budżetowymi oraz high-endowymi, zarówno jeśli chodzi o koszty ich zdobycia, jak i koszty wyborów to różnica skali. Wszystko pozostałe jest dokładnie takie samo. Powtórzmy: produkty luksusowe, szczególnie luksusowe produkty audio są bardzo drogie. Ideałem zaś jest, jeśli wszystko to łączy się z high-endowym dźwiękiem i własnym pomysłem na to, jaki właściwie powinien być. Dlatego też wysoka cena systemu, który odsłuchiwałem, nie była dla mnie żadnym problemem. Miałem i wartość „materiałową”, i technologiczną, i dźwiękową. Wszystko na stosunkowo niewielkiej powierzchni mojego stolika Base IV. Klasyczny audiofilski stereotyp mówi, że miękko zawieszone gramofony (z odsprzęgniętym subchassis) grają miękko, ciepło, zaś gramofony bez odsprzęgnietego subchassis, zwykle gramofony masowe (bo to wciąż najlepszy sposób na wygaszenie wibracji) konturowo. I rzeczywiście: słuchając gramofonów Linna czy AVID-a można to częściowo potwierdzić. Jak jednak traktować produkty SME (np. 20/3, czytaj TUTAJ) i model Reference firmy Kuzma (czytaj TUTAJ), korzystające z odsprzęgnięcia, dźwięku których nie da się w żaden sposób z takim stereotypem powiązać? A co powiedzieć o testowanym systemie, z Kuzmą Stabi Stabi XL2 w roli głównej, który brzmi zarówno jak konstrukcja masowa, jak i odsprzęgana? Trzeba ją po prostu, na piechotę, opisać. Najpierwszym wrażeniem, jakie się ma słuchając Kuzmy, wrażeniem „uprzednim”, jeśli tak mogę powiedzieć, jest spokój. Mieliście kiedyś może takie uczucie, że coś wam ściągnięto z pleców, że jakaś sytuacja, muzyka, osoba sprawiły, że nagle odetchnęliście? Mimo że wcześniej sobie nie zdawaliście sprawy z tego, że coś was przygniata. Potocznie o czymś takim mówi się: „kamień spadł mi z serca”, co jest z sytuacją, o której mówię, powiązane. Czujemy wówczas ulgę i nagły przypływ szczęścia. I smutek, że tyle czasu zmarnowaliśmy przygnieceni do ziemi. Audiodesksysteme Gläss Płyta gramofonowa, to – tak naprawdę – duża, płaska płytka z plastiku z wieloma, drobnymi rowkami. Płyta, która zbiera kurz lepiej niż odkurzacz. Gromadząc się w rowkach, jest głównym źródłem irytujących trzasków, szumu, pogarsza też jakość dźwięku. Roy Gandy, właściciel Regi przez lata powtarzał, że najlepszym sposobem na pozbycie się kurzu jest przesłuchanie płyty; ponieważ zaczepia się na igle, ta znakomicie go ściąga i w ten sposób czyści płytę. Gandy jest źródłem kilku innych, kontrowersyjnych, opinii, jednak ta wydaje mi się najbardziej kuriozalna. A to dlatego, że wiem, jak brzmi płyta wyciągnięta z folii ochronnej, zarówno stara, jak i nowa, która nie była umyta i taka, którą poddałem takiemu zabiegowi. Właściwie nie ma o czym mówić. Przez dłuższy czas do mycia płyt używałem bardzo prostej, niedrogiej, naprawdę fajnej myjki Okki Nokki firmy RCM (czytaj TUTAJ). Jeśli ktoś myśli o poważnym słuchaniu winyli, to jest to najtańsza, sensowna propozycja. Głośna jak duży, stary odkurzacz, czasochłonna, wymagająca od nas ciągłej uwagi – ale sprawdza się. Jeśli jednak mamy więcej pieniędzy, albo mniej czasu, a zwykle te dwie rzeczy się ze sobą łączą, trzeba pomyśleć o czymś innym. Wybór na rynku jest duży i każdy powinien poszukać myjki do swojego systemu tak, jak się szuka kolejnego urządzenia audio. Ma się sprawdzić w praktyce, ma dobrze wyglądać i ma spełniać stawiane przed nią zadania. Najważniejszym jest oczywiście jak najlepsze wymycie płyty; pozostałe mogą się jednak od siebie różnić. Dla mnie równie ważne, co wynik końcowy, była wygoda i to, żebym przeznaczał na zabieg mycia jak najmniej czasu. Kosztuje 2300 euro (czyli bardzo dużo), jest niewielka (czyli dobrze), niezbyt ładna (można przeboleć), niemal bezobsługowa (Alleluja!) i ma genialne wyniki – to myjka Vinyl-Cleaner niemieckiej firmy Audiodesksysteme Gläss. Moja nowa myjka. Kidy w 2006 roku, w sprawozdaniu z wystawy High End pisałem (czytaj TUTAJ) o maszynce do wyrównywania i nacinania pod kątem płyt CD, wynalazku panów Reinera Glässa oraz Ericha Schrotta, wiedziałem, że to coś wyjątkowego. Pomysł nie wziął się znikąd, a był wynikiem badań naukowych doktora Schrotta, biochemika z zawodu. Specjalny nożyk ścina krawędź płyty pod kątem 36º, przez co promień lasera załamując się na krawędzi nie jest wtórnie odbijany; nacinanie likwiduje też niecentryczność płyty. Wynalazek ten używany jest obecnie przez wiele firm płytowych do przygotowania ich masterów – w tym przez wariatów z wytwórni T-TOC. O ile można się spierać o wyniki takiego zabiegu, o tyle działanie drugiego z kluczowych produktów Niemców (w ofercie jest także, wykonywana na zamówienie, myjka dla płyt CD), myjki do płyt winylowych, jest znacznie łatwiejsze do zrozumienia. Vinyl-Cleaner ma postać, postawionego na węższym boku, prostopadłościanu ze szczeliną na górze, w którą wstawiamy płytę, i okienkiem z boku, pokazującym ilość płynu do płukania, jaki jest w zasobniku. Wsuwamy płytę, naciskamy przycisk i nic więcej nas nie interesuje: winyl jest obracany, myty równocześnie z obydwu stron, a następnie wystawiany na działanie ultradźwięków. Na końcu jest suszony mechanicznie, wiatrakiem. Ultradźwięki rozchodzą sie w wodzie (czyli PRZED suszeniem) powodując zjawisko tzw. kawitacji, czyli drgania rozpuszczonych w wodzie cząstek powietrza. To te drgające cząstki powodują czyszczenie rowków płyty i dosłowne 'odpadanie' brudu. No tak, nie można powiedzieć, że to kolejna, „taka sama jak inne” myjka: ultradźwięki eliminują najdrobniejsze cząsteczki kurzu, ukryte zazwyczaj najgłębiej, najtrudniejsze do usunięcia w mechaniczny sposób. To jedno z najlepszych, związanych z audio, narzędzi, jakie mam w domu. Nie poświęcam mu zbyt wiele czasu, nic mnie nie obchodzi, a płyty są idealnie czyste. Problemem jest dostępność. Jeden z dwóch dealerów w Polsce, firma Eter Audio, od dawna starał się o kupienie egzemplarza do testu – nic z tego. Wszystkie zaraz po przyjechaniu trafiały do niecierpliwie wyglądających ich melomanów; nie było szans na egzemplarz demo. |
Każdy kolejny egzemplarz wykonywany jest w Niemczech pod konkretnego klienta – firma nie ma możliwości zwiększenia produkcji przy utrzymaniu równie wysokich, rygorystycznie przestrzeganych, standardów. O trudnościach z pozyskaniem produktów Audiodesksysteme Gläss do testu, przy okazji recenzji myjki, pisał także Michael Fremer (czytaj TUTAJ). Nie pozostało mi nic innego, niż zamówić jedną dla siebie, po krótkiej demonstracji w salonie Nautilus, tuż przed tym, jak myjka została porwana przez szczęśliwego posiadacza. Czekałem nieco ponad dwa miesiące – i jest, wykonana specjalnie dla mnie, piękna, fantastycznie wykonująca swoją pracę. Vinyl-Cleaner. XL ma swój „własny” dźwięk. Idea „dźwięku absolutnego” jest może i ładna, nośna, przyjemna, ale kompletnie nieprawdziwa. A właściwie – bałamutna. Ideałem, dla mnie, jest dźwięk maksymalnie zbliżony do mojego wyobrażenia o dźwięku na żywo w połączeniu i w konfrontacji z moim doświadczenia dotyczącym dźwięku reprodukowanym w warunkach domowych. Dlatego brzmienie charakterystyczne dla danego produktu, nawet produktu ultra high-endowego jest dla mnie czymś normalnym. Gramofony to chimeryczne produkty. Ich brzmienie zmienia się, często nie wiedzieć czemu, z dnia na dzień, często z płyty na płytę. Część z nich trzeba często regulować, poprawiać, jednym słowem – poświęcać im czas i uwagę. To fajne, ostatecznie to nasze „zabawki” i ich obsługa jest częścią audiofilizmu. Jestem jednak zdania, że im więcej czasu przeznaczamy na sprzęt, tym mniej go mamy na muzykę. Jeśli mam wybierać – zawsze wybieram muzykę. Dlatego też Stabi XL wydał mi się spełnieniem marzeń o bezobsługowym, równym, zawsze takim samym gramofonie; gramofonie solidnym. Mówiąc ‘solidny’ mam na myśli zarówno jakość wykonania, jak i dźwięk. Jeśli miałbym zwrócić uwagę na coś, co „ustawia” ten dźwięk, byłoby to przywiązanie do maksymalnie szybkiej odpowiedzi impulsowej i do jak najczystszego ataku dźwięku. Nawet najlepsze gramofony innych producentów, a przynajmniej te, które słyszałem, nie są w stanie podać tego w tak czysty sposób. Jeśliby to był tani gramofon, mogłoby się przerodzić w manierę polegającą na nadaniu znaczenia atakowi, z odchudzonym wypełnieniem. Znam to i tego nie lubię. Rozumiem konstruktorów decydujących się na tego typu brzmienie, bo słuchając muzyki na żywo aspekt dynamiki i natychmiastowości dźwięku jest chyba najważniejszy; to on powoduje, że wiemy, że słuchamy wydarzenia „live”. Jego przeniesienie do domu 1:1 jest jednak niemożliwe. A jeśli kładzie się na to akcent, to najczęściej wychodzi suchy i pozbawiony „body” przekaz. Brr. A miałem to o tyle na świeżo, że kilka dni przed przywiezieniem do mnie i ustawieniem gramofonu (ludzie z RCM-u, dystrybutora Kuzmy, robią za mnie wszystko, ja tylko siedzę z założonymi rękami; podoba mi się takie podejście:) nagłaśniałem w krakowskiej Rotundzie mały zespół – ot: klawisz, gitara akustyczna, osiem śpiewających osób, skrzypce, bas i perkusja. Żeby nie komplikować niepotrzebnie sprawy, zdecydowaliśmy się, wraz z Marcinem, którego mogą państwo znać ze spotkań Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, wzmocnić perkusję dwoma mikrofonami – dynamicznym do stopy i dwoma pojemnościowymi, które zbierały dźwięk zarówno z werbli oraz kotła, jak i blach. Zwykle dla każdego bębna stosuje się osobny mikrofon, nam zależało jednak na możliwie spójnym dźwięku i prostocie. Brzmienie werbli zbieranych przez mikrofony pojemnościowe jest znakomite. Problemem jest to, że łatwo je przesterować, ale nie mam z tym problemu, ważniejsza jest dla mnie barwa. Ale właśnie atak dźwięku, jego narastanie było fantastycznie pokazane. A Kuzma coś takiego sugerowała. I robiła to najlepiej ze wszystkich gramofonów, jakie u siebie w systemie słyszałem. Podsumowanie Teoretyczny postulat dotyczący ideału, jakim powinno być „znikanie” z systemu, zarówno jeśli chodzi o dźwięk, jak i o wygląd, zawsze jest przez rzeczywistość weryfikowany i modyfikowany. Dlatego najlepsze produkty powinny być perfekcyjnie wykonane, mieć interesujący, wartościowy projekt plastyczny i jeszcze perfekcyjnie grać. O ile pierwszy s postulatów jest uniwersalny i zawsze ‘lepiej’ będzie znaczyło ‘lepiej’, o tyle wygląd i dźwięk to obszar oddany we władzę interpretacji. BUDOWA Stabi XL Stabi XL wygląda na niewielki gramofon, jednak jego waga, 77 kg, mówi wszystko. Zajmuje niewielką powierzchnię, idąc w zamian w górę – udało się w nim w bardzo smakowity sposób rozmieścić masę blisko osi podparcia talerza. Niecodziennym rozwiązaniem jest posadowienie ramienia na kolumnie, która związana jest mechanicznie z talerzem tylko przez powierzchnię, na której stoją. Najczęściej dąży się do jak najściślejszego ich złączenia. Tutaj postawiono na masę obydwu elementów. Kolumna ramienia jest bowiem potężna. Wykonana z mosiężnych elementów skrywa w sobie genialny system podnoszenia ramienia (regulacji VTA), oparty na ultra-precyzyjnym łożysku. Wysokością regulujemy przekręcając pokrętło z boku, a odczytujemy ją na elektronicznym wyświetlaczu, z dokładnością do 0,01 mm. 4Point 4Point to niezwykłe ramię – choć ma konstrukcję unipivot, podparte jest w czterech punktach. Dla zwiększenia stabilności i poprawienia tłumienia rezonansów zastosowano tłumienie olejowe w dwóch płaszczyznach (poziomej i pionowej). Rura ramienia ma profil stożkowy. Srebrne okablowanie ramienia wykonano jednym odcinkiem przewodów od pinów wkładki do gniazda DIN. Z takich samych przewodów wykonano kabel połączeniowy, zakończony wtykami Bullet Plug w srebrnej wersji. Choć ramię ma długość 11”, odległość montażowa jest taka, jak dla ramion 9” – to znak rozpoznawczy Kuzmy. Ramię zintegrowano ze świetnym mechanizmem regulacji VTA, z którego w tym przypadku jednak nie korzystamy. Przeciwwaga składa się z dwóch części, nakręcanych na dwa trzpienie. Na dolnym nakręca się główną przeciwwagę, dopasowaną do masy wkładki. Nacisk igły ustawia się za pomocą górnej, znacznie mniejszej, przeciwwagi. Dane techniczne (wg producenta) |
|
|||
|
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Acrolink Mexcel 7N-DA6300, artykuł TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity