Data publikacji: 16. luty 2013, No. 106
|
|
Filologowi termin “Jedermann” kojarzy sie jednoznacznie: to zmagający się z losem, z siłami dobra i zła bohater późnośredniowiecznych moralitetów. Człowiek, który wprawdzie kocha życie, wie jednak, że czeka go nieuchronna, łącząca wszystkich śmierć. Musi wybierać między różnymi wartościami, dyskutując ze spersonifikowanymi siłami Dobra i Zła, jak również doczesnych wartości, w postaci Bogactwa i Piękna. Bardziej znana jest wersja anglojęzyczna tego określenia: „everyman”, wzięta z angielskiego moralitetu pod tym tytułem, powstałego ok. 1500 roku.
Nie wchodziłbym w takie szczegóły, gdybym nie został do tego sprowokowany. Otwierając firmową stronę niemieckiej firmy Block, tuż pod logiem zobaczymy bowiem:
Audiophile Produkte für Jedermann
Podobnie jak w średniowieczu, tak i tutaj “Jedermann” oznacza „każdego”, innymi słowy „zwyczajnego człowieka”. W kontekście audio, szczególnie audiofilizmu to szczególne spojrzenie, powiedziałbym – unikalne. Audiofilizm to przecież z zasady zajęcie elitarne: drogie, specjalistyczne, wymagające czasu i pasji. Inaczej to tylko podróbka audiofila. Wszystkie specjalistyczne produkty są więc dla tego „zwykłego człowieka” zbyt drogie, nawet jeśli mówimy o wzmacniaczu za 1000 zł – do tego trzeba bowiem kupić odtwarzacz za 1000 zł, kolumny za 1000 zł i – nie daj Boże! – kable za 200 zł, co daje razem 3200 zł. Suma dla każdego oprócz audiofilów i bogaczy – zabójcza.
Wydaje mi się jednak, że rozumiem o co w tym chodzi. Zakładam, że rzecz w przedstawieniu wszystkim, którzy się audio na co dzień nie interesują ciekawej propozycji: stosunkowo niedrogich (jak na specjalistyczne audio) produktów, ładnie wykonanych i dobrze grających. Byłby to więc odpowiednik samochodu Volksvagen (przynajmniej w czasie, kiedy firma powstała) – sprzęt audiofilski dla każdego.
W ofercie Blocka znajdziemy sporo różnych produktów, od systemów łączących w sobie odtwarzacz CD i wzmacniacz, przez osobne urządzenia, „daki”, aż po gramofon. Urządzenia są naprawdę ładne i zdjęcia nie oddają tak naprawdę ich wyglądu, a tym bardziej nie pokazują, jak solidnie są wykonane. Niską cenę udało się osiągnąć przez odpowiedni model biznesowy, znany od lat, a w Niemczech doprowadzony do perfekcji przez firmę Vincent. Chodzi o połączenie biura projektowego mającego siedzibę w rodzimym kraju oraz wybranej przez siebie fabryki w Chinach, która mogłaby zaproponować obudowy i montaż. Te ostatnie modyfikuje się pod konkretnego klienta, przez co urządzenia nie wyglądają tak samo, pomimo że w najlepszych fabrykach w Chinach wykonuje się obudowy i całe urządzenia dla dużej części urządzeń audio z całego świata.
Testowany przetwornik należy do serii ‘100’i oferuje aż sześć wejść cyfrowych, w tym asynchroniczne USB 24/96, ma wyjścia RCA i XLR, czytelny wyświetlacz, na którym odczytamy wybrane wejście i jego parametry oraz diody, które potwierdzają wybrane wejście. Jest też pilot zdalnego sterowania – tylko do zmiany wejść.
ODSŁUCH
Płyty wykorzystane w odsłuchu (wybór)
- MJ Audio Technical Disc vol.6, Seibundo Shinkosha Publishing, MJCD-1005, CD (2013).
- [:STID:], Rot, Accession Records/IRond, CD 10-1675, CD (2010).
- Abraxas, 99, Metal Mind Records, MMP CD 0102, CD (1999).
- Allan Taylor, Old Friends – New Roads, Stockfisch, SFR 357.6047.2, CD (2007).
- Dave Brubeck Quartet, Time Out, Columbia/Sony Music Entertainment Hong Kong, 83532, No. 55, K2HD CD (1959/2011).
- Depeche Mode, Singles 13-18, Mute, 6 x SP CD (1991).
- Frank Sinatra, Only The Lonely, Capitol/Mobile Fidelity, UDCD 792, gold-CD (1958/2002).
- George Michael, Faith: Special Edition, Epic/Sony Music753202, 2 x CD + DVD (1987/2010).
- Jethro Tull, Thick As a Brick, "40th Anniversary Set", Chrisalis/EMI 461923, CD + DVD PCM 24/96 (1972/2012).
- Marek Biliński, Mały Książę, Bi.Ma., BiCD-09, CD (2010).
- Michael Jackson, Thriller. 25th Anniversary Edition, Epic/Sony Music Japan, EICP-963-4, CD+DVD (1982/2008).
- Mike Oldfield, Incantations, Mercury/Universal Music Japan, UICY-91795, 2 x SHM-CD + DVD (1978/2011).
- Miles Davis, Kind of Blue, Columbia/Sony-Legacy, 480410, “Master Sound”, Super Bit Mapping, CD (1959/1995).
- Portishead, Third, Go! Disc/Universal Music K.K. (Japan), UICI-1069, CD (2008).
- Vangelis, Spiral, RCA/BMG Japan, 176 63561, K2, SHM-CD (1977/2008).
Japońskie wersje płyt dostępne na
Odsłuch niedrogich urządzeń przypomina trochę stąpanie po polu minowym. Może zresztą nie sam odsłuch, a opis wynikających z niego wniosków. Urządzenia kosztujące kilkaset, czy nawet nieco ponad tysiąc złotych (myślę, że obecnie granicą są 2000 zł, oczywiście granicą umowną) są bowiem pełne kompromisów: funkcjonalnych, konstrukcyjnych, dźwiękowych. Mając tak ograniczony budżet projektant/konstruktor musi się nagłowić jak mało kto, żeby to wszystko po prostu „grało”, realizując przy tym jego wizję dźwięku.
Strategii minimalizacji kosztów jest kilka, a wśród nich, w ostatnich kilkunastu latach, najczęściej wybieraną był outsourcing produkcji, innymi słowy przeniesienie jej z rodzimego kraju na Daleki Wschód: do Chin, Hong Kongu czy Tajwanu. Ewentualnie do Europy środkowej, przede wszystkim na Węgry (np. Tannoy) lub do Polski (patrz przypadek amerykańskiej firmy Mytek i wielu firm głośnikowych przez wiele, wiele lat produkujących obudowy w Tonsilu). I choć to się zmienia, obniżenie kosztów produkcji pozwala na „powrót” do kraju, to jednak wciąż niektóre składowe ceny urządzenia są znacznie tańsze, jeśli je wykonać w Chinach. Na przykład obudowa i obsadzenie płytek. Można dzięki temu konkurować na rynku audio i zaproponować coś takiego jak DAC100, ze znakomitą obudową, bardzo fajnym wnętrzem za mniej niż 2000 zł.
Niezależnie jednak od tego, według jakiej strategii dane urządzenie, należące do klasy produktów „budżetowych” powstało, podstawowym problemem jest takie uformowanie brzmienia, aby przy dostępnych środkach kompromisy składały się na przemyślaną całość, na jakąś spójną propozycje. I mniejsza z tym, czy to będzie dźwięk „neutralny”, bo za te pieniądze taki być po prostu nie może, chodzi o dźwięk mający w sobie COŚ, co przekona do siebie nabywcę, co pozwoli mu się cieszyć muzyką bez ciągłego spoglądania na sprzęt i myślenia o tym, jak by tu coś poprawić. To oczywiście przyjdzie, prędzej czy później, „uczymy” się dobrego dźwięku, nawet ci najbardziej głusi. Taka zmiana jest jednak naturalna, poprzedzona długim okresem adaptacyjnym, a pragnienie czegoś lepszego nie wynika z irytacji tym, co mamy, a ciekawością tego, co jeszcze przed nami.
Wskazanie na owo COŚ w przetworniku DAC100 jest stosunkowo proste. To nawet nie pojedyncze „cosik”, a złożenie kilku mniejszych „cosiów”. Ogromne wrażenie zrobi, jestem tego pewien, rozmach dźwięku, jego otwarcie, wyrównanie rytmiczne, definicja w czasie. Barwa urządzenia jest jednocześnie postawiona nisko, jak i otwarta. Głos Allana Taylora z płyty Old Friends – New Roads był zaskakująco wypełniony i mocno osadzony w dolnych rejestrach. Siadając do odsłuchów trochę obawiałem się, czy aby nie będzie to dźwięk trochę mechaniczny, trochę lekki. Nie do końca dopracowane pod względem dźwięku urządzenia z Chin, bazujące wyłącznie na dobrych komponentach, w których nie zadano sobie jednak trudu odsłuchu, często w tych elementach zawodzą.
DAC100 brzmi jednak naprawdę fajnie. To spójny dźwięk, trochę ciepły, ale wcale nie zamknięty, ze sporą ilością wysokich tonów i ogromną masą „powietrza” między wykonawcami, z dużą sceną. Coś takiego pobudzi każdy system do pracy; będzie tak, jakby wstrzyknąć mu hormon szczęścia – podniesie się i zacznie grać. Nawet w porównaniu z przetwornikiem rDAC Arcama, zasilanym z bateryjnego zasilacza Bakoon Products rozmach i intensywność tego, co przed nami będzie wyjątkowa.
W porównaniu ze znacznie droższymi punktami odniesienia słychać, że góra jest trochę podkreślana. Nie wydaje mi się jednak, że przez jej podniesienie, a raczej przez mocniejszą definicję dźwięków, ich lekką konturowość. To w ten sposób konstruktorzy Blocka przeskoczyli kilka przeszkód, takich jak: zmulenie/ wyostrzenie, zaciemnienie/ rozjaśnienie, zmniejszenie dynamiki. Jeślibym chciał na coś wskazać palcem szczególnie to na ową brakującą parę do „zmniejszenia dynamiki”. Wszystkie nagrania z tym przetwornikiem brzmią bowiem ekscytująco, żywo. Niezależnie od tego, czy takie w istocie są, czy to raczej spokojne mruczanki w rodzaju płyty Only The Lonely Franka Sinatry. Nie burzy to wewnętrznej spójności utworów, nie rozwala niczego, ale unifikuje brzmienie. I w tym można wyczuć, że to urządzenie budżetowe.
|
Być może jednak, że wcale do tego nie dojdziemy, zatrzymując się gdzieś w pół drogi, po prostu doceniając to, co niemiecki „dak” nam oferuje. Kiedy wepniemy go we właściwy system, brzmiący trochę miękko, trochę romantycznie, dostaniemy coś znacznie więcej. Oddech, dynamika i rozmach to bowiem rzeczy, które przydadzą się w każdym przypadku, „podkręcą” i zelektryzują każdą muzykę. A w systemach budżetowych ich najczęściej brak. Bo jeśli chce się podkreślić szczegółowość dźwięku, to idzie się w utwardzenia ataku i wyostrzenia barwy. Jeśli z kolei chce się oddać naturalny środek, kończy się to zwykle zmuleniem, zmniejszeniem ilości góry i „ociepleniem” brzmienia przez manipulację na barwie w zakresie średnicy i wyższego basu.
Block DAC100 gra trochę inaczej, co będzie dla państwa zaskoczeniem. Nie jest suchy i jasny; wprost przeciwnie – jest wypełniony i ma mocny niższy środek. Nie jest też ciemny; jak mówiłem – jego dźwięk jest otwarty. Daje to połączenie, które promuje przestrzeń, oddech. Nagrania w rodzaju Incantations Mike’a Oldfielda, Spiral Vangelisa z jednej strony, czy Time Out Dave’a Brubecka i Kind of Blue Milesa Davisa z drugiej zabrzmią żywo, mocno, dynamicznie, namacalnie. To będzie fajne, bebechowe granie.
Pewnym problemem mogą być realizacje, które maja w sobie „zaszyte” podkreślenie uderzenia, czegoś mocniejszego w każdym dźwięku. Nie chodzi nawet o atak, ten wcale nie jest twardy, a o coś w rodzaju konturowości. DAC100 trochę tak gra, to dzięki temu tak dobrze jest w nim uchwycona rytmika. Dlatego też mówiłem o raczej gładkim, raczej miękkim systemie, w którym niemiecki przetwornik poczuje się najlepiej. Ze wszystkimi przywołanymi nagraniami nie miałem z tym żadnego problemu, grając przecież w swoim, neutralnym systemie. Ale z takim Thrillerem Michaela Jacksona, z Faith George’a Michela, z częścią nowych nagrań Depeche Mode, z nagraniami Clan of Xymox i Diary of Dreams, o [:SITD:] nie wspomniawszy, chcąc uzyskać jak najlepszą równowagę między dynamiką i barwą, trzeba będzie poważnie pomyśleć o reszcie systemu. Ale nawet jeśli się do tego nie zastosujemy, tragedii nie będzie. Mam nawet taką intuicję, że części słuchaczy dokładnie TAKI charakter przypadnie do gustu. Pozwoli bowiem przezywać każdą płytę i grać muzykę nie tylko przy wysokich poziomach, ale i przy niskich – DAC1000 przy cichym słuchaniu też będzie się wydawał dynamiczny.
Podsumowanie
Mając w domu topowe urządzenia audio łatwo zapomnieć, o co chodzi w audio budżetowym. Po prostu wszystko, co jest poniżej naszego systemu jest automatycznie wykluczane poza nawias i wrzucane do tego samego worka z etykietą „chujnia”, albo nawet „chujnia z grzybnią”. Jeśli jednak zadamy sobie trud zrozumienia danego produktu, to nawet jeśli nie będzie przystawał do standardów brzmienia, jakie w tej chwili nas obowiązują, nie będzie nas satysfakcjonował, to będziemy jednak w stanie docenić to, co oferuje. Jeśli oczywiście oferuje.
Nie można przecież zapominać, że dla przeciętnego człowieka, tj. może i nieprzeciętnego, ale w kategoriach audiofislkich „zwykłego”, bo laika, gościa nieobeznanego z tematem, 2000 zł za kawałek systemu to kwota wzięta z Księżyca. Nie do pomyślenia. Za 2000 zł kupuje przecież kompletne kino domowe, do którego dorzucają mu 6 płyt Blu-ray. Z tym większą uwagą trzeba podchodzi do produktów w rodzaju DAC100, ponieważ są często spełnieniem marzeń ludzi, którzy chcieliby wreszcie posłuchać muzyki na czymś sensownym, a dla których taki wydatek oznacza wielomiesięczne, może nawet kilkuletnie raty.
Firma Block zdaje się wychodzić z tego samego założenia. Nie wydaje mi się, żeby to była cyniczna próba wyhaczenia paru euro przy jak najmniejszym nakładzie sił i kosztów. Urządzenia produkowane są w Chinach, ale to jedyny sposób na to, aby zminimalizować cenę końcowa a zachować wysokiej klasy wykonanie, dobrą obudowę, niezłe elementy elektroniczne.
Zresztą – to naprawdę fajny przetwornik. Jego zalety wypunktowałem już kilkukrotnie, wystarczy więc powiedzieć, że wniesie życie do każdego systemu i niczym nas przy tym nie urazi. Ma sporo wejść, wśród nich także USB. Ponieważ to ostatnie ograniczone jest do 96 kHz nie wymaga ręcznego instalowania sterownika: wpinamy wtyczkę USB do przetwornika, drugą wtyczkę do komputera, a ten samodzielnie pobiera i instaluje odpowiedni driver. Dźwięk z USB nie jest tak dobry, tak zrównoważony, jak z wejść RCA, nie ma w nim jednak przykrych zniekształceń, suchości, nie braku basu. Powiedziałbym nawet, że tego nie brakuje. Potraktowane jako pomocnicze, wejście USB usatysfakcjonuje każdego. Tym bardziej, że przez wejście RCA prześlemy sygnał z odtwarzaczy CD, DVD czy BD i otrzymamy naprawdę fajny, „kręcący” dźwięk.
BUDOWA
Urządzenie na zdjęciach wygląda znacznie gorzej niż z rzeczywistości. Stawiając je na półce poczujemy solidny ciężar – zawsze dobry znak – ale i zauważymy dokładność wykonania obudowy, dobre wykończenie detali, po prostu ładny wygląd.
Obudowę w całości wykonano z aluminiowych i stalowych elementów, skręcanych ze sobą tak, aby tworzyły sztywny profil. Boczne ścianki z aluminium, przypominające radiatory, odsyłają wprost do urządzeń kanadyjskiego Moona, od lat stosującego ten zabieg wzorczy. Także przednią ściankę urządzenia wykonano z grubego aluminium, a pośrodku umieszczono niewielką gałkę. Wbrew pozorom nie jest to regulacja siły głosu, a zmiana wejść i przełącznik „standby”. Bo obydwu stronach umieszczono wskaźniki. Po lewej to średniej wielkości, alfanumeryczny wyświetlacz VTF, na którym odczytamy nazwę wybranego wejścia oraz, po podaniu sygnału, częstotliwość próbkowania. Umieszczone po drugiej stronie gałki diody LED wskażą aktywne wejście cyfrowe, to, czy sygnał jest zsynchronizowany, a także ewentualne błędy w sygnale. Ta ostatnia dioda jest czerwona, pozostałe – niebieskie. Tył także jest ładny, klasyczny, z wyjściami analogowymi w formie niezbalansowanej, na gniazdach RCA oraz zbalansowanej na XLR. Wejść cyfrowych jest aż sześć – to naprawdę dobrze wyposażone urządzenie. Możemy się podłączyć do wejścia USB, trzech RCA lub dwóch TOSLINK. Pierwsze akceptuje sygnał do 24 bitów i 96 kHz, pozostałe do 24 bitów i 192 kHz. Gniazda RCA wyglądają bardzo porządnie – to ładna podróbka niemieckich gniazd WBT. Wyjścia XLR są niezłocone.
Urządzenie przychodzi do nas z małym pilotem, którym możemy zmienić aktywne wejście.
Wnętrze podzielone jest metalowym ekranem na dwie części. W mniejszej komorze znalazł się spory transformator toroidalny oraz układ „standby”. Uwagę zwraca rozbudowany, naprawdę duży filtr sieciowy, eliminujący część zakłóceń obecnych w sieci zasilającej.
Z transformatora wychodzą trzy uzwojenia wtórne, trafiające na dużą płytkę w drugiej komorze. Prostowaniem napięcia zajmują się szybkie diody Shottky’ego, minimalizujące szum podczas przełączania. Napięcie stabilizowane jest w scalonych stabilizatorach napięcia, jednak dwie gałęzie są dodatkowo stabilizowane w dyskretnych, tranzystorowych układach. Jest tam też sporo kondensatorów, także polipropylenowych.
Wejścia RCA sprzęgnięte są z układem transformatorami dopasowującymi impedancję, co w pewnej mierze uniezależnia nas od interkonektu. Sygnał trafia następnie do układu Cirrus Logic CS8416, odbiornika cyfrowego 24/192. Przetwornik cyfrowo-analogowy to kość Burr Brown PCM1794, układu 24/192 o niezłej dynamice (127 dB). Sekcję analogową umieszczono w pewnej odległości od cyfrowej, wraz z rozbudowanym zasilaczem. Zdecydowano się w niej zastosować super-klasyczne układy scalone, model JRC5532, we wszystkich stopniach: konwertera I/U, wzmacniacza i bufora wyjściowego. Dodajmy jeszcze, że wejście USB obsługiwane jest przez klasyczną kość odbiornika Tenor TE7022, układ asynchroniczny 24/96.
To naprawdę solidnie wykonane urządzenie, bez niepotrzebnego, głupiego cięcia kosztów, bez przesady tam, gdzie nie jest potrzebna.
Dane techniczne (wg producenta)
Wejścia cyfrowe:
1 x USB (16, 24/32-96) | 2 x optyczne (16, 24/32-192) | 3 x RCA (16, 24/32-192)
Wyjścia analogowe: RCA XLR
Napięcie wyjściowe (RCA/XLR): 1,8 V
Przetworniki D/A: Burr-Brown PCM1794
Dynamika: 127dB
Zniekształcenia: <0,1%
Stosunek sygnał/szum: >85dB
Pobór mocy: <20 W
Wymiary (szer./wys./gł.): 440/80/285 mm
Dostępne kolory: Sapphire Black, Diamond Silver; na zamówienie: Polar Silver
|