pl | en
Test
Gramofon + wkładka gramofonowa
Rega
RP6 'Union Flag Edition' + Exact


Cena (w Polsce): 4940 zł

Producent: Rega Research Limited

Kontakt:
6 Coopers Way | Temple Farm Industrial Estate
Southend on Sea | ESSEX | ENGLAND | SS2 5TE

Strona internetowa: www.rega.co.uk

Kraj pochodzenia: Anglia

Produkt do testu dostarczyła firma: this.pl

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Wojciech Pacuła

Data publikacji: 1. stycznia 2013, No. 105




To jedna z tych recenzji, na którą czekałem długo, bardzo długo. Pierwszy raz o teście któregoś z gramofonów Regi wraz z platformą polskiej firmy Monolith Audio rozmawiałem z ich dystrybutorem, this.pl, rok temu, jeszcze przed wystawą Audio Show 2011. Widocznie jednak pewne rzeczy muszą się ułożyć. Zaletą tego opóźnienia jest to, że do testu dostałem model RP6, czyli jeden z nowszych produktów tej firmy - najnowszym jest RP8, którego w Polsce jeszcze chyba nie ma.
Testuję zresztą nie sam gramofon, a cały system - podstawę, ramie, wkładkę i platformę antywibracyjną. RP6 otrzymałem w wersji Union Flag Edition (fantastycznie wygląda!!!) z zamontowaną wkładką Exact i ramieniem RB303. Gramofon stał na wspomnianej platformie.
Model RP6 produkowany jest w dwóch wersjach. Pierwsza to "goły" gramofon, bez wkładki, z ramieniem RB303 kosztujący w Polsce 3890 zł. Jak się dowiemy u dystrybutora, cena w Wielkiej Brytanii wynosi 798 GBP.
Dostępne kolory, to fortepianowy czarny, biały, czerwony, zielony. Druga wersja jest bardziej "wypasiona" - RP6 dostaniemy z fabrycznie zamontowaną wkładką Exact i ramieniem RB303. Cena zestawu w Polsce wynosi 4940 zł, czyli jest sumą składników: 3890 zł za RP6 i 1050 zł za Exacta. W Wielkiej Brytanii trzeba by za taki zestaw zapłacić 998 BGP. Dostępne są wszystkie kolory z podstawowej wersji plus wersja z flagą - wspomniana Union Flag Edition. Ta ostatnia dostępna jest wyłącznie z fabrycznie zamontowaną wkładką.
RP6 został zbudowany według nowej koncepcji, z metalowym wspornikiem od góry i plastikowym od dołu, spinającymi na sztywno główne łożysko i kolumnę ramienia. Talerz ze szkła ma grubość 16 mm i jest grubszy na zewnątrz niż przy środku. Żeby lepiej leżał na plastikowym subtalerzu, na ten ostatni nałożono, precyzyjnie wykonany element z aluminium. Gramofon wyposażony jest w 24 V silnik synchroniczny, sterowany zewnętrznym zasilaczem, gdzie możemy zmienić prędkość obrotową.
Wkładka Exact to topowy model MM tej firmy, z body wykonanym z jednego elementu i szczególna uwagą zwróconą na to, aby górna płaszczyzna była prostopadła do cewek. Te nawijane są ręcznie w Redze. Dzięki specjalnej maszynie udało się zmniejszyć ilość zwojów, w stosunku do pierwszej wersji wkładki, o 1/3. Igła ma szlif Vital (fine line).

Gramofon to produkt szczególnie wrażliwy na drgania. Szczególnie jeśli to lekki gramofon, jak RP6. Dlatego to, na czym go postawimy jest równie ważne, jak on sam. Polski dystrybutor wymyślił do tego coś szczególnego - specjalnie do tego projektu założył firmę Monolith Audio, produkującą platformy antywibracyjne.
Platformy dostępne są w kilku wersjach:

  • Pod urządzenia elektroniczne (wzmacniacze, odtwarzacze CD/SACD, DAC) oraz kolumny. Ich cena to 900 zł. Istnieje możliwość indywidualnych zamówień na wymiar.
  • Na stopach kulkowych, ze szczególnym przeznaczeniem do gramofonów. Tutaj mamy dwie możliwości:
    a) wersja ze stopami standardowymi (stop metali z kulką z węglika wolframu), cena 1200 zł,
    b) wersja ze stopami ceramicznymi (stopy w całości ceramiczne, kulka z tlenku glinu), cena 3200 zł.
Jak się dowiadujemy, koszt wykonania samych stóp w tej drugiej znacznie przekracza 2000 zł.
Platformy wykonane są z litego drewna, starannie wyselekcjonowanego drewna równoległolistnego. Do wykonania jednej platformy, konieczne jest przesortowanie ok. 100 m3 materiału - tarcicy suszonej do wilgotności 8-10%, co wymaga ogromnego nakładu pracy i dużych możliwości produkcyjnych. Budowa blokowa pozwala na uzyskanie materiału bez wad, stabilnego wymiarowo przy zmiennych warunkach użytkowania. Platforma o takiej budowie ma znacznie lepsze właściwości mechaniczne, niż taka sama wykonana z pełnej bryły drewna.
Firma wykonuje też podstawy, platformy i elementy drewniane dla kilku dużych firm z Europy, ale nie tylko. Ze względu na restrykcyjne umowy nie chciała zdradzić ich nazw.

ODSŁUCH

Płyty wykorzystane w odsłuchu (wybór)

  • Bill Evans, Bill Evans Live At Art D'Lugoff's Top Of The Gate, Resonance Records, HLP-9012, "Limited Edition - Promo 104", 2 x 180 g, 45 rpm LP (2012).
  • Brian Eno, Craft On A Milk Sea, Warp Records, WARPCDD207, 2 x 180 g LP + 2 x CD + 24/44,1 WAV; recenzja TUTAJ.
  • Cocteau Twins, Stars and Topsoil, 4AD, CAD 2K19, 2 x 180 g, white LP (2000/2011).
  • Pet Shop Boys, Please, Parlophone/EMI, PCS 7303, LP (1986).
  • Peter Gabriel, So. 25th Anniversary Deluxe Edition, Realworld, PGVOX2, 4 x CD + 2 x DVD + 180 g LP + 180 g, 45 rpm LP (1987/2012).
  • Talk Talk, Spirit of Eden, Parlophone/EMI, PCSDX 105, 180 g LP + DVD 24/96 (1988/2012).
  • Wes Montgomery & Wynton Kelly Trio, Smokin’ At The Half Note, Verve/Universal Music K.K. [Japan], UCJU-9083, 180 g LP (1965/2007).
  • William Orbit, My Oracle Lives Uptown, Guerill Studios/Linn Records, AKH 351, 2 x 180 g LP; recenzja TUTAJ.

Znam bardzo poważnych redaktorów pism audio, dla których gramofon to ch...jnia, a tak proste w budowie gramofony, jak Rega to ch...jnia z grzybnią. Mówią tak, bazując na swoich wyobrażeniach na temat techniki nagraniowej i techniki w ogóle, nie konfrontując ich z rzeczywistością. Może jednak nie byłoby to wcale takie najgorsze? - Jeśliby się głębiej zastanowić, można by dojść do wniosku, że mogłoby to wyglądać jeszcze gorzej, mogliby tak twierdzić POMIMO tego, że takie odsłuchy wykonali.
Muszę powiedzieć, że kompletnie tego nie rozumiem. Bo choć technika cyfrowa w ostatnich dwóch, trzech latach zmieniła się niemal nie do poznania i nawet płyta CD potrafi zabrzmieć niebywale dobrze, to jednak wciąż ostatecznym punktem odniesienia jest technika analogowa - dla kilku wybrańców w postaci magnetofonu szpulowego i kopii taśm-matek, a dla reszty gramofonu i płyt winylowych. Przynajmniej dla ludzi, których najbardziej szanuję i których osądowi ufam.
Jest przecież coś w płycie gramofonowej, co wymyka się prostej charakterystyce dźwięku "przyjaznego", "miękkiego", "łagodnego", "ciepłego", "gładkiego", które to określenia są często synonimem "winylu". To coś "pomiędzy" nutami, dzięki czemu wydaje się nam, że to wydarzenie tu i teraz, coś dzięki czemu zawieszamy naszą niewiarę, przynajmniej na chwilę, i pomimo oczywistych ułomności tego formatu chłoniemy muzykę całymi sobą.
A Rega RP6 jest fantastycznym przykładem na to, jak z prostej, ostatecznie, konstrukcji uzyskać coś na kształt "okna" do innego wymiaru, gdzie obcujemy z muzyką bez pośrednictwa techniki. Świadomi tego, że to tylko pewna sztuczka, że w ostatecznym rozrachunku da się wskazać na rzeczy, których nie będzie nawet z niedrogim odtwarzaczem CD, wchodzimy w to i to tak, jak stoimy.

"Sztuczka" o której mowa polega na przebiciu się przez warstwę analityczną naszego "ja" i przeniesienie muzyki od razu na wyższy poziom, gdzie w grę wchodzą emocje - jak na prawdziwym koncercie. Testowany gramofon potrafi to zrobić z niezwykłą swobodą i gracją. Oferuje bowiem dźwięk gęsty i bogaty w harmoniczne, z pięknie różnicowanymi odcieniami barwowymi. To generalnie "bogaty" dźwięk, bo ma pełną paletę barw, z odcieniami i migotliwymi, ulotnymi momentami odwołującymi się do przeżyć z koncertów "live".
Jego średni bas jest wyraźnie podkreślony. Daje to dźwiękowi rozmach, wykop i pełnię. Ciemniejsza strona tego podbarwienia jest taka, że nie pozwala to na dokładne różnicowanie linii basu, kontrabasu, stopy perkusji. Jeślibym był przeciwnikiem winylu wskazałbym na takie odstępstwo jako na coś dyskwalifikującego i popukał się wymownie w głowę.
Ponieważ jednak znam doskonale dźwięk instrumentów z wykonań na żywo, z nagrań analogowych i cyfrowych, które wykonałem sam lub przy których asystowałem wiem, że "akuratność" jest tylko jednym z wielu warunków dobrego dźwięku i to nie "warunkiem koniecznym". Należy się w jej stronę kierować, powinna być punktem dojścia, przystanią, do której kiedyś zawiniemy. Nie może się to jednak odbywać kosztem innych aspektów, takich jak zgodność fazowa, koherencja, barwa, nasycenie, spójność. To one bowiem powodują, że dźwięk "żyje", wydaje się naturalny.
Dlatego też i druga z ułomności formatu Long Play, w RP6 słyszana nieco mocniej niż przy ciężkich gramofonach lub gramofonach z odsprzęganym subchassis, a myślę o trzaskach towarzyszących odsłuchowi, nie kazała mi się zastanawiać nad stanem mojego umysłu. W lekkich konstrukcjach, takich właśnie jak testowana, szum tła (przesuwu) oraz trzaski są nieco wyższe. I nic nie da się na to poradzić. Są to jednak defekty "obok" muzyki. To nie są zniekształcenia cyfrowe podawane razem z poszczególnymi dźwiękami, jako ich immanentna całość. Tutaj dźwięk jest pełnią, bytem osobnym, podawanym razem z tym "czymś". Dlatego też, pomimo że wolałbym ich nie słyszeć, problemy wynikające z samej natury płyty winylowej nie odciągały mojej uwagi od głównego przekazu, nie irytowały, nie powodowały dyskomfortu. To jedna z "magicznych" właściwości winylu, co do której wciąż nie ma jednoznacznej wykładni - nie da się sensownie wytłumaczyć, dlaczego tak łaskawie przyjmujemy takie właśnie zniekształcenia, a z odtwarzaczami CD nawet drobne odchyłki od poprawności urastają często (w naszej głowie) do rozmiarów uniemożliwiających odsłuch. Ponieważ nie wiem, jak to wytłumaczyć, podaję tylko opis z "natury" - tak, jak ja to odbieram.

Jak się potem okaże, obydwie problematyczne własności tego modelu (a właściwie systemu, bo to gramofon z wkładką) da się, w pewnej mierze, zniwelować. Zawsze będą obecne, a mocny bas będzie wyróżnikiem tego konkretnego gramofonu, ich poziom będzie jednak znacznie niższy. Zaraz do tego powrócimy.
Doszliśmy bowiem do miejsca, w którym warto by określić balans tonalny RP6 z Exact na "pokładzie". Jeden element już znamy - to mocny średni bas. Powoduje, że dźwięk ma ogromny wolumen i rozmach. Nie nudzimy się słuchając czegokolwiek - nawet Cocteau Twins z wydanej na białym winylu składanki Stars and Topsoil zagrał przyjemnie. Bez szału - jasnej góry i lekkiego chaosu w tym zakresie już chyba nic nie zmieni - ale w dobrym guście.
Z lepszymi tłoczeniami będzie lepiej, dużo lepiej! Smokin' at the Half Note Wesa Montgomery'ego z Wynton Kelly Trio, wydane w Japonii, z analogowym remasterem i świetnym tłoczeniem, zabrzmiało obłędnie głęboko i w pełny sposób.

Różnicowanie i cieniowanie o których mówiłem powodują, że dostajemy gęsiej skórki. To wydarzenie "dziejące się" blisko nas, z mocnym i pełnym pierwszym planem oraz bardzo szeroką, ekspansywną, tj. wychodzącą poza głośniki, sceną dźwiękową. Jej wymiar w głąb nie powoduje drżenia serca, bo jest tylko poprawny. To jednak, co gramofon robi z pierwszym planem, to coś wyjątkowego, rzadko spotykanego z odtwarzaczami cyfrowymi, chyba, że z top-listy.
Usłyszymy to z każdą płytą, nie tylko cacuszkami z Japonii, z oryginalnymi wydaniami Dekki, czy remasterami Mobile Fidelity. Także z płytami, których historia związana z masterigniem i remasteringiem jest poplątana, jak historia kredytowa co bardziej zaradnych biznesmenów.
Przykładem niech będzie Spirit Of Eden Talk Talk, z najnowszej wersji z 2012 roku. Kupując album w wersji winylowej (180 g) dostajemy także bonus w postaci płyty DVD z materiałem audio 24/96. Nagranie pochodzi z roku 1988, a więc z czasów, kiedy technika cyfrowa była w studiach nagraniowych od dawna obecna. Mimo to materiał nagrano na 24-kanałowy, analogowy magnetofon z 2" taśmą. Materiał przesłano do masteringu, gdzie przegrano go na 32-kanałowy magnetofon cyfrowy i zmiksowano finalnie do wersji stereofonicznej na... magnetofonie analogowym. Wszystkie wydania, także najnowsza, pochodzą z owej, stereofonicznej, taśmy. Co w tym szczególnego? Ano na przykład to, że magnetofon cyfrowy Mistsubushi Pro Digi 32 Track potrafił samplować sygnał z częstotliwością nie większą niż 48 kHz. Czyli wszystko, co powyżej 22 kHz (a więc transjenty i duża część energii instrumentów perkusyjnych) zostało wycięte już na samym początku. Wiedząc to wszystko, usiadłem do jej przesłuchania z niepewnością w sercu. Niepotrzebnie. Pomimo zagmatwanej drogi sygnału od mikrofonów w studio do głośników u mnie w domu najnowsza winylowa wersja brzmi znakomicie. Znacznie lepiej niż, pochodzący z 1997 roku remaster dostępny na CD. Lepiej nawet niż wersja cyfrowa 24/96 z dołączonej płytki DVD!

Chcę przez to powiedzieć, że ułomności formatu LP, a także testowanego gramofonu są łatwe do pominięcia. RP6 z wkładką Exact gra tak w wciągający sposób, że nie chce się w tym samym czasie słuchać cyfry, niezależnie jak dobrej. Nie ma w niej bowiem tej pełni i nasycenia, co z testowanego gramofonu. Łatwość, z jaką dźwięk odrywa się od głośników, z jaką wypełnia pomieszczenie jest urzekająca. Rega, a właściwie jej konstruktor, ma dar do zmuszania prostych rozwiązań do pracy na 110%. Prosta deska, nawet wzmocniona jakimś wihajstrem, zwyczajny szklany talerz, wkładka MM i niewielki, słabiutki silniczek dają w sumie dźwięk, który większości melomanów przypadnie do gustu taki, jaki jest, bez potrzeby zmiany czegokolwiek - wystarczy przypomnieć Stephena Majiasa, redaktora "Stereophile'a", który ma u siebie w systemie model P3-24 (wywiad TUTAJ).
Chyba, że - Monolith Audio. To jedno z nielicznych usprawnień, które w przypadku gramofonów Regi, a nie są poprawkami wprowadzanymi przez Roya Gandy'ego, naprawdę działa i przynosi liczące się efekty. Do tego stopnia, że po dłuższym odsłuchu RP6 na platformie i po jej wyciągnięciu, nie chciałem bez niej niczego słuchać!
Zmiany wprowadzane przez polską podstawę są strukturalne, to nie jest element "tuningujący" barwę, dynamikę, ani żaden ze zwyczajowo przywoływanych aspektów dźwięku. Postawienie na niej gramofonu momentalnie wycisza tło, tj. szumy i w pewnym stopniu także trzaski. Kiedy się przysłuchamy, okaże się, że te zniekształcenia, zakłócenia dźwięku wcale nie zniknęły, że ciągle gdzieś tam są. Pierwszy plan jest jednak mocniej rysowany, a bryły instrumentów lepiej definiowane. Następuje maskowanie szumu i odbieramy to jako jego zmniejszenie. Efekt jest znakomity.
Także z basem jest lepiej. Z taką prezentacją, o jakiej wcześniej pisałem, mógłbym żyć. Wszystko o czym mówiłem wciąż ma zastosowanie. Monolith Audio powoduje jednak, że bas jest lepiej różnicowany. Góra także, jednak to właśnie niski zakres robi największe wrażenie. Żeby to docenić trzeba jednak trochę posłuchać dobrego audio, albo wypróbować gramofon i platformę dłużej niż przez dzień. Potem trudno się będzie do czegoś innego przyzwyczaić.
Jak każdy wysokiej klasy produkt, platforma działa na wszystkie aspekty dźwięku, a nie na jakiś jego wycinek. I, tak naprawdę, niczego nie zmienia, a jedynie pogłębia pozytywne cechy produktu, który na niej stoi. Takie całościowe potraktowanie sprawy, jeśli jej nie ma w systemie, prowadzi nie do odrzucenia stawianego na niej gramofonu czy odtwarzacza, a do docenienia tego, czym są same w sobie. I pcha w kierunku wykorzystania tych cech.
Wyjątkowo sugestywnie pokazał to, wytłoczony na 180 g, 45 RPM, album Bill Evans Live At Art D'Lugoff's Top Of The Gate. Jak w opisie wspomina jego realizator, George Klabin, nagrywając materiał na żywo, bez możliwości wcześniejszego sprawdzenia czegokolwiek, dwa pierwsze utwory, Emily oraz Witchcraft nagrał z nieco zbyt wysokim poziomem kontrabasu oraz perkusji, co skorygował przy kolejnych utworach. Z Regą sauté ta różnica była ewidentna. To, że gramofon podkręca nieco część basu, nie miało żadnego wpływu na postrzeganie samego nagrania - całość wydawała się większa niż z, chociażby, odtwarzaczami CD. Platforma spowodowała jednak, że wcześniej trochę utwardzony atak kontrabasu i stopy perkusji był teraz miększy, a przez to całość bardziej plastyczna. Różnica w głośności tych instrumentów pokazana została ciut lepiej, wyraźniej, jednak ważniejsze było to, że wyraźniej zmienił się też ich wolumen, objętość. Jest bowiem tak, że materiał miksowany jest przy założonym poziomie siły głosu odsłuchu (słuchawek lub kolumn). I jest tylko jeden poziom odsłuchu w warunkach domowych, który gwarantuje powtórzenie tego doświadczenia. W tym przypadku słychać było, że dźwięk lepiej "siada" w późniejszych utworach, mimo że niedoświadczonemu słuchaczowi bardziej efektowne wydadzą się dwa pierwsze. Stojąca na Monolith Audio Rega RP6 jest zdolna do pokazania nawet tak subtelnych różnic!

Podsumowanie

Wyposażony we wkładkę Exact gramofon Rega RP6 traktuję wraz z platformą Monolith Audio jako całość. Pomimo że osobno te elementy radzą sobie równie dobrze. W komplecie dają jednak dźwięk o rozmachu i wolumenie przypominającym wydarzenie na żywo. Intymność dźwięku, jego "tu i teraz", bliskość pierwszego planu oraz świetne różnicowanie barwowe powodują, że nie ma mowy o nudzie. Dynamika jest raczej uśredniona, nie ma dużych skoków. To jednak nie ma większego znaczenia, bo subiektywnie większość odtwarzaczy cyfrowych przy takim przekazie wydaje się płaska. Podkreślenie części basu pozytywnie wpływa na wiele aspektów brzmienia, a niewiele zmienia na gorsze. Szum przesuwu i trzaski w ciężkich lub odsprzęganych gramofonach mogą być niższe niż tutaj. Nie ma jednak w prezentacji Regi irytującego "skwierczenia" wysokich tonów. Przekaz wydaje się świetnie zbalansowany i góra jest obecna, ale nie bardziej niż to konieczne. A jest przy tym bardzo smakowicie różnicowana. Jeśli ten zestaw cech powoduje żywsze bicie waszego serca, nie wahajcie się - życie jest zbyt krótkie na nudne hi-fi, jak powiedział jeden z klasyków...

BUDOWA

Rega znana jest z kilku rzeczy, odróżniających ją od innych producentów gramofonów. Chodzi na przykład o podstawę. Ta ma być wyłącznie nieodsprzęgana i lekka. We wszystkich podstawowych modelach, w tym RP6 wykonano ją z kompozytu na bazie drewna pokrytego żywicą fenolową. Od jakiegoś czasu do usztywnienia połączenia między ramieniem oraz piastą głównego łożyska stosowana jest lekka, ażurowa klamra łącząca te dwa punkty - od góry jest metalowa, a od dołu plastikowa. Rozwiązanie to nosi firmową nazwę Double Brace Technology i pozwala na dodatkowe zmniejszenie masy samej podstawy. Dzięki temu energia ma być w niej jeszcze krócej magazynowana.
Talerz o grubości 16 mm wykonany jest z dwóch części - nieco cieńszej (górnej) oraz grubszej (dolnej). Łączone są za pomocą długotrwałego procesu polegającego na spajaniu promieniami UV. Grubsza zewnętrzna część ma działać jak koło zamachowe. Na górę nakłada się klasyczną matę ze sprasowanej wełny. Talerz kładziemy na plastikowym talerzyku, ale nie bezpośrednio. Pomiędzy nimi wstawiono usztywniane, aluminiowe kółko zakrywające subtalerz.
Pasek napędowy jest bardzo krótki, a silnik umieszczono nietypowo, bo nie w lewym, tylnym rogu, a - patrząc od strony przedniej krawędzi podstawy - tuż za osią talerza.
Kółko umieszczone na osi silnika jest aluminiowe i ma dwie średnice. Nie trzeba jednak ręcznie zmieniać prędkości obrotowej, ponieważ RP6 przychodzi z zasilaczem TT-PSU w zewnętrznej obudowie, na którym mamy przycisk włączający zasilanie oraz zmieniające prędkość obrotową. Przy 33 1/3 rpm umieszczone na nim logo Regi świeci się na czerwono, a przy 45 rpm na zielono. Z silnikiem w gramofonie łączy się krótkim, kabelkiem i czteropinowymi wtykami - przy pomocy generatora kwarcowego zasilacz generuje precyzyjny, zbalansowany sygnał zasilający. Silnik jest synchroniczny, 24 V, dwubiegunowy. Każdy egzemplarz jest ręcznie dopasowywany do zasilacza tak, aby drgania i szumy były jak najmniejsze.

Gramofon wyposażony jest w ramię RB303, będące bezpośrednim następcą RB300, najsłynniejszego ramienia świata. Przy okazji - znakomity tekst opisujący jego historię znajdziemy w listopadowym wydaniu magazynu "Hi-Fi News & Record Review" (Steve Harris, Rega RB300, Vol 57 No.11, November 2012, s. 120-124). Jedną z rzeczy, którą koniecznie trzeba z niego zapamiętać, są słowa właściciela Regi, Roya Gandy'ego:

W realnym produkcie nie chodzi o to [żeby szlifować jeden wybrany aspekt]. Chodzi o to, aby zdać sobie sprawę, że nie ma rzeczy idealnych i że wszystko jest serią kompromisów. Jeśli jesteś w stanie je idealnie dobrać, wszystko zadziała najlepiej, jako to tylko możliwe.

Wprowadzone do sprzedaży w 2011 roku ramię RB303, stosowane obecnie w gramofonach RP3 oraz RP6, ma trzypunktowe mocowanie, po raz pierwszy widziane w 2007 roku w powstałym wówczas ramieniu RB301. Wykonywane jest przy zastosowaniu najnowszych technik projektowych i wykonania - CAD/CNC.

Wkładka Exact ma budowę MM. Jej obudowa wykonana została z jednego elementu. Materiał, z jakiego został wykonany nosi nazwę Pocan – to polimer o twardości wyższej niż przemysłowe aluminium. Cewki nawijane są ręcznie, dzięki czemu szczelina magnetyczna ma szerokość tylko 0,25 mm. Igła ma szlif Vital (fine line). Producent zwraca uwagę na to, że zawieszenie wspornika to zaledwie jeden element, podczas kiedy w produktach innych firm może to być nawet pięć elementów. Ich redukcja zmniejszyła straty, a co za tym idzie poprawiła szybkość reakcji całego układu. Wkładka ma trzypunktowe mocowanie, poprawiające jego stabilność. Jej napięcie wyjściowe wynosi 6,8 - 7,2 mV, w zależności od egzemplarza.

Dystrybucja w Polsce
this.pl

ul. Nowickiego 5/54 | 02-112 Warszawa | Polska
tel.: 784 50 50 50

www.rega.this.pl



System odniesienia

  • odtwarzacz CD: Ancient Audio Lektor AIR V-edition (test TUTAJ)
  • przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC (test TUTAJ)
  • przedwzmacniacz: Polaris III [Signature Version] + zasilacz AC Regenerator, (wersja z klasycznym zasilaczem, test TUTAJ)
  • końcówka mocy: Soulution 710
  • wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version (recenzja TUTAJ)
  • kolumny: Harbeth M40.1 Domestic (test TUTAJ)
  • podstawki pod kolumny: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
  • słuchawki: HiFiMan HE-6, Sennheiser HD800, AKG K701, Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ω
    (recenzje TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ)
  • interkonekty: CD-przedwzmacniacz: Acrolink Mexcel 7N-DA6300, artykuł TUTAJ, przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo
    (test TUTAJ)
  • kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx
  • kable zasilające: Acrolink Mexcel 7N-PC9300 (wszystkie elementy, recenzja TUTAJ) | Harmonix X-DC350M2R Improved-Version (recenzja TUTAJ)
  • listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate
  • stolik SolidBase IV Custom; opis TUTAJ
  • pod odtwarzaczem podkładki Ceraball (artykuł TUTAJ)
  • platforma antyrezonansowa Acoustic Revive RAF-48 (pod odtwarzaczem CD, recenzja TUTAJ)
  • platforma Pro Audio Bono pod wzmacniaczem Leben CS300 [Custom Version] (recenzja TUTAJ)
  • wkładki gramofonowe: Miyajima Laboratory KANSUI (test TUTAJ), Miyajima Laboratory SHIBATA (test TUTAJ), Denon DL-103SA (test TUTAJ)