pl | en
Test
Kolumny
Estelon
Model XA


Cena w Polsce: 29 990 euro (para)

Producent: Alfred & Partners OÜ

Kontakt:
Tanuma 126 | Tallinn | 13521 | Estonia
tel.: (+372) 661 0614 | (+372) 661 0624

e-mail: info@estelon.com

Strona internetowa: www.estelon.com

Kraj pochodzenia: Estonia

Produkt do testu dostarczyła firma: RCM

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Estelon | RCM | Wojciech Pacuła | Viablue

Data publikacji: 1. listopada 2012, No. 103




Produkty z tej części Europy, tj. - jak chcą Milan Kundera i Andrzej Stasiuk (patrz zbiór opowiadań Moja Europa) - Europy Środkowej, rzadko przebijają się do świadomości nabywców z tzw. Europy Zachodniej, albo szerzej - Zachodu. Niewielkie manufaktury co jakiś czas trafiają do ludzi Stamtąd (w domyśle - zza Żelaznej Kurtyny), jednak to wciąż margines.
Wymieńmy je, żeby wiadomo było o czy mówimy. To polskie Ancient Audio, Lampizator i Gigawatt , litewskie Reed i Turntables.lt, słowackie JJ Electronic i Canor (dawniej Edgar), węgierskie Human Audio i Heed Audio, serbska Trafomatic Audio, żeby wspomnieć tylko najbardziej oczywiste przykłady, Wyjątkiem na tej liście jest Pro-Ject Audio Systems, ale to tak naprawdę firma austriacka, korzystająca z usług czeskiego podwykonawcy, fabryki SEV Litovel s. r. o..
I Srajan w "6moons.com", i my w "High Fidelity" staramy się jak możemy, żeby ten stan rzeczy zmienić (patrz - inicjatywa "Enjoy The Music.com", gdzie od jakiegoś czasu ukazują się testy polskich produktów mojego autorstwa), jednak to parcie pod prąd. Stare, uznane, wielokrotnie sprawdzone marki z takich krajów jak Niemcy, Szwajcaria, Japonia, Włochy, Wielka Brytania, Francja czy USA, o krajach Beneluxu i ogólnie skandynawskich nie wspomniawszy są w świadomości znakomitej większości melomanów i audiofilów jedynymi godnymi poznania i zaufania.
Nie będę mówił, że to błąd, bo po części takie nastawienie rozumiem. Nowe, inne zawsze jest obce, a przez to nieopanowane, nieujarzmione i w konsekwencji boimy się tego. Choć od wywalczonej w Polsce przez Solidarność wolności, jak również upadku Muru Berlińskiego (i znowu - dla Zachodu to właśnie TO jest wyznacznik upadku komunizmu, choć był to wynik, w dużej mierze, przemian w Polsce) minęło ponad dwadzieścia lat, Żelazna Kurtyna, albo jej widmo wciąż zdaje się odgradzać te dwie części Europy.

Dlatego sukces estońskiej firmy Estelon zaskoczył mnie kompletnie. Entuzjastyczne recenzje w "Positive Feedback Online" i "TONEAudio" (polecam wywiad z wydawcą tego ostatniego TUTAJ) pojawiły się nagle i znikąd. Podobnie zresztą jak nagroda CES Innovation Award. Nie, nie dlatego, że uważam, że kolumny nie są warte zainteresowania, a dlatego, że nikt nie podnosił miejsca ich powstania jako czegoś dziwnego, niespotykanego, pierwszoplanowego. Najważniejsze były same kolumny i ich dźwięk.
A ten także i mnie poruszył. Słuchając modelu X Diamond na wystawie High End 2012 w Monachium dałem się im uwieść - stąd nagroda Best Show dla całego systemu (z elektroniką Vitus Audio i odtwarzaczem CD LOIT - czytaj TUTAJ).
X Diamond, których wówczas słuchałem, to topowe kolumny w serii składającej się z czterech modeli. To podłogowe XA o identycznym wyglądzie i rozmiarach, tj. o wysokości 1370 mm, szerokości (w najgrubszym miejscu) 450 mm i głębokości (w najgłębszym miejscu) 640 mm, kolejne, choć ciut mniejsze i lżejsze podłogowce, model XB oraz głośnik podstawkowy XC.

Jak się dowiadujemy, wszystko zaczęło się od modelu XA, który testujemy. To kolumny o niezwykłym wyglądzie, przypominającym klepsydrę z mniejszą górną częścią, w której umieszczono dwa głośniki - średniotonowy oraz wysokotonowy - i większą dolną, z głośnikiem niskotonowym. Kształt ten (o nazwie E-lon) został opracowany przez konstruktora, pana Alfreda Vassilkova w wyniku wieloletnich badań nad uginaniem się fal, ich dyfrakcją itd. Pan Alfred mówi o "instrumencie muzycznym", choć w tym znaczeniu rozumiemy pod tym zwykle coś innego, "żywe" obudowy spod znaku Harbetha, Spendora itp. Obudowa wygląda bowiem, jak wykonana z jakiegoś rodzaju żywicy epoksydowej, z wypełnieniem. Estelon zazdrośnie strzeże swoich sekretów i nie wiadomo o jaką żywicę chodzi i o jakie wypełnienie. Warto jednak powiedzieć, że podobnie swoje obudowy konstruują takie firmy jak Wilson Audio i Hansen Audio.
Wszystkie przetworniki to konstrukcje niemieckiego Accutona z ceramicznymi membranami - głośnik niskotonowy to sandwicz. Wygląda to tak, jak złożenie małego monitora, z głośnikiem średniotonowym nad odwróconą kopułką wysokotonową i subwoofera, nisko, tuż nad ziemią. Z wooferem współpracuje, skierowany do tyłu wylot bas-refleksu. Kolumny mają trójdrożną konstrukcję i pojedyncze zaciski głośnikowe, z topowej serii firmy WBT. Okablowanie wewnętrzne wykonano z bardzo drogich kabli Kubala-Sosna. Dodajmy, że dwukrotnie, w latach 2011 i 2012 testowane kolumny otrzymały CES Innovation Award w kategorii High Performance Audio.

O FIRMIE ESTELON PISALIŚMY:

  • REPORTAŻ: High End 2012, czytaj TUTAJ

ODSŁUCH

Płyty wykorzystane w odsłuchu (wybór)

  • David Sylvian, Sleepwalkers, P-Vine Records, PVCP-8790, CD (2010)
  • Dead Can Dance, Anastasis, [PIAS] Entertainment Group, PIASR311CDX, "Special Edition Hardbound Box Set", CD+USB drive 24/44,1 WAV (2012); recenzja TUTAJ http://www.highfidelity.pl/@muzyka-1464&lang=
  • Depeche Mode, Enjoy The Music....04, Mute, XLCDBONG34, maxi-SP (2004).
  • Elgar
  • Delius, Cello Concertos, wyk. Jacqueline Du Pré, EMI Classic, 9559052, 2 x SACD/CD (1965/2012).
  • Eva & Manu, Eva & Manu, Warner Music Finland, 5389629, CD (2012).
  • Hilary Hann, Hilary Hann Plays Bach, Sony Classical, SK 62793, Super Bit Mapping, 2 x CD (1997).
  • Jim Hall, Concierto, CTI/Mobile Fidelity, UDSACD 2012, SACD/CD (1975/2003).
  • Maria Peszek, Jezus Maria Peszek, Mystic Production, MYSTCD 214, CD (2012).
  • Miles Davis, Milestones, Columbia/Mobile Fidelity, UDSACD 2084, SACD/CD (1958/2012).
  • Novika, Tricks of Life, Kayax, 013, CD (2006).
  • Pat Metheny, What's It All About, Nonesuch/Warner Music Japan, WPCR-14176, CD (2011); recenzja TUTAJ.
  • The Beatles, Yellow Submarine, Parlophone/Apple/Toshiba-EMI, TOCP-51121, CD (1969/1998).
  • This Mortal Coil, HD-CD Box SET: It’ll End In Tears, Filigree & Shadow, Blood, Dust & Guitars, 4AD [Japan], TMCBOX1, 4 x HDCD, (2011).
Japońskie wersje płyt CD i SACD dostępne na

Kolumny tej wielkości, z tak dużym głośnikiem basowym, z tak wyrafinowanymi przetwornikami i tak - wreszcie - drogie ewokują w tym, kto przed nimi siedzi wyraźnie określone oczekiwania. A to dużego, niskiego basu, a to "uderzenia", mocy, siły. I rzeczywiście - z Estelonami to wszystko mamy. Jest drama, jest moc, jest skala, jest fenomenalny wolumen dźwięku. Tego małe kolumny nie dadzą, niezależnie od tego, jak bardzo by się starały. Jest też świetny wymiar pionowy nagrań, rzecz najczęściej przez kolumny pomijana, a możliwa do osiągnięcia wyłącznie - przynajmniej takie jest moje doświadczenie - z wysokich kolumn. Trzeba jednak mieć nieco większe zrozumienie świata audio, żeby patrząc na model XA móc powiedzieć coś więcej. Bo i zastosowane przetworniki, i sposób w jaki zostały zaaplikowane, i obudowa pozwoliły stworzyć coś, co całkowicie wykracza poza sztywne, od dawna przyjęte kanony oceniania.
Bo Estelony to kolumny, które ze szlachetnym, ale dość zimnym emocjonalnie materiałem, jak z boxu z nagraniami This Mortail Coil zagrają dość chłodno. To także kolumny, które z ciepłym materiałem, bez zbyt dużej obecności, energii wysokich tonów, jak z płyt Concierto Jima Halla, czy Milestones Milesa Davisa zagrają ciepło. Kolumny Model XA to wreszcie konstrukcje, które z melancholijnym materiałem z solowej płyty Patha Metheny'ego What's It All About zagrają melancholijnie, a z pełnymi pasji i wewnętrznego smutku, a jednak ożywczymi piosenkami z najnowszej płyty Marii Peszek Jezus Maria Peszek (Marysiu, gratuluję cudownej, niesamowitej płyty!!!) zabrzmią z pasją i melancholią. Proste? Że po prostu są neutralne i przekazują to, co się do nich wyśle? Na pierwszy rzut oka tak to wygląda. Nie ma jednak nic wspólnego z rzeczywistością.

Te estońskie kolumny w dość wyraźny sposób prowadzą brzmienie, modelują je i w pewnej mierze modyfikują. Wydaje mi się, że wzmacniają cechy wyróżniające materiału, jaki do nich podeślemy. I pewnie dlatego tak głęboko przeżyłem płytę Marii Peszek, dlatego wyluzowałem z płytą Evy&Manu, przysłaną dzień wcześniej przez Anssi Hyvönena, szefa Amphiona (płyta była zgrywana na jego kolumnach), po to, żeby podziargać się na koniec z This Mortail Coil. Itd., itp.
Wszystko w tym przekazie jest głębokie i wysycone. To cecha charakterystyczna dobrze zaaplikowanych przetworników ceramicznych i słyszałem to wcześniej - dla przykładu - zarówno w kolumnach (choć nie wszystkich) Avalona, jak i Isophona. Tutaj miałem to w najlepszym wydaniu, bo to nasycenie, przypominające ciepło, nie było przegięte, to nie był zmulony dźwięk - co też kolumnom z tego typu przetwornikami się zdarza.
Z drugiej strony nie da się nie zauważyć i nie docenić ponadprzeciętnej rozdzielczości tych konstrukcji. Poza jednym, wąskim podzakresem (niższego środka), kolumny te grały równie rozdzielczym, czujnym i bogatym dźwiękiem, jak Harbethy M40.1, z którymi zresztą dzielą barwę. W niektórych przedziałach, jak np. na samej górze i na samym dole są znacznie bardziej rozdzielcze niż brytyjskie monitory, bez dwóch zdań. Podobnie zaskakujący bas - zaraz powiem o nim więcej - słyszałem u siebie tylko raz, z kolumnami Hansen Audio Prince v2. Od tamtego czasu upłynęło już sporo czasu, jednak ciągle mam tamten dźwięk w pamięci, ciągle jest dla mnie wyraźnym punktem odniesienia. Teraz będę miał dwa takie punkty. Jeśli chodzi o górę, to dobrym punktem orientacyjnym były Harpie Dobermann (New), z metalową kopułką, z których korzystałem przez dłuższy czas oraz monitory Sonus fabera Electa Amator (I), które stoją u Janusza, członka Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, gdzie jest oryginalny Esotar Dynaudio. To dla mnie dwie referencje w kolumnach, które dobrze znam. Ceramiczna, odwrócona kopułka Estelonów robi to inaczej, tj. jest bardziej kremowa, na pierwszy rzut oka nie tak "szybka" i tak otwarta. Od kopułki SEAS-a w Dobermannach jest jednak znacznie bardziej wypełniona i jednak bardziej precyzyjna, przez lepsze rysowanie głębi dźwięku, pokazywanie jego wagi - czego Dobermannom trochę brakowało. Ostatecznie myślę, że tylko wspomniane Sonusy są godnym przeciwnikiem, choć grają górę nieco inaczej - w bardziej otwarty i bezpośredni sposób, z większą detalicznością. Tyle, że to jednak kompletnie inna skala dźwięku - to po prostu małe monitory i już.

Chciałbym jednak wrócić do basu, bo to on w dużej mierze "ustawia" ten przekaz. Pomimo że kolumny zdają się "nadążać" (czyli - odzwierciedlają wzorzec, sygnał, który do nich dostarczamy) za charakterem nagrań, to jednak dźwięk jako całość wydaje się osadzony dość nisko. Mówię o akcencie, charakterze i wyrazie.

Średnica i góra wydają się ze sobą idealnie sklejone i nie słyszę w miejsca, w którym są dzielone. To znaczy trochę słyszę, ale tylko przez kierunkowy charakter kopułki, nie przez jakieś modyfikacje w barwie czy dynamice.
Dół jest w tym wszystkim najważniejszy. Bas Estelonów przypomina w pewnej mierze - ale tylko w pewnej - sposób, w jaki reprodukują niskie tony monitory studyjne. I chodzi mi o prawdziwe monitory, a więc kolumny "monitorujące" nagranie, a nie o kolumny podstawkowe. Myślę o czymś takim, jak chociażby Amphiony Kripton³, jak Harbethy, jak duże Tannoye. To bas, który z jednej strony jest niski, pełny, znakomicie rozdzielczy (a więc i bardzo czysty), a z drugiej bardzo "uważny", nie dominuje w nagraniu. Jak jest silniejszy impuls, to się odzywa z mocą, jak gra coś wyżej, to się wydaje, że to grają kolumny podstawkowe.

Tak naprawdę jednak bas ciągle pracuje, tyle tylko, że buduje wolumen, stapia się ze średnicą odtwarzając coś "pod" dźwiękiem podstawowym, co związane jest z przestrzenią, z rozmiarami instrumentu. Pięknie to było słychać z gitarą Metheny'ego. Choć to w większości nagrań z przywołanej płyty gitara barytonowa, czasem o nieco obniżonym stroju części strun (a więc brzmiąca znacznie ciemniej niż klasyczna gitara), to jednak wciąż gitara akustyczna, gdzie basu po prostu nie ma. A mimo to duży basowiec pracował, czułem wytwarzane przez niego ciśnienie. Dawał jednak aurę, jakiś fundament, na którym głośniki średniotonowy i wysokotonowy swobodnie budowały to, o co zostały poproszone.
Kiedy jednak potrzeba, to przypieprzy. Jak na płycie Marii Peszek, jak w nagraniach Davida Sylviana, jak na maksi-singlach Depeche Mode. Jest świetnie tłumiony, tj. nie drga bezładnie, nie buczy, nie udaje grania. Gra w tempie i z bardzo dobrze utrzymanym pulsem. W nagraniach o dużej przestrzeni, nagraniach "klimatycznych", posłuchajmy na przykład soundtracku do Blade Runnera, buduje ogromny, inny wszechświat przed nami. I nigdy nie słychać bas-refleksu.

Jeśli miałbym jakoś porównać charakter tych kolumn, porównać go do Harbethów, to powiedziałbym, że jeśli brytyjskie monitory są cholerykami, to Estelonom bliżej do sangwinika. Bez przesady, to tylko dalekie porównanie, ale chodzi mi po okazanie kierunku zmian, jakim poddawany jest w nich sygnał. Kiedy przed nimi siądziemy, szczególnie po tak ekspresyjnych kolumnach, jak M30.1, M40.1 Harbetha, jak po niezwykle selektywnych kolumnach Kripton³, po zupełnie innych tubach Avantgarde Acoustic, wyda nam się - jestem tego w 100% pewien - że są po prostu i zwyczajnie nudne. Że nic się nie dzieje. Jak w polskim filmie - słuchamy lewego kanału - nuda, prawego - to samo. Dopóki się nie "przestawimy", do momentu, kiedy nam coś w głowie nie "kliknie".
Bo audio to sztuka wyboru. A wybierają konstruktorzy, ich firmy, a także klienci, najważniejszy element tego łańcucha decyzyjnego. Spróbujmy jednak przez chwilę się wyciszyć, uspokoić i przesłuchać kilka płyt. Jestem pewien, że - nawet jeśli ostatecznie to nie będzie "nasz" dźwięk - będzie nam czegoś z niego brakować we wszystkich innych kolumnach.
A będzie nam brakować, chociażby, ogromnej kultury brzmienia, którą prezentują Estelony. Są niezwykle czyste, a przez to wydają się trochę ciepłe. I są nieco powściągliwe. Jak gdyby część zakresu odpowiedzialna za ekspresję, tj. niższy środek i wyższy bas, były tu nieco uspokojone. I jestem pewien, ze tak właśnie jest. Przekłada się to bowiem na nieco mniejszą przestrzeń, mniejsze pomieszczenie w niektórych nagraniach This Mortail Coil i lekkie "ściśnięcie" wokali kobiecych. Co ciekawe, męskie głosy były w zupełnym porządku.
Modyfikacja o której mówię nie wpływa na ocenę tego dźwięku, ale nadaje całości charakter, który musi się zgrać z naszymi oczekiwaniami Jestem pewien, że to także część owego powściągliwego sposobu, w jaki wszystko jest tu prezentowane. Znam to też z wszystkich innych kolumn z ceramicznymi membranami.
Tak sobie jednak myślę, że to część ceny, jaką konstruktorzy tego typu kolumn, korzystający z takich właśnie głośników, muszą zapłacić za ich perfekcyjne zgranie. Słuchając Estelonów nie da się wskazać miejsca, w którym coś jest obniżone czy podbite - ja tego nie potrafię. Może, troszkę, okolice 2 kHz grają troszkę mocniej, ale równie dobrze może to być artefakt akustyki mojego pokoju. To chyba pierwsze kolumny, jakie znam, które mając tak wyrównane pasmo przenoszenia nie mają łatwych do wskazania słabych stron. Niemal zawsze jest tak, że jeśli pomiar pasma jest perfekcyjny, to coś jest zwalone, zwykle mocno, gdzie indziej. Tutaj nie słyszę niczego takiego. Wybory - i owszem, ale dokonane z wyczuciem, wybory bardzo, że tak powiem, smaczne.

Jak mówiłem na początku, Estelony generują scenę dźwiękową o bardzo dużej skali. To kolumny, które oddychają" i świetnie różnicują nagrania pod tym względem. Głębokość sceny jest w nich ponadprzeciętna, zarówno jeśli chodzi o rozmiary, jak i o różnicowanie elementów na niej, umiejętność pokazania wszystkiego w miejscach, w których inne kolumny pokazują plamę dźwięku. Mamy też wysokość, zwykle pomijaną. Dźwięk właściwie zupełnie odrywa się od kolumn, poza częścią zakres wysoktonowego, w którym ceramiczna kopułka jest bardziej kierunkowa niż inne głośniki. Środek i bas grają w ten sposób, że wszystko dochodzi do nas spomiędzy kolumn, z ich boków, a nawet ZZA nich - nigdy Z nich.
Źródła pozorne, czyli iluzja instrumentów, głosów, przestrzeni itp. są z Estelonami solidne. Nic lepszego mi nie przychodzi do głowy i chyba angielskie 'solid' jest temu najbliższe. To nie są punkty w przestrzeni, a bryły. Może nie idealnie 3D, to potrafią tylko małe monitory, ale mimo to wyraźne, kształtne, z fakturą i charakterem własnym. I nie ma znaczenia, czy są pokazywane bliżej nas, czy dalej - zawsze mają równie dobrą, równie wysyconą "obecność". To kolumny, które nie tracą skupienia w głąb sceny.

Podsumowanie

Drogie kolumny są często naprawdę dobre. Czasem, jak w przypadku Sonus faberów Electa Amator (I), Harbethów M40.1 czy Amphionów Kripton³ także znacznie tańsze kolumny grają na tyle wyrafinowanym dźwiękiem, że można z nimi spokojnie żyć i cieszyć się każdą płytą na nich zagraną, pasjonować się muzyką pomijając medium.
Estelony XA dają jednak do myślenia. Kosztują znacznie więcej i pewne rzeczy robią jeszcze lepiej. Zróżnicować wymiar w głąb, ukazać różnice w charakterze basu, jak wszystko zintegrować w jedną, spójną całość - za to trzeba zapłacić. Wtedy dostaniemy to na takim poziomie, jak z tymi estońskimi kolumnami. Na pierwszy rzut oka powściągliwe, a nawet wycofane, okazują się podkreślać walory konkretnych nagrań "podążać" za nimi. Nieco ciepłe, wcale nie są ocieplone. Ich "ciepło" to bezpośredni wynik niskich zniekształceń - słyszę to co jakiś czas, a to ze wzmacniaczy, a to z kolumn, jednak zawsze schemat jest ten sam - dostajemy dużą rozdzielczość mimo wcale nie wybitnej selektywności. Ta pochodzi chyba z jeszcze czegoś innego.
Kolumny są duże i na takie wyglądają. Ich obłe kształty niwelują "szok poznawczy", jednak Estelony postawione obok Harbethów M40.1 dominują nad nimi swoją bryłą całkowicie. Pomimo że brytyjskie monitory widziane oddzielnie wydają się ogromne.
Powiem szczerze, że nie jestem fanem ceramicznych przetworników. Znam ich zalety, słyszę je za każdym razem, kiedy zdarzy mi się spotkać ich udaną aplikację, jednak osobiście wolę bardziej ekspresyjny dźwięk, nawet jeśli jest on - obiektywnie - bardziej podbarwiony. To mój, osobisty wybór i jestem pewien, że większość z czytelników wybiera inaczej. I dobrze - na tym polega audiofilizm. Estelony po raz pierwszy pozwoliły mi jednak przezwyciężyć mój sceptycyzm co do tej technologii. Wiem, że również jeszcze droższe Avalony potrafią coś takiego - nigdy ich jednak u siebie nie miałem, słyszałem je tylko na wystawach i pokazach. A model XA słyszałem i siebie i myślę, że po prostu wart jest grzechu...

Metodologia testu

Kolumny XA Estelon są bardzo duże i ciężkie. Są znacząco większe niż Harbethy M40.1, z którymi je porównałem i przypomina Kriptony³ fińskiego Amphiona, na których miejsce do mnie przyjechały. Pomimo to zagrały u mnie optymalnie dokładnie w tym samym miejscu, co kiedyś Hanseny Prince v2, a jeszcze wcześniej Avantgarde Acoustic Uno Picco i gdzie na co dzień stoją Harbethy. Nie miałem żadnych problemów z basem, ani ze sceną - mój pokój jest pod tym względem wyjątkowy.
Dłuższą chwilę dopasowywałem do XA wzmacniacze. Producent mówi, że minimalna moc może wynosić 20 W i że kolumny mają wysoką skuteczność oraz sensowną impedancję, jednak widzę to tak: Estelony kochają moc. I to musi być wyjątkowy wzmacniacz. Jeśli chcemy zachować jak największą neutralność, Soulution 710 będzie idealny. Jeśli chcemy pozostać przy solid-state, ale z nieco większą kremowością, Vitus Audio, który dystrybuowany jest przez tę samą firmę, będzie lepszy. Jeśli jednak chcemy nadać kolumnom charakteru, a warto tę opcję wypróbować, posłuchajmy ich z czymś w rodzaju McIntosha Mc275 (miałem do dyspozycji najnowszą, "rocznicową" jego wersję - VI). Tak, to może być lampa, ale z mocą i charakterem, żadne SET-y nie wchodzą w grę!!! Albo ze wzmacniaczem ESR Emitter II w najwyższej wersji (czytaj TUTAJ). Odsłuch miał charakter porównania A/B, ze znanymi A i B i dość długim czasem pomiędzy próbkami A i B - przestawanie kolumn o tych gabarytach to wyzwanie dla każdego. Sample muzyczne miały długość 2 min., ale po zakończeniu oficjalnego testu odsłuchiwane były też całe płyty.

BUDOWA

XA to trójdrożna, wentylowana bas-refleksem kolumna wolnostojąca estońskiej firmy Estelon. Jej kształt został dobrany tak, aby zachodziło jak najmniej ugięć na krawędziach i aby można było odizolować głośniki średniotonowy i wysokotonowy od niskotonowego. Obudowę wykonano z jakiegoś rodzaju żywicy epoksydowej, z wypełnieniem, lakierowanej na wiele, różnych kolorów. Kolumny są potężne, mierzą niemal 1400 mm, mają głębokość 640 mm i ważą 85 kg (sztuka), a w bardzo dobrze przygotowanej obudowie transportowej - aż 140 kg! To dlatego wnosili je do mnie nie bezpośrednio ludzie polskiego dystrybutora, firmy RCM, a wynajęta przez nich firma przeprowadzkowa. Duże, solidne chłopy po każdej kolumnie długo, długo odpoczywali. Dobrze, że nie testowałem systemu 5.1...
Głośniki przygotowała firma Accuton. Wysokotonowy, o średnicy fi 30 mm (1,2 ") to ceramiczna, odwrócona kopułka z chroniącą ją siateczką. Średniotonowy, o średnicy fi 180 mm (7") też jest ceramiczny i też ma siateczkę. Zawieszenie jest gumowe. Woofer o średnicy fi 280 mm (11") ma membranę z sandwicza, z zewnętrznymi warstwami z ceramiki. Zwrotnicę ulokowano na dolnej ściance, którą trzeba odkręcić, żeby się do niej dostać. Okablowanie wewnętrzne to drogie kable Kubala-Sosna. Zaciski głośnikowe to model 0705 z czystej miedzi, należące do serii Nextgen firmy WBT. Do mieszkania kolumny wjeżdżają na kółkach, jednak do odsłuchu należy wkręcić kolce. Te przyjeżdżają w osobnym pudełku, wraz z bardzo ładną instrukcją, rękawiczkami i materiałem do polerowania obudowy. Kolce QTC Spikes przygotowała niemiecka firma Viablue.

DANE TECHNICZNE (WG PRODUCENTA)

Pasmo przenoszenia: 25-28 000 Hz
Moc maksymalna: 200 W
Impedancja nominalna: 6 Ω (min. 3,5 Ω przy 60 Hz)
Skuteczność: 89 dB/2,83 V
Minimalna moc wzmacniacza: 20 W
Wymiary (HxWxD): 1370 x 450 x 640 mm
Waga (sztuka): 85 kg

DYSTRYBUCJA W POLSCE

RCM S.C.

40-077 Katowice | ul. Matejki | Polska
tel.: 32/206 40 16 ǀ 32/201 40 96 | fax: 32/253 71 88

e-mail: rcm@rcm.com.pl

www: www.rcm.com.pl

ŹRÓDŁA
  • Sten Tamikivi, A Year With Estelon, "Sten Tamkivi's Seikatsu", czytaj TUTAJ [dostęp: 09.10.2012].
  • Roger Gordon, Estelon XA Loudspeakers, "Postive Feedback Online", Issue 58, czytaj TUTAJ [dostęp: 09.10.2012].
  • Jeff Dorgay, The New Estelon XA Loudspeakers, "TONEAudio", No 34, December 2010, czytaj TUTAJ [dostęp: 09.10.2012].


  • System odniesienia

    • odtwarzacz CD: Ancient Audio Lektor AIR V-edition (test TUTAJ)
    • przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC (test TUTAJ)
    • przedwzmacniacz: Polaris III [Signature Version] + zasilacz AC Regenerator, (wersja z klasycznym zasilaczem, test TUTAJ)
    • końcówka mocy: Soulution 710
    • wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version (recenzja TUTAJ)
    • kolumny: Harbeth M40.1 Domestic (test TUTAJ)
    • podstawki pod kolumny: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
    • słuchawki: HiFiMan HE-6, Sennheiser HD800, AKG K701, Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ω
      (recenzje TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ)
    • interkonekty: CD-przedwzmacniacz: Acrolink Mexcel 7N-DA6300, artykuł TUTAJ, przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo
      (test TUTAJ)
    • kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx
    • kable zasilające: Acrolink Mexcel 7N-PC9300 (wszystkie elementy, recenzja TUTAJ) | Harmonix X-DC350M2R Improved-Version (recenzja TUTAJ)
    • listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate
    • stolik SolidBase IV Custom; opis TUTAJ
    • pod odtwarzaczem podkładki Ceraball (artykuł TUTAJ)
    • platforma antyrezonansowa Acoustic Revive RAF-48 (pod odtwarzaczem CD, recenzja TUTAJ)
    • platforma Pro Audio Bono pod wzmacniaczem Leben CS300 [Custom Version] (recenzja TUTAJ)
    • wkładki gramofonowe: Miyajima Laboratory KANSUI (test TUTAJ), Miyajima Laboratory SHIBATA (test TUTAJ), Denon DL-103SA (test TUTAJ)