Data publikacji: 1. sierpnia 2012, No. 100
|
|
Ed Meitner to nazwisko znane w kręgach audio na całym świecie. Tak się przy tym składa, że zarówno w kręgach audio domowego, jak i audio profesjonalnego. Podobnie jak inny specjalista świata cyfrowego, brytyjska firma dCS, Kanadyjczyk Meitner zapisał się w historii audio swoimi przetwornikami analogowo-cyfrowymi oraz cyfrowo-analogowymi. Jego ośmiokanałowe konwertery (w obydwie strony) używane są przez wiele firm muzycznych i studiów. Jest zresztą jeszcze jedno podobieństwo między tymi dwoma firmami - obydwie wiele wysiłku i pieniędzy poświęciły na dopracowanie formatu Super Audio CD. A to jest dość trudne, zważywszy, że firma, która go wynalazła - Sony - od dłuższego czasu się z niego konsekwentnie wycofuje.
Być może zresztą wcale nie chodziło o sam format, a o zapis wysokiej rozdzielczości. Mógłby o tym świadczyć najnowszy ruch Eda Meitnera, który na początku lipca poinformował o wprowadzeniu do sprzedaży swojego nowego odtwarzacza, który nazwał Meitner Integrated Playback System M-2. Od razu widać, o co w tym chodzi - o to, że to urządzenie odtwarzające 'pliki', niezależnie od tego, czy pochodzą z płyty, czy z dysku twardego. Urządzenie nie odtwarza już płyt SACD, a jedynie CD, natomiast przez wejście USB akceptuje pliki PCM do 24/192 oraz DSD (TAK!).
Wróćmy jednak do XDS1 SE. To odtwarzacz Super Audio CD sprzedawany pod marką emm Labs. Jest to istotne o tyle, że Ed Meitner ma w tej chwili dwie marki - wspomnianą przed chwilą oraz Meitner Audio (jego poprzednimi firmami były Musatex i Melior; znany jest jego związek z Sony i Philipsem przy rozwijaniu standardu DSD; większość masterów płyt SACD wykonywanych jest z jego przetwornikami). Urządzenia są w obydwu obecnych firmach Eda bardzo podobne, korzystają z tych samych rozwiązań technicznych, jednak nie są identyczne.
Po co to Meitnerowi - prawdę mówiąc nie wiem. Być może prawdą jest to, co pisze się na forach anglojęzycznych, a mianowicie, że jest to wynik prawnego zatargu między emm Labs Incorporated i Playback Design (czytaj TUTAJ). Oficjalny powód Meitner podał w liście do Srajana Eabena, gdzie pisze, że "Meitner Audio to firma, w której używamy technologii opracowanych w emm Labs po to, aby zaproponować bardziej przystępne cenowo produkty" (Srajan Ebaen, Meitner Audio MA-1, "6moons.com", March 2012, czytaj TUTAJ). Jak jest jednak naprawdę - nie wiem.
XDS1 SE nie jest nowym urządzeniem, w podstawowej wersji wprowadzono go do produkcji w 2009 roku, wciąż jest jednak w ofercie. Jak się zaraz okaże, wiek jego dźwiękowi w niczym nie przeszkadza, a jedynie w funkcjonalności - brak wejść USB, a nawet S/PDIF dobrze ukazuje upływ czasu. Odtwarzacz nie jest całkowicie pozbawiony wejść cyfrowych, bo sygnał do 24/192 możemy doprowadzić do wejścia optycznego TOSLINK lub do elektrycznego AES/EBU.
Ponieważ jednak "zahaczyliśmy" o najnowsze źródło Meitnera, odtwarzacz/DAC M-2, warto zwrócić uwagę na wybór napędu. W najnowszym odtwarzaczu to napęd CD-ROM ze szczelinowym ładowaniem płyty, coraz bardziej popularny także w high-endzie. Trzeba jednak powiedzieć, że wciąż najbardziej poważane są klasyczne napędy CD lub SACD - wśród tych pierwszych CD Pro-2 LF Philipsa, a wśród drugich napędy japońskiego Esoterica. Osobną kategorię stanowią odtwarzacze, w których korzysta się z napędów wieloformatowych ROM - tak jest np. w Wadii.
Napęd użyty w testowanym odtwarzaczu to model VOSP firmy Esoteric (VOSP = Vertically-aligned Optical Stability Platform). Jak czytamy na stronach firmy The Upgrade Company napęd ten jest produkowany przez Pioneera, na podstawie wytycznych Esoterica, przygotowany oryginalnie dla odtwarzaczy SA-60 i DV-60. Do tego ostatniego należy inny typ napędu - VRDS-NEO. Czy tak jest naprawdę - nie wiem. Napęd jest nowy, wyprodukowano go w Japonii i sterowany jest programowalnymi układami DSP. Jego konstrukcja jest plastikowa, ale usztywniono go od góry grubą blachą stalowa, do której przykręcono masywny, wykonany ze stali szlachetnej krążek, w którym zamknięto krążek dociskowy, najwyraźniej klasyczny, z magnesem. Szuflada jest bardzo solidna - to odlew z duraluminium.
Rola napędu
Na ile istotny jest napęd w odtwarzaczu? Na to pytanie dostaniecie tyle odpowiedzi, ilu jest audiofilów i producentów. Można jednak, z grubsza, podzielić je na dwie kategorie - na tych, dla których napęd nie ma żadnego znaczenia, a jedynie system go obsługujący i na tych, dla których jest najważniejszą częścią odtwarzacza. Pierwsi to najczęściej inżynierowie, najczęściej teoretycy, drudzy do praktycy, zwykle także inżynierowie.
Do tych pierwszych można zaliczyć ludzi z firmy MSB, którego topowy system jakiś czas temu testowałem dla magazynu "Audio". Oprócz bardzo zaawansowanej elektroniki, całkowicie dyskretnych przetworników D/A własnej produkcji, w systemie mieliśmy transport Platinum Data CD IV z komputerowym napędem CD-ROM w kieszeni jak w komputerze. Podobnie myśli Roy Gandy, właściciel firmy Rega, który w rozmowie z Samem Tellingiem powiedział tak:
"Mechanizm sam z siebie jest relatywnie mało ważny, poza sprawami związanymi z niezawodnością. Aspekt związany z jakością dźwięku całkowicie zależny jest od systemów kontroli mechanizmu, korekcji błędów i przetwarzania danych odczytywanych cyfrowych informacji".
(Sam Telling, Keep the customers out, "Stereophile", Vol.35 No.7, July 2012, s. 22)
Na drugim biegunie są firmy korzystające z napędów Philipsa i Esoterica, a więc Jadis, Vitus Audio, Ancient Audio, Orpheus, Esoteric, dCS, a także emm Labs i wiele, wiele innych. Osobnym producentem, ale należącym do tej samej grupy, jest Accuphase, który ma swój własny, bazujący na optyce Sony, napęd. Jestem całym swoim jestestwem w drugim obozie.
Teoretycznie Roy Gandy i inni inżynierowie z pierwszej grupy (należą tam również ludzie z Wadii, Primare'a, Denona, McIntosha itd.) mają wiele racji - zero to zero, a jedynka to jedynka i układy korekcji błędów w CD są na tyle wydajne, że jakość samego napędu nie powinna mieć żadnego wpływu na dźwięk. Audiofilizm jest jednak dziedziną, w której na bieżąco, na okrągło testuje się tego typu pewniki, w której z nieufnością podchodzi się do książkowych teorii. Bo wystarczy dobrze przygotowany odsłuch, z różnym napędami i przetwornikami, żeby usłyszeć to, co ja słyszę za każdym razem: każdy napęd "brzmi" trochę inaczej, tj. modyfikuje sygnał w sobie właściwy sposób. Inaczej brzmią plastikowe barachła i metalowe cudeńka. A nawet wśród tych ostatnich nietrudno wskazać różnice między napędami Esoterica i Philipsa - dźwięk z nich jest po prostu inny! A ci, którzy twierdza, że to niemożliwe, bo "w książce pisze inaczej" zasługują co najwyżej na pobłażliwy uśmiech - przypominają naukowców, którzy z zapałem przez całe wieki twierdzili, że Ziemia jest płaska.
Synergistic Research TRANQUILITY BASE
Odtwarzacz testowany był wraz z platformą antywibracyjną/redukującą szumy. Ten slash był konieczny, bo choć platforma amerykańskiej firmy Synergistic Research ma z jednej strony za zadanie minimalizować drgania, to jej główne zadanie polega na minimalizowaniu szumów RF wewnątrz urządzenia, na etapie ich powstawania. Pierwotnie zaprojektowana została do pracy z komputerami i dyskami twardymi, w których szumy RF są szczególnie dokuczliwe. Okazało się jednak, że równie dobrze wpływa na postawione na niej urządzenia audio.
Do tego celu zaprzęgnięto Active EM Cell, czyli, jak zakładam, jakiś rodzaj cewki.
Żeby to dokładniej zbadać, zapytałem o wszystko u źródła, czyli u Petera Hansena, szefa Synergistic Research. Przytaczam jego odpowiedź w całości, bo jest pomocna w zrozumieniu o co w tym chodzi:
Witaj Wojtku!
Dziękuję za szybką odpowiedź.
Kliknij proszę na link poniżej, żeby zobaczyć jak działa Tranquility Base: LINK
Tranquility Base działa w kilku różnych kierunkach poprawiając komponent, który jest na niej postawiony:
1. Wytwarza stałe, aktywne pole EM, eliminujące negatywne interakcje między komponentami na pytkach drukowanych (np. między rezystorami i kondensatorami itp.).
2. Blokuje pochodzące z zewnątrz interferencje EMI oraz RFI pochodzące od innych urządzeń.
3. Kondycjonuje sygnał w czasie, w którym przepływa przez komponenty.
4. Znajdujące się na wyposażeniu nóżki MIG, a także sama platforma, zajmują się kontrolą drgań mechanicznych.
Dostępne są trzy różne platformy:
1. Tranquility Basik.
2. Tranquility BASE.
3. Tranquility BASE XL.
Poniżej link do informacji na ich temat: LINK
Upewnij się proszę, że platforma pod urządzeniem włączona będzie przynajmniej 72 godziny przed krytycznym odsłuchem. Upewnij się też, że słuchasz z wpiętym do gniazda Silver Enigma Bullet. Później możesz eksperymentować z Gray Enigma Tuning Bullet, który pozwali uzyskać cieplejszy dźwięk. W 95% przypadków tym właściwym będzie jednak kolor srebrny... To jednak fajne narzędzie, pomocne w przypadku, jeśli nasz system jest zbyt jasny.
Wraz z platformą powinieneś też dostać 2 sety MIG-ów. Jeden set (3 szt.) idzie pod platformę - jeden MIG z przodu, pośrodku, nie dalej niż 1-1 1/2" od krawędzi. Wszystkie trzy MIG-i powinny mieć okrągłą krawędź od spodu - to bardzo ważne! Drugi set powinien znaleźć się pomiędzy urządzeniem i Tranquility BASE i można go ustawić na dwa sposoby - Ambient lub Pinpoint. Zajrzyj proszę do instrukcji towarzyszącej MIG-om, gdzie jest to wyjaśnione. Jeśli będziesz miał jakiekolwiek pytania z tym związane - daj znać.
Również niezwykle istotne: MPC (zasilacz) Tranquility BASE musi być wpięty z zachowaniem właściwej fazy. Jeśli wepniesz MPC w taki sposób, że kabel będzie skierowany w kierunku podłogi, lewy pin to HOT, a prawy to pin neutralny. Upewnij się przy tym, że okablowanie twojego gniazda AC jest poprawne! Powtarzam - to BARDZO ważne.
Z przyjemnością odpowiem na wszystkie twoje pytania - to bardzo ważne, abyś usłyszał ten NIEZWYKŁY produkt w jego najlepszej konfiguracji.
Wszystkiego najlepszego -
Peter Hansen
ODSŁUCH
Płyty wykorzystane w odsłuchu (wybór):
- A Day at Jazz Spot 'Basie'. Selected by Shoji "Swifty" Sugawara, Stereo Sound Reference Record, SSRR6-7, SACD/CD (2011).
- Now the Green Blade Riseth, The Stockholm Cathedral Choir, Proprius/JVC, XRCD 9093, XRCD2 (1981, 1993/2001).
- Paganini for two, Gil Shaham, Göran Söllscher, Deutsche Grammophon/JVC, 480 246-5, XRCD24 (1993/2009).
- Stereo Sound Reference Record. Jazz&Vocal, Stereo Sound, SSRR4, SACD/CD (2010).
- André Previn, After Hours, Telarc/Lasting Impression Music, LIM UHD 051, CD (1989/2011).
- Assemblage 23, Bruise, Accession Records, A 128, Limited Edition, 2 x CD (2012).
- Audiofeels, Uncovered, Penguin Records, 5865033, CD (2009).
- Beck, Sea Change, Geffin Records/Mobile Fidelity, UDCD 780, Special Limited Edition No. 01837, gold-CD (2002/2009).
- Beverly Kenney, Beverly Kenney sings for Johnny Smith, Roost Records/EMI Music Japan, TOCJ-9731, CD (1956/2012).
- Beverly Kenney, Come Swing With Me, Roost Records/EMI Music Japan, TOCJ-9732, CD (1956/2012).
- Coleman Hawkins, The Hawk Flies High, Riverside/Mobile Fidelity, UDSACD 2030, SACD/CD (1957/2006).
- Depeche Mode, Abroken Frame, Mute Records Limited, DMCD2, Collectors Edition, SACD/CD+DVD (1982/2006).
- Depeche Mode, Ultra, Mute Records Limited, DMCDX9, CD+DVD (1997/2007).
- George Frederic Handel, Esther, HWV 50a, dyr. John Butt, Dunedin Consort, Linn Records, CKD 397, SACD/CD (2012).
- Jeff Buckley, The Grace+EPs, Sony Music Entertainment [Japan], SICP 2245-7, 3 x CD (2004, 2002/2009).
- Johann Sebastian Bach, Cello Suites, Richard Tunnicliffe, Linn Records, CKD 396, SACD/CD (2012).
- John Coltrane, One Down, One Up. Live at The Half Note, Impulse!, 9862143, 2 x CD (2005).
- Kraftwerk, Minimum-Maximum, Kling-Klang Produkt/EMI, 3349962, 2 x SACD/CD (2005).
- Ludwig van Beethoven, Overtures, dyr. Sir Colin Davis, Symphonie-Orchester des Bayerischen Rundfunks, Sony Music Direct (Japan) TDGD-90013, Esoteric 20th Anniversary, SACD/CD (1986/2007).
- McCoy Tyner, Nights of Ballads & Blues, Impulse!, IMP 12212, 20-bit Super Mapping, CD (1963/1997).
- Me Myself And I, Do Not Cover, Creative Music, 005, CD (2012).
- Nat "King" Cole, Love is the Thing, Capitol/Analogue Productions, CAPP 824 SA, SACD/CD (1957/2010)
- The Beatles, Rubber Soul, Parlophone/Apple/Toshiba-EMI, TOCP-51116, CD (1965/1998).
- The Modern Jazz Quartet, Pyramid, Atlantic/Warner Music Japan, WPCR-25125, Atlantic Records 60th Anniversary, CD (1960/2006).
- Wes Montgomery, Smokin’ At The Half Note, Verve, Verve Master Edition, 2103476, CD (1965/2005).
Japońskie wersje płyt dostępne na
Jeśli oczekują państwo deklaracji, że to "najlepszy odtwarzacz SACD, jaki w życiu słyszałem", to muszę przeprosić i z góry powiedzieć, że choć to znakomite urządzenie, to jednak słyszałem lepsze odtwarzacze SACD. Wprawdzie znacznie, znacznie droższe, ale - lepsze. Zresztą, jeśliby to był najlepszy odtwarzacz tego typu, to sam Ed Meitner nie oferowałby oddzielnego napędu i przetwornika D/A, prawda?
Podejście do XDS1 SE pod tym kątem byłoby jednak dla tego produktu niesprawiedliwe. Spędziłem z nim sporo czasu, grając płyty niemal na okrągło i był to naprawdę bardzo dobrze spędzony czas. I mówiąc 'spędzony' nie mam na myśli 'stracony', a dokładnie odwrotnie - 'zyskany', 'owocny'. Jak z każdym dobrym urządzeniem, tak i z tym usłyszałem coś nowego, coś ciekawego, czegoś się nauczyłem. A do tego ta platforma... Ale o tym pod koniec testu.
Dźwięk tego odtwarzacza jest w znacznej mierze inny od tego, co słyszałem niegdyś, testując dla "Audio" transport CDSD SE i przetwornik D/A DCC2e SE. Ale jest też inny od najlepszych odtwarzaczy SACD, jakie znam, tj. dzielonych odtwarzaczy firmy Accuphase i dCS (niestety nie słyszałem urządzeń Playback Design).
Pierwsze wrażenie może być mylące. Bo to wciąż, na pierwszy rzut oka, dość ciepłe brzmienie. Wydaje się też, że wysokie tony są wycofane i ocieplone, a w całości dominuje średnica. Ha - nie zdziwiłbym się, jeśliby wielu, nawet doświadczonych audiofilów, w odsłuchu w salonie audio to potwierdziło. Mnie samemu zajęło kilka dni, zanim doszedłem do tego, co mogę powiedzieć teraz. A mianowicie to, że to znacznie bardziej zrównoważony dźwięk niż z odtwarzaczy Eda Meitnera, które słyszałem wcześniej. Jest i góra, i dół, choć wciąż środek pasma zdaje się lekko dominować.
Skąd się więc bierze początkowe wrażenie? Myślę, że z pewnej bezwładności mojego (naszego) układu percepcji, bazującego na przyzwyczajeniach. Słysząc coś nowego (podobnie jak widząc), nasz mózg stara się to dopasować do znanych wzorców, znaleźć coś, co już znamy. To stąd fenomen omamów wzrokowych itp. Podobnie jest w audio. Jeśli słyszymy ciepły dźwięk, to automatycznie kojarzymy go z wycofaną górą. A w przypadku XDS1 SE tak nie jest.
To bardzo otwarty dźwięk. Ilość wysokich tonów jest właściwie identyczna, jak z odtwarzacza odniesienia i nieco nawet większa niż z dzielonego systemu Accuphase DP-900/DC-901, który testowałem kiedyś dla "Audio". Jest to przy tym znakomita góra. Bardzo, ale to bardzo przypominała mi to, co słyszałem niedawno przy teście gramofonu AMG Viella V12. Sporo szczegółów, ale przede wszystkim koherencja i pięknie oddana "mięsistość", waga blachy, trójkąta, czy co tam mamy na tapecie. Im lepsze nagranie, tym lepiej to wychodzi - genialnie słychać to było z nagraniami z lat 50. i z dużą częścią płyt SACD, bez względu na czas nagrania.
Ilość wysokich tonów można oszacować, słuchając dobrze znanych nagrań pod kątem sybilantów i szumu taśmy-matki. To oczywiście elementy metodologii testu, nie mają wiele wspólnego z codziennym słuchaniem muzyki, ale są bardzo pomocne.
I właśnie pod tym kątem przesłuchałem płytę Love is the Thing Nat "King" Cole'a, wydaną przez Analogue Productions. Większość płyt tej wytwórni to majstersztyk pracy re-masteringowej, szczególnie dotyczy to płyt LP, ale też i SACD. To niezwykle "analogowy", w obiegowym znaczeniu tego słowa, dźwięk, bardzo gładki, płynny, spójny. Nieco ciepły. Wspomniana płyta jest tego zupełnym przeciwieństwem. nie wiem, o co w tym chodzi, ale głos Cole'a nie brzmi na niej ciepło, to nie jest "crooner".
|
Dość mocne sybilanty i generalnie mocniejsza wyższa góra to rujnują. Znam te (i inne) nagrania z oryginalnych płyt LP Capitola, a także z reedycji winylowych innych firm i nigdzie głos nie brzmi tak, jak tutaj. I teraz - jeśli odtwarzacz ma zrolowaną górę, wycofaną, zamazaną, cokolwiek jest w niej nie tak, to Cole brzmi w ciepły sposób. Słychać to momentalnie. XDS1 SE zabrzmiał w tym elemencie tak, jak to znam ze swojego odtwarzacza, tj. nie zamazał mocnych sybilantów.
Podobnie jest i z nowym nagraniem firmy Linn Records, wiolonczelą solo Richarda Tunnicliffe'a, grającego Cello Suites Bacha. Instrument został nagrany w sposób, który eksponuje nieco jego wyższe częstotliwości, słychać smyczek, wiolonczelę słychać dość blisko, jakby i otoczenie akustyczne, i omikrofonowanie trochę temu pomagały. Odtwarzacz Meitnera pokazał to bardzo szybko.
Skąd więc to wrażenie "ciepła" o którym na początku mówiłem? Myślę, bazując na swoich doświadczeniach z innymi urządzeniami cyfrowymi, że to pochodna zastosowanych filtrów cyfrowych, w których wyeliminowano "dzwonienie" przed i po impulsie. Słyszałem to w odtwarzaczach Meridiana i Ayre (obydwie firmy stosują filtr typu "apodising") i tu słyszę to samo - to po prostu wygładzenie brzmienia, ale nie artefaktowe, nie sztuczne wyeliminowanie różnorodności faktur; to pokazanie ich prawdziwego, tj. bardziej zbliżonego do naturalnego, kolorytu. Dźwięk jest przez to gładki. płynny. I ma się wrażenie, że ciepły. Wrażenie to jest jednak pochodną naszego przyzwyczajenia do odsłuchu w warunkach domowych, szczególnie odtwarzaczy cyfrowych.
Jest jednak i druga część tej historii. Odtwarzacz Meitnera modyfikuje atak na środku pasma i w mniejszym stopniu na jego skrajach. Można by powiedzieć, że go nieco uspokaja. Ma się więc czasem wrażenie, iż dźwięk jest nieco zdystansowany. Dzięki znakomitej rozdzielczości nic nam nie ucieka, to nie jest zawoalowanie. Ale jednak nagrania noszą ten sam zestaw cech, tj. niezależnie od rodzaju muzyki, sposobu nagrania itp., to zawsze jest bardzo kulturalne, bardzo plastyczne brzmienie. Czy to Beck z Sea Change, czy Jeff Buclkey z trzypłytowego zbioru Grace, czy Kraftwerk z Minimum-Maximum, czy wreszcie Coleman Hawkins z The Hawk Flies High - efekt jest podobny: elegancja, stateczność, plastyka.
Co ciekawe, dotyczy to w większej mierze płyt CD niż SACD. XDS1 SE to odtwarzacz Super Audio CD. I choć notyfikacja wskazuje na płyty SACD jako na główny software dla niego przeznaczony, to jednak praktyka pokazuje, że najwięcej w naszych zbiorach jest płyt CD.
Urządzenie obydwa typy płyt gra w niezwykle podobny sposób, przynajmniej jeśli chodzi o barwę. Pokazuje to ów element "narzucony" przez konstruktora, ale i pozwala się cieszyć płytami niezależnie od tego, jaki to format. Bo ostatecznie duża część słabo nagranych, albo po prostu źle skonwertowanych (z PCM na DSD) płyt SACD brzmi gorzej niż dobrze przygotowane płyty CD. To oczywiście nie triumf technologii Compact Disc, a słabość masteringu DSD, jednak fakt jest faktem.
Z drugiej strony najlepsze krążki SACD potrafią zabrzmieć z odtwarzaczem Eda Meitnera spektakularnie. Ich tonalność jest bardzo głęboka i zróżnicowana, blachy mają piękną barwę i wagę. I, co ważne, bas jest sprężysty, aktywny. Jest nieco zmiękczony, ale nie w sposób, w jaki kiedyś urządzenia Meitnera ten zakres prezentowały. Dynamika płyt SACD jest wyraźnie wyższa niż CD, które brzmią w nieco "surowy" sposób. Nie grają źle, już o tym mówiłem, tak naprawdę, to brzmią bardzo fajnie, jednak dobrze słychać, o co w formacie SACD chodzi.
Synergistic Research TRANQUILITY BASE (vs. Acoustic Revive RAF-48)
Podstawa Synergistic Research jest nominalnie podstawą antywibracyjną. Tak naprawdę to jednak jej rola wtórna, pierwotną jest minimalizacja szumów RF w urządzeniu, na którym stoi. Służy temu zestaw niewielkich modułów opartych, jak zakładam, na cewce Tesli - tak działają filtry sieciowe Synergistic Research. Moduły są zasilane niewielkim, ściennym zasilaczem, a prąd przez nie przepływający można regulować, wpinając małe walce z niebieską diodą - w komplecie otrzymujemy dwa. Ja nie słyszałem między nimi żadnej różnicy. Pod modułami umieszczono płytę ekranującą, do której wpinany jest kabelek, z drugiej strony zakończony wtyczką sieciową. Najwyraźniej masa łączona jest z bolcem ochronnym. Dość łatwo jest zrozumieć jak to działa, a jeszcze łatwiej usłyszeć - wystarczy wyjąć z gniazdek zasilacz i wtyk z uziemieniem.
Zmiana w dźwięku jest dość istotna. Wyraźnie lepiej odtwarzacz grał z wtykami wpiętymi, a więc z działającą, zasilaną platformą. Zmiany dotyczy przede wszystkim średnicy i góry. Z pracującą platformą góra była bogatsza, lepiej separowana, soczystsza. Średnica zresztą też. Bardzo mi się to podobało, bo nadawało muzyce sens, nadawało jej "wagę". Dźwięk był czystszy i po prostu klarowniejszy, bez rozjaśniania.
Bardzo byłem ciekawy, jak amerykańska platforma sprawdzi się w próbie z moją referencją, pneumatyczną platformą antywibracyjną japońskiej firmy Acoustic Revive RAF-48. Różnica w cenie między nimi jest dwukrotna i jeśli ktoś mówił, że AR jest droga, powinien to przemyśleć...
Odtwarzacz emm Labs z platformą RAF-48 pod spodem zagrał w nieco bardziej surowy sposób. Doskonale słychać było to, o czym pisałem wyżej, że Synergistic nadaje dźwiękowi złocistego blasku, pokazując górę w czystszy, ale i bardziej nasycony sposób. Tego z AR nie było. Jednak dół z japońską platformą wydawał się lepiej formułowany, lepiej różnicowany. Różnica nie była duża, ale była powtarzalna i słyszalna z każdą płytą.
Synergistic Research Tranquility Base to niezwykle ciekawy produkt. Wyraźnie wpływa na dźwięk i to w dobry sposób. Jest koszmarnie drogi, ale warto go choćby posłuchać, żeby było wiadomo, co można osiągnąć. Myślę, że jest bardzo uniwersalny, tj. poprawi dźwięk z każdego rodzaju urządzeniem.
Podsumowanie
Odtwarzacz XDS1 prezentuje muzykę na swój własny sposób. Jego barwę można by porównać do analogowych urządzeń, np. Regi P1, Transrotora Zet1, czy już wspomnianego AMG Viella V12. W dużym stopniu przypomina to także brzmienie moich kolumn Harbeth M40.1. Nie do końca, różnice są równie duże, ale jeśli chodzi o kształtowanie barwy, to te dwa produkty są bardzo podobne.
Bo na pierwszy rzut oka wydaje sie, że są ciepłe i że mają wycofaną górę. Tak nie jest. Jeśli wiemy, czego szukać, to wystarczy krótki odsłuch płyt w rodzaju Pyramid The Modern Jazz Quartet, czy How the Green Blade Riseth (The Stockholm Cathedral Choir), żeby to wyłapać. Blachy są mocne, pełne, krwiste. Środek wydaje się dominujący, ale przez to, że nie ma w nim chropowatych krawędzi, jest nasycony i płynny. A bas jest aktywny i nie zlewa się - tak naprawdę, to kanadyjski odtwarzacz jest pod względem lepszy niż niemal każde cyfrowe źródło, jakie znam. Potrafi różnicować barwę na dole pasma, pokazywać odcienie itp.
Odtwarzacz ma jednak swój własny dźwięk i modyfikuje sygnał w sobie właściwy sposób. Jego rozdzielczość jest znakomita. Już jednak selektywność - tylko dobra. To część "wiana", jaki wnosi ze sobą podejście Eda Meitnera do obróbki sygnału, a chodzi m.in. o zamianę PCM na DSD. Uspokojenie ataku, lekkie uśrednienie dynamiki - to elementy, które się na to wszystko nakładają.
Odtwarzacz przesłuchiwany był wraz z platformą Synergistic Research. To pierwszy taki przypadek, w którym pewne elementy brzmienia były lepsze niż z platformą pneumatyczną Acoustic Research RAF-48. Nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałem. Platforma, zmniejszając szum RF w urządzeniu, poprawia jakość wysokich tonów, dodając im wagi, dźwięczności, poprawiając wybrzmienie. To wyjątkowe osiągnięcie!
Odtwarzacz słuchany wraz z platformą, o której trzeba myśleć, jak o docelowym elemencie tego systemu, nie jest dla każdego. Nieco uśrednia nagrania, pokazując wszystkie w ładny, plastyczny, nieco ciepły (ostatecznie tak to odbieramy, bez względu na to, skąd się to bierze) sposób. Ma znakomity, mocny, ładnie nasycony bas. Scena jest ekspansywna, ale bez wyraźnego wskazywania źródeł sygnału.
Ale - to po prostu bardzo ładny dźwięk. Obsługa urządzenia jest bardzo fajna, a jakość napędu znakomita. Szkoda, że nie ma wejść RCA i USB, ale trudno, wszystkiego chyba mieć nie można. To świetnie wykonane urządzenie, które przyniesie wiele radości tym, którzy powiedzą sakramentalne 'TAK' wyborom Eda Meitnera. Moim zdaniem, ale to naprawdę subiektywne zdanie, jednopudełkowy odtwarzacz emm Labs jest lepszy od dzielonego modelu tej firmy.
Metodologia testu
Odtwarzacz testowany był w porównaniu z odtwarzaczem odniesienia, przetwornikiem Vitus Audio Masterpiece MP-D201 oraz gramofonem AMG Viella V12. Odtwarzacz przychodzi z własnym kablem sieciowym Kimber Kable i z nim grał.
Test miał charakter porównania A/B ze znanymi A i B. Sample muzyczne miały długość 2 min, odsłuchiwane były też całe płyty.
Odtwarzacz stał na aktywnej platformie Synergistic Research Tranquility Base, a ta na stoliku Base Solid Base IV [Custom Version] z drewnianymi półkami. Pozostałe urządzenia towarzyszące - spis na dole strony.
BUDOWA
Odtwarzacz XDS1 SE
Odtwarzacz XDS1 SE bazuje na wcześniejszym odtwarzaczu firmy emm Labs, modelu CDSD. Obydwa łączy bardzo zbliżona obudowa, ten sam napęd, bardzo podobne rozwiązania układowe - przede wszystkim korzystanie z dyskretnych przetworników D/A MDAC-1, zegara MCLK-1 oraz układu przetwarzania danych MDAT (a właściwie mdat). Różnice, jak czytamy na stronie internetowej biorą się z, "generalnie rzecz biorąc, upraszczania. Zmniejszyliśmy złożoność. Skróciliśmy krytyczne ścieżki sygnału. Zredukowaliśmy ilość elementów, zwiększając przy tym jakość tych, które pozostały".
Przód i tył
Urządzenie ma bardzo solidną, aluminiową obudowę, świetnie złożoną z grubych płyt. Front jest najgrubszy, a fragment, w miejscu, w którym widać szufladę napędu jest jeszcze grubszy. Po rozkręceniu widać, że pod górną ścianka naklejono dużą płytkę drukowaną - dwustronna, z wytrawionymi ścieżkami. Ma ona zarówno tłumić wibracje, jak i ekranować układy wewnątrz.
Obudowa jest srebrna, a szuflada grafitowo-czarna. Tackę napędu odlano z aluminium, bardzo precyzyjnie, dlatego nie jest potrzebna maskownica, służąca zazwyczaj"maskowaniu" niedokładności w prowadzeniu tacki.
Nad napędem widać niebieski, duży wyświetlacz LCD. Nie jest specjalnie konturowy, ale dzięki dużym cyferkom jest łatwy w odczycie. Można go wyłączyć. Mniejszymi literami odczytamy na nim rodzaj płyty - CD/SACD 2-ch/SACD m-ch - status napędu, a także to, czy włączyliśmy odwracanie fazy absolutnej. Odtwarzacz nie obsługuje niestety CD-Textu z tytułami utworów i całej płyty (do czego, w czasach odtwarzaczy plików audio, zdążyliśmy się przyzwyczaić). Z prawej strony, w zagłębieniu, mamy guziczki sterując napędem, także do odwracania fazy absolutnej i do zmiany warstwy. Po lewej stronie jest tylko wyłącznik sieciowy 'standby'.
Tył ukazuje nam szeroko rozstawione gniazda wyjść analogowych RCA i XLR (urządzenie jest w pełni zbalansowane), wyjścia cyfrowe - AEC/EBU oraz optyczne ST - i wejścia cyfrowe - TOSLINK i AES/EBU. Wyjście emm Labs OptiLink ST służy do wysłania na zewnątrz sygnału DSD (tylko do przetwornika DAC2). Jest też gniazdo sieciowe IEC z mechanicznym wyłącznikiem, a także łącza służące do ładowania najnowszego oprogramowania urządzenia i do jego zdalnego sterowania.
Środek
Pośrodku widzimy napęd VOSP - solidny, metalowy, z odlewaną tacką. Jego sterowanie znajduje się obok, pod ekranem. X Drive System, bo tak się nazywa, został zbudowany przez Esoterica, na jego płytkach, z wykorzystaniem całej baterii układów DSP. Mamy tam dwie płytki. Na mniejszej, górnej, umieszczono dwie kości firmy Sony - jedna to CXD1885Q, a druga CXD1881 - to dekodery sygnału z płyt CD i SACD. Na dolnej płytce jest jeszcze ciekawiej, bo mamy bardzo dużą kość DSP i drugą, też sporą, z oznaczeniami Yamahy - YSS-994. Ta ostatnia to kompletny dekoder do kina domowego, dekodujący stratne sygnały Dolby Digital i DTS. Wyraźnie więc Meitner kupuje gotowy pak - napęd i cały system, który Esoteric stosuje w swoich odtwarzaczach wieloformatowych. Z drugiej strony napędu, przez całą głębokość odtwarzacza, biegnie rozbudowany zasilacz impulsowy o nazwie X Power System SMPS V.3.
Jak się wydaje, najważniejszą częścią jest układ audio, zmontowany na wysokiej klasy płytce drukowanej (wygląda to jak Arlon, materiał wynaleziony do zastosowań wojskowych i medycznych) - wielokrotnie droższej w produkcji niż zwykłe płytki, na podkładzie z włókna szklanego. Materiałem jest tu spiek kompozyt na bazie ceramiki. Płytka jest od spodu ekranowana grubą blachą.
W centrum płytki są trzy, zaekranowane moduły - dwa z przetwornikami m dac-1 i jeden z zegarem m clk-1. Obydwa to autorskie opracowania Eda Meitnera. m dat-1 jest unikalny z tego powodu, że nie stosuje się w nim oversamplingu. To metoda stosowana w filtrze rekonstrukcyjnym, świetnie sprawdzająca się w dziedzinie częstotliwości - sygnał jest idealnie liniowy w całym paśmie przenoszenia. Meitner z tej techniki zrezygnował ze względu na bardzo słabe zachowanie się takich układów w dziedzinie czasu - każdemu impulsowi towarzyszą bowiem oscylacje po i przed sygnałem. W rozwiązaniu zastosowanym w XDS1 SE udało się zlikwidować "dzwonienie" z obydwu stron sygnału! Jak pisze Keith Howard, Ed Meitner, choć się tym nie chwali, zaprojektował trzystopniowy adaptacyjny układ filtrów, opisany w patencie US5388221 pt. Adaptive digital audio interpolation system. Patent został złożony przez... Eda Meitnera 5. maja 1992 roku. (Keith Howard, Changes the ringing, "Hi-Fi News & Records Review", Vol57 No.07, July 2012, s. 99). Układ ten inaczej działa, kiedy sygnał jest bogaty w szybkozmienne sygnały (np. transjenty), a inaczej przy sygnałach wolnozmiennych.
Sygnał po skonwertowaniu jest przesyłany klasycznych tranzystorów średniej mocy. Wzmocnienie ma tylko jeden aktywny stopień, pracujący w klasie A. Tuż koło nich widać, wpięte pionowo, moduły zasilacza - stabilizujące napięcie. Wyjścia są kluczowane przekaźnikami. Większość elementów jest dość zwyczajnych, poza kilkoma kondensatorami Wima.
Pod tą płytką jest nieco większa, na zwykłym podkładzie z włókna szklanego, z układami cyfrowymi służącymi do odbierania sygnału i wysyłania. Jest tam również duży układ DSP Xilinxa, w którym mamy upsampler - wszystkie sygnały - zarówno z CD, jak i SACD - są upsamplowane do postaci DSD o podwójnej szybkości samplowania - 5,5,6448 MHz/1 bit. Początkowo rozwiązanie to stosowała firma Sharp, a od wielu lat podobny system rozwija firma Accuphase pod nazwą MDSD (Multiple Double Speed DSD). Obecnie profesjonalne rekordery DSD, np. Korg MR-2000s, umożliwiają nagranie sygnału tego typu albo z klasyczną dla DSD częstotliwością próbkowania, albo - właśnie - podwójną.
I powiedzmy o jeszcze jednym akronimie - MFAST (Meitner Frequency Acquisition System). To kolejny patent Meitnera, dotyczący odbiornika sygnału. Zwykle sygnał cyfrowy jest odbierany za pomocą pętli PLL. Jest to dobry, tani sposób, jednak obarczony dużym jitterem. Ed Meitner opracował swój własny odbiornik, bez pętli PLL.
Pilot
Pilot jest aluminiowy, całkiem poręczny. Mamy na nim wybór wejścia, bezpośredni dostęp do ścieżek, wyłączanie wyświetlacza, zmianę fazy absolutnej i sterowanie samym napędem. Możemy też aktywować funkcję 'Mute'.
Urządzenie wykonywane jest w Kanadzie. Przychodzi do nas wraz z bardzo dobrym kablem zasilającym Kimber Kable PK14 z wtykami WattGate'a.
Dane techniczne (wg producenta):
Impedancja wyjściowa:
• XLR - 300 Ω
• RCA - 150 Ω
Napięcie wyjściowe:
• XLR - 5 V (+15,5 dBu)
• RCA - 2,5 V (+9,5 dBu)
Wejścia cyfrowe: AES/EBU + Toslink
Wyjścia cyfrowe: ST EMM OptiLink + AES/EBU
Wymiary (W x D x H): 435 x 400 x 145 mm
Waga: 17 kg
Synergistic Research TRANQUILITY BASE
Odtwarzacz testowany był wraz z aktywną platformą antywibracyjną/redukującą szumy RF firmy Synergistic Research. Platforma jest wykonana z wyjątkową dbałością o szczegóły. Jest niewysoka. Zewnętrzne krawędzie otoczono aluminiową taśmą. Nie ma tu prostych kątów, bo wszystkie krawędzie są zaokrąglone - dokładnie tak jak w komputerach Apple'a, do których platforma wyraźnie nawiązuje designem. Górna część jest czarna i wykonano ją z dziewięciowarstwowego laminatu. Pod nim mamy aktywną warstwę z modułami Active EM Cell, a na dnie warstwę ekranującą.
Platforma ma z tyłu trzy gniazda - jedno dla modułu z niebieską diodą, jedno dla kabelka masy, który wpinany jest do gniazdka sieciowego i trzecią dla zasilacza. Wtyk jest wysokiej klasy! Platforma nie bazuje na układach niwelujących drgania, a na układach niwelujących promieniowanie RF.
Razem z platformą otrzymujemy dwa komplety (po trzy) stożków MIG (Mechanical Interface Grounding). Skrót nazwy ładnie koresponduje z kształtem stożków - wyglądają jak dziób samolotu - są obłe i wydrążone od wewnątrz. Na jednym zestawie stawiamy urządzenie, a na drugim samą platformę. Firma sugeruje różne konfiguracje - z dwoma stożkami do góry i jednym na dół lub odwrotnie.
Dystrybucja w Polsce:
Kontakt:
FAST M.J. Orszańscy s. j.
Romanowska 55e, | 91-174 Łódź,
tel.: 42 61 33 750 | fax: 42 61 33 751
e-mail: info@audiofast.pl
Strona internetowa: audiofast.pl
Pobierz tekst w PDF
|