Gramofon Acoustic Signature STORM Cena: 19 300 zł (sama podstawa, ramię za dopłatą) Producent: AS-Distribution GmbH Kontakt: AS-Distribution GmbH | Salacher Str. 88 D-73054 Eislingen | Germany tel.: 71 613-898-135 | fax: 71 613-898-137 e-mail: info@as-distribution.de Strona producenta: www.as-distribution.de Kraj pochodzenia: Niemcy Dystrybucja w Polsce: Audio System Tekst: Wojciech Pacuła Zdjęcia: Wojciech Pacuła |
Data publikacji: 16. lutego 2012, No. 94 |
|
Gramofony Acoustic Signature są z reguły ciężkie (im droższy model, tym cięższy), choć stosunkowo niewielkie. W ofercie tego producenta znajdziemy zarówno modele o klasycznym wyglądzie, jak i podobne do Storma, z okrągłą podstawą. Oprócz gramofonów firma oferuje także przedwzmacniacz gramofonowy Tango w dwóch wersjach i akcesoria – dociski do płyty, maty itp. ODSŁUCH Płyty użyte do testu (wybór):
Już pierwsza płyta, której słuchałem ze Stormem, Techno Pop Kraftwerka momentalnie przywołał z mojej pamięci wspomnienie innej płyty, innego medium, a mianowicie remasteru płyty Tonight Savage’a (recenzja TUTAJ, wywiad TUTAJ). To znakomicie przygotowana reedycja cyfrowa (CD), wykonana z… płyty analogowej. Proszę tego posłuchać, lepiej zrozumieją państwo moją ekscytację i wtedy, i za każdym razem, kiedy ją gram. Jest po prostu wyjątkowa w pewnej wewnętrznej prawdzie, unikając wyostrzeń, rozjaśnień i innych rzeczy zwykle z tego typu muzyką kojarzonych. Ma wszakże płyta ta swego rodzaju – nomen omen – „sygnaturę” dźwiękową, którą momentalnie odnalazłem w brzmieniu Kraftwerka granego na Stormie. I nic dziwnego – Damian Lipiński, odpowiedzialny za transfer i w głównej mierze za remaster płyty Savage’a przy przenoszeniu dźwięku z płyty LP na cyfrę (w rozdzielczości 32 bity) korzysta właśnie z gramofonu Acoustic Signature (po więcej informacji proszę rzucić okiem na stronę VinylMagic). Storm nie jest ani ciepły, ani „chłodny”. Choć bliżej mu z precyzją do gramofonów Pro-Jecta, a także Thorensa TD 550 i Kuzmy Reference. Wyraża się to przywiązaniem do rytmiki, do uderzenia, do „flow” muzyki. Także ułomności płyty gramofonowej nie są jakoś specjalnie ukrywane. Tj. jeśli płyta jest nieumyta, albo jeśli jest stara i mocno zużyta, to Storm pokaże to w dość oczywisty sposób. Nie podkreśli błędów, pokaże je takimi, jakimi są, a przy tym wszystkie te elementy odzieli od muzyki. Już o tym kilka razy pisałem, ale powtórzyć trzeba – dobre gramofony potrafią tak odczytać sygnał wraz z szumami i trzaskami, że elementy pozamuzyczne są wyraźnie separowane, nie odbieramy ich jako części muzyki, a jako coś „obok”. Zresztą nie trzeba się doktoryzować, żeby to usłyszeć. Podstawowy przekaz, czyli muzyka, jest mocny i pełny. Niska średnica nie jest tak energetyczna, tak dobrze uchwytna (namacalna), jak w gramofonach Linna, Regi, SME, czy Avida – żeby przywołać tylko kilka ewidentnych przykładów. Trzeba się z tym liczyć, bo w pewnej mierze ustawia to odbiór tego dźwięku. To nie jest romantyczny przekaz, w tym sensie, że dostajemy raczej więcej niż mniej; wszystko dostajemy w bardziej bezpośredni sposób, jak na tacy. Tak – „bezpośredni” to dobre określenie, bo najlepiej opisuje to, co się przed nami dzieje. Ta ostatnia płyta zaskoczyła mnie, choć przecież wcześniej odsłuchałem kilkadziesiąt innych, też „trudnych” winyli. W najpiękniejszym, pochodzącym z niej utworze pt. Epitafium (Pamięci Piotra) mamy niezwykle żywiołowe rozpoczęcie uderzeniami w blachy (blachę…), wysokie, mocne, dźwięczne. A za chwilę wchodzi niemal jak spoza tego świata, ciemny głos Niemena. Storm ładnie to połączył, poprawnie identyfikując charakterystykę każdego z tych elementów. |
Umiejętność różnicowania jest tu bowiem na wysokim poziomie. Testowany gramofon najlepiej różnicuje rytm, wysokość dźwięku, głębię sceny. Dostajemy więc duży dźwięk, z mocnym rytmem i z dużą głębią sceny. Pomaga temu dość mocna góra. Storma testowałem z dwoma wkładkami Miyajimy – Kansui oraz Shilabe, które są raczej ciepłe, raczej nasycone i nawet z nimi góra tego gramofonu była dość mocna. Trzeba więc z głową dobierać do niego i wkładkę, i przedwzmacniacz, które powinny grać raczej ciepło, raczej „okrągło”. Bardzo, naprawdę bardzo ładnie zagrał Storm z przedwzmacniaczem B.M.C. Phono, który testowałem równolegle do „Audio”. Dół pokaże potęgę zawartą w rowkach płyty LP. Także tutaj dynamika i różnicowanie są co najmniej dobre. I to jest rzecz, na podstawie której trzeba będzie podjąć decyzje o zakupie (lub nie). Acoustic Signature Storm to niezwykle porządnie wykonany produkt, po prostu zawodowo. Obsługa klienta jest w tej firmie wzorcowa – do testu potrzebowałem kilku dodatkowych rzeczy, zarówno przesłanych do mnie pocztą, jak i mailem i kontakt był natychmiastowy. Potwierdza to kilku czytelników, którzy mają gramofony tej firmy, nie są to więc tylko zabiegi marketingowe, mające na celu zwiedzenie recenzenta. A przecież obsługa klienta jest w high-endzie, przy tak drogich produktach, kluczowa. Powtórzę: w tej firmie jest wzorcowa. Metodologia testu BUDOWA Gramofon Storm niemieckiej firmy Acoustic Signature ma klasyczną konstrukcję masową, tj. żaden z jego elementów składowych nie jest odsprzęgnięty od innych. Waży 31 kg i jest naprawdę ciężki. Tłumienie wibracji i ich dystrybucja polega na odpowiednim doborze ciężkich elementów składowych. Całość stoi na trzech nóżkach. Te to po prostu trzy aluminiowe walce z wykręcanymi, niewielkimi stopami o zaokrąglonym końcu. Regulujemy za ich pomocą poziom gramofonu. Z prawej strony, od spodu, przykręcono aluminiowy wysięgnik dla ramienia. Można go wysuwać lub wsuwać, dopasowując jego długość do zastosowanego ramienia.. Na nim przykręcona jest podstawa ramienia zbudowana z dwóch krążków połączonych dystansami. Do Storma można przykręcić nawet trzy ramiona jednocześnie (wymagane są dwa dodatkowe wysięgniki), o długości od 9” do 12”. Średnica, wysokiego na 50 mm i ważącego 12 kg, talerza jest nieco większa niż płyty gramofonowej, ale jego górna krawędź jest ścięta, dlatego płytę łatwo się zdejmuje. Aluminium użyte do jego budowy to jego bardzo miękka odmiana (stop), mająca doskonałą charakterystykę tłumienia rezonansów. Po to, aby je jeszcze bardziej zmniejszyć, w talerzu (na jego obwodzie) wywiercono osiem otworów, w które wciśnięto „silencery” – mosiężne trzpienie z gumowymi ringami po obydwu końcach. Dodatkowo, od spodu, podklejono matę tłumiącą. Moment napędowy przenoszony jest na talerz za pomocą długiego, gumowego paska o kwadratowym przekroju z aluminiowego talerzyka. Ten zamocowany jest na osi silnika, ukrytego w ciężkim, aluminiowym walcu. Silnik jest synchroniczny – 12 VAC. Napięcie jest do niego przesyłane ekranowanym kabelkiem ze specjalnego zasilacza o nazwie Alpha-S. Dystrybucja w Polsce: Pobierz test w PDF |
||||||||||
|
- odtwarzacz CD: Ancient Audio Lektor AIR V-edition (test TUTAJ)
- przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC (test TUTAJ)
- przedwzmacniacz: Polaris III [Signature Version] + zasilacz AC Regenerator, (wersja z klasycznym zasilaczem, test TUTAJ)
- końcówka mocy: Soulution 710
- wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version (recenzja TUTAJ)
- kolumny: Harbeth M40.1 Domestic (test TUTAJ)
- słuchawki: HiFiMan HE-6, Sennheiser HD800, AKG K701, Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ω
(recenzje TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ) - interkonekty: CD-przedwzmacniacz: Acrolink Mexcel 7N-DA6300, artykuł TUTAJ, przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo
(test TUTAJ) - kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx
- kable zasilające: Acrolink Mexcel 7N-PC9300 (wszystkie elementy, recenzja TUTAJ)
- listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate
- stolik SolidBase IV Custom; opis TUTAJ
- pod odtwarzaczem podkładki Ceraball (artykuł TUTAJ)
- platforma antyrezonansowa Acoustic Revive RAF-48 (pod odtwarzaczem CD, recenzja TUTAJ)
- platforma Pro Audio Bono pod wzmacniaczem Leben CS300 [Custom Version] (recenzja TUTAJ)
- wkładki gramofonowe: Miyajima Laboratory KANSUI (test TUTAJ), Miyajima Laboratory SHIBATA (test TUTAJ), Denon DL-103SA (test TUTAJ)
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity