Krakowskie Towarzystwo Soniczne | spotkanie № 142 MORTEN THYRRESTRUP & AAVIK I-880 W KRAKOWIE
TEST WZMACNIACZA I-880 duńskiej firmy Aavik pokazał jego możliwości w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Wcześniej spotkaliśmy się jednak z KRAKOWSKIM TOWARZYSTWEM SONICZNYM, aby ocenić jego walory i je przedyskutować w szerszym gronie. Naszym gościem był MORTEN THYRRESTRUP, przedstawiciel Audio Group Denmark w Europie, który tym samym został nowym członkiem KTS-u. |
Krakowskie
wstęp i spisanie z taśmy WOJCIECH PACUŁA |
|
Towarzystwo Soniczne 16 października 2023 |
ORTEN THYRRESTRUP NIEJEDNO już widział i niejedno słyszał. Będąc przedstawicielem Audio Group Denmark w Europie miał do czynienia absolutnie topowymi systemami, zarówno opartymi na produktach Aavik Acoustics, Ansuz Acoustics, Børresen Acoustics i Axxess, wchodzących w skład grupy, jak i innych, które miały zastąpić lub uzupełnić. Dlatego też to, co powiedział wychodząc ode mnie po odsłuchu, a brzmiało to – mniej więcej – tak: „To najlepiej grające Harbethy, jakie w życiu słyszałem”, było dla mnie szczególnie miłe. A, wraz z polskimi przedstawicielami firmy, Jackiem i Lechem (→ AUDIOEMOTIONS), wychodziliśmy do Tomka, u którego stał już, podłączony wcześniej, wzmacniacz Aavik I-880. ▌ Wzmacniacz TEST TEGO URZĄDZENIA ukazał się 1 października, w tym samym numerze „High Fidelity”, który państwo teraz czytacie. Zachęcam do jego lektury (→ TUTAJ). Dla tych, którzy nie mają czasu powtórzę najważniejsze informacje dotyczące tego pięknego urządzenia. I-880 jest wzmacniaczem zintegrowanym, oferującym pięć wejść RCA, mającym budowę niezbalansowaną (!), pracującym w klasie A. Oferuje on aż 200 W na kanał, przy obciążeniu 8 i dwa razy tyle przy 4 Ω. Warto zwrócić uwagę na bardzo duży wyświetlacz typu dot-matrix, złożony z białych diod LED, czytelny nawet z dużej odległości. Jego wygląd jest pochodną artystycznego pomysłu FLEMMINGA E. RASMUSSENA, założyciela firmy Gryphon, który od 2018 roku jest związany z DAG. Flemming Rasmussen kocha miedź, dlatego cała wewnętrzna obudowa została wykonana z tego materiału. Jest ciężka, więc dobrze tłumi drgania, a przede wszystkim ma znakomite własności ekranujące i nie wpływa na blisko umieszczone układy elektroniczne tak, jak robią to inne metale. Obudowę wzmocniono jeszcze jednym, jeszcze rzadziej spotykanym materiałem – tytanem. Stosuje się go czasem w gramofonach, ale punktowo, ponieważ jest bardzo drogi i trudny w obróbce. W testowanym wzmacniaczu grube płyty przykręcono od góry i od dołu, wykonano z niego również, pięknie działającą, gałkę siły głosu. Dwa najważniejsze obszary zainteresowania Aavika to: indukcyjność oraz szumy, zarówno generowane elektronicznie, jak i mechanicznie. Jeden ze sposobów zminimalizowania tej pierwszej, obróbkę kriogeniczną, już omówiliśmy. Drugi jest jeszcze bardziej unikatowy – firma ta stosuje w swoich urządzeniach cewki Tesli. W I-880 znajdziemy aż 132 aktywne cewki Tesli o okrągłym przekroju oraz 311 cewek o przekroju kwadratowym. Cewki Tesli wykorzystano także w układzie analogowego ditheringu. Wejścia przełączane są nie w przekaźnikach, a w fotorezystorach (LDR – light dependent resistor). Przedwzmacniacz oparto o układ oparty na takich samych podzespołach. Układ ten otrzymał jeden z czterech zasilaczy zastosowanych w I-800. Zasilacze zastosowane w I-880 są impulsowe. Firma mówi o nich: „self-resonant” (pełna nazwa: „factor corrected resonant mode power supplies”), a ich konstrukcja ma się przekładać na zdecydowanie niższe zakłócenia generowane przez taki zasilacz. W przeciwieństwie do innych zasilaczy o stałej częstotliwości przełączania oraz o „twardym”, prostokątnym sterowaniu, rozwiązanie to pozwala na obniżenie zakłóceń generowanych w trakcie pracy. Wzmacniacz Aavik I-880 pojawił się na naszej październikowej okładce, a drukowaną wersję testu otrzymają państwo w czasie wystawy Audio Video Show 2023 wraz z katalogiem. Spotkanie rozpoczął Morten, opowiadając o wzmacniaczu. | Kilka prostych słów… MORTEN THYRRESTRUP PRZEDE WSZYSTKIM CHCIAŁBYM PODZIĘKOWAĆ za zaproszenie mnie na spotkanie Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, to dla mnie wiele znaczy. Tym bardziej, że zaskoczyliście mnie certyfikatem i członkostwem – przyrzekam, że będę godnie reprezentował KTS na całym świecie :) Przywiozłem dzisiaj wzmacniacz I-880, który chciałbym wam przedstawić. Wzmacniacz tej wielkości o tak wysokiej mocy jest zazwyczaj konstrukcją pracującą w klasie D. Mamy takie urządzenia w swojej ofercie i wiemy, że dobrze zaprojektowane, dobrze użyte dają naprawdę bardzo dobry dźwięk. Z drugiej jednak strony, jeśli to ma być topowy dźwięk, nie ma innego wyjścia i trzeba sięgnąć po wzmacniacz pracujący w klasie A. Dlatego właśnie I-880 pracuje w tej klasie. Nazywamy ją „efektywną klasą A”, ponieważ prąd pokładu, który definiuje klasę pracy nie jest w nim stały, a zawsze jest o niewielki procent wyższy od napięcia przy aktualnym poborze prądu. Wzmacniacz powstał jako kooperacja między Flemmigiem Rasmussenem i Michaelem Børresenm, jednym z założycieli Audio Group Denmark. Pomysłem na to urządzenie było stworzenie najlepszego wzmacniacza, jaki jesteśmy w stanie zaoferować, nie oglądając się na koszty. Może brzmi to trochę arogancko, ale naprawdę tak było – Michael i Flemming dostali całkowicie wolną rękę w swoich wyborach. Chodziło o to, aby zobaczyć jak wysoko można popchnąć jakość dźwięku, jeśli nie będzie nas nic ograniczało. I-880 jest rezultatem tego podejścia. W projekcie tym nie chodziło tylko o to, aby zaprojektować jak najlepszą elektronikę. Ważne dla nas było także, aby zaprojektować obudowę w najlepszy możliwy sposób. Przeprowadziliśmy wiele badań związanych z materiałami stosowanymi w audio i z tym, jak wpływają one na sygnał, a co za tym idzie na dźwięk, na to, w jaki sposób doświadczamy muzyki. Po latach pracy z kablami, elektroniką, kolumnami itd. doszliśmy do wniosku, że powszechnie stosowane na obudowy aluminium nie jest zbyt dobrym materiałem. Jest ono stosunkowo łatwe w obróbce i można je wykończyć w sposób, który spowoduje, że urządzenie będzie wyglądało wspaniale. Aluminium powoduje jednak powstanie pola magnetycznego, czyli histerezy. A to nie jest dobre. Fajne w tym materiale jest natomiast to, że jest dobrym przewodnikiem ciepła. Dlatego też Michael poprosił Flemminga o to, aby zaprojektował obudowę, w której będzie minimalna ilość aluminium. Jak widać, pozostało ono w postaci bocznych elementów, które są jednocześnie radiatorami. Po nich mamy osiem milimetrów miedzi, po obydwu bokach. Z tego samego materiału wykonany jest spód i góra. Cała elektronika jest więc ekranowana miedzią. To jednak nie wszystko. Zależało nam na tym, aby poprawić też integralność mechaniczną obudowy. Flemming zaproponował więc wykorzystanie do tego płyt z czystego tytanu. Znalazły się one na górze i na dole. Z punktu widzenia fizyki nie jest łatwo odpowiedzieć, dlaczego tytan sprawdza się w urządzeniach muzycznych. Ale po wielu doświadczeniach wykrystalizowała się w nas taka idea, choć to tyko pomysł, a nie dowód: tytan rezonuje w sposób, który służy muzyce. Co więcej, materiał ten bardzo dobrze sprawdza się w roli implantów, dobrze „współpracując” z naszym ciałem. Jak gdyby dobrze z nim – powtórzę – „rezonował”. Dla nas to ważne, mimo że to nie jest naukowy dowód. Ważna jest dla nas również minimalizacja szumów. Bazując na naszym doświadczeniu z kolumnami i kablami, zastosowaliśmy w I-880 cewki Tesli. A zaczęło się od badań nad minimalizacją szumów w zasilaniu. Trzeba powiedzieć, że nie jesteśmy fanami kondycjonerów, mimo że potrafią one zlikwidować duży procent szumów. A redukcja szumów oznacza, że w systemie jest więcej sygnału muzycznego, a co za tym idzie – muzyki. I do tego dążymy. ⸜ Morten (po lewej) odbierający z rąk niżej podpisanego certyfikat Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego Większość kondycjonerów robi jednak coś więcej niż tylko redukcja szumów. W ich układach stosuje się wiele induktorów, a problem z nimi jest taki, że induktory „nie lubią” zmian w poborze prądu. A przecież we wzmacniaczu pobór prądu zmienia się wciąż i wciąż. Dlatego właśnie do redukcji szumów w zasilaniu stosujemy cewki Tesli. Pomagają one zminimalizować wszystkie „szpilki” w zasilaniu, a jest ich mnóstwo, bez problemów z przepływem prądu, jakie mają klasyczne cewki. Stosujemy je zresztą również w głośnikach i kablach. Cewki te pracują równolegle do przepływu prądu, a nie w torze sygnału. Ważną częścią wzmacniacza jest układ ditheringu. Michael pracował nad nim od dawna, a zapoznał się z tym konceptem pracując dla firm związanych z telekomunikacją. Pomysł jest znany już od II wojny światowej. Badania, które wówczas przeprowadzono pokazały, że radary lepiej pracują, z większą rozdzielczością, kiedy są zamontowane na pokładzie okrętu niż kiedy stoją na lądzie. Jak się okazało, drgania kadłuba, czyli szum i rezonanse, dodane do sygnału radaru powodowały, że sygnały o bardzo niskiej amplitudzie były „wypychane” ponad szum tła. A tym samym były widoczne dla operatorów. Podobną technikę stosujemy we wzmacniaczu, indukując do sygnału specjalnie dobrany szum. Stosujemy je również w topowych kolumnach. To dlatego wymagają one zasilania, mimo że są konstrukcjami pasywnymi. MT ▌ ODSŁUCH ⸜ JAK SŁUCHALIŚMY • Spotkanie miało miejsce w systemie odsłuchowym Tomka F., jednego z gospodarzy KTS-u. Wzmacniacz zastąpił w nim dwa urządzenia: sekcję przedwzmacniacza w Ayon Audio Stratos DAC oraz wzmacniacz mocy Accuphase P-7300. W czasie testu słuchaliśmy wyłącznie płyt LP. Odsłuch podzielony był na dwie części. W pierwszej posłuchaliśmy systemu Tomka, a w drugiej systemu ze wzmacniaczem Aavika. » PŁYTY UŻYTE W CZASIE ODSŁUCHÓW1 ˺ BENNY CARTER, Jazz Giant, Contemporary Records/Analogue Productions AJAZ 7555, „Top 100 Jazz, 45 RPM Limited Edition #0404”, 2 x 180 g, 45 rpm LP (1958/?). ⸜ RYSIEK B. (KTS) • To był jeden z trudniejszych KTS-ów w mojej historii. Zwróćcie uwagę na dużą różnicę w cenie, która nieco osłabia to porównanie. Ale spróbuję… Nie chcę komentować płyt, które nazwałbym jazgotem, a nie muzyką i skupię się tylko na tych, które nią były. Na podstawie czterech pierwszych płyt uważam, że Aavik ma znaczną przewagę w zakresie dynamiki. Jej skalowanie było z nim znacznie większe. Druga rzecz – I-880 ma zdolność lepszego skupiania instrumentów i budowania większych, holograficznych przestrzeni. Co nie znaczy, że to zawsze skutkuje poprawą komfortu odsłuchu. To mocne skupianie dźwięku trochę przeszkadzało mi z Aavikiem przy płycie 1 ˺ CARTERA i wzrost dynamiki, który narzucił przewagę górnej średnicy na instrumentach dętych był dla mnie trochę uciążliwy. Rewelacyjnie zabrzmiała natomiast płyta 2 ˺ BILLA EVANSA. To było niesamowite, bo przejrzyste, dużo się działo i po prostu „spadła kurtyna” między mną, a wykonaniem. I, znowu, przy 4 ˺ The Spiritual Accuphase zagrał przyjemniej. Japoński wzmacniacz pokazał większe „halo” wokół instrumentów. Brzmiało to tak, jakbym musiał mieć dwa różne systemy do różnych płyt. Mam dwie pary kolumn w domu i chciałbym mieć drugi wzmacniacz, właśnie Aavika, wtedy byłbym szczęśliwy, bo dobierałbym system do danej płyty. |
Kończąc dodam, że jazgot (Rysiek odnosi się tutaj do płyt 5 ˺ DEPECHE MODE i 7 ˺ METALLICA – red.) zagrał o wiele lepiej na Aaviku. To też było dla mnie cierpienie, ale mniejsze. ⸜ JULIAN SOJA (Soyaton, KTS) • Bardzo podoba mi się dizajn tego wzmacniacza, jest piękny. Opowieść o tytanie też do mnie trafiła, to fajna historia. Jeśli chodzi o dźwięk, to w dużej mierze zgadzam się z tym, co mówił Rysiek. Aavik ma znakomitą dynamikę, szybkość precyzję itd. – jest w tym niesamowity. Niesamowicie buduje również trójwymiarową, naprawdę holograficzną przestrzeń. Jak dla mnie przykłada jednak zbyt dużą uwagę do krawędzi dźwięku, zarówno na basie, jak i wysokich tonach. Moim zdaniem zniknęła również część czaru, jaki na środku pasma oferował Accuphase. Osobiście, inaczej niż Rysiek, wybrałbym dla małych zespołów i bardziej intymnej muzyki wzmacniacz Accuphase’a, a do mocnej muzyki, jak rock czy elektronika, wzmacniacz Aavika. ⸜ WICIU (KTS) • Muszę powiedzieć, że duński wzmacniacz jest absolutnie fantastyczny. Znam dobrze 2 ˺ Waltz For Debby Evansa i bardzo podobało mi się to, jak zagrał tę płytę Aavik. Kiedy słuchałem jej z Accuphasem byłem trochę rozczarowany. Przemówiła do mnie szczególnie sekcja basu – jestem na to wyczulony i jest to dla mnie ważne. Ze wszystkimi płytami ten zakres był lepszy w wykonaniu Aavika. Bas był z nim bardziej transparentny, dokładniejszy, lepiej prowadzony. Jestem pod dużym wrażeniem tego urządzenia. ⸜ MARCIN (KTS) • Bardzo podoba mi się system Tomka i zawsze grał wspaniale. Ale dzisiaj coś się stało – to była, moim zdaniem, jedna z największych różnic między produktami, jaką tutaj usłyszałem. Była bardzo duża. Żadnego wsłuchiwania się, żeby dostrzec różnicę. Dynamika, w tym mikrodynamika, uderzenie, tempo – to wszystko z I-880 było dla mnie powalające. Słuchałem tego jak zjawiska, bo dawno nie słyszałem tak dobrze „złożonej” wewnętrznie muzyki, nawet na czterech pierwszych płytach, gdzie to nie jest „moja bajka” muzyczna. Kiedy zagrał 5 ˺ DEPECHE MODE (Behind The Wheel (Remix)) to było pozamiatane. Metallica zagrała lepiej na Aaviku, nawet dużo lepiej, chociaż to bardzo słaba realizacja. No i dizajn – również bardzo mi się podoba. ⸜ RAFAŁ (KTS) • Zacznę od wyglądu, bo to ważna część tego urządzenia. Jest przepiękny. A przechodząc do dźwięku powiem, że Aavik był znacznie lepszy z każdą płytą, a przynajmniej nie gorszy. Różnice nie zawsze były dla mnie duże, ale kiedy już występowały, wnosiły wiele wartościowych elementów do dźwięku. Bardzo dobra była dynamika – jak już wszyscy zauważyli – a dźwięk był niesamowicie czysty. Co dla mnie ważne, bas był znakomity, był bardzo żywy. Z Accuphasem był on bardziej płaski i mniej interesujący. ⸜ TOMEK L. • Jestem dużym fanem marki Accuphase i trudno mi przechodzi przez gardło, że coś zagrało od niego lepiej. Tym razem muszę jednak przyznać, że Aavik bardzo dobrze się tu zaprezentował. Zacznę od „jazgotu” o którym mówił Rysiek, czyli od 7 ˺ Metalliki. Z Accuphasem nie dało się jej słuchać, to była tragedia i rzeźnia. Ale już z Aavikiem można było jej słuchać i nic nie bolało. Mówię to, mimo że nie jestem fanem metalu. Podobało mi się również to, że duński wzmacniacz gra w bardzo spójny sposób. Nie eksponuje skrajów pasma, a scena jest bardzo szeroka. Klasyczne pojmowanie klasy A przypisuje ją do nagrań jazzowych, małych składów. Tutaj 5 ˺ Depeche Mode zagrał w niesamowicie dynamiczny sposób. W każdym aspekcie ten wzmacniacz był dla mnie na plus, to naprawdę świetne urządzenie. ⸜ DOMINIKA • Ponieważ jestem „wychowana” na tym sprzęcie trudno mi być obiektywną, ponieważ dla mnie to jest TO właściwe granie. A do niektórych rzeczy, mimo że są lepsze, trzeba się przyzwyczaić, żeby je przyjąć jako „swoje”. Ale nie da się zaprzeczyć, że z Aavikiem bas był znacznie lepiej kontrolowany. Czułam, że jest on lepiej prowadzony. W systemie Tomka jest on duży, dla niektórych za duży, a wzmacniacz o którym mówimy go zdyscyplinował i wyrównał. Ale czasem bardziej mi się to podobało z Accuphasem. Ciekawe dla mnie było to, że z pierwszą płytą 1 ˺ (Benny Carter, Jazz Giant) z duńskim wzmacniaczem mocniej było słychać szum przesuwu. I, zgadzam się, 7 ˺ Metallika była z nim bardziej znośna. Najbardziej podobała mi się płyta 6 ˺ BRENDANA PERRY’ego Ark. Z obydwoma wzmacniaczami to była dla mnie podróż, ten utwór mnie gdzieś zabrał. Dla mnie nie było między tymi urządzeniami bardzo dużych różnic w klasie, mimo że to był inny dźwięk. Ale kosmetyka, wykończenie, jakie oferuje Aavik spowodowała, że wyciągnął on z tej płyty to, co w niej najfajniejsze, czyli właśnie – opowieść. Z kolei bas w nagraniu 5 ˺ Depeche Mode był dla mnie zbyt mocno kontrolowany i bardziej podobała mi się wersja z Accuphasem. Na pewno to jest coś innego, fajnie się Aavika słuchało, różni się od systemu Tomka, ale nie są to dla mnie kolosalne różnice. ⸜ MORTEN THYRRESTRUP (AGD, KTS) • Przede wszystkim muszę powiedzieć, że Tomek ma bardzo dobry system. To, czego szukam w nowym systemie to czy potrafi on grać muzykę. Jeśli słyszę bas, średnicę i górę, to znaczy, że to nie jest system dla mnie A tutaj – to jest system, który gra MUZYKĘ. Szacunek! Pamiętajcie, że żyję ze sprzedaży tych wzmacniaczy, mogę być więc stronniczy w swoich opiniach. Accuphase ma swoje zalety, nie ma co do tego wątpliwości. Ale kiedy zaczynał grać bas, Aavik powodował, że był on jak żywy. Był dokładny, był precyzyjny i miał wyraźne krawędzie. Jeśli chodzi o średnie i wysokie tony. Zgadzam się – Aavik jest bardzo „żywy” w tych zakresach. Moim zdaniem tak się dzieje, kiedy wykluczysz z systemu szum: słyszysz więcej detali. Pozwoliło to lepiej kontrolować kolumny niż to robił Accuphase. I, generalnie, było to dla mnie lepsze doświadczenie muzyczne. Ale nie znaczy to, że system z Accuphasem zagrał źle, absolutnie nie. Po prostu Aavik, moim zdaniem, jest lepszy. Tak, na marginesie, nigdy nie mógłbym sprzedawać produktów, które mi się nie podobają. To proste. Ale dlatego, że pracuję dla jednej firmy nie znaczy, że nie czuję respektu przed produktami innych. Wciąż jesteśmy dość nowi w świecie audio i wiemy, że muzyka to nie tylko nauka, ale przede wszystkim emocje. Ważne jest to, jak się czujesz z muzyką. I jeśli czujesz się dobrze słuchając jej z Accuphasem – kup go, do będzie dobry wybór. To dlatego ta branża jest tak świetna – jest w niej miejsce dla wielu różnych opinii. ⸜ LECH (AudioEmotions) • W tego typu sytuacjach mam kłopot – mój świat audio jest zbudowany wokół lampy 300B, która jest zupełnie czymś innym. Mam świadomość, że mój sposób słuchania muzyki jest niemodny – to raczej słuchanie przy okazji, a słuchając sprzętu ten sposób, jak tutaj doszukujemy się zalet i wad. To wyścigi, w których nie uczestniczę. W moim poszukiwaniu dobrego dźwięku staram się znaleźć balans między wyścigami i przyjemnością. I, muszę powiedzieć, podoba mi się to, co słyszę z Aavika. Jakoś lepiej to się wszystko kontroluje i „zbiera” w sobie. Z Metalliką było ciężko, szczególnie za pierwszym razem. To świetne nagranie, bo pozwala zobaczyć, co można wyciągnąć z niego za pomocą konkretnego sprzętu. I Aavik zrobił to lepiej. Bardzo mi się podobały „trzy myszy” 3 ˺ (TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO, Midnight Sugar). W tym nagraniu widać było bryły, plany dźwięku itp. Trochę lepiej zabrzmiało to z Aavikiem niż z Accuphasem. Ale, jak mówię, ja wolę spokojniejsze, delikatne granie. ⸜ JACEK (AudioEmotions) • Jestem człowiekiem z branży IT, ale gram też na skrzypcach i jestem inżynierem elektronikiem. Dlatego też do decyzji zajęcia się markami Audio Group Denmark doprowadziło mnie wiele drobnych rzeczy. I nie była to decyzja jedynie biznesowa, ale także emocjonalna. Bo to, co nas inspiruje to nazwa naszej firmy: Audio Emotions. Jak mówił Lech, to, co robimy tutaj, to trochę jak wyścigi samochodów. Accuphase jest być może szybszym samochodem, nieco bardziej agresywnie zbierającym się na zakrętach. Ale lepiej mi się „jechało” Aavikiem. To oczywiście moje zdanie i jestem spaczony tym, że sprzedaję te urządzenia. Ale właśnie dlatego je sprzedaję, że mi się ich brzmienie i stojąca za nimi filozofia projektowania podobają. Co powiedziawszy muszę dodać, że jestem zdziwiony tym, że Accuphase zabrzmiał w tym porównaniu w bardziej żywy i ofensywny sposób. Aavik zagrał bardziej zrelaksowaną muzykę. Przez chwilę myślałem, że gramofon zwolnił obroty, ponieważ brzmienie z duńskim wzmacniaczem było woolnieejsze. Accuphase spowodował, że wszystko było mocniejsze i bardziej wypchnięte. I znowu – system Tomka mnie absolutnie zaskoczył. Swoją dojrzałością, wielkością dźwięku i dynamiką. Ta sytuacja w której się znalazłem, to jest ludzie siedzący przed systemem i dyskutujący o muzyce jest dla mnie czymś wspaniałym. Żałuję, ale niczego takiego, takiej grupy w Warszawie nie mamy. ⸜ DAMIAN • Szczerze mówiąc odstęp pomiędzy tymi dwoma odsłuchami był dla mnie zbyt duży, żebym mógł coś powiedzieć z całkowitą pewnością. Ale, tak generalnie, powiedziałbym, że do dynamicznej muzyki, jak Depeche Mode czy Metallica, wybrałbym wzmacniacz Aavika, natomiast do nagrań jazzowych wolałbym Accuphase’a. Nie jestem pewien dlaczego tak to odbieram, ale tak myślę. Bardzo mi się w Aaviku podobała dynamika, to wzmacniacz brzmiący w pewnych aspektach jak wzmacniacz w klasie D, co ja lubię, tego nie potrafią wzmacniacze w klasie A i AB. Nie lubię kiedy bas jest rozlazły, nie do końca kontrolowany. A duński wzmacniacz robi to doskonale. To oczywiście system złożony pod wzmacniacz Accuhase’a, dlatego myślałem sobie, że to on zabrzmi tu lepiej, a tak nie było. Ale różnice nie były, moim zdaniem, duże. ⸜ DOMINIKA • Jeśli mogę, to chciałabym powiedzieć jeszcze jedną rzecz, która mi się nasunęła w czasie kolejnych wypowiedzi. A chyba mnie dręczyła. Chodzi o utwór z płyty 4 ˺ The Art Ensemble Of Chicago The Spiritual. W pierwszym odsłuchu, ze wzmacniaczem Accuphase’a słyszałam wiele dźwięków, które widziałam jak budowniczych na budowie – to były emocje, coś się działo, była dyskusja. Z Aavikiem to nie była kłótnia, tylko rozmowa. Tym się chyba te urządzenia od siebie różnią. ⸜ TOMEK F. (KTS, gospodarz) • Chciałem zwrócić uwagę na to, że wszyscy mówimy, że „grał Accuphase”, a przecież to jest system dzielony, z „dakiem” i przedwzmacniaczem Ayon Audio i końcówką mocy Accuphase. Świadomie zrezygnowałem z zewnętrznego przedwzmacniacza i korzystam z regulacji głośności w Ayonie. To skrót myślowy i rozumiem go, ale warto powiedzieć. Gdy zacząłem słuchać po kolei tych płyt, pomyślałem sobie, jak dobrze ten gramofon gra i choć od dłuższego czasu słucham głównie streamingu, muszę do niego częściej wracać, wracać do prawdziwej płyty. Wszystko, co graliśmy na moim systemie, z Ayonem i Accuphasem, aż do Metalliki, bardzo mi się podobało. Byłem zachwycony tym jak to brzmi. Poza Metalliką, która zagrała fatalnie. Wprawdzie w 90% słucham metalu, ale budowanie systemu pod tego typu muzykę byłoby pomyłką. Chcę, żeby ten system wszystko grał fajnie, a nie tylko metal. Po przełączeniu na wzmacniacz Aavika zupełnie nie mogłem się odnaleźć. Zdziwiła mnie też ta kompletna cisza pomiędzy kolejnymi utworami. Przecież tutaj nigdy tak nie jest, zawsze coś ktoś komentuje, nie zgadza się, czy zgadza, a tutaj – kompletna cisza, jakby wszyscy czekali na kolejny utwór, na t co się jeszcze wydarzy. Było widać, że wszyscy się zawiesili, że w którąś stronę wybuchnie zawieszona między nami „bomba”. Chyba wszyscy byli zaskoczeni tym, jak gra Aavik i byli tym dźwiękiem zaciekawieni. To zdarza się u nas bardzo rzadko, a jeśli już to nie w tak wyraźny sposób. A i tak najbardziej uderzyło mnie, od pierwszych taktów, w których usłyszałem Aavika, mój wzmacniacz, wzmacniacz pracujący w klasie AB, zagrał tak, jakby grał w klasie A, z kolei grający w klasie A Aavik zabrzmiał dokładnie tak, jakby to był wzmacniacz w klasie AB. Był szybki, dynamiczny w narastaniu dźwięków. Jego bas był kontrolowany i zwarty. Dużo czasu zajęła mi jednak akomodacja do tego dźwięku, tak kompletnie innego, a potem odpowiedzenie sobie na pytanie, czy ja to lubię, czy chciałbym z takim dźwiękiem żyć. Zacząłem wszystko analizować i od razu wiedziałem, że to jest wzmacniacz z najwyższej highendowej ligi, który pokazuje mnóstwo smaczków. Nie ma wątpliwości, że to potęga. Po namyśle doszedłem jednak do wniosku, że wszystkie płyty, aż do 6 ˺ Brendana Perry’ego, podobały mi się bardziej z moim Accuphasem. Były cieplejsze, przyjemniejsze, z ciekawszą przestrzenią. Schody zaczęły się od 5 ˺ Depeche Mode, a 7 ˺ Metallika z Aavikiem zagrała o wiele lepiej. Reasumując: jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak dobrze mój system dzisiaj zagrał, ale cieszę się, że goszczę tak wspaniały wzmacniacz. Pozwolił mi on zrozumieć, w którą stronę mój system powinien pójść, żeby się rozwijał. Aavik ma takie cechy, których nigdy wcześniej u siebie nie słyszałem. Może to trochę stoi w sprzeczności do tego, co powiedziałem wcześniej, ale takie jest audio, nie da się wszystkiego ocenić w 100%. Nie ukrywam, że po dwunastu latach mam w głowie przejście w stronę bardziej technicznie i analitycznie grających wzmacniaczy niż Accuphase. Dlatego tak się cieszę z tego odsłuchu. I-880 jest wspaniałym urządzeniem, to bardzo ciekawe doświadczenie z top high-endu. A to przecież „tylko” wzmacniacz zintegrowany. A wśród innych „superintegr” Aavik gra ze trzy poziomy wyżej niż wszystkie pozostałe. OK., powiem to, chociaż musiałem trochę do tego dojrzeć: po przyzwyczajeniu się do estetyki brzmienia I-880, bo wizualnie to niebywale dopracowany produkt, na pewno mógłbym z nim żyć, to wyjątkowe urządzenie. Byłoby to godne rozważenia. ● ▌ System odsłuchowy ⸜ TRANSPORT PLIKÓW: Aurender N20; test → TUTAJ |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity