KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE SPOTKANIE #72: Acrolink Mexcel 7N-PC9100 vs. Acrolink Mexcel 7N-PC9300 Cena: Acrolink Mexcel 7N-PC9100 – 16 000 zł Acrolink Mexcel 7N-PC9300 – 16 000 zł Dystrybucja: Nautilus Hi-End Kontakt: ul. Malborska 24, 30-646 Kraków tel./fax: 12 425 51 20/30 tel. kom.: 507 011 858 e-mail: info@nautilus.net.pl Strona producenta: Acrolink Strona polskojęzyczna: Acrolink Tekst: Wojciech Pacuła |
Sesja I
System:
Sesja II
Tekst ten miał się ukazać w zeszłym miesiącu – przyjazd do Krakowa pana Kiuchi (opis TUTAJ) zmienił jednak te plany i przyznaliśmy pierwszeństwo relacji z jego udziałem. Wszystkich, którzy oczekiwali na opis porównania dwóch topowych kabli sieciowych japońskiej firmy Acrolink, a przy tym najlepszych – moim, ale nie tylko – zdaniem kabli sieciowych na świecie, serdecznie przepraszam. Ale przecież nie co dzień zdarza się, żeby ktoś tej miary, co właściciel Combak Corporation spotykał się z Krakowskim Towarzystwem Sonicznym – po prostu to nie mogło czekać i materiał musiał się ukazana gorąco. WPROWADZENIEKable sieciowe jednak nie zginęły, nie umknęły naszej uwadze, nigdzie się nam nie zapodziały. A rzecz, powtórzę, dotyczy topowych, niesamowicie drogich kabli sieciowych japońskiego specjalisty – starszej wersji ‘9100’ oraz najnowszej ‘9300’, należących do prestiżowej serii Mexcel (te same kable znajdziemy w ofercie Esoterica – oznakowanie jest identyczne, z tym że zamiast loga Acrolinka jest logo Esoterica). Z tego, co wiem to jedyne takie porównanie w specjalistycznej prasie audio. Generalnie jednak to rzecz pomniejsza, bo najważniejsze jest to, jak tak mała zmiana mogła wpłynąć na dźwięk. Zanim do tego dojdzie, jeszcze dwa słowa dotyczące cyklu produkcyjnego tej firmy. Jak wiadomo, Acrolink jest częścią większej firmy Acrojapan, a ta współpracuje na zasadzie joint-venture z gigantem, firmą Mitsubishi Cable Industries Ltd., będącą z kolei własnością mega-giganta, Mitsubishi Industries, właściciela stoczni, firm zbrojeniowych, telekomunikacyjnych itp. To oni okablowali (chodzi o łącza cyfrowe) wszystkie wahadłowce NASA, ale i dostarczają okablowania dla samolotów wojskowych japońskich sił zbrojnych. Kiedy MCI otrzymuje zlecenie na konkretny projekt, przygotowuje pod jego kątem konkretny kabel, najczęściej usprawniając poprzednią konstrukcję. Od początku jest to projekt „skończony”, tj. produkuje się określoną długość kabla. I koniec. Z założenia jest to więc produkcja typu „Limited Edition”. Z kolei Acrolink otrzymuje to, co po owych projektach zostaje, konfekcjonuje to i sprzedaje. My dostajemy więc coś jeszcze bardziej limitowanego – „Ultra Limited Edition”. Kiedy kabel się kończy, nie jest już więcej sprzedawany, bo go fizycznie więcej nie ma i nie będzie. I tak było z kablem sieciowym 7N-PC9100. Kiedy skończyły się zapasy, Acrolink ogłosił, że to koniec i trzeba będzie zaczekać na nowy model. Czekaliśmy nań niemal rok, ale wreszcie jest. Wygląda niemal identycznie, jak starszy, jest prawie tak samo zbudowany i niemal (bo jednak odpada koszt pudełka) tyle samo, co stary kosztuje. SETUP Pewnie pamiętają państwo naszą ekscytację, której źródłem był model 7N-PC9100: jest to kabel, który sprawdza się w każdym systemie i zawsze, ale to zawsze winduje go w rejony, których być go nie powinno. Jego delikatnie cieplejszy, podkreślający nieco ciepłą średnicę dźwięk zdaje egzamin za każdym razem. Naturalne więc było, że byliśmy niesamowicie ciekawi, co też nowego ludzie z Mitsubishi i Acrolinka przygotowali. Bo przecież mogło być nie tyle, że nie lepiej, ale nawet gorzej, prawda? |
Taka okazja nie zdarza się co dzień, dlatego starannie przygotowaliśmy się do tego porównania. W związku z nim odbyły się trzy spotkania (sesje) – jedno u Ryszarda i dwa u Janusza. Ja brałem udział tylko w dwóch, więc to właśnie ich dotyczy to sprawozdanie. Tak, kondycjonera, a nie listwy. Ci z państwa, którzy śledzą spotkania KTS-u zapewne wiedzą, że Janusz od lat korzystał z listwy sieciowej Fadela, z firmowym kablem. Dopóki nie usłyszał kondycjonera przygotowanego przez Ancient Audio. I to jest właśnie ta druga nowina – pan Jarek Waszczyszyn, właściciel AA, inżynier z krwi i kości, nie mogąc się pogodzić z tym, że kable sieciowe tak bardzo wpływają na dźwięk – a słyszał to wielokrotnie – zaprojektował coś, co miało te różnice całkowicie wyeliminować. Na stronie internetowej nazywa się to First Regenerator i jest połączeniem dwóch urządzeń – filtra sieciowego i kondycjonera sieciowego. FG wyposażony jest w pięć gniazdek – trzy dla urządzeń o niskim poborze prądu, np. źródeł, przedwzmacniaczy itp. i dwa dla końcówek mocy. Trzy pierwsze wyposażone są w trzy, niezależne kondycjonery, a więc urządzenia generujące ultra-czystą sinusoidę 230 V o wybranej częstotliwości (jeszcze nie wiem, jakiej). Dwa ostatnie mają tylko równoległe filtry. Przypomnę, że kondycjonery tego typu produkuje Accuphase i PS Audio, a i do mojego przedwzmacniacza Ayon Polaris II Gerhard Hirt, właściciel Ayona, przygotował kosztowny, nowy zasilacz Re-Generator, bazujący na identycznym rozwiązaniu. Przyjął w nim częstotliwość 60 Hz, a napięcie generowane jest bezpośrednio dla anod lamp. Pierwsze trzy egzemplarze tego urządzenia sprzedały się od razu i nawet dla Janusza nic nie zostało, chociaż – nie słyszałem, tylko powtarzam to, co usłyszałem – różnica jest niewiarygodna. Ale nie to jest jednak najciekawsze – okazuje się, że z kondycjonerem, a więc – przynajmniej w teorii – ultra-czystym napięciem, kable Acrolinka wnosiły do dźwięku jeszcze więcej niż wcześniej i że różnica między 1,5, a 2 m była jeszcze wyraźniejsza. Jak to możliwe? Nie wiem i nikt tego nie wie, ale słychać to, co słychać. ODSŁUCHPonieważ odsłuchy, o których mówię ciągnęły się, z przerwami, ponad miesiąc, nie będę przytaczał wszystkich wypowiedzi i poszczególnych wątków, a w zamian za to postaram się przygotować syntezę tego, co mówili uczestnicy spotkań i co ja sam usłyszałem. Jak wspomniałem, model ‘9100’ gra z każdym systemem, zawsze i wszędzie. To fenomenalny kabel, w większości systemów najlepszy, być może dający lepszy dźwięk niż ‘9300’. Z tym, że ten ostatni w każdym elemencie przebija swojego poprzednika. Choć wygląda na to, że bełkoczę coś pod nosem bez sensu i składu, to miesięczne odsłuchy za każdym razem potwierdziły nasze pierwsze spostrzeżenia, jeszcze z systemu Ryszarda. A rzecz zasadza się na tym, że w nowej wersji kabel Acrolinka ma tak wyśrubowane elementy, przede wszystkim rozdzielczość, dźwięczność i precyzję, że w części systemów pokaże za dużo – jeśli system ślizgał się po krawędzi agresji, to dostanie lekkiego prztyczka, który go przesunie na nie tą, co trzeba „stronę mocy”. W dźwięku ‘9300’ jest tak ogromna ilość informacji, tak wyjątkowa intensywność, można nawet powiedzieć – „namiętność”, że jeśli system nie jest idealnie zrównoważony, jeżeli coś w nim „nie gra”, to nowy Acrolink go rozdepcze. Nie, żeby coś rozjaśniał, żeby grał jazgotliwie. To wciąż niebywale zrównoważony kabel, znacznie „ciemniejszy” niż tańsze ‘7100’ i ‘7300’. Intensywność dźwięku, który można z nim uzyskać jest jednak tak duża, że urządzenia tego nie potrafią przetworzyć, są jak wąskie gardło, przez które informacje „rzygają” pod dużym ciśnieniem, zamiast naturalnie się przelewać. Na tym tle, chcę to jeszcze raz podkreślić, ‘9100’ ponownie wyciąga system na niewiarygodny poziom. To chyba właśnie tak w tym przypadku działa: starszy Acrolink „ciągnie” za sobą wszystko. Jego niezwykle rozdzielczy, ale i nieco miękki dźwięk nadaje wszystkim nagraniom patyny nobliwości, powagi, pełni itp. A różnice w długości? Porównanie takie wykonaliśmy w drugiej sesji. Jej problemem było to, że kondycjoner, który tak wszystkich wcześniej zaszokował, pojechał do nowego właściciela i słuchaliśmy systemu z listwą Oyaide dla źródła cyfrowego i z listwą z Castoramy dla wzmacniaczy. Inaczej się nie dało. I o ile różnice między ‘9100’ i ‘9300’ były fundamentalne i wcale nie subtelne, o tyle różnica między kablami o długościach 1,5 oraz 2 m była znacznie mniejsza niż by to wynikało z opisów chłopaków. Coś w tym jednak musi być, bo i Rysiek, i Janusz, w których systemach to sprawdzili, wysupłali niemałe dodatkowe pieniądze na dłuższe biegi. Ja muszę jednak to usłyszeć sam, żeby móc takie rozwiązanie rekomendować. Dlatego też przygotowujemy trzecie spotkanie w tej sprawie – spotkanie, które będzie jednak w równej części poświęcone kondycjonerowi pana Waszczyszyna. I kto by się spodziewał jeszcze rok temu, że tak dużo wysiłku, takie duże pieniądze będziemy wkładali we właściwe przygotowanie napięcia sieciowego. Ale to naprawdę działa. Okazuje się bowiem, że sieć, to nie „akcesoria”, a równorzędny składnik systemu, a czasem nawet najważniejszy. Takie jest moje rozpoznanie na ten czas. Może w przyszłości zmienię zdanie, ale teraz mam właśnie takie i je podzielam… Pobierz test w PDF |
||||||||
g a l e r i a
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity