KOLUMNY GŁOŚNIKOWE ⸜ podłogowe Avatar Audio
Producent: AVATAR AUDIO |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 218 1 czerwca 2022 |
IEDY CZAREK ROZSTAWIAŁ SWOJE NOWE KOLUMNY, mieliśmy chwilę czasu na rozmowę. Nie obyło się oczywiście bez uwag o barbarzyństwie Rosjan i komentarzach o „stanie świata”, jednak większą jego część zajęło nam omawianie zmian, dzięki którym kolumny HOLOPHONY NUMER 2 z wersji Mk 2 zostały kolumnami HOLOPHONY NUMER 2 III. Pierwsze, co ich konstruktor powiedział „ustawia” cały test, który dla państwa przygotowałem: To właściwie takie same kolumny, tyle że z przeprojektowaną zwrotnicą”. I dodał: „Ale to przeprojektowanie polega nie na zmianie podzespołów i koncepcji, a na kolejnych setkach prób z coraz to dokładniejszym «ustawieniem» ich brzmienia”. Chociaż żadnej innej firnie nie chciałoby się czegoś takiego robić, a jeśli nawet jakimś cudem by do tego doszło, nie nadawaliby konstrukcjom nowego numeru, bo „z marketingowego punktu widzenia nie miałyby jak tego «sprzedać»”. Avatar Audio nie jest jednak firmą taką, jak wszystkie inne. Bazuje ona na przetwornikach papierowych, stożkowych, które są niezwykle czułe na drobne nawet zmiany w torze przed nimi, które w dodatku pracują w szerokim paśmie, nachodząc znacznie jeden na drugi. Cezariusz jest ich oddanym fanem i miłośnikiem, ponieważ uważa, że tylko tego typu głośniki są w stanie oddać subtelności sygnału muzycznego w sposób, który by go satysfakcjonował. Co jakiś czas wprowadza do swoich konstrukcji większe zmiany, jak zamiana obudów z płyty MDF oklejonej flockiem na obudowy ze sklejki bambusowej. Nawet wówczas ▌ Holophony Numer 2 III BIORĄC TO WSZYSTKO POD UWAGĘ nie powinno dziwić, że choć pierwszy test kolumn Avatar Audio miał miejsce niemal dokładnie dziesięć lat temu, mamy do czynienia z kontynuacją tej samej myśli. W ofercie firmy znajdziemy cztery modele, w ramach serii HOLOPHONY: Numer 4 III, Numer 3 III, Numer 2 III oraz topowe Numer 1 III. Model Numer 2 III jest nową wersją kolumn znanych od dziesięciu lat, a w wersji, którą znamy dziś od 2016 roku. Przełomem, jeśli tak można powiedzieć, był NUMER 2 Mk2, który od poprzednika różnił się – jak mówił wówczas konstruktor – radykalnie udoskonaloną zwrotnicą oraz poprawionymi warunkami pracy głośnika niskotonowego: „Kolejne tysiące godzin pracy nad wyrównaniem pasma przenoszenia zwrotnicy przyniosły spektakularny efekt: powiększenie sceny dźwiękowej wraz ze wzrostem lokalizacji i separacji źródeł, nasycenie barw, wzrost rozdzielczości i mikrodynamiki. Ponieważ zwrotnica odpowiada za co najmniej 2/3 jakości dźwięku kolumn, wersję Mark II można uznać za nowy model Holophony”. Numer 2 III idzie w precyzji wykonania zwrotnicy jeszcze dalej. Z mniejszych zmian należy zwrócić uwagę na nowe, pochodzące z Tajwanu, zaciski głośnikowe ze złoconej, czystej miedzi. Są to sporej wielkości, dwuczęściowe, trójdrożne kolumny podłogowe. Złożone są z dwóch modułów: niskotonowego i średnio-wysokotonowego, w czym przypominają koncept amerykańskiego producenta Wilson Audio z kolumnami Watt/Puppy. ⸜ PRZETWORNIKI Kolumny Avatar Audio bazują, jak mówiliśmy, nie na współczesnych przetwornikach, a na starych modelach pochodzących z lat 50. i 60. z papierowymi, niepowlekanymi membranami. W kolumnach o których mowa zastosowano przetworniki NOS o średnicach 100, 200 i 300 mm (odpowiednio: wysokotonowy, średniotonowy i niskotonowy). W górnym module znalazły się dwa pierwsze, w dolnym, dużym – głośnik basowy. Obudowy wykonano ze sklejki bambusowej i wymodelowano tak, aby zminimalizować uginanie się fal na krawędziach. Całość wygląda bardzo szykownie i stylowo. ⸜ POŁĄCZENIA Wszystkie połączenia elektryczne w testowanych kolumnach wykonane zostały bez lutowania, a więc bez wykorzystania cyny, przez zaciskanie. Z tyłu każdego modułu umieszczono gniazda głośnikowe – osobne dla niskich tonów i dla pasma powyżej. Na potrzeby testu zostały one połączone krótkimi odcinkami miedzianej plecionki. Poza tym znajdziemy tam również pojedyncze zaciski, dla każdego głośnika osobne. Łączą się one z koszami kolumn. Tego typu uziemienie od lat stosuje firma Tannoy, a skuteczność tego zabiegu potwierdza także Cezariusz. Można je podłączyć ,b>do uziemienia lub do sztucznej masy; producent stosuje małe elementy pełniące podobną rolę. ⸜ NÓŻKI Kolumny stoją na specjalnych nóżkach, które można też kupić osobno. Są to dwa elementy z aluminium oddzielone neodymowym magnesem z dwoma dodatkowymi poziomami tłumienia drgań: trzema kulkami z twardego materiału, odsprzęgającymi od siebie dwie części, wspierające się wspólnie na poduszce magnetycznej oraz średniotwardy materiał na dole i na górze nóżek. Podobne podstawy, tyle że mniejsze, oddzielają moduł niskotonowy od średnio-wysokotonowego. Nóżki tego typu stosowane są też przez Avatar Audio w platformach antywibracyjnych, na przykład w RECEPTOR NUMER 3. ⸜ BAS-REFLEKS Moduł średnio-wysokotonowy ma budowę zamkniętą, a niskotonowy bas-refleks. W komplecie otrzymujemy zatyczkę, za pomocą której można zamknąć obudowę. Wybór zależy od użytkownika, ale warto wiedzieć, że konstruktor preferuje wersję „zamkniętą”. Reasumując: to pokaźne konstrukcje, ważące 35 kg (szt.) i mierzące 1160 x 350 x 480 mm. Kolumny dostarczane są w trzech schludnych, wykonanych z płyty MDF, skrzyniach i objęte są trzyletnią gwarancją producenta. Wyglądają bardzo ładnie. ▌ ODSŁUCH ˻ JAK SŁUCHALIŚMY Kolumny Avatar Audio Holophony Numer 2 III testowane były w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY. W tym przypadku użyłem zarówno wzmacniacza, z którego korzystam na co dzień, to jest przedwzmacniacza lampowego Ayon Audio Spheris III i tranzystorowego wzmacniacza mocy Soulution 710, jak i lampowego wzmacniacza zintegrowanego Leben CS600X. ⸜ CEZARIUSZ ANDREJCZUK po ustawieniu kolumn w „High Fidelity” Kolumny stanęły w odległości 246 cm od miejsca odsłuchowego i 255 cm od siebie, licząc od ich osi pionowej. Od tylnej ściany znajdowały się w odległości 83 cm, również od ich osi i od tylnej ścianki modułu niskotonowego (pomiary wykonałem miernikiem laserowym Bosch PLR 50 C). Z Soulution 710 łączył je kabel Siltech Triple Crown, a z Lebenem kabel NOS Western Electric z lat 40. (cynowana miedź, skrętka w bawełnianej koszulce). Kolumny skręcone były bezpośrednio na miejsce odsłuchowe. Płyty użyte w teście | wybór
→ COMPACT DISC JAK JUŻ BYŁO POWIEDZIANE, pierwszy raz przetestowałem kolumny Avatar Audio dziesięć lat temu. Uznałem, że to bardzo ciekawa marka oferująca rzadko spotykane współcześnie rozwiązania. Uzyskany w ten sposób dźwięk różnił się znacząco od wszystkiego innego na rynku. Do tego stopnia, że trzeba się było do niego przyzwyczajać i „przeorientować” swoje oczekiwania. Owa reorientacja powodowała jednak, że jeśli efekt się nam spodobał, powrót do innych konstrukcji był bolesny. |
Zaraz na początku, kiedy tylko kolumny zostały przez konstruktora ustawione, usłyszałem od niego: „Chyba zbliżam się do celu…” Z jego ust znaczy to więcej niż solenne zapewnienia o „perfekcji” innych producentów. A w odsłuchu znaczy to tyle, że Holophony Numer 2 III grają znakomicie – to raz – a także, że nie trzeba porzucać swoich przyzwyczajeń, aby się cieszyć ich dźwiękiem. To bowiem konstrukcje, które wciąż proponują swoją własną wizję, ale wizja ta jest tak dopracowana, że nietaktem byłoby mówienie o niej „inna”. Rzecz w tym, że przekaz testowanych konstrukcji jest absolutnie, ale to bezbłędnie gładki i równy. Porównując je z dużymi kolumnami odniesienia usłyszymy, co oczywiste, mniejszą energię najniższych i najwyższych tonów. Nie ma to jednak większego znaczenia, ponieważ przy tak wysokiej rozdzielczości i szybkości dodanie czegokolwiek zburzyłoby iluzję obcowania z wydarzeniem na żywo. A tak to odebrałem słuchając najpierw klasyki z płyty zawierającej Koncerty Brandenburskie JOHANNA SEBASTIANA BACHA pod dyrekcją Karla Richtera, a potem jazzu z krążków Relaxin’, Cookin’ i wreszcie Steamin’ MILES DAVIS QUINTET. Nagrane – wraz z czwartym, zatytułowanym Workin’ – w ciągu dwóch sesji, 11 maja i 26 października 1956 roku, są jednym z najlepszych przykładów odmiany jazzu nazywanego „hard bop”. Słuchałem ich z różnych wydań i słuchało mi się ich świetnie. A to dlatego, że kolumny Avatara zagrały je z pełnym zaangażowaniem, przez co miałem przed sobą charakterystyczny dla nagrań z tamtego okresu dźwięk, ale i dlatego, że dźwięk był tak – przepraszam, ale muszę użyć tego słowa – zrelaksowany. Nie – nudny, nie – mało zaangażowany, ale właśnie – taki. Była tu i głęboka scena, i bardzo dobrze ustawione barwy. Ale właśnie szybkość w połączeniu z nasyceniem harmonicznymi sprawiała, że odbiór był tak emocjonalnie satysfakcjonujący. A nie wspomniałem jeszcze o tym, że kolumny są bardzo selektywne i detaliczne, przy czym wydają się niemal jedwabiste, jakby atak dźwięku był ciepły. A nie jest on ciepły, to nie jest dobre słowo na opis tego, co z nimi uzyskamy. Mimo że napędzałem je przeczcież ultraneutralnym wzmacniaczem tranzystorowym o wysokiej mocy. | Nasze płyty ⸜ MILES DAVIS QUINTET Prestige Records ⸜ 1956 W LECIE 1955 ROKU, tuż po Newport Jazz Festival MILES DAVIS otrzymał propozycję od George’a Avakiana, który w imieniu wytwórni Columbia Records zaproponował mu nowy kontrakt, pod warunkiem, że muzyk sformuje regularny zespół. Davis zgodził się i z myślą o przejściu z Prestige Records do Columbii powołał do życia nowy kwintet, w skład którego weszli późniejsi giganci jazzu: saksofonista SONNY ROLLINS, pianista RED GARLAND, kontrabasista PAUL CHAMBERS oraz perkusista PHILLY JOE JONES. Aby jak najszybciej wywiązać się z kontraktu z Prestige zespół wszedł do studia Rudy’ego Van Geldera w Hackensack i w ciągu dwóch sesji, 11 maja i 26 października 1956 roku, nagrał ponad dwadzieścia utworów, które zostały następnie wydane na czterech płytach: Cookin'… w sierpniu 1957, Relaxin’… w marcu 1958 roku, Workin’… w styczniu 1960 i wreszcie Steamin' with the Miles Davis Quintet w sierpniu 1961 roku. Mimo że był to materiał mający uwolnić Davisa z zapisów kontraktu, to okazał się fantastycznym przykładem hard bopu z muzykami w topowej formie, w dodatku ze świetnym dźwiękiem; wszystkie płyty zostały nagrane monofonicznie. Te dwa elementy sprawiły, że są one regularnie wznawiane we wszystkich możliwych formatach. Tym razem podpowiem państwu, na które cyfrowe wydania warto zwrócić uwagę. W 1998 roku cała czwórka została wydana przez japońską firmę Victor Entertainment na krążkach XRCD. Oryginalne taśmy master zostały zremasterowane w studiu hollywoodzkich A&M Studios przez ALANA YOSHIDĘ, który jest „ojcem” systemu K2. A K2 to specjalny przetwornik A/D, system masteringowy i sposób wycinania szklanej matrycy. W tym przypadku system masteringowy był analogowy. Można je kupować w ciemno. W 2002 roku w USA ukazała się ich inna wersja. Remaster został wykonany w 1984 lub 1985 roku, a więc wyprzedza XRCD, a sygnał zapisywany był na cyfrowym magnetofonie szpulowym. Również i w tym przypadku materiał został zremasterowany w JVC Studios, ale przez innego inżyniera – SHIGEO MIYAMATO – i w innej technice. Na okładce i samej płycie widnieje dumne logo „20bit K2 Super Coding”, część techniki XRCD. Tak naprawdę wykorzystano jedynie kilka elementów systemu K2, zaś remaster jest cyfrowy i został wykonany przy pomocy systemu masteringowego JVC DAS-900. Odradzam tę wersję, z jakiegoś powodu brzmi płasko i mało dynamicznie… W 2005 roku wydane zostały remastery wykonane w technice 24-bitowej przez samego Van Geldera. Są niedrogie i dobrze brzmią. Tyle tylko, że są ich ciekawsze wersje. Dla przykładu, Relaxin’… zostało przez Japończyków wydane w 2013 roku na krążku Platinum SHM-CD, a rok później na płycie SACD w USA przez Analogue Productions. Ten sam wydawca zaproponował wówczas jeszcze jeden tytuł: Cookin’…. Wcześniej, bo w 2013, Mobile Fidelity wydało swoją wersję Steamin’… na krążku SACD. Z kolei najlepsza wersja Workin’… na CD została wydana na krążku Gold CD w 1994 roku przez wytwórnię DCC, a w ogóle najlepsza w 2011 roku na płycie SHM-SACD. Miłych łowów! P.S. Właśnie ogłoszono, że wytwórnia Craft Records wydaje na LP Relaxin’… - będzie to wersja 1-step! CO CIEKAWE, KOLUMNY W RÓWNIE FAJNY sposób grają współczesną, zarejestrowaną cyfrowo, z dużą kompresją muzykę. Z ciekawością wysłuchałem więc nowych utworów, jak Model grupy MANESKIN, Dream Girl Evil FLORENCE + THE MACHINE, a nawet Zeit z najnowszego krążka grupy RAMMSTEIN. Z poprzednimi modelami też grałoby to fajnie, ale mielibyśmy poczucie, że coś jednak poświęcamy i że trzeba wrócić do nagrań z klasyką, do jazzu itp. Wersja „III” wszystkie zalety kolumn Avatar Audio, o których pisałem przez ostatnich dziesięć lat, przenosi nas przez poprzeczkę, która dla wielu słuchaczy była nie do przeskoczenia – teraz już nie musimy tego robić, konstruktor zrobił to za nas. Dźwięk z mocną kompresją będzie z testowanymi konstrukcjami mniej wyrafinowany niż płyty, które przywołałem na początku, to jasne. Ale nawet mocny elektro-pop z korzeniami sięgającymi lat 80. w wydaniu OFELII z płyty Samuraj (Ofelia) będzie miał wystarczająco dużo muzykalności, że nie będziemy już musieli zamknąć się w ramach tego, czy innego gatunku muzycznego. Dlatego też co lepsze realizacje muzyki popowej, jak No Time To Die BILLIE EILISH, Cry Your Heart Out ADELE czy – to znakomity kawałek – Mood Ring LORDE, będą wyjątkowo wciągające. ▌ PODSUMOWANIE A TO WSZYSTKO DZIĘKI POŁĄCZENIU rozdzielczości, szybkości i genialnego „zszycia” przetworników. Wciąż są to kolumny o odmiennym balansie tonalnym niż, dla przykładu, Dynaudio czy nawet Harbeth. Ale to część „pakietu”, który wraz z nimi kupujemy. A ten przekłada się na nasycenie i spójność. Jak na płycie GEORGE’a HARRISONA All Things Must Pass w nowym remiksie na 50-lecie ukazania się tego krążka, który zabrzmiał nastrojowo, jak z lat 70., ale z mnóstwem informacji. Kolumny robią wrażenie swoją budową, ale płacimy tak naprawdę za dziesięć lat, które Cezariusz spędził na ich dostrajaniu. Żaden inny znany mi producent, poza niektórymi firmami z Japonii, nie jest tak precyzyjny i tak uważny w swojej pracy, jak on. Holophony Numer 2 III oferują nam wgląd w nagrania na innych zasadach niż u konkurencji. Musicie to państwo usłyszeć – byle w spokojnym, długim odsłuchu – bo to najlepsze kolumny Avatar Audio, jakie ja słyszałem. Ci, którzy to zrozumieją, będą bogatsi o niepowtarzalne doświadczenie. Stąd nasze wyróżnienie ˻ RED Fingerprint ˺. ■ ▌ Dane techniczne (wg producenta)
Moc: 20 W |
System referencyjny 2022 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity