|
|
⌈ PHASEMATION to japońska marka należąca do firmy KYODO DENSHI ENGINEERING Co., Ltd., założonej przez pana NOBUYUKI SUZUKI. W jej ofercie znajdziemy przede wszystkim produkty związane z winylem – wkładki gramofonowe oraz przedwzmacniacze gramofonowe, jednak ostatnie lata przyniosły również drogie przedwzmacniacze liniowe i wzmacniacze mocy. Testujemy jej najnowszy przedwzmacniacz gramofonowy EA-550.⌋
an Nobuyuki Suzuki-san jest inżynierem, specjalistą w dziedzinie pomiarów. Jest właścicielem, założonej w marcu 1970 roku, firmy Kyodo Denshi Engineering Co. Ltd., produkującej precyzyjne urządzenia pomiarowe. Jest jednak również audiofilem, w dodatku miłośnikiem winylu, dlatego od lat 90. projektował i wykonywał transformatory step-up w systemie OEM dla kilku wiodących japońskich firm. Co ciekawe, równolegle oferował również przetworniki D/A oraz A/D używane w studiach produkcyjnych i emisyjnych. W końcu postanowił on jednak zaprezentować produkty sygnowane własną nazwą.
W 2002 roku narodziła się więc firma PHASE-TECH. W kwietniu tego samego roku zaprezentowano wkładkę gramofonową P-1 z body wykonanym ze stali. W październiku tego samego roku dołączył do niej przedwzmacniacz MC typu step-up, model T-1 (firma zamiennie stosuje zapis, dla przykładu, ‘T1’ i EA550’ oraz ‘T-1’ i ‘EA-550’ – w tekście będę używał tego ostatniego).
W grudniu 2003 roku powstał pierwszy kompletny przedwzmacniacz gramofonowy tej firmy, model EA-1. Ponieważ wbudowany w nim był step-up T-1, przedwzmacniacz akceptował zarówno wkładki MM, jak i MC. W torze wzmocnienia MM zastosowano osiem lamp elektronowych: dwie 12AX7A, dwie 12AT7A, dwie 12AU7A oraz pełnozakresowy prostownik 6X4. Lampie firma pozostanie wierna do dziś.
Nie jest jednak w tej sprawie ortodoksyjna, ponieważ znajdziemy w jej ofercie również przedwzmacniacze półprzewodnikowe. Pierwszym był model EA-3, który trafił do sprzedaży w czerwcu 2006 roku. Dodajmy, że w grudniu tego samego roku firma zaprezentowała swój pierwszy przedwzmacniacz liniowy, model CA-1. W grudniu dołącza do niego lampowy wzmacniacz MA-1, a firma zmienia nazwę na PHASEMATION – okazało się, że w Europie nazwa ‘Phase-Tech’ była już wcześniej zastrzeżona.
| EA-550
EA-550 to następca modelu EA-500, czyli jest to przedwzmacniacz gramofonowy oparty o półprzewodniki. Co ciekawe i nietypowe dla Phasemation, zmiana nastąpiła stosunkowo szybko po wprowadzeniu do sprzedaży poprzedniego modelu. Jak czytamy na stronie internetowej producenta, chodziło o wprowadzenie do EA-550 kilku istotnych poprawek. W ich wyniku zwiększyło się nieco wzmocnienie – o 3 dB – a także czułość wejściowa – z 0,25 mV do 0,13 mV. Urządzenie jest też nieco cięższe. Z zewnątrz obydwa modele wydają się jednak identyczne.
EA-550 jest przedwzmacniaczem gramofonowym akceptującym wkładki MM oraz MC. Idąc tropem przedwzmacniacza EA-1000 z 2012 roku, testowany model ma postać dwóch niezależnych, osobno zasilanych monobloków. Oznacza to konieczność kupienia dwóch identycznych, wysokiej klasy kabli zasilających, ale w zamian otrzymujemy bardzo niski przesłuch międzykanałowy. Obudowa została wykonana z grubych na 1,6 mm blach stalowych pokrytych miedzią, a wewnątrz umieszczono ekran, oddzielający układy audio od kabla zasilającego, prowadzącego napięcie do znajdujących się z przodu transformatorów. Front to 12 mm płyta aluminiowa, anodowana na kolor złoty.
WYPOSAŻENIE | Testowany przedwzmacniacz oferuje aż trzy wejścia oraz dwa wyjścia. Dwa z wejść są w wersji RCA i XLR, ponieważ układ wzmocnienia jest w pełni zbalansowany. Dzięki temu znacząco zminimalizowano szumy oraz przydźwięk. Obydwa kanały są zbudowane względem siebie symetrycznie – gniazda zasilające IEC mogą być na zewnątrz lub wewnątrz; polecam to drugie rozwiązanie.
Chociaż nie mamy tu żadnej możliwości wpływania na obciążenie wkładki, na przedniej ściance mamy sporo manipulatorów. Małym przełącznikiem uruchamiamy filtr dolnoprzepustowy, który zabezpiecza głośniki przez zniekształceniami pochodzącymi z gramofonów niskiej klasy lub nieodpowiednio przechowanych płyt. Najlepiej, jeśli jest jednak nieaktywny.
Obok są dwie małe gałki i jedna duża. Pierwszą z nich wybieramy krzywą korekcji („Playback Curve”). Tryb „Mono 1” przeznaczony jest dla korekcji typu „DECCA”, a tryb „Mono 2” służy do korekcji starych płyt wytwórni COLUMBIA. Dodajmy, że nie muszą to być płyty monofoniczne, ponieważ korekcja jest stereofoniczna. Drugą gałką ustalamy wzmocnienie układu: 38 dB dla wkładek MM i 64 dB dla wkładek MC. W trzeciej pozycji uruchamiamy sygnał demagnetyzujący rdzeń wkładki gramofonowej. Dużą gałką wybieramy aktywne wejście.
| KRZYWA KOREKCJI
Sygnał na płycie winylowej nie ma liniowego wzmocnienia. Przy zapisie należy zmniejszyć ilość niskich tonów i zwiększyć poziom wysokich. W przedwzmacniaczu gramofonowym, czyli przy odczycie, należy ten proces odwrócić, zwiększając ilość niskich tonów i zmniejszając wysokich. Otrzymujemy w ten sposób system polegający na wprowadzeniu wstępnie pre-emfazy, a następie de-emfazy. Dzięki temu jest w ogóle możliwe zapisanie niskich dźwięków na płycie, a dodatkowo minimalizujemy szumy układu.
Krzywa korekcyjna RIAA – pre-emfaza, de-emfaza i docelowe pasmo przenoszenia.
Co ciekawe, w pierwszych latach istnienia płyty CD w podobny sposób starano się zmniejszyć szumy – podbijano wysokie tony, a w DAC-u (najpierw analogowo, a potem cyfrowo) były one redukowane. Dlatego też, jeśli chcemy zachować kompatybilność ze starymi tłoczeniami krążków CD, każdy przetwornik cyfrowo-analogowy powinien mieć aktywny układ de-emfazy. A niestety tak nie jest i to dlatego część starszych płyt brzmi ostro – nie wszyscy producenci de-emfazę aktywują.
Wróćmy jednak do winyli. Powstała w ten sposób krzywa korekcyjna ma trzy istotne punkty, tzw. „transition points”, czyli punkty, których następuje zmiana wzmocnienia. Standard ten definiuje również szybkość opadania krzywej. W przypadku RIAA punkty „zgięcia” to: 75 µs, 318 µs i 3180 µs, odpowiadające częstotliwościom 2122 Hz, 500 Hz i 50 Hz (wkładki MM i MC są produktami prędkościowymi, stąd pomiar w μs).
Istnieją odmiany tej charakterystyki. Jedna z nich to Enhanced RIAA, wprowadzona przez Neumanna w jego urządzeniach do nacinania płyt, w której dochodzi czwarty punkt, który nie tłumi pasma powyżej 20 kHz. Niestety nie ma żadnych oficjalnych dokumentów, które by ją definiowały. Modyfikacja ta nazywana jest też eRIAA. W 1972 roku zaproponowano z kolei odmianę o nazwie ICE RIAA, w której odcina się częstotliwości poniżej 20 Hz (7950 µs), chroniąc kolumny przed słabej jakości gramofonami. Często jest to zrealizowane za pomocą osobnego przełącznika „subsonic cut”.
Jedno z urządzeń, w których krzywą korekcyjną można zmieniać płynnie – przedwzmacniacz EMT JPA-66 (wystawa High End 2015, Monachium).
Krzywa rekomendowana przez RIAA stała się standardem dopiero około 1954 roku. Wcześniej każdy producent miał własną krzywą, różniącą się punktami zmiany i szybkością opadania/narastania. Istnieje spór co do tego, kiedy różne firmy przeszły na wspólny standard. Są tacy, którzy twierdzą, że nastąpiło to nawet w 1960 roku, a np. Michael Fremer („Stereophile”) jest zdania, że bardzo szybko, właśnie w 1954 roku.
Trudno jednoznacznie opowiedzieć się za którąś ze stron, dlatego firmy często proponują wybór – wyposażają swoje urządzenia w przełącznik, którym wybieramy krzywą o nazwach: Columbia, Decca, Teldec/DIN, EMI, RIAA i inne. Jednym z pierwszych urządzeń tego typu mogła się pochwalić firma Zanden, a obecnie oferują je również inni producenci. ♦
UKŁAD | Układ audio zmontowany został na jednej płytce wraz z zasilaczem. I właśnie zasilacz zajmuje połowę wnętrza. Są tu dwa transformatory typu R-core, osobno dla pozytywnej i negatywnej gałęzi zasilania, a także dyskretne układy regulujące, pracujące bez sprzężenia zwrotnego. Transformatory przykręcono do grubej płytki bakelitowej, minimalizującej wibracje.
Bez sprzężenia zwrotnego pracuje również układ audio. Zastosowano w nim rzadko spotykany układ zamieniający napięcie na prąd, korygujący krzywą w pasywny sposób i zamieniający sygnał z powrotem na napięciowy. Widać w nim świetne podzespoły, jak 1% oporniki Dale’a, a także bardzo dobre, mikowe kondensatory (ze srebrzonymi okładzinami). Dodajmy, że podstawą korekcji jest układ CR z filtrami 2. rzędu.
| JAK SŁUCHALIŚMY
Przedwzmacniacz EA-550 testowaliśmy w systemie referencyjnym „High Fidelity” za pomocą gramofonu TechDAS Air Force II i dwóch wkładek: My Sonic Lab SIGNATURE PLATINUM oraz Miyajima Laboratory DESTINY.
|
Sygnał z ramienia SAT LM-09 przesyłany był kablami RCA, dlatego skorzystałem z wejść tego typu. Zaciski uziemienia w EA-550 są osobne dla każdego kanału. W przypadku ramienia SAT nie ma to znaczenia, dlatego, że każdy kanał ma osobny kabelek uziemienia. Jeśli jednak mamy tylko jedno uziemienie, podłączamy je do jednego z monobloków, a do drugiego dołączamy go kabelkiem z wtykami bananowymi (na wyposażeniu).
Przedwzmacniacz stanął na pneumatycznej platformie antywibracyjnej Acoustic Revive RAF-48H i zasilany był dwoma kablami Acrolink Mexcel 7N-PC9500. Sygnał do przedwzmacniacza liniowego prowadzony był interkonektem Crystal Cable Absolute Dream.
Nagrania użyte w teście (wybór):
BILLIE HOLIDAY, Songs For Distingue Lovers, Verve/Classic Records AS AVRJ 6021, „Special 45 Edition, One-sided”, 2 x 200 g LP (1957/2012)
DEAD CAN DANCE, Spiritchaser, 4AD/Mobile Fidelity Sound Lab MOFI 2-002, „Silver Line | Special Limited Edition № 1912”, 2 x 180 g LP (1996/2008)
FRANK SINATRA, Swingin’ Session!!!, Capitol Records/Mobile Fidelity MFSL 1-407, „Special Limited Edition | No. 346”, 180 g LP (1961/2012)
JOSEF HOFFMAN, Piano, Miełodia M10-43479-80, „The World’s Leading Interpreters of Music, Part II. Piano, Hapsihord, Organ”, LP (1982)
JULIE LONDON, Julie is her name. Vol. 1, Liberty Records LPR 3006, LP (1955)
STAN GETZ & JOÃO GILBERTO, Getz/Gilberto, Verve/Speakers Corner Records 009 8545, 180 g LP (1964/2007)
SUN RA, The Futuristic Sound Of Sun Ra, BYG Records 529 111, LP (1969)
THE DOORS, The Doors, Elektra/Rhino Vinyl EKL-4007 (Mono), 200 g LP w: The Doors, Vinyl Box, Elektra/Rhino Vinyl 2274881, Digital Master, 7 x 200 g LP (2007)
THE DOORS, Strange Days, Elektra/Rhino 081227931810, „Record Store Day 2017 | No. 10969”, 180 g LP (1967/2017)
Produkty Phasemation mają z sobą coś wspólnego – i nie chodzi mi tylko o linię plastyczną, w której decydującą rolę odgrywa kolor złoty. Ich wspólną cechą jest także język muzyczny, którym się posługują – język, który można nazwać „autorskim”. Jego poszczególne elementy można spotkać to tu, to tam, ale w takim układzie dostaniemy je tylko w jednym miejscu – w produktach pana Nobuyuki Suzuki.
Podstawą jest tutaj współistotność wszystkich elementów. Trudno było by mi wskazać na coś, co by się wybijało, a tym bardziej na coś, co by dominowało nagrania. Po pewnym czasie spędzonym z EA-550 można wyczuć preferencje projektanta, przejawiające się w tym, że dźwięk jest ukształtowany w taki, a nie inny sposób, są to jednak raczej sugestie niż dogmatyczne „prawdy”. Nawet wtedy owa współmierność – a to barwy, a to dynamiki, a to kształtowania przestrzeni – jest naczelną zasadą rządzącą tym przekazem.
Co z niej wynika? – Przede wszystkim spokój. To brzmienie nastawione na długie odsłuchy, wielogodzinne sesje, w których każdy, dowolny składnik dźwięku musi współgrać z innymi. Inaczej „wyskakuje” i zaczyna dominować, niepotrzebnie zwracając na siebie uwagę. Można więc powiedzieć, że to przedwzmacniacz dla doświadczonych melomanów i fanów muzyki. jego naturalnym odbiorcą są ci pierwsi, a więc zazwyczaj miłośnicy muzyki klasycznej. Ale nie jest to dźwięk na nich zamknięty, a tylko dodaje to klasy brzmieniu nagrań jazzowych i rockowych.
Mamy tu bowiem fantastyczną dynamikę. Choć nie pod tym kątem sięgnąłem a to po Franka Sinatrę i Swingin’ Session!!!, a to po monofoniczną wersję debiutu The Doors, ale i tak zaskoczyły mnie one rozpiętością dynamiki. Kiedy uderza na nich bęben perkusji, to jest to szybkie, mocne uderzenie z ładnym wybrzmieniem. To uderzenie, które nie zlewa się z resztą przekazu, ale przywołuje brzmienie tego instrumentu na żywo – a właśnie dynamika jest pierwszą ofiarą procesu rejestracji dźwięku. Tutaj, z EA-550, była wiarygodna i miała „wybuchowy” charakter.
Co ciekawe, nie osiągnięto tego przez utwardzenie ataku dźwięku, ani tym bardziej przez jego rozjaśnienie. Bo odbieramy ten przekaz jako nieco ciepły i nieco miękki. Nie jest ani taki, ani taki, ale pierwsze wrażenie może nas zmylić. Phasemation nie podkreśla ataku dźwięku, a raczej jego wypełnienie, przez co można odnieść wrażenie, o którym mowa. Ale wystarczy posłuchać monofoniczną płytę Sun Ra The Futuristic Sound Of Sun Ra, wspomnianego Sinatrę, któremu towarzyszy duży zespół, albo też Strange Days grupy The Doors, ponownie w wersji monofonicznej, żeby usłyszeć to, o czym mówię: dynamikę, otwarty dźwięk, ale nie jasny, a raczej – niech już będzie – ciepły.
EA-550 nie zagęszcza przy tym przekazu, to nie jest „lejący się” dźwięk. Pod względem równowagi tonalnej jest blisko tego, co słyszę w swoim przedwzmacniaczu RCM Audio. Ten ostatni jest bardziej „dobity” na górnej średnicy, którą z kolei Phasemation lekko koryguje w kierunku gładkości, ale poza tym skraje pasma mają w obydwu urządzeniach podobną wagę. EA-550 nie jest tak energetyczny, przez co wydaje się, że uspokaja przekaz. Jak już mówiłem, niczego nie uspokaja, ale rozłożenie energii na dłuższy okres czasu, w ramach danego dźwięku, powoduje że tak to odbieramy.
Przedwzmacniacz lekko podciąga ciepłe, pierwsze plany, podobnie, jak wokale, które zostają w miksie nieco dalej. To dlatego głosy Julie London, Franka Sinatry, czy też Brendana Perry’go były bliżej niż z przedwzmacniaczem odniesienia. Nie zostały powiększone, ani dociążone, po prostu były nieco bliżej. ważne było to, że nic w tym brzmieniu nie jest przerysowane i nawet jeśli wokal João Gilberto w utworze Corcovado z płyty Getz/Gilberto w reedycji Speakers Corner Records brzmi nosowo, bardzo ciepło, to EA-550 nie poprowadził to dalej, nie zagęścił dźwięku do momentu, w którym stałby się mniej zrozumiały.
| Krzywe i ich zastosowanie
Jedną z cech użytkowych przedwzmacniacza EA-550 jest obecność trzech różnych krzywych korekcji. Okazuje się, że to cecha równie ważna, jak samo brzmienie urządzenia, ponieważ umożliwia komfortowy odsłuch wielu płyt, przede wszystkim monofonicznych, które zwykle omijamy. U mnie takim krążkiem jest, już wspomniany, Strange Days grupy The Doors. Płyta wydana została z okazji Record Store Day w 2015 roku przez Rhino Vinyl w oryginalnym miksie monofonicznym (niestety nie wiadomo, czy z plików, czy bezpośrednio z analogowej taśmy). W każdym razie, brzmi on dość jasno i lekko, a efekt towarzyszący wokalowi Jima Morrisona w utworze, który go rozpoczyna jest po prostu nieznośny.
Przełączyłem więc krzywą wzmocnienia w pozycję „Mono 2” (czyli „Columbia”) i proszę bardzo, okazuje się, że wersja mono tej płyty jest wyjątkowa, kto wie, czy nie lepsza od wersji stereo. Dostałem o wiele lepiej zrównoważony dźwięk, o większych bryłach – taki, w którym pogłos o którym mówię miał sens, a nie był tylko irytującym dodatkiem. Chcę w ten sposób powiedzieć, że możemy z tego przełącznika korzystać nie tylko przy monofonicznych płytach sprzed 1950 roku. Zresztą – nie tylko monofonicznych.
Wiele krążków okazuje się po prosu źle naciętych i taka korekta, która nie zmienia charakteru dźwięku, ani też jego rozdzielczości, jest wybawieniem. Świetnie zabrzmiały dzięki temu płyty Sun Ra („Mono 1”), Julie London („Mono 1”), The Doors („Mono 2”), a także stare nagrania Józefa Hoffmana („Mono 2”). Wyobrażam sobie to w ten sposób, że wkładamy do płyt karteczki z zapisaną pozycja przełącznika i przy ich odtwarzaniu już nie musimy się nad tym zastanawiać, tylko słuchamy ich w taki sposób, który przynosi nam najwięcej przyjemności.
| PODSUMOWANIE
EA-550 oferuje kolorowy, dynamiczny, rozdzielczy dźwięk o niezwykłej kulturze. Dobrze sprawdza się i z muzyką klasyczną, i z rockiem, ponieważ wchodzi w muzykę na tyle głęboko, że te rozróżnienia tracą nieco na znaczeniu. Jego przekaz jest ułożony, głęboki i ma świetną panoramę. Energia jest rozkładana na cały dźwięk, a nie tylko na atak, dlatego jeśli szukamy czegoś bardziej agresywnego i jednoznacznie „rockowego”, musimy poszukać gdzie indziej. Dla wszystkich, którzy mają jednak albo zbiór muzyki klasycznej, jazzu, albo eklektyczny (jak mój), to idealne narzędzie służące do zamiany wieczorów w poranki. ■
Dane techniczne (wg producenta)
Obsługa wkładek MM i MC
Wejścia: 3 x RCA (2 x MC i 1 x MM) | 2 x XLR
Wyjście: 2 x RCA
Czułość wejściowa: 2,5 mV (MM); 0,13 mV (MC)
Impedancja wejściowa: 47 kΩ (MM); 1,5-40 Ω (MC)
Wzmocnienie: 38 dB (MM); 64 dB (MC)
Stosunek S/N: -120 dBV (MM); -140 dBV (MC)
Precyzja korekcji: +/- 0,5 dB (20 Hz – 20 kHz)
Napięcie wyjściowe: 200 mV (1 kHz)
Pobór mocy: 2 x 10 W (115 lub 220 V, 50/60 Hz)
Wymiary (szer. x wys. gł.): 210 x 93 x 360/kanał
Waga: 5,5 kg/szt.
Dystrybucja w Polsce
NAUTILUS Dystrybucja
ul. Malborska 24
30-646 Kraków | POLSKA
nautilus.net.pl
|